photo: Ilya Kisaradow |
Retrogradacja Wenus to zawsze szczególny czas, ok 40 dni, w czasie których Bogini Miłości przechodzi symboliczną transformację z Gwiazdy Wieczornej w Gwiazdę Poranną, w czasie której na ok dwa tygodnie „znika” ukrywając się w jasności Słońca. Jest to wenusowy odpowiednik księżycowego nowiu, kiedy to Księżyc również jest niewidoczny, bo zbyt zbliżył się do Słońca. Pod latarnią jest najciemniej, jak to mówią ;) Ten okres, gdy Wenus „znika” i alchemicznie się przeobraża jest jednocześnie czasem, kiedy znajduje się ona najbliżej Ziemi. Jej moc więc jest najsilniejsza, mimo, że działa według naszych norm i przyzwyczajeń wspak… przestaje bowiem skupiać się na tym co zewnętrzne, na innych ludziach, partnerach, pięknie, czy pieniądzach, a skupia się na tym co wewnętrzne, na naszej relacji ze samą/ym sobą, na miłości, która w swej istocie nie potrzebuje żadnych zewnętrznych obiektów, na tym co nas prawdziwie uszczęśliwia, co daje nam przyjemność i poczucie wypełnienia, niezależnie od tego co myślą o tym inni. Jest to czas kiedy światło miłości kieruje się ku temu co w nas, dzięki czemu możemy przejść wraz z Wenus naszą transformację i odkryć co jeszcze trudno nam w sobie pokochać, co nadal odrzucamy, gdzie trudno nam przyjmować dobro ze świata, gdzie trudno się dzielić z radością, gdzie od miłości oddzielają nas nasze oczekiwania, lęki, trudne historie.
Z perspektywy zewnętrznej mogą temu towarzyszyć trudne wydarzenia relacyjne, wypływanie jakichś schowanych pretensji, tematów, które myśleliśmy, że już są przeszłością, czasem powroty znaczących osób z przeszłości, czy to poprzez „przypadkowe” spotkanie, czy poprzez natarczywe myśli czy sny. Warto pamiętać jednak, że jeśli dzieje się coś takiego, to jest to przede wszystkim przypomnienie i wskazówka gdzie spojrzeć w głąb siebie, jakie potrzeby i pragnienia nie zostały zaspokojone, jakie więzi być wciąż nas gdzieś trzymają, jakie emocje nie zostały przeżyte, co domaga się dopowiedzenia, wybaczenia, puszczenia, odczarowania z oczekiwań i wyobrażeń, dopełnienia w nas zanim pójdziemy dalej.
Fakt, że czas retrogradacji Wenus trwa ok 40 dni raczej nieprzypadkowo łączy się z popularnym w religiach świata motywem 40-dniowego odosobnienia na drodze do oświecenia: Jezus na pustyni, Mojżesz na górze Synaj, Budda pod drzewem Bodhi nieznacznie dłużej. Pokazuje nam to, że czas retrogradacji Wenus to nie tylko okres takich czy innych trudności, ale przede wszystkim czas głębokiej wewnętrznej przemiany, która może mieć wymiar duchowy jeśli tylko otworzymy się na to. Patrząc na przywołane przykłady odosobnienie w tym czasie wydaje się być bardzo owocną strategią, niemniej nie dla każdego dostępną i z pewnością nie każdemu potrzebną. Nasza droga do wewnątrz i do głębszego połączenia z miłością często prowadzi poprzez relacje z innymi ludźmi, poprzez doświadczenia, które nam przypominają o tym, że nasze dążenie do bliskości i miłości nie może się spełnić jeśli nie uwzględniamy w tym siebie, jeśli nie traktujemy siebie z tą uważnością, miłością, oddaniem, czy troską jaką mamy dla innych. Tudzież jeśli zatrzymujemy się na oczekiwaniu od innych tego co sami nie dajemy sobie. Retrogradacja Wenus to czas, kiedy te nawykowe sposoby działania w relacjach przestają działać i nagle możemy odkrywać, że ktoś zareagował nieoczekiwanie, nie dostajemy tego co zazwyczaj dostawaliśmy lub że nagle przestało nam to wystarczać – mechanizmy przestają działać i dzięki temu możemy uświadomić sobie ich obecność i zobaczyć co tak naprawdę usiłowaliśmy załatać w sobie poprzez takie czy inne działania czy wybory.
Retrogradacja Wenus w znaku Koziorożca mocno podkreśla wątek konfrontacji ze społecznymi normami i oczekiwaniami dotyczącymi sposobu w jaki wyrażamy naszą kobiecość, tudzież tego z kim, jak i kiedy wchodzimy w związki. Wiele z tych norm mamy tak mocno wdrukowane w system, że wręcz nie zauważamy jak bardzo ograniczają naszą naturalną miłosną ekspresję. Stawiamy miłości i naszym potencjalnym parterom liczne warunki, stawiamy je też sobie – pojawia się dziwny koncept „zasługiwania” na miłość, bycia „nie dość” dobrym czy pięknym, bycia „wyżej” lub „niżej” niż nasz partner. Tak jakby miłość to jakkolwiek mogło interesować ;) Ten czas jest bardzo o tych wszystkich warunkach i ograniczeniach, ale też o naszych tendencjach do porównywania się z innymi, podchodzenia do spraw wenusowych jak do kolejnej konkurencji, w której są lepsi i gorsi, można mieć sukcesy lub porażki. Wenus ma związek również z naszym poczuciem własnej wartości więc będziemy przyglądać się temu od czego je uzależniamy i czy nie możemy być dla siebie nieco mniej wymagający. To czas kiedy szukamy tego co sprawia nam przyjemność, satysfakcję, co daje nam poczucie szczęścia – i jakoś tak często się dzieje, że to również dobrze robi na nasze poczucie własnej wartości, lepiej niż to wszystko co robimy w mozole i wbrew sobie.
Przekonania i koncepcje dotyczące miłości i naszej wartości z jednej strony mogą mieć swoje źródło w naszym otoczeniu społecznym, w kulturze, w tym co przekazali nam rodzice, rodzina czy rówieśnicy, a także wcześni partnerzy. Z drugiej to również nasze ochrony przed skrzywdzeniem i zbroja przeciwko odrzuceniu. Stawiamy warunki sobie i innym, takie których nikt nie jest w stanie spełnić, budujemy nierealne oczekiwania, krytykujemy innych zanim oni nas skrytykują i odrzucamy zanim odrzucą. Koziorożec też sugeruje, że ważnym wątkiem do uzdrawiania w naszych relacjach będzie kwestia przejmowania za innych odpowiedzialności i wchodzenia w rolę rodzica vs niebrania odpowiedzialności za nasze relacje i zrzucania odpowiedzialności za nasze działania na innych. Kluczem jest tu wspomniane poczucie bycia lepszym/gorszym, zakładanie, że wiemy lepiej czego inni potrzebują lub przeciwnie oddawanie pola partnerom czy „autorytetom”, gdy chodzi o nasze własne potrzeby. Te tematy oczywiście jednych dotyczą bardziej niż innych. Osoby znające swój horoskop urodzeniowy mogą sprawdzić, w którym domu znajduje się u nich Koziorożec (dokładniej 11-26 stopień tego znaku) – dom ten wskazuje on na sferę życia, w której często może pojawiać się pewien rodzaj napięcia, porównywania się, silnych ambicji, które czasem działają usztywniająco – ta właśnie sfera życia będzie teraz najsilniej rewidowana przez Wenus i właśnie w niej mamy szansę na uzdrawiającą transformację. Posiadacze Osobistego Astrokalendarza znajdą tam informację o aktywowanym domu i sferze życia wraz z dłuższym opisem. Co ciekawe sfera życia uruchamiana teraz przez retrogradującą Wenus to ta sama, która całkiem niedawno została dość mocno „przeorana” przez Saturna (2019-2020), a szczególnie przez koniunkcję Saturna i Plutona (początek 2020) i gdzie już dość długo dzieje się głębokie uwalnianie traum i niesłużących nam wzorców. Po tym nienajłatwiejszym okresie Wenus przychodzi jako ta Bogini Miłości, przypomnieć nam, że możemy się rozluźnić i znów pełniej cieszyć życiem, potrzebujemy tylko puścić te obrony, pancerze, przekonania i zatrzymane emocje, które oddzielają nas od siebie, od naszego ciała i od innych. I że możemy dać sobie miłość i czułą uwagę tam gdzie dotąd długo staraliśmy się być silni, twardzi, skupialiśmy się na zadaniach i ocenialiśmy siebie być może zbyt surowo.
Gdy już zdejmiemy ochronne warstwy i nawykowe przekonania retrogradacja Wenus będzie też sprzyjać temu by nowo przyjrzeć się temu co tak naprawdę lubimy, co nam sprawia przyjemność i czego chcemy mieć w naszym życiu więcej. Koziorożec to znak, który wspiera nas w stawianiu sobie celów i ich realizowaniu, więc ten czas będzie o tym jak możemy zacząć prioretyzować nasze potrzeby i pragnienia, zacząć robić więcej przestrzeni na to co naprawdę lubimy robić i wybierać taką ścieżkę kariery by jak najwięcej zawierała w sobie przyjemności :)
Podróż z retrogradującą Wenus to 40 dniowa podróż w głąb. Początek tej podróży zaczął się mocno, jako że Wenus weszła w retrogradację w uścisku z Plutonem. Pisałam o tym dużo w Moonset Newsletterze, tutaj więc tylko jednym zdaniem: ostatnie tygodnie to był czas kiedy sporo niespełnionych pragnień, lęków, stłumionych emocji, oraz przysłowiowych trupów z szafy mogło się wydostać na powierzchnię dając wstęp do zejścia głęboko w krainy Cienia wraz z Wenus. Jeśli znacie mit o Inannie – Isztar (dawniejszej odpowiedniczce Wenus) schodzącej do podziemi do swojej „mrocznej” siostry, to wiecie, że Bogini Miłości nie są obce mroki naszej psychiki, ani potrzeba głębokiej transformacji. Ta opowieść jest o odnalezieniu „wygnanych” części siebie, naszej kobiecości, miłości, na którą sobie nie dawaliśmy prawa, zranień, których nie chcieliśmy poczuć, o poddaniu się i odrodzeniu niczym Gwiazda Poranna. Wyjątkowość tej retrogradacji polega jednak nie tylko na tym, że wprowadza nas w nią mocarny pan Podziemi – Pluton, czy na tym, że mamy okazję rozluźnić i ukochać te części nas, które w ostatnich latach były w trybie walki i przetrwania. Wyjątkowe będzie również to co się wydarzy tuż po niej – aż półtoramiesięczne spotkanie Kochanków: Wenus i Marsa! Obietnica nowego, ekscytującego czasu dla każdej Wenus i każdego Marsa ;) Choć też niepozbawionego wyzwań, ale o tym wszystkim będę pisać w kolejnych tekstach w newsletterze.
Teksty przydatne na ten czas:
- Wenusowy przewodnik relacyjny - co nasza Wenus mówi o tym jak okazujemy miłość i jak potrzebujemy by ją nam okazywano i dlaczego to takie ważne w relacjach - tutaj
- O wywoływaniu i doświadczaniu poczucia winy - relacyjna gra bliska opisywanym wyżej wątkom - tutaj
- O dawaniu i przyjmowaniu - kiedy jest radością Wenus, a kiedy nadużyciem - tutaj
- O Osobistym Astrokalendarzu na 2022, gdzie czeka nas jeszcze parę istotnych retrogradacji ;)