poniedziałek, 29 stycznia 2018

Pełnia w Lwie z zaćmieniem Księżyca - 31 stycznia 2018




O nadchodzącej pełni trąbią już dawno wszyscy, że oto taka wyjątkowa bo super-blue-bloody-moon ;) A mi się od razu włącza przekora i najchętniej nic bym o niej nie pisała, gdyby nie to, że trochę mi nie wypada ;) Z tego potrójnego pakietu, z astrologicznej perspektywy właściwie znaczenie ma tylko to bloody, czyli „krwawość”, którą możemy dostrzec podczas zaćmienia Księżyca, w czasie kulminacji pełni. To znaczy możemy, jeśli akurat jesteśmy po odpowiedniej stronie globu, bo w Polsce to na to szanse niewielkie ;) Zaćmienia zawsze mają znaczenie, zwłaszcza te całkowite (to takie będzie!), bo dodają mocy takiej pełni, oraz wprowadzają mocny czynnik losu, karmy, przeznaczenia, czy jak tam lubimy to nazywać ;)

O zaćmieniach Księżyca można mówić wiele, jedni widzą w nich wróżbę kluczowych wydarzeń, inni czas ujawniania się wątków karmicznych, na najbardziej podstawowym poziomie jest to jednak czas kiedy Słońce i Księżyc ustawiają się precyzyjnie po dwóch stronach Ziemi, tworząc intensywniejszą niż w czasie „zwykłej” pełni polaryzację między pierwiastkiem męskim i kobiecym, oraz tym co związane z wolą i z emocjami. To więc dobry czas na to byśmy przyjrzeli się damsko-męskim polaryzacjom w naszym życiu, uszanowali, przyjęli oba bieguny i zobaczyli jak pięknie mogą tańczyć w naszym życiu, kiedy nie każemy im ze sobą walczyć :)

Pełnia w ognistym Lwie to czas spontanicznego działania, zabawy, szaleństw i odważnej samoekspresji. Rodzi się w nas potrzeba ryku i tylko od nas zależy na ile świadomie ją wyrazimy. Ryk Lwa oznacza potrzebę zamanifestowania swojej obecności, wywarcia odpowiedniego wrażenia i ukazania innym swej mocy. Kiedy jednak „ryczymy” bez wiary w siebie i bez kontaktu z samym sobą – ten manifest nikogo nie przekona. Prawdziwy ryk Lwa, to to co płynie prosto z serca bez dbania o to co pomyślą inni. Czas pełni w Lwie jest więc czasem odkrywania tego co w nas najprawdziwsze i wyrażania tego. Znak Lwa włada sercem i to tutaj kryje się źródło naszej mocy. Nie przypadkowo powstały powiedzenia typu „on wydaje się oschły, jednak w głębi serca jest bardzo uczuciowy”. W tym czasie najważniejsze jest właśnie wydobycie tego co mamy w głębi serca!

Pełnia w Lwie uczy nas miłości do samego siebie, która jest kluczem do przeżywania miłości z drugim człowiekiem, a także do własnej kreatywności, radości życia i spontaniczności. Jeśli czujesz się przyblokowanie twórcze lub brak radości życia prawdopodobnie brakuje Ci miłości do siebie. Jeżeli trudno Ci odnaleźć szczęście w miłości, zobacz czy nie żałujesz jej sam/a sobie. Rozbudzanie miłości do samego siebie to długotrwały proces, tym trudniejszy im bardziej zabrakło nam miłości w dzieciństwie… ale w każdej chwili możemy zacząć! Najważniejsze to odkryć, że to tylko od nas zależy czy decydujemy się na krytykowanie siebie czy na docenianie. Często to w jaki sposób mówimy o sobie do innych i we własnych myślach jest gorsze od najzłośliwszej krytyki z zewnątrz. Przyjrzyj się temu jak mówisz i myślisz o sobie. Jak czuje się ktoś kto słyszy takie słowa? Poszukaj tych najgorszych słów, które sam/a sobie serwowałeś/aś przez lata i poczuj jak zgromadziły się one w Twoim ciele. A teraz poszukaj słów innych, dobrych, wspierających i doceniających. I mów je do siebie – łagodnie, jak do dziecka, które kochasz. Mów je tak by czuć, że Twoje ciało je przyjmuje, powoli, bez pośpiechu i bez przesady…. Nawet jeżeli początkowo jest Ci trudno to przyjąć zobacz jak powoli staje się to coraz łatwiejsze. Nie śpiesz się i nie popędzaj siebie, to nie może być kolejne zadanie jakie dajesz swojemu wewnętrznemu dziecku, ono musi Ci zaufać i uwierzyć a po tylu złych słowach to nie przychodzi szybko. Tylko nie przestawaj! Mów do siebie dobrze jadąc autobusem, czekając w kolejce, stojąc przed lustrem. Ilekroć zaczynasz powtarzać stare złe przekonania o sobie zatrzymuj to. Przeproś siebie za to wszystko co sobie dotąd mówiłeś/aś i nie pozwalaj by to się powtarzało. Mów sobie, że kochasz siebie nawet gdyby Cię to początkowo żenowało. Bądź wyrozumiały/a dla siebie. Dawaj sobie to co pragniesz dostać od innych: docenienie, uwagę, zaopiekowanie, czułość i miłość. A wtedy Twoja miłość do samego siebie odrodzi się i rozkwitnie.

Pełnia w Lwie jest czasem celebracji miłości! Jest czasem kiedy możemy rozpuścić wszystko to co nas od niej oddziela i zaufać. Z miejsca miłości wykwita cała nasza kreatywność, spontaniczność, pragnienie zabawy i dzielenia się radością. Teraz możemy wyrazić siebie w pełni, bez krytyki i ograniczeń: tańczmy więc, śpiewajmy, malujmy, piszmy…. Róbmy to co zawsze chcieliśmy zrobić, choć brakowało nam odwagi! To idealny czas na rytuały miłosne, na świętowanie i dawanie sobie tego co wyjątkowe. Jeżeli szukasz partnera możesz teraz zaprosić go do swojego życia. Jeżeli już go znalazłeś/aś – możecie celebrować Waszą miłość. Już niedługo Walentynki, a ta pełnia z jednej strony może w nas rozbudzić mocną potrzebę świętowania ich z wybrańcem serca, a z drugiej dać odwagę do śmiałych ruchów i wyznań miłości :)


Jak co pełnię i co nów zapraszam Cię serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie dopełnienia pełni, czyli o 14:27 w środę. Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj

Chcesz dostawać informację o wszystkich astro-wydarzeniach? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Mars w Strzelcu: 26 stycznia - 17 marca 2018




W piątek Mars wyjdzie ze Skorpiona i wkroczy do znaku Strzelca, gdzie będzie przebywał do 17 marca. To dobra wiadomość dla wszystkich, których już zmęczyła walka z Cieniem, wątek agresji, dominacji i działania nie wprost. Mars w Skorpionie jest bardzo mocny, ale nie koniecznie łatwy „w obsłudze”. Tym którzy umieli ukierunkować jego energię mógł dać dużego kopa do działania, silną wolę, a nawet okazję do uzdrowienia, zwłaszcza w tematach seksualności i nadużyć. Mars w Strzelcu daje dużo większą lekkość, oraz dużo energii do działania, do podróży i do eksperymentowania z nowymi rozwiązaniami. Może nas trochę nosić – po świecie lub od pomysłu do pomysłu. Mars będzie nas popychał do poszukiwań nowych wrażeń, idei, doświadczeń i przygód. Będziemy działać odważnie, szybko i z przekonaniem. Aczkolwiek grozi nam też słomiany zapał i częste zmiany kierunku ;) Dlatego warto czasem poszukać balansu i spróbować znaleźć jeden najważniejszy cel (no dobrze: max 5 ;) ), który wymaga odwagi i przedsiębiorczości i na niego ukierunkować energię. Ważne jest teraz działanie w zgodzie z naszym światopoglądem, robienie czegoś dla idei, rozwój osobisty i pogłębianie wiedzy. Dobrym kierunkiem do działania jest też wszystko to co związane z zagranicą, wiedzą i zwyczajami innych kultur, oraz turystyką.



Pięknego czasu wzrostu i rozwoju Wam życzę! :)


Chcesz dostawać informację o wszystkich astro-wydarzeniach? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem

czwartek, 18 stycznia 2018

Moon Journal - recenzja


Księżyc przyciąga. Nie tylko wody oceanów, czy spojrzenia romantyków – przyciąga zainteresowanie, które z tego co obserwuję rośnie z roku na rok :) Tak jakby ludzie przypominali sobie o znaczeniu cykli Księżyca po latach czy może raczej wiekach zapomnienia, a fala zainteresowania wciąż rośnie. Wiem o tym z własnego doświadczenia. Nic z tego co robię nie budzi tak powszechnego zainteresowania, jak wszystko to co związane z Księżycem – zwłaszcza moje opisy pełni i nowiów oraz MedytacjeKsiężycowe. Cieszy mnie to zainteresowanie Księżycem ogromnie, nie tylko dlatego, że on sam jest mi bliski, czy że przekłada się ono na zainteresowanie astrologią, ale przede wszystkim dlatego, że bezpośrednio wiąże się to wzrostem notowań tego wszystkiego, co Księżyc symbolizuje: naszej emocjonalnej i cielesnej strony, tego co zmienne i cykliczne, tego co intuicyjne i mistyczne, tego wreszcie co związane z kobiecą mocą i kobiecym aspektem w każdym z nas. W każdym z tych elementów dokonuje się w ostatnich latach mniej lub bardziej ewidentna zmiana. Po długim okresie postrzegania rozwoju w kategoriach zwiększania swojej efektywności i sprawniejszego usuwania dyskomfortowych uczuć i symptomów fizycznych, odkrywamy na nowo wartość uczuć jako naszych przewodników i coraz bardziej szanujemy swoją emocjonalność i wrażliwość. Coraz większą uwagę zwracamy też na nasze ciało nie jako na sprawną maszynę, czy na przeszkodę w osiąganiu duchowego wzrostu, a przeciwnie jako nasz dom, świątynię duszy, przestrzeń doznań, manifestację życia i naszego istnienia w świecie. Oba te aspekty, tak ściśle powiązane przestają być uznawane za coś odrębnego od nas, czy zbędnego, tak jak sam Księżyc przestaje być po prostu nieistotną kropką na niebie, zaledwie odbijającą światło "ważniejszego" Słońca. Obejmujemy siebie coraz pełniej właśnie dzięki przyjęciu, że księżycowe aspekty – jakości określane w chińskiej filozofii jako yin – są równie ważne jak słoneczne i męskie yang. Emocje są więc tak samo istotne jak wola, ciało jak dusza, to co zmienne jak to co stałe, to co kobiece jak to co męskie, Ziemia jak i Niebo.

W tym kontekście każda pozycja, która pojawia się w duchu przywracania nam kontaktu z naturalnymi cyklami natury, w tym z cyklami Księżyca jest niezwykle cenna. Moon Journal z pewnością jest pozycją, której warto się przyjrzeć, z powodów które wymienię w poniższej recenzji, a które można streścić następująco: jest piękny, jest napisany w duchu rozwoju osobistego, jest sensowny merytorycznie, a jednocześnie napisany w bardzo przystępny sposób.


Moon Sun Journal



Moje pierwsze wrażenie.... Moon Journal jest po prostu piękny! Staranność wykonania, kolorystyka w odcieniu kamienia ametystu... to książka, którą z przyjemnością się przegląda, dotyka i którą chce się od razu położyć w jakimś wyeksponowanym miejscu ;) Dla mnie osobiście jest to bardzo ważny aspekt, a niewiele mnie tak odrzuca jak „uduchowiony” kicz. Tutaj widać, że wszystko zostało przemyślane pod względem estetycznym i książko-pamiętnik wydany został tak by zachęcać do jak najczęstszego zeń korzystania :)

Ok, test estetyki zdany, ale w przypadku książek o tematyce astrologiczno-księżycowej, pozostaje drugi, mimo wszystko dla mnie dużo ważniejszy: profesjonalizm. Jako astrolożka zwracam na to szczególną uwagę, bo niestety często widuję teksty o Księżycu, które zawierają tak ewidentne błędy merytoryczne, że trudno mi uwierzyć, że autorzy w ogóle wiedzą o czym piszą... Na szczęście w tym przypadku nie mam co do tego żadnych wątpliwości! Autorka tekstów Sandra Sitron jest astrolożką i po tym co i jak pisze widać, że temat cykli księżycowej zgłębiała nie tylko teoretycznie, ale przede wszystkim praktycznie. Jednocześnie pisze bardzo przystępnym, choć rozwojowym językiem, nie znajdziecie więc w tej książce pojęć trudniejszych niż „pierwsza kwadra” czy „afirmacje” ;) Autorka podjęła się naprawdę trudnego zadania, by stworzyć przewodnik po połączonym cyklu słonecznym i księżycowym, który będzie czytelny, bez przeładowania informacjami i bez odwracania uwagi od kluczowej części tej pozycji – przestrzeni na własne notatki dotyczące kolejnych etapów roku. Moim zdaniem, udało jej się to osiągnąć, choć efekt wymaga odrobiny cierpliwości by zrozumieć strukturę tej książki, zwłaszcza jeśli ktoś lubi mieć wszystko od razu podane na tacy ;)

Dlatego postanowiłam trochę Wam przybliżyć to jak korzystać z tej książki i stworzyć taki mini przewodnik po przewodniku ;)

Książka dzieli się na dwie części – pierwszą możnaby nazwać teoretyczną, choć lekka i prosta forma podawania treści, oraz liczne ilustracje sprawiają, że wiedza tu podana jest bardzo przystępna. Znajdziemy tutaj podstawowe informacje o symbolice Słońca i Księżyca, o cyklu księżycowym i jego ośmiu fazach. Cenne jest to, że przy każdej z faz znajdziemy informacje o tym jakim aktywnościom one sprzyjają, oraz przykłady rytuałów na każdą z faz. Opisy te są podane z perspektywy rozwojowej, a więc zamiast informacji o tym kiedy obcinać paznokcie raczej dowiemy się kiedy ustalać nowe cele, kiedy docisnąć w działaniach, a kiedy zrobić bilans. Ważne są też wskazówki dotyczące tego jak prowadzić ten dziennik i jak pisać afirmacje. Tak naprawdę główną praktyką rozwojową jaką proponuje nam Moon Journal, to właśnie pisanie – poświęcanie czasu sobie, swoim doświadczeniom, uczuciom, myślom, pragnieniom i wyrażanie ich w formie słów zapisanych na eleganckich stronach tego w moim odczuciu wręcz odświętnego dziennika :) W ten sposób nadajemy własnym doznaniom, pragnieniom i intencjom większą wagę, celebrujemy życie w cyklach księżycowych i mamy przestrzeń do refleksji nad tym co się zmienia.

Wracając jednak do konstrukcji książki. W części wstępnej, przeczytamy przestępny opis poszczególnych faz księżyca, krótki opis tego co znaczy gdy Księżyc jest w różnych znakach, dowiemy się o tym jak planować tydzień w zgodzie z planetarnymi zasadami, oraz jakie rytuały poranne i wieczorne można wypróbować kiedy Słońce jest w kolejnych znakach zodiaku... trochę to może wyglądać jak groch z kapustą, bo nie wszystkie te informacje znajdą zastosowanie w dalszej części dziennika i kolejność momentami wydaje się przypadkowa, ale ewidentnie książka ta nie została napisana z myślą o ścisłych umysłach spragnionych uporządkowanej, podręcznikowej wiedzy ;) Zresztą sama forma kojarzy się bardziej z atrakcyjnym podawaniem różnych ciekawostek z obszarów około-księżycowych, co z pewnością pozwala na łatwiejsze przyswajanie informacji nawet tym, którzy o astrologii nic nie wiedzą i nie maja ambicji by wiedzieć ;)

Przyjdźmy więc do części praktycznej, czyli do esencji Dziennika.

Moon Journal nieco wbrew nazwie łączy cykl księżycowy z cyklem słonecznym i jest podzielony na „miesiące” według pozycji Słońca w znakach zodiaku. Co istotne, zaczyna się on nie, jak można by się spodziewać, od Koziorożca (22 grudnia – 19 stycznia), a od Barana (21 marca – 19 kwietnia), czyli od astrologicznego nowego roku i astronomicznego początku wiosny. Astronomicznie i astrologicznie jest głęboki sens by rok liczyć właśnie począwszy od wiosennej równonocy, jednak jeśli ktoś chciałby zacząć korzystać z dziennika już dziś, musiałby rozpocząć notatki bliżej końca książki, ale w sumie czemu nie? ;)




Cykl słoneczny i cykl księżycowy... liczne były próby połączenia ich, generalnie jednak trudność polega na tym, że mimo że oba opierają się na okresach ok 30 dniowych, to w praktyce każdy się toczy swoim rytmem ;) Sandra Sitron stworzyła dziennik, który łączy te dwa cykle w dość prosty sposób. Rok podzielony jest na dwanaście miesięcy „słonecznych”, czyli okresów, kiedy Słońce przebywa w kolejnych znakach zodiaku – począwszy od pierwszego wiosennego znaku Barana, który rozpoczyna rok astrologiczny i wegetacyjny. Następnie w każdym takim miesiącu mamy opis nowiu, pierwszej kwadry, pełni i trzeciej kwadry. Nieczęsto się mówi o tym, że wymienione fazy Księżyca, to tak naprawdę etapy cyklu słoneczno-księżycowego, czyli ustawienia Słońca i Księżyca względem siebie. Nów mamy wtedy, gdy Słońce i Księżyc znajdują się w tym samym miejscu w zodiaku, dlatego w przykładowym miesiącu Barana, nów też będzie z znaku Barana. Natomiast pełnia jest wtedy gdy znajdują się po przeciwnych stronach Ziemi, dlatego gdy Słońce mamy w Baranie, to pełnia zawsze wypada w przeciwstawnej Wadze. Kwadry to natomiast czas kiedy Słońce i Księżyc znajdują się pod kątem 90 stopni, co z naszej perspektywy skutkuje tym, że Słońce oświetla dokładnie połowę Księżyca. W dzienniku znajdziemy opis każdej z tych faz, z uwzględnieniem znaku zodiaku, w której mają miejsce w danym miesiącu co jest ciekawym rozwiązaniem. Szkopuł w tym, że w związku z przesunięciami cyklu księżycowego względem słonecznego dany miesiąc może się zacząć od każdej z tych faz, więc by móc korzystać z dziennika najpierw trzeba do niego wprowadzić niezbędne dane. Łatwo można je znaleźć na poświęconej tej książce stronie www.moonjournal.pl i zapisać w odpowiednim miejscu na początku każdego zodiakalnego miesiąca. Minus tego rozwiązania jest oczywisty – trzeba samemu coś zrobić ;) , plus jednak też jest istotny – Moon Journal jest pozycją nie przypisaną do jednego konkretnego roku, a więc nie dezaktualizującą się jak kalendarze i mogącą nam posłużyć dłużej (szczególnie jeśli odpowiednie daty wpiszemy ołówkiem ;) ).

W Moon Journal cykl słoneczny jest więc nie mniej ważny niż ten księżycowy. W opisie każdego zodiakalnego miesiąca mamy najpierw fajnie opisane główne hasła oraz główną afirmację miesiąca. Przykładowo kończący się właśnie zodiakalny miesiąc Koziorożca powiązany był z hasłem „porządkuję” (btw. domyślam się, że w oryginale było to „I order”, które lepiej byłoby przetłumaczyć tutaj jako „zarządzam”), obszarem kariery i celów, oraz afirmacją: „Widzę siebie jako autorytet”, natomiast zaczynający się niedługo czas Wodnika powiązany został z hasłem „wyobrażam sobie”, sferą określoną jako „Nadzieja i postęp”, oraz afirmacją „Wyobrażam sobie lepszą przyszłość”. Poza tym znajdziemy garść informacji o każdym znaku i krótki opis każdej z czterech głównych faz księżyca w tym okresie z dodanymi propozycjami pytań do zadania, rytuałów czy praktyk. Przykładowo nów w Koziorożcu, który mieliśmy w środę opisany jest jako „pora wyznaczania nowych celów” wraz z paroma konkretnymi wskazówkami jak to robić. Do każdego miesiąca zodiakalnego podane są również propozycje rytuałów porannych i wieczornych, z tym że zupełnie nie rozumiem dlaczego są one podane w części wstępnej książki, a nie w częściach odpowiadających danym okresom. Tak więc by skorzystać z tych możliwości Moon Journal, będąc w czasie Wodnika musimy wrócić do działu zatytułowanego „Zwyczaje i rytuały” i tam czytamy, że propozycja na owocny poranek to „nawiąż nowy kontakt zawodowy”, co ma związek z tym, że ten okres sprzyja budowaniu społeczności, natomiast na wieczór mamy zachętę by stworzyć tablicę wizualizacyjną i medytować nad nią (z tego co rozumiem, chodzi o Mapę Marzeń ;) ). O tym jak ją robić więcej informacji znajdziemy dla odmiany w ostatniej części książki, gdzie zawarte są różne „bonusy”, takie jak informacje o tym jakie zioła i kryształy stosować w poszczególnych fazach Księżyca, jak formułować prośby do Księżyca, kierując je do różnych jego bogiń (każda ma przyporządkowane inne tematy i formy praktyki), oraz właśnie Urodzinową Tablicę Wizualizacyjną, którą jak sama nazwa wskazuje wykonujemy w czas urodzin ;)

W każdym takim miesiącu mamy też parę stron przestrzeni na własne notatki, przemyślenia, afirmacje czy intencje. To właśnie z uwagi na tą część książka ta została nazwana „dziennikiem księżycowym”. Pisanie ma być dla nas sposobem na świadome doświadczanie cykli słonecznych i księżycowych i na rozwój siebie. Autorka w rozdziale zatytułowanym „Wskazówki dotyczące prowadzenia dziennika” proponuje zrobienie sobie z tego pewnego rytuału. Z pewnością pisanie o swoich doświadczeniach może być znakomitym sposobem na dawanie samej sobie uwagi (a energia przecież podąża za uwagą! :) ) oraz na uporządkowanie myśli i napisanie ważnych dla nas słów w wyjątkowym miejscu. Miejsca na pisanie jest sporo, choć z pewnością nie tyle by starczyło na pisanie codzienne, bardziej widzę w tym dzienniku miejsce na zapisywanie refleksji z czasu pełni lub nowiu, intencji, oraz na odnotowywanie postępów jakie czynimy w realizacji naszych celów.

Podsumowując w tej książce znajdziemy dużo ciekawych informacji i propozycji praktyk, z tym że są one rozsiane po różnych jej częściach i najpierw trzeba się nauczyć poruszać po tym melanżu, by jak najpełniej skorzystać ze wszystkich opcji :)


Moon Journal jest ciekawą propozycją, także dlatego, że trudną do porównania z czymkolwiek co już znamy (a przynajmniej co znam ja ;) ) i niełatwą do zaklasyfikowania. Z pewnością nie jest to kalendarz księżycowy, choć jak sami sobie wpiszemy daty, a nawet wyrysujemy fazy Księżyca w specjalnych kółeczkach, może taką rolę pełnić :) Co prawda na stronie www.moonjournal.pl znajdziemy tylko daty pełni, nowiów i obu kwadr w 2018 roku, ale pozycji Księżyca w znakach już nie. Oczywiście jak kto zaradny, to spokojnie znajdzie te informacje w internecie (na bieżąco podaję je na stronie fb Astrologia Pełni i w cotygodniowym newsletterze) i jak chce to również może je wpisać we wspomniane kółeczka :)

Tak więc nie mamy do czynienia z kalendarzem księżycowym, ani z kalendarzem w ogóle. Nie jest to również typowy podręcznik, czy poradnik. Myślę, że najtrafniej możemy nazwać tą pozycję przewodnikiem po cyklach słonecznym i księżycowym, z przestrzenią na osobiste i rytualne notatki lub też dziennikiem rozwojowym :)

Jeśli szukasz inspiracji do księżycowej pracy wewnętrznej i regularnego zapisywania swoich refleksji, a do tego lubisz, gdy takie inspiracje przyjmują postać pięknego i podręcznego przedmiotu, to Moon Journal jest dla Ciebie! :)





poniedziałek, 15 stycznia 2018

Nów w Koziorożcu - 17 stycznia 2018




Pierwszy noworoczny nów to czas, kiedy w zgodzie z cyklem księżycowym, a nie tylko z kalendarzem, kończymy poprzedni etap i otwieramy się na nowy. Jest to również pierwszy nów po zimowym przesileniu, a więc po czasie, gdy Słońce po przejściu przez ciemność rozpoczęło nowy cykl swej aktywności. Można więc powiedzieć, że wraz z tym nowiem stawiamy kropkę nad „i” i definitywnie żegnamy to co związane z rokiem 2017, otwierając się jednocześnie na nowy rok 2018 :)

Nów w Koziorożcu jest czasem podsumowań. Kontaktujemy się z tym co dla nas stanowi podstawowy cel do osiągnięcia, kierunek rozwoju, główną intencję na ten rok i sprawdzamy jak to wszystko co robiliśmy do tej pory miało się do tej intencji? Czemu poświęcaliśmy czas i uwagę w roku 2017? Co przyniosło efekty i satysfakcję, a co okazało się marnotrawieniem naszych cennych zasobów? Dokąd doprowadziły nas dotychczasowe działania i intencje. Czy intencja na poprzedni rok się sprawdziła? Jak dokładnie była sformułowana? Koziorożec to znak, który uczy nas precyzyjnego wyrażania naszych pragnień, a także umiejętności przekładania marzenia na konkretne kroki. Na czas tego Nowiu najważniejsze jest to pierwsze: uczciwe powiedzenie sobie czego tak naprawdę pragnę, do czego dążę, co jest moim drogowskazem, latarnią , do której płynę? Jeśli nie masz tutaj jasności dobrym pomysłem będzie poproszenie o informację podczas nowiowej medytacji. Może też być tak, że już od lat masz jasno sprecyzowaną intencję, ale jakoś się ona nie spełnia, wtedy warto sobie zadać pytanie, czy to naprawdę jest to czego pragnę? Czy wyobrażenie sobie, że dotarłam do mojego celu budzi we mnie wyłącznie radość? A może jest tam również lęk lub też trudno mi sobie taką sytuację wyobrazić? Może spełnienie tej intencji mogłoby zagrozić spełnieniu jakichś innych celów, które również są dla Ciebie ważne? Zobacz co masz, doceń to co udało się do tej pory osiągnąć i zobacz czemu Twoja obecna sytuacja sprzyja. Twoje opiekuńcze duchy (nadświadomość, Bóg, Wielki Duch etc :) ) doprowadziły Cię właśnie tutaj gdzie teraz jesteś w jakimś celu, więc zamiast ciągle skupiać się na tym czego nie ma zobacz jakim spełnianiu jakich Twoich marzeń ta sytuacja sprzyja? Do jakich zasobów masz teraz dostęp? I co realnie możesz zrobić przez ten rok? Oczywiście nic nie przeszkadza wypowiadaniu w tą magiczną noc intencji, której realizacja nie zależy tylko od Ciebie, jak spotkanie miłości życia, czy wygranie w lotka ;) Sprawdź jednak czy to naprawdę jest to czego pragnie Twoje serce i co jest zgodne z planem Twojej duszy. Czasem tak bardzo przywykamy do myśli, że czegoś pragniemy, że już nawet tego nie sprawdzamy, a czasem bywa tak, że natychmiastowe spełnienie naszych marzeń wcale nie musiałoby być dla nas dobre… ;)


Podsumowując kluczowym wątkiem tego czasu jest odkrywanie swojego powołania, określanie celów na nadchodzący rok i bardziej długofalowych wraz z konkretną i realną strategią. W głębi wewnętrznej ciszy wydobywamy cel, który jest dla nas najważniejszy i który daje nam siłę do działania. Postarajmy się znaleźć w tym okresie około-nowiowym przestrzeń na odpoczynek i regenerację, tak by zebrać siły do ważnych działań jakie przed nami stoją. Dobrym pomysłem jest poszukanie drobnych codziennych działań, które mogą się stać naszymi nawykami i które będą nas przybliżać do realizacji naszej intencji. A jednocześnie które będą stanowić codzienne przypomnienie tego co jest dla nas ważne i dokąd idziemy.


Ten Nów jest czasem kiedy możemy skupić się nie tylko na zewnętrznej strukturze naszego życia, ale także na strukturze naszego ciała. Dobrym pomysłem jest masaż, techniki pozwalające zrzucić napięcia i blokady jakie nagromadziły się w naszym ciele, ćwiczenia poprawiające kondycję kręgosłupa itp. albo chociaż podjęcie decyzji o zadbaniu o strukturę i kondycję ciała w niedługiej przyszłości. W tym czasie budujemy fundamenty naszego życia w najbliższym roku i warto zadbać by były one dobrze uziemione, osadzone w konkretach i w ciele.

Pięknego czasu żegnania Starego i planowania Nowego Wam życzę! :)

Niechaj Nowy Rok 2018 przyniesie Wam manifestację celów i marzeń!



Jak co pełnię i co nów zapraszam Cię serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie dopełnienia pełni, czyli o 3:17 w nocy z wtorku na środę. Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj

Chcesz dostawać informację o wszystkich astro-wydarzeniach? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem