Po dość intensywnym okresie ten nów przynosi nam czas uziemienia, urealnienia, pogłębionego relaksu i spotkania z ciałem. Jest to czas gdy ziemia i cała rzeczywistość są szczególnie płodne, wszystko co zasiewamy wyrasta, rozkwita w przyśpieszonym tempie, obdarza nas obfitością. Jednak dobrze pamiętać o tym, że nie wszystkiego potrzebujemy w obfitości ;) Dlatego szczególnie warto być uważnym na to co zasiewamy, nie tyle jednak w samej intencji, ale w konkrecie – co faktycznie robimy, o co dbamy, jak wygląda nasze najbliższe otoczenie, czym się karmimy, jak traktujemy nasze ciało. Z szerszej perspektywy jesteśmy w trakcie bardzo płodnego czasu inicjowania nowych idei, wizji, kierunków i działań (koniunkcja Jowisza i Urana opisana tutaj), co czasem może oznaczać, że czujemy wielką ekscytację tym co się odsłania, przyszłością do której dążymy, zmianami które się zadziewają, czy też jesteśmy w procesie uwalniania od wizji i celów, które nas ograniczały, przebudowywania naszego życia. Ten nów z jednej strony będzie silnym podbiciem tych tematów, uaktywnieniem tego co nam przynosi koniunkcja Jowisza i Urana na nowym poziomie, być może nawet manifestacją pierwszych owoców tych zmian. Z drugiej jednak strony jest przypomnieniem o tym, że zmiana zaczyna się wewnątrz i żeby zadziała się prawdziwie musi obejmować to, jak traktujemy nasze ciała i naszą „zagrodę”, naszą codzienność, materialną realność naszego życia. Czy mamy coś co możemy nazwać „swoim miejscem”, bazą, przestrzenią komfortu? Czy ta przestrzeń jest zadbana, dostosowana do naszych potrzeb, estetyczna? Jeśli nie mamy własnej przestrzeni to czy mamy może miejsce w przyrodzie, gdzie możemy się poczuć jak w domu? Może tam też warto coś sprzątnąć, dodać, zasiać, ofiarować przestrzeni? To więc czas pielenia naszych symbolicznych i dosłownych ogródków, a także zasiewania nowych ziaren, dbania o to co już wzrasta, wzmacniania tego co nam przynosi spokój, odpoczynek, przyjemność, komfort, poczucie bycia żywym. Czasem jedynym ogródkiem o który będziemy potrzebowali zadbać będzie nasze ciało, które może teraz potrzebować dużo odpoczynku i spokoju. Czasem możemy mieć impuls by rozwijać nowe idee w tym mocnym czasie – to co zrobimy w pierwszym dniu po kulminacji nowiu o 5:22 rano (szczególnie w pierwszych 8 godzinach po nowiu) może przynieść obfitość owoców już niebawem, być może nawet w ciągu tego cyklu księżycowego. Jednak kluczowe jest by robić to w zgodzie z duchem czasu, a więc bez nadużywania siebie, swojego ciała, bez pośpiechu i presji, z nastawieniem na to by działania przynosiły nam przyjemność, satysfakcję i najlepiej by towarzyszył im materialny efekt.
Wraz z tym nowiem puszczamy napięcia, niespełnione oczekiwania, pragnienia by coś zamanifestowało się od razu i poczucie, że musimy walczyć by dostać to czego potrzebujemy. Byk uczy nas, że możemy działać w przyjemności, jeśli znajdziemy taki rytm jaki nam odpowiada i będziemy obecni w tu i teraz (pod warunkiem oczywiście, że nasze zasoby są zregenerowane!). Działanie może więc w naturalny sposób wypływać z odpoczynku i odbywać się w rozluźnieniu jeśli skupimy się na tym co robimy, gdzie jesteśmy, zamiast myśleć o tym co byśmy chcieli robić innego i co już osiągnąć ;) Byk jest dla nas wielkim nauczycielem nie tylko odpoczynku i uziemienia, ale też spokojnego kontynuowania tego co zaczęliśmy – w tym wspierał nas przez ostatni rok Jowisz w Byku, a teraz na końcówce tego okresu możemy wyciągnąć wnioski z tego czego się nauczyliśmy przez ten czas i wprowadzić je w życie.
W tym czasie będzie nas prowadziło przede wszystkim nasze ciało – Byk uczy nas tego jak być z nim w głębokim kontakcie, jak je rozluźniać, jak doświadczać przyjemności, jak przyjmować to co dla nas dobre… żeby to jednak mogło się zadziać potrzebujemy pozwolić sobie na zwolnienie tempa (żaden z nowiów tak wyraziście się tego nie domaga, jak ten w Byku ;) ) oraz na wsłuchanie się w to co ciało do nas mówi i czego potrzebuje. Nów ten pomoże nam uzdrawiać wszystko to co oddziela nas od naszej cielesności, co nie pozwala nam odpocząć, rozluźnić się, czerpać pełnymi garściami z bycia tu i teraz.
Znak Byka przypomina nam o naszym ciele, a także o umiejętności uziemienia i o tym na ile umiemy przyjmować od życia to co najlepsze – właśnie przyjmować, a nie brać! :) . Przyjmowanie jest otwarciem się na to co jest, na doświadczanie przyjemności, na cieszenie się byciem z ludźmi, kontaktem z naturą, tym co się wydarza, a także tym czym świat sam chce nas obdarować, tylko często my sami skupieni na brakach i walce o to by coś innego „zdobyć” nie zauważamy ;)
Otwarcie zaczyna się od rozluźnienia. Jeśli to możliwe warto skorzystać z czasu nowiu i przed nowiem na odpoczynek, regenerację ciała i na doświadczanie przyjemności. Nowie najczęściej są czasem pewnego osłabienia, a ten w Byku może do tego dodać błogie rozleniwienie. Budzi się nasza zmysłowa natura i potrzeba celebrowania życia w jego najdrobniejszych przejawach: widoki, smaki, zapachy, dźwięki…. To wszystko przypomina nam że jesteśmy żywi i że możemy przyjmować ze świata to co najpiękniejsze.
Byk jest znakiem powiązanym z obfitością i finansowym
dobrobytem, jednak uczy nas bardziej spokojnej, pragmatycznej i konsekwentnej pracy
nad tym tematem niż uduchowionego wysyłania intencji ;) Lepiej więc zrobić
cokolwiek praktycznego jako rytuał obfitości niż tylko ją sobie wizualizować. Przed nowiem dobrze oczyścić nasza przestrzeń, wymieść stare zaś już w środę rano (po 05:22) w nowym
cyklu zaprosić nowe chociażby stawiając kwiaty czy gotując coś dobrego.
Pięknego nowiu wewnętrznego rozkwitu! :)