poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Pełnia w Skorpionie - 30 kwietnia 2018



Nadchodząca pełnia w Skorpionie, wzmocniona przez obecność Jowisza w tym znaku, przypomina nam o tym, że by sięgnąć po moc musimy mieć odwagę by skonfrontować się z tym co bolesne, trudne, co budzi lęk. Jej znaczenie podkreśla również to, że w tym czasie będziemy doświadczać koniunkcji Marsa z władcą Skorpiona – Plutonem, co wydobędzie wątki związane z przemocą, nadużyciami, manipulacją oraz seksualnością. W szerszym kontekście jesteśmy teraz w okresie przejścia w nową epokę w związku z przejściem Chirona i Urana do nowych znaków. Taki czas przejścia zazwyczaj jest mocno rozwibrowany: wątki z kończącego się okresu rozbłyskują ostatnimi, efektywnymi fajerwerkami, wątki nowego czasu pokazują się z całą nocą pokazując nam z czym będziemy się spotykać w najbliższych 7 latach… ;) (więcej o tym przeczytasz tutaj)W takim czasie przemiany pełnia w Skorpionie może mocno podbić energię i pokazać nam to, czego dotąd nie chcieliśmy zobaczyć, a co wymaga uwagi – dopełnienia lub nowego otwarcia.

Pełnia w Skorpionie to czas szczególny, w którym wielkie obietnice łączą się z wyzwaniem spotkania z własnym cieniem. Doświadczamy teraz intensywnych emocji, lęków, gniewu, zazdrości… ale też pogłębionej świadomości siebie, wewnętrznej mocy, rozkoszy i ekstazy aż na granicy bólu. Możemy znaleźć głęboko ukryty skarb, ale w tym celu trzeba zanurzyć się to co w nas najmroczniejsze i w to czego boimy się najbardziej. To czas nagradzający tych, którzy odważnie konfrontują się z własnym cieniem i trudny dla tych, którzy wolą widzieć zło na zewnątrz siebie. Kat i ofiara mieszkają w nas, nadużywamy sami siebie i pozwalamy innym się nadużywać; dążymy do podporządkowania innych i do stłumienia inności w sobie… Toczy się wewnętrzna gra, którą jedni z uwagi na horoskop indywidualny odczują silniej, podczas gdy inni marginalnie. W czasie tej pełni warto być jednak wyczulonym na targające nami emocje i na kompulsywnie pojawiające się zachowania, bo mogą nam one odsłonić taki kawałek samych siebie, którego byśmy się nie spodziewali. Jest więc to czas sprzyjający własnej pracy terapeutycznej, pracy z cieniem i uwalnianiu trudnych emocji.

Jeżeli napięcia związane z tą pełnią budzą w Tobie negatywne emocje i destrukcyjne tendencje, najlepszym pomysłem będzie przyjrzenie się temu uczciwie w bezpiecznych domowych warunkach. Pozwól sobie czuć to co czujesz, bez krytyki i cenzury. Zobacz co pragnie robić Twoje ciało i na ile to bezpieczne pozwól mu na to. Wejdź w postać, która pragnie się przez Ciebie teraz wyrazić i przyjmij, że ma ona coś ważnego do przekazania. Spójrz z jej perspektywy na swoje życie – co widzisz? Co chcesz zmienić? Co Cię złości lub rani? W ten sposób, dopuszczając do głosu to co w Tobie nieujarzmione otwierasz się na kontakt ze swoją prawdziwą naturą i na czerpanie z tego sił witalnych.

Pełnia ta, może zachęcać do przeprowadzania mocnych rytuałów, przyciągania miłości, pieniędzy a także mocy i władzy. Rytuały te mogą być wyjątkowo skuteczne, ale jednocześnie pozostaje kwestia tego, że nie ma nic za darmo. Skorpion to znak długów, łączy się z pokusą by brać od świata więcej niż mu dajemy lub by dostać coś co nie należy do nas. Jednocześnie czas tej pełni może nam przypomnieć o różnych tego typu długach z przeszłości, o sytuacjach, kiedy chcieliśmy sprawić by ktoś zrobił coś po naszej myśli, kiedy dawaliśmy by coś dostać lub kogoś do siebie przywiązać, gdy działaliśmy z jakąś ukrytą i niezbyt czystą intencją. Dzięki jasnemu światłu pełni łatwiej możemy te sytuacje zobaczyć i rozpocząć proces uwalniania się od ich zgubnego wpływu na nasze życie.

Dlatego wypowiadając intencje w czasie pełni warto oprzeć się pokusie brania od świata tego, co tak naprawdę nie jest nam niezbędne i czerpania mocy z zewnątrz zamiast szukania jej wewnątrz. Jeżeli pragniesz poszukać swojego wewnętrznego źródła zasilania, mocy sprawczej czy chcesz obudzić swoją kundalini– to idealny czas na takie poszukiwania. Polecam szczególnie na ten czas praktyki tantryczne, w tym medytację receptywności EssentialBeing pomagającą rozbudzić energię seksualną. Kontakt z ciałem i z seksualnością jest punktem wyjścia do poszukiwań wewnętrznej mocy i w tym czasie takie praktyki mogą być szczególnie owocne. To także idealny czas na seks z partnerem lub z samym/ą sobą. Rośnie nasze libido i potrzeby intensywnych doświadczeń głębokiego spotkania z parterem i ze swoją seksualnością. To również dobry sposób na rozładowanie napięć związanych z pełnią, ale tutaj warto wnieść świadomość w to co się dzieje i nie uciekać od tego co nieprzyjemne dla powierzchownej ulgi, bo w ten sposób łatwo możemy rozproszyć energię, którą daje nam ten czas i doświadczyć seksu jako czegoś osłabiającego czy nawet nadużywającego. Uważne eksplorowanie tej sfery może poprowadzić nas do ważnych odkryć pokazujących w jaki sposób radzimy sobie z energią seksualną i jak to się przekłada na nasze życie.

Czas ten służy rytuałom i zaklęciom przyciągającym do nas to czego pragniemy „dla naszego najwyższego dobra i dla dobra wszystkich istot”. Szczególnie mocne będą teraz rytuały związane z celebrowaniem i zapraszaniem do życia obfitości, a także przyjemności, namiętności, intymnych relacji i ekstazy. Można też popracować z tematem długów, zarówno finansowych jak i innych zobowiązań międzyludzkich i karmicznych, oraz starych nieuzdrowionych historii, zwłaszcza powiązanych z wątkiem nadużycia mocy i traum seksualnych. Pełnia w Skorpionie sprzyja uzdrawianiu tych sfer i uwalnianiu blokad w ciele, oraz wszystkim uzdrowicielskim praktykom.



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie do-pełnienia pełni, czyli o 02:58 w nocy z niedzieli na poniedziałek! Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj


Chcesz dostawać informację o tym co na niebie z wyprzedzeniem? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem






Zmiana epoki - cz. I Przejście Chirona z Ryb do Barana







Przed nami ważny i znamienny w konsekwencje czas kiedy aż dwa wolnoporuszające się po niebie ciała – Uran i planetoida Chiron - zmienią znak. Ma to duże znaczenie właśnie dlatego, że są to obiekty wolnoporuszające, co oznacza tyle, że znak zmieniają rzadko: Uran raz na ok. 7 lat, Chiron średnio raz na ok. 4 lata, ale jego orbita jest mocno nieregularna, co oznacza, że czasem jest to dużo mniej niż 4 lata, a czasem dużo więcej. I tak się przytrafiło właśnie na niebie, że ostatnio Chiron zsynchronizował się z Uranem i ostatnio zmieniał znak identycznie jak on ok. 7 lat temu. I teraz też zrobią to wspólnie ;) Chiron przeszedł już do Barana 17 kwietnia 2018 (choć na krótko wróci jeszcze do Ryb w okresie od września do lutego), natomiast Uran przejdzie do Byka 15 maja 2018 (wróci do Barana na czas od listopada do marca).


EDIT 2019: teraz pewnie bardziej interesujące są kolejne daty ;) Podaję więc szczegółowy rozkład jazdy Chirona i Urana:

Chiron: wejście do Barana 17.04.18, powrót do Ryb:
 26.09.18, gdzie jeszcze chwilę "pomarudził", aż do teraz czyli konkretnie, do 18.02.19 :) 

Uran: wejście do Byka 15.05.18, powrót do Barana 6.11.18, gdzie nas jeszcze pomęczy posprawdza nasze opanowanie do 6 marca 2019, a więc już niedługo :) (więcej o przejściu Urana napisałam w drugiej części tego tekstu - tutaj)


Mamy więc podwójną zmianę w polu, a jej zrozumienie może nam ułatwić cofnięcie się do czasu poprzedniej takiej zmiany i początku kończącego się teraz okresu, czyli do lat 2010-2011. W tej części artykułu skupię się na oddziaływaniu Chirona, który w astrologii oznacza zarówno naszą niezaleczoną ranę, ale także Wewnętrznego Uzdrowiciela, a na poziomie społecznym procesy wydobywania na wierzch bolesnych podziałów na świecie, eskalowania ich, ale także ich uzdrawiania poprzez integrację tych, którzy dotąd byli pomijani lub poprzez zmianę raniących wzorców społecznych. O Uranie napiszę więcej w części drugiej tego artykułu, która pojawi się prawdopodobnie w połowie maja. Mimo, że ostatnie 7 lat naznaczyła zarówno obecność Chirona w Rybach, jak i Urana w Baranie tutaj skupię się na tym co chironiczne i rybie, po to by czytelnicy łatwiej mogli wyrobić sobie spójny obraz, później przyjrzymy się temu co w tym czasie było urano-baranie, choć osoby obeznane z astrologią pewnie same to dostrzegą ;)



W Polsce zobaczenie zmian, które się wtedy zadziały i ducha czasu, który wtedy do nas przybył jest aż nazbyt proste zważywszy na to, że początek tej transformacji miał miejsce w kwietniu 2010 roku, dziesięć dni po katastrofie smoleńskiej (Chiron przeszedł do Ryb po raz pierwszy 20.04.10). W okresie, który to traumatyczne wydarzenie zainicjowało łatwo można dostrzec wszystkie cechy Chirona w Rybach – mistycyzm, niejasność, niezaleczone rany pielęgnowane, mitologizowane i uświęcane, podtrzymywanie cierpienia, uwikłanie w układ kat-ofiara, mesjanizm, spiski, obwinianie… nie wspominając już o tak bardzo „rybim” czynniku mgły. Możnaby o tym długo pozostawię jednak to zadanie bardziej politycznie nastawionym astrologom :) Jednocześnie na świecie, dokładnie 20.04.10 doszło do jednej z największych katastrof ekologicznych w historii ludzkości, czyli eksplozji na platformie wiertniczej Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej i wycieku milionów litrów ropy naftowej. To wydarzenie również symbolicznie jest mocno powiązane z Chironem w Rybach i otwiera wątek walki o czyste wody i o szacunek dla Matki Ziemi, pokazując rany jakie zadała jej ludzkość, oraz to jak mimo iluzji potęgi technologicznej jesteśmy z nią połączeni i od niej zależni. Ryby to znak nie tylko reprezentujący Wodę, a szczególnie oceany, ale także poczucie jedności wszystkich istot, dlatego też Chiron podróżujący przez ten znak odsłaniał ranę związaną z iluzją oddzielenia, a co za tym idzie samotności jednostki ludzkiej. Pięknym przejawem działania Chirona w tym znaku były przekazy od licznych szamańskich i duchowych nauczycieli, m.in. przez babcie ze starszyzny rdzennych plemion Hawajów i Nowej Zelandii, dotyczące świętości wody i sposobów jej uzdrawiania. Poza tym czas odchodzącej epoki znaczyły takie wydarzenia jak protesty Occupy Wallstreet, Acta i inne, sprawa Snowdena, triumf populistów, bardzo „rybia”, niewypowiedziana wojna na Ukrainie, oraz Arabska Wiosna Ludów i dalsze wojny na bliskim wschodzie, oraz to co nazywamy z europejskiej perspektywy kryzysem migracyjnym. Chiron w Rybie i tu był niesamowicie wręcz widoczny, począwszy od cierpienia niewinnych umierających na morzu, do całych mitologii związanych z polaryzacją swój – obcy, z lękami i demonizacją z jednej strony, oraz współczuciem i pomocą uchodźcom z drugiej. Wszystkie te wydarzenia łączy pewna doza mistycyzmu, niejasności, wierzeń nieopierających się na faktach, oraz typowo „rybich” fal sprzeciwu społecznego, które pochłaniają masy i zmieniają los świata ;) Można powiedzieć, że Chiron w Rybie obnażył brak poczucia duchowego sensu wśród Ziemian, co zaowocowało licznymi mitologiami, pogubieniem, ale też wzrostem duchowym tych, którzy postanowili szukać sensu w sobie :)






Ok, a czy podobnie było w czasie poprzedniego pobytu Chirona w Rybach w latach 1960-1968? Szybki rzut oka na główne wydarzenia i co widzimy? Fala ruchów kontestujących w USA, protesty przeciw wojnie w Wietnamie („Make love, not war!”), początek rewolucji seksualnej – Lato Miłości w 1967, ważne ruchy kobiece (feminizm drugiej fali) i przeciw segregacji rasowej, szczyt popularności Beatlesów… wszystko to z jednej strony miało wszystkie cechy „rybiej” fali, mocno było podszyte duchowością i mistycyzmem (Leary i LSD ;) ), dążeniem do jedności wszystkich istot („All people are one”), a także płodną i piękną mitologią, która sprawia, że nawet dziś często ulegamy fascynacji tymi czasami :) Nie bez wpływu na te wydarzenia, a szczególnie na rewolucję seksualną i popularność narkotyków był wtedy Neptun w Skorpionie, który dodał intensywności, żeby nie powiedzieć ekstremalności „rybim” ideom ;) Poza tym był to czas ważnych politycznych wydarzeń takich jak „mglista” i mocno zaprawiona propagandą wojna w Wietnamie (i tu mieliśmy do czynienia z uchodźcami na łodziach!), prezydenturę JFK (zaprzysiężony dokładnie dzień przed wejściem Chirona do Ryb!) i jego śmierć w zamachu (ikoniczne źródło rozlicznych teorii spiskowych! ;) ), kryzys kubański, sobór watykański II (próba uzdrawiania Kościoła – Ryby nie tylko patronują wierze, ale też są znakiem ewidentnie patronującym Chrześcijaństwu), oraz początek lotów kosmicznych… mit na micie mitem pogania ;) W Polsce poza ruchem hipisów, mamy natomiast narastanie nastrojów antysemickich („Syjoniści do Syjonu!”) zwieńczone Marcem 68’… Chiron w Rybach po raz kolejny otwiera stare rany i uruchamia wzorzec szukania kozłów ofiarnych oraz tworzenia mitologii o tym strasznym Obcym. W dzisiejszych czasach trzeba przyznać, że obcy są bardziej zróżnicowani, bo już nie tylko Żydzi, ale też Muzułmanie, a nawet Reptilianie… i kto wie kto jeszcze ;)


Nawet jeśli można odnieść wrażenie, że poprzedni pobyt Chirona w Rybach był dużo bardziej efektowny niż ten który się teraz kończy, to warto pamiętać, że najgorzej widać z bliska i że dobrze ocenić i zrozumieć epokę, która teraz się kończy będziemy mogli dopiero z perspektywy co najmniej dziesięcioleci.






Pobyt Chirona - Uzdrowiciela w Rybach w ostatnich 7 latach (lub 8-miu licząc od daty pierwszego jego wejścia do tego znaku) był czasem, w którym nasze rany, zarówno te społeczne, jak i indywidualne, zazwyczaj dotyczyły tego co duchowe, religijne i mityczne. Chiron pokazywał jak nabudowujemy wokół tego co nas boli swoje mitologie, otaczamy nasz ból duszy opowieściami o tym, że tak być musi, wybieramy ścieżkę cierpienia i poświęcenia, którą przedstawiamy w „duchowym” sosie lub też zagłębiamy się w odmęty i głębie istnienia po to by wyszukiwać tam to co utracone, złamane, bolesne. W Moonset Newsletterze napisałam o tym okresie tak:

Chiron w Rybach przez ostatnie 7 lat kontaktował nas z ranami na poziomie ducha, co mogło się przejawić jako czas spłacania karmicznych czy innych duchowych zobowiązań, czasem wręcz czas życia w jakieś osobistej mitologii, która tłumaczyła nasze cierpienie, a nawet gloryfikowała je. Uzdrawiany był wzorzec ofiary, cierpienia, poświęcenia, poczucia oddzielenia. Wpływ Chirona w Rybach był dość subtelny, często niezrozumiały i niejasny, przez co jednak nie mniej realny. Zarówno na poziomie społecznym jak i indywidualnym mogliśmy to odczuć jak zaklęcie w jakiejś baśni (micie, opowieści), z której teraz przy zmianie znaku budzimy się.

Chiron w Rybach był w służbie integracji tego co w nas rozszczepione na najgłębszym poziomie, tam gdzie nie sięga logika i mentalne kategorie. Przez to, że spotykaliśmy się z niewypowiadanym i ledwie-przeczuwalnym potrzebowaliśmy opowieści i mitów, które pozwoliłyby nam to jakoś nazwać. Na poziomie społecznym były to opowieści spiskowe, które opisywały lęk przed nieznanym, przed utratą kontroli, oraz ból oddzielenia. Na poziomie indywidualnym mógł być to był to lęk przed byciem zawładniętym, „przejętym”, bezwolnym, wykorzystanym, manipulowanym, oszukanym… oraz stojący za tym wszystkim ból oddzielenia, który powoduje, że nie ufamy światu, nie ufamy w boskie (czy inne duchowe) prowadzenie i nie ufamy sobie samym. Dotykaliśmy esencji naszej duchowej istoty i tego co nas od niej oddziela i czasem chcąc tym manipulować raniliśmy się jeszcze bardziej, a czasem – przyzwalając na to co jest i obejmując to co boli z miłością, doświadczaliśmy uzdrowienia. Dla tych, którzy czują, że temat ich duchowej integracji nie dopełnił się jeszcze, ważną informacją może być, że Chirona jeszcze będzie retrogradował i na parę miesięcy wróci do Ryb we wrześniu (od 26.09 do 18.02.19), co będzie dodatkową szansą na dopełnienie procesów i na zobaczenie jak daleko udało się nam dzięki Chironowi w Rybach wypłynąć na wody naszego Ducha :)







Po tym co wyżej opisałam, myślę, że już całkiem nieźle rozumiemy jaka epoka się kończy. Teraz ważne jest byśmy zrozumieli jaka epoka się zaczyna :) Jeśli chodzi o duchowość, to nadal będzie ona rozkwitać zarówno w swych najwyższych, jak i wypaczonych formach, za sprawą Neptuna, który jeszcze wiele lat pozostanie w Rybach, więc tak drastycznie z „rybimi” energiami nie zerwiemy ;) Ale temat społecznej i indywidualnej rany, oraz integrowania tego co zostało rozdzielone i wyparte przeniesie się już na inne podwórko – do królestwa Barana :)


Zsynchronizowanie Chirona z Uranem, o którym pisałam na początku tego tekstu, to nie tylko matematyczna ciekawostka, ale wynik tego, że ta położona między Saturnem a Uranem planetoida przybliżyła się właśnie do orbity tego ostatniego. Kiedy Chiron jest bliżej Saturna porusza się bardziej w tempie Saturna, kiedy bliżej Urana, bardziej w tempie Urana. Znaczenie ma to takie, że Chiron odgrywa rolę łącznika między tymi dwoma planetami, które w uproszczeniu symbolizują ład społeczny, świat zobowiązań i reguł (Saturn), oraz rewolucję społeczną, świat indywidualistów, szaleńców i geniuszy (Uran). Łącznik przybliżył się do Urana, a więc też nasza uwaga w ostatnich dziesięcioleciach bliżej jest tego co nowe, buntownicze, oryginalne i stawiające na prawa jednostki i na wolność, niż na ład i tradycyjne reguły.


W obecnej sytuacji można powiedzieć, że Chiron idzie po śladach Urana, wchodząc do znaku, który on właśnie opuszcza. Najpierw więc poszerzyliśmy naszą świadomość w pewnym kierunku, wywalczyliśmy sobie wolność w tym konkretnym temacie, a potem przychodzi Chiron i pokazuje jakie ta wolność ma konsekwencje i co jest tutaj nie uleczone, a co potrzebujemy uleczyć, by to co nazywamy wolnością było nią naprawdę, a nie kolejną ucieczką przed tym co nas boli.






Uran w Baranie przyniósł transformację naszego wizerunku, odwagę pokazywania siebie i transformację męskości. Pojawiła się moda na sport i na selfie, oraz świadome zwrócenie uwagi na wizerunek nawet w tych grupach społecznych które dotąd ten temat ignorowały. Karierę zrobiło pojęcie „marka osobista”, oraz blogerzy dzielący się nie tyle wiedzą ekspercką, ale po prostu „sobą”: swoim wyglądem, kreacjami, przygodami z życia, przemyśleniami „spod palca”, czyli bardziej: „ja to widzę tak a tak”, a nie „według tych oto źródeł, badań, książek etc jest raczej tak niż tak”. Można powiedzieć, że karierę zrobiło nasze „ja”. Fascynujemy się indywidualnościami, dzielimy się zdjęciami, myślami, czy owocami twórczości w nadziei, że ktoś naszą indywidualność doceni… ;) Oczywiście jak coś jest robione przez masy, to trudno o prawdziwą oryginalność, siłą rzeczy będą masy kopii i powtórzeń, ale celem jest pokazanie siebie, najfajniejszego, najciekawszego lub najautentyczniejszego siebie jak tylko się da. Uran w Baranie przyniósł nam więc rewolucję „ja”, rewolucję sposobów dzielenia się swoim wizerunkiem, oraz rewolucję w kreowaniu swojej fizyczności, patrz sporty. Z drugiej strony Uran w Baranie przyniósł wysyp rewolucyjnych nastrojów, na zasadzie „bo tak!”, buntowników przeciw tak naprawdę nie wiadomo czemu, walki z „systemem”, który jest jakimś intuicyjnym i nieokreślonym tworem i bardziej chodzi o samą postawę buntu niż o jakiekolwiek postulaty. Bunt na różnych poziomach był kanałem dla rosnącej złości i agresji, która pod wpływem uwalniającego z więzów wszelkiej poprawności i zasad Urana wyrywała się na „wolność” zalewając przestrzeń publiczną. Karierę zrobiły pojęcia hejtu i trollingu w anonimowym, czyli pozornie wyzwalającym o odpowiedzialności (i bardzo uranicznym) internecie. Ludzie zaczęli bez ogródek manifestować swoje „wk***ienie” (inne słowa nie oddały by istoty rzeczy ;) ). Wolność zaczęła oznaczać prawo do mówienia co (lub kto) nam się nie podoba, co nas złości, przeciw czemu jesteśmy. „Problem” z tego typu globalnymi wpływami jest taki, że dotyczy on na pewnym poziomie wszystkich, więc każdy chciał manifestować siebie, swoje racje, swoją niezgodę i bunt, a nie było za bardzo takich, którzy by mogli tego wysłuchać, a tym bardziej chętnych do dostosowania się, szukania zgody, czy rezygnacji z własnej wolności w imię czyjejś swobody. A to, jak łatwo się domyślić, nakręcało konflikty i agresję (czy raczej wciąż nakręca, bo Uran wyjdzie z Barana dopiero w połowie maja, a potem jeszcze na krótko wróci w retrogradacji, o czym piszę więcej w drugiej części tego artykułu - tutaj).




Chiron idąc po śladach Urana wynosi na powierzchnię konsekwencje tych wszystkich uranicznych buntów. Wolność i swoboda samoekspresji zastąpiona więc zostaje świadomością ran, które być może były motorem naszych buntowniczych zapędów. Jeśli uciekaliśmy przed czymś w walkę, bunt, agresję czy chociażby sport, to teraz nas to złapie. Tak więc nadchodzące lata to może być wysyp tematów związanych z uzależnieniem od lajków, selfie, sportu, czy hejtu i trollingu. Uświadomienia sobie jak niektóre z tych aktywności były dla nas niszczące mimo że dawały złudne poczucie siły i znaczenia. Uran w Baranie dotykał podstawowego dla naszej egzystencji kwestii – czy ja rzeczywiście istnieję? Mogliśmy czuć pragnienie lub przymus by istnieć „mocniej”, bardziej wyraziście, ogniście, nieszablonowo, ekscytująco… a social media były do tego prostym i dostępnym (i uranicznym – czyli powiązanym z technologią) narzędziem. Teraz wszystko to co przed sobą w ten sposób ukrywaliśmy będzie wyłazić i pytanie: „Czy ja rzeczywiście istnieję?”, „Kim jestem?” wróci na dużo głębszym poziomie. I nie chodzi tu o pseudo-duchowe stwierdzenia, że „ja” nie istnieje, czy że wszystko jest iluzją – wręcz przeciwnie: znak Barana domaga się od nas najbardziej dosłownego poczucia istnienia, tego kiedy wiesz, że jesteś bo wywierasz wpływ na otaczającą rzeczywistość lub jak nie to chociaż cię ciało od zderzania z nią rozboli ;) Stąd w okresie Urana w Baranie tak duży wysyp agresji, hejtu, bojowniczo nastawionych ludzi na ulicach, walki na słowa i racje – to najprostszy sposób by zaistnieć i udowodnić swoje znaczenie. Ja jestem! Mam prawo tu być! To jest moje miasto, kraj, życie etc! To wszystko jest głos potrzeby istnienia, potrzeby sprawczości i bycia uwzględnionym. Przeciwieństwem tego jest poczucie bycia nieistotnym, niewidocznym lub nawet brak prawa do życia… i te tematy mogą teraz do nas wracać podczas pobytu Chirona w tym znaku po to by pozostać uzdrowione. Uran nauczył nas nowych sposobów samoekspresji, działania, a nawet walki o swoje i to by być sobą a teraz Chiron pokaże nam czy faktycznie na głębokim poziomie dajemy sobie prawo do tego by być sobą i czy uzdrowiliśmy lęk przed byciem nikim. Dla tych, którzy już tą pracę odrobili (albo którzy nigdy nie mieli akurat tych tematów do pracy), Chiron będzie bardziej łaskawy a nawet da szansę na rozwijanie zdolności do wspierania w tym innych. Ważnym tematem pracy terapeutycznej będzie ego, tożsamość, poczucie siły i sprawczości. Uzdrawiany będzie również – co niezwykle ważne – wzorzec męskości. Uran w Baranie, znaku rządzonym przez Marsa i najmocniej powiązanym z energią męską, dał nam wysyp testosteronu, ale także nowe formy wyrażania męskości. Mężczyźni z jednej strony zaczęli mocniej inwestować w mięśnie, z drugiej w erze selfie przeszli znaczącą przemianę wizerunkową coraz bardziej dbając o ubranie, fryzury, brody czy skaryfikacje… ;) Pojawiły się nowe trendy męskiej ekspresji takie jak tacierzyństwo, świadome wspieranie kobiet w ich walce o prawa, czy coraz popularniejsze męskie kręgi. W okresie Chirona w Baranie proces zmiany wzorców męskości wejdzie głębiej i odsłoni rany, które wymagają być dostrzeżone, uznane i opatrzone. I tutaj również proces przechodzi więc z etapu szukania nowych dróg ekspresji, na poziom wewnętrznej integracji. W angielskich internetach natknęłam się na określenie dla Chirona w Baranie – Wounded Warrior (Zraniony Wojownik), pamiętajmy, że jednak jest to tylko punkt wyjścia a celem tej drogi jest Integrated Warrior (Zintegrowany Wojownik) ;)






Na koniec więc jeszcze rzut historyczny, a więc co działo się na świecie przy ostatnim pobycie Chirona w Baranie (w przybliżeniu 1968 – 1976)? :)


Wiele wątków zainicjowanych podczas poprzedniego etapu rozkwitało nabierając jednak już mniej duchowego, a bardziej cielesnego, dzikiego wymiaru. Rewolucja seksualna jest tu dobrym przykładem: był to czas popularnych festiwali ze słynnym Woodstock w 1969 na czele. Poza tym był to czas dalszej walki o prawa kobiet ze słynnym strajkiem kobiet w Islandii (1975), czas zamieszek, buntów i ruchów wolnościowych z Praską Wiosną (1968) i polskimi Wydarzeniami na Wybrzeżu (grudzień 70’). Ewidentnie po okresie mityczno-ideowym, był to okres bardziej konkretnej walki, odzyskiwania swojej siły przez dotąd uciśnionych. Dobrym tego przykładem jest ruch na rzecz równouprawnienia, który właśnie w tym okresie powstał po zamieszkach w Nowym Yorku, kiedy to geje i lesbijki stawili czynny opór prześladowaniom ze strony policji (rok 1969), które stały się impulsem do pierwszych Gay Pride. Efektem tej walki było wykreślenie przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne homoseksualizmu z listy chorób w 1973. Czas Chirona w Baranie to również okres wyścigu zbrojeń i wyścigu kosmicznego, z pierwszym lądowaniem człowieka na Księżycu w 1969 roku, a na naszym polskim podwórku czas fascynacji „Orłami Górskiego” ;) Chiron w męskim znaku Barana ukazywał „męską zasadę”, ale też odsłaniał „męskie rany”, co najwyraźniej widać było w kwestii weteranów wojny w Wietnamie, którzy wracali z przegranej wojny, często z całkiem fizycznymi ranami, oraz z objawami stresu pourazowego, z uzależnieniami i których „wojenne poświęcenie” (narracja powiązana jeszcze z Chironem w Rybach, który towarzyszył większej części tej wojny) zderzyło się z pacyficznymi i antywojennymi nastrojami społeczeństwa USA. Trudno o bardziej jaskrawy przykład przejścia od świata mitów i idei typowego dla Ryb, do konfrontacji z realnością w mało delikatny sposób Barana, oraz o bardziej dosłowną manifestację archetypu Wounded Warrior...





Chiron w Baranie to czas kiedy uzdrawiany będzie wzorzec walki, przemocy, agresji, ale nie koniecznie tak jakbyśmy chcieli: magicznie i od razu ;) Najpierw wypłyną te tematy na wierzch, tak byśmy zobaczyli, gdzie jest problem, tak jak ludzie okresu wyścigu zbrojeń i wojny w Wietnamie musieli zobaczyć jak bardzo ten wzorzec walki jest destrukcyjny. Prawdopodobnie zderzą się różne wizje działania, różne pomysły na to jak radzić sobie z zagrożeniami, oraz różne wizje realizacji męskości i „męskiego” pierwiastka w świecie. To znów może być czas walki o prawa i o szacunek tych grup społecznych, które były dyskryminowane i dezawuowane. To może być wreszcie czas uzdrawiających dla społeczeństw działań, gestów, manifestów, które pozwolą zintegrować społeczny gniew i niezgodę, oraz zaistnieć tym, którzy dotąd byli bez znaczenia.


Na poziomie indywidualnym czas Chirona w Baranie stawia przed nami wyzwanie bycia sobą bez żadnych wyjątków i kompromisów. Przyjrzenia się temu wszystkiemu w nas co bojkotuje nasze prawo do życia, istnienia, działania. Temu co zatrzymuje nas przed wyjściem na arenę życia, co zabiera nam odwagę, pewność i zaufanie do siebie. Często będzie to temat niewyrażonego i blokowanego gniewu, ale też z drugiej strony leku przed agresją, gwałtem, nadużyciem. Będzie to czas do powrotu do pierwotnej siły życiowej w nas, energii sprawczej, odwagi Wojownika(-czki), oraz pracy z tym co nazywamy pierwszą czakrą. Duchowość schodzi na ziemię i wyraża się w działaniu. :)






W drugiej części tego artykułu napisałam więcej o Uranie, a w szczególności o tym jakie tematy przyniesie jego pobyt w Byku - znajdziesz go tutaj :)



Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera! :)

Zapisy pod tym linkiem


poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Nów w Baranie - 16 kwietnia 2018





Nów w Baranie jest czasem wyróżnionym, szczególnym świętem kiedy żegnamy cykl roczny, który rozpoczął się rok temu i otwieramy się na nowy. Dla jednych Nowy Rok Astrologiczny zaczyna się wraz z Równonocą, dla innych wraz z tym właśnie nowiem, który definitywnie zamyka poprzedni cykl i uruchamia nowe twórcze energie. Znak Barana, w którym spotykają się Słońce i Księżyc działa jak iskra zapalająca nowe ognisko i uwalnia impuls do inicjowania nowych działań.

Tego roczny nów w Baranie będzie natomiast taką iskrą do kwadratu, bo Słońce i Księżyc zjednoczą się w towarzystwie wybuchowego Urana ;) Uran powoli już kończy 7-letni okres pobytu w Baranie, który przyniósł nam dużo gwałtownych zmian, buntowniczą i agresywną energię, kult siły, aktywności, walki , co powodowało narastanie zarówno popularności sportów, jak i agresji i rewolucyjnych nastrojów. Teraz już możemy zacząć podsumowywać, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i globalnym co nam przyniosło te ostatnie siedem lat (od marca 2011). Ten nów może natomiast wyzwolić jedną z najmocniejszych rewolucyjnych iskier tego czasu ;) Dlatego jeśli od dawna zbieraliście się na odwagę by coś zrobić, to może być właśnie ten czas! :) Wymowę tego nowiu wzmacnia fakt, że krótko przed nim, w niedzielę przed południem, Merkury wyjdzie z retrogradacji. Czas zmiany kierunku przez planetę zazwyczaj jest odczuwany jako bardzo intensywny w energii i mogą się pojawić w tym czasie ważne wglądy, pomysły czy wydarzenia. Ten nów będzie więc mocno wyczekiwanym czasem, bo retrogradacja Merkurego dotąd mogła mocno hamować nasz barani rozpęd i buzująca w nas energia nie miała przestrzeni by rozwinąć skrzydła (więcej o tej retrogradacji tutaj). Teraz ta przestrzeń się otwiera, choć jednocześnie ryzyko jest takie, że nasze gwałtowne działania mogą również przynieść gwałtowne reakcje otoczenia – w końcu wszyscy będziemy w tym czasie mało cierpliwi i rozumiejący ;) A to również warto wziąć pod uwagę, coby nasz zryw nie pociągnął za sobą demolki w różnych sferach życia :)

Jak każdy nów, również i ten może być męczący na planie fizycznym, co skłaniać nas będzie do wycofania się z interakcji i skupienia na sobie. Możemy być teraz drażliwi i działać impulsywnie. Wszystko to pokazuje, że teraz jest czas by zająć się przede wszystkim sobą, bo wszelka konieczność dostosowywania się do oczekiwań innych będzie nas irytować. Kontaktujemy się teraz ze źródłem mocy w nas samych, w naszym ciele i źródłem skąd pochodzi zapał do działania. Skupianie się na innych sprawia, że zamykamy się na te odczucia i na płynące z nich informacje, a jednocześnie może wywoływać w nas gniew. Pamiętajmy jednak, że dotyczy to wszystkich tak samo, więc dbając o swoje potrzeby warto pamiętać, by nie narzucać nic innym. To czas kiedy każdy może się skontaktować ze swoimi najsilniejszymi pragnieniami, tymi co rozpalają w nas ogień pasji i sprawiają, że chce się żyć i działać! Jeżeli masz poczucie, że brakuje Ci motywacji, inspiracji, czy nawet chęci do życia, właśnie teraz warto ich poszukać.

Zanim Księżyc dojdzie do nowiu dobrze jest zrobić selekcję dotychczasowych aktywności i celów – które z nich rzeczywiście rozpalają nasze serca i uruchamiają nas do działania? A które tylko wydają się piękne, ale jakoś nie możemy się „zmusić” do ich realizacji? Okres przed i po nowiu w Baranie jest czasem kiedy łatwiej możemy odróżnić jedno od drugiego, po prostu poprzez sprawdzenie „w akcji”. Wypisz parę celów, które są dla Ciebie ważne na ten rok i pomyśl o tym co możesz zrobić w ciągu jednego dnia by choć trochę przybliżyć się do ich realizacji. I zrób, to – w takiej kolejności, w jakiej się pojawia ochota na zrobienie kolejnych rzeczy. Możesz też pomedytować z każdym ze swoich celów, sprawdzając w jaki sposób czujesz je w ciele. Co czujesz myśląc o nich? Czy czujesz odprężenie czy napięcie, radość czy lęk, ciepło czy zimno w ciele, słabość, czy chęć do działania? A może coś jeszcze innego? Dobrą medytacją na czas nowiu jest skupienie się na źródle wewnętrznego ognia. Poczuj, gdzie znajduje się w Twoim ciele to źródło lub jak potrzebujesz wyobraź sobie ognistą kulę na wysokości splotu słonecznego i pozwól by ciepło rozlało się po całym Twoim ciele. Poczuj jak wraz z tym ciepłem narasta Twoja moc i chęć do działania i zobacz w jakim kierunku Cię ona prowadzi. Pozwól sobie być tą mocą i poruszać się tak jak ona Cię prowadzi, może to być taniec, może to być walka, może to być cokolwiek co się pojawi. Ruch jest teraz najlepszym przewodnikiem, Twoje ciało wie lepiej czego pragnie niż Twoje głowa. I niech z tego ruchu i z tego uczucia wypłynie intencja, najważniejsza intencja na ten rok. Zobacz jak swoim ruchem wcielasz ją w życie i jak z każdym ruchem masz coraz więcej siły, entuzjazmu i odwagi do działania. To właśnie noc nowiu jest najlepszym czasem na zasianie ziarna nowych intencji, wypowiedzenia życzeń i marzeń na nowy rok. Ważne jednak by nie płynęły one z głowy, ale właśnie z trzewi i by z każdym słowem, które wypowiesz szła moc i pełne przekonanie. Odpuść wszystko co budzi w Tobie wątpliwości, zobacz co budzi w Tobie zapał!

Czas tuż po nowiu, a więc poniedziałek to idealny czas na tworzenie Mapy Marzeń, czy zapisywanie naszych życzeń, celów i afirmacji na nowy rok. Szczególne znaczenie ma pierwsze 8 godzin od czasu kulminacji nowiu. Postarajmy się by wypełniały je takie działania i rytuały, które są dla nas w otwierającym się czasie ważne i pokazujące czego chcemy w życiu więcej. Pięknego nowiu i wspaniałego nowego astrologicznego roku Wam życzę! :)



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu, czyli o 03:57 w nocy z niedzieli na poniedziałek! Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj


Chcesz dostawać informację o tym co na niebie z wyprzedzeniem? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem