Po dość intensywnym okresie, nów w Byku w niedzielę (z kulminacją o 21:31) przynosi nam czas uziemienia, urealnienia, pogłębionego relaksu i spotkania z ciałem. Jest to czas gdy ziemia i cała rzeczywistość są szczególnie płodne, kiedy wszystko, co zasiewamy, wyrasta, rozkwita w przyśpieszonym tempie, obdarza nas obfitością. Jednak dobrze pamiętać o tym, że nie wszystkiego potrzebujemy w obfitości ;) Dlatego warto być uważnym na to, co zasiewamy, nie tyle jednak w samej intencji, ale w konkrecie – co faktycznie robimy, o co dbamy, jak wygląda nasze najbliższe otoczenie, czym się karmimy, jak traktujemy nasze ciało.
Nowie w Byku kojarzą się z wyjątkowo leniwym okresem roku, czasem dosłownego "byczenia się" i tarzania w wiosennych kwiatkach… tylko że tym razem trochę nam weszła w paradę zaostrzająca polaryzacje i wywlekająca na wierzch napięcia opozycja Marsa i Plutona, której kulminacja, akurat w dniu nowiu, dodaje rozkosznościom tego czasu pieprzu ;) Coś jak natarczywy szerszeń uprzykrzający nam wąchanie kwiatków - choć oczywiście jednym da się mocniej w kość, a dla innych będzie obecny marginalnie, coś jak dziwnie nerwowe zachowanie innych “wypoczywających” ;) Opisuję to dość frywolnie, bo szczegółowo już potraktowałam temat w ostatnim newsletterze, jednak jest duża szansa, że był (jest) to dla wielu z nas czas mocnych zmian i zmagań. Jeśli więc czas od świąt dał się Wam w kość, to już wiecie, jakie tematy będą się teraz, wraz z tym nowiem domykać i skąd jeszcze może wyskoczyć jakaś kąśliwa bestia… Natomiast, jeśli było do dziś spokojnie, to pewnie należycie do szczęściarzy, których obecne napięciowe układy na niebie nie ruszają (lub ruszają tylko “pozytywnie” jako mocna motywacja do działania i przypływ energii), a zatem i nów będzie dla Was bardziej przyjemnie byczy niż marso-plutonowy. Tylko lepiej jednak unikać w najbliższych dniach wchodzenia w ciemne zaułki i inne ryzykowne sytuacje, typu spotkanie z przemocowym znajomym, w nadziei, że tym razem “będzie miło” ;) . Na szczęście jednak nów w Byku sam z siebie niesie tendencje do ograniczania wysiłków i nieprzyjemności do minimum, co bardzo wspierające w tym kontekście. Więcej o wyzwaniach kończącego się tygodnia pisałam w Moonset Newsletterze, a jeszcze więcej w jego wersji odpłatnej, w poniedziałkowym Premium, który możesz dostać w bonusie, jeśli wykupisz subskrypcję do niedzieli wieczorem.
Kończąc temat układów towarzyszących, jeśli należysz do osób, które mocno poczuły nerwową energię ostatniego tygodnia i rozmaite wyzwania się piętrzyły, to ten nów będzie dobrym czasem, by coś pożegnać, domknąć, wrócić do tego co na prawdę dla nas ważne i odrodzić się poprzez powrót do ciała i życia. Nów w Byku przypomina nam o tym co najważniejsze i o tym, że nie będziemy się czuć dobrze, jeśli nie zadbamy o ciało i spokój ducha - nieraz przez redukcję zaangażowania w to co w “wielkim świecie” i skupienie się na naszej “zagrodzie”. I fakt, że ma miejsce w czasie, gdy wyzwania mogą pikować, jest ważną informacją o tym, jak sobie radzić z nadmiarem wrażeń.
Nów w Byku zatem pomaga nam nieco uziemić się po ostatnich dniach, odpocząć, zadbać o ciało i wrócić do siebie, także poprzez kontakt z przyrodą i wszelkimi przyjemnościami zmysłowymi. A także, by rozpoznać, które walki, układy, sytuacje nas męczą i że już w sumie to nam się nie chce ;) Silna Wenus, władczyni znaku Byka wspiera nas w tym wszystkim, a także w łagodzeniu niedawnych napięć i w osiąganiu klarowności co do naszych priorytetów. Nawet jeśli napięciowe okoliczności nie rozwieją się jak za machnięciem magicznej różdżki Wenus, to ten nów jest pierwszym krokiem na nowym bardziej stabilnym gruncie, oraz czasem zasiewania nowych ziaren w wyjątkowo żyznej ziemi tego czasu. Być może dobrze wiemy już, czego nie chcemy i to właśnie jest ten pierwszy krok do tego co progniemy, albo chociaż do powrotu do tak nielubianej przez piewców “rozwoju” przez samonadużywanie “strefy komfortu”. Nowe zgodne z działanie zaczyna się od zgromadzenia zasobów energii w ciele i od powrotu do stanu (względnej) regulacji emocjonalnej, gdy zaczynamy mieć ca coś ochotę, a nie tylko reagujemy impulsami walki i ucieczki na pojawiające się bodźce. Dla każdego taka regulacja może być czymś innym, po części opisuje ją znak Księżyca (a także Wenus) w naszym horoskopie urodzeniowym, o czym piszę tutaj. Jednak myślę, że dla każdej istoty żywej odpoczynek po wysiłku fizycznym, emocjonalnym czy mentalnym ostatniego czasu będzie pierwszym i nieodzownym krokiem. Nów w Byku zaś jest zachętą do odcięcia się od hałasu świata i zaszycia w najbardziej komfortowym otoczeniu, być może w naturze lub w pachnącej kąpieli - tam gdzie umysł nam się wyłącza, a ciało rozluźnia.
Jest to również czas zasiewania ziaren w wiosennej płodnej ziemi, czyli inicjowania tego, co chcemy pielęgnować w najbliższych miesiącach czy latach, czego "uprawie" chcemy się zadedykować, wiedząc że potrzebujemy w tym dużo wytrwałości, konsekwencji i spokojnej cierpliwości. O ile samo inicjowanie nowego lepiej zostawić na czas po kulminacji nowiu (czyli wieczór po 21:31 w niedzielę lub poniedziałek), to czas przed kulminacją dobrze spędzić na domykaniu przeszłych wątków, zrzucaniu z ciała napięć ostatnich dni, regenerację, a także na zadanie sobie pytań o to co właściwie chcemy budować trwałego w naszym życiu, czemu gotowi bylibyśmy poświęcić czas i wytrwały regularny wysiłek? Mamy ograniczony zasób sił fizycznych i nie mniej ograniczoną pojemność emocjonalną, więc siłą rzeczy taki wysiłek możemy utrzymać przez dłuższy czas tylko w jednym obszarze. Nie każdy z nas ma silnego Byka i lubi robić przez dłuższy czas to samo... jednak Byk nie jest wcale propagatorem orki - on nas uczy znajdowania sobie praktycznej aktywności, która sama w sobie nam sprawia przyjemność, albo też odkrywania przyjemności w codziennym pielęgnowaniu naszej "zagrody" i tego co w niej rośnie :) Uczy nas więc nie tylko wytrwałości, ale przede wszystkim łagodności w relacji z naszym ciałem i tym, co robimy, spokojnego rytmu i cieszenia się odpoczynkiem po wykonanej pracy :)
Pięknego nowiu ugruntowania i zasiewu! :)