środa, 8 stycznia 2020

Więcej o koniunkcji Saturn - Pluton 2020



Sporo już pisałam o dziejącej się właśnie teraz koniunkcji Saturn – Pluton, ale w związku z pytaniami postanowiłam to jeszcze doprecyzować. Żeby zrozumieć o co chodzi w tym planetarnym spotkaniu, które było już odczuwalne w 2019, ale właśnie teraz 12 stycznia 2020 dojdzie do kulminacji, a potem będzie nam towarzyszyć przez resztę tego roku (już w towarzystwie Jowisza). By to objaśnić opowiem najpierw trochę o o naszych planetarnych bohaterach.


Saturn reprezentuje porządek świata, strukturę która organizuje poszczególne jego części. W ciele człowieka Saturn reprezentuje nasze kości, a szczególnie kręgosłup, na którym wszystko się opiera. Mniej oczywistym, ale również sensownym jest porównanie Saturna do naszego DNA, które jest kodem organizującym budowę naszego ciała i nie tylko. W świecie saturnowe są prawa fizyki (zwłaszcza tej klasycznej, ale nie tylko), prawa przyczyny i skutku, a także z innej strony – prawo karmy, prawo odpowiedzialności za nasze wybory – czyli mówiąc potocznie „jak sobie pościelisz…" ;) Na poziomie społecznym Saturn reprezentuje prawa organizujące organizmy państwowe, ustroje, zasady organizacji życia publicznego, porządku publicznego i w sumie wszystko to co zazwyczaj niezbyt miło nam się kojarzy albo z jakimiś dyktatorami czy innymi napęczniałymi swoją władzą politykami, albo z nieprzyjemnymi paniami Halinkami w urzędzie, ale jednocześnie co jest niezbędne by nasze ulice były oświetlone, w kranach płynęła woda, a na ulicy dało się bezpiecznie przejść czy przejechać z punktu A do B. Upraszczając chodzi więc o istniejący ład społeczny, z jego wadami i zaletami.


Pluton natomiast ma moc wydobywania na powierzchnię tego co było tłumione i wypierane, odsłaniania naszej niezbyt pięknej strony często w mało przyjemny sposób, ale jednocześnie dający możliwość transformacji, głębokiego oczyszczenia, czy odrodzenia. Spotykając się z Saturnem w jego znaku – Koziorożcu działa więc jak wielki demaskator niedziałających struktur, zasad, odkrywający miejsca gdzie porządek który był dla nas oczywistością stał się destrukcyjny i przemocowy. Wydobywa te sytuacje, gdzie grzeszyliśmy przeciwko prawu przyczyny i skutku, gdzie sobie „nagrabiliśmy” nie licząc się z konsekwencjami, gdzie coś co miało służyć porządkowi zaczęło służyć przemocy.



Kiedy piszę te słowa płonie Australia i dzieje się to na zacieśniającej się koniunkcji Saturn-Pluton. Pluton widowiskowo i bardzo dramatycznie, tak jak to on potrafi, wydobywa nasze zaniedbania, nieliczenie się z konsekwencjami, pazerność przekraczającą miarę. Pokazuje konsekwencje, ale też ukazuje struktury (ekonomiczne, polityczne, ale też światopoglądowe), które już nie działają i które trzeba zmienić. Pluton to głęboka transformacja, a więc gdy dotyka Saturna (i znaku Koziorożca) oznacza konieczność transformacji struktur organizujących rzeczywistość. Tylko najpierw musimy sobie uświadomić jakie są to struktury. Od ekonomicznych i politycznych, poprzez kulturowe, po filozoficzne i mityczne. Wszystko to co uważamy za oczywiste, „naturalne”, czy konieczne to jakieś struktury, które nadają formę naszemu funkcjonowaniu, ale jednocześnie ograniczają nasz widzenie. I spora część w tych „oczywistości” stoi za obecnym kryzysem ekologicznym – co widać coraz jaśniej.


Na poziomie globalnym spotkanie Saturna i Plutona jest jak zebranie na szczytach władzy, gdyż obie te planety mają z systemami władzy dużo wspólnego, a do tego spotykają się z jednym z najbardziej na władzę nastawionym znaku. Z jednej strony może to oznaczać duże przetasowania w gronie „osób trzymających władzę”, z drugiej kierunek na konfrontację, starcie potęg, oraz przemoc. Saturn i Pluton są jak władcy tego świata, którzy zebrali się by debatować o przyszłych jego losach i o tym co będzie ważne w kolejnej politycznej epoce (do 2053). Co ciekawe do tego spotkania dołączyła planetoida Ceres tworząc wraz z tymi planetami bardzo rzadko się objawiającą ścisłą potrójną koniunkcję, a także Słońce i Merkury. Ceres – Demeter reprezentuje Matkę Naturę, mówi o tym jak karmimy siebie i innych (a więc też konsumpcjonizm jako coś co ma zaspokajać wewnętrzny głód), a także w jaki sposób korzystamy z obfitości (a więc też z ziemskich zasobów). To połączenie brzmi jak wielkie sprawdzam w tych tematach. Wygląda to tak jakby nie dało się już dziś prowadzić rozmów na szczycie i rozgrywek politycznych bez uwzględnienia Pani Ceres – i dobrze! 



Na poziomie indywidualnym spotkanie Saturna z Plutonem może nam pokazać, gdzie budowaliśmy nasze życie na piasku, gdzie pomijaliśmy wymagania rzeczywistości, wymigiwaliśmy się od odpowiedzialności za swoje życie i wybory. Innym scenariuszem może być natomiast zbyt mocne przywiązanie do czegoś, oprzeć nasze poczucie bezpieczeństwa i stabilności w życiu na jednym filarze, który kiedy zaczyna się chybotać uprzytamnia nam, że to poczucie bezpieczeństwa było iluzją. W obu przypadkach potrzebne jest przebudowanie naszych fundamentów, tego co nam daje oparcie w życiu w taki sposób by mniej zależało już ono od wahnięć w świecie zewnętrznym i by jednocześnie było mocno zakotwiczone w rzeczywistym.


Podsumowując spotkanie Saturna z Plutonem jest jak trzęsienie ziemi – ukazuje, które budynki były zbudowane dobrze, które nędznie, ale też czasem przeformułowuje naszą definicję tego co oznacza budować dobrze, bo np. okazuje się że trzęsienie ziemi nie koniecznie przetrwają drogie, czy supermasywne budowle, ale te które mają elastyczność wpisaną w swoją strukturę.


Elastyczność jest niestety jakością niezwykle deficytową w czasach tejże koniunkcji, wśród globalnych i indywidualnych wyzwań możemy mieć tendencję do usztywniania naszej postawy, zaostrzania stanowiska, zaciętości, a nawet do przemocy. Ten czas odsłania w nas te miejsca gdzie wcale nie jesteśmy mistrzami zen ;) To ok, lecz lepiej gdy jesteśmy tego świadomi – bo właśnie za pomocą świadomości, którą w tej kosmicznej układance reprezentują Słońce i Merkury możemy wyjść poza ograniczające wzorce i struktur myślenia, które stoją u podstaw naszych problemów, oraz jasno zobaczyć jaka zmiana zadziewa się na świecie i w nas i jak ją mądrze wspierać.



Możemy więc zapytać się samych siebie: gdzie w moim życiu jest zbyt duża sztywność, kontrola, potrzeba dominacji? Jakie to części mnie pokazuje, jakie potrzeby i emocje? Gdzie i dlaczego boję się puścić? Co potrzebuję zbudować na nowo – a więc też co musi najpierw runąć? Jeśli walczę – to o co? Jeśli przeciw czemu – to przeciw czemu we mnie? Gdzie nie biorę za moje życie odpowiedzialności, gdzie oczekuję, że ktoś zaspokoi moje potrzeby, odgadnie je? Czy czasem ustawiam się w roli ofiary nieprzychylnych okoliczności i innych ludzi rezygnując z mojej sprawczości i siły? Jakie uchybienia moim zobowiązaniom mogą mnie teraz (w tym roku) ugryźć w pupę i jak mogę temu zaradzić? ;) Jak mogę w zdrowy sposób wziąć na siebie moją odpowiedzialność za przemiany w świecie, pozwolić sobie na czucie emocji z nimi związanych, a jednocześnie nie wejść w bezradność czy przeciążenie? Jak mogę o siebie zadbać w tym czasie? Jaka jest moja rola w świecie, co ważnego do niego wnoszę i jak mogę to robić w obecnych czasach dla najwyższego dobra wszystkich istot?

W tych procesach pomagać nam w tym będzie również Księżyc w pełni w Raku, wnosząc temat naszej wrażliwości, emocjonalności i czułości w ten surowy świat. A także znaczenie żywiołu Wody do tego rozgrzanego Ognień i zdominowanego przez materialną perspektywę Koziorożca procesu. Dajmy w tym czasie uwagę, miłość i czułość Wodzie  - tej w świecie i tej w nas! <3


To tyle na ten moment, możliwe że te artykuł będzie uzupełniany, bo piłka jest w grze, zmiany się dzieją i głębsze zrozumienie może się w każdej chwili pojawić :)

Niechaj ten czas Wam przyniesie najpotrzebniejsze dla Waszego rozwoju zmiany w możliwie najłagodniejszej formie! :) <3