poniedziałek, 31 grudnia 2018

Mars w Baranie: 1 stycznia - 14 lutego 2019




Na sam początek Nowego Roku (tuż po 3ciej w nocy) Mars nam robi niespodziankę i wchodzi do swojego królestwa – Barana! :) Ostatnie dni pobytu w Rybach mogły być dla nas senne, w zawieszeniu i bez jasności co dalej… Mars w Baranie jednak szybko dam nam kopa do działania! ;) Silny Mars w swoim znaku da nam dużo energii do ruchu i odwagi do ruszania nowych rzeczy, dużo spraw możemy popchnąć do przodu, więcej zacznie się dziać… :) To idealny czas na to by zacząć nowe inicjatywy, by odważyć się zrobić coś nowego, szalonego, porwać się z motyką na jakieś słońce ;) Mars doda nam mocy, chęci walki o swoje, asertywności, ale także rywalizacyjności i agresywności. Czyli z jednej strony dobrze, bo ja się przestanę patyczkować i zacznę w końcu aktywnie działać i walczyć o swoje, z drugiej źle, bo inni też to zaczną robić i możliwe, że pojawią się konflikty interesów ;) Wszystkim będzie się bardziej śpieszyć, możemy działać zbyt pochopnie, bez zastanowienia. Ogień w nas będzie domagał się wyrażenia w działaniu i nie koniecznie musi być to działanie o głębokim sensie. Warto dać sobie możliwość wyrażenia tej energii, jak nie w sprawach zawodowych, czy w realizacji swoich marzeń i pasji, to w sporcie. Energia stłumiona pod kocem rutyny i nudnych powinności będzie buzować i wybuchać kłótliwością i drażliwością. To jest czas kiedy ciężko nam będzie dostosować się do innych, słuchać poleceń i działać zespołowo. Jesteśmy teraz samotnymi Wojownikami i Wojowniczkami nakierowanymi na jeden cel i lepiej by nam nikt nie przeszkadzał, bo może oberwać ;) O ile tylko dany naszym wewnętrznym wojownikom godne ich zadania, oraz będziemy szanować innych wojowników na drodze, czas ten będzie bardzo efektowny i pozwoli nam pokonać niejedną bestię i zdobyć niejedno złote runo :)

Niestety na arenie międzynarodowej Mars w Baranie może przyczynić się do zaostrzenia konfliktów i działań wojennych. Także w nas samych będzie to czas wzmożonej pracy z tematem własnej agresji, tego kiedy przekraczamy granice innych i jak być autentycznie asertywnym. Pracując z wewnętrznymi konfliktami i będąc uważni na to gdy sami tłumimy swoją energię i jak to się przekłada na tendencje agresywne wobec innych i wnosząc świadomość w te tematy możemy dołożyć swój kawałek do pokoju na świecie.

Mars w Baranie wymaga dużo świadomości, bo łatwo możemy przeszarżować. Ważne by dawać mu przestrzeń, by nie hamować energii, która w nas buzuje, ale by świadomie wybierać dla niej ujścia. Dlatego na początku tego okresu warto sobie wyznaczyć jeden lub parę ambitnych celów, oraz pomyśleć o jakichś wyzwaniach sportowych :) Po okresie rybiego zawieszenia Mars w Baranie może dać przypływ optymizmu i witalności, oraz wiarę w to, że wszystko jest możliwe. Wielu pięknych zwycięstw w tym Nowym Roku życzę wszystkim Wojowniczkom i Wojownikom i niech moc będzie z Wami! :)

Nów w Koziorożcu z częściowym zaćmieniem Słońca - 6 stycznia 2019




Pierwszy noworoczny nów to czas, kiedy w zgodzie z cyklem księżycowym, a nie tylko z kalendarzem, kończymy poprzedni etap i otwieramy się na nowy. Jest to również pierwszy nów po zimowym przesileniu, a więc po czasie, gdy Słońce po przejściu przez ciemność rozpoczęło nowy cykl swej aktywności. Można więc powiedzieć, że wraz z tym nowiem stawiamy kropkę nad „i” i definitywnie żegnamy to co związane z rokiem 2018, otwierając się jednocześnie na nowy rok 2019 :)

W odróżnieniu od tego jak najczęściej w naszej kulturze celebrujemy Sylwestra, pierwszy noworoczny nów jest bardziej czasem na wewnętrzny proces zamykania starego i witania nowego, na cichą podróż poprzez czas pomiędzy i zasiewanie ziaren w glebie wdzięczności za to czym nam poprzedni rok obrodził (nawet jeśli nie były to łatwe do przyjęcia dary ;) ) . Saturn, który będzie towarzyszył Słońcu i Księżycowi w czasie tego nowiu może dać nam poczucie osłabienia fizycznego i zniechęcenia, ale to tylko oznaki by poważnie potraktować ten czas przejścia i po prostu dać sobie i swoim ziarnom czas… wszystko potrzebuje czasu na to by zarówno domknąć stare, jak i na wykiełkowanie nowego, dajmy sobie na to przestrzeń w czasie tego nowiu, nie pośpieszając nic tylko uważnie obserwując to co przychodzi i co budzi naszą energię :) Dodatkowo częściowe zaćmienie Słońca w tym czasie (niewidoczne z Polski) oraz ustawienie nowiu pomiędzy Saturnem a Plutonem, które powoli zmierzając ku sobie wyznaczą najważniejsze wydarzenia najbliższych dwóch-trzech lat (z kulminacją w czasie ich koniunkcji w styczniu 2020), powodują, że ten czas może być prawdziwie proroczy lub wytyczyć w naszym życiu nowe kierunki, które z czasem rozwiną się w coś bardzo ważnego, choć może mało w zgodzie z naszymi wyobrażeniami ;) Dlatego szczególnie warto być w tym czasie uważnym na znaki i na wglądy, które przychodzą, zapisywać je i przyjmować to co się wydarza jako kierunkowskaz, choć może bez zbyt gwałtownego rzucania się do działania – zaćmienie przynosi wizje, ale świadomość słoneczna do działania też nam się przyda ;) Dalszy opis jest zbiorem inspiracji na ten czas, ale pamiętaj by przede wszystkim iść za sobą, swoim ciałem i czuciem, oraz by dać sobie na to czas :)

Nów w Koziorożcu jest czasem podsumowań. Kontaktujemy się z tym co dla nas stanowi podstawowy cel do osiągnięcia, kierunek rozwoju, główną intencję na ten rok i sprawdzamy jak to wszystko co robiliśmy do tej pory miało się do tej intencji? Czemu poświęcaliśmy czas i uwagę w roku 2018? Co przyniosło efekty i satysfakcję, a co okazało się marnotrawieniem naszych cennych zasobów? Dokąd doprowadziły nas dotychczasowe działania i intencje? Czy intencja na poprzedni rok się sprawdziła? Jak dokładnie była sformułowana? Koziorożec to znak, który uczy nas precyzyjnego wyrażania naszych pragnień, a także umiejętności przekładania marzenia na konkretne kroki. Na czas tego nowiu najważniejsze jest to pierwsze: uczciwe powiedzenie sobie czego tak naprawdę pragnę, do czego dążę, co jest moim drogowskazem, latarnią , do której płynę? Jeśli nie masz tutaj jasności dobrym pomysłem będzie poproszenie o informację podczas nowiowej medytacji. Może też być tak, że już od lat masz jasno sprecyzowaną intencję, ale jakoś się ona nie spełnia, wtedy warto sobie zadać pytanie, czy to naprawdę jest to czego pragnę? Czy wyobrażenie sobie, że dotarłam do mojego celu budzi we mnie wyłącznie radość? A może jest tam również lęk lub też trudno mi sobie taką sytuację wyobrazić? Może spełnienie tej intencji mogłoby zagrozić spełnieniu jakichś innych celów, które również są dla Ciebie ważne? Zobacz co masz, doceń to co udało się do tej pory osiągnąć i zobacz czemu Twoja obecna sytuacja sprzyja. Twoje opiekuńcze duchy (nadświadomość, Bóg, Wielki Duch etc :) ) doprowadziły Cię właśnie tutaj gdzie teraz jesteś w jakimś celu, więc zamiast ciągle skupiać się na tym czego nie ma zobacz jakim spełnianiu jakich Twoich marzeń ta sytuacja sprzyja? Do jakich zasobów masz teraz dostęp? I co realnie możesz zrobić przez ten rok? Oczywiście nic nie przeszkadza wypowiadaniu w tą magiczną noc intencji, której realizacja nie zależy tylko od Ciebie, jak spotkanie miłości życia, czy wygranie w lotka ;) Sprawdź jednak czy to naprawdę jest to czego pragnie Twoje serce i co jest zgodne z planem Twojej duszy. Czasem tak bardzo przywykamy do myśli, że czegoś pragniemy, że już nawet tego nie sprawdzamy, a czasem bywa tak, że natychmiastowe spełnienie naszych marzeń wcale nie musiałoby być dla nas dobre… ;)

Podsumowując kluczowym wątkiem tego czasu jest odkrywanie swojego powołania, określanie celów na nadchodzący rok i bardziej długofalowych wraz z konkretną i realną strategią. W głębi wewnętrznej ciszy wydobywamy cel, który jest dla nas najważniejszy i który daje nam siłę do działania. Postarajmy się znaleźć w tym okresie około-nowiowym przestrzeń na odpoczynek i regenerację, tak by zebrać siły do ważnych działań jakie przed nami stoją. Dobrym pomysłem jest poszukanie drobnych codziennych działań, które mogą się stać naszymi nawykami i które będą nas przybliżać do realizacji naszej intencji. A jednocześnie które będą stanowić codzienne przypomnienie tego co jest dla nas ważne i dokąd idziemy.

Ten Nów jest czasem kiedy możemy skupić się nie tylko na zewnętrznej strukturze naszego życia, ale także na strukturze naszego ciała. Dobrym pomysłem jest masaż, techniki pozwalające zrzucić napięcia i blokady jakie nagromadziły się w naszym ciele, ćwiczenia poprawiające kondycję kręgosłupa itp. albo chociaż podjęcie decyzji o zadbaniu o strukturę i kondycję ciała w niedługiej przyszłości. W tym czasie budujemy fundamenty naszego życia w najbliższym roku i warto zadbać by były one dobrze uziemione, osadzone w konkretach i w ciele. Jak zwykle w tym temacie polecam medytację z prowadzeniem uwagi czuciowej przez kręgosłup (powiązany ze znakiem Koziorożca i Saturnem) Essential Being, którą znajdziesz tutaj.

Pięknego czasu żegnania Starego i planowania Nowego Wam życzę! :)

Niechaj Nowy Rok 2019 przyniesie Wam to co jest dla Was najlepsze i najbardziej upragnione przez Waszą duszę! :)


Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu, czyli o 02:28 w nocy z sobotę na niedzielę :)! Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj


Chcesz dostawać informację o tym co aktualnie na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Pełnia w Raku - 22 grudnia 2018





Ostatnio mamy szczęście do „imprez łączonych” ;) Ostatni nów był połączony z wyjściem Merkurego z retrogradacji, a teraz pełnia będzie niemal w tym samym czasie co zimowe przesilenie! Oznacza to, że Słońce wyjdzie ze znaku Strzelca i wejdzie do Koziorożca w nocy z piątku na sobotę (i to będzie moment przesilenia – dokładnie 23:23! :) ), a krótko później ustawi się naprzeciwko Słońca Księżyc wchodząc do Raka. Teoretycznie najciemniejsza noc roku będzie więc bardzo jasna, księżycowo oświetlona – może pozwoli nam to dostrzec więcej w Ciemności, która w tej nocy zagarnia dla siebie najwięcej by już dzień później zacząć powoli ustępować Światłu? Dodatkowo w tym czasie roku Księżyc w pełni w przeciwieństwie do Słońca wspina się na niebie najwyżej - będziemy więc mogli podziwiać na niebie wyjątkowe zjawisko górowania Luny :) Pełnia w Raku w tym czasie pozwoli nam szczególnie dużo dostrzec w temacie naszych niewyrażonych emocji, więzi z rodziną, wzorców międzypokoleniowych oraz tego jak przeszłość wpływa na nasze życiowe decyzje. Tak jest co roku, w tym jednak dojdzie jeszcze coś więcej. Wielokrotnie już pisałam o tym, że żyjemy w takich wyjątkowych czasach kiedy w czasie zimowego przesilenia Słońce ustawia się w jednej linii (z grubsza) z Centrum Galaktyki. W związku z tym, że Centrum Galaktyki przesuwa się po Drodze Mlecznej (z naszej ziemskiej perspektywy), czyli w innej płaszczyźnie niż podróżuje Słońce, sam fakt, że w ogóle mogą się „spotkać” jest niezwykły – taka opcja, by nie powiedzieć portal ;), pojawia przez parę lat na 60 milionów lat! A to, że wydarza się to akurat w czasie zimowego przesilenia to już w ogóle jakaś totalna magia! :) Jak chcesz o tym przeczytać więcej, to pisałam o tym tutaj.

Przesilenie jest więc w naszych czasach wyjątkowym momentem mocy, a co dopiero w połączeniu z pełnią Księżyca – kiedy w jednej linii ustawią się nie tylko Słońce, Ziemia i Księżyc, ale także Centrum Galaktyki!

Ta magiczna pełnia będzie miała miejsce w Raku, którym włada Księżyc. Pełnia w tym znaku to czas, kiedy szczególnie ważne jest uszanowanie i wyrażenie naszej emocjonalnej strony. Możliwe, że będą nami targały silne emocje, ale możliwe też, że zaangażowani w to co się dzieje w świecie zewnętrznym mało będziemy im dawać miejsca. Dlatego warto w tym czasie dać sobie przestrzeń na to by wsłuchać się w nasze uczucia i znaleźć chwilę dla siebie, po to by uniknąć impulsywnych emocjonalnych reakcji lub też zalewu emocji ze strony otoczenia. To czas kiedy mogą dojść do głosu te uczucia, które do tej pory ukrywaliśmy lub negowaliśmy. Warto je uwolnić by oczyścić atmosferę, odnaleźć autentyczność i szczerość w ważnych dla nas relacjach i uwzględnić te potrzeby, które dotąd były pomijane. Czas ten sprzyja odkrywaniu i uszanowaniu własnej wrażliwości, delikatności, zauważaniu tego co nas rani i przyglądaniu się temu, jaka historia stoi za poczuciem zranienia. Trudne emocje są dla nas przewodnikiem, pokazują nam gdzie nie zadbaliśmy o siebie, czego nam brakuje, a gdzie robimy coś wbrew sobie. Przeżycie ich w pełni pozwala nam często zrozumieć skąd się wzięły, ale co ważniejsze jest jedyną skuteczną metodą do tego by się od nich uwolnić i otworzyć na inne doświadczenia.

Ten czas jest również wspaniałą chwilą na to by uzdrawiać zranienia rodzinne, zwłaszcza te w relacji z matką i innymi kobietami. Pełnia tuż przed świętami być może pomoże nam na nowo poczuć więź z kobietami w naszej rodzinie, odnaleźć poczucie przynależności do rodu, poczuć siłę swoich korzeni. Emocje, które mogą się ujawniać w tym czasie pokazują to co nas oddziela od tych korzeni, to co trudno nam przyjąć, zaakceptować takim jakie jest, wybaczyć innych lub sobie. To czas, kiedy cuda mogą się zdarzać, kiedy trudne historie mogą zostać uzdrowione dzięki świadomości, uważności i miłości. Pełnie przynoszą przełomy, jeżeli mamy na nie gotowość. Każdy może w tą pełnię doświadczyć poczucia połączenia z przeszłością, z Przodkami i Przodkiniami, z rodziną bliższą i dalszą, wreszcie z Matką Ziemią i miejscem, w którym żyjemy. Niechaj z tego poczucia połączenia płynie do nas moc, miłość i radość z daru życia, który otrzymaliśmy.



Czas tej ostatniej w tym roku pełni to wspaniały moment na podsumowania i podziękowania za to co na przyniósł rok 2018 oraz na poczucie co chcielibyśmy zaprosić w nadchodzącym 2019. Pamiętajmy o tym, że to wdzięczność jest bramą do przyjmowania nowego i że cokolwiek doświadczyliśmy w kończącym się roku wynieśliśmy z tego ważne lekcje, które jeśli je uszanujemy będą fundamentem do Nowego. Kończy się rok wysycony retrogradacjami jak rzadko który ;) i zapewne wiele z nas zeszło do w tym roku do głębin przeszłości i podświadomości wprowadzając zmiany u korzenia naszego życia. Dobrze pamiętać o tym podczas tego przesilenia i być dla siebie rozumiejącym, jeśli przyjdzie zmęczenie – to czas regeneracji sił i odnawiania naszego wewnętrznego Słońca! Niechaj czas pełni nas odżywi, zregeneruje i pomoże nam oczyścić się z tego, czego już nie potrzebujemy ze sobą zabierać w dalszą drogę! :) Pięknego czasu odradzania wraz ze Słońcem i Księżycem Wam życzę! :)

Zapraszam również do przeczytania mojego tekstu o czasie przesilenia w naszym życiu i cyklu słonecznym, który znajdziesz tutaj, oraz drugiego również o przesileniu, ale bardziej z perspektywy Centrum Galaktyki ;) - tutaj

Jeśli szukasz czegoś co wesprze Cię w planowaniu Nowego Roku i w pełniejszym podążaniu za planetarnymi cyklami polecam Osobisty Astrokalendarz 2019 by Moonset! :) Często podkreślam, że nie jest to "horoskop na rok" a raczej narzędzie do nawigowania własnymi cyklami. Więcej o tym przeczytasz tutaj.


Zapraszam także jak zwykle do Medytacji Księżycowej tych wszystkich, którzy mają czas i chęć poczuć się częścią naszej wielkiej duchowej rodziny (już 5 lat razem tworzymy Nowe! :) )! Medytacja jak zwykle w momencie do-pełnienia pełni, czyli 22ego o 18:48 polskiego czasu. O szczegółach i intencjach na ten czas możesz przeczytać tutaj.

niedziela, 16 grudnia 2018

Magia zimowych przesileń, czyli dlaczego żyjemy w wyjątkowym okresie dziejów Ziemi?



Najdłuższa noc w roku, czas przesilenia zimowego, solstycjum, astrologicznie postrzegane jest jako wejście Słońca do znaku Koziorożca. Ten czas dopełnienia mroku, zwycięstwa światła na ciemnością, śmierci i odrodzenia Słońca lubię na własny użytek świętować jako Sol Invictus – starożytne święto niezwyciężonego Słońca. Historycznie jest to niepoprawne, gdyż większość starożytnych kultur, w tym Rzymianie od których pochodzi ta nazwa, świętowali Sol Invictus 25 grudnia. Idea jednak była ta sama, a różnica w dacie wynikała jedynie z odmiennych sposobów obliczania momentu przesilenia niż te które obecnie stosujemy. 25 grudnia to przybliżony czas kiedy punkt wschodu słońca zaczyna się przesuwać ku północy, po półrocznej podróży ku południu. Dziś wiemy, że najkrótszy dzień ma miejsce chwilę wcześniej, zazwyczaj 21 grudnia, a w tym roku (2019) dokładny moment przesilenia będzie miał miejsce 22 grudnia o 05:20 rano polskiego czasu.


Przesilenie zimowe to czas kiedy Słońce góruje najniżej nad horyzontem, pokonując w ciągu dnia najkrótszą drogę po niebie i w konsekwencji dając nam – mieszkańcom północnej półkuli – najmniej światła. Dlatego od tysiącleci ten czas był celebrowany jako czas śmierci i odrodzenia Słońca, jego zanurzenia się w ciemność, czasu kiedy jest najsłabsze i najbardziej potrzebujące rytualnego wsparcia. Później zadanie przejścia przez śmierć i odrodzenia po trzech dniach lub też narodzin w tym okresie roku wzięli na siebie bogowie solarni, tacy jak Ozyrys, Mitra, a także Jezus. Jednocześnie jest to czas, kiedy dzień jest najkrótszy w roku, a noc najdłuższa.




Jak pisałam już przy okazji głośnego przesilenia w 2012 roku, oraz powtarzam co roku, żyjemy w szczególnych czasach, kiedy moment przesilenia jest jednocześnie czasem, kiedy Słońce ustawia się (z perspektywy Ziemi) w jednej linii z Centrum naszej Galaktyki! Wystarczy powiedzieć, że taka możliwość by Słońce mogło się ustawić w jednej linii z centrum galaktyki przydarza się raz na ok. 60 mln lat (ostatnio więc w czasie schyłku epoki dinozaurów), by zrozumieć skąd ta wyjątkowość. Przy czym to „raz” w tym przypadku to okres liczony w setkach tysięcy lat, czyli obejmujący całą historię homo sapiens. By zrozumieć dlaczego tak się dzieje wyobraźmy sobie dwa przecinające się w dwóch punktach okręgi: jeden z nich to ekliptyka, czyli droga jaką z perspektywy Ziemi przebywa Słońce w ciągu roku, a drugi to równik galaktyki, czyli Droga Mleczna. W najszerszym miejscu Drogi Mlecznej znajduje się Centrum Galaktyki, które bardzo powoli przesuwa się po tym okręgu i dwa razy na 120 mln lat znajduje się miejscu jego przecięcia z ekliptyką. W naszych wyjątkowych czasach Słońce przechodzi przez ten punkt ekliptyki dokładnie w czasie Przesilenia, a więc czasie, który nazywamy jego śmiercią i odrodzeniem. Mamy więc ustawione w jednej linii: Ziemię, Słońce i Centrum Galaktyki – trzy najważniejsze Serca naszego Świata!

Kiedy Słońce ustawia się w jednej linii z Centrum Galaktyki staje się dla nas kanałem łączącym nas z nim, poprzez który może do nas dotrzeć przekaz i impulsu energetyczny z serca Galaktyki, poprzez Serce naszego układu słonecznego aż do naszych serc :)

Dobrego i głęboko odmieniającego czasu Sol & Luna Invictis Wam życzę!


***

POWIĄZANE TEKSTY:


  • O przesileniu i o cyklu Słońca opowieść - zapraszam tutaj


Jeżeli chcesz poznać jakie szanse i wyzwania przyniesie dla Ciebie nadchodzący rok oraz jak wygląda Twój osobisty roczny cykl słoneczny polecam OSOBISTY ASTROKALENDARZ 2019! Szczegóły znajdziesz tutaj



poniedziałek, 3 grudnia 2018

Nów w Strzelcu - 7 grudnia 2018



Nadchodzący nów w optymistycznym Strzelcu będzie nowym szczęśliwym początkiem dla wielu z nas. Przede wszystkim kulminacja nowiu będzie miała miejsce kilkanaście godzin po wyjściu Merkurego z retrogradacji – ostatniej z długiej tegorocznej serii – a już samo to może nas uskrzydlić i dodać zapału do działania :) Czas krótko po wyjściu planety z retrogradacji jest fantastyczny na zaczynanie nowych rzeczy związanych z ta planetą (tutaj więc szczególnie: biznesy, kontakty, pisanie, publikowanie, transport, podróże). Często kiedy piszę o tym muszę też zaznaczyć coś w stylu: „już można ruszać z nowymi sprawami, choć najlepiej zaczekać jeszcze do nowiu…”, ale tym razem tego dodawać nie muszę bo wyjątkowo ten czas się z nowiem niemal idealnie zbiega! :) Nów w ognistym i bardzo fartownym znaku Strzelca plus wyjście Merkurego z retro to czas o dużym potencjale na rozwój, nowe idee i ruszanie z nowymi ambitnymi planami, choć jest tez ryzyko ulegnięcia hurraoptymizmowi i porwania się z motyką na słońce, także dlatego, że nów ten odbierać będzie aspekt kwadratury od Marsa, który również w tym samym czasie spotka się z Neptunem. Będziemy więc mieli dwa ważne spotkania na niebie tego samego dnia: Słońca i Księżyca (jak to co nów) w Strzelcu i Marsa z Neptunem w Rybach. To drugie doda naszym działaniom bardzo dużo idealizmu, mistycyzmu czy artyzmu, ale też może trochę nas oszukać złudnym pięknem czegoś, zamglić chwilowo nasze ścieżki, czy spowolnić nasze ruchy. Jeśli tak się stanie, to spokojnie – nów i Merkury w czasie mocy to idealny czas na snucie wizji, koncepcji i wypowiadanie intencji, oraz na pewne pierwsze symboliczne ruchy, a działanie będzie się rozkręcać wraz z nadchodzącym miesiącem Księżycowym – jak zwykle. Dajmy więc sobie również czas na przeżycie tego nowiu, na słuchanie znaków, na podążanie za naszą kreatywną stroną oraz na to co dla naszej Duszy, a będzie to piękny czas zasiewania ziarna Nowego :)



Nów w Strzelcu tradycyjnie jest czasem nadziei, otwierania się na inspirację, wielkie wizje i marzenia! Jak każdy nów, także i ten pozwala nam na oczyszczenie się i zwrócenie się do naszego Centrum, gdzie możemy odkryć nasze najgłębsze pragnienia i zasiać ziarno intencji. Nów w Strzelcu jest jednak wyjątkowo radosnym i towarzyskim czasem jak na nów. Dlatego być może poczujemy ochotę by spotkać się w tym czasie z ludźmi, którzy podzielają nas światopogląd i wspólnie z nimi celebrować koniec starego i początek nowego. Strzelec pragnie wychodzić poza to co znane, rozwijać się i otwierać na nowe doświadczenia dlatego nów w Strzelcu jest pięknym czasem na przywoływanie postaci Wewnętrznego Nauczyciela, Wiedźmy / Wiedźmina – czyli tego co wie! Możesz spotkać tę postać w medytacji, możesz poprosić by Cię odwiedziła we śnie lub też porozmawiać z nią/nim za pomocą kart czy w medytacji. Zapytaj samego siebie o drogę, poproś o znaki od świata, słuchaj głosu swego ciała i otaczającej przyrody – słowem otwórz się na magię! :) Celem tego czasu jest odnalezienie kierunku twojego dalszego rozwoju, otworzenie się na szerszą perspektywę i na wyższe cele. Kiedy odkryjesz najważniejszą z intencji wykorzystaj moc tego nowiu na przywołanie jej i zaproszenie do życia szczęśliwych okoliczności, które pozwolą Ci spełnić marzenia. Pamiętaj, że nów jest czasem przede wszystkim uwalniania się od starego, więc warto przyjrzeć się temu co Cię blokuje i co ogranicza Twoją wolność. Warto teraz szczególnie przyjrzeć się naszym przekonaniom, poglądom, światopoglądowi a nawet naszej wierze. Na ile wspierają nas one w rozwoju, a na ile ograniczają? Myśli stwarzają rzeczywistość więc wszystko to co mówimy sami sobie o sobie, o świecie, o życiu jest bardzo ważne. Wewnętrzna wolność polega nie tylko na tym, że pozwalamy sobie na bycie autentycznym w każdej sytuacji, ale też na tym, że wybieramy te myśli i przekonania, które nam służą i które ucieleśniają naszą najlepszą wizję siebie i przyszłości. Niechaj ten nów przyniesie Wam wyzwolenie od wszystkich ograniczeń i otwarcie na nowe perspektywy!



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu, czyli o 08:20 w piątek rano! Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj


Chcesz dostawać informację o tym co aktualnie na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem

poniedziałek, 19 listopada 2018

Pełnia w Bliźniętach - 23 listopada 2018



Nadchodząca pełnia w Bliźniętach będzie niosła ze sobą dużo optymizmu, idealizmu i rozmachu, a to za sprawą Jowisza, który będzie towarzyszył Słońcu na początku Strzelca. Jednocześnie będzie sprzyjała refleksji i rewizji dotychczasowych ideałów w związku z retrogradacją Merkurego w tym znaku. Znak Strzelca będzie więc mocno podkreślony, a Księżyc ustawiając się naprzeciwko Słońca w znaku Bliźniąt uwypukli te procesy, aż nas od nadmiaru myśli może rozboleć głowa ;) Dobrze więc zadbać w tym czasie o jakąś formę „higieny umysłu”, znaleźć przestrzeń czy to na medytacje, czy na zmianę otoczenia i oddech, by nasze nawykowe procesy myślowe wytrącić z kolein i zrobić przestrzeń na nowe, odkrywcze i porywające nas do działania pomysły :)

Pełnia Księżyca jest czasem wypowiadania życzeń, odprawiania rytuałów, wyrażania wdzięczności i celebrowania. Bliźnięta to znak najsilniej powiązany z myślami, słowami i komunikowaniem się. Stąd pełnia w Bliźniętach to czas kiedy słowa mają szczególnie wielką moc! Warto poszukać teraz tych intencji, które są dla nas najważniejsze, popracować nad wizją konkretnych celów i mniej konkretnych marzeń, które teraz możemy ponazywać. Bliźnięta to moc opowieści dlatego pięknym rytuałem na ten czas będzie opowiedzenie samemu sobie swojego wymarzonego życia, za rok, za pięć, dziesięć lat…. Możesz puścić wodze fantazji i nie krępować się tym co uważasz za realne. Ale pamiętaj! Słowa mają moc, więc nie wypowiadaj życzeń pochopnie! ;)

Aktywowany znak Bliźniąt uruchamia nasz intelekt, natomiast opozycyjny znak Strzelca (gdzie znajduje się Słońce) nadaje mu cel. Kluczowym tematem tej pełni jest więc poszukiwanie i wyrażanie ważnych celów życiowych, nowych kierunków rozwoju i poszukiwanie głębszego sensu naszego istnienia. To dobry moment na to by spojrzeć szerzej, wyjść poza ograniczające przekonania i uwierzyć, że możemy urzeczywistnić nasz idee. To dobry czas na zapytanie siebie: czego tak naprawdę pragnę, co chcę osiągnąć i jak żyć? A także na poproszenie o wskazówki, jak to osiągnąć (np. w medytacji czy w pracy z kartami). Wykorzystaj moc tej pełni by wyrazić kierunek, w jakim chcesz się rozwijać w nadchodzącym roku i poproś o prowadzenie. Pełnia w połączeniu z retrogradacją Merkurego może nas zaskoczyć nagłym pojawieniem się zupełnie innej perspektywy i powrotem kierunków i celów z przeszłości. Mogą również pojawiać się wglądy dotyczące naszego otoczenia, tego co w nim nam służy a co nie, jakie towarzystwo ciągnie nas do góry i inspiruje, a jakie męczy i obciąża.

Z drugiej strony ważnym aspektem tej pełni jest otwarcie na drugiego człowieka, akceptacja dla inności, docenienie naszej różnorodności. Często jest tak, że im bardziej się od siebie różnimy, tym więcej możemy się od siebie nauczyć, a najbardziej nas męczy towarzystwo tych osób, które przypominają nam nas samych z całkiem niedawnego okresu ;) Czas tej pełni pomoże nam zobaczyć kim jestem teraz i jakich ludzi spontanicznie do siebie przyciągamy, a także gdzie dalej nas ciągnie w życiu. Bliźnięta to znak inspirującego spotkania z innymi ludźmi i żywej wymiany myśli. Dlatego dobrze jest świętować czas pełni w większym gronie, wymieniać się myślami, wspólnie wypowiadać intencje i bawić się! :)



Już pięć lat temu podczas pełni w Bliźniętach nieco spontanicznie zaprosiłam ludzi do uczestnictwa w medytacji dokładnie w godzinie do-pełnienia pełni. W ten sposób powstały Medytacje Księżycowe łączące ludzi z całej Polski i ze świata we wspólnej medytacji w niezwykle mocnym czasie pełni i nowi. To co się zadziało przerosło moje najśmielsze oczekiwania… choć tak szczerze mówiąc to nie miałam żadnych oczekiwań, więc to pewnie dlatego ;) Spotykamy się wirtualnie i medytacyjnie dwa razy w miesiącu, o najdziwniejszych godzinach. Dzielimy się doświadczeniami i wizjami z medytacji, wspieramy. Jestem niezwykle wdzięczna za to co się zadziało i jak pięknie ta inicjatywa rozkwitła! Dziękuję Wam Kochani ogromnie za Waszą obecność, zaangażowanie, miłe słowa, otwartość na dzielenie się i za wspaniałą energię! Wszystkich zapraszam do udziału w rocznicowej medytacji w czasie nadchodzącej pełni, czyli o 6:39 w piątek rano! Intencje na tą medytację to spotkanie z drugim człowiekiem, z własną i cudzą różnorodnością i uzdrawianie słowem, zarówno w kontakcie z samym sobą / samą sobą jak i w relacjach osobistych, społecznych i międzynarodowych, a także wszystko to co w kontekście tej pełni uznasz za ważne. Jeśli chcesz dołączyć znajdziesz nas tutaj


Chcesz dostawać informacje o tym co się dzieje na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera! Zapisy pod tym linkiem

Retrogradacja Merkurego w Strzelcu i Skorpionie: 17 listopada - 6 grudnia 2018





Wczoraj Merkury wszedł w retrogradację w znaku Strzelca otwierając trzy tygodnie rewizji naszego sposobu postrzegania rzeczywistości i naszych ideałów. To już ostatnia z serii tegorocznych retrogradacji, których w tym roku mieliśmy niewątpliwą obfitość ;) Poza standardowymi trzema retrogradacjami Merkurego w roku, mieliśmy nieco rzadsze: retrogradację Marsa w wakacje i Wenus w ostatnim miesiącu. Po tym intensywnym czasie pociechą niech nam będzie, że kolejne retrogradacje Wenus i Marsa będą dopiero w 2020 roku, więc będziemy mieli trochę spokoju ;)

Zaczynająca się teraz retrogradacja Merkurego pomoże nam poukładać sobie w głowie to wszystko co się pozmieniało w tym roku, nadać temu sens i zobaczyć głębsze znaczenie naszej drogi. Będzie to też dobry czas na to by domknąć stare wątki w naszym rozwoju osobistym, zweryfikować dotychczasowe cele, ideały i przekonania oraz zobaczyć co nas zatrzymywało przed pójściem dalej, a także by zobaczyć które z naszych „wielkich planów” rzeczywiście mają sens ;) Merkury retrogradując spotka się z Jowiszem, który przebywa od niedawna w Strzelcu, czyli swoim królestwie (o czym pisałam w tym tekście) 27 listopada i w pobliżu tej daty możemy doświadczyć ważnej zmiany w postrzeganiu, poszerzenia perspektywy czy odkrycia (na nowo) ważnych dla nas mądrości, idei i celów. To dobry czas na to by poukładać sobie w głowie co już wiem i co ewentualnie mogę przekazywać innym, by odrzucić przejrzałe idee i mało autentycznych przewodników, by zweryfikować z czym i kim jest mi dalej po drodze, a także by spojrzeć wstecz i docenić drogę jaką dotąd przeszliśmy i rozwój, który już się w nas dokonał przez ostatnie lata. Ważnym tematem do przyjrzenia się w tym czasie może być temat „duchowego ego”, czyli tych przekonań o naszym „poziomie rozwoju”, które nas wywyższają nad innych, oraz kiedy używamy mądrości duchowej do podbudowywania swojego poczucia wartości i do gry w „posiadanie racji”. Trudne wątki to również wszelkie dyskusje ideologiczne i granica pomiędzy potrzebą wspierania innych i dążenia do bycia częścią zmiany w świecie, a potrzebą udowodnienia racji i zacietrzewieniem. To dobry czas na to byśmy zobaczyli siebie nawzajem z naszymi różnymi przekonaniami, doświadczeniami, wyczuleniami (pisałam o tym tutaj) i perspektywami i poszukali tego co wspólne. Merkury w retro sprzyja upadaniu różnych „świętych prawd” przede wszystkim w naszych głowach i życiu i może nam pomóc zrobić dwa kroki wstecz by wrócić do tego co faktycznie jest esencją naszego postrzegania świata, a co przyjęliśmy „w pakiecie” bez głębszej refleksji. Czas ten sprzyja rozważaniom, pogłębionej nauce, czytaniu otwierających nowe perspektywy książek, powrotom do miejsc z przeszłości (choć uwaga na typowe w tym czasie trudności, patrz niżej), oraz pisaniu i budowaniu spójniejszych teorii. Jest to również wspaniały czas na to by się „odłączyć” od zwykłej codzienności, zresetować umysł, szczególnie w kontakcie z przyrodą, gdzieś na jakiejś wyprawicie w nieznane i w głąb siebie :) To czas kiedy mogą do nas przyjść wyjątkowe wglądy i jaśniejsze widzenie naszej rzeczywistości i warto zrobić sobie na to przestrzeń odłączając się od „systemu”, spacerując, medytując, kontemplując, podążając za tym co nas pociąga.

W ostatnich dniach retrogradacji, 1 grudnia Merkury wróci na krótko do Skorpiona jeszcze mocniej pogłębiając naszą perspektywę i pomagając nam na zobaczenie lęków i zranień, które mogą stać za naszymi przekonaniami i wyborami. Sięgając w głąb siebie i pozwalając sobie na zauważenie tego co w nas jest nie koniecznie tak uczciwe i prawdziwe jak nam się wydawało oczyścimy naszą perspektywę z tego co wypływa z lęku i z odrzucenia nas samych. Dopiero po tym etapie będziemy mogli zobaczyć na naprawdę jest naszą prawdą, naszą drogą i w co wierzymy, nie dlatego, że chcemy przed czymś uciec, a faktycznie z głębi serca. Będzie to więc taka skorpionia kropka nad i tuż przed wyjściem Merkurego z retrogradacji 6 grudnia i końcem „sezonu retrogradacji” kiedy już w pełni będziemy mogli skorzystać z dobrodziejstw Jowisza w Strzelcu i rozłożyć skrzydła do nowego lotu :)

Na koniec przypomnę parę standardowych porad dotyczących retrogradacji Merkurego: lepiej nie podpisywać umów, nie robić poważniejszych zakupów, zrobić natomiast kopie zapasowe na komputerze i zabezpieczyć się przed ewentualnymi awariami, wychodzić z wyprzedzeniem na ważne spotkania i sprawdzać przedtem czy aby wszystko mamy ze sobą ;) Jeżeli już coś musimy podpisać, to najpierw trzy razy przeczytajmy i nic nie zostawiajmy w niedopowiedzeniu, czy "na gębę". W tym czasie generalnie lepiej może nam służyć komunikowanie swoich myśli za pośrednictwem pisma, co pozwoli uniknąć nieporozumień, a także może sprzyjać wszelkiej maści pisarzom :). Posiadacze Osobistego Astrokalendarza na ten rok mogą sprawdzić jakie sfery życia (domy) aktywizuje retrogradujący Merkury, czyli gdzie potrzebne będą poprawki i szczególna uważność.

Pięknego czasu refleksji i pogłębiania świadomości Wam życzę! :)




Powiązane teksty:

  • O Jowiszu w Strzelcu - link
  • O tym, dlaczego tak trudno nam jest się czasem porozumieć - link
  • O rozwoju duchowym i podążaniu za guru - link

Chcesz dostawać informację o wszystkich astro-wydarzeniach w tygodniu? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem

Mars w Rybach: 16 listopada - 31 grudnia 2018

Photo: Brooke Shaden



Wyjście Marsa z Wodnika w nocy z czwartku na piątek zakończyło prawie półroczny jego pobyt w tym znaku związany z jego retrogradacją (zazwyczaj trwa on ok 2 miesiące). Kończymy czas buntu, intelektualnej walki, szukania odmiany, ekscytacji, oryginalności we wszystkim co robimy… i w końcu możemy trochę odpocząć ;) Czas Marsa w Wodniku mógł być bardzo owocny zwłaszcza w sprawach związanych z naszą misją, współdziałaniem z innymi w ważnej dla nas sprawie, wprowadzaniu zmian czy odkrywaniu nowych perspektyw. Najbliższe dwa miesiące będą bardziej sprzyjały odpuszczeniu, podążaniu za tym co się dzieje i zaufaniu. Możemy pozwolić by nasz nadaktywny umysł trochę odpoczął po wytrwałej pracy, możemy sobie pozwolić by przez jakiś czas „nie wiedzieć” dokąd idziemy i pozwolić na to by Duch sam nas prowadził, możemy się rozluźnić :)To co ważne przyjdzie samo, to co nieistotne samo się rozmyje i odejdzie, pewne działania będą nam same „płynąć” inne niekoniecznie, ale nie ma co się tym jakoś niepokoić. Najwyższą nauką jaką ma dla nas ten czas to uczenie się jak podążać za tym co się pojawia i kierować energię tam gdzie ona chce popłynąć, nawet jeśli nie do końca rozumiemy po co ;)

Czas gdy Mars jest w Rybach nie sprzyja zdecydowanemu działaniu, walce o swoje cele, czy generalnie asertywności. To czas kiedy prąd wydarzeń może nas nieść w nieoczekiwanym kierunku, większy wpływ na nasze działania mają emocje, a także nastroje jakie odbieramy z otoczenia. Idealną praktyką na ten czas jest działanie przez niedziałanie, podążanie za tym co się wydarza i nie walczenie z tym co wydarzyć się nie chce. Można potraktować ten czas jako czas odpuszczenia sobie największych zmagań, a jeżeli to nie możliwe to warto przede wszystkim otworzyć się na głos intuicji, poprosić wszechświat o prowadzenie, zaufać temu co się dzieje i nie oskarżać siebie jeżeli nie będzie nam się chciało „zasuwać” ;) Oczywiście u każdego ten wpływ będzie się wyrażał w innych sferach życia i może też być tak, że z powodu innych ważniejszych wpływów nie będzie tak wyraźny. Jednak tendencje do gubienia się w rzeczywistości będzie przez dużą część tego czasu wzmacniać retrogradacja Merkurego, która również właśnie się zaczęła (więcej o niej tutaj).

To również czas sprzyjający wszelkim działaniom artystycznym, metafizycznym, śnieniu (także na jawie), oddawaniu się marzeniom, wizjom, podążaniu za nieuchwytnym króliczkiem do krainy baśni ;) Warto również włączyć nieco niekonwencjonalnych metod do naszego działania. W tym szczególnym czasie modlitwa, afirmacja, rytuały czy praca z intencją mogą przynieść lepsze efekty niż dyscyplina i konsekwencja w działaniu ;)Nie namawiam tu nikogo do tego by zarzucał swoje obowiązki, ale do tego by uważnie patrzeć na to kiedy dotychczasowe sposoby działania przestają działać i by elastycznie podążać za tym co się dzieje. Czas sprzyja praktykom duchowym, pracy na rzecz innych, wyrażaniu swoich skrywanych emocji np. poprzez twórczość i muzykę, poszukiwaniu siebie, swojej wiary oraz głębokich potrzeb duchowych i rozwojowych. Sprzyja również używkom, temu co w niekontrolowany sposób pozwala nam „odlecieć” oraz wchodzeniu w rolę masochisty/ofiary i cierpiętnictwu. Warto tropić takie tendencje u siebie i traktować jako nie wyrażającą się wprost potrzebę odpuszczenia sobie celów zewnętrznych i realizacji tych wewnętrznych, duchowych. Doskonałą praktyką na ten czas i na wszystkie związane z nim trudności jest medytacja, która może pozwolić nam przekuć pozorne trudności w sprzyjające okoliczności, a pozorną niemoc w siłę podążania w zgodzie ze swoją duszą. I tego Wam na ten czas życzę! :)



Chcesz dostawać informację o tym co aktualnie na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem

poniedziałek, 12 listopada 2018

Jowisz w Strzelcu: 8 listopada 2018 - 2 grudnia 2019






W czwartek Jowisz skończył swój nieco ponad roczny pobyt w znaku Skorpiona i przeszedł do swojego ulubionego znaku – Strzelca :) Na facebooku podzieliłam się już paroma refleksjami na temat tego jak przejawiał się Jowisz w Skorpionie w świecie, zacznę więc od autocytatu ;)



"Skorpion to znak powiązany z tym co ciemne, ukryte, powiązane z władzą, nadużyciami i seksualnością. Jowisz w tym znaku miał moc wydobywania kolejnych tabu i poszerzania świadomości społeczeństw oto co dotąd było ukryte. Już parę dni po wejściu Jowisza do Skorpiona zaczęła się akcja #meetoo, oraz lawina afer z molestowaniem i związanych z nimi zwolnień. Ten temat działał mocno przez cały ten rok, mieliśmy kolejne akcje, czarne protesty, marsze kobiet, a dyskusje na temat tego co jest spoko żartem, co seksizmem, a co formą przemocy przetoczyły się przez internety. Drugi ważny i bardzo powiązany ze Skorpionem wątek tego roku to pedofilia w kościele, akcja z bucikami i fenomen filmu Kler... W tekście o jutrzejszym nowiu w Skorpionie piszę o tym, że to czas Feniksa (mocno związanego ze Skorpionem), jego spalenia i odrodzenia z popiołów, a jednocześnie jest to niesamowicie wymowne podsumowanie tego jowiszowego roku, który zaczął się samospaleniem Piotra Szczęśnego pod Pałacem Kultury dokładnie 8 dni po wejściu Jowisza do Skorpiona, a w pewnym sensie "zakończył" samospaleniem księdza w filmie Kler... Poza tym wiele było innych ważnych i mocnych wątków wydobywania Cienia i tego co tabuizowane i pomijane, jak chociażby protest niepełnosprawnych i ich rodzin w sejmie. Nawet symboliczna akcja Banksy'ego z samozniszczeniem jego obrazu ma w sobie coś mocno skorpioniego ;)

Dziękuję za ten czas i tą bolesną często lecz ważną transformację! <3"



Jowisz w Skorpionie oczyścił przedpole, wydobył trupy z szaf i wątki dotąd zamiatane pod dywan, wspierał nas zarówno w osobistej, jak i społecznej transformacji wątków związanych z przemocą, władzą, uprzedzeniami, seksualnością, wszelkimi tabu, oraz najogólniej – z naszymi najgłębszymi lękami. Czas płonącego Feniksa wypalił stare, teraz Jowisz w Strzelcu tam gdzie przeszedł ogień będzie zasiewał Nowe.


Jowisz wchodząc do Strzelca wraca do własnego królestwa – tutaj jest najsilniejszy i może działać z właściwym sobie rozmachem. Jednocześnie wracając do siebie rozpoczyna nowy 12 letni cykl swej kosmicznej podróży. To więc jest czas nowych idei, budowania nowych wizji i zrębów nowych paradygmatów społecznych. Ostatnie lata, zwłaszcza rok Skorpiona mogły nas skłonić do zwątpienia w to co wierzymy, odrzucania dawnych ideałów, a nawet do pewnego cynizmu czy nihilizmu. Ten rok to odrodzenie wiary, wzmocnienie naszych przekonań, oraz nowe mądrości i fascynacje. Cieniem Jowisza w Strzelcu może być jednak silniejszy fundamentalizm czy nadmierna wiara w to co nas teraz przyciąga. Nowe idee oraz odradzające się stare rozpalone ogniem Strzelca porywają i łatwo o nadmiar entuzjazmu, który czasem może być zgubny ;) Z drugiej strony jednak zazwyczaj brakuje nam w życiu takiej pewności siebie i jasności celu jaki może nam serwować Jowisz w Strzelcu, więc warto skorzystać z tego „wiatru zmian” i złapać go w żagle, pamiętając jednocześnie by nie stracić z celu tego co naprawdę jest dla nas najważniejsze.




Rok Jowisza w Strzelcu jest czasem poszukiwania Prawdy, osobistego sensu życia, celów nowych wędrówek. To czas kiedy będzie nas mocniej przyciągać wiedza, zarówno tak akademicka, jak i ta bardziej „egzotyczna” i duchowa. Szukając wyższego zrozumienia, syntezy wszelkiej mądrości czy sensu naszej egzystencji chętniej będziemy sięgać po nowe książki, wykłady czy kursy, rozglądać się za tymi co coś inspirującego mają do przekazania, sięgać do mądrości innych kultury, oraz do rozważań filozoficznych. Będzie nas pociągać to wszystko co wykracza poza naszą dzisiejszą perspektywę, co ją poszerza, lub co daje narzędzia by zrozumieć naszą rzeczywistość z metapoziomu. Mocniej też będą nas pociągać podróże, szczególnie te dalekie, poza granice świata, który znamy. Gnać będzie nas ciekawość, chęć eksploracji nowego i wyższego zrozumienia. Czas Jowisza w Strzelcu również sprzyja różnym wierzeniom i religiom, o ile jednak tli się w nich wciąż żywa idea i wizja świata. Wciąż silne idee i wiary będą się wzmacniać i odnawiać, a te wypalone i nierozwijające się dalej usychać. Kluczem doi tego czasu jest rozwój, to co daje nam poczucie że wzrastamy i odkrywamy nowe perspektywy i sensu będzie teraz nas przyciągać, a te idee, które już nic nowego nie są nam w stanie zaproponować będą coraz mniej interesujące. To również czas wzrostu idealizmu jako takiego. Możemy czuć większa chęć by walczyć o nasze prawdy, o to w co wierzymy, dzielić się naszymi odkryciami i perspektywą, a nawet nauczać innych tego co wiemy. Ryzykiem tego czasu może być wzrost fanatyzmu i walk ideowych. Jednak dobrze wykorzystane wibracje Jowisza w Strzelcu mogą nam pozwolić poszerzyć naszą perspektywę tak by objąć nią również perspektywy innych. Na polu globalnym możemy więc obserwować zarówno zażarte dysputy teologiczne fundamentalistów i utwierdzanie się w swojej słuszności radykalniejszych wiernych, jak i próby reform i odnowy instytucji religijnych w duchu postępu i ekumenizmu.


Jowisz w Strzelcu to również dobry czas dla nauki, inspiruje do nowych odkryć, oraz do wdrażania nowych technologii, zwłaszcza tych pozwalających nam na poszerzanie naszego „okna na świat”. Dobrym przykładem tego typu technologii jest iPhone, który został wprowadzony podczas poprzedniego pobytu Jowisza w Strzelcu, a dziś 12 lat później trudno nam wyobrazić sobie świat bez smartfonów ;) Jeśli więc masz w planach wprowadzić na rynek jakąś genialną innowację, to będzie na to naprawdę dobry czas :) Nie tylko zresztą na super nowinki technologiczne, bo generalnie czas kiedy obie planety społeczne – Jowisz i Saturn są swoich królestwach (Saturn od pewnego czasu jest u siebie w Koziorożcu), to bardzo dobry rok na wszelkie działania biznesowe i rozpoczynanie nowych działań mających wywierać wpływ na naszą rzeczywistość społeczną (tylko warto tradycyjnie uważać na retrogradacji Merkurego! ;) ) .



Z perspektywy globalnej Jowisz w Strzelcu przynosi mocny ruch otwierania się na innych, poszerzania swych stref wpływu, integrowania różnych społeczności i narodów. W czasie poprzedniego pobytu w tym znaku (2006/2007) nastąpiło kolejne rozszerzenie Unii Europejskiej i NATO, kolejne kraje nawiązywały ze sobą stosunki dyplomatyczne (jak np. Zjednoczone Emiraty Arabskie i Watykan), a pod osłoną nocy rozebrano mur dzielący Nikozję na Cyprze między Grecję a Turcję etc. W porównaniu jednak z rokiem poprzednim w tym czasie było mniej napięć, bo Jowisz w Strzelcu sprzyja rozwiązywaniu problemów na drodze prawnej i za pomocą międzynarodowych dekretów, traktatów i deklaracji. To czas sprzyjający jednoczeniu się narodów, ale też zwieraniu szyków we wspólnej sprawie, oraz generalnie wzrostowi idealizmu i optymizmu w społeczeństwach. Czas ten sprzyja więc ruchom obywatelskim oraz wyłanianiu nowych przywódców i charyzmatycznych liderów.



Wracając jednak do mojej ulubionej perspektywy indywidualnej :) Rok kiedy Jowisz będzie w Strzelcu najlepiej wykorzystać na to co wymaga od nas odwagi i wiary we własne siły. Dobrze w tym czasie porwać się na coś zupełnie nowego i jak to mówią trenerzy „wyjść ze strefy komfortu” ;) Czas będzie szczególnie sprzyjał tym działaniom, z którymi stoi jakaś ważna dla nas idea, coś w co wierzymy i czym chcemy się dzielić ze światem. Słabo będą nam w tym czasie płynęły działania wynikające wyłącznie z rozsądku i chłodnych kalkulacji, z drugiej jednak strony warto uważać by przypływ bezkrytycznego entuzjazmu nie wyrzucił nas na jakąś mieliznę ;) Trochę rozsądku jednak wypada zachować, tym bardziej, że Saturn, który wciąż jest w Koziorożcu nadal będzie od nas wymagał dużej praktyczności i odpowiedzialności. Czas Jowisza w Strzelcu budzi nas do nowego lotu, czas więc rozpostrzec skrzydła i przygotować się na podmuch! ;) 




poniedziałek, 5 listopada 2018

Nów w Skorpionie - 7 listopada 2018




Nów w Skorpionie, znaku Cienia, wydaje się być najciemniejszym ze wszystkich nowiów. Melancholia jesienna dochodzi do kulminacji, jesteśmy tuż po święcie zmarłych i jesteśmy w tym czasie szczególnie wyczuleni na temat przemijania i żegnania się z tym co odchodzi. Skorpion wyczula nas również na sprawy związane z przemocą, manipulacją, tabu, przypomina nam o naszych lękach i o tym czego sami w sobie nie chcemy zazwyczaj zobaczyć. To jest więc czas niełatwy, ale niezwykle ważny. Tak jak drzewa pozbywamy się teraz osłon z liści, po to by zobaczyć nagą prawdę. Tak jak one zrzucamy to co stare i przygotowujemy się na czas regeneracji. Nów w Skorpionie to właśnie czas kiedy możemy doświadczyć głębokiej odnowy i wewnętrznego odrodzenia, ale tylko jeżeli z odwagą zanurzymy się w to co w nas najmroczniejsze i stawimy czoła naszym lękom. To czego się najbardziej boimy to wskazówka o tym gdzie leży największy skarb naszej duszy. Lęki są strażnikami broniącymi wejścia do jaskini ze skarbem. Do środka możemy wejść tylko puszczając się naszych pasów bezpieczeństwa, przestając kontrolować rzeczywistość i innych, zgadzając się na to by to co ma odejść odeszło. Odrodzenie w mrokach skorpioniego nowiu to czas powrotu do najgłębszego źródła mocy, tego które poznajemy w chwilach próby i które pozwoli nam przetrwać całą zimę :)

W tym roku nastrój kończenia oraz siła skorpionach tematów mogą być jeszcze dodatkowo wzmożone, bo nów będzie miał miejsce dokładnie na dzień przed wyjściem Jowisza ze Skorpiona i wejściem do Strzelca. Jowisz zmienia znak w przybliżeniu co rok i końcówka okresu pobytu w jednym znaku ma w sobie zawsze posmak schyłku, podsumowań, często niskiej energii i braku ruchu by coś zaczynać - co odmieni się jak tylko planeta zmieni znak dając nowy impuls. Jesteśmy więc w czasie kiedy rok pod Jowiszem w Skorpionie – czas poruszania tematów tabu, wchodzenia głęboko w ukryte, obejmowania świadomością traum i stawania w mocy płynącej z naszych trudnych doświadczeń - się dopełnia. Możemy podsumować co się działo w naszym życiu od 11.10.17, możemy poodmykać rany i wątki, które się w tym czasie pootwierały, możemy podziękować sobie za moc, którą w sobie odkryliśmy i za odwagę by widzieć to co jest za zasłoną. Nów będzie ostatnim akordem tego czasu, a w astrologii często tak jest, że najsilniej czujemy akord pierwszy i właśnie
akord ostatni ;) Tym bardziej warto poświęcić ten czas na żegnanie tego co nam nie służy, szczególnie w kontekście relacyjnym, w związku z tym, że Wenus dalej się cofa wywlekając na wierzch tematy z przeszłości dotyczące naszych związków i sposobu funkcjonowania w relacjach.

W czasie tego nowiu wiele tajemnic i ukrytych praw rządzących naszym życiem może jeszcze wyjść na jaw – jeśli tylko po roku pobytu Jowisza w Skorpionie coś nam zostało ;) . Objawienia te mogą nie być przyjemne, ale za to ukażą nam drogę do prawdziwego uzdrowienia. Świadomość tego, że by dojść do światła trzeba się zmierzyć z najciemniejszym cieniem może nas uratować przed pułapką, jaką byłoby teraz szukanie łatwiejszej drogi dookoła lub na skróty. Innymi słowy jest to czas kiedy coś w nas umiera, po to by zrobić miejsce na to co nadchodzi. Feniks spala się na ołtarzu po to by odrodzić się silniejszy niż kiedykolwiek.

To o czym piszę może się zrealizować na różnych poziomach. Może to być czas intensywnych zmian w naszym życiu, jeżeli konfiguracje na niebie aktywizują nasz urodzeniowy horoskop. Może to być czas napięć i wybuchów emocji w naszym otoczeniu i głębokich zmian w świecie. Jeżeli świadomie poprowadzimy uwagę ku temu co chcemy pożegnać będzie to czas idealny na oczyszczenie w naszych relacjach i uzdrowienie zranień. Jeżeli poczujesz, że nadciągają zmiany pamiętaj, że najważniejsza jest teraz głęboka uczciwość wobec samego siebie, wniknięcie w głąb swoich motywacji, intencji i uczuć, to po by je wyrazić i uwzględnić nie czekając aż okoliczności zrobią to za Ciebie. Pułapki, które mogą na nas w tym czasie czyhać to napady zazdrości, pragnienie dominacji i kontroli innych, nie wprost wyrażana agresja i gniew. Jeżeli czujesz, że takie uczucia do Ciebie przychodzą zrób im miejsce i poczuj je, ale wstrzymaj się z działaniem. Zobacz jakie obrazy i myśli pojawiają się gdy jesteś z tymi uczuciami. Możesz odkryć źródło tego co czujesz w przeszłości, która wymaga właśnie teraz uwagi, wybaczenia i uzdrowienia.

Główne wątki jakie mogą teraz się uaktywniać i którym warto się przyjrzeć to:

• nasze relacje i wszystko to co w nich mroczne, niewyrażone, przemocowe i nie wprost,
• nasza seksualność i wszelkie historie, które mogły nas od niej odciąć,
• nasz stosunek do pieniędzy, problemy z długami i zobowiązaniami wobec innych,
• niewyrażone emocje i wszystko to co sami staramy się przed sobą (i innymi) ukryć,
• potrzeba kontroli siebie i innych jako coś co hamuje nas przed pójściem do przodu
• wszystko to co wiąże się z tematem chorób i śmierci, lęku lub fascynacji nimi, przyciągania chorób i nieszczęścia i wszelkich tendencji autodestruktywnych
• poszukiwaniem swojej wewnętrznej mocy i mocy do uzdrawiania siebie i innych

Nów jest czasem, który otwiera i inicjuje okres zmian, o ile podejdziemy do niego ze świadomością i otwartością. Jeżeli czujesz, że coś chcesz w swym życiu zmienić to jest najwyższy czas na to by zobaczyć co Cię trzyma i uwolnić swoją moc.

Pięknego czasu spotkania ze sobą i odrodzenia Feniksa Wam życzę! :)
***


Parę polecanych tekstów na ten czas:

🐉mój wiersz "Dotykając Cienia" - link

🐉tekst o poczuciu winy i wstydzie - link

🐉tekst o różnicy miedzy smutkiem a żalem - link

🐉 krótki tekścik o wężu i o przemianie - link



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu, czyli o 17:02 w środę! Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj

Chcesz dostawać informację o tym co aktualnie na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem

niedziela, 4 listopada 2018

Poczucie winy i wstyd - "uczucia wyklęte"

photo: Brooke Shaden



Poczucie winy i wstyd to najczęściej nierozumiane i odrzucane uczucia. Jeśli mam myśleć o sobie dobrze, to jak mogę odczuwać poczucie winy? Jeśli mam kochać siebie, to jak mogę jednocześnie czuć wstyd? Są to emocje powiązane mocno z normami społecznymi i dlatego chętnie negowane, no bo przecież to „tylko narzucone nam normy!”, „wmówili nam byśmy się tak czuli!”. Innymi słowy, o ile jeszcze można jakoś dopuścić ideę, że smutek, czy złość są nam po coś potrzebne, to poczucie winy i wstyd są absolutnie na cenzurowanym i każda „rozwijająca się” osoba czym prędzej powinna je z siebie wykorzenić! ;) Tymczasem są to uczucia tak samo jak wszystkie inne domagające się naszej uwagi i miłości. I tak jak każda emocja o czymś ważnym do nas mówią.

Poczucie winy mówi, że w jakiejś sytuacji zadziałaliśmy wbrew własnym wartościom. Często jednocześnie są to wartości danej społeczności lub narzucone nam przez rodzinę, ale nie zawsze. Czasem są to wartości, które są dla nas ważne, choć zdajemy sobie sprawę, że mało kto ich przestrzega. Czasem staramy się „pracować” z poczuciem winy, podważając te wartości intelektualnie, mówiąc, że to społeczeństwo nam to narzuciło ograniczając naszą wolność etc… oczywiście jest masa takich restrykcji, które są nam do niczego nie potrzebne, ale akurat poczucie winy jest nieomylnym znakiem, że gdzieś przekroczyliśmy to co sami uważamy za właściwe. Gdy robimy coś co uważamy za słuszne wbrew ocenie większości, poczucie winy nie pojawia się, nawet w ogniu największej krytyki. Psychopaci, którzy nie podzielają (podobno) większości wartości dotyczących nie ranienia innych ludzi, poczucia winy nie odczuwają. Kiedy próbujemy walczyć z poczuciem winy poprzez negowanie naszych wartości, to tak jakbyśmy chcieli stać się psychopatami, po to by czuć się dobrze. To co tutaj w moim odczuciu lepiej działa, to zobaczenie w jakim miejscu przekroczyliśmy własne granice, jakie wartości złamaliśmy, pozwolenie sobie na czucie wszystkich związanych z tym uczuć i na kochanie siebie ze wszystkim co się zadziało i z całym poczuciem winy jakiego doświadczamy. W ten sposób honorujemy ranę, którą od samych siebie otrzymaliśmy i pozwalamy odejść poczuciu winy, którego jedynym zadaniem było pokazać nam ją i to miejsce, w którym kiedyś sami siebie odrzuciliśmy.

Wstyd jest jeszcze bardziej związany z innymi ludźmi. Wstydzimy się tego co ktoś niepowołany zobaczył lub mógł zobaczyć, ewentualnie tego co wyobrażamy sobie, że by mógł ;) W domu, gdy nikt nie patrzy pozwalamy sobie na całe spektrum swobodnych zachowań, które gdyby przydarzyły się nam publicznie uwolniłyby wielkie pokłady wstydu… tak pokłady, bo wstyd został zgromadzony w naszych ciałach, umysłach i sercu w wielkich ilościach od dzieciństwa, które zazwyczaj obfitowało w sytuacje zawstydzające. Zawstydzanie to jedna z najczęściej podejmowanych form przemocy wobec dziecka, to również jedna z najczęstszych form przemocy między rówieśnikami i rodzeństwem. Efektem jest to, że wstydzimy się tego jacy jesteśmy, wstydzimy się być sobą. I nawet kiedy wydaje się nam, że już zbudowaliśmy pewność siebie, to gdy nas ktoś wyśmiewa lub gdy robimy coś niezręcznego publicznie, nagle dopada nas to uczucie, które nasze ciało tak dobrze zna… Nie tak łatwo pozbyć się tego wzorca, on jest w nas zakorzeniony poprzez powtarzające się doświadczenia i świadomość naszej wartości nie jest tym co nas przed nim uchroni, choć owszem bardzo nam pomoże by w miarę gładko z niego wyjść. I znów – jedyną drogą by uwolnić wstyd, jest przeżyć go świadomie, zrobić mu miejsce, ukochać siebie zawstydzonego. To tym ważniejsze, że zazwyczaj przez całe życie wstydziliśmy się czuć wstyd! Tak jakby udawanie, że się nie wstydzimy pozwalało nam wstydzić się mniej. Generalnie presja społeczna często powodowała, że wstydziliśmy się czuć wszelkie „trudne” emocje, jedne mniej inne bardziej… nawet cieszyć się za bardzo nie było zbyt dobrze, nawet kochanie kogoś bywało uczuciem „wstydliwym”. Gdy czuliśmy coś mocno będąc wśród ludzi czuliśmy wstyd i staraliśmy się szybko odwrócić swoją uwagę od tego co czujemy. Uczucia – wstyd – wstyd, że się wstydzę – ucieczka w intelekt, w działanie, w atakowanie kogoś, w czyjeś ramiona, w używki… tak w skrócie wyglądała nasza droga odwracania się od siebie… Dlatego otworzenie się na spotkanie z własnym wstydem często jest potrzebne do tego by w ogóle móc przyjąć swoje uczucia w całej ich „niereprezentacyjności”, oraz by zobaczyć te części nas, które nadal trudno nam przyjąć i objąć miłością. Wstyd jest nieomylnym znakiem, że dotykamy tego, co najtrudniej nam w sobie pokochać, ba nawet widzieć tego nie chcemy! I tak długo jak będziemy odwracać wzrok, wstyd będzie wracał.


O wywoływaniu poczucia winy jako relacyjnej grze przeczytasz tutaj. Inne moje teksty o emocjach i rozwoju poprzez obejmowanie wszystkich aspektów siebie znajdziesz tutaj.

Dlaczego tak trudno nam się czasem porozumieć?

photo: Andreas Franke


Nasze różnice poglądów nie wynikają z tego, że inaczej myślimy a z tego, że na inne sprawy jesteśmy wyczuleni. Sposób myślenia to coś co może się łatwo zmienić, a w każdym razie mogłoby gdyby nie nasze wyczulenia ;) A owe wyczulenia to nic innego, jak tylko dbanie o jakiś kawałek rzeczywistości, dążenie do zmniejszenia jakiejś formy przemocy czy niesprawiedliwości, co robimy często nie zważając na to na co inni są wyczuleni. Dotykamy cudzych wyczuleń nawet o tym nie wiedząc, a oni dotykają naszych również bez intencji, bo po prostu jesteśmy rzecznikami innych spraw. Jeśli atakujemy siebie wzajemnie nigdy nie dowiemy się tego na co wyczulona jest druga osoba i nie przekażemy też tego na co sami jesteśmy wyczuleni.


Jeśli przykładowo jestem wyczulona na kwestię molestowania wobec kobiet łatwo mogę dotknąć tych co są wyczuleni na temat oskarżania mężczyzn o wszystkie nieszczęścia świata. I wcale nie dlatego, że to jest moją intencją, tak jak niekoniecznie intencją drugiej strony jest dezawuowanie nadużyć wobec kobiet.

Kiedy widzimy cudze wyczulenia, otwiera się przestrzeń nie tylko do tego by wzajemnie siebie zrozumieć, ale też by zobaczyć, że ostatecznie nie chodzi o to kto ma rację, a o to by słów używać do tworzenia, inspirowania i wspierania, a nie do niszczenia i poniżania.

środa, 31 października 2018

Z historii badań nad astrologią





Wyobraźmy sobie, że w szeroko zakrojonym badaniu wychodzi związek między czynnikiem X a cechami osobowości. Związek ten nie jest bardzo silny, ale jego istnienie powtarza się w kolejnych badaniach, a także w metaanalizie. Dodajmy do tego, że autorem pierwotnych badań jest bardzo znany psycholog, autor jednej z najbardziej znanych typologii osobowości, więc wydawałoby się, że jego odkrycia zostaną potraktowane poważnie i że świat o nich usłyszy. Albo, że chociaż będą kontynuowane na tyle intensywnie by w pełni zrozumieć na czym polega efekt czynnika X. Rzecz w tym, że prawdopodobnie nawet on sam ich nie traktował do końca poważnie… czynnikiem X bowiem była astrologia.

Opisywane badanie miało miejsce w 1978 roku, czyli mija 40 lat. Nadal badań na ten temat jest bardzo niewiele, a wyjaśnień tego zjawiska jeszcze mniej – właściwie to tylko jedno, które łatwo obalić, co z przyjemnością uczynię poniżej ;) Dyskusja ten temat była nieznaczna i nie wyszła poza wąskie środowisko badaczy. Tak bardzo nie wyszła, że dziś mało kto o tych badaniach wie i obecnie najczęściej w pytaniu o astrologię zacni naukowcy odpowiadają z przekonaniem, że to zabobon obalony triumfalnie przez naukę. W jaki sposób obalony? Zazwyczaj tutaj nie ma odpowiedzi. Zdarzało mi się również „dyskutować” z osobami twierdzącymi, że astrologia to wiara i w związku z tym nie da się jej badać, nie słuchającymi moich zapewnień, że owszem się da i że już to robiono. Nie, nie da się.

Nauka tworzy swoje mity, podobnie jak różne formy „pseudonauki”. Mniej jest to widoczne na poziomie naukowych publikacji, gdzie autorzy zazwyczaj starają się możliwie rzetelnie przedstawiać fakty, unikać nadinterpretacji i sprawdzać informacje w źródłach. Natomiast już w artykułach popularnonaukowych zdarza się wolnoamerykanka i przykładem jest tu opis wspomnianych wyżej badań Eysencka. Jeśli zaufamy artykułom z internetu, często podpisywanym przez osoby z tytułami naukowymi historia ta jest następująca: Eysenck przeprowadził badania swoim testem osobowości na 2000 osobach i wyniki wyszły zgodne z oczekiwaniami astrologów, ale… badanymi byli studenci astrologii. Potem powtórzono te badania na osobach nie znających astrologii i istotnych związków już nie stwierdzono. Znaczy astrologia działa tylko wtedy gdy się w nią uwierzy. Koniec opowieści, stos uszczypliwości i złośliwy rechot.

W rzeczywistości ta historia wyglądała trochę inaczej.


Najpierw były badania Michela Gauquelina z lat 50-tych, psychologa i statystyka, który stwierdził, że u osób które odniosły sukces w badanych przez siebie dziedzinach niektóre planety mają wyraźną tendencję do przebywania w określonych sektorach nieba w momencie urodzenia. W związku z tym, że grupy badane były bardzo duże (od 866 do nawet 3647 osób w podgrupach, czyli w sumie ponad 16 tysięcy osób badanych!), poziom istotności bardzo solidny (p<0,0001), a procedura wykluczająca wpływ autosugestii, badań tych nie dało się w żaden sposób podważyć. To te badania przyciągnęły uwagę znakomitości w świecie psychologii jaką bezsprzecznie był Eysenck. Wraz z Gauqulinem i jego żoną François zaangażował się w badania nad związkiem między pozycjami planet a osobowością na podstawie biografii osób znanych. Pozytywne wyniki tych badań zostały po latach zakwestionowane, niemniej nie obalone: stwierdzono, że mógł tu odgrywać rolę wybór kategorii przez badaczy sugerujących się astrologicznymi typami. Do tych zarzutów nie odniosę się poważniej, bo póki co do źródłowych analiz nie dotarłam, choć zastanawia mnie dlaczego „astrologiczny” dobór kategorii miałby przekreślać wyniki badań nad astrologią. Tym bardziej, że niezależnie od tego co poddajemy badaniu – czy cechy osobowości według Eysencka, czy też według swojego widzimisię, to powiązanie ich z czynnikami astrologicznymi nadal jest interesującym wynikiem. Gdybym projektowała tego typu badanie również pewnie tak dobrałabym analizowane cechy osobowości by łatwo dawało się je przełożyć na język astrologiczny i co za tym idzie, możliwie łatwo sformułować konkretne hipotezy badawcze, zamiast brać konstrukt teoretyczny, który do astrologii słabo pasuje i próbować jakoś go przełożyć na mało przekonujące nawet dla mnie hipotezy. Tym niemniej warto z tego zapamiętać fakt, że badania te przyniosły kolejne pozytywne dla astrologii wyniki, choć pojawiły się również głosy krytyczne. Warto również podkreślić, że zarówno w imponujących skalą badaniach Gauquelinów, jak i w tych we współpracy z Eysenckiem analizie poddawane były materiały źródłowe a nie sami ludzie, co oznacza, że nie mogła tu odgrywać żadnej roli kwestia autosugestii badanych czy sugestii ze strony badacza.

Następnie z dwóch niezależnych kierunków dotarły do Eysencka bardzo podobne doniesienia: astrolog Jeff Mayo pokazał mu wyniki prowadzonych przez siebie badań nad ekstrawersją, która zestawiona ze znakiem zodiaku Słońca u badanych układała się w charakterystyczny wzór zygzaka, a więc była wyższa w tzw. znakach męskich (ognistych i powietrznych) i niższa tzw. znakach żeńskich (wodnych i ziemskich), które występują w zodiaku naprzemiennie. Niezależnie w w zbliżonym czasie podobny zygzag w wynikach dotyczących ekstrawersji uzyskał na studentach swojej uczelni (Bradford University) socjolog Joe Cooper. W efekcie Eysenck nawiązał współpracę badawczą z Mayo, ten model badawczy był kilkunastokrotnie replikowany przez różnych badaczy. Wyniki w większości przypadków były pozytywne, choć związek między ekstrawersją a znakiem zodiaku Słońca zazwyczaj wychodził dość słaby, a "zygzak" się rozmył i nie był już tak ewidentny jak u Mayo (choć np. najwyższa neurotyczność u Ryb się potwierdziła ;) ) . Było to jednym z zarzutów badaczy twierdzących, że brak silnego związku świadczy przeciw astrologii, która rzekomo postuluje silną, być może nawet 100-procentową zależność. Zarzuty te pokazywały jak niewiele wypowiadający się naukowcy wiedzą o astrologii i że prawdopodobnie mylą „astrologię gazetową”, z tą prawdziwą, w której pozycja Słońca w znaku jest jednym z bardzo wielu czynników, w tym jednym z wielu elementów horoskopu, które mogą mieć wpływ na ekstrawersję, więc siłą rzeczy nie mogłaby wyjaśniać 100% wariancji. Zbyt wysoki wynik byłby dla samych astrologów zapewne dość niepokojący oznaczałby bowiem, że mogą już zwinąć manatki, skoro do skutecznego opisu osobowości człowieka wystarczą „horoskopy” gazetowe ;)

Możliwe wyjaśnienia – a właściwie tylko jedno :)


Ciekawostką jest, że mimo powtarzającego się wyniku oraz wcześniejszych dużo mocniejszych w wymowie badań Gauquelina, naukowcy przeszli do porządku dziennego nad pojawiającymi się wynikami opierając się na jednej tezie: te wyniki to efekt autosugestii wynikającej z wiary w astrologię. Twierdzono również, że w badaniach Mayo głównie uczestniczyli jego studenci astrologii, czemu on sam zaprzeczał (no i w sumie mu wierzę, bo jeszcze nie słyszałam o szkołach astrologii skupiających tysiące uczniów, ale może nie znam realiów angielskich ;) )  Wytłumaczenie to długo pozostawało po prostu jedyną z możliwych interpretacji, w latach 90-tych „potwierdził” ją jednak holenderski badacz Rooij. Przeprowadził on badanie według tego samego schematu, z tą różnicą, że przed badaniem zapytał uczestników o ich stosunek do astrologii, po czym, zgodnie z odpowiedzią podzielił ich na dwie grupy: tych nastawionych pozytywnie i tych negatywnie. No i co się okazało? Zyzgzak, zwany też „efektem Mayo” wystąpił tylko u tych pierwszych, natomiast u tych drugich ani śladu zygzaka! Alleluja! Wiemy już wszystko – to tylko efekt wiary w horoskopy! :)

Rozwiązanie to wydaje się badaczom jedynym możliwym wyjaśnieniem tego efektu, innego nawet nie próbowali formułować, więc pojedynczy wynik potwierdzający je uznali za dowód koronny. Tymczasem jest to wyjaśnienie zakładające bardzo poważny wpływ sugestii. Ludzie pod wpływem lektury horoskopu gazetowego mieliby modyfikować swoją osobowość! Chyba, że dopuszczamy opcję, że nie osobowość, a jedynie samopostrzeganie, ale w takim razie kwestionariusz Eysencka mierzy nie osobowość, a samopostrzeganie, które do tego jest tak delikatnym konstruktem, że zmienia się pod wpływem lektury rozrywkowych artykułów w prasie. Zważywszy na to, że od wielu lat „horoskopy astrologiczne” nie mają monopolu na taką rozrywkę i czytelnik może się również utożsamić z „horoskopem” chińskim, majowskim, azteckim, indiańskim czy jakimkolwiek innym płodem czyjejś wyobraźni, to aż strach sobie wyobrazić co za chaos może to wprowadzać do badań kwestionariuszowych ;)

Zaproponuję tezę odwrotną, wydaje mi się że logiczniejszą. Związek między wiarą w astrologię a siłą opisywanego efektu może być efektem tego, że osoby, którym opis astrologiczny się zgadza mają tendencję by w astrologię wierzyć, a ci którym się nie zgadza by w nią nie wierzyć. A potem gdy dochodzi do podziału na grupy przez Rooija, to tym pierwszym wychodzi związek między osobowością a znakiem słonecznym, a tym drugim nie. Ot i cała tajemnica :D

Wyjaśnię teraz dlaczego astrologa w żaden sposób nie mierzi fakt, że jednym opis ich znaku się zgadza a innym nie. Tak się bowiem składa, że traktują to oni jako pewną oczywistość. Chodzi o to, że - jak już wspomniałam wyżej - Słońce jest tylko jednym z wielu czynników wpływających według astrologii na osobowość. Czynników tych jest naprawdę dużo, dla uproszczenia posłużę się jednak przykładem osoby, która ma Słońce w Baranie oraz Księżyc, Merkurego, Wenus i Marsa w Rybach. Taka sytuacja zdarza się dość często zwłaszcza jeśli chodzi o Merkurego i Wenus, które mogą być tylko w tym samym znaku co Słońce lub w znakach sąsiednich. Taka osoba prawdopodobnie mało będzie się utożsamiała z opisem Barana i gdyby przedstawić jej opis Ryb prawdopodobnie znalazła by więcej cech wspólnych. Tak naprawdę rzadko zdarzają się osoby, które byłby względnie jednolite pod względem znaku, zazwyczaj mamy do czynienia ze skomplikowanymi „mieszankami”, co pociąga za sobą bardzo różny poziom utożsamienia z tym co ktoś napisał o „naszym znaku” w gazecie.



Polskie badania wprowadzają zamęt, którego nikt nie zauważa ;) 


Wracając do tezy o wpływie wiary w astrologię na „sun-sign effect” zwany też efektem Mayo. Poza moim zdroworozsądkowym wyjaśnieniem tego wpływu jest też inny argument przeciwko takiemu wyjaśnieniu zależności między osobowością a „czynnikami kosmicznymi”, a dostarczyli go nasi rodzimi badacze! I to nawet tego nie zauważając. Bogdan Zawadzki (profesor na wydziale Psychologii UW, na którego zajęcia swego czasu uczęszczałam) w artykule w Charakterach pisze ze swadą, o wyżej opisanym badaniu Rooij, które jego zdaniem wyjaśnia mechanizm efektu Mayo. Jednocześnie parę akapitów wyżej opisując niezwykle skrótowo wyniki własnych badań i odkrytych zależności (niezwykła skromność u badacza!) podaje, że w badaniu uwzględnione były pozycje zodiakalne nie tylko Słońca, ale też Księżyca, Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna, a istotne zależności odkryto dla: Słońca, Saturna, Jowisza, Merkurego i Księżyca. Jak silny by nie był efekt wiary w astrologię to raczej pewnym jest, że niewiele osób w społeczeństwie jest świadoma tego w jakim znaku ma Saturna i co to oznacza. Zazwyczaj ten Saturn będzie w innym znaku niż Słońce więc może nawet zaprzeczać cechom o którym dana osoba wyczyta w popularnych horoskopach i co wtedy? Jak wyjaśnić taki związek? Interpretacja dotycząca wpływu sugestii może być brana pod uwagę tylko przy związku znaku słonecznego czyli popularnego „znaku zodiaku” z osobowością, ale w przypadku innych astrologicznych czynników nie ma już sensu, chyba żebyśmy badali jedynie społeczność astrologów (wtedy też nie szczególnie ma sens, ale z tym już mniejsza). 

Konkludując – wyniki polskich badań niechcący obaliły podstawową linię interpretacji tzw. efektu Mayo. Szkoda tylko, że nikt tego nie zauważył.... ;) A tak bardziej serio wiem, że mimo że zarówno Bogdan Zawadzki, jak i jego uczelnia ma znaczącą renomę i prawdopodobnie ich badania są solidne metodologicznie (liczba osób badanych 1471 – też nie jakoś mało), to by potwierdzić istnienie efektów Saturna, oraz innych planet potrzebne byłby kolejne badania. I na nie czekam! :) A o badaniach Zawadzkiego nad związkiem „czynników kosmicznych" i cech z kwestionariusza Eysencka, czyli z neurotycznością, psychotycznością i ekstrawersją być może jeszcze napiszę więcej, bo dla astrologa są one bardzo ciekawe, choć niestety z dostępnych w artykule danych i bardzo nieczytelnych wykresów niewiele można wyczytać, a jeszcze mniej wywnioskować w sposób naukowo uzasadniony. Co najwyżej mogę mówić, że kropeczka przy znaku Panny jest dużo wyżej niż kropeczka przy znaku Raka co naukowo jest mało wiarygodne. Szkoda, że badacze tak niewielką wagę przywiązali do prezentacji swoich, jakby nie było istotnych statystycznie wyników i że z ich publikacji możemy się dowiedzieć, że owszem jest związek, ale konkretnie on wygląda to już nie.

Podsumowanie


Bardzo często, żeby nie powiedzieć, że zazwyczaj, krytyka astrologii polega na obalaniu tez, których ona wcale nie stawia. Mało to honorowe, a jeszcze mniej naukowe. Przykładem niech będzie badanie o związku znaku zodiaku (oczywiście tego słonecznego jak się domyślamy z opisu) z częstością śmierci samobójczej. Nigdy jakoś nie spotkałam się z tym by jakiś astrolog stawiał tezy na ten temat, raczej jak już samobójstwa wiązano by z aspektami. Mimo, że jest to ciekawy temat do analiz, to z pewnością nie ma tu jakiejś tezy powszechnie podzielanej przez astrologów, ani tym bardziej wynikającej bezpośrednio z wiedzy astrologicznej. Sprawdzić niby zawsze można, ale nie traktujmy tego jak jakiś test astrologii. Podobnie rzecz się ma z ciekawymi skądinąd analizami horoskopów seryjnych morderców - dużo ciekawych zależności tutaj powychodziło, więc o "obalaniu" astrologii nikt nie mówi, ale no cóż... o samym badaniu również jakoś nikt nie mówi ;) 

Poza dyskursem naukowym jest nie lepiej, najczęściej wypowiadają się ludzie, którzy nie znają nawet podstaw tematu. Szczególnie widać to w wykonaniu tych publicystów, czy zwykłych "mądrych wujków", którzy są przekonani, że astrologia polega ona na wróżeniu z gwiazd i generalnie mylą wiedzę o korzeniach w starożytności, którą studiowali i/lub praktykowali Kepler, Kopernik czy Galileusz, z rozrywką z ostatnich stron magazynów kobiecych. W rzeczywistości gwiazdy mają w astrologii marginalne znaczenie i można się spokojnie bez nich obyć, ale by to widzieć trzeba by się choć minimalnie zainteresować tematem zanim się nań wypowie. W przypadku opisywanych wyżej badań autorzy o tyle się w temat zgłębili, że chociaż nic nie mówią gwiazdach czy wróżeniu i faktycznie biorą na warsztat czynniki mające w astrologii znaczenie, czyli pozycję Słońca, Księżyca i planet w znakach. Do tego się jednak ograniczają, co samo w sobie nie było by zarzutem, bo trudno byłoby objąć badaniem wszystkie astrologiczne czynniki (tym bardziej, że ich lista jeśli będziemy dodawać różne wynalazki przeszłości i teraźniejszości rzadziej lub nawet sporadycznie używane, może dążyć do nieskończoności ;) ) Fajnie kiedy wyjmujemy jakiś konkretny czynnik i badamy jego związek z czymś z czym teoretycznie może mieć związek, tak jak w tym przypadku z cechami osobowości wg Eysencka. Dodam tylko na marginesie, że astrologia nie została stworzona do badania tych konkretnie cech i nawet gdyby nie było żadnego związku między wziętymi pod uwagę czynnikami, a tym co mierzy ten kwestionariusz to znaczyłoby tylko tyle, że astrologia (dokładniej te wybrane jej elementy) nie nadaje się do diagnozy psychotyczności, neurotyczności i ekstrawersji, a nie że nie nadaje się do niczego. To tak jak porównywanie dwóch różnych testów mierzących różne cechy – jeśli nie ma między nimi korelacji to jeszcze nie znaczy, że któryś z nich jest do bani, po prostu mierzą różne rzeczy. W tym przypadku jednak zależności się wyraźnie pokazały, zarzut natomiast jest inny – że są one zbyt słabe i że zdaniem autorów astrologia postuluje silniejsze związki. Nie czytałam o tym by „astrologia” jako dziedzina postulowała silniejsze związki którychś wybranych "czynników kosmicznych" z psychopatycznością czy neurotycznością, co najwyżej niektórzy astrologowie mogą mieć na ten temat jakieś swoje pomysły, mogą się nawet one wydawać innym astrologom przekonujące, ale ich naukowe obalenie byłoby tylko obaleniem jakiejś tam hipotezy, a nie astrologii jako takiej. 




Podsumowując – warto rzecz badać. Warto szukać odpowiedzi na pojawiające się pytania i wyniki, nawet jeśli wymagają one wyjścia poza dotychczasowe rozumienie świata. Dla mnie jako astrologa też jest bardzo ciekawe, gdy niektóre tezy ukute na bazie astrologii nie znajdują potwierdzenia. Dzięki połączeniu sił z badaczami możemy odkrywać zupełnie nowe mechanizmy rzeczywistości, a chociażby kwestionować te istniejące. Czy może być coś bardziej fascynującego? :)

Nie specjalizuję się w statystyce, miałam z nią trochę do czynienia na studiach, ale to było już dawno temu, więc mogłam popełnić jakieś błędy. Jeśli mi uprzejmie zwrócisz na nie uwagę będę wdzięczna :) Nie mam też wiedzy by głębiej wgryźć się w tematykę tych badań, więc coś mogłam pominąć lub nie zrozumieć. Dlatego jeśli znasz się na tym i chcesz nawiązać ze mną współpracę chociażby nad pisaniem bardziej fachowych artykułów, albo nawet nad planowaniem podobnych badań - będę zachwycona! :)

Tych, którzy są interesowani tym co konkretnie powychodziło w tych badaniach na razie odsyłam do mojego krótkiego postu o tym, które znaki zodiaku okazały się być najbardziej neurotyczne, a które najmniej - tutaj. W przyszłości mam nadzieję, że napiszę coś szerzej :) 

Na koniec jeden cytat z Eysencka, który dla mnie stanowi wzór postawy naukowej, która szuka odpowiedzi niezależnie od własnych preferencji. Wypowiedź ta stanowi odpowiedź naukowca na sugestię dziennikarza, że interesuje się badawczo astrologią i parapsychologią, bo nieświadomie pragnie wzmacniać tego typu wierzenia.
„No, I don't think so. I'm really not attracted by this, you know, I'm rather repelled by
it and I wish it were untrue. I'd be much happier if there were no parapsychological
phenomena and if there was no Gauquelin effect, but I can't deny on the evidence
that they do exist. So we have to admit them, and it therefore behooves us to look at
them. But I'm certainly not attracted by them in any way. No, it rather upsets me."


Więcej o tym co w badaniach Eysencka i Zawadzkiego było interesującego dla astrologów opowiadam w tym wykładzie zaprezentowanym na zaproszenie Polskiego Towarzystwa Astrologicznego.  Dużo wykresów oraz próba interpretacji tego jakie pozycje planet w znakach wedle dostępnych badaniach są powiązane z ekstrawertycznością, neurotycznością i psychotycznością. Rzecz dla koneserów ;) 



Bibliografia:

Dean, G. A., Nias, D. K. B. i French, C. C. - „Graphology, astrology, and parapsychology” w: Nybrg, H. (red.), „The scentific study of human nature. Tribute to Hans J. Eysenck (str. 511-542) London: Elsevier Science Ltd., 1997.

Gauquelin, M., - „Planety a osobowość człowieka”, Wydawnictwo Warsztat Specjalny, Milanówek 1994.

Zawadzki, B., Sobolewska, E., Jameson, J. - „Cechy osobowości PEN, a czynniki genetyczne i kosmiczne” w: „Psychologia – Etologia – Genetyka” t.2., 2000.

Zawadzki, B., - „Spełnione proroctwo astrologów”, w: Charaktery 6/2002.

poniedziałek, 22 października 2018

Pełnia w Byku - 24 października 2018



Nadchodząca pełnia będzie z tych mocarniejszych i to nie tylko dlatego, że Słońce chwilę wcześniej wejdzie do Skorpiona ;) Spina ona parę dziejących się w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach procesów, podbijając je a może nawet doprowadzając do przełomowych wydarzeń. Przede wszystkim Księżyc w czasie pełni będzie „w objęciach” Urana na samym początku Byka, a Uran jak pisałam już dawno w tym tekście mu poświęconym, jest w tym roku w okresie przejściowym pomiędzy znakami Barana i Byka, a takie okresy transgresji wolniejszych planet są mocno odczuwalne jako że widzimy jak na naszych oczach zmienia się epoka (choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, lepiej to będzie widać z perspektywy czasu :) ) i jak stare ściera się z nowym. W maju Uran przeszedł do Byka wprowadzając nas w przedsionek Nowego, w sierpniu zatrzymał się i zaczął cofać (wszedł w retrogradację), a teraz jest już coraz bliżej powrotu do Barana (gdzie był przez wcześniejsze 7 lat z okładem), gdzie wejdzie na początku listopada… słowem coraz mocniej możemy czuć ścieranie się tych dwóch epok, czasu walki i ognia vs. czasu uziemienia i praktyczności (w duuużym uproszczeniu, patrz tekst ;) ) Przez to, że energia tej pełni zasili procesy uraniczne możemy się spodziewać, że te dni poczujemy oddech rewolucji, czy to w życiu prywatnym, czy społecznym. Możemy mieć potrzebę zrywów, zerwań, tworzenia manifestów, wyrażania swoich wartości, uwalniania napięć z ciała, wprowadzania praktycznych zmian w życie etc etc…. :) Do tego Uran jest teraz w kwadraturze do tzw. Węzłów Księżycowych, które mają dużo wspólnego z tym co karmiczne, co w powiązaniu z retrogradującą Wenus, może nam zaowocować wysypem relacji i tematów relacyjnych z przeszłości, procesów uwalniania się od dawnych zobowiązań czy postanowień, oraz wyborem nowej ścieżki, ale nie tak z intelektu – a z wołania duszy, tego co nas prowadzi, nawet jeśli nie rozumiemy tego dlaczego i po co ;) To mocny czas zrzucania starej skóry, w którym bardzo może nam pomóc praca z ciałem i dawanie uwagi temu co się w nas wydarza na poziomie fizycznym. Wspomniana retrogradująca Wenus również będzie podłączona do konstelacji tej pełni, więc dużo zmian możemy też poczuć w temacie naszej kobiecości (u mężczyzn relacji z kobietami lub swoją kobiecą stroną), seksualności, siły przyciągania tego co pragniemy i konsekwencji jakie to za sobą niesie. Można więc powiedzieć, że czas tej pełni uaktywnia procesy na wielu poziomach równocześnie i uziemienie jest jedną z ważniejszych wskazówek na ten czas ;)

Każda pełnia to czas kiedy z jednaj strony możemy zobaczyć owoce tego co zasialiśmy dwa tygodnie temu podczas nowiu, a z drugiej kiedy rosną napięcia związane z manifestacją naszych celów. Czasem okazuje się, że jest trudniej niż się początkowo wydawało lub że odpowiedź ze świata wymaga od nas uwzględnienia innych perspektyw. Pojawiające się napięcia pokazują nam więc miejsca domagające się naszej uwagi, poszerzenia perspektywy, uwzględniania pomijanych dotąd potrzeb swoich lub partnera. Pełnia w Byku podkreśla temat potrzeby bezpieczeństwa, stabilności finansowej i relacyjnej. Otwiera także przed nami nowe perspektywy w tych sferach, więc jeżeli damy sobie czas na to by przyjrzeć się temu tam się dzieje, jakie są nasze potrzeby i dążenia oraz jakie informacje dostajemy od świata w tych dziedzinach i co one oznaczają – to damy sobie szansę na zobaczenie czegoś więcej i na znalezienie wewnętrznego balansu, który będzie znakomitą podstawą do skorzystania z magii tej pełni.

Pełnia Księżyca w znaku Byka to idealny czas na wszystko to co łączy się z przyjemnością, cielesnością i seksualnością. Byk i Skorpion (w którym przebywa Słońce) to znaki, które uczą nas w pełni odczuwać przyjemności cielesne i odkrywać transformującą energię seksualną, która jest źródłem nie tylko przyjemności, ale też mocy. Pułapką tych dwóch znaków jest branie tego wszystkiego dla siebie, przyciąganie za pomocą energii i działań więcej niż naprawdę potrzebujemy, co w efekcie powoduje rosnące poczucie zagrożenia przed światem, który wydaje się, że chce nam zabrać do co zgromadziliśmy. Dlatego każda czarna magia przynosi smutek i poczucie oddzielenia od świata. Istotą obfitości jest zaufanie, że Wszechświat o nas zadba, że wszystkiego nam wystarczy i że możemy się rozluźnić w przyjmowaniu tego co dostajemy, zamiast próbować kontrolować to co i kiedy dostajemy ;) Miarą tego zaufania jest łatwość z jaką przychodzi nam dzielenie się z innymi, to na ile pragniemy dawać bez gwarancji otrzymania czegokolwiek w zamian. Zapraszając i otwierając się na obfitość, radość i przyjemność wizualizujmy jak tryska z nas fontanna obfitości, która nasyca nas, a także wszystkich wokół. Stańmy się obfitością!

Ta pełnia przypomina nam, że to nasze ciało jest bramą do raju. Sprawiajmy sobie przyjemności zmysłowe, karmy ciała i pielęgnujmy je, nasycajmy się smakami, dotykiem, muzyką. Zmysłowa kąpiel, masowanie swojego ciała samemu lub z parterem, cieszenie się własną seksualnością – to wszystko możemy sobie dać w dniu pełni jako przedsmak przyjemności i obfitości, która jest przed nami. Żeby brać od świata całymi garściami musimy otworzyć się na przyjmowanie, dlatego daj sobie w tym czasie to czego pragniesz, nawet jeżeli możesz to zrobić tylko symbolicznie. Pragniesz miłości? Daj sobie samej tyle miłości ile zdołasz! Pragniesz dobrobytu materialnego? Nakarm się tym co uważasz za najlepsze lub kup sobie piękny drobiazg ucieleśniający Twoją intencję.


Dobrego czasu celebracji wewnętrznej i zewnętrznej obfitości Wam życzę! :)

Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie do-pełnienia pełni, czyli tym razem o 18:45 w środę. Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj

Powiązane teksty i tematy:


  • O tym jak zrozumieć wpływ Wenus na nasze relacje - link

  • O tym jak otwierać się na obfitość - link

  • W temacie pracy z ciałem, odczuwania siebie coraz pełniej, kontaktu z przyjemnością, seksualnością i wszystkimi innymi przejawami naszego istnienia polecam warsztaty Alchemia Czucia Piotra Jör Grabowskiego - tutaj spis najbliższych wydarzeń w Warszawie, Gdańsku i Łodzi

Chcesz dostawać informację o tym co aktualnie na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem