poniedziałek, 22 lutego 2021

Pełnia w Pannie - 27 lutego 2021

 


Nadchodząca pełnia jest mocno u uziemieniu, czyli o tym co w ostatnim miesiącu mogło nam nieco umknąć ;) Słońce od piątku jest w Rybach, krótko przed pełnią dołączy do niego Wenus, kończy się więc wszechwładna dominacja Wodnika na niebie i wracamy intelektualnych wyżyn do emocjonalnych głębi ;) Miesiąc Ryb, czyli z grubsza przednówek, to czas często dość trudny emocjonalnie, dlatego bardzo ważne jest to by być ze swoimi emocjami w dobry i czułym kontakcie i uwalniać to co się w nas roztapia po okresie wodnikowego zamrożenia w pięknym świecie Królowej Śniegu ;) Kiedy zamrożone emocje puszczają po zimie często robi się nieładne błoćko, ale to jedyna droga by wróciły do nas soki życia. Z drugiej jednak strony mogą nam się odpalać z tych powodów pokłady samokrytyki i niestety pełnia w Pannie temu mocno sprzyja. Dlatego jest to bardzo ważny czas na naukę troski o siebie, wsłuchiwania się w to co mówi nasze ciało, dbania o zdrowie, które w tym czasie roku może być słabsze, także o zdrowie psychiczne. Z drugiej strony to świetny czas na porządkowanie przestrzeni wokół nas, na porządki w różnych sferach życia i na rytuały dla zdrowia, oczyszczanie organizmu itp. Ta pełnia służy przygotowaniom do zbliżającej się powoli wiosny, porządkom na różnych poziomach, odżywianiu siebie zarówno fizycznie, jak i duchowo.

Pełnia w Pannie to czas kiedy Słońce w Rybach reprezentujące świat marzeń, snów i duchowych praktyk ustawia się naprzeciwko Księżyca w Pannie ukazującego praktyczny i namacalny aspekt tego co nas otacza. Ryby wzywają nas do podążania za naszym powołaniem, przypominają nasze odwieczne marzenia i dają wiarę w nasz duchowy potencjał do życia w zgodzie z sercem. Księżyc skłania nas do rozsądnej analizy i ubrania tych wizji w konkrety. Ci z nas, którzy dają pierwszeństwo jednemu z tych aspektów i są niechętni drugiemu mogą doświadczyć wzmożonego wewnętrznego napięcia. Świat może się zdawać kwestionować nasz wybór, ukazując złudność tam gdzie chcemy królestwa rozumu lub sprowadzając nas brutalnie na ziemię, gdy zapominamy o prawach materii. Ważnym tematem jest więc radzenie sobie z samokrytyką, tak by zamiast blokować motywowała do działania, oraz z krytyką ze strony innych nie poprzez odruchowe zaprzeczanie, a poprzez uczenie się jak dyskomfort związany z tym doświadczeniem przekuwać na pracę i na wprowadzanie tych poprawek, które są potrzebne, bez tracenia energii na walkę o nasze ego.

To czego się uczymy w tym czasie to łączenia obu tych biegunów.  Napięcie to służy więc temu byśmy poszukali rozwiązań, które pozwolą nam zintegrować ducha i materię w nas i w naszych działaniach, oraz zaakceptowanie tego, że potrzeby duchowe mogą w nas współistnieć z potrzebą konkretu i zdrowego rozsądku. Przyjmijmy rybią inspirację i otwórzmy się na realizację marzeń. Panna będzie tu dla nas wspaniałym przewodnikiem. Czas tej pełni najlepiej więc wykorzystać kontaktując się z naszymi pragnieniami, nawet tymi szalonymi, a następnie na poszukanie praktycznych sposobów ich realizacji. Dobrze skupić się na małych i realnych krokach – co mogę robić by przybliżyć się do celu? To czas kiedy możemy wprowadzić w życie nowe pozytywne nawyki, które będą naszą drogą do celu. Warto również zrobić pewną selekcję celów na najbliższy czas, tak by uwzględnić nasze ograniczenia czasowe, nasze zdrowie i potrzeby ciała.

Podsumowując czas tej pełni to idealny moment na tworzenie strategii i harmonogramów naszej drogi do marzeń! Jeszcze ważniejsze jest by wykonać jakikolwiek pierwszy krok i wdrożyć codzienną dyscyplinę. Z perspektywy Panny sprawa jest więc prosta i wyłuszczę ją po panniastemu w punktach ;) 1) Wsłuchaj się w swoje serce i znajdź to czego najbardziej pragniesz; 2) zrób plan jak to osiągnąć; 3) zacznij działać, kroczek po kroczku; 4) jeśli nie wychodzi, wróć do punktu 2 i zobacz czy plan był realistyczny i nie oczekujesz od siebie zbyt dużo na raz; 5) jeśli nie – wróć do punktu 1 , bo pewnie to nie było to ;) Tyle konkretna Panna, zaś uduchowione Ryby niech nas natchną, zainspirują i oczarują, tak byśmy odnaleźli w sobie prawdziwy głos naszej duszy w ciele, które mocno stąpa po ziemi :) 




Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie dopełnienia pełni, czyli o 09:17 w sobotę rano. Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Chcesz dostawać świeże newsy o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera! Zapisy tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj.

Astrologia w krainach dosłowności

photo: Ceslovas Cesnakevicius


Czasem pojawiają się słowa, które otwierają nowe przestrzenie rozumienia i tak dla mnie było z tym co opowiada Olga Tokarczuk o trawiącej dyskurs publiczny chorobie dosłowności, która wyjaławia nasz publiczny język i sposób opisu świata. Dosłowność wkracza czołgiem w przestrzenie metafor, symboli, kontekstów i domaga się prostej odpowiedzi: co autor ma na myśli, jest za czy przeciw, z nami czy przeciw nam? Każe tłumaczyć się z wyboru słów, osądza niekonkretność, domaga się by słowo zawsze znaczyło to co ktoś uważa, że znaczy. 

Pamiętam jaką ulgą było dla mnie pisanie „wierszy” (cudzysłów z pokory :) ) zamiast artykułopodobnych tekstów. Uznawałam bowiem, że wiersz przez to, że z założenia nie aspiruje do bycia obiektywnym i całościowym opisem świata pozwala na większą wolność ekspresji. Ot kawałek świata moich wrażeń i refleksji, złapany w locie, ujęty w formę, taką czy inną, zabawa słowem i znaczeniami, czasem bardzo poważna, ale zawsze subiektywna i efemeryczna. Uważałam, że z wierszami się nie dyskutuje, lubi się je albo nie, ale jaki jest sens dyskutować z autorem? Ktoś napisał gdzieś: „wieczność deszczem spływa”, mi się może to zdanie podobać lub nie, może do mnie przemawiać lub mnie irytować, ale czy jest sens dyskutować, czy autor ma rację? Definiować pojęcie wieczności i analizować, czy może ona „spływać” tudzież uznawać, że „nie, to zdanie nie ma sensu…”. Myliłam się, dla chcącego nic niemożliwego – dyskutować z „twierdzeniami” poety zawsze można :) Można też traktować subiektywny obraz jakim jest wiersz, jako próbę obiektywnego opisu świata, która pewnie zawsze będzie nie dość dobra i nie będzie się skupiać na tych aspektach, które dla któregoś odbiorcy są ważne. Dosłowność, domaganie się uniwersalności i obiektywności w każdym zdaniu pozwalają każdemu być krytykiem, nawet osobom kompletnie nie znającym kontekstów wypowiedzi lecz uważającym, że każde słowo powinno znaczyć to co oni uważają, że znaczy. Może stąd właśnie popularność literalizmu? Popularność, która sprawia, że ton w dyskusji np. o sztuce nadają Ci, którzy tej sztuki nie rozumieją, próbując ją zaszufladkować w znanych sobie kategoriach, w świecie, w którym można być tylko "za" lub "przeciw". A do tego nie potrzeba przecież żadnych głębszych analiz znaczeń i kontekstów ;)

Dochodzi do tego, że debatujemy o tym, czy elfy mają prawo być czarne, czy poeta w swym wierszu „ma rację”, a Olga Tokarczuk jest pytana o to czy opisane przez nią historie są prawdziwe. Szczególnie ryzykowne jest pisanie opowieści, tekstów czy piosenek z perspektywy kogoś kim nie jesteś i kto być może myśli inaczej niż Ty. Zaraz ktoś uzna, że to jednak Twoje myśli, doświadczenia, albo chociaż skrywane fantazje… Tak jakbyśmy zostali wygnani ze świata dzieciństwa, gdzie ważną częścią były krainy „jak gdyby”, wyobrażanie sobie, że jestem kimś innym, odgrywanie ról i bawienie się konwencjami i trafili do „dorosłego” światu literalizmu, gdzie musimy się ograniczyć do tylko jednej życiowej roli zwanej publicznym wizerunkiem i traktować ją bardzo poważnie. Poważnie, czyli nie dopuszczać do żadnych niedomówień, ujawnienia jakichś niespójności, niepewności, czy zgoła sprzeczności. Mimo tego, że jako ludzie jesteśmy tych wewnętrznych sprzeczności pełni :) 

Na astrologii owo dążenie do dosłowności również wywarło swoje piętno, z tym że astrologowie z oczekiwaniem dosłownych proroctw ze strony klientów, ale też ze strony krytyków mierzą się od wieków. Tymczasem astrologia w swojej esencji jest złożonym systemem archetypów i symbolicznym językiem opisu świata, także tego, który bardzo mało przystaje do materialistycznej, dosłownej, zero-jedynkowej wizji świata. Z jednej strony mamy astrologię ukazującą złożony z kilkudziesięciu nakładających się na siebie symboli obraz, niepowtarzalną ich konfigurację, w której znaczenia i sensy się na siebie nakładają tworząc półtony i niuanse, z drugiej astrologa, który ten obraz stara się przełożyć na język naszych codziennych doświadczeń, wydarzeń historycznych, czy na możliwy do zrozumienia dla odbiorcy opis psychiki, a więc dokonuje interpretacji tego układu symboli. To nigdy nie powinno być dosłowne, bo symbole nie są dosłowne, można je interpretować na różne sposoby, nie zamykają się w jednostkowych wydarzeniach, raczej odnoszą się do całych grup znaczeniowych.  Każdy symbol ma cały zbiór możliwych manifestacji w świecie 3D, które łączy pewne podobieństwo na poziomie znaczeń, czasem łatwe do intuicyjnego wychwycenia, czasem „logiczne” tylko dla astrologów. Astrolog z tego zbioru możliwych manifestacji wybiera te, które ocenia jako bardziej prawdopodobne, zarówno w kontekście innych astrologicznych symboli, jak i w kontekście konkretnej sytuacji życiowej, społecznej, politycznej, ekonomicznej etc. Szacuje prawdopodobieństwa, obserwuje trendy, analizuje podobne sytuacje w przeszłości, ocenia sensowność dzielenia się swoimi przypuszczeniami, szuka różnych rozwiązań, poruszając się pomiędzy pomagającymi dotknąć głębszego poziomu znaczeń uogólnieniami a formułowaniem praktycznych wskazówek. Jest ograniczony przez własną wiedzę o świecie, swoje horyzonty myślowe, przez własne doświadczenia, oraz przez granice własnej wyobraźni – tak jak każdy, kto w oparciu o takie czy inne narzędzie waży się formułować jakieś prognozy. Dla spragnionych dosłowności te prognozy zazwyczaj nie mają sensu – zbyt ogólnikowe, wieloznaczne, a gdy czasem ktoś odważy się na jakąś precyzję, to ma spore szanse przestrzelić. Jak trafi zaś to i tak to pewnie przypadek. Z perspektywy dosłowności prognozowanie czegokolwiek jest praktycznie zawsze nie dość skuteczne (aczkolwiek także w przypadku astrologii można je badać metodami statystycznymi o czym pisałam tutaj). Krytycy astrologii mają w głowie obraz kogoś siedzącego przed szklaną kulą, czy patrzącego się w niebo, gdzie jakimś szalonym sposobem ma mu się wyświetlać przyszłość z wszystkimi szczegółami niby w magicznym telewizorze. Oczywiste jest, że ten obraz bawi i że budzi opór – nie chcemy wierzyć w takie „telewizory”, bo to oznaczałoby, że nasza przyszłość jest już w każdym szczególe zaplanowana. Rzecz w tym, że astrologowie, również w takie telewizory nie wierzą ;) Zaś droga pomiędzy światem symboli a ich materialnymi manifestacjami ma w sobie ogrom przestrzeni na naszą wolną wolę z jednej strony i na tajemnicę z drugiej, a także na moc zachwytów i olśnień, kiedy „przypadki” składają się w przedziwną lecz piękną pajęczynę znaczeń, a chaos odkrywa ukrytą harmonię i sens. 

Tekst jak łatwo się domyślić inspirowany książką Olgi Tokarczuk „Czuły narrator” i jej wykładami, a przede wszystkim tą rozmową z Tomaszem Stawiszyńskim, w której Olga ogniście broni astrologii a Tomasz dzieli się perspektywą dosłowności w kontekście astrologii :)  

Cytacik piękny: 

„ [Astrologia] jakie to jest wielkie osiągnięcie ludzkiego umysłu i ludzkiej intuicji a i jeszcze czegoś innego, dążenia do harmonii, do piękna, poruszania się w chaosie zjawisk (…)”

Podcast z Godziny Filozofów dostępny tutaj

Każdy ma w sobie cały zodiak, czyli o tym, że odrzucając jedne znaki odrzucamy część siebie

 


W skrócie: w tym tekście wyjaśnię, że nie istnieje coś takiego jak osoby-znaki, bo każdy z nas jest mieszanką różnych znaków. A jak się przyjrzeć dokładniej to mamy w sobie coś z każdego ze znaków, nawet z tych co wydają nam się obce ;) W efekcie proste opisy oparte tylko na znaku słonecznym (a więc gazetowe "horoskopy") są w najlepszym wypadku uproszczeniem, a czasem wręcz mogą spektakularnie chybiać, gdy inny znak w naszym horoskopie dominuje. Napiszę też jak to się ma do naszych relacji i dopasowania dwóch osób :) 


Istnieje coś takiego jak „zodiakizm” (czyli "zodiakalny nazizm" - nazwa moja własna ;) ) i przyjmuje on różne formy, od lekkich uprzedzeń typu „mój znak jest super, ale tego znaku to nie lubię”, poprzez „no przecież wiadomo było, że ze związku ze Skorpionem nic nie wyjdzie!”, czy <tonem wyrażającym głębokie rozczarowanie> „jesteś Bliźniakiem? Serio…..??”, aż do „jestem Wagą więc nie będę się spotykać z Koziorożcami, idź sobie lub przyprowadź kolegę Wodnika”. 

Oczywiście użyłam sformułowania „zodiakizm” żartobliwie, choć faktycznie w tym podejściu ujawnia się nasze myślenie plemienne, w stylu „my vs oni”, nasze dobre, ich złe. Zawsze jest to oparte na skrajnych uproszczeniach – a w tym przypadku chodzi o skrajne uproszczenie astrologii, która w rzeczywistości jest bardzo złożona i daleka od etykietowania ludzi. 

Zacznijmy od tej szokującej myśli, że nie istnieją osoby-znaki zodiaku. To astrologia gazetowa wymyśliła ten koncept, że ludzi da się podzielić na 12 typów i koniec. Jesteś jednym znakiem, to oznacza, że jesteś taki a taki (tu opis w 3 zdaniach), a pasują do Ciebie takie inne osobo-znaki a takie już nie. Astrologia gazetowa ma się do astrologii tak jak pornografia do prawdziwego udanego seksu. Niby o to samo chodzi, ale jednak zupełnie nie :)  Jest nawet gorzej, bo horoskopy gazetowe zazwyczaj są pisane przez ludzi, którzy o astrologii wiedzą tylko tyle ile wyczytali w innych horoskopach gazetowych, a na prawdziwy horoskop (układ planet w danym momencie na niebie) nigdy nie patrzyli. Czyli taka pornografia, gdzie wszyscy są w ubraniach i nikt tak naprawdę nie wie co robić, więc tylko głośno jęczą ;) 
 
Wracając do meritum po tych fantazyjnych wycieczkach: nie istnieją osoby-znaki, bo każdy z nas jest „składanką” wielu znaków. Nie ma osób będących w 100% jakimś znakiem. Nawet jeśli masz Słońce w jakimś znaku (to co gazety opisują słowami „jesteś tym znakiem”), to prawdopodobnie w jakimś innym masz Księżyc, Marsa, czy Jowisza. Każda planeta, planetoida i inne dziwne obiekty brane pod uwagę przez astrologów są w jakimś znaku i zazwyczaj jest to inny znak niż ten do którego przywykliśmy. Bardziej adekwatne byłoby więc określenie, że ktoś jest np. w 40% Rakiem, w 27% Baranem etc, choć takie wyliczenia też są uproszczające. 

Natomiast ogromnym uproszczeniem są informacje o tym, że jedne znaki do siebie pasują a inne nie. To znaczy ok, same znaki mogą być kompatybilne lub nie, ale żywe osoby już są nieco bardziej skomplikowane :) I tak Byk może „nie pasować” do Lwa, ale jeśli ja jestem Bykiem z Księżycem w Lwie, a partner jest Lwem z Ascendentem w Byku, to już jesteśmy do siebie całkiem podobni. Moje bycze Słońce może owszem nie lubić jego lwiego Słońca, ale już mój Księżyc go kocha! ;) Każdy jako pewna składanka znaków reaguje zupełnie niepowtarzalnie na inne składanki znaków, a do tego dochodzą jeszcze aspekty między naszymi horoskopami i inne meandry, które opisuje cała osobna dziedzina zwana astrologią porównawczą (do której mocno zniechęcam w tym tekście). 

Podsumowując, jeśli kierowani „zodiakizmem” osądzamy jakiś znak od czci i wiary (to ludzkie i pewnie każdemu interesującemu się astrologią się zdarzyło ;) ), to dobrze by było na początek sprawdzić czy aby sami go nie mamy aktywnego w horoskopie ;) A nawet, gdy nie mamy akurat w nim żadnych planet czy innych istotnych elementów horoskopu, to nadal nie możemy stwierdzić, że oto ten znak jest nam obcy. Horoskop urodzeniowy to takie kółeczko, gdzie dookoła wyrysowane są znaki zodiaku w kolejności. W niektórych coś się dzieje: mamy tam np. Słońce czy Marsa, w innych jest pusto i teoretycznie są nieaktywne, ale nadal odgrywają pewną rolę w naszym życiu chociażby poprzez dom w którym wypadają (wskazujący na sferę życia, w której ten „pusty” znak jednak się u nas ujawnia; plus wiele innych sposobów manifestacji każdego znaku, które znają osoby zaawansowane). Więc tak, gdzieś tam w naszym horoskopie urodzeniowym jest każdy ze znaków i słabiej lub mocniej wyraża się w nas. Czasem możemy go nie lubić i tłumić – wtedy szczególnie drażnią nas Ci, którzy nie tłumią tylko bezwstydnie pokazują nielubiane cechy światu ;). Czasem jeszcze nie odkryliśmy całej swojej fascynującej złożoności i wciąż staramy się wcisnąć w ramki jednego czy dwóch znaków. I wtedy Ci „inni” mogą nas uczyć czegoś o tych częściach siebie, których jeszcze nie znamy. Im głębiej jesteśmy w astrologii i we własnym horoskopie tym jest jaśniejsze, że…. Każdy ma w sobie CAŁY zodiak! I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze :) Oznacza to bowiem, że zawsze jest przestrzeń do porozumienia, do zrozumienia siebie wzajemnie, do bycia kimś więcej, rozwijania nieznanych aspektów siebie, uczenia się od siebie wzajemnie i do tworzenia związków z każdym z kim akurat połączy nas miłość :) 


A jako przypominajkę zachęcam do sprawdzenia jaki jest nasz sposób wyrażania miłości i jak bardzo różni się to od sposobu w jaki wyrażają miłość nasi bliscy- czyli co oznacza pozycja Wenus w naszym horoskopie - tekst tutaj. (również pewne uproszczenie, ale bardzo przydatne. Uważam nawet, że to najprzydatniejszy tekst jaki dotąd opublikowałam ;) ) 


Tradycyjnie zachęcam też do zapisania się do cotygodniowego newslettera - głównie to tam się ostatnio udzielam prognostycznie :) Zapisy tutaj.

poniedziałek, 8 lutego 2021

Nów w Wodniku - 11 lutego 2021

 






Tegoroczny nów w Wodniku (w czwartek, kulminacja o 20:06), to jednocześnie czas kiedy w tym znaku znajdzie się aż 6 z 7 klasycznych „planet”. Od grudnia mamy tam dwóch zawodników wagi ciężkiej Jowisza i Saturna, którzy wyznaczają najważniejsze trendy i kierunki rozwoju w najbliższych latach, aktualnie zaś mamy też w tym znaku Słońce, Wenus i retrogradującego Merkurego, a na nów dołączy do nich Księżyc. Do klasycznego kompletu brakuje tylko Marsa, aczkolwiek 6 na 7 ciał w jednym znaku to też niczym nader rzadka wygrana na loterii ;) Co nam to ciekawe rozdanie może przynieść? Na poziomie indywidualnym zależy to od tego jakie obszary w naszym horoskopie urodzeniowym aktywuje ten układ (osoby bardziej zaawansowane w astrologii i posiadacze Osobistego Astrokalendarza mogą sprawdzić w jakim domu przebywa obecnie Słońce oraz Merkury i ogólniej co się u nich dzieje w znaku Wodnika :) ). Ogólniej to czas idealny na to by pojawiły się taki czy inne rozbłyski geniuszu, nowe idee, odkrycia naukowe czy techniczne, nowe ruchy społeczne. To wszystko są wątki, które towarzyszyć nam będą przez cały okres pobytu Saturna i Jowisza w Wodniku, niemniej teraz może niektórych z nas konkretniej olśnić ;) Bardziej metafizycznie powiedziałabym, że to czas kiedy coś się mocno przetasowuje w strukturach mentalnych świata, kiedy podpinamy się pod nowe sieci znaczeń, odpinamy od starych i nieaktualnych, odkrywamy zupełnie nowe perspektywy zarówno jako społeczeństwa, jak i jako jednostki okrywające swoją rzeczywistość na nowo. Czasem są takie okresy, kiedy świadomość tam szybko się rozszerza, że odczuwamy to jak skok do nowej rzeczywistości. Układy na niebie bardzo sprzyjają takim skokom świadomości, zarówno tym indywidualnym jak i globalnym, w całym tym roku, zwłaszcza w czasie retrogrogradacji Merkurego, a nów będzie czasem kiedy takie skoki są szczególnie prawdopodobne :) Jednocześnie jest to czas kiedy wiele starych idei w nas umiera, kiedy godzimy się z tym jak niewiele wiemy, jak wiele było iluzji w tym co myśleliśmy, że już zrozumieliśmy, jak bardzo musimy być pokorni wobec złożoności i wielowarstwowości rzeczywistości jeśli nie chcemy utknąć w klatce ciasnych przekonań. Kluczowym tematem znaku Wodnika jest wolność i to co będzie się teraz działo to wyrywanie się na wolność na wiele różnych sposobów, a w pierwszym rzędzie w naszych własnych głowach, gdzie pobudowaliśmy sobie takie czy inne więzienia.

Nadchodzący nów będzie więc mocno o uwalnianiu się z ograniczeń, o odkrywaniu wewnętrznej przestrzeni wolności, o wychodzeniu poza utarte ścieżki i robieniu nieraz nieco szalonych rzeczy ;) Geniusz i Szaleniec to dwa archetypy powiązane z tym znakiem i łączy je poruszanie poza tym co przyjęte, „normalne”, konwencjonalne. Ten czas otwiera nas na przyjęcie Wewnętrznego Szaleńca, na naszą oryginalność i "dziwność" oraz na przebłyski geniuszu, które przydarzają się nam gdy wychylamy się poza to co „oczywiste” :)

Nów Księżyca w Wodniku silnie nas konfrontuje z tym wszystkim co ogranicza naszą wolność i ukazuje bezsensowność zasad, które nas dotąd trzymały w impasie. „Nie zrobię tego bo co ludzie pomyślą?”, „nie mogę robić tego co chcę, bo te egoistyczne!”, „trzeba najpierw zrobić x a dopiero potem y”…. wszystkie zasady i struktury, które pętały naszą spontaniczność powodując często nieświadomy opór, teraz mogą wreszcie odpaść. Czasem krępują nasze działania pozornie niewinne przekonania. Pamiętam jak utknęłam w kończeniu studiów, bo byłam przywiązana do określonej chronologii: najpierw napisać pracę x, potem y, a dopiero na koniec magisterską. Opór przed napisaniem x sprawiał, że w ogóle nic nie pisałam, a wystarczyło odrzucić te przekonania a magisterska niemal sama się napisała, a potem już z górki y i x :) To idealny czas by odrzucić wszystkie ograniczające przekonania, pozwolić sobie na niekonwencjonalność i na bunt przeciw utartym zasadom.

Niezależnie od tego, czy nów ten będzie czasem zatykania na barykadach sztandaru z hasłem „to moja wolność!”, czy też raczej czasem wewnętrznej refleksji warto być wyczulonym na pojawiające się wizje, pomysły, idee. Jeśli czujemy, że w jakimś obszarze życia utknęliśmy, nie widzimy wyjścia, czujemy opór i presję warto w tym czasie poprosić o to by pojawiło się dla nas nowe spojrzenie i rozwiązanie w tych tematach. Warto znaleźć w okolicy nowiu czas na medytację, kontemplację, odcięcie się od tego strumienia informacji, w którym zazwyczaj jesteśmy zanurzeni i zrobienie miejsca w umyśle by przyszło do nas nowe. Być może najlepsze co możemy dla siebie w tym czasie zrobić to odpuścić sobie poczucie presji by wszystko wiedzieć i rozumieć, radośnie rozgościć się w stanie Nie-Wiem i pozwolić sobie na odkrywanie świata na nowo :)

Pięknego i prawdziwie uwalniającego nowiu Wam życzę! :)



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu, czyli o 20:06 w czwartek. Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Chcesz dostawać świeże newsy o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera! Zapisy tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj.

poniedziałek, 1 lutego 2021

Retrogradacja Merkurego w Wodniku: 31 stycznia - 21 lutego 2021



Znak Wodnika, a co za tym idzie powiązane z nim tematy, takie jak wolność, wspólnota, przyjaźń, przyszłość jest ostatnio podkreślony wyjątkowo mocno. Od grudnia poprzedniego roku przebywają w nim Jowisz i Saturn, co samo w sobie oznacza, że te wątki będą kluczowe w przestrzeni społecznej w ciągu najbliższego roku. Do tego aktualnie w Wodniku przebywa Słońce, Wenus (od dzisiaj) i Merkury - czyli w sumie aż 5 ciał niebieskich, a na nów dołączy do nich jeszcze Księżyc! Na tym tle retrogradacja Merkurego na końcu znaku Wodnika to kropka nad i... oraz wezwanie by przemyśleć sobie tematy, które podnosi Wodnik na nowo. Wodnik zaś to nasze idee, wizje przyszłości, sposób postrzegania świata jako całości, a także poczucie misji rozumiane jako to co chcemy robić dla świata, dla wspólnoty, zmiana której chcemy stać się częścią. Retrogradacja przyniesie więc rewizję naszych idei, wizji i misji – niektóre być może okażą się nieadekwatne, inne mało realne, część będzie musiało odpaść by zrobić miejsce na nowe. Może pojawić się poczucie chaosu, tego, że nie wiemy dokąd idziemy, co chcemy osiągnąć i z kim chcemy działać. Będzie jednak ono ważną częścią porządkowania tego obszaru i układania naszej wizji na nowo. 

W czasie tej retrogradacji będą mocno zdarzać się za sobą i jednocześnie zazębiać nasza przeszłość i przyszłość. Retrogradacje zazwyczaj kontaktują nas z niedomkniętymi tematami z przeszłości i tutaj szczególnie mogą do nas wrócić te, które blokują nasze myślenie o przyszłości lub je wypaczają. Szczególnie jakieś „misje”, które tylko zatrzymują nasza energię, a które czasem zostały nam narzucone przez otoczenie lub też stworzone by karmić nasze ego a nie po to by naprawdę coś robić. Uwalniamy się od tego co zaburza nasze klarowne widzenie, a często mogą to być historie z dalekiej przeszłości i te przejęte od przyjaciół i osób, które kiedyś uznaliśmy za część „naszego plemienia”, ale już tak ich nie postrzegamy. To również będzie bardzo ważny obszar porządków: relacje przyjacielskie, także te z dalekiej przeszłości, oraz nasze przekonania o tym do jakich grup przynależymy, dostosowywanie się do nich, lub też żal że nie przynależymy nigdzie. Wodnik uczy nas przynależenia do siebie samego w pierwszej kolejności, stawania ze tym co w nas inne, nietypowe, pod prąd w naszym otoczeniu, mówienia otwartym tekstem o nawet najbardziej szalonych pomysłach i ideach, o tym w co wierzymy i co daje nam i być może też innym nadzieję. Cały ten rok i po części również przyszły będzie wiele wnosił w tych obszarach, jednak najbliższe trzy tygodnie będą kluczowe w tym procesie, także dlatego, że sporo naszych dawnych wyobrażeń często musi się rozpaść byśmy mogli zobaczyć i wyrazić siebie takimi jakimi jesteśmy teraz. Paradoksalnie szukanie nowej drogi może się więc wiązać z poczuciem zagubienia, z utratą jasności wizji, pewności co do tego co wydawało się nam że wiemy, zwątpieniem w nasze przekonania i wizję świata, po to by zobaczyć go na nowo oczami dziecka. Merkury w retrogradacji często skłania nas do głębszego namysłu, refleksji nad tym co wcześniej wydawało nam się oczywiste, a Wodnik jako mocno nastawiony na intelekt znak bardzo podkręca ten proces. Możemy dochodzić do prawdziwie genialnych konstatacji, ale tylko jeśli pozwolimy sobie na odrzucenie przekonania, że już wszystko wiemy i jeśli pozwolimy by część naszej tożsamości związana z przywiązaniem do jakichś koncepcji się rozpadła. Cały ten proces może być niezwykle odświeżający i inspirujący jeśli pozwolimy sobie na wolność od wizji, które zasiedziały nam się w głowie ;)
 
Temat wolności jest kluczowym wątkiem dla Wodnika więc i tutaj może pojawić się znacząca rewizja. Warto zapytać siebie cym dla mnie jest wolność, czego potrzebuję by czuć, że mogę być w pełni sobą, jak mogę połączyć wolność i odpowiedzialność, albo wolność i bliskość w moim życiu? Czasem koncepcje, które budujemy wokół idei wolności same w sobie nie mają z nią nic wspólnego i okazują się nas więzić nie mniej niż wszystko inne. Czasem wikłamy się w „walkę o wolność”, która więzi nas w spolaryzowanym świecie, gdzie wciąż „musimy” się bronić. Czasem wybierając „wolność” odcinamy się od tych części samych siebie, które do tej wizji nie pasują, na przykład tych co potrzebują bliskości innych lub współdziałania. Czasem „wolność” oznacza jedynie „wolność od samego siebie”, czyli od wszystkich niewygodnych emocji i potrzeb, tego co trudno nam w sobie zaakceptować. To tylko przykłady, koncepcji może być wiele i warto poprzyglądać się im w tym czasie z różnych stron.
Jak już wspomniałam istotnym tematem mogą być również nasze relacje przyjacielskie, a także to z kim chcemy realizować nasze wielkie plany. Idea wspólnoty jest bardzo piękna i pociągająca dla osób z podkreślonym tak czy inaczej znakiem Wodnika (lub Uranem) jednak często ma też swoje mielizny, na których nawet najpiękniejsze wspólne plany mogą utknąć. Retrogradacja Merkurego w Wodniku będzie czasem, gdy te mielizny możemy rozpoznać, a część z nich dzięki pracy wewnętrznej i szczerości w relacjach ominąć. 

Jak zawsze przy retrogradacjach ważne jest by być cierpliwym, uważnym na szczegóły (dwa razy sprawdzać ważne dokumenty oraz obecność kluczy w torebce ;) ), ale też elastycznym i otwartym na nagłe zmiany planów, oraz na to, że coś co dziś może wydawać się znakomitym pomysłem jutro okaże się nierealne. Po prostu zawsze lepiej poczekać, aż wszystko się wyklaruje, a najlepiej aż retrogradacja się zakończy :) Sferę życia w które dochodzić będzie teraz do największych przemeblowań, oraz gdzie potrzebujemy być najbardziej uważni wskazuje dom w naszym horoskopie urodzeniowym (jeśli nie wiesz co to oznacza możesz zamówić Osobisty Astrokalendarz i przeczytać zindywidualizowany opis ;) ). 

Dobrego czasu porządkowania przestrzeni mentalnej i otwierania się na nową wizję Wam życzę! :) 

Photo: Roberta Tocco



Chcesz dostawać świeże newsy o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera! Zapisy tutaj

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj.