czwartek, 10 lipca 2025

Pełnia w Koziorożcu: 10 lipca 2025

 



Pełnia w Koziorożcu (dopełnienie o 22:37 w czwartek) to czas budowania połączeń między przeszłością a przyszłością, między tym, kim byliśmy i kim będziemy, tym czego potrzebujemy, a do czego dążymy. W tym roku pełnia ta przypada na krótkie “okienko przyszłości”, czyli czas kiedy możemy niejako podglądać otwierającą się nową erę, zanim planety zrobią “w tył zwrot” i będziemy potrzebowali jeszcze trochę podomykać sprawy z przeszłości ;) (o tych nowych erach, czyli zmianie znaków przez wszystkie powolne planety "na raz" piszę regularnie w Moonset Newsletterze). Już w niedzielę taki “w tył zwrot” wykona Saturn, wchodząc w retrogradację, co jest ważne w kontekście tej pełni, ponieważ Saturn jest władcą znaku Koziorożca więc też niejako "kieruje" też samą pełnią dodając jej "wagi ciężkiej". Oznacza to, że ten czas może być ważnym punktem zwrotnym, momentem istotnych decyzji determinujących naszą przyszłość, rewidowania czegoś po to, by móc się zadedykować czemuś innemu. 

Jednocześnie jednak Saturn przebywa teraz w ścisłej koniunkcji z Neptunem, co może przekładać się na coraz większą trudność w rozróżnieniu tego co prawdziwe od tego co iluzoryczne, pogubienie w naszych celach, brak dyscypliny i klarowności tego, dokąd idziemy. Czas tej pełni może nam przynieść pik emocji związanych z potrzebą “określenia się” i klarowności, oraz frustrację związaną z brakiem efektów i motywacji do realizacji konkretnego planu. To naturalne na tym etapie - zanim nowe cele i realia się wyłonią, pływamy w "pierwotnej zupie", w której już niby wszystkie elementy przyszłości są obecne, ale jeszcze nie tworzą wyraźnych kształtów. Innymi słowy, możemy jeszcze nie wiedzieć, do czego zmierzamy, ponieważ jesteśmy w czasie głębokim globalnych przemian i zwyczajnie nikt tak do końca tego nie wie ;) 

To, na czym warto się teraz skupić, to rozpoznawanie tego, co już przestało być dla nas pewne lub ważne. Co już odchodzi, co okazało się iluzją, co zrealizowaliśmy już w wystarczającym stopniu, co przestało być dla nas istotne, co oddziela nas od tego co ważne? Jakie decyzje potrzebujemy podjąć by móc stworzyć miejsce na coś nowego? Jeśli faktycznie doświadczamy teraz poczucia pogubienia, zawieszenia, niejasności, czy wątpliwości, to  pierwszym krokiem, by coś zmienić, jest przyznanie się przed sobą samym, że tak jest i zaprzestanie udawania pewności, gdy jej nie ma. Odkładając na bok wszystko to co niepewne, możemy dojść do tego co pozostaje, co bezdyskusyjnie dla nas ważne lub jest naszą kotwicą w tym niepewnym czasie. Pełnia ta jest jak wezwanie do znalezienia swojej kotwicy i bazy, z której w przyszłości będziemy mogli wyruszyć w nowe. To też czas przywoływania obrazów i marzeń dotyczących tego nowego, nowych dążeń, które mogą nas samych zaskoczyć, które mogą w przyszłości być gwiazdami pomagającymi nam w nawigacji, gdy już morze się uspokoi ;) Koziorożec lubi planować i wdrażać swoje strategie w działanie, ta pełnia też może temu służyć, jeśli zamiast próbować tych samych strategii co zawsze i napierać na te same cele wbrew oporowi, skupimy się bardziej na tym, na jakie odległe gwiazdy chcielibyśmy pokierować naszą łodzią w nadchodzących dekadach i na tym jak możemy się przygotować do spotkania z nieznanym i nauczyć się jak wracać do bezpiecznego portu, ilekroć tego potrzebujemy. 

Innym ważnym symbolem na ten czas jest Drzewo. Pisałam o nim już w czasie nowiu, czas pełni w Koziorożcu to jednak czas, kiedy możemy się skontaktować z Drzewem Życia, Axis Mundi - tym co jest dla nas filarem, osią, drogą od przeszłości do przyszłości. 







Jeśli mamy coś, co chcemy niedługo dokończyć, ta pełnia to dobry czas na domykanie spraw i doprowadzenie do zwieńczenia jakiegoś tematu, po to, by za spokojem przygotować się na nadciągający czas spowolnienia i retrogradacji Merkurego (dopiero przyszły piątek, ale pełnia dodaje nam energii i motywacji, z których warto skorzystać ;) ). Koziorożec często daje nam motywację, ale też tendencję, by przeć do przodu niezależnie od kosztów, co bywa wyzwaniem pełni w tym znaku, kiedy naprzeciwko Księżyca w Koziorożcu ustawia się Słońce w Raku przypominające nam o naszych potrzebach i emocjach. Wakacyjny miesiąc Raka jest tym czasem kiedy łatwo nam się emocjonalnie rozpuścić, trawiąc wydarzenia minionego roku, co często oznacza, że często nam się zebrać do pracy i znaleźć w sobie dyscyplinę, o której nam ta pełnia przypomina. Napięcie między naszymi potrzebami i celami bywa wyzwaniem i powodem frustracji, ale też jest okazją, by nauczyć się działać łącząc bieguny. Lekcją tego czasu jest to by zaczynać dążenie ku nowym gwiazdom od upewnienia się, że mamy na to emocjonalne zasoby i nie robimy tego wbrew sobie. Jeśli więc będzie pojawiał się opór, to jest to kluczowy znak pokazujący, gdzie coś jest niezadbane lub kiedy staramy się realizować cele, które już nie są nasze - lub nigdy nie były. Ważniejsze od postępów jest więc rozpoznanie tego co i dlaczego robimy i kiedy należy już coś zakończyć. Pełnia ta może przynieść wiele takich rozpoznań, które pozwolą nam zrobić miejsce na to co ma dla nas przyszłość.










Pięknej pełni Wam życzę i niech przyniesie ona Wam poczucie zakorzenienia i zakotwiczenia w sobie niezbędne do dalszej pięknej podróży!


wtorek, 24 czerwca 2025

Nów w Raku: 25 czerwca 2025 - Powrót do Źródła

 



Co roku nów w Raku jest czasem symbolicznego powrotu do Domu, do tej przestrzeni w nas i w świecie, gdzie czujemy się bezpiecznie, gdzie przynależymy, gdzie jest to co nas karmi, a także do źródła dawnej mądrości w nas. 




W tym roku nów ten będzie jednak czymś więcej: potężnym momentem inicjacji rocznego procesu poszerzania naszej przestrzeni bezpieczeństwa, uzdrawiania i kojenia delikatnych miejsc w nas, które w czasie minionej retrogradacji Marsa w Raku (styczeń-kwiecień 2025, a szerzej także wrzesień i październik 2024), mogły dostać mocno w kość i gdzie mogliśmy utracić poczucie bezpieczeństwa. Proces ten ma związek z dobroczynnym Jowiszem, który 9 czerwca przeszedł do Raka, gdzie zostanie cały rok, co po roku jego pobytu w Bliźniętach może nam przynieść ugruntowanie po rozproszeniu, powrót nadziei, tam, gdzie były tylko wątpliwości, a także zadbanie o siebie, o emocje i ciało, po okresie nadmiernego mentalnego pobudzenia i odcięcia od tychże. 

Nadchodzący nów jest jednocześnie mocnym powitaniem Jowisza w Raku, ponieważ wypada krótko po jego połączeniu ze Słońcem (we wtorek), co oznacza moment domknięcia starego cyklu jowiszowego i otwarcia nowego, poprzez odrodzenie Jowisza w ogniu Słońca i rozpalenie słoneczną iskrą nowych jowiszowych idei. W czasie nowiu będziemy więc mieli Słońce, Księżyc i Jowisza tuż obok siebie, a typowe tematy Raka otrzymają w ten sposób jowiszowe wzmocnienie - to tak, jakbyśmy podkreślili je podwójną kreską, dodali parę wykrzykników i celebracyjnych emoji ;) Zazwyczaj zwiastuje to przyjemny, karmiący, inicjujący dobre dla nas zmiany nów, choć czasem może to oznaczać również spektakularne uwolnienie od czegoś, co nam zagracało wewnętrzną lub zewnętrzną przestrzeń, poszerzenie horyzontów, spotkanie z czymś nieznanym, a co nie musi być już źródłem lęku. Czas ten jest jak otwieranie szeroko okien w naszym domu, przewietrzenie zatęchłych kątów, uwolnienie od tego co już nas nie cieszy i nie inspiruje. Możemy to zrealizować dosłownie jako porządki z rozmachem, ale też na planie wewnętrznym. To czas pytania o to, czym jest dla nas Dom i czym chcemy, by był. Co nam daje poczucie bezpieczeństwa, połączenia, ukorzenienia w świecie? 

Wbrew popularnym tezom, prawdziwy rozwój to nie wychodzenie ze strefy komfortu, a jej poszerzanie. To oznacza, że na początku potrzebujemy nawiązać dobry “kontakt z bazą”, czyli poznać dobrze czym jest nasza strefa komfortu i jak możemy ją odnaleźć, gdy coś nas z niej wyrzuci, zanim zaczniemy cokolwiek majstrować przy jej granicach ;) Jest to dokładnie to, czego będzie nas przed nadchodzący rok uczył Jowisz w Raku: jak możemy się rozwijać i poszerzać naszą życiową przestrzeń, bez tracenia połączenia z naszą bazą bezpieczeństwa, z ciałem, emocjami i tym, co nas karmi. Jednym ze źródeł inspiracji w tym temacie może być poznanie lepiej pozycji Księżyca w naszym horoskopie urodzeniowym - w tym artykule napisałam na ten temat więcej i opisałam, czym dla różnych księżycowych znaków jest baza bezpieczeństwa i jak bardzo się pod tym względem różnimy ;)





Połączenie instynktowej i połączonej ze Źródłem mądrości Raka z Jowiszem, który w astrologii patronuje systemom wiedzy, obejmującej szeroką perspektywę mądrości, wierzeniom i światopodglądom dającym poczucie sensowności świata, w którym żyjemy, oznacza, że w czasie tego nowiu może do nas przyjść niespodzianie to, co nazywać możemy "mądrością przodków", "mądrością Ziemi", "starodawną mądrością", czy jakoś w ten deseń ;) To czas kiedy możemy czerpać ze studni mądrości wewnątrz nas, do której docieramy kiedy skupiamy się na wewnętrznym prowadzeniu, zamiast podążania za zewnętrznymi nauczycielami i intelektualnymi konceptami.  To czas, gdy możliwe jest zrozumienie i rozwikłanie rodowej karmy, a także odnalezienie tego, za czym tęskniliśmy w sercu, jak idea domu, rodziny, bliskości, bezpieczeństwa, wsparcia, które dotąd wydawały się w jakiś sposób nieosiągalne, “nie dla nas”. To czas poszerzania zasięgu tego co “dla nas”, tego gdzie możemy się czuć “u siebie” i jak postrzegamy nasze ukorzenienie w świecie. Jednym z wielu symboli, które odzwierciedlają esencję Jowisza w Raku, jest piękny stary Dąb, z głęboko sięgającymi korzeniami i szeroko otwartą koroną :) W czasie tego nowiu możemy poczuć, jak ukorzeniamy się głębiej i jednocześnie otwieramy się na więcej w życiu - właśnie dzięki temu, że mamy coraz lepsze oparcie :)

Inne symbole i wątki powiązane z Jowiszem w Raku, które mogą być teraz dla nas karmiące to m.in.: źródło, studnia, róg obfitości, uczta całego plemienia, życiodajna rzeka, żyzna, wilgotna ziemia, karmienie piersią, upragniony deszcz po okresie suszy, łagodzący balsam na rany, gniazdo, ziemia przodków, stara mądra kobieta - Babcia, Bogini-Matka, Cesarzowa (w tarocie i nie tylko ;) ), pełny kielich, Święty Graal, święty Gaj pełen duchów przyrody, mądrość i pamięć Wody, mądrość zwierząt i natury,  Gaja - Matka Ziemia, Potrójna Bogini - Księżyc i jego cykle... i wiele więcej symboli z niezliczonych starych tradycji :) 

Jeśli czujesz, że chcesz zadedykować się jakiejś praktyce duchowej z naszkicowanej powyżej rodziny symbolicznej, to ten nów może być idealnym czasem inicjacji (zaczynamy nim zarówno miesięczny cykl księżycowy, jak i roczny cykl jowiszowy - do wyboru do koloru ;) ). Nadchodzący rok będzie szczególnie dobrym czasem na śledzenie rytmu księżycowego i tego, jak odczuwamy go poprzez ciało i emocje (chociażby prosty księżycowy journaling, czy stare dobre medytacje księżycowe ;) ), a także na praktyki z żywiołem Wody. Może będę więcej o tym pisać, stay in touch ;) (najlepiej via Moonset Newsletter :) ). 

Nów ten jest również dobrym czasem na intencje dotyczące domu, rodziny, rodzicielstwa, znalezienia swojego miejsca, pogłębienia bliskich i wspierających relacji, a także uzdrowienia historii rodzinnych i ukojenia familijnych zadr ;) 






Pięknego kojącego nowiu i powrotu do Źródła w nas Wam życzę! :) 

Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie (a dzieje się dużo! ;) ) piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, aczkolwiek przy zakupie Premium jest możliwość dosyłki ostatniego newslettera w bonusie :).

wtorek, 10 czerwca 2025

Pełnia w Strzelcu: 11 czerwca 2025

 



Pełnia w Strzelcu, która dopełni się w środę o 09:44 rano, zazwyczaj jest fajerwerkiem optymizmu i rozpala w nas ogień ciekawości świata i pragnienia przygody! Tym razem również możemy mocno poczuć ten ogień, optymizm i ogólniej: zew eksploracji Nowego, niemniej wszystko to dzieje się w kontekście głębokich przemian, domykania epok, otwierania nowych - a także pokonywania konkretnych wyzwań na tej drodze. Szczególnie miniony poniedziałek mógł nam przynieść sporo emocjonalnych i komunikacyjnych wyzwań, po których ta pełnia może być okazją do ekspresyjnego wyrażenia tego co myślimy i kim jesteśmy, do śmiechu i zabawy rozładowujących  napięcia, ale też może być czasem, gdy zechcemy postawić wszystko na jedną kartę, zagrać "va bank", z czymś przeszarżować na fali ostatnich emocji. Z drugiej strony może to być niezwykle wyzwalający czas, gdy czujemy, że już nie mamy ochoty czekać, aż ktoś nam pozwoli rozłożyć skrzydła i wzlecieć w nieznane ;) Co by się nie działo ważne, by pamiętać, że wszystko, co się teraz dzieje będzie miało długofalowe znaczenie i  ze pojawiające się znaki, mądrości, nowe sensy i wglądy będą miały wielkie znaczenie w nadchodzących latach. Podobnie jak podjęte teraz działania i decyzje - to na co się odważymy i to na co nie; ogniste strzały Strzelca wystrzelone do odległego celu i te pogubione w bitwie o to, kto ma rację ;) 





Zanim więc wystrzelimy nasze ogniste strzały, dobrze poznać szerszą perspektywę, dlatego wróćmy jeszcze na chwilę do tego co dzieje się teraz na astrologicznym "szerszym planie". Jak regularnie piszę w Moonset Newsletterze jesteśmy teraz w pikowym okresie wielkiego przetasowania na niebie, gdy w ciągu ok 3 lat wszystkie powolne planety tzw. pokoleniowe (zwane tak, ponieważ ich pobyt w jednym znaku wyznacza całe pokolenia) zmieniają znak: Pluton już na jesieni ostatecznie przeszedł do Wodnika, Neptun pod koniec marca po raz pierwszy wkroczył do Barana, gdzie dołączył do niego w maju Saturn, Uran zaś przejdzie do Bliźniąt w lipcu. Do tego ledwie wczoraj (w poniedziałek wieczorem) Jowisz przeszedł do Raka, do czego jeszcze wrócę. Wszystko to razem oznacza, że jesteśmy w mocnym okresie pomiędzy epokami, gdy stare odchodzi, a nowe ledwie przebłyskuje na horyzoncie - a to oznacza, że wszystko to, co się teraz wydarza, może z perspektywy czasu okazać się punktem zwrotnym. Tyle w skrócie, więcej w newsletterach :) 

Piszę o tym, ponieważ czasem bywa tak, że w okresie intensywnych zmian i przetasowań w naszej rzeczywistości, trochę nam zajmuje rozpoznanie, co tak naprawdę się zmieniło i co to oznacza. Jesteśmy jak ten ptak w klatce, poruszający się po znanych trajektoriach, zanim dotrze nagle do niego, że drzwi do klatki są otwarte - i co to oznacza :). Czas tej pełni może nam przynieść wiele takich rozpoznań, uświadomienie sobie tego jak poszerzyły się nasze możliwości, czego już nie musimy się trzymać, jak bardzo może zmienić się nasze życie, jeśli tylko się odważymy na zmianę. Jasne, hasła typu “sky is the limit” i “możesz więcej” słyszymy często i namolnie, a ich sensowność jest ograniczona do tego, o ile faktycznie w danej chwili możemy poszerzyć granice naszego świata i jakie koszty tych zmian jesteśmy skłonni ponieść. To, co nas realnie ogranicza, to często nie tylko coś “w naszych głowach”, ale twarde ściany materialnej rzeczywistości, naszych zobowiązań, a także troska, którą obdarzamy bliskie nam istoty. A jednak teraz kiedy jesteśmy w mocnym okresie przejściowym między astrologicznymi epokami, to powoli acz nieuchronnie ściany te zaczynają się przesuwać i mogą pojawiać się wyrwy w tym, co dotąd było “niezmienne”. Być może coś, co było dla Ciebie ważne - już przestało takim być? Być może coś, czego doświadczasz teraz jako straty, jednocześnie otwiera drzwi do możliwości, których dotąd nie brałaś pod uwagę? Być może zmiana w jednym obszarze życia pociąga za sobą możliwości kolejnych zmian? Jeśli na chwilę się zatrzymamy i rozejrzymy wokoło, możemy zobaczyć, jak bardzo zmieniła się nasza perspektywa i pragnienia. Co roku pełnia w Strzelcu jest zaproszeniem do wprowadzenia więcej wolności i otworzenia się na nowe możliwości, jednak w tym roku dzieje się to na tle radykalnych kosmicznych “przetasowań”, które sprawiają, że wiele drzwi, które dotąd były zamknięte lub wręcz nie wiedzieliśmy o ich istnieniu, okazują się otwarte. Jest to również czas, gdy mocno możemy poczuć powrót nadziei i optymizmu, oraz nowych motywujących do rozwoju idei, jako że władca tej pełni, Jowisz wszedł dopiero co do Raka, gdzie jest bardzo silny i dużo stabilniejszy niż przez ostatni chaotyczny rok, gdy był w Bliźniętach.


Jednak, pomimo, że możemy w czasie tej pełni poczuć powrót zaufania do siebie i świata, o który wcześniej było nam trudniej, to towarzysząca nam w tym miesiącu kwadratura Jowisza do Saturna, mocno przypomina nam też o drugiej stronie - o konsekwencjach naszych wyborów. Jeśli wylecimy z klatki w szeroki świat, to będziemy musieli nauczyć się żyć inaczej. Możemy żyć lepiej, wolniej, bardziej ekscytująco, ale to oznacza też, że o wiele spraw będziemy musieli sami zadbać. Skok na głęboką wodę może nas teraz kusić, ale przecież nie musimy tego robić na ślepo. Przygotowanie do skoku tak, by dobrze wylądować i wiedzieć, gdzie popłynąć dalej, nie odbierze nam wolności, a może sprawić, że nasze możliwości będą tylko większe.

Hasłem przewodnim pełni w Strzelcu jest życie jako Podróż. Wezwanie do podróży poza horyzont - zarówno ten fizyczny, jak i mentalny czy metafizyczny. Jowisz w Raku nieco mocniej kieruje nas ku podróżom duchowym, oraz poszukiwaniu miejsca, gdzie możemy poczuć się jak w domu, gdzie czujemy połączenie z naturą i innymi istotami, z przeszłością i Przodkami, ale też odkrywania tego, z co chcemy zasiewać, karmić, wspierać w świecie i w nas samych. To czas stawania się dla samych siebie i dla innych Czułymi Narratorami, a ta pełni może nam przynieść multum inspiracji i motywacji do tej podróży :) 





Pięknej podróży w Nieznane i otwarcia szeroko drzwi do nowej wolności Wam życzę! :) 

Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, aczkolwiek przy zakupie Premium jest możliwość dosyłki ostatniego newslettera. 

poniedziałek, 26 maja 2025

Nów w Bliźniętach: 27 maja 2025

 



Po intensywności ostatnich miesięcy nadchodzący nów w Bliźniętach (kulminacja o 5:02 we wtorek rano) wydaje się tchnąć lekkością :) 

Nadal jesteśmy w centrum całej serii kosmicznych rytuałów przejścia, gdy jedne epoki się kończą, a drugie zaczynają, ale w czasie tego nowiu możemy odczuć bardziej zabawną czy inspirującą stronę tego procesu. O tych wszystkich końcach i początkach pisze ostatnio głównie w Moonset Newsletterze (zmiana znaku przez Plutona, Neptuna, Saturna, Urana i Jowisza - w bardzo krótkim okresie). Tam też więcej o innych układach mocno aktywnych w czasie tego nowiu i mogących dodać nieco innych jakości niż czysta lekkość ;) A więc o potężnej koniunkcji Saturna i Neptuna na początku Barana (m.in. rodzenie nowych kolektywnych mitów, snów i marzeń często poprzez konfrontacje z ograniczeniami), a także o niezwykłej koniunkcji Chirona (archetyp Zranionego Udrowiciela) i Eris (zbuntowane oblicze Gai - Ziemi ;) ) dokładnie w czasie nowiu. Układy te mocno podkręcają potencjał uzdrowienia poprzez opowiadanie naszych historii, wyrażanie tego co “utknęło nam w gardle”, czy opowiadania nowej, bardziej sprawiedliwej czy prawdziwie inspirującej opowieści o nas i o świecie.





Nadchodzący nów jest jak istna celebracja znaku Bliźniąt, w którym przebywa nie tylko Słońce i Księżyc, ale też władca tego znaku Merkury (dodając mocy!), a także jeszcze przez niecały miesiąc dobroczynny Jowisz. A to oznacza też celebrację wszystkiego, co Bliźnięta reprezentują i wnoszą w nasze życie: mocy słowa i opowieści, ciekawości, lekkości, komunikatywności, poczucia humoru, łatwości nawiązywania kontaktów, czy zdobywania informacji. Jeśli mamy potrzebę zrobić coś, co wymaga tych cech, to warto skorzystać z tych dni (szczególnie od poniedziałku wieczorem do środy, choć i potem celebracja Bliźniąt będzie się rozwijać - więcej o tym w newsletterze). To wspaniały czas, by zakomunikować coś, co dawno powinno być zakomunikowane, coś napisać, coś “rozkminić”, poszukać odpowiedzi na pytania, czy porozmawiać z kimś o odmiennej perspektywie. A także po prostu, by skorzystać z turbodoładowania naszych intelektów, kierując energię mentalną na jakieś ważne dla nas tematy. Minusem tego czasu może być nadpobudliwość mentalna, natłok pomysłów i słów, a także przeciążenie pojawiającymi się w obfitości bodźcami. Każdy nów uczy nas tego, by zadbać o siebie poprzez skupienie uwagi na tym co w nas i na regeneracji ciała i umysłu, zaś nów w Bliźniętach stawia duży wykrzyknik przy tym ostatnim: czasem potrzebujemy ciszy, by pojawiły się nowe myśli, albo też cyfrowego detoksu i ciszy, by wrócić do naszego własnego głosu.

Być może właśnie odzyskanie własnego głosu jest największym darem, jaki może nam przynieść ten nów na progu tych wszystkich nowych er, co poprzedzić może jakaś forma oczyszczania gardła, gdy niekoniecznie estetycznie i logicznie wywalamy to co nam w nim od dawna zalegało ;) Pomocne i nadspodziewanie uwalniające w tym czasie mogą być wszelkie formy “pracy z głosem (wydawanie dźwięków, śpiewanie), z oddechem, oraz spontaniczne pisanie - cokolwiek do nas akurat “przemawia” ;) A jeśli akurat mocno doświadczamy przebodźcowania, nadmiaru myśli, czy ogólnego rozproszenia to warto zacząć od poszukania wewnętrznej ciszy, po pierwsze poprzez odpięcie od tego czemu nawykowo dajemy uwagę i od wszelkich rozpraszaczy, a potem przez pozwolenie by nakręcone myśli płynęły nam przez głowę bez ocen i wysłuchane umykały. Czasem bowiem wystarczy samego siebie wysłuchać, by chaos się uspokoił, tak jak czasem potrzebujemy, by ktoś nas wysłuchał bez ocen, przerywania czy porad :) Jeśli to dla Ciebie dziwna idea lub masz zbyt silny odruch, by myśli kontrolować czy cenzurować, to łatwiejsze może być właśnie spontaniczne pisanie, tak wy wydobyć wszystko to co w nas niewypowiedziane, a wciąż domagające się wysłuchania. Badania wskazują na to, że codzienne swobodne pisanie przez 15 minut o tym, co było w naszym życiu trudne, znacząco poprawia nie tylko stan psychiczny, ale też i zdrowie. Z drugiej strony dobrze robi na nasz dobrostan też pisanie o tym, za co jesteśmy wdzięczni :) Ten nów i jego okolice to czas, kiedy każda forma pisania będzie miała szczególną moc, podobnie jak słowa wypowiadane na głos, wyrażane w rozmowie, czy wyśpiewywane :) Obecność w tym czasie “power-couple” Eris-Chiron na niebie może być przypomnieniem, że jeśli chcemy uzdrowienia, potrzebujemy objąć wszystko: to co piękne i to, co trudne, perspektywę żalu, smutku i perspektywę wdzięczności, to co wzniosłe i to, co wulgarne, proste, niezbyt lotne ;) 




Znak Bliźniąt uczy nas tego, że mądrość może przychodzić do nas w bardzo prostej formie, czasem poprzez żarty, przekuwanie balona powagi, czasem poprzez podważanie “świętości” czy “oczywistości. Bliźnięta to trickster zodiaku, jego mocą jest wytrącanie nas z pewności, iluzji jednoznaczności, zbyt mądrych i aroganckich słów, po to, by przypomnieć nam o radości, jaką daje nam podążanie za ciekawością, zabawa konwencjami, słowami, pojęciami. Bliźnięta może nie są najpoważniejsze i zazwyczaj odżegnują się po pozycji “autorytetu”, ale jednocześnie prowadzą nas do rozwijania umiejętności prawdziwych mędrców: trzymania w umyśle dwóch pozornie sprzecznych idei, wytrzymywania związanego z tym dysonansu poznawczego i rozpoznawania dzięki temu ograniczeń naszej perspektywy, oraz piękna, jakie tkwi w złożoności świata. A także tego, że nie musimy walczyć o to, czyja racja jest racniejsza ;) Przyjęcie tej perspektywy również pomaga nam w odzyskaniu naszego głosu, ponieważ czasem to, co nas blokuje, to brak pewności czy na pewno mamy rację, tudzież czy ktoś nie zacznie podważać tego, co mówimy. Tymczasem wszystkie perspektywy mogą współistnieć, bo są głosami, a nie obiektywną prawdą (do której wszak nie mamy dostępu jako subiektywni ludzie ;) ), a co więcej możemy też sami sobie “przeczyć” i mieć wiele różnych, nawet sprzecznych reakcji na to czego doświadczamy. Obracanie w głowie różnymi opowieściami, najlepiej przeciwstawnymi, jest lepsze niż wybranie jakiejś opowieści “idealnej” - daje nam więcej wolności, elastyczności, zdolności adaptacji do zmian i jednocześnie lekkość związaną z tym, że nasza opowieść może się zmieniać z czasem i nastrojem, podobnie jak to, kim jesteśmy. Podobnie, jeśli naszą intencją jest odzyskanie głosu, w bardziej dosłownym sensie: pozwólmy sobie na zabawę, na dziwne dźwięki, na bycie "dzieckiem", czy też początkującym i cieszmy się wielością możliwości wydawania dźwięków zamiast oczekiwania, że pojawi się jakaś jego "idealna" forma :)

Nów ten jest więc bardziej o rozpuszczaniu ograniczeń w naszych głowach, zamykających nas w jednej opowieści, jednej “prawdzie”, jednym obrazie świata, niż o stworzeniu cudownej nowej opowieści na lata i dekady - choć niewykluczone, że się to przydarzy, ale raczej jako “przypadek” w czasie zabaw perspektywami, niż jako coś intencjonalnego i co roku czas Bliźniąt będzie nam przypominał, by wpuścić nieco luzu i humoru do tego co stało się dla nas zbyt “oczywiste” ;)

Jest to czas przewietrzenia przestrzeni w naszych głowach i otworzenia miejsca na nowe, a także zasiewania ziaren nowych myśli i idei, z których nie wiemy jeszcze co wyrośnie ;) 

Pięknego, uwalniającego i inspirującego nowiu Wam życzę! :) 

poniedziałek, 12 maja 2025

Pełnia w Skorpionie: 12 maja 2025





Pełnie zazwyczaj są momentami kulminacji emocjonalnej, oraz czasem dopełnienie i piku procesów zmian i konfrontacji ze światem. Pełnie w Skorpionie szczególnie na poziomie emocjonalnym zazwyczaj nie zawodzą ;) Jednak to, co ciekawe w pełni, której dopełnienie będzie o 18:56 w  poniedziałek 12 maja, to fakt, że bardziej niż domknięciem procesów, będzie ona ich odpaleniem, a najmocniejsze momenty zmian mogą przyjść dopiero w drugiej połowie tygodnia. Innymi słowy, będzie to pełnia, która coś ważnego odsłoni, uruchomi emocje lub głębokie katharsis, które będą zapalnikiem większych przełomów w najbliższym czasie. Dlatego jest ważne, by nic nie “kisić” w czasie tej pełni - przede wszystkim zaś nie ukrywać przed samym sobą tego co czujemy, czego pragniemy czy czego mamy już dość, nawet jeśli to wstydliwe, zaburzające status quo czy bolesne. O ile jednak pełnia może wynieść na powierzchnię ukryte emocje czy informacje, a także skonfrontować nas z doświadczeniem straty czy konieczności zrzucenia starej skóry, to przełomy, które z niej wynikną będą miały dużo bardziej “optymistyczny”, konstruktywny charakter, a układy nadchodzących tygodni będą nam pomagać poukładać sobie rzeczywistość w harmonijny i twórczy sposób. Pełnia w Skorpionie nieraz niespodziewanie odsłania to, co nas boli, czego oczywiście nikt tego nie lubi, ale kiedyś w końcu trzeba przestać unikać tej czy innej niewygodnej prawdy, by coś mogło się zmienić. Bardzo typowym dla opozycji Byk-Skorpion żalem, jest owo: miało być tak przyjemnie / relaksująco / spokojnie / komfortowo… a z jakiegoś powodu nie jest! Mieliśmy niczym ta Kora pląsać po łące pełnej pachnących kwiatków, a tu nagle, dosłownie spod ziemi wyskakuje jakiś brutal Hades i porywa nas w krainy mroku i co gorsza autorefleksji ;) Oczywiście to tylko jedna możliwa scenografia tej sceny, a jeśli akurat, zamiast odpoczywać, mamy w planie typowe poniedziałkowe zmagania, to możemy doświadczyć odwrotnej sytuacji: my tu niczym Hades w najlepszym garniaku od Prady ruszamy na podbój mrocznego świata wielkiego biznesu, a tu wyskakuje z jakiegoś zakamarka naszej świadomości “niewinne” dziewczę i każe nam wąchać kwiatki, czy w inny sposób przypomina nam o zmysłowej stronie naszej natury i o potrzebach naszego ciała ;) Czyli w skrócie: cielesne rozleniwienie ściera się z bolesną świadomością wiszących nad nami wyzwań, tudzież realizm konieczności odpoczynku walczy z lękami, o tym co będzie jak “puścimy kontrolę”, a także błogie “pomyślę o tym jutro” konfrontuje się ze świadomością, że pewnych rozważań nie możemy już odkładać na później.

Może to być czas emocjonalnego oczyszczenia i dopuszczenia do świadomości tego co działo się w ostatnich tygodniach, szczególnie jeśli był to bardzo intensywny i wymagający czas (co bardzo możliwe, szczególnie w końcówce kwietnia - co opisywałam w ostatnich newsletterach). Jeśli pojawiły się napięcia w relacjach, konfrontacje i walki z osobami próbującymi nas kontrolować (lub wyrwać się spod naszej kontroli ;) ), to ta pełnia może być czasem autorefleksji, nazwania czegoś po imieniu, sprzeciwienia się nadużyciom i odzyskiwania zablokowanej mocy - często poprzez emocjonalne katharsis, ale też poprzez wyrażanie słowami trudnych prawd.




Znak Skorpiona zazwyczaj nie pozwala nam odwracać oczu od tego co niewygodne, mroczne, czasem bolesne, lecz jednocześnie wyzwalające. Czasem może to oznaczać wstrząsy, żegnanie czegoś, puszczanie przywiązań, ważne jest jednak by pamiętać, że skorupy starego muszą odejść czasem tylko dlatego, że przed nami jest coś większego, coś czego nie przewidujemy i nie bylibyśmy w stanie pomieścić w dotychczasowych strukturach naszego życia, które nagle stają się zbyt ciasne ;) To więc czas robienia przestrzeni na nowe – wewnętrznie i zewnętrznie, poszerzania siebie, uwalniania energii paradoksalnie zatrzymanej w zatrzymywaniu czegoś, szukania sposobów na to, by odetchnąć głębiej, prawdziwiej, pełniej.

  
Jak wielokrotnie pisałam, jesteśmy w ok. trzyletnim okresie przełomu astrologicznych epok, kiedy po kolei wszystkie powolne planety zmieniają znaki, inicjując nowe wieloletnie cykle. Pluton już na jesieni ostatecznie rozpoczął 20-letni pobyt w Wodniku, Neptun na końcu marca po raz pierwszy wkroczył do Barana (ostatecznie wejdzie tam w przyszłym roku i pozostanie w nim 13 lat), Uran już w lipcu rozpocznie 7-letni pobyt w Bliźniętach, a jeszcze w maju Saturn przejdzie do Barana, zaś w czerwcu Jowisz do Raka… słowem czeka nas wielkie przetasowanie i inicjacja nowych rozdziałów, zarówno globalnie jak i indywidualnie. Czas tej pełni jest jak chwila zatrzymania na progu przed wejściem w Nowe. Możemy skorzystać z tego czasu, by lepiej się przygotować do pączkujących już zmian i spotkać z emocjami, które się pojawiają, gdy o nich myślimy. Może rozpoznajemy lęk, wahanie, zwątpienie, obawę przed tym, że stare wzorce nadal będą się powtarzać? Może sami podcinamy sobie skrzydła, poprzez samokrytykę czy nihilizm, albo poprzez udawanie, że nie mamy żadnych niepokojów i pchanie się bez przygotowania od razu na najbardziej stromą górę? Czy jesteśmy świadomi tego, dokąd zmierzamy, jak i trudności, które prawdopodobnie stoją przed nami? Jest duża szansa, że nie, bo nowe dopiero zaczyna się przed nami odsłaniać i naturalne jest nie wiedzieć jeszcze, dokąd zmierzamy i co właściwie się dzieje ;) 

Jeśli czujesz, że jesteś w czasie przejściowym, pomiędzy epokami, to, zamiast na siłę wybierać kierunek, lepiej skonfrontować z “potworem” niepewności i oswoić go, jako sprzymierzeńca, który nie pozwoli nam powtarzać błędów przeszłości i tracić energii na falstarty i iluzje. Pełnia w Skorpionie nie ułatwia nam tego zadania i możemy czuć presję, by jakoś “przejąć kontrolę”, wymusić na okolicznościach naszą wolę, coś “przepchnąć” mimo oporu. Jeśli jednak spotkamy się z kryjącymi się w przebraniu tej presji lękami, poczuciem winy czy wstydu, żalu czy innych trudnych, a nieprzeżytych emocji, wtedy możemy zrobić coś dużo konstruktywniejszego: pozostawić bagaże naszych napięć, traum i żalów na progu nowego (poprzez ich wyrażenie, przeżycie, opowiedzenie) i poczekać, aż nasze zasoby prawdziwie się zregenerują, zanim ruszymy w dalszą drogę. To ważny czas na to, by coś wybaczyć sobie lub innym, by puścić przekonanie, że ktoś (świat) jest nam coś winien, że coś “nie powinno się stać”. To zrozumiałe emocje po stracie czy rozczarowaniu, tyle tylko, że oznaczają utknięcie w momencie, gdy to się stało i niezgodę na pójście dalej. Jakbyśmy mogli, zatrzymując czas, ochronić siebie przed stratą lub żyjąc w iluzji mitycznego “czasu przywrócenia sprawiedliwości”, uchronić się przed tu i teraz i przed nieznaną przyszłością. Tylko my sami możemy siebie od tego piekła uwolnić i teraz jest na to idealny czas. Pomóc może głęboki oddech, pozwolenie by łzy płynęły, rozejrzenie się po tym jak piękny jest świat, który nie przestaje zachłystywać się życiem, mimo tego jak bardzo jest ono kruche… i decyzja: czy wybieramy życie mimo wszystko?




 
Jeśli poczujemy, że to się właśnie u nas wydarza, nie pośpieszajmy siebie w tym - to nie wyścigi, ani konkurs na najbardziej “uzdrowionego” ;) Jak wspomniałam wyżej, jesteśmy w okresie przejściowym, na progu nowego i pewnie jeszcze nie raz będziemy się zatrzymywać na tym progu, ruszać do przodu ku życiu i cofać ku temu co zbyt pośpiesznie odłożyliśmy na bok. Ta pełnia jest bardzo wspierającym czasem w tym procesie, nie tylko z powodu symboliki Skorpiona i powiązanego z nim odradzającego się z popiołów Feniksa, a także z przyczyn licznych układów towarzyszących nam teraz, o których szczegółowo piszę w poniedziałkowym newsletterze (wysyłam go w nocy wszystkim, którzy zapiszą się do ok. 23 w poniedziałek). Wiele może się teraz zadziać “samo”, kluczowe jednak jest byśmy dali sobie prawo do naszego tempa i do tego, by przeżywać emocje bez ocen i oczekiwań.

To czas uwalniania i kumulowania mocy, oczyszczania kanałów, którymi ta moc płynie, otwierania tam zaprzeczenia i iluzji “kontroli”, po to, by odzyskać połączenie z tym co w nas żywe i prawdziwe. Pełnia w Skorpionie uczy nas integrowania owej mocy z uziemiającymi jakościami Byka, a więc używania mocy bez przemocy, bez nadużywania siebie i innych, a także bez iluzji wszechmocy i kroczącej tuż za nią iluzji konieczności “uzdrawiania” wszystkiego wokoło i obracania w gruzy wszystkiego, co powinno zostać zmienione. Skorpion jest twardy, bo jego nauczycielką jest trauma i strata, ale Byk przypomina nam o tym, że mimo tych wszystkich trudnych doświadczeń, nasze ciała i serca pozostają delikatne, a łagodność jest konieczna jeśli chcemy wyjść z kręgu nadużyć i samo-nadużyć. Pamiętajmy więc, że ilekroć popłyną przez nas silne emocje czy doświadczymy czegoś trudniejszego, potrzebujemy potem odpocząć, zregenerować się, zintegrować nowe doświadczenie, zamiast galopować ku kolejnej “transformacji”.

Pięknej transformacji w łagodności Wam życzę!


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, aczkolwiek przy zakupie Premium jest możliwość dosyłki ostatniego newslettera. 

niedziela, 27 kwietnia 2025

Nów w Byku - 27 kwietnia 2025: Ugruntowanie w sobie

 



Po dość intensywnym okresie, nów w Byku w niedzielę (z kulminacją o 21:31) przynosi nam czas uziemienia, urealnienia, pogłębionego relaksu i spotkania z ciałem. Jest to czas gdy ziemia i cała rzeczywistość są szczególnie płodne, kiedy wszystko, co zasiewamy, wyrasta, rozkwita w przyśpieszonym tempie, obdarza nas obfitością. Jednak dobrze pamiętać o tym, że nie wszystkiego potrzebujemy w obfitości ;) Dlatego warto być uważnym na to, co zasiewamy, nie tyle jednak w samej intencji, ale w konkrecie – co faktycznie robimy, o co dbamy, jak wygląda nasze najbliższe otoczenie, czym się karmimy, jak traktujemy nasze ciało.

Nowie w Byku kojarzą się z wyjątkowo leniwym okresem roku, czasem dosłownego "byczenia się" i tarzania w wiosennych kwiatkach… tylko że tym razem trochę nam weszła w paradę zaostrzająca polaryzacje i wywlekająca na wierzch napięcia opozycja Marsa i Plutona, której kulminacja, akurat w dniu nowiu, dodaje rozkosznościom tego czasu pieprzu ;) Coś jak natarczywy szerszeń uprzykrzający nam wąchanie kwiatków - choć oczywiście jednym da się mocniej w kość, a dla innych będzie obecny marginalnie, coś jak dziwnie nerwowe zachowanie innych “wypoczywających” ;) Opisuję to dość frywolnie, bo szczegółowo już potraktowałam temat w ostatnim newsletterze, jednak jest duża szansa, że był (jest) to dla wielu z nas czas mocnych zmian i zmagań. Jeśli więc czas od świąt dał się Wam w kość, to już wiecie, jakie tematy będą się teraz, wraz z tym nowiem domykać i skąd jeszcze może wyskoczyć jakaś kąśliwa bestia… Natomiast, jeśli było do dziś spokojnie, to pewnie należycie do szczęściarzy, których obecne napięciowe układy na niebie nie ruszają (lub ruszają tylko “pozytywnie” jako mocna motywacja do działania i przypływ energii), a zatem i nów będzie dla Was bardziej przyjemnie byczy niż marso-plutonowy. Tylko lepiej jednak unikać w najbliższych dniach wchodzenia w ciemne zaułki i inne ryzykowne sytuacje, typu spotkanie z przemocowym znajomym, w nadziei, że tym razem “będzie miło” ;) . Na szczęście jednak nów w Byku sam z siebie niesie tendencje do ograniczania wysiłków i nieprzyjemności do minimum, co bardzo wspierające w tym kontekście. Więcej o wyzwaniach kończącego się tygodnia pisałam w Moonset Newsletterze, a jeszcze więcej w jego wersji odpłatnej, w poniedziałkowym Premium, który możesz dostać w bonusie, jeśli wykupisz subskrypcję do niedzieli wieczorem.

Kończąc temat układów towarzyszących, jeśli należysz do osób, które mocno poczuły nerwową energię ostatniego tygodnia i rozmaite wyzwania się piętrzyły, to ten nów będzie dobrym czasem, by coś pożegnać, domknąć, wrócić do tego co na prawdę dla nas ważne i odrodzić się poprzez powrót do ciała i życia. Nów w Byku przypomina nam o tym co najważniejsze i o tym, że nie będziemy się czuć dobrze, jeśli nie zadbamy o ciało i spokój ducha - nieraz przez redukcję zaangażowania w to co w “wielkim świecie” i skupienie się na naszej “zagrodzie”. I fakt, że ma miejsce w czasie, gdy wyzwania mogą pikować, jest ważną informacją o tym, jak sobie radzić z nadmiarem wrażeń.


Nów w Byku zatem pomaga nam nieco uziemić się po ostatnich dniach, odpocząć, zadbać o ciało i wrócić do siebie, także poprzez kontakt z przyrodą i wszelkimi przyjemnościami zmysłowymi. A także, by rozpoznać, które walki, układy, sytuacje nas męczą i że już w sumie to nam się nie chce ;) Silna Wenus, władczyni znaku Byka wspiera nas w tym wszystkim, a także w łagodzeniu niedawnych napięć i w osiąganiu klarowności co do naszych priorytetów. Nawet jeśli napięciowe okoliczności nie rozwieją się jak za machnięciem magicznej różdżki Wenus, to ten nów jest pierwszym krokiem na nowym bardziej stabilnym gruncie, oraz czasem zasiewania nowych ziaren w wyjątkowo żyznej ziemi tego czasu. Być może dobrze wiemy już, czego nie chcemy i to właśnie jest ten pierwszy krok do tego co progniemy, albo chociaż do powrotu do tak nielubianej przez piewców “rozwoju” przez samonadużywanie “strefy komfortu”. Nowe zgodne z działanie zaczyna się od zgromadzenia zasobów energii w ciele i od powrotu do stanu (względnej) regulacji emocjonalnej, gdy zaczynamy mieć ca coś ochotę, a nie tylko reagujemy impulsami walki i ucieczki na pojawiające się bodźce. Dla każdego taka regulacja może być czymś innym, po części opisuje ją znak Księżyca (a także Wenus) w naszym horoskopie urodzeniowym, o czym piszę tutaj. Jednak myślę, że dla każdej istoty żywej odpoczynek po wysiłku fizycznym, emocjonalnym czy mentalnym ostatniego czasu będzie pierwszym i nieodzownym krokiem. Nów w Byku zaś jest zachętą do odcięcia się od hałasu świata i zaszycia w najbardziej komfortowym otoczeniu, być może w naturze lub w pachnącej kąpieli - tam gdzie umysł nam się wyłącza, a ciało rozluźnia.









Jest to również czas zasiewania ziaren w wiosennej płodnej ziemi, czyli inicjowania tego, co chcemy pielęgnować w najbliższych miesiącach czy latach, czego "uprawie" chcemy się zadedykować, wiedząc że potrzebujemy w tym dużo wytrwałości, konsekwencji i spokojnej cierpliwości. O ile samo inicjowanie nowego lepiej zostawić na czas po kulminacji nowiu (czyli wieczór po 21:31 w niedzielę lub poniedziałek), to czas przed kulminacją dobrze spędzić na domykaniu przeszłych wątków, zrzucaniu z ciała napięć ostatnich dni, regenerację, a także na zadanie sobie pytań o to co właściwie chcemy budować trwałego w naszym życiu, czemu gotowi bylibyśmy poświęcić czas i wytrwały regularny wysiłek? Mamy ograniczony zasób sił fizycznych i nie mniej ograniczoną pojemność emocjonalną, więc siłą rzeczy taki wysiłek możemy utrzymać przez dłuższy czas tylko w jednym obszarze. Nie każdy z nas ma silnego Byka i lubi robić przez dłuższy czas to samo... jednak Byk nie jest wcale propagatorem orki - on nas uczy znajdowania sobie praktycznej aktywności, która sama w sobie nam sprawia przyjemność, albo też odkrywania przyjemności w codziennym pielęgnowaniu naszej "zagrody" i tego co w niej rośnie :) Uczy nas więc nie tylko wytrwałości, ale przede wszystkim łagodności w relacji z naszym ciałem i tym, co robimy, spokojnego rytmu i cieszenia się odpoczynkiem po wykonanej pracy :) 
 

Pięknego nowiu ugruntowania i zasiewu! :) 

sobota, 12 kwietnia 2025

Pełnia w Wadze - 13 kwietnia 2025: Powrót Bogini Wenus

 



W ciągu roku mamy dwie pełnie Księżyca pod opieką Wenus, planety miłości i harmonijnych relacji. Jedną na jesieni, w znaku Byka, i drugą wiosenną w Wadze, do której właśnie zmierzamy. Jaka jest szansa, że dopełnienie takiej wenusowej pełni (o 02:22 w nocy z soboty na niedzielę) wypadnie w mniej niż godzinę przed momentem wyjścia Wenus z retrogradacji? :) Z tym statystycznie niebywałym  ”zbiegiem okoliczności” wiąże się  spotęgowanie tematu odrodzenia i powrotu Wenus, zakończenia jej retrogradacyjnej podróży poprzez Zaświaty i wyłonienia na powierzchni. 

Mimo że w czasie retrogradacji planety działają mocniej, głębiej, intensywniej, to jednak często możemy mieć odczucie jakby na ten czas “wycofały się” z naszego życia, czy też “odwróciły” swoje wsparcie. Wenus “włada” nie tylko miłością, przyjemnościami, czy pięknem, ale też wszelkimi umowami, relacjami, sojuszami i umiejętnościami dbania o harmonijne relacje, o sprawiedliwą wymianę czy o pokój. Mogliśmy czuć ostatnio, jakby w tych właśnie obszarach czegoś brakowało, coś przestawało działać lub jakbyśmy my sami potrzebowali się z jakichś układów czy relacji wycofać. Do tego sporą część tej retrogradacji towarzyszył Wenus cofający się Merkury. "Wycofanie się" Merkurego często oznacza, że trudniej nam się wzajemnie zrozumieć czy dogadać się, zaś “wycofanie” Wenus, że być może już nie chcemy się dogadywać… Takie połączenie, szczególnie gdy obie planety retrogradowały razem w Baranie (prawie cały marzec), mogło nieść ze sobą sporo “niepotrzebnych” konfliktów, a także tych całkiem “potrzebnych” ;) Merkury już zakończył swoją retrogradację, a w czasie tej pełni Wenus wyłoni się z odmętów w znaku Ryb i zacznie już zmierzać już do brzegu na swojej muszli, błogosławiąc naszym oczom, sercom i relacjom ;) 

Jednak, o ile wsparcie potężnej Wenus będzie w czasie tej pełni kluczowe,  to niestety nie oznacza, że sama pełnia będzie symfonią pełną harmonii ;) Pełnie Księżyca zazwyczaj wynoszą na powierzchnię istniejące w naszym życiu i w świecie polaryzacje, pokazują trudne do pogodzenia potrzeby, cele czy utożsamienia. Niejednokrotnie te polaryzacje rozgrywają się w parach lub podgrupach, kiedy my utożsamiamy się z czymś tak mocno, że potrzebujemy, by świat postawił nam na drodze kogoś, odgrywającego przeciwstawne stanowisko ;) Pełnia w Wadze wskazuje na polaryzacje ze szczególnym naciskiem, w tym na te najbardziej podstawowe: ja vs parter, moje potrzeby vs potrzeby innych, moja spontaniczna samoekspresja vs to, co “wypada”, dbanie by było “miło” vs walenie prawdy między oczy etc ;) W grze są też szersze tematy społeczne: co jest ważniejsze, mój własny interes, czy to by było uczciwie dla wszystkich? Jak być prawdziwym liderem? Jak współtworzyć coś z innymi? Jak tańczyć na linie koniecznych kompromisów bez tracenia autentyczności i własnej tożsamości? Jak szanować każdą perspektywę i jednocześnie stać za własną? To czas kiedy możemy osiągnąć nową równowagę w życiu i poszerzyć przestrzeń na doświadczanie przyjemności i miłości, o ile podejmiemy wyzwanie Wenus by czuć więcej i pielęgnować wszystkie relacje (ze sobą, z ciałem, z partnerem, z różnymi sferami życia itd.). Wenus uczy nas, że dbanie o "wszystkie nasze związki" (jak mawiają Indianie), nie oznacza zapracowywania się, poświęcania, walki by nikt nie poczuł się urażony etc. - to bardziej jak dbanie o kwiaty w naszym ogrodzie, miłosny taniec między nimi z konewką ;) Omiatanie ich wszystkich uważnym i czułym spojrzeniem bez zatrzymywania się na dłużej niż to potrzebne - to balans wspierania życia.


Tyle mądrość Wenus, zaś nadchodząca pełnia może być momentem, kiedy taki balans będzie szczególnie trudny i potrzebny zarazem. Możemy też doświadczyć, jak nasilają się, a potem odwracają, dotychczasowe dysbalanse, wahają się szale Wagi, być może nawet doświadczymy przywrócenia czegoś zagubionego lub dotąd poświęcanego dla innych. Po drodze jednak może pojawić się konieczność przywrócenia równowagi, sprzeciwienia się jakiejś niesprawiedliwości, przecięcia jakichś oczekiwań czy rozwiązania umów, a także nieraz rozliczenia czegoś, zważenia naszych serc na Wadze, by rozróżnić kiedy nierównowaga wynikała z naszego pragnienia, by dostać coś w zamian lub z niechęci, by komuś odmówić i być szczerym co do naszych pragnień. Więcej o tym piszę między innymi w tym tekście. Będzie to też piękny czas na rytuały domykające proces retrogradacji Wenus i namaszczenie naszych obolałych miejsc wonnymi olejkami :) 

Ta pełnia poza momentem triumfu Odrodzonej Wenus będzie bowiem też połączona z mocą Uzdrowiciela Chirona, który w tym czasie będzie w koniunkcji ze Słońcem. Chiron od 2018 przebywa w Baranie i co dość niebywałe co roku "uczestniczy" albo w nowiu w tym znaku, albo w pełni w przeciwstawnej Wadze. Przez ostatnie lata intensywnie mógł wybijać na powierzchnię tematy przemocy, nadużywania siły, agresji, tego czy i jak wyrażamy nasza złość - temat tym trudniejszy, gdy Neptun był w Rybach (do ostatniego tygodnia!) promując “wysyłanie światła i podnoszenie wibracji” ;) 
Pluton w Koziorożcu mógł do tego dodawać lęk przed autorytetami, figurami ojcowskimi i systemem (nawet jeśli czasem przezwyciężany, ostentacyjnie ignorowany lub wyrażany jako nadmierna potrzeba kontroli i władzy). Teraz gdy Neptun zaczyna pobyt w Baranie, a Pluton już zadomowił się w Wodniku, wyrażanie złości i używanie naszej "bezwstydnej" energii może być sporo łatwiejsze :)

O synchronizacji Chirona z cyklami księżycowymi, która swój moment kulminacyjny miła rok temu w czasie nowiu w Baranie (8.04.24) pisałam więcej w Newsletterze Premium (można go otrzymać do niedzieli po wykupieniu subskrypcji)

O samym Chironie zaś jako archetypie Zranionego Uzdrowiciela rozmawiamy dogłębnie z Anią Rogowską tutaj

Pełnia w Wadze, domykająca procesy Chirona w Baranie, w czasie gdy Wenus wychodzi z retrogradacji, to może być piękny czas na namaszczenie naszych zranień, delikatny i czuły masaż wonnymi olejkami symbolicznie (lub dosłownie) bolesnych miejsc - tak jak nas Wenus poprowadzi. Mocny też czas na praktykę w parach, gdy delikatnie (!) namaszczamy wzajemnie nasze obolałe miejsca i wnosimy granice, gdy coś jest za dużo lub zbyt mocno (w ten sposób rozpuszczając lęk przed tym, że nasze granice nie zostaną uwzględnione, usłyszane, że nie możemy ich wnosić). Pamiętajmy jednak, że ważniejsze jest to, by czuć się komfortowo i w pełni bezpiecznie niż by zadowolić drugą osobę lub by wykonać jakiś zachwycający “plan” ;)

To też dobry czas na mały rytuał dla Wenus :) Ofiarowanie jej kwiatów, miodu, zaopiekowanie się naszym ciałem, upiększenie tego co nas otacza, może też na małe gesty miłości? :) Przed nami dalszy ciąg turbulentnego czasu i jej wsparcie będzie na wagę złota - warto ją teraz poprosić by uprzyjemniła i ułatwiła nam tą podróż. A także uhonorować naszą transformację ostatnich 40 dni i to, kim się stajemy teraz, wynurzając się wraz z Wenus na powierzchnię :) 


Pięknego czasu Odradzania Wenus i ukojenia zranień Wam życzę!


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Piszę tam też o pełniach i nowiach z większym wyprzedzeniem niż tutaj ;) Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam w okolicy północy w nocy z poniedziałku na wtorek ;) (aczkolwiek Newsletter Premium z ostatniego poniedziałku można dostać w bonusie ;) ).