poniedziałek, 17 maja 2021

Jowisz w Rybach: 29 grudnia 2021- 20 grudnia 2022


 

Tytuł jest mylący - a dokładniej podane daty! :) Pomija dwa fakty: 1) Jowisz już był na krótko w Rybach w 2021 (od 14 maja do 28 lipca), co mogliśmy odczuć jako przejściowe odpuszczenie, rozluźnienie, przypływy emocji czy intuicji... to co się u Ciebie zadziało w tym czasie jest pewnym subtelnym zwiastunem tego jakie będą dla Ciebie najbliższe miesiące, oraz jakie tematy będą w tym czasie ważne. 2) Jowisz w 2022 roku zrobi podobnie, czyli na parę miesięcy wejdzie do Barana (11 maja - 28 października) dając nam zwiastun, po czym wróci znów do Ryb. Tak więc precyzyjny tytuł powinien brzmieć: Jowisz w Rybach: 14.05.21-28.07.21 + 29.12.21-11.05.22 + 28.10.22-20.12.22 :) Może to wyglądać na nieco skomplikowane, ale tak na prawdę oznacza tylko, że opisywany niżej proces ma trzy etapy, z czego pierwszy - preludium mamy już za sobą, przed nami etap główny i najważniejszy, zaś na jesieni dostaniemy jeszcze w bonusie dodatkowe dwa miesiące na skorzystanie z niezwykłych darów tego okresu :)

Jowisz w Rybach jest bardzo silny (jest jednym z dwóch władców tego znaku) i jednocześnie bardzo magiczny. Trudno pisać o tym układzie bez popadania w egzaltację, uduchowione zachwyty, romantyzm czy mistycyzm… ten czas jednak będzie właśnie tym przesycony aż do ekstremów. Najpiękniejsze duchowe wzloty, cudowne „zbiegi okoliczności”,  magiczne uzdrowienia, doświadczenia spoza tego świata, najgłębsze zrozumienie, nowe cudowne wizje śnione dla świata i manifestowane z łatwością – z jednej strony a z drugiej spore ryzyko odlecenia za daleko, uciekania od tego co trudne w używki, sekty, do obiecujących zbawienie szarlatanów. Labirynt iluzji, ale też szansa na zobaczenie drogi w tym labiryncie, na złapanie prawdziwej nici Ariadny i powrót z naszymi duchowymi skarbami na powierzchnię – do realnego świata. Tą nić każdy będzie musiał odnaleźć dla siebie, choć są pewne kierunki, w których warto poszukać :)

Jeśli nie wiesz gdzie szukać prawdy o tym co dla Ciebie dobre – posłuchaj swojego ciała i emocji. To jest nasz najlepszy kompas na wzburzonym morzu duchowych uniesień i wciągających w głąb iluzji. Oczywiście zdarza się, że nasze „kompasy” są nieco rozregulowane np. w wyniku przeżytych traum, czy przejmujących dowodzenie uzależnień. Wtedy potrzebujemy wsparcia terapeutycznego – i na to będzie teraz bardzo dobry okres. Ten czas sprzyja przeżyciu tego co kiedyś było zatrzymane, puszczeniu tam, odpuszczeniu, uwolnieniu od obciążeń z przeszłości, ale ważne jest byśmy mieli w tym solidne oparcie w kimś kompetentnym i jednocześnie nie zdradzającym oznak wszechwiedzy i nieomylności (w tym czasie szczególnie musimy uważać na różnych „guru” ;) ). Także poza kontekstem terapeutycznym warto pomyśleć o tym co jest dla mnie liną bezpieczeństwa podczas emocjonalnej burzy. Do kogo się zwrócę, jaką technikę mogę zawsze użyć, gdzie jest moje bezpieczne miejsce, czego potrzebuję by czuć się bezpiecznie. Czas kiedy Jowisz będzie w Rybach może nas otworzyć zarówno na dawanie innym wsparcia, jak i na proszenie o wsparcie dla nas – obie strony w tej wspaniałej fali powrotu do połączenia i współodczuwania na poziomie ogólnoludzkim są równie potrzebne <3

Bardzo ważnym tematem będzie obejmowanie naszej wrażliwości, przyjmowanie naszych emocji nawet jeśli ich nie rozumiemy. Jowisz w Rybach przydarza nam się w momencie, kiedy jest bardzo potrzebny. Za nami bardzo trudny czas, w którym doświadczaliśmy dużo niepewności i silnych emocji, ale dominujący intelektualny znak Wodnika nie bardzo pozwalał nam na kontakt z nimi. Dużo działo się w umyśle, w ideach i przekonaniach, w dyskusjach i walkach o racje, mało w czuciu i współodczuwaniu. Teraz będzie dobry okres na to by uwolnić wszystkie zatrzymane emocje, wypłakać to co mamy do wypłakania, pozwolić sobie na odreagowanie tego trudnego czasu, bez konieczności rozumienia, nazywania, tłumaczenia czegokolwiek. Wodnik sprzyjał zamrożeniu emocjonalnemu, teraz zaś będziemy powoli tajać i sporo łez może popłynąć, zasilając także naszą kreatywność i nowe sny i wizje. Jeśli więc pojawia się smutek, to przyjmij go z wdzięcznością – on jest pierwszą oznaką, że napięcie już puszcza i że powoli wracamy do równowagi, ze wsparciem żywiołu Wody ;)



Kolejną po przyjęciu naszej emocjonalności, poszukaniu bezpiecznej bazy i słuchaniu sygnałów z ciała nicią Ariadny w tym czasie będzie pielęgnowanie postawy współczucia do samego siebie, oraz do wypływającego z niego współczucia do innych istot. Pięknie o wartości współczucia do siebie (self-compassion) mówi Kristen Neff, mówiąc o tym, że w trudnych doświadczeniach możemy znaleźć doświadczenie wspólnoty, kiedy zobaczymy, że nie tylko my tego doświadczamy. I że ta wspólnota doświadczeń chociażby i trudnych, oraz możliwość dzielenia się ze sobą nimi jest tym co nas naprawdę do siebie zbliża, a nie np. nasze sukcesy i nasze radzenie sobie :)

Ryby to znak szukania połączenia – tego z naszym powołaniem, głosem naszej duszy, tego z całością żywych istot (i nie tylko), tego z boskością i tego z tym co w nas i w świecie wykluczane i pomijane. Często jednak z jakiegoś powodu wybieramy takie ścieżki do niego, które nas oddzielają od siebie i innych. Dobrym przykładem są używki: dla iluzji połączenia z innymi, z „fajniejszym sobą” i z wyższym duchowym stanem odcinamy się od tego co niewygodne w „tu-i-teraz”, od siebie takim jakim teraz jesteśmy, od emocji, wreszcie od tej części świata, która nie rozumie naszych wyborów… w końcu czasem nawet od życia. Wiele ścieżek duchowych również zbacza w stronę iluzji oddzielenia: tu nie patrz, tego nie słuchaj, to ignoruj, z tymi się nie zadawaj, bądź „ponad to”… Te pozornie duchowe ścieżki uzależnieniowo-sektowo-ucieczkowe za fasadą obietnicy połączenia oferują nam tylko coraz więcej iluzji i oddzielenia, czujemy się coraz mniej rozumiani, coraz bardziej odlegli od „zwykłego świata”, coraz dalej od tych kawałków siebie, które się w pięknej duchowej wizji nie mieszczą. Połączenie ze sobą, to przyjęcie siebie takim jaki teraz jestem, objęcie swoich emocji, stanów, trudności z czułością i współczuciem. Połączenie z innymi, to również współodczuwanie z nimi, gotowość do tego by być częścią wielkiego strumienia ludzkiej świadomości i miłości niezależnie od tego co przezeń aktualnie przepływa. Nić Ariadny jaka jest współczucie do siebie i do innych pozwala nam zachować kontakt z tym co jest zarówno w nas samych, jak i w świecie. Współczucie buduje prawdziwą wspólnotę doświadczeń, prawdziwe porozumienie, świat w którym owszem – jest cierpienie, ale też jest wzruszenie z bycia w nim usłyszanym, nadzieja, wzajemna troska, poruszenie, że jesteśmy prawdziwą wspólnotą, jednym żywym organizmem, który czuje. I że na każdego i każdą jest w tej wspólnocie miejsce, też na każdą emocję, na każdy stan, na cały wachlarz ludzkich doświadczeń, oraz na wszystkich, którzy z jakichś powodów czują się wykluczeni, słabi, w trudnym miejscu.

Kolejnymi nićmi Ariadny mogą też być:

 - sztuka – czyli wyrażanie poprzez jakąś twórczość tego co się z nami dzieje, co przez nas przepływa, bez rozkminiania :)

- medytacja jako taka :) im bardziej uziemiona w ciele, osadzona w tym co w nim doświadczam tym lepiej. Także praktyki takie jak joga mogą być bardzo pomocne.

- po prostu samotność, czas ze sobą, czas odpuszczenia sobie zadań i koncepcji

- wdzięczność, praktykowanie jej stałe :)

- odpuszczanie sobie, odpuszczanie innym, odpuszczanie planów i oczekiwań, otwieranie się na to co jest i na to do czego chce nas zaprosić Wszechświat

- to co akurat Ty czujesz że Cię prowadzi i pomaga Ci nawigować na falach Jowisza w Rybach :)

Warto złapać swoje nici Ariadny mocno zanim się zanurzymy w odmętach magicznych syrenich światów ;) I szczególnie uważać w tych miesiącach na używki i tendencje uzależnieniowe. Kiedy nie mamy zasobów do radzenia sobie z emocjami, które na Jowiszu w Rybach będą bardziej niż zwykle rozbujane możemy sięgać po to co łatwo dostępne, ale w efekcie destrukcyjne. To dotyczy także różnych „magicznych” sposobów na rozwiązanie wszystkich naszych problemów, które mogą wyglądać niewinnie a po czasie okażą się bardzo wikłające i uzależniające. Dlatego jest tak ważne byśmy byli w połączeniu z naszymi emocjami, dawali sobie czas na własną spontaniczną medytację, na bycie ze sobą, na samotność wreszcie.

Ten czas będzie bardzo sprzyjający dla sztuki, muzyki, fotografii, teatru czy kina… dla wszystkiego co dotyka tajemnicy, magicznych wymiarów, co kontaktuje nas z duchowym wymiarem naszego istnienia – zarówno tego indywidualnego jak i wspólnotowego. Sprzyjający dla tego co Olga Tokarczuk opisuje jako należące do Krainy Metaksy – świata pomiędzy tym co ludzkie i tym co boskie, gdzie te dwie rzeczywistości się przenikają, świata, gdzie na swój zwiewny sposób istnieją postaci z baśni, mitów, poetyckie metafory i archetypiczne treści naszej pod i nad-świadomości. W tych miesiącach zaglądanie tam będzie łatwiejsze i bardziej owocne, coś nas może prowadzić w krainy snu, wizji, stanu pomiędzy właśnie…  To może być więc też szczególnie dobry czas dla poezji, pisania bajek czy też tworzenia baśniowych filmów, fantastyki, bardziej emocjonalnej, a mniej „poukładanej” muzyki. Dla wszystkiego co dostarcza nam zbiorowego przeżywania katharsis, poczucia połączenia ze społecznością, z całą ludzkością, innymi istotami, a także z czymś większym od nas. Czas na śnienie nowego snu dla nas wszystkich, tak jak u Aborygenów bogowie wyśnili cały świat, który z tego snu się wyłaniał :) Jeśli coś z tych obszarów Cię szczególnie przyciąga, marzysz o zrobieniu czegoś artystyczno-magicznego, czy o nadaniu formie swoim snom i wizjom, to warto skorzystać z tego poszatkowanego na trzy części okresu cudów :)


Życzę Wam wspaniałego, twórczego i magicznego czasu płynięcia na fali i śnienia nowej rzeczywistości dla siebie i dla nas wszystkich <3