poniedziałek, 25 stycznia 2021

Pełnia w Lwie - 28 stycznia 2021

 




Po gęstym i przyciężkawym czasie ostatniego roku pełnia w Lwie wnosi inną, dużo bardziej radosną i kreatywną energię. Przesunięcia płyt tektonicznych w globalnych strukturach cały czas gdzieś tam w nas i w świecie się dzieją, ale tymczasem możemy zająć się radośniejszymi tematami, choć wątek buntu i potrzeby wolności i niekonwencjonalności nadal będzie mocno podbity. Głównym tematem pełni w Lwie jest miłość, kreatywność, wyrażanie siebie w świecie, a także umiejętność spontanicznej zabawy i cieszenia się życiem. W tym roku szczególnie w tych tematach dostaniemy w czasie pełni duże wsparcie, bo wydarza się ona w czasie, gdy ze Słońcem spotyka się Jowisz, planeta rozwoju i szczęścia. Wielu astrologów lubi mówić o dniu w roku kiedy dochodzi do tego spotkania, że to jest nasz dzień szczęścia i coś w tym jest, mimo tego, że także Jowisz może mieć swoje mniej promienne strony ;) Czas pełni, szczególnie noc z czwartku na piątek będzie więc dobrym czasem na wypróbowanie naszego szczęścia, wyjście z naszymi darami do ludzi, pokazanie się, zagranie va bank w tym co dla nas ważne, albo chociaż na zagranie na loterii ;) Z drugiej strony (tak niestety zazwyczaj jest jakaś druga strona ;) ) Merkury zbliża się do retrogradacji, w którą wejdzie w sobotę po południu, co może być już odczuwalne jako pewne zwalnianie procesów intelektualnych, czy komunikacyjnych. Szykuje się zmiana, która może trochę wywrócić nasze myślenie na drugą stronę (będę pisać o tym w tekście poświęconym tej retrogradacji), więc o ile czas przed pełnią (zwłaszcza czwartek) jest idealny na to by rozbłysnąć jak ten diament, ujawnić ukrywane talenty i piękno, wyznać miłość, zachwycić się życiem, to z uruchamianiem długofalowych projektów zwłaszcza powiązanych z pieniędzmi, komunikacją, czy logistyką lepiej trochę poczekać. Ewentualnie teraz tylko skorzystać z dobrej aury na promocję, a ważne decyzje co dalej odłożyć na nieco później :) To czas kiedy możemy rozbłysnąć jak supernowe lub złapać szczęście za nogi jeśli się odważymy i skupimy na tym co tu i teraz a nie na naszych oczekiwaniach na przyszłość. Jowisz dalej nam w tym czasie dużo wiary w siebie, lekkiego podejścia do wyzwań i celów, nastawienie na ideały i wielkie marzenia, oraz odwagę graniczącą z brawurą. Z drugiej strony jak dodamy dwa do dwóch, czyli Jowisza do Lwa, to możemy odkryć nagle, że otaczają nas same egocentryczne zadufańce ;) Jeśli tak się dzieje to jest to ważna informacja by dać się im zainspirować i zaznaczyć mocno naszą przestrzeń, naszą wartość, nasze miejsce w świecie, zaufać w siebie i w to co mamy innym do zaoferowania. To czas znakomity by stać się trochę bardziej ekshibicjonistą, zwłaszcza jeśli robimy to w dobrym celu lub po prostu potrzebujemy w końcu zostać zauważeni :) Ta pełnia będzie temu sprzyjać jak rzadko która :)


Pełnia w ognistym Lwie to czas spontanicznego działania, zabawy, szaleństw i odważnej samoekspresji. Rodzi się w nas potrzeba ryku i tylko od nas zależy na ile świadomie ją wyrazimy. Ryk Lwa oznacza potrzebę zamanifestowania swojej obecności, wywarcia odpowiedniego wrażenia i ukazania innym swej mocy. Kiedy jednak „ryczymy” bez wiary w siebie i bez kontaktu z samym sobą – ten manifest nikogo nie przekona. Prawdziwy ryk Lwa, to to co płynie prosto z serca, bez dbania o to co pomyślą inni. Czas pełni w Lwie jest więc czasem odkrywania tego co w nas najprawdziwsze i wyrażania tego. Znak Lwa włada sercem i to tutaj kryje się źródło naszej mocy. W tym czasie najważniejsze jest właśnie wydobycie tego co mamy w głębi serca!

Pełnia w Lwie uczy nas miłości do samego siebie, która jest kluczem do przeżywania miłości z drugim człowiekiem, a także do własnej kreatywności, radości życia i spontaniczności. Tym co odcina nas od czucia miłości są osądy. Osądzając innych trudno jednocześnie kochać samych siebie, trudno też jednocześnie czuć miłość do kogoś – przestawienie się z oceniania na kochanie to pewien wysiłek, a im więcej energii tracimy na porównywanie siebie czy innych tym ten powrót do trybu bezwarunkowej miłości jest trudniejszy. W każdej chwili jednak można zacząć – a najlepiej zacząć od siebie, bo gdy obejmujemy siebie miłością coraz łatwiej nam podobnie przyjmować innych. Rozbudzanie miłości do samego siebie to długotrwały proces, tym trudniejszy im bardziej zabrakło nam miłości w dzieciństwie… ale w każdej chwili możemy zacząć. Najważniejsze to odkryć, że to tylko od nas zależy czy decydujemy się na krytykowanie siebie czy na docenianie. Często to w jaki sposób mówimy o sobie do innych i we własnych myślach jest gorsze od najzłośliwszej krytyki z zewnątrz. Przyjrzyj się temu jak mówisz i myślisz o sobie. Jak czuje się ktoś kto słyszy takie słowa? W tą pełnię możesz poszukać słów miłości i docenienia jakich potrzebujesz, nauczyć się je przyjmować, ufać temu co w Tobie piękne. Dawaj sobie to co pragniesz dostać od innych: docenienie, uwagę, zaopiekowanie, czułość i miłość. A wtedy Twoja miłość do samego siebie odrodzi się i rozkwitnie.

Pełnia w Lwie jest czasem celebracji miłości! Jest czasem kiedy możemy rozpuścić wszystko to co nas od niej oddziela i zaufać. Z miejsca miłości wykwita cała nasza kreatywność, spontaniczność, pragnienie zabawy i dzielenia się radością. Teraz możemy wyrazić siebie w pełni, bez krytyki i ograniczeń: tańczmy więc, śpiewajmy, malujmy, piszmy…. Róbmy to co zawsze chcieliśmy zrobić, choć brakowało nam odwagi! To idealny czas na rytuały miłosne, na świętowanie i dawanie sobie tego co wyjątkowe. Jeżeli szukasz partnera możesz teraz zaprosić go do swojego życia. Jeżeli już jest z Tobą – możecie celebrować Waszą miłość. Już całkiem niedługo Walentynki, a ta pełnia z jednej strony może w nas rozbudzić mocną potrzebę świętowania ich z wybrańcem serca, a z drugiej dać odwagę do śmiałych ruchów i wyznań miłości :)



Niechaj Wasza gwiazda rozbłyśnie pięknym światłem tej pełni! :)



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie dopełnienia pełni , czyli o 20:16 w czwartek. Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Chcesz dostawać świeże newsy o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera! Zapisy tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj.

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Nów w Koziorożcu - 13 stycznia 2021




Pierwszy noworoczny nów to czas, kiedy w zgodzie z cyklem księżycowym, a nie tylko z kalendarzem, kończymy poprzedni etap i otwieramy się na nowy. Jest to również pierwszy nów po zimowym przesileniu, a więc po czasie, gdy Słońce po przejściu przez ciemność rozpoczęło nowy cykl swej aktywności. Można więc powiedzieć, że wraz z tym nowiem stawiamy kropkę nad „i” i definitywnie żegnamy to co związane z rokiem 2020, otwierając się jednocześnie na nowy rok 2021 :) 

W odróżnieniu od tego jak najczęściej w naszej kulturze celebrujemy Sylwestra, pierwszy noworoczny nów jest bardziej czasem na wewnętrzny proces zamykania starego i witania nowego, na cichą podróż poprzez czas pomiędzy i zasiewanie ziaren w glebie wdzięczności za to czym nam poprzedni rok obrodził (nawet jeśli nie były to łatwe do przyjęcia dary ;) ) . W tym roku czas ten będzie spotkaniem z tym co pochowane w najgłębszych zakamarkach nas samych, często z tym co trudne, ale też z tym co uwalniające. Bardzo mocny ten nów będzie miał miejsce „w objęciach” Plutona, który wzmaga i znacząco pogłębia proces obumierania tego co stare i odradzania nowej świadomości z popiołów. Tak mocnego nowiu dawno nie było, ale patrząc na ilość napięć i bólu związanego ze stratą, którymi obrodził nam rok 2020 zarówno na poziomie indywidulanym, jak i zbiorowym, ten nów jest bardzo potrzebny. Ważną częścią procesu kończenia była pełnia w Raku (30.12.20), która zapraszała nas do uwolnienia zatrzymanych emocji nagromadzonych przez ten rok. Nów będzie dopełnieniem i pogłębieniem tego procesu, a także procesu całorocznej przebudowy naszych fundamentów, wewnętrznych struktur, na których chcieliśmy się opierać, a które być może nie zawsze zdawały egzamin. Nów ten zaprasza nas do zatrzymania się, refleksji i pogodzenia się z tym co odchodzi nieuchronnie lub już odeszło. To bardzo ważny, choć niesamowicie trudny etap tej przemiany – zgoda na przemijanie. Czasem dotyczy to świata zewnętrznego, czasem zaś przemija coś w nas, kończy się jakiś etap naszego życia, żegnamy jakąś starą tożsamość, która coraz mniej pasuje do tego kim dziś jesteśmy. Żegnamy iluzje, przywiązania, potrzebę kontroli rzeczywistości. Ten nów pomaga wszystkim, którzy mają zgodę na to by się w ten trudne tematy zanurzyć. Może jednak też przynieść sporo trudnych emocji, więc warto im zrobić miejsce i spokojnie pozwolić im przez siebie przepłynąć – zabiorą ze sobą to co niepotrzebne, pomogą nam wrócić do siebie, a potem odejdą. Jak to emocje.

Czas towarzyszący temu nowiowi będzie bogaty też w inne wydarzenia na niebie (piszę o nich co tydzień w newsletterze), więc możemy mieć poczucie przeciążenia. Stacjonarny (zmieniający kierunek) Uran może nam do tego dołożyć nadmiar stymulacji intelektualnej i duże pobudzenie nerwowe prowadzące do przeciążenia. Jak co nowiu ważne jest by uszanować potrzebę wycofania się do wnętrza i odpuścić sobie nadmiar aktywności, tym razem może być to jednak szczególnie istotnym wyzwaniem. Danie sobie i potrzebom ciała i emocji priorytetu nie jest łatwe, ale bardzo potrzebne w tym czasie, a tym co nas szczególnie w tym czasie wspiera to przestrzeń na bycie samemu i odcięcie od nadmiaru bodźców typu internet ;)

Tradycyjnie nów w Koziorożcu jest czasem podsumowań, bo zawsze przydarza się albo pod koniec roku, albo na początku kolejnego. To czas wyznaczania sobie nowych celów na rok, szukania tego co jest dla nas teraz priorytetem i skupiania na tym energii. To też czas podsumowań roku poprzedniego i dotychczasowych osiągnięć, tutaj jednak przestrzegam przez popadaniem w nadmierny samokrytycyzm. Ostatni rok był dla wszystkich dość ciężki (nawet dla tych co przeszli przez niego pozornie suchą stopą – silne emocje w polu i niepewność były dla nas wszystkich obciążeniem) więc nie ma co dokładać sobie jeszcze jakiś pretensji do siebie (a na tym nowiu możemy mieć taką tendencję). Warto za to docenić siebie za to co nam się udało, co się sprawdziło w naszym życiu, za to jak daliśmy sobie radę z tym co trudne. Ważne jest też puszczenie tych celów i marzeń, które zasilamy naszą energią bardziej z przyzwyczajenia niż z przekonania, lub które owszem są ważne, ale są dalej na liście priorytetów i zwyczajnie na razie nie znajdziemy na nie czasu. Ten nów to powrót do realizmu i dużej precyzji w określaniu naszych celów, dążeń, intencji. Ważny jest wybór tego co najważniejsze i decyzja by zadedykować się temu tak jak nigdy wcześniej. W tym czasie takie decyzje mają szczególnie dużą moc :)

Podsumowując ważnym wątkiem tego czasu jest odkrywanie swojego powołania, określanie celów na nadchodzący rok i bardziej długofalowych wraz z konkretną i realną strategią. W głębi wewnętrznej ciszy wydobywamy cel, który jest dla nas najważniejszy i który daje nam siłę do działania. Postarajmy się znaleźć w tym okresie około-nowiowym przestrzeń na odpoczynek i regenerację, tak by zebrać siły do ważnych działań jakie przed nami stoją. Dobrym pomysłem jest poszukanie drobnych codziennych działań, które mogą się stać naszymi nawykami i które będą nas przybliżać do realizacji naszej intencji. A jednocześnie które będą stanowić codzienne przypomnienie tego co jest dla nas ważne i dokąd idziemy.

Ten nów jest czasem kiedy możemy skupić się nie tylko na zewnętrznej strukturze naszego życia, ale także na strukturze naszego ciała. Dobrym pomysłem jest masaż, techniki pozwalające zrzucić napięcia i blokady jakie nagromadziły się w naszym ciele, ćwiczenia poprawiające kondycję kręgosłupa itp. albo chociaż podjęcie decyzji o zadbaniu o strukturę i kondycję ciała w niedługiej przyszłości. W tym czasie budujemy fundamenty naszego życia w najbliższym roku i warto zadbać by były one dobrze uziemione, osadzone w konkretach i w ciele.

Pięknego czasu żegnania Starego i zasiewania Nowego Wam życzę! :)



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu , czyli o 06:00 w środę rano. Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Chcesz dostawać świeże newsy o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera! Zapisy tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj.


poniedziałek, 4 stycznia 2021

Rok 2021 - rozkład jazdy

 




Krótki (jak na mnie ;) ) rozkład jazdy na rok 2021

Tym razem nie będę się już rozpisywać, bo jakoś mi się zajawka na prognozy i bycie Kasandrą w tych ciekawych czasach wyczerpała ;) Napisałam już sporo o głównych procesach, które będą nam towarzyszyć w najbliższym i odleglejszym czasie: tutaj co w najbliższych dwóch latach (Saturn w Wodniku), tutaj co do 2025 (Uran w Byku), tu co w najbliższych dwóch stuleciach (Epoka Powietrza) a tu zaś co się działo w 2020. Z astrologią jest tak, że prognozowanie w skali jednego roku jest zazwyczaj zbyt dużym uproszczeniem, bo planetarne cykle rzadko są tak uprzejme by mieścić się w kalendarzowych ramach, a do tego większość z tych naprawdę ważnych trwa zdecydowanie dłużej niż rok (patrz powyższa wypiska). Wydarzenia obecne są częścią dłuższego procesu i próby spojrzenia na nie wyrywkowo tylko w kontekście jednego roku zawsze będą tylko uproszczeniem. Dlatego przede wszystkim polecam pierwsze trzy teksty powyżej (jak ktoś jeszcze ich nie czytał) by wiedzieć gdzie zmierzamy, a poniżej wrzucę parę najważniejszych wydarzeń tego roku, byśmy mieli jakiś drogowskaz (choć rok zapowiada się z tych, w których kierunki mogą się zmieniać dynamicznie i bardziej przyda nam się elastyczność niż trzymanie się jeden drogi ;) ).

2020 był rokiem nagromadzenia napięć, dociskania śruby przez rządzących i szerzej przez twardą rzeczywistość, spinania się w sobie by przetrwać i radzić sobie z trudnymi emocjami i wyzwaniami. 2021 będzie rokiem, kiedy zaczniemy te wszystkie napięcia rozładowywać po części poprzez działania i wprowadzanie zmian, po części bardziej chaotycznie ;) - i z jednej strony przyniesie nam to ulgę i powrót do lekkości, z drugiej jednak szczególnie na poziomie globalnym ludzie mogą rozładowywać te napięcia w niemądry sposób. Konflikty, które wisiały na włosku w 2020 , ale były rozgrywane możliwie najostrożniej, teraz mogą wybuchnąć nawet nie dlatego, że ktoś ma taką intencję, a przez jakąś nieuwagę czy czyjś egocentrym. Dlatego paradoksalnie mimo, że rok 2021 na niebie wydaje się bez porównania lżejszy niż poprzednik, to efekty tego rozładowywania napięć mogą nam dostarczyć dużo ciekawych wydarzeń globalnych i raczej nie pozwolą nam na spokój. Do tego nawet jeśli na niebie się rozjaśnia to koszty minionego roku będziemy dalej ponosić, to co było w nim trudne nie zniknie nagle magicznie ;) Co jednak ważne – nawet jeśli będzie burzliwie to zdecydowanie atmosfera będzie już lżejsza, bardziej optymistyczna i nastawiona na przyszłość. Wręcz możemy podchodzić do wyzwań tego roku zbyt lekko odreagowując ciężki rok 2020. Na polu indywidualnym też możemy tego doświadczyć, skończył się czas wymagający od nas dużej ostrożności i rozsądku zwłaszcza w tematach materii i możemy poczuć zew działania i robienia nowych rzeczy, warto jednak pozostać w kontakcie z realem i uważnie patrzeć na drogę, bo przed nami sporo ostrych zakrętów ;) 

Główne punkty roku:

  • W styczniu jeszcze wiele się dzieje, począwszy od nowiu 13 stycznia druga połowa miesiąca da nam poczuć rewolucyjne klimaty ;) Mars, który 6 stycznia wyjdzie z impulsywnego Barana po zasiedzeniu się w nim przez ostatnie pół roku i wejdzie do wydawałoby się dużo spokojniejszego Byka, co z pewnością dobrze (inaczej pewnie byśmy się już pozabijali ;) ) acz pierwsze dwa- trzy tygodnie będą nadal konfrontacyjno-buntownicze. Dopiero w ostatnim tygodniu stycznia chęć walki ze światem, rebelii czy burzenia po to by budować nowe po swojemu nam opadnie ;) 

  • Styczniowe „przygody” z Marsem mogą nas znów angażować osobiście, podobnie jak czas z retrogradacją Marsa w Baranie angażował wielu z nas w takie czy inne protesty i opowiadanie się po jakieś stronie i było to bardziej powiązane z osobistymi procesami doświadczania i wyrażania złości. Większość roku jednak Mars już nie będzie nas tak bardzo „niepokoił”, jedynie czerwiec i początek lipca, oraz listopad-grudzień będą przez niego „podkręcone” (to są też okresy kiedy bardziej prawdopodobne są konflikty zbrojne). Tymczasem najważniejsze wydarzenia roku, czyli kwadratura Saturna i Urana działać będzie głównie na poziomie globalnym, upadki jakichś rządów, czy gospodarek, takie tam drobiazgi ;) No i nadal bunty i protesty społeczne – to coś co będzie ważnym i powracającym wątkiem nie tylko tego roku. Kwadratury Saturna w Wodniku do Urana w Byku będą trzy, co oznacza, że proces rewolucji strukturalnych będzie rozłożony na etapy. Pierwszy z nich już w lutym – kulminacja 17.02., drugi w czerwcu z kulminacją 15.06, trzeci zaś w grudniu z kulminacją w samą wigilię 24.12. Być może będę coś o tym więcej pisać, generalnie jednak będą to okresy kiedy tematy poruszone w wspomnianych wyżej opisach obu tych planet będą generować największe napięcia, domagać się zmian lub rewolucji, walka starego z nowym, upadek symboli dotychczasowego porządku, ścieranie się postaw pokoleniowych etc. Dodatkowo okresy te sąsiadują za każdym razem z opisanymi wyżej okresami „marsowymi”, co może oznaczać dodatkowe podgrzewanie atmosfery i protesty. Jeśli wiesz, gdzie w Twoim horoskopie przebywać będzie w tym roku Saturn (choćby z Astrokalendarza ;) ), to tam właśnie możesz się spodziewać rozbijania starych struktur i budowania nowego.

  • Wspierać nasze wewnętrzne i zewnętrzne rewolucje w tym roku będzie Jowisz, przez większość część roku w znaku Wodnika. Wygląda na to, że przez wszystkie opisywane dotąd układy będę pewnie w tym roku w moich cotygodniowych prognozach odmieniać słowa „rewolucja”, „bunt”, „wolność”, „współdziałanie” i „nowe idee” przez wszystkie przypadki ;) Jowisz doda nam wiatru w żagle, natchnie w myśleniu o przyszłości, pomoże w odnajdowaniu wielkich idei, za którymi chcemy podążać i w tworzeniu nowej rzeczywistości z myślącymi podobnie. Wszędzie tam, gdzie Saturn w Wodniku daje wyzwania, Jowisz dodaje dodatkowe możliwości, więc w tym czasie (podobnie jak w poprzednim roku) często będzie tak, że zamknięcie jednych drzwi będzie połączone z otwarciem paru innych ;) (z tym, że w tym roku będzie w tym dużo więcej lekkości i świeżości, a mniej ciężaru i przymusu). Jowisz jest w Wodniku od 19 grudnia i pozostanie w nim do 14 maja, kiedy to przejdzie do Ryb, po czym jeszcze wróci do Wodnika 28 sierpnia i pozostanie tam już do końca roku (dokładniej do 29 grudnia).

  • Parę miesięcy z Jowiszem w Rybach (14.05 – 28.08.21) da nam lekką zmianę aury, coś jak romantyczna i uduchowiona wiosna w środku dziejącej się rewolucji i globalnych zmian ;) Ważniejsze stanie się to co duchowe, co poza słowami, co w czuciu, będzie to też czas rosnącego przejęcia losem słabszych, biedniejszych, tych którzy padają ofiarami dziejących się zmian, oraz zwierząt. Czas może nie tak płodny intelektualnie jak okres z Jowiszem w Wodniku i mniej nastawiony na działanie (poza tym co charytatywne, dla wykluczonych itp.), za to zdecydowanie wzbogacający wewnętrznie. Sprzyja tez sztuce, muzyce, oraz eksploracjom duchowym. Acz może też przynieść nadmiar żywiołu Wody, zarówno w sensie dosłownym jak i symbolicznym ;)

  • Na koniec: ze wszystkich branych przez astrologów pod uwagę spotkań dwóch planet najrzadsze i najbardziej rozwleczone w czasie są spotkania powolnego Plutona z jeszcze powolniejszą Eris. Od początku 2020 towarzyszą nam powtarzające się kwadratury tych dwóch tajemniczych postaci ;) Znaczenie tych spotkań jest trudniejsze do uchwycenia, także przez ich rozmycie w czasie, oraz przez to, że wciąż niewiele wiemy o Eris (a fascynujący to temat :) ). Jednak w moim odczuciu ma ona wiele wspólnego z dawną i odtrąconą Wielką Boginią – Matką Ziemią, ubraną w zdemonizowaną i złośliwą narrację patriarchatu (podobnie jak Lilith). Kwadratury z Plutonem, który ma moc wydobywania tego co ukryte, co stłumione i negowane, w moich obserwacjach mają wiele wspólnego z „buntem Ziemi”, towarzyszą jej zaś katastrofy naturalne, dziwne zjawiska pogodowe, nowe choroby i ogólny chaos - czyli przypomnienie, że nie wszystko możemy kontrolować ;) . Pierwsza kwadratura Plutona i Eris miała miejsce w styczniu/lutym 2020 (czyli w tym samym czasie co potężna koniunkcja Plutona z Saturnem), druga w czerwcu, trzecia w grudniu (każda z nich jednak mogła być odczuwalna także w miesiącach sąsiednich, ostatnia więc nadal jest mocno aktywna). Przed nami pozostała już ostatnia z tych kwadratur: w październiku 2021. To chyba dobry czas na to by pokłonić się przed Matką Ziemią i skończyć z ludzką pychą „władców Ziemi”, czyż nie? ;)

Niechaj ten rok przyniesie Wam zmiany, których pragniecie, lekkość, radość, świeże wizje, szerszą perspektywę i rozkwit tego co bliskie Waszemu sercu! :)