„Poczuj wdzięczność za życie”, „zanurz się w błogości”, „wypełnij serce miłością”… internet jest pełny tego typu rad i akurat wątki wyżej przywołane są bardzo mi bliskie i często realizowane :) Jest jednak jedno bardzo ważne ALE. Jeśli chcemy poczuć coś lekceważąc i odrzucając to co faktycznie teraz czujemy, to takie próby odczujemy jako gwałt na sobie, a same porady jako drażniące. Jeśli czujemy akurat złość, nie poczujemy miłości, jeśli smutek i żal - trudno będzie nam się „przełączyć” na wdzięczność. Najpierw ta złość, smutek czy żal muszą wybrzmieć, zostać zauważone i przyjęte przez nas by zrobiło się miejsce na coś innego. Inaczej to będzie tylko walka ze sobą… walka o to byt być inną – innym, by czuć inaczej, by być na „wyższej wibracji”. Tyle, że nie ma nic wzniosłego w odrzucaniu siebie… obejmowanie siebie z miłością w tych trudnych emocjach i wysłuchanie tego co mają nam do przekazania to jedyny sposób by być ze sobą w pełni i by pokochać siebie naprawdę bezwarunkowo.
Gdy emocje są wysłuchane i przyjęte milkną… i wtedy często wdzięczność i miłość przychodzą same… ale prawdziwym darem nie jest to, że poczujesz coś upragnionego, a to że w końcu dziecko w Tobie zostało wysłuchane :)
Inne moje teksty o emocjach i rozwoju poprzez obejmowanie wszystkich aspektów siebie znajdziesz
tutaj.