Tytuł jest mylący - a dokładniej podane daty! :) Pomija dwa fakty: 1) Jowisz już był na krótko w Rybach w 2021 (od 14 maja do 28 lipca), co mogliśmy odczuć jako przejściowe odpuszczenie, rozluźnienie, przypływy emocji czy intuicji... to co się u Ciebie zadziało w tym czasie jest pewnym subtelnym zwiastunem tego jakie będą dla Ciebie najbliższe miesiące, oraz jakie tematy będą w tym czasie ważne. 2) Jowisz w 2022 roku zrobi podobnie, czyli na parę miesięcy wejdzie do Barana (11 maja - 28 października) dając nam zwiastun, po czym wróci znów do Ryb. Tak więc precyzyjny tytuł powinien brzmieć: Jowisz w Rybach: 14.05.21-28.07.21 + 29.12.21-11.05.22 + 28.10.22-20.12.22 :) Może to wyglądać na nieco skomplikowane, ale tak na prawdę oznacza tylko, że opisywany niżej proces ma trzy etapy, z czego pierwszy - preludium mamy już za sobą, przed nami etap główny i najważniejszy, zaś na jesieni dostaniemy jeszcze w bonusie dodatkowe dwa miesiące na skorzystanie z niezwykłych darów tego okresu :)
Jowisz w Rybach jest bardzo silny (jest jednym z dwóch
władców tego znaku) i jednocześnie bardzo magiczny. Trudno pisać o tym układzie
bez popadania w egzaltację, uduchowione zachwyty, romantyzm czy mistycyzm… ten
czas jednak będzie właśnie tym przesycony aż do ekstremów. Najpiękniejsze
duchowe wzloty, cudowne „zbiegi okoliczności”, magiczne uzdrowienia, doświadczenia spoza tego
świata, najgłębsze zrozumienie, nowe cudowne wizje śnione dla świata i
manifestowane z łatwością – z jednej strony a z drugiej spore ryzyko odlecenia
za daleko, uciekania od tego co trudne w używki, sekty, do obiecujących
zbawienie szarlatanów. Labirynt iluzji, ale też szansa na zobaczenie drogi w
tym labiryncie, na złapanie prawdziwej nici Ariadny i powrót z naszymi
duchowymi skarbami na powierzchnię – do realnego świata. Tą nić każdy będzie
musiał odnaleźć dla siebie, choć są pewne kierunki, w których warto poszukać :)
Jeśli nie wiesz gdzie szukać prawdy o tym co dla Ciebie
dobre – posłuchaj swojego ciała i emocji. To jest nasz najlepszy kompas na
wzburzonym morzu duchowych uniesień i wciągających w głąb iluzji. Oczywiście
zdarza się, że nasze „kompasy” są nieco rozregulowane np. w wyniku przeżytych
traum, czy przejmujących dowodzenie uzależnień. Wtedy potrzebujemy wsparcia terapeutycznego
– i na to będzie teraz bardzo dobry okres. Ten czas sprzyja przeżyciu tego co
kiedyś było zatrzymane, puszczeniu tam, odpuszczeniu, uwolnieniu od obciążeń z
przeszłości, ale ważne jest byśmy mieli w tym solidne oparcie w kimś
kompetentnym i jednocześnie nie zdradzającym oznak wszechwiedzy i nieomylności
(w tym czasie szczególnie musimy uważać na różnych „guru” ;) ). Także poza
kontekstem terapeutycznym warto pomyśleć o tym co jest dla mnie liną
bezpieczeństwa podczas emocjonalnej burzy. Do kogo się zwrócę, jaką technikę
mogę zawsze użyć, gdzie jest moje bezpieczne miejsce, czego potrzebuję by czuć
się bezpiecznie. Czas kiedy Jowisz będzie w Rybach może nas otworzyć zarówno na
dawanie innym wsparcia, jak i na proszenie o wsparcie dla nas – obie strony w
tej wspaniałej fali powrotu do połączenia i współodczuwania na poziomie ogólnoludzkim
są równie potrzebne <3
Bardzo ważnym tematem będzie obejmowanie naszej wrażliwości, przyjmowanie naszych emocji nawet jeśli ich nie rozumiemy. Jowisz w Rybach przydarza nam się w momencie, kiedy jest bardzo potrzebny. Za nami bardzo trudny czas, w którym doświadczaliśmy dużo niepewności i silnych emocji, ale dominujący intelektualny znak Wodnika nie bardzo pozwalał nam na kontakt z nimi. Dużo działo się w umyśle, w ideach i przekonaniach, w dyskusjach i walkach o racje, mało w czuciu i współodczuwaniu. Teraz będzie dobry okres na to by uwolnić wszystkie zatrzymane emocje, wypłakać to co mamy do wypłakania, pozwolić sobie na odreagowanie tego trudnego czasu, bez konieczności rozumienia, nazywania, tłumaczenia czegokolwiek. Wodnik sprzyjał zamrożeniu emocjonalnemu, teraz zaś będziemy powoli tajać i sporo łez może popłynąć, zasilając także naszą kreatywność i nowe sny i wizje. Jeśli więc pojawia się smutek, to przyjmij go z wdzięcznością – on jest pierwszą oznaką, że napięcie już puszcza i że powoli wracamy do równowagi, ze wsparciem żywiołu Wody ;)
Kolejną po przyjęciu naszej emocjonalności, poszukaniu
bezpiecznej bazy i słuchaniu sygnałów z ciała nicią Ariadny w tym czasie będzie
pielęgnowanie postawy współczucia do samego siebie, oraz do wypływającego z
niego współczucia do innych istot. Pięknie o wartości współczucia do siebie
(self-compassion) mówi Kristen Neff, mówiąc o tym, że w trudnych doświadczeniach
możemy znaleźć doświadczenie wspólnoty, kiedy zobaczymy, że nie tylko my tego
doświadczamy. I że ta wspólnota doświadczeń chociażby i trudnych, oraz
możliwość dzielenia się ze sobą nimi jest tym co nas naprawdę do siebie zbliża,
a nie np. nasze sukcesy i nasze radzenie sobie :)
Ryby to znak szukania połączenia – tego z naszym powołaniem,
głosem naszej duszy, tego z całością żywych istot (i nie tylko), tego z boskością
i tego z tym co w nas i w świecie wykluczane i pomijane. Często jednak z
jakiegoś powodu wybieramy takie ścieżki do niego, które nas oddzielają od
siebie i innych. Dobrym przykładem są używki: dla iluzji połączenia z innymi, z
„fajniejszym sobą” i z wyższym duchowym stanem odcinamy się od tego co
niewygodne w „tu-i-teraz”, od siebie takim jakim teraz jesteśmy, od emocji, wreszcie
od tej części świata, która nie rozumie naszych wyborów… w końcu czasem nawet
od życia. Wiele ścieżek duchowych również zbacza w stronę iluzji oddzielenia:
tu nie patrz, tego nie słuchaj, to ignoruj, z tymi się nie zadawaj, bądź „ponad
to”… Te pozornie duchowe ścieżki uzależnieniowo-sektowo-ucieczkowe za fasadą obietnicy
połączenia oferują nam tylko coraz więcej iluzji i oddzielenia, czujemy się
coraz mniej rozumiani, coraz bardziej odlegli od „zwykłego świata”, coraz dalej
od tych kawałków siebie, które się w pięknej duchowej wizji nie mieszczą. Połączenie
ze sobą, to przyjęcie siebie takim jaki teraz jestem, objęcie swoich emocji,
stanów, trudności z czułością i współczuciem. Połączenie z innymi, to również
współodczuwanie z nimi, gotowość do tego by być częścią wielkiego strumienia
ludzkiej świadomości i miłości niezależnie od tego co przezeń aktualnie
przepływa. Nić Ariadny jaka jest współczucie do siebie i do innych pozwala nam
zachować kontakt z tym co jest zarówno w nas samych, jak i w świecie.
Współczucie buduje prawdziwą wspólnotę doświadczeń, prawdziwe porozumienie, świat
w którym owszem – jest cierpienie, ale też jest wzruszenie z bycia w nim usłyszanym,
nadzieja, wzajemna troska, poruszenie, że jesteśmy prawdziwą wspólnotą, jednym
żywym organizmem, który czuje. I że na każdego i każdą jest w tej wspólnocie
miejsce, też na każdą emocję, na każdy stan, na cały wachlarz ludzkich
doświadczeń, oraz na wszystkich, którzy z jakichś powodów czują się wykluczeni,
słabi, w trudnym miejscu.
Kolejnymi nićmi Ariadny mogą też być:
- sztuka – czyli
wyrażanie poprzez jakąś twórczość tego co się z nami dzieje, co przez nas
przepływa, bez rozkminiania :)
- medytacja jako taka :) im bardziej uziemiona w ciele,
osadzona w tym co w nim doświadczam tym lepiej. Także praktyki takie jak joga
mogą być bardzo pomocne.
- po prostu samotność, czas ze sobą, czas odpuszczenia sobie
zadań i koncepcji
- wdzięczność, praktykowanie jej stałe :)
- odpuszczanie sobie, odpuszczanie innym, odpuszczanie
planów i oczekiwań, otwieranie się na to co jest i na to do czego chce nas
zaprosić Wszechświat
- to co akurat Ty czujesz że Cię prowadzi i pomaga Ci nawigować
na falach Jowisza w Rybach :)
Warto złapać swoje nici Ariadny mocno zanim się zanurzymy w odmętach magicznych syrenich światów ;) I szczególnie uważać w tych miesiącach na używki i tendencje uzależnieniowe. Kiedy nie mamy zasobów do radzenia sobie z emocjami, które na Jowiszu w Rybach będą bardziej niż zwykle rozbujane możemy sięgać po to co łatwo dostępne, ale w efekcie destrukcyjne. To dotyczy także różnych „magicznych” sposobów na rozwiązanie wszystkich naszych problemów, które mogą wyglądać niewinnie a po czasie okażą się bardzo wikłające i uzależniające. Dlatego jest tak ważne byśmy byli w połączeniu z naszymi emocjami, dawali sobie czas na własną spontaniczną medytację, na bycie ze sobą, na samotność wreszcie.
Ten czas będzie bardzo sprzyjający dla sztuki, muzyki,
fotografii, teatru czy kina… dla wszystkiego co dotyka tajemnicy, magicznych
wymiarów, co kontaktuje nas z duchowym wymiarem naszego istnienia – zarówno tego
indywidualnego jak i wspólnotowego. Sprzyjający dla tego co Olga Tokarczuk
opisuje jako należące do Krainy Metaksy – świata pomiędzy tym co ludzkie i tym
co boskie, gdzie te dwie rzeczywistości się przenikają, świata, gdzie na swój zwiewny
sposób istnieją postaci z baśni, mitów, poetyckie metafory i archetypiczne
treści naszej pod i nad-świadomości. W tych miesiącach zaglądanie tam będzie
łatwiejsze i bardziej owocne, coś nas może prowadzić w krainy snu, wizji, stanu
pomiędzy właśnie… To może być więc też szczególnie
dobry czas dla poezji, pisania bajek czy też tworzenia baśniowych filmów, fantastyki,
bardziej emocjonalnej, a mniej „poukładanej” muzyki. Dla wszystkiego co
dostarcza nam zbiorowego przeżywania katharsis, poczucia połączenia ze
społecznością, z całą ludzkością, innymi istotami, a także z czymś większym od
nas. Czas na śnienie nowego snu dla nas wszystkich, tak jak u Aborygenów bogowie
wyśnili cały świat, który z tego snu się wyłaniał :) Jeśli coś z tych obszarów
Cię szczególnie przyciąga, marzysz o zrobieniu czegoś artystyczno-magicznego,
czy o nadaniu formie swoim snom i wizjom, to warto skorzystać z tego
poszatkowanego na trzy części okresu cudów :)
Życzę Wam wspaniałego, twórczego i magicznego czasu płynięcia na fali i śnienia nowej rzeczywistości dla siebie i dla nas wszystkich <3