niedziela, 27 kwietnia 2025

Nów w Byku - 27 kwietnia 2025: Ugruntowanie w sobie

 



Po dość intensywnym okresie, nów w Byku w niedzielę (z kulminacją o 21:31) przynosi nam czas uziemienia, urealnienia, pogłębionego relaksu i spotkania z ciałem. Jest to czas gdy ziemia i cała rzeczywistość są szczególnie płodne, kiedy wszystko, co zasiewamy, wyrasta, rozkwita w przyśpieszonym tempie, obdarza nas obfitością. Jednak dobrze pamiętać o tym, że nie wszystkiego potrzebujemy w obfitości ;) Dlatego warto być uważnym na to, co zasiewamy, nie tyle jednak w samej intencji, ale w konkrecie – co faktycznie robimy, o co dbamy, jak wygląda nasze najbliższe otoczenie, czym się karmimy, jak traktujemy nasze ciało.

Nowie w Byku kojarzą się z wyjątkowo leniwym okresem roku, czasem dosłownego "byczenia się" i tarzania w wiosennych kwiatkach… tylko że tym razem trochę nam weszła w paradę zaostrzająca polaryzacje i wywlekająca na wierzch napięcia opozycja Marsa i Plutona, której kulminacja, akurat w dniu nowiu, dodaje rozkosznościom tego czasu pieprzu ;) Coś jak natarczywy szerszeń uprzykrzający nam wąchanie kwiatków - choć oczywiście jednym da się mocniej w kość, a dla innych będzie obecny marginalnie, coś jak dziwnie nerwowe zachowanie innych “wypoczywających” ;) Opisuję to dość frywolnie, bo szczegółowo już potraktowałam temat w ostatnim newsletterze, jednak jest duża szansa, że był (jest) to dla wielu z nas czas mocnych zmian i zmagań. Jeśli więc czas od świąt dał się Wam w kość, to już wiecie, jakie tematy będą się teraz, wraz z tym nowiem domykać i skąd jeszcze może wyskoczyć jakaś kąśliwa bestia… Natomiast, jeśli było do dziś spokojnie, to pewnie należycie do szczęściarzy, których obecne napięciowe układy na niebie nie ruszają (lub ruszają tylko “pozytywnie” jako mocna motywacja do działania i przypływ energii), a zatem i nów będzie dla Was bardziej przyjemnie byczy niż marso-plutonowy. Tylko lepiej jednak unikać w najbliższych dniach wchodzenia w ciemne zaułki i inne ryzykowne sytuacje, typu spotkanie z przemocowym znajomym, w nadziei, że tym razem “będzie miło” ;) . Na szczęście jednak nów w Byku sam z siebie niesie tendencje do ograniczania wysiłków i nieprzyjemności do minimum, co bardzo wspierające w tym kontekście. Więcej o wyzwaniach kończącego się tygodnia pisałam w Moonset Newsletterze, a jeszcze więcej w jego wersji odpłatnej, w poniedziałkowym Premium, który możesz dostać w bonusie, jeśli wykupisz subskrypcję do niedzieli wieczorem.

Kończąc temat układów towarzyszących, jeśli należysz do osób, które mocno poczuły nerwową energię ostatniego tygodnia i rozmaite wyzwania się piętrzyły, to ten nów będzie dobrym czasem, by coś pożegnać, domknąć, wrócić do tego co na prawdę dla nas ważne i odrodzić się poprzez powrót do ciała i życia. Nów w Byku przypomina nam o tym co najważniejsze i o tym, że nie będziemy się czuć dobrze, jeśli nie zadbamy o ciało i spokój ducha - nieraz przez redukcję zaangażowania w to co w “wielkim świecie” i skupienie się na naszej “zagrodzie”. I fakt, że ma miejsce w czasie, gdy wyzwania mogą pikować, jest ważną informacją o tym, jak sobie radzić z nadmiarem wrażeń.


Nów w Byku zatem pomaga nam nieco uziemić się po ostatnich dniach, odpocząć, zadbać o ciało i wrócić do siebie, także poprzez kontakt z przyrodą i wszelkimi przyjemnościami zmysłowymi. A także, by rozpoznać, które walki, układy, sytuacje nas męczą i że już w sumie to nam się nie chce ;) Silna Wenus, władczyni znaku Byka wspiera nas w tym wszystkim, a także w łagodzeniu niedawnych napięć i w osiąganiu klarowności co do naszych priorytetów. Nawet jeśli napięciowe okoliczności nie rozwieją się jak za machnięciem magicznej różdżki Wenus, to ten nów jest pierwszym krokiem na nowym bardziej stabilnym gruncie, oraz czasem zasiewania nowych ziaren w wyjątkowo żyznej ziemi tego czasu. Być może dobrze wiemy już, czego nie chcemy i to właśnie jest ten pierwszy krok do tego co progniemy, albo chociaż do powrotu do tak nielubianej przez piewców “rozwoju” przez samonadużywanie “strefy komfortu”. Nowe zgodne z działanie zaczyna się od zgromadzenia zasobów energii w ciele i od powrotu do stanu (względnej) regulacji emocjonalnej, gdy zaczynamy mieć ca coś ochotę, a nie tylko reagujemy impulsami walki i ucieczki na pojawiające się bodźce. Dla każdego taka regulacja może być czymś innym, po części opisuje ją znak Księżyca (a także Wenus) w naszym horoskopie urodzeniowym, o czym piszę tutaj. Jednak myślę, że dla każdej istoty żywej odpoczynek po wysiłku fizycznym, emocjonalnym czy mentalnym ostatniego czasu będzie pierwszym i nieodzownym krokiem. Nów w Byku zaś jest zachętą do odcięcia się od hałasu świata i zaszycia w najbardziej komfortowym otoczeniu, być może w naturze lub w pachnącej kąpieli - tam gdzie umysł nam się wyłącza, a ciało rozluźnia.









Jest to również czas zasiewania ziaren w wiosennej płodnej ziemi, czyli inicjowania tego, co chcemy pielęgnować w najbliższych miesiącach czy latach, czego "uprawie" chcemy się zadedykować, wiedząc że potrzebujemy w tym dużo wytrwałości, konsekwencji i spokojnej cierpliwości. O ile samo inicjowanie nowego lepiej zostawić na czas po kulminacji nowiu (czyli wieczór po 21:31 w niedzielę lub poniedziałek), to czas przed kulminacją dobrze spędzić na domykaniu przeszłych wątków, zrzucaniu z ciała napięć ostatnich dni, regenerację, a także na zadanie sobie pytań o to co właściwie chcemy budować trwałego w naszym życiu, czemu gotowi bylibyśmy poświęcić czas i wytrwały regularny wysiłek? Mamy ograniczony zasób sił fizycznych i nie mniej ograniczoną pojemność emocjonalną, więc siłą rzeczy taki wysiłek możemy utrzymać przez dłuższy czas tylko w jednym obszarze. Nie każdy z nas ma silnego Byka i lubi robić przez dłuższy czas to samo... jednak Byk nie jest wcale propagatorem orki - on nas uczy znajdowania sobie praktycznej aktywności, która sama w sobie nam sprawia przyjemność, albo też odkrywania przyjemności w codziennym pielęgnowaniu naszej "zagrody" i tego co w niej rośnie :) Uczy nas więc nie tylko wytrwałości, ale przede wszystkim łagodności w relacji z naszym ciałem i tym, co robimy, spokojnego rytmu i cieszenia się odpoczynkiem po wykonanej pracy :) 
 

Pięknego nowiu ugruntowania i zasiewu! :) 

sobota, 12 kwietnia 2025

Pełnia w Wadze - 13 kwietnia 2025: Powrót Bogini Wenus

 



W ciągu roku mamy dwie pełnie Księżyca pod opieką Wenus, planety miłości i harmonijnych relacji. Jedną na jesieni, w znaku Byka, i drugą wiosenną w Wadze, do której właśnie zmierzamy. Jaka jest szansa, że dopełnienie takiej wenusowej pełni (o 02:22 w nocy z soboty na niedzielę) wypadnie w mniej niż godzinę przed momentem wyjścia Wenus z retrogradacji? :) Z tym statystycznie niebywałym  ”zbiegiem okoliczności” wiąże się  spotęgowanie tematu odrodzenia i powrotu Wenus, zakończenia jej retrogradacyjnej podróży poprzez Zaświaty i wyłonienia na powierzchni. 

Mimo że w czasie retrogradacji planety działają mocniej, głębiej, intensywniej, to jednak często możemy mieć odczucie jakby na ten czas “wycofały się” z naszego życia, czy też “odwróciły” swoje wsparcie. Wenus “włada” nie tylko miłością, przyjemnościami, czy pięknem, ale też wszelkimi umowami, relacjami, sojuszami i umiejętnościami dbania o harmonijne relacje, o sprawiedliwą wymianę czy o pokój. Mogliśmy czuć ostatnio, jakby w tych właśnie obszarach czegoś brakowało, coś przestawało działać lub jakbyśmy my sami potrzebowali się z jakichś układów czy relacji wycofać. Do tego sporą część tej retrogradacji towarzyszył Wenus cofający się Merkury. "Wycofanie się" Merkurego często oznacza, że trudniej nam się wzajemnie zrozumieć czy dogadać się, zaś “wycofanie” Wenus, że być może już nie chcemy się dogadywać… Takie połączenie, szczególnie gdy obie planety retrogradowały razem w Baranie (prawie cały marzec), mogło nieść ze sobą sporo “niepotrzebnych” konfliktów, a także tych całkiem “potrzebnych” ;) Merkury już zakończył swoją retrogradację, a w czasie tej pełni Wenus wyłoni się z odmętów w znaku Ryb i zacznie już zmierzać już do brzegu na swojej muszli, błogosławiąc naszym oczom, sercom i relacjom ;) 

Jednak, o ile wsparcie potężnej Wenus będzie w czasie tej pełni kluczowe,  to niestety nie oznacza, że sama pełnia będzie symfonią pełną harmonii ;) Pełnie Księżyca zazwyczaj wynoszą na powierzchnię istniejące w naszym życiu i w świecie polaryzacje, pokazują trudne do pogodzenia potrzeby, cele czy utożsamienia. Niejednokrotnie te polaryzacje rozgrywają się w parach lub podgrupach, kiedy my utożsamiamy się z czymś tak mocno, że potrzebujemy, by świat postawił nam na drodze kogoś, odgrywającego przeciwstawne stanowisko ;) Pełnia w Wadze wskazuje na polaryzacje ze szczególnym naciskiem, w tym na te najbardziej podstawowe: ja vs parter, moje potrzeby vs potrzeby innych, moja spontaniczna samoekspresja vs to, co “wypada”, dbanie by było “miło” vs walenie prawdy między oczy etc ;) W grze są też szersze tematy społeczne: co jest ważniejsze, mój własny interes, czy to by było uczciwie dla wszystkich? Jak być prawdziwym liderem? Jak współtworzyć coś z innymi? Jak tańczyć na linie koniecznych kompromisów bez tracenia autentyczności i własnej tożsamości? Jak szanować każdą perspektywę i jednocześnie stać za własną? To czas kiedy możemy osiągnąć nową równowagę w życiu i poszerzyć przestrzeń na doświadczanie przyjemności i miłości, o ile podejmiemy wyzwanie Wenus by czuć więcej i pielęgnować wszystkie relacje (ze sobą, z ciałem, z partnerem, z różnymi sferami życia itd.). Wenus uczy nas, że dbanie o "wszystkie nasze związki" (jak mawiają Indianie), nie oznacza zapracowywania się, poświęcania, walki by nikt nie poczuł się urażony etc. - to bardziej jak dbanie o kwiaty w naszym ogrodzie, miłosny taniec między nimi z konewką ;) Omiatanie ich wszystkich uważnym i czułym spojrzeniem bez zatrzymywania się na dłużej niż to potrzebne - to balans wspierania życia.


Tyle mądrość Wenus, zaś nadchodząca pełnia może być momentem, kiedy taki balans będzie szczególnie trudny i potrzebny zarazem. Możemy też doświadczyć, jak nasilają się, a potem odwracają, dotychczasowe dysbalanse, wahają się szale Wagi, być może nawet doświadczymy przywrócenia czegoś zagubionego lub dotąd poświęcanego dla innych. Po drodze jednak może pojawić się konieczność przywrócenia równowagi, sprzeciwienia się jakiejś niesprawiedliwości, przecięcia jakichś oczekiwań czy rozwiązania umów, a także nieraz rozliczenia czegoś, zważenia naszych serc na Wadze, by rozróżnić kiedy nierównowaga wynikała z naszego pragnienia, by dostać coś w zamian lub z niechęci, by komuś odmówić i być szczerym co do naszych pragnień. Więcej o tym piszę między innymi w tym tekście. Będzie to też piękny czas na rytuały domykające proces retrogradacji Wenus i namaszczenie naszych obolałych miejsc wonnymi olejkami :) 

Ta pełnia poza momentem triumfu Odrodzonej Wenus będzie bowiem też połączona z mocą Uzdrowiciela Chirona, który w tym czasie będzie w koniunkcji ze Słońcem. Chiron od 2018 przebywa w Baranie i co dość niebywałe co roku "uczestniczy" albo w nowiu w tym znaku, albo w pełni w przeciwstawnej Wadze. Przez ostatnie lata intensywnie mógł wybijać na powierzchnię tematy przemocy, nadużywania siły, agresji, tego czy i jak wyrażamy nasza złość - temat tym trudniejszy, gdy Neptun był w Rybach (do ostatniego tygodnia!) promując “wysyłanie światła i podnoszenie wibracji” ;) 
Pluton w Koziorożcu mógł do tego dodawać lęk przed autorytetami, figurami ojcowskimi i systemem (nawet jeśli czasem przezwyciężany, ostentacyjnie ignorowany lub wyrażany jako nadmierna potrzeba kontroli i władzy). Teraz gdy Neptun zaczyna pobyt w Baranie, a Pluton już zadomowił się w Wodniku, wyrażanie złości i używanie naszej "bezwstydnej" energii może być sporo łatwiejsze :)

O synchronizacji Chirona z cyklami księżycowymi, która swój moment kulminacyjny miła rok temu w czasie nowiu w Baranie (8.04.24) pisałam więcej w Newsletterze Premium (można go otrzymać do niedzieli po wykupieniu subskrypcji)

O samym Chironie zaś jako archetypie Zranionego Uzdrowiciela rozmawiamy dogłębnie z Anią Rogowską tutaj

Pełnia w Wadze, domykająca procesy Chirona w Baranie, w czasie gdy Wenus wychodzi z retrogradacji, to może być piękny czas na namaszczenie naszych zranień, delikatny i czuły masaż wonnymi olejkami symbolicznie (lub dosłownie) bolesnych miejsc - tak jak nas Wenus poprowadzi. Mocny też czas na praktykę w parach, gdy delikatnie (!) namaszczamy wzajemnie nasze obolałe miejsca i wnosimy granice, gdy coś jest za dużo lub zbyt mocno (w ten sposób rozpuszczając lęk przed tym, że nasze granice nie zostaną uwzględnione, usłyszane, że nie możemy ich wnosić). Pamiętajmy jednak, że ważniejsze jest to, by czuć się komfortowo i w pełni bezpiecznie niż by zadowolić drugą osobę lub by wykonać jakiś zachwycający “plan” ;)

To też dobry czas na mały rytuał dla Wenus :) Ofiarowanie jej kwiatów, miodu, zaopiekowanie się naszym ciałem, upiększenie tego co nas otacza, może też na małe gesty miłości? :) Przed nami dalszy ciąg turbulentnego czasu i jej wsparcie będzie na wagę złota - warto ją teraz poprosić by uprzyjemniła i ułatwiła nam tą podróż. A także uhonorować naszą transformację ostatnich 40 dni i to, kim się stajemy teraz, wynurzając się wraz z Wenus na powierzchnię :) 


Pięknego czasu Odradzania Wenus i ukojenia zranień Wam życzę!


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Piszę tam też o pełniach i nowiach z większym wyprzedzeniem niż tutaj ;) Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam w okolicy północy w nocy z poniedziałku na wtorek ;) (aczkolwiek Newsletter Premium z ostatniego poniedziałku można dostać w bonusie ;) ).

piątek, 28 marca 2025

Nów w Baranie z zaćmieniem Słońca - 29 marca 2025

 



Nadchodzący nów w Baranie (kulminacja o 11:58) wykracza poza skalę mocnych słów i clickbaitowych nagłówków ;) Zazwyczaj nowie mogą być mocniejsze lub delikatniejsze, ale głównie oznaczają początek nowego cyklu księżycowego trwającego, jak wiadomo, miesiąc. Tym razem mamy nów będący końcem i początkiem tak wielu równoległych procesów, że osoby mniej zorientowane astrologicznie mogą się w tym łatwo pogubić.

Najprościej można to wyłożyć tak: jesteśmy na przełomie epok, wiele powolnych planet zmienia teraz znak, w tym Neptun dokładnie dzień po zaćmieniu przechodzi do Barana po 14 latach pobytu w Rybach! Możemy czuć się, jakbyśmy budzili się z czegoś, ale jeszcze nie rozpoznawali do czego, jakby już w nas było przeczucie nowego, ale też niepewność i czasem niechęć, by coś odpuścić. I w tym okresie na pograniczu, trwającym właściwie już od 2023, choć teraz kulminującym, nadchodzący nów z zaćmieniem Słońca w Baranie jest jak nagłe rozpoznanie, nagła zmiana energii, kosmiczny fajerwerk, który często przybiera postać wybudzającego z marazmu wstrząsu. Słowem jest to czas, który ma dużą szansę na to, by nas wyrwać z kapci, zamieszać nam w życiorysach, tudzież generalnie podnieść emocje i ciśnienie ;) Nów w Baranie jest jak oczyszczanie przez Ogień, czy też bardziej w języku Barana: “próba Ognia” :) Może się nagle zrobić zbyt jasno by coś zobaczyć wyraźnie, lub zbyt ciemno by powtarzać automatycznie to, co dotąd robiliśmy. Jest to czas kiedy wzmożona uważność jest bardzo ważna, choć jednocześnie istotne jest przyjęcie, że nie wiemy jeszcze nic o tym co się pichci w garze naszego życia, ani też o tym, gdzie będziemy dalej iść, więc lepiej sobie odpuścić iluzję kontroli, a także przygotowane zawczasu afirmacje ;) Baran uczy nas bycia w chwili, działania bez posiadania pełnych danych, uczenia się jak coś robić “w locie”, odwagi podejmowania nowych wyzwań - nie takich, które mają nas doprowadzić do punktu X, ale takich, które nie wiadomo gdzie zaprowadzą, ale za to czujemy je całym sobą, bo budzą nas do życia.

Tyle uproszczona synteza, poniżej zaś najważniejsze elementy tego gęstego w znaczenia, przełomy i zapętlenia czasu, dla osób lubiących takie szczegóły :)

  • Zaćmienie Słońca w Baranie kończy serię zaćmień w tym znaku, transformujących od 2023 roku tematy naszej woli, siły fizycznej i psychicznej, asertywności, energii seksualnej, złości, niezgody, tego, z czym się utożsamiamy i jak wyrażamy w świecie poprzez działanie i branie dla siebie miejsca w świecie, jak bronimy siebie i dążymy do tego co pragniemy. To zaćmienie domyka ten proces, nieraz poprzez doprowadzenie do kulminacji lub katharsis, oraz zasiewa ziarno nowych kierunków i sposobów wyrażania naszej wojowniczej, zdobywczej energii, które będzie się rozwijać przez najbliższe 9 lat.
  • Dzień po zaćmieniu Neptun po raz pierwszy (od 165 lat) wejdzie do Barana, przy okazji mijając się z retrogradującym Merkurym, który akurat zmierza w przeciwnym kierunku, do Ryb ;) Oznacza to, że wchodzimy w okres przejściowy między dwoma ok. 14-letnimi epokami Neptuna. Kończy się era Neptuna w Rybach, która trwała od 2011/12 roku, możemy odczuwać zmierzch wielu marzeń, idei, perspektyw, narracji, “wypalanie starej karmy”, pękanie iluzji, doprowadzenie opowieści do końca i niepewność co dalej. W najbliższych miesiącach zaś możemy zacząć odkrywać pierwsze przebłyski nowych idei, celów i wizji - możliwe że już sam czas nowiu przyniesie nam jakieś ważne olśnienie.
  • Zaćmienie to jest ściśle powiązane z “podwójną retrogradacją” Wenus i Merkurego, które niemal “za rękę” cofały się najpierw w Baranie, a później w Rybach. Ważne jest to, że zaćmienie będzie miało miejsce niemal idealnie w tych stopniach Barana, gdzie wcześniej planety te weszły w retrogradację, co oznacza, że mogą szczególnie mocno pracować tematy, które wypływały na powierzchnię od początku marca, szczególnie w okolicy dat: 2.03, 11-12.03, 15.03., 18.03, a także nieco wcześniej 20.02. Więcej o retrogradacji Wenus pisałam na blogu, a zaś o Merkurym tylko w newsletterze.
  • Powiązanie z retrogradacją i z cofaniem się planet ze znaku początków (Barana), do znaku końców (Ryb) podkreśla zawieszenie pomiędzy epokami i mglistą przełomowość tego czasu ;) Dodatkowo podkreśla też temat powrotu do przeszłości, zanim wyłoni się przyszłość, cofania się do najgłębszych przyczyn, do ukrytych emocji, do historii, w których nasza energia została zatrzymana i potrzebujemy uwolnić ją poprzez konfrontację z tym co trudne oraz poprzez pozwolenie by coś odeszło, by jakieś drzwi się ostatecznie zamknęły.

O Neptunie i innych szczegółach tego czasu więcej będę pisać na blogu i w cotygodniowym Newsletterze. Tutaj skupmy się natomiast więcej na tym co oznacza ten czas zaćmienia.

Zaćmienie Słońca samo w sobie niesie temat śmierci idei, ideału, “króla”, czasem autorytetu, czy obrazu osoby, którą idealizowaliśmy. Kończy się to, co już spełniło swój cel, światło, które nas prowadziło aż do tego miejsca - czas na poczekanie chwilkę w ciemnościach aż pojawi się nowe. Im bardziej świadomie uznamy to, że coś już się skończyło, na przykład, że droga, która była ważna dla nas przestała prowadzić ku rozwojowi i dawać nam satysfakcję, tym łatwiej wypatrzymy nowe światło. Dopełnienie starych historii, “dopalenie karmy”, uwolnienie od cierpienia ostatnich lat może przyjść również jako nagłe rozpoznanie tego, jakie były źródła tych historii, skąd to się wzięło i czemu służyło. To również może być odczuwalne jako barani moment obudzenia: “Aha! To ja już nie muszę tego robić więcej! Idę stąd!”. Uwolnienie od przeszłości może być jak puszczenie jakiejś blokady, kiedy niczym sprężyna wyskakujemy do biegu, zanim się zorientujemy co się właściwie dzieje ;) Aczkolwiek lepiej nie podchodzić do tego nowiu z tak wysokimi oczekiwaniami. A najlepiej, z żadnymi oczekiwaniami, gdyż zaćmienia szczególnie słyną z lekceważenia naszych koncepcji ;) Póki trwa podwójna retrogradacja Wenus i Merkurego nadal mogą się zdarzać zapętlenia na drodze, pomyłki i cofnięcia, a co ważniejsze, jak pisałam wyżej, trwa czas przejściowy między epokami i póki co poruszamy się w porannej mgle, która dopiero za ok. rok uniesie się ukazując nowy dzień :) To natomiast dobry czas na wyrażenie wdzięczności, szczególnie za duchową podróż ostatnich 14 lat z Neptunem w Rybach i za to co nam przyniosła. Oraz na uznanie tego czego nam nie przyniosła i już nie przyniesie, puszczenie oczekiwań i przywiązań do tego “jak miało być”, po to, by otworzyć szeroko bramy na to co przed nami.

Zaćmienie Słońca może być odczuwalne jak nagłe zaburzenie pewności, utrata jasności, śmierć czegoś w nas. Każdy nów jest czasem zwrócenia do wnętrza, integracji woli i emocji, skupienia na jednym najważniejszym kierunku, zaś nów w Baranie oznacza spotkanie z naszym wewnętrznym Ogniem, z tym co nas rozpala, zasila, ku czemu dążymy samoistnie i entuzjastycznie. Gdy nowiowi towarzyszy zaćmienie, może to być odczuwalne jak nagły moment zwątpienia, wytrącenia z tej pewności, nawet śmierci jakichś iluzji ego - jakby to wewnętrzne światło nagle zgasło lub jakby nasze niewzruszone Centrum nagle się zachwiało… Zaćmienie jednak trwa tylko chwilę i po nim następuje odrodzenie i odnalezienie prawdy o tym, kim jesteśmy i do czego dążymy. To jak kryzys niezbędny, by odzyskać siłę, wiarę, wewnętrzny Ogień, poczucie, że jesteśmy gotowi. Możliwe, że ten proces już się dla nas wydarzył podczas poprzednich zaćmień w Baranie (20.04.23 i 8.04.24 - oraz w tygodniach okolicznych) i to zaćmienie będzie tylko "kropką nad i". Jeśli zaś czujemy, ze te tematy cały czas w nas pracują, to warto sobie przypomnieć, co działo się w tych okresach naszego życia i czego nas te wydarzenia uczą. 

Znak Barana sugeruje, że transformacja może się wydarzać przez ognistą ekspresję i działania, przez wyrażanie czegoś wprost, ruszanie tego co zbyt długo omijaliśmy wzorkiem, burzenie murów, stawanie za sobą i przeciwko czemuś, wyrażanie naszego “nie” i robienie w ten sposób miejsca na “tak”. Ogień wypala to czego nie dało się zmienić głaskaniem, czekaniem czy kompromisami. Warto jednak pamiętać, że o ile to, co się dzieje w czasie tego nowiu i w sąsiednie dni jest ważne i decydujące dla kolejnych lat (choć zazwyczaj może przybrać formę chaotycznych, “przypadkowych” zdarzeń), to my zazwyczaj nie będziemy mieli w tym czasie pojęcia o tym co robimy i dlaczego ;) Zaćmienie dosłownie oznacza moment ograniczonej jasności widzenia, a podwójna retrogradacja Wenus i Merkurego w koniunkcji z Neptunem w Rybach sprawia, że o ile możemy doświadczać magii, natchnienia, potężnych snów, wizji i cudów, to klarowność będzie od nas raczej jak najdalsza ;) To więc dobry czas na skupienie na wnętrzu i poddawanie się falom Ognia i Wody, ale nienajlepszy jeśli chodzi o ważne życiowe decyzje… W pewnym sensie możemy widzieć nawet “jaśniej” niż zazwyczaj, ale to raczej będzie dotyczyć innych wymiarów niż 3D i warto uważać by nie pomylić tego, co może być przebłyskiem z innych wymiarów, czy z dalekiej przyszłości, z tym co realnie jest teraz wokół nas.

Spotkajmy się z Wewnętrznym Ogniem i sprawdźmy, dokąd nas prowadzi, co w nas się dopala, gdzie czujemy iskrę inspiracji, do czego chcemy "zapłonąć"? Frustracje, złość, pogubienie i inne przeszkody na tej drodze są dla nas wskazówkami pokazującymi, gdzie coś utknęło, co trzeba wypalić, ale też gdzie być może tracimy energię na to co nie będzie niczym więcej niż "słomianym ogniem". Czasem paradoksalnie nie będzie chodzić bowiem o "dodanie ognia", a o zadbanie o to by dym nieistotnych walk i minionych uraz przestał nas oślepiać. 

Pięknego nowiu i oczyszczającego zaćmienia! :) 

czwartek, 13 marca 2025

Pełnia w Pannie z zaćmieniem Księżyca - 14 marca 2025

 




Trwająca pełnia w Pannie (dopełnienie o 07:54 rano) będzie jednocześnie pierwszym zaćmieniem w tym znaku z serii, do tego Merkury, władca tego znaku (a więc też pełni i zaćmienia), dzień później wchodzi w retrogradację… zdecydowanie nie będzie to więc typowa pełnia w Pannie, jak co roku poprzedzająca Wiosenną Równonoc niczym wiosenne porządki ;) Z jednej strony będzie to głęboko transformujący i uwalniający czas, z drugiej niezwykle chaotyczny - a najgorzej jeśli ulegniemy iluzji, że wszystko jest jasne ;) Umysły mogą być bardzo aktywne, krytyczne, nowe informacje i pomysły mogą wyskakiwać z podziemi, jednak postarajmy się trzymać dystans do nich i do perturbacji w otoczeniu, ponieważ dopiero za trzy tygodnie się wyjaśni, co z tego było prawdziwe, co istotne, a co efemeryczne, mącące lub wprowadzające w błąd.

Tyle tytułem BHP, przejdźmy do magii.. ;) A dokładniej do pomostu między światem ducha i światem konkretów, ponieważ to właśnie jest głównym "zadaniem" każdej pełni w Pannie. Z jednej strony mamy nasze marzenia i wizje tego co byśmy chcieli, by zadziało się tej wiosny i przez cały nadchodzący rok (w rozumieniu astrologicznym i wegetacyjnym zaczynający się wraz z Równonocą), z drugiej zaś sporo do ogarnięcia po zimie w domu, zdrowiu i zagrodzie ;) Ta pełnia zaprasza nas do wybudowania mostu między tym co przywołujemy do naszego życia a tym co konkretnie robimy każdego dnia :) A czas zaćmienia (i dwóch retrogradacji) sprawia, że budowa tego mostu może się zacząć od spalenia jakichś iluzji mostów z przeszłości ;) Od puszczenia czegoś, zmiany nawyków, uwolnienia energii zaangażowanej w jakieś mało sensowne działania etc. 







Zaćmienie w Pannie inicjuje pierwsze z serii zaćmień w tym znaku, które przez najbliższe dwa lata będą transformować tematy związane ze zdrowiem, pracą, nawykami, rytmem dnia i poczuciem spełnienia w tym co robimy (a na poziomie indywidualnym także obszary życia wskazywane przez domy w horoskopie urodzeniowym, w których u nas wypada znak Panny. Posiadacze Osobistego Astrokalendarza mogą sprawdzić dom, w którym w czasie tego zaćmienia będzie się znajdować Słońce i dodać do niego 6 - oba domy będą ważnymi obszarami transformacji w najbliższym czasie).

W Pannie znajduje się od niedawna Południowy Węzeł Księżycowy, co oznacza, że zaćmienia w tym znaku będą powiązane z kończeniem czegoś, uwalnianiem od czegoś - w sensie zdrowotnym, nawykowym, czy karmicznym. Możemy doświadczyć labilności w jakimś obszarze życia i zapytać się siebie: jakie struktury w naszym życiu są słabe, chwiejne i wkładamy zbyt duże energii w ich utrzymanie? Czemu lepiej pozwolić się rozpaść i zacząć budować coś innego z odzyskanymi zasobami? Co już nie spełnia swojej roli, a tylko robimy to siłą nawyku?

Zaćmienia jednak zazwyczaj działają niejako poza naszą wolą i intencjami, w sposób nieraz zaskakujący i przesuwający coś w naszym funkcjonowaniu - nagle przestajemy coś robić, lub coś innego zaczynamy robić ot tak, “bez powodu”. To czas, gdy często jesteśmy do czegoś przyciągani, a w przypadku tego zaćmienia częściej od czegoś odpychani, czegoś nagle nie chcemy już robić, coś nagle zostawiamy, odpuszczamy, wyrzucamy… Tak jakby coś się dopełniło i to, co nas trzymało przy danym zajęciu, nawyku czy rutynie nagle wyparowywało. Oczywiście może to być czas, kiedy uda nam się w końcu rzucić palenie czy inny szkodliwy dla nas nawyk, jednak jak już wspomniałam, to zazwyczaj nie jest o naszych świadomych intencjach. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie ny spróbować ;) Generalnie jest to znakomity czas na różne formy oczyszczenia ciała i ducha, uwalniania od tego co nosimy w ciałach i co powtarzamy poprzez nawyki.
 




Tematy tego “uwalniającego“ zaćmienia w Pannie mogą się wydawać bardzo podobne do czasu nowiu w tym znaku: oczyszczanie, porządkowanie, może jakiś detoks… Pamiętajmy jednak, że to czas pełni, a więc mniej będzie o tym zwróceniu do wnętrza i intencjonalnym oczyszczaniu, a więcej o tym co się wydarza, gdy czegoś już mamy “dosyć”, gdy coś przekracza masę krytyczną, coś jak ta kolejna z wielu tabliczka czekolady, po której nas zemdli i już więcej nie będziemy chcieli :) Może być więc tak, że paradoksalnie, zamiast się oczyszczać będziemy pchani ku różnych formom przesady, pracoholizmu, nadaktywności, które odwrócą się niespodziewanie w niechęć lub przyniosą inne niespodziewane konsekwencje. Może też być tak, że doświadczymy czegoś nieprzyjemnego, co będzie dla nas punktem zwrotnym w dbaniu o zdrowie i o siebie, a z perspektywy kolejnych lat, może nawet wydarzeniem cudownym ;) Jeśli mamy jakieś problemy zdrowotne, mogą one już teraz coraz wyraźniej dawać o sobie znak, prowadząc do kulminacji, kiedy nie będzie ich już można ignorować i trzeba będzie podjąć jakieś działania i decyzje. Nadal jednak będzie w tym uwalniająca jakość: już nie musimy walczyć ze sobą, o to, by funkcjonować jak dawniej i podtrzymywać obraz siebie i życia, jakie dotąd prowadziśmy - teraz możemy skupić tę energię na walce o siebie, dbaniu o zdrowie i odnajdowaniu takiego stylu życia, który nam lepiej służy. Oczywiście nie zawsze będzie się to rozgrywać na polu zdrowia :) Jak wspomniałam wyżej, dużo zależy od aktywowanych domów w naszym horoskopie, a także od tego, gdzie potrzebujemy zaprowadzić jakiś porządek ;) Ale także gdzie potrzebujemy uwolnić się od nadmiernych oczekiwań, perfekcjonizmu, samokrytycyzmu, pracoholizmu czy ciągłego przymusu poprawiania czy “uzdrawiania” czegoś - co jest cieniem znaku Panny ;)




Otwierająca się seria zaćmień w znaku Panny (i Ryb) jest domknięciem podróży, która zaczęła się w latach 2015-17 (w przypadku tematów znaku i domu Panny, głównie w okolicach zaćmień z 13.09.15 i 1.09.16, choć pamiętajmy, że zaćmienia oddziaływają miesiące przed i po kulminacji). Wtedy Węzły Księżycowe były w odwrotnej pozycji niż teraz, a więc zaćmienia w Pannie były czasem przede wszystkim zasiewania nowych ziaren, które z perspektywy lat już przyniosły plon wołający o skoszenie ;) (zaćmienia w Rybach odwrotnie - wtedy czyściły, teraz niosą nowe :) ).  Można więc powiedzieć, że najbliższe dwa lata będą czasem dopełniania tematów, które wtedy rozpoczęliśmy, karmicznej kulminacji i rozwiązania, gromadzenia wiedzy i dojrzałości, po to, by móc przejść do kolejnego etapu. Zaś trwająca już pełnia jest pierwszym ważnym krokiem na tej drodze.

Te zmiany i uwolnienia mogą być nagłe, niespodziewane, ale też zaskakująco ekscytujące ;) Ma to związek z Uranem, który wspiera harmonijnym aspektem tą pełnię wspierając pozytywne zmiany, przełomy, odkorkowanie przepływu energii i naszej ekspresji. Pamiętajmy jednak, że przed nami trzy tygodnie podwójnej retrogradacji Merkurego (zacznie się w sobotę rano) i Wenus (opis tutaj)! To zdecydowanie bardziej czas na rozliczenia z przeszłością i analizowanie tego co i jak robimy niż na inicjowanie czegoś nowego. Nawet jeśli energia się uwolni, to umysł jeszcze przez dłuższy czas nie będzie tego ogarniał i dajmy sobie prawo do tego, by przez jakiś czas nie wiedzieć ;) 





Pięknej, uwalniającej i niosącej duchowe owoce pełni! :)


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie (a dzieje się szalenie dużo ;) ) piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam w okolicy północy w nocy z poniedziałku na wtorek ;) (aczkolwiek newsletter z ostatniego poniedziałku można dostać w bonusie ;) ).


Trwają wciąż zapisy na Osobisty Astrokalendarz 2025! A właściwie trwają cały rok, ponieważ Astrokalendarz może się zaczynać od dowolnej daty i zawsze obejmuje co najmniej 12 miesięcy ;) 
Jest narzędzie rozwojowe do śledzenia indywidualnych cykli w ciągu roku - w tym opisy sfer aktywowanych przez wszystkie retrogradacje nadchodzącego roku, a także opis możliwości, jakie niesie nam Jowisz i wyzwań, jakie ma dla nas Saturn (które tak naprawdę też są możliwościami, tylko w przebraniu ;) ) Więcej informacji o tym, czym jest Astrokalendarz i jak go zamówić znajdziesz tutaj.





wtorek, 4 marca 2025

Retrogradacja Wenus w Baranie i Rybach: 2 marca - 13 kwietnia 2025






Raz na ok. półtora roku przychodzi ten szczególny czas, kiedy bogini miłości Wenus wchodzi w ruch wsteczny na ok 6 tygodni... Moje podejście do retrogradacji w ogóle, to przyglądanie się im w kategoriach istotnej części cyklu życia, który nawet jeśli z zewnątrz wygląda na spowolnienie czy brak klarowności, to wewnątrz nas właśnie w czasie retrogradacji zachodzą największe zmiany. Retrogradacja to więc czas zwrócenia się do wnętrza, porządków w określonych sferach życia i przeanalizowania tego co jest moim kierunkiem na przyszłość, przed ruszeniem z kopyta w nowym cyklu. Retrogradacja Wenus daje nam czas na przyjrzenie się sprawom relacji, związków, kompromisów, wartości, a także finansów - tak w każdym razie wygląda klasyczna lista tematów Wenus, patrząc jednak głębiej, jest to czas podróży do świata podziemnego naszego serca, tam, gdzie pochowane są niespełnione pragnienia, bolesne relacje, iluzje i marzenia… oraz wydobywania na powierzchnię tego co prawdziwie kochamy.

Retrogradacje Wenus wnoszą więc kluczowe pytanie: czy tego tak naprawdę chcę? Czy to do czego dążę, jest zgodne z moim sercem i z moimi wartościami? Co i kogo kocham? Co już przestało mnie pociągać? Dopiero jako jedna z emanacji powyższych pytań może się pojawić to, z kim chcemy iść przez życie, jakie budować relacje i dlaczego wraca do mojego życia ta oto ważna osoba z przeszłości? ;) To moment na zadanie sobie pytań o to, jakie są moje potrzeby w relacjach, jak czuję się z w kontakcie z innymi, a także jak moje słowa i działania wpływają na partnera i jakie wzorce w ten sposób odgrywamy.

To dobry czas na eksperymenty z innymi sposobami wyrażania siebie w relacjach. Na przykład, zamiast zareagować odruchowo na to, co nas wytrąca z równowagi, możemy się zatrzymać i zobaczyć, jak możemy zareagować inaczej. Gdy coś nas będzie poruszać warto się zatrzymać i dać sobie przestrzeń na rozpoznanie i pożegnanie tej historii z przeszłości, którą naszymi odruchowymi reakcjami odtwarzaliśmy.




Okresy retrogradacji, zwłaszcza pierwsza ich połowa, przynoszą jednak dużo więcej pytań niż odpowiedzi. Pojawiają się wątpliwości, tam, gdzie ich wcześniej nie było, poczucie ambiwalencji, zawieszenia między przeszłością a przyszłością. Jeśli zaś przychodzą jakieś szybkie odpowiedzi i decyzje, to warto być co do nich sceptycznym, ponieważ często okażą się błędne lub wymagające poważnych korekt w kolejnych tygodniach retrogradacji. Dużo lepiej działa pozwolenie sobie na niewiedzenie, dokąd zmierzamy, obracanie sobie w głowie pytań bez presji czasu i decyzji, danie sobie czasu na to by mądrość naszej nieświadomości mogła się przebić przez nasze nawykowe sposoby funkcjonowania, by odpowiedzi w nas dojrzały.

To jednak szczególnie trudne, gdy Wenus retrograduje w znaku niecierpliwego Barana ;) Dlatego szczególnie pierwszy tydzień retrogradacji (a także nieraz tydzień przed retrogradacją) może obfitować we wszystko, tylko nie w spowolnienie ;) Wolty w relacjach, umowach, sojuszach, ścieranie się woli i potrzeb, mówienie czegoś zbyt szybko, umawianie się i odwoływanie, zmiany stron i priorytetów szybciej niż możemy to uzasadnić itp itd ;) To, co ważne, zazwyczaj po początkowym okresie chaosu retrogradacji dostrajamy się do nowego rytmu i kierunku. 

Zaczynamy wtedy podróż w głąb siebie, do mitycznych Podziemi, po to co zapomniane, ukryte, to za czym tęsknimy. Wenus niczym jej mezopotamska odpowiedniczka Inanna schodzi do Podziemi, by się odrodzić, zdejmując z siebie krok po kroku kolejne warstwy szat, ozdób, obron, po to, by odnaleźć największy skarb w swoim sercu i odrodzić się jako Gwiazda Poranna :) Wenus w Baranie przestaje “fikać”, wyzłośliwiając się, prowokując i walcząc z tym co nam się nie podoba w świecie (czasem nie przestaje, ale ciii ;) ) i używa swojej odwagi do konfrontacji z historiami z przeszłości, z tym co zabrało nam kiedyś energię, także tą seksualną, odwagę, by wyrażać swoją wolę, złość, by stawiać granice w relacjach, a może nawet, by kochać i angażować się w bliskie relacje. Silną stroną Wenus w Baranie jest asertywność i umiejętność wyrażania wprost potrzeb i pożądań - retrogradacja Wenus w tym znaku daje okazję, by się tego od niej uczyć i by rozpoznawać, gdzie możemy wprowadzić więcej szczerości, bezpośredniości, niecenzurowanej seksualności, oraz co nas zatrzymuje. Czy czujemy wstyd lub lęk przed byciem “za bardzo”, przed pokazaniem naszych pragnień bezogródek, przed byciem “zbyt aktywną”, zbyt męską”, “zbyt agresywną”, “zbyt wyuzdaną”? A może boimy się takich kobiet, oceniamy je, próbujemy zmieniać? Kim jest dla nas archetyp Wojowniczki? Jakie wersje tego archetypu są nam najbliższe: “krwiożercza” Kali, niezależna Artemida, dzika bogini-kot Bastet, a może bardziej współczesne Mulan, Merida, Lara Croft? :)



 

Co ważne 27 marca Wenus, wróci do Ryb i nasza podróż przez Podziemia zmieni się znacząco - Wojowniczka odłoży broń, zanurzy się w Oceanie wizji, marzeń, emocji i medytacji. Podążając za intuicją, przejrzymy się w lustrze pragnień, iluzji, marzeń i tęsknot, starając się rozpoznać między nimi prądy przeszłości i przyszłości, oraz odnowić nasze połączenie ze Źródłem.


Tegoroczna retrogradacja jest jednak dużo bardziej skomplikowana i znacząca niż zazwyczaj, ponieważ towarzyszyć jej będą dwa zaćmienia, dodające dodatkową intensywność transformacji, a na dodatek w trakcie schodzenia do Podziemi dołączy do Wenus Przewodnik-Merkury, reprezentujący w astrologii umysł i komunikację. Obie planety wejdą w retrogradację w Baranie, niemal w tym samym stopniu i będą się cofać razem przez znak Barana, aż do Ryb. Co jednak ciekawe Merkury,  mimo że zazwyczaj szybszy od Wenus, nie zdoła jej dogonić i będzie podążał za nią krok w krok, pomagając nam nazwać i wypowiedzieć na głos to czego doświadczamy. Ta podwójna retrogradacja będzie wyjątkową okazją do tego, by pogłębić naszą transformację w opisanych wyżej obszarach, jak również (przede wszystkim!) w tych wskazywanych przed dom(y) w horoskopie urodzeniowym, którego Podziemia (to, co wyparte, zapomniane, zablokowane) Merkury i Wenus będą eksplorować. Posiadacze Osobistego Astrokalendarza na ten rok mogą tam sprawdzić i przeczytać opisy obu retrogradacji w domach, zaś osoby obeznane ze swoim kosmogramem mogą sprawdzić, w jakich domach wypada początek znaku Barana i końcówka Ryb.

Czas tej retrogradacji Wenus będzie istną ferią astrologicznych wydarzeń, czasem chaosu i magii, transformacji i odrodzenia… Merkury i Wenus cofając się po śladach w Baranie i zanurzające w się w oceanie znaku Ryb napotkają na swojej drodze Neptuna - dokładnie na granicy między znakami (!), a także Saturna i Północny Węzeł Księżycowy, a do tego jeszcze te zaćmienia… Poziom skomplikowania opisu astrologicznego zdecydowanie wykracza poza ten tekst ;) 

W największym uproszczeniu mamy 5 faz: początkowe zamieszanie;  dzień po zaćmieniu w Pannie, dołączenie Merkurego do Wenus i pogłębienie procesu wypalania "starej karmy" (starych wzorców, nawyków, przekonań, iluzji ego itp ;) ) ; kulminacja obu retrogradacji - niemal jednoczesne "kazimi" Wenus i Merkurego, czyli ich "spalenie" w ogniu Słońca i odrodzenie, po drugiej stronie, krótko po Równonocy Wiosennej; powrót Wenus i Merkurego do Ryb i ich spotkanie z Neptunem tuż przed jego przejściem do Barana - czas odnowy, inspiracji, magii i połączenia z wyższymi wymiarami, a jednocześnie czas zaćmienia Słońca w Baranie: Ogień i Woda; Wenus odradza się jako Gwiazda Poranna i nabiera mocy; Merkury wychodzi z retrogradacji; Wenus wychodzi z retrogradacji. 





Co tydzień będę opisywać każdy kolejny etap tej podróży przez dzikie i mistyczne bezdroża w Moonset Newsletterze (wersja darmowa Free, oraz rozbudowana Premium). Jeśli będę miała pojemność i dopisze mi wena, to chętnie też wejdę głębiej w temat tego procesu, odwołując się do mitów i baśni. Szczególnie chodzi mi po głowie Śpiąca Królewna, ale też Piękna i Bestia z tematem Róży i dzikości, transformacji i przemijania, oraz różne mity o złotym jabłku i wiosennej przemianie Starszej w Młodą :) Zachęcam Was do podobnych eksploracji tropem intuicji i tego co Was przyciąga. A także do dzielenia się owocami Waszej twórczości - ten czas może być bowiem bardzo owocny kreatywnie jeśli pozwolimy sobie na wyjście z nawykowych ścieżek wyrażania siebie i poddamy się Muzom :) 

Pięknej podróży do głębin serca i odnowy poprzez Ogień i Wodę! :) 




P.S. Trwają zapisy na Osobisty Astrokalendarz 2025! Jest narzędzie rozwojowe do śledzenia indywidualnych cykli w ciągu roku - w tym opisy sfer aktywowanych przez wszystkie retrogradacje nadchodzącego roku, a także opis możliwości, jakie niesie nam Jowisz i wyzwań, jakie ma dla nas Saturn (które tak naprawdę też są możliwościami, tylko w przebraniu ;) ) Więcej informacji o tym, czym jest Astrokalendarz i jak go zamówić znajdziesz tutaj.


Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam w okolicy północy w nocy z poniedziałku na wtorek ;) Aczkolwiek Newsletter Premium z ostatniego poniedziałku można dostać w bonusie do końca tego tygodnia (tzn. jeśli wykupisz Premium do soboty 8.03) - w nim znajdziesz Rozkład Jazdy na cały marzec!





środa, 26 lutego 2025

Nów w Rybach: 28 lutego 2025

 



Przed nami nów w Rybach - kulminacja w nocy z czwartku na piątek o 01:45.

Nów ten będzie kulminacją “sezonu Ryb”, czyli tradycyjnie nazywanego przednówkiem okresu zawieszenia między zimą a wiosną – czasu “pomiędzy”, gdy spotykamy się z tym co pod powierzchnią codziennych zdarzeń, z podziemnym nurtem rzeki naszej duszy. W drodze do nowiu możemy coraz wyraźniej czuć potrzebę odpuszczenia na chwilę naszych ambicji, zmagań, przywiązań, oczekiwań i oddania się odpoczynkowi, regeneracji, oczyszczającym rytuałom czy zanurzenia się w świecie fantazji i marzeń. Puszczamy to co nam zalega w duszy i w sercach, to co nam „nie płynie”. Czasem pozwalamy sobie na przeżycie żałoby po tym czego już nie ma. Dajemy sobie czas na to, by nie wiedzieć, czekać, odpoczywać, słuchać tego co w nas i o czym mówi do nas świat. To wspaniały czas na duchowe praktyki, choć im więcej w nich podążania za swoim czuciem, a mniej struktury, tym lepiej :) To też czas kiedy najlepiej nam wychodzi „działanie przez niedziałanie”, podążanie za nurtem tego co się dzieje, za intuicją, „przypadkami”, wyobraźnią – zamiast z tym wszystkim walczyć.





Specyfikę czasu “pomiędzy” podkreśla też szerszy astrologiczny kontekst: kulminacja planet w znaku Ryb (poza Słońcem i Księżycem są to Merkury, Saturn, Neptun, a dodatkowo też Północny Węzeł Księżyca), oraz fakt, że jesteśmy w parodniowej przewie między retrogradacją Marsa, a retrogradacją Wenus (ta pierwsza zakończyła się w poniedziałek, zaś ta druga rozpocznie w niedzielę). To oznacza, że obie planety praktycznie stoją w miejscu, niejako na rozdrożu, zawieszone pomiędzy dwoma kierunkami i etapami swej podróży.

Taki okres zawieszenia pomiędzy dwoma stanami nazywamy czasem liminalnym, związanym z inicjacją w rytuałach, przejściem z jednej pozycji w strukturze społecznej do kolejnej, co w życiu współczesnym częściej widzimy jako domykanie jednego rozdziału życia i trwanie “w przerwie”, zanim rozpocznie się kolejny. To właśnie jest symbolika znaku Ryb - ostatniego znaku zodiaku, reprezentującego czas żegnania się, zamykania, przechodzenia w inny wymiar, czas obumierania, uwznioślenia, uwolnienia z uwikłań i przywiązań, oczyszczenia ducha i połączenia z innymi wymiarami rzeczywistości. Innymi słowy, czas rytuału przejścia i połączenia z duchowym aspektem naszego życia.

Często wiąże się to z czasem niepewności, niejasności, falami emocji, przebłyskami intuicji, mieszającymi się z iluzjami, że da się do czegoś wrócić, tęsknotą za czymś, czego nie ma, rozczarowaniem tym, co się nie wydarzyło, wizjami dotyczącymi tego co być może. To, co nas wzmacnia w tym czasie to pogodzenie z tym co jest, zgoda na odczuwalne emocje, odpuszczenie prób kontroli i walki, zaufanie, że jesteśmy prowadzeniu ku czemuś lepszemu. To czas pojednania ze sobą i ze światem, wybaczenia, odpuszczenia, wdzięczności i domknięcia. Rzeczy, z którymi trudno się uporać emocjonalnie, mogą w końcu zostać rozwiązane w dojrzały emocjonalnie sposób. Koniec przynosi ulgę, ukojenie, przebaczenie i zapomnienie - uczą nas Ryby.





Zaś po kulminacji nowiu będzie także czas zasiewania nowych ziaren, bardziej jednak poprzez to co wydarza się w wizjach i snach, poprzez znaki, symbole i miłość, niż poprzez nasze chcenie :) Dlatego, mimo że nów w Rybach sprzyja rytuałom, to warto odpuścić sobie plany i “znane z góry” intencje. Wsłuchajmy się w to co świat i dusza do nas mówi, jak nas prowadzi, pozwólmy sobie na spontaniczność i “nie-wiedzenie” co robimy :)







Pięknego, oczyszczającego, otwierającego na cuda i nowy rozdział podróży nowiu! :) 

Maria Moonset

P.S. Trwają zapisy na Osobisty Astrokalendarz 2025! Jest narzędzie rozwojowe do śledzenia indywidualnych cykli w ciągu roku - w tym opisy sfer aktywowanych przez wszystkie retrogradacje nadchodzącego roku, a także opis możliwości, jakie niesie nam Jowisz i wyzwań, jakie ma dla nas Saturn (które tak naprawdę też są możliwościami, tylko w przebraniu ;) ) Więcej informacji o tym, czym jest Astrokalendarz i jak go zamówić znajdziesz tutaj.


Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam w okolicy północy w nocy z poniedziałku na wtorek ;)

środa, 12 lutego 2025

Pełnia w Lwie - 12 lutego 2025: Uwolnienie Głosu Serca

 



Nadchodząca pełnia (dopełnienie o 14:53 w środę) ma w sobie ognistą energię Lwa, burzliwo-rewolucyjną jakość Urana, a także niejako w tle tych dwóch “Gwiazdorów” - skupioną na pielęgnowaniu tego co żywe moc Ceres-Demeter. Sumą tych jakości jest jak ryk Lwa domagający się zmiany tego, co stawiamy w Centrum naszego życia i co pielęgnujemy: może w końcu czas by nasze ciało, emocje, potrzeby stały się naszym punktem odniesienia, a nie tym, co przeszkadza? Co się zmieni w naszej perspektywie, kiedy chociażby na chwilę postawimy swoje potrzeby na pierwszym miejscu? Gdy poczujemy się Królami/Królowymi naszego życia? Gdy damy sobie prawo by być sobą, czuć to co czujemy, zachowywać się swobodnie, bawić się, kochać, być “głośno”, cieszyć się i złościć gdy mamy taką potrzebę? Co byśmy zrobili gdyby opadły wszystkie warstwy autocenzury i gdyby nie było nikogo, kto mógłby nas ocenić, wyśmiać, zatrzymać? Nie chodzi o to, by w czasie tej pełni łamać wszystkie konwenanse (choć parę można ;) ), a o eksperyment czuciowo-myślowy ;) Jakby to było? Jak chcielibyśmy się bawić i celebrować tę pełnię, czego pragnie nasze ciało, jakie ograniczenia chcemy z siebie zrzucić? Jakie jakości pojawiają się nam w głowie gdy w ten sposób puszczamy wodze fantazji? Jak zmieniłoby się nasze życie, gdybyśmy je wyrażali swobodniej? Jak byśmy się czuli? Jak możemy zrobić na nie więcej przestrzeni?





Jednak aktywność Urana i Ceres wnosi w czasie tej pełni dużo więcej niż to, co powyżej starałam się pokrótce zsyntetyzować ;) O uranicznej, innowacyjno-buntowniczej stronie tego czasu pisałam w ostatnim Moonset Newsletterze. O Ceres też rozpisałam się szeroko w Newsletterze Premium, poniżej wklejam krótki fragmencik:

"Ceres jednak dodaje do tego [czasu] ciekawy “twist”. Ustawiając się naprzeciwko Księżyca w Lwie wprowadza rozróżnienie między tym, po co sięgamy odruchowo, a nawet nałogowo i tym, co faktycznie byłoby dla nas wsparciem; między tym, co nas chwilowo koi, a tym co nas karmi. W czasie tej pełni możemy rozpoznać wyraźną różnicę między self-care z miejsca dziecka (które chce np. słodyczy), a self care z miejsca opiekuńczego, ale tez odpowiedzialnego rodzica. I obie strony mają swoje miejsce i znaczenie w tym czasie [!] (...)"

To o tyle istotne, że Ceres w Wodniku przypomina nam o tym, by karmić się tym, co dla nas dobre także na poziomie idei, co w czasie gdy Uran może nas swą intensywności przebodźcować jest ważne i przypomina na o dbaniu o nasze podstawowe potrzeby. Jeśli chcesz przeczytać cały tekst o Ceres, a także resztę moich opisów na ten tydzień (i na pobyt Merkurego w Rybach) możesz otrzymać ostatni Newsletter Premium w bonusie po wykupieniu subskrypcji (tutaj).





Pełnia w Lwie zazwyczaj wypada w okolicy Walentynek, co o tyle ma sens, że Lew jest znakiem serca i wyrażania otwartym tekstem (rykiem, śpiewem, serenadą ;) ) to, co czujemy. Jednocześnie wypada ona również w okresie karnawału, przypominając nam, że jest to czas zabawy, odwracania społecznych porządków (“sezon Wodnika”!), przebieranek, tańców etc. :) Ta pełnia ma wszystkie te jakości plus podkręconą buntowniczość, oryginalność, przekorę… a także wspomniane jakości Ceres, przypominające nam, że nie chodzi o to, by realizować jakąś koncepcję “dobrej zabawy” czy “wyrażania siebie”, a by zacząć od zadbania o nasze potrzeby i od skupienia na tym co nas faktycznie karmi, bawi, ekscytuje czy zaspokaja inne nasze aktualne potrzeby. Ceres w Centrum stawia Życie, nasze życie, a także życie tych, o których się troszczymy, co być może w czasie tej pełni nieco mniej będzie popularne ;) Co karmi nasze poczucie bycie żywym? Co odżywia nasze ciało? Co zasila naszą radość życia? Co łączy nas z innymi, ze światem i pozwala poczuć miłość? Jak możemy zasilać się tym wszystkim bardziej i mniej robić tego, co nadużywa nasze zasoby i gasi nasze poczucie ożywienia?




 


 


Każda pełnia niesie element polaryzacji między przeciwieństwami, który zazwyczaj oznacza moment zapytania o to co jest po drugiej stronie medalu, jakie głosy pominęliśmy, co potrzebujemy zintegrować lub rozwiązać by nasza wizja była bardziej dojrzała? W przypadku polaryzacji Wodnik (Słońce)-Lew (Księżyc) z jednej strony jest to coś w stylu: “ok, takie są moje idee i wizje, ale czego ja chcę tu i teraz? co czuję, co kocham, co mnie złości?”. Po przeciwnej stronie lustra mamy zaś postać mówiącą “ok, taki/a jestem, to kocham, to tworzę…ale jaką to wartość wnosi do społeczności, w której żyję? gdzie w niej jest dla mnie miejsce i z kim mogę współtworzyć lepszy świat?” Możemy się odnaleźć po obu stronach tej polaryzacji, albo tylko po jednej - warto wtedy być czujnym na złoszczących nas “egoistów” czy “idealistów” ;) Najogólniej polaryzacja ta odnosi się do ścierania się indywidualizmu ze wspólnotą, tudzież tego czy możemy się radośnie bawić, gdy świat potrzebuje ;) Lew jest zdania, że jak najbardziej i w czasie pełni to on będzie świecił najjaśniej, przypominając nam o celebracjach, karnawale, czy o Walentynkach, zaś miłość i wyrażanie otwarcie tego co mamy w sercu, to jeden z najważniejszych tematów pełni w Lwie :) 





Podsumowując mamy uraniczną falę buntu i nagłych zmian przechodzącą w czasie pełni w ryk zakochanego, rozrywkowego, twórczego lub oburzonego Lwa ;)

Pięknych celebracji i owocnych rewolucji miłości! :) 


P.S. Trwają zapisy na Osobisty Astrokalendarz 2025! Jest narzędzie rozwojowe do śledzenia indywidualnych cykli w ciągu roku - w tym opisy sfer aktywowanych przez wszystkie retrogradacje nadchodzącego roku, a także opis możliwości, jakie niesie nam Jowisz i wyzwań, jakie ma dla nas Saturn (które tak naprawdę też są możliwościami, tylko w przebraniu ;) ) Więcej informacji o tym, czym jest Astrokalendarz i jak go zamówić znajdziesz tutaj.


Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam w okolicy północy w nocy z poniedziałku na wtorek ;) (aczkolwiek newsletter z ostatniego poniedziałku można dostać w bonusie ;) ).