wtorek, 4 listopada 2025

Pełnia w Byku - 5 listopada 2025

 






Pełnia w Byku jest czasem celebrowania życia i naszej zmysłowości - wypadającym zawsze w czasie około-zadusznym, gdy Słońce w Skorpionie dostraja nas do tematów przemijania ;) Łączy się ona z symboliką pięknego kwiatu rozkwitającego w ciemnościach Podziemi, soczystego owocu granatu skosztowanego przez Persefonę, a także świetlistego kwiatu Lotosu rozkwitającego na mętnych i podśmierdujących wodach naszych traum ;) - słowem życia, które się odradza na glebie tego, co odeszło.

Symbolika, symboliką, ale nie zawsze droga do tego rozkwitu jest taka prosta ;) Pełnia w Byku opowiada nam o polaryzacji między przyjemnością a bólem, pokazując jak mocno są one splecione. Pokazuje drogę przez zaciskające nasze ciała traumy i odcinające nas od czucia zamrożenie - do ponownego ucieleśnienia. A czasem po prostu przypomina nam, że gdy jest nam trudniej, to potrzebujemy więcej odpoczynku, a nie mniej. Więcej łagodności, a nie mniej. Więcej tego co daje nam poczucie bezpieczeństwa, więcej czasu dla siebie, więcej tego co nas karmi.








W tym roku pamiętanie o tym będzie trudniejsze, ponieważ pełnia ta zbiega się z opozycją Marsa do Urana, która działa dokładnie przeciwstawnie do tych zaleceń: dodaje nam pędu, nerwowości, impulsywności etc ;) Opozycja ta poza całą masą znaczeń (które opisuję w newsletterze) niesie ze sobą eksplozje energii, czasem złość i bunt, czasem innowacyjne działania… wszystko to jednak nader daleko od potrzeb naszego ciała i łatwo możemy się poczuć przeciążeni tym wszystkim - nawet jeśli nie jesteśmy pod to osobiście “podłączeni” i głównie obserwujemy zdarzenia wokół nas i w świecie. Dodatkowo sama pełnia, jest czasem gdy energia się podnosi, a polaryzacje stają się bardziej nabrzmiałe, więc tym trudniej nam się zatrzymać. Pełnia w Byku może być jednak czasem, kiedy doświadczymy tego, jak bardzo jest to ważne, kiedy ciało głośno zawoła o uwagę i kiedy przeciążenie akcją i informacjami, może przynieść nagłą konieczność przekierowania uwagi na to co podstawowe, na ciało, na poczucie bezpieczeństwa, na odpoczynek. Szczęśliwie ta pełnia ma moc łagodzenia tych wszystkich napięć, odkrywania tego jak może nam być lepiej, jak możemy się zasilić i poczuć kontakt ze zmysłową stroną życia. Jeśli jednak nie będziemy się chcieli zatrzymać ani na chwilę pędząc na fali energii, działań, walki ideologicznej etc. to możemy doświadczyć wypalenia i nie skorzystać z tego, czego nas ten czas uczy. Być może nie będzie łatwo się zatrzymać, ale na prawdę warto. A jeśli coś nas zatrzyma wbrew naszej woli, to zamiast walić głową w mur dobrze skorzystać z chwili i pooddychać chwilę, rozejrzeć się po pięknym jesiennym świecie, zrobić coś, co nas relaksuje, co nam sprawia przyjemność, co regeneruje nasze siły. Pełnia w Byku w samym środku czasu Skorpiona przypomina nam o tym, że w samym środku rozkładu rodzi się nowe życie i nawet na najmroczniejszej drodze możemy spotkać piękno, coś, co przypomni nam o tym, jak dobrze być żywym.


Może też być tak, że poczujemy, że by móc się rozluźnić potrzebujemy najpierw uwolnić się od czegoś, co nas blokuje, ogranicza lub przeciąża. To czas kiedy łatwo o poczucie buntu, ale też łatwo o pogubienie tego, o co nam naprawdę chodzi, walkę z wiatrakami, rozpędzenie się w naszych wyzwoleńczych gestach tak dalece, że przy okazji zapomnimy o potrzebach naszego ciała. Czasem więc dążenie do większej wolności samo w sobie staje się źródłem napięć i odcinania się od tego co czujemy - odcinamy się nie tylko od czegoś w świecie, ale też od samych siebie. Łatwo w tym czasie możemy się też nakręcić mentalnie, komunikacyjnie, rzucić w wir zdarzeń i samo w sobie to jest dobre, o ile damy sobie potem czas na regenerację i na dopuszczenie całego spektrum reakcji z naszego ciała.




Pięknej pełni delikatnego otwierania się na czucie więcej i rozluźnienie!

Dopełnienie pełni - 14:19 w środę. 

Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek - a więc w przypadku wersji Free za tydzień, a przy zakupie Premium wysyłam ostatni newsletter w bonusie. 

poniedziałek, 20 października 2025

Nów w Wadze - 21 października 2025

 




Nów w Wadze zaprasza nas do przywracania wewnętrznej równowagi i odnajdowania balansu między różnymi obszarami naszego życia. Często pierwszym etapem tego procesu jest rozpoznanie tego, co nie jest w balansie, w tym nierównowagi w różnych naszych relacjach i układach. W tym roku może to się wiązać z wydobywaniem starych zranień, odrzuceń, napięć wokół „inności” i „bycia sobą”, co mogliśmy poczuć już w weekend, kiedy Słońce utworzyło opozycję do Chirona i Eris - tuż przed nowiem powtórzy ten układ Księżyc. Na szczęście w tym roku nów w Wadze jest wspierany przez silną Wenus w tym znaku, co oznacza znakomity potencjał do pojednania, przywracania harmonii, pokoju, czy łagodzenia napięć. Można powiedzieć, że jest to jeden z najlepiej zapowiadających się nowiów od paru miesięcy (ostatnio mieliśmy tzw. „sezon zaćmień”), a także jeden z lepszych nowiów w Wadze (poprzedni, rok temu, również był połączony z zaćmieniem). Czasem może to oznaczać przyjemniejszą przerwę pomiędzy falami zmian, albo znakomity czas na cieszenie się tym, co piękne, a nawet na wyrażanie się artystycznie. Często jednak będzie to czas, kiedy wyraźniej widzimy to, co poza równowagą, szczególnie jeśli chodzi o wyzwania relacyjne, ale za to mamy więcej narzędzi, by przywracać harmonię - o ile podejmiemy wyzwanie, by z nich skorzystać ;) A głównym narzędziem, jakie nam daje Waga, to po prostu rozmowa :) W tym rozmowa z samym sobą, dialog pomiędzy różnymi głosami w nas, wyważanie pomiędzy różnymi prawdami, potrzebami, ocenami etc. i szukanie punktu zdrowej równowagi między nimi.









Ten nów przynosi więc okazję, by znaleźć przeciwwagę dla tego, co ostatnio w naszym życiu przekroczyło miarę. A mogło być tego całkiem sporo… ;) Mamy teraz czas, gdy popychanie swojej “agendy” może być bardzo skuteczne, nieraz przekraczając granice innych ludzi - dotyczy to zarówno tego tygodnia (i ostatnich paru dni - o wszystkim pisze w Moonset Newsletterze), jak i wydarzeń na szerszym planie.

Od końcówki marca mieliśmy bowiem pilotażowy odcinek nowego kosmicznego “show”, czyli 14-letniego pobytu Neptuna w Baranie. Plusy i minusy tej nowej ery się jeszcze będą odsłaniać, z nowiem w Wadze ma to jednak związek taki, ze dzień później Neptun wróci na skromne trzy miesiące do Ryb (czyli tam, gdzie przybywał od 2012 roku). Czyli wraz z tym nowiem sprzątamy nie tylko po ostatnim cyklu księżycowym, ale też po tym pilotażu - a Neptun w Baranie oznacza wszystko, tylko nie uważność na innych i dbanie o równowagę ;). Nów ten ma więc w sobie mocną jakość czasu przejściowego, stania na pograniczu dwóch epok i światów, balansowania między dwoma perspektywami i potrzebami, a po nim czeka nas znacząca zmiana energii, bo nie tylko Neptun, ale też Słońce zmieni znak i przejdzie do Skorpiona, a po dominacji żywiołu Powietrza (intelekt, komunikacja) pałeczkę przejmie żywioł Wody (emocje, intuicja)… o tym wszystkim więcej też w newsletterze.


Tak więc mogło się nagromadzić sporo wątków do zbalansowania, co bywa częste, gdy jeszcze na pół-ślepo ruszamy w nową przygodę. Po pierwszym zrywie często odkrywamy, o ile lepiej idzie się w nową przygodę z kimś :) 

I temu właśnie będzie służył ten nów, przypominając nam o tym, jak ważne są relacje w naszym życiu i o ile lepiej i przyjemniej jest, gdy opierają się one na partnerstwie i zaufaniu, zamiast na dominacji i kontroli. Nie jest jednak łatwo puścić potrzebę kontroli w relacjach… także dlatego, że wtedy nagle okazuje się, co było w nierównowadze, gdzie dawaliśmy zbyt dużo i gdzie oczekiwaliśmy zbyt dużo. Wątek kontroli i nie prost wyrażanych potrzeb i oczekiwań, będzie odgrywał w tym tygodniu sporą rolę, więc im więcej sami ze sobą sobie wyjaśnimy w ten nów - tym lepiej ;) Czasem możemy w tym czasie spotkać się z własnym niezdecydowaniem, z dylematami, z poczuciem zależności od innych nawet… dobrze w tym pobyć bez oceny i bez dążenia do zmiany. Wahanie oznacza, że (co najmniej) dwie rzeczy są dla nas jednocześnie ważne i lepiej uwzględnić obie, zamiast zmuszać się do zawężenia perspektywy i priorytetów. Przykładowo możemy obserwować brak odwagi, by zrobić coś, co może nas narazić na atak innych. Odwaga by podążać za swoimi pragnieniami jest ważna, ale warto też dać uwagę temu co stoi za tym oporem - być może jest to informacja, że nie na każdą wojenkę mamy siłę i chęć? Gdzie potrzebna jest konfrontacja, a gdzie lepiej ją ominąć? Waga uczy nas rozpoznawać, co różne głosy wnoszą i dzięki temu wybierać bardziej świadomie i podążać tym, co nazywamy drogą “złotego środka”.




Poza tymi wszystkimi niuansami nów w Wadze "pobłogosławiony" przez Wenus jest też po prostu czasem na zasiewanie intencji dotyczącej tego jakie relacje i jakości w związku chcemy do naszego życia zapraszać :) To czas zapraszania miłości, harmonii, balansu, łagodności i piękna - wszystkich jakości bogini Wenus. Jeszcze lepiej zadać sobie pytanie o to jak sami możemy wnieść nieco więcej miłości i harmonii do naszego życia, jak możemy przywrócić balans - jak możemy sprawić by "Ogród naszego życia" był jeszcze piękniejszy, przyjemniejszy do przebywania i zapraszający dla życzliwych ludzi? :) 

Pięknego czasu re-balansu i wewnętrznego rozkwitu Wam życzę! :) 

Kulminacja nowiu o 14:25 we wtorek!

Więcej o tym, co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :)

niedziela, 5 października 2025

Pełnia w Baranie - 7 października 2025






Nadchodząca pełnia na tle ostatnich zaćmień wydaje się taka spokojna i zwyczajna… rzecz w tym, że nawet spokojne (astrologicznie) pełnie w Baranie rzadko są spokojne ;) Baran jest bowiem znakiem łaknącym działania, rzucenia wyzwania światu, bycia sobą na pohybel wszystkim - więc pełnia w tym znaku to często jest czas, kiedy nawet spokojniejsze osoby troszkę “szukają dymu” ;) Samo w sobie to może być bardzo pozytywne, zwłaszcza jeśli brakowało nam tej motywującej iskry i odwagi. Pełnie jednak zawsze wskazują na polaryzację między różnymi “obozami” w świecie i w nas samych, a w tym przypadku jest to polaryzacja między tym co ja chcę i co robię, a między potrzebami naszych partnerów, wspólników i innych osób, które akurat stoją nam na drodze rozmachu ;) Baran jest jak ten heros rzucający się z mieczem i bojowym okrzykiem na smoka, któremu na drodze staje nadobna dziewoja (Waga), mówiąca: “Ani się waż! To moje ulubione zwierzątko!” :) W czasie tej pełni możemy na swój sposób (zazwyczaj nieco mniej bajkowy ;) ) odgrywać raz rolę herosa, któremu ktoś bezczelnie przeszkadza, a raz dziewoi, której granice jakiś brutal przekracza. Ważnym tematem jest to na ile nasze działania są sprawiedliwe i uwzględniają potrzeby drugiej strony (zwłaszcza jeśli naszym celem jest jej ratowanie ;) ), oraz na ile potrafimy asertywnie postawić granice i wyrażać naszą złość bez pudrowania, ale też bez niepotrzebnej agresji.

Ta konkretna pełnia w Baranie wydaje się nieść wiele optymizmu i energii po okresie zaćmień, podkręcać entuzjazm, odwagę, by inicjować, działać po swojemu, być sobą. Jednak śmiałość i impulsywność tego czasu jest jak zagranie va bank w biznesie czy kasynie - czasem wygrywamy, czasem przegrywamy ;) To czas, kiedy mamy większą ochotę na podejmowanie ryzyka, na działanie bez liczenia się z opinią innych, a często też bez przemyślenia ;) Plusem jest to, że możemy wyjść z impasu, z wyuczonej bezradności i robiąc “cokolwiek” wyrwać się z marazmu. Minus jest taki, że w czasie tej pełni często uderzając w stół usłyszymy jak odzywają się różne protesta - jak wspomnianej powyżej baśniowej dziewoi ;) 

Szczególnie w relacjach możemy czuć napięcie między chęcią zrobienia czegoś impulsywnie, “egoistycznie”, a potrzebami partnera, które jeśli nie zostaną uwzględnione zaowocują złością, pretensjami lub po prostu rewanżem w stylu “ty o mnie nie myślisz, to ja o tobie też nie muszę!”. Może to być wyzwalające dla obu stron, gdy nagle się okazuje co tak naprawdę chcemy zrobić, gdy przestajemy się hamować. Balans między działaniem a granicami, jakie stawiają nam inni, jest najtrudniejszy do osiągnięcia, gdy postrzegamy te granice jako zamach na naszą wolność i na nasze prawo do działania. To częste, gdy w dzieciństwie doświadczyliśmy bolesnego tłumienia naszej ekspresji - trudniej nam wtedy przyjąć, że czyjeś granice i potrzeby nie muszą być odrzuceniem naszej istoty. Widzimy wtedy innych jako pokazujących nam albo zielone, albo czerwone światło - podczas, gdy oni też próbują gdzieś dojechać ;) W tej metaforze Waga najchętniej widziałaby taki ruch drogowy, w którym wszyscy przestrzegają zasad pierwszeństwa i unikają wchodzenia sobie w drogę. W czasie pełni w Baranie raczej kierowcy będą "unikać zderzeń" poprzez głośne trąbienie, co czasem podkręca emocje, warto jednak pamiętać, że zazwyczaj nie jest to osobiste - po prostu wszyscy są nieco za bardzo niecierpliwi ;) 

Z drugiej strony pełnia ta bywa też trudna dla osób mających dużą trudność w asertywności, działaniu po swojemu bez oglądania się na innych - często pojawiać się może w tej sytuacji dużo złości, szczególnie w reakcji na nieuważne i śmiałe zachowania innych. Jak tu się nie złościć, kiedy nikt nie przestrzega zasad, wszyscy "trąbią", co oznacza, że "osoby kulturalne" mogą czekać na swoją kolej w nieskończoność? ;) O stawianiu granic i stawaniu do konfrontacji więcej na poniższych grafikach (c.d. tekstu pod nimi).






W przypadku tej pełni dużo się będzie dziać na poziomie werbalnym, mogą wypływać na powierzchnię ukryte dotąd informacje, intencje, możemy silnie reagować na czyjąś próbę zdominowania dyskusji, słowne manipulacje, przemocowe słowa. Może być też tak, że olśni nas jakaś wybitna idea i “po baraniemu” od razu będziemy ją chcieli wcielić w działanie, nie spodziewając się silnych reakcji i sprzeciwu, jaki może się pojawić. W czasie pełni w Baranie ludzie często są w “gorącej wodzie kąpani” i robią rzeczy zbyt szybko - mówią, inicjują, sprzeciwiają się, rzucają do obrony uciśnionych dziewic etc. A dopiero potem może się okazać, że wcale nie różnimy się w opiniach aż tak skrajnie i możemy się jakoś dogadać ;) Więcej o tej dynamice i o aspektach, które będą dodawać kolorów tej pełni i reszcie tygodnia piszę jak zwykle w poniedziałkowym Moonset Newsletterze :) . Tam też o uściślającej się w tym tygodniu koniunkcji Chirona z Eris, która może otwierać tematy zranień, bycia wykluczonym, outsiderem, systemowej opresji i uzdrawiania tego wszystkiego na poziomie indywidualnym i kolektywnym (polecam moją rozmowę z Anią Rogowska o Chironie). Eris ma także związek z Gają - Ziemią, jako jej odrzucone i nieszanowane oblicze - być może Ziemia też pokaże tu i ówdzie swoją złość... A może poczujemy silniej naszą dziką stronę, seksualną, pragnącą czegoś "zakazanego" i zechcemy wejść do lasu niczym Czerwony Kapturek? ;) 




 
Pięknej pełni dzikości, odzyskiwanej energii i wzajemnego rozpoznania naszego prawa do tego by pragnąć, kochać, działać i mówić "nie"! :) 

P.S. dopełnienie o 05:47 rano we wtorek!

Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :)

 



niedziela, 21 września 2025

Drugi nów w Pannie z zaćmieniem Słońca - 21 września 2025

 






Przed nami nów (kulminacja o 21:54 w niedzielę), który jednocześnie jest “niebieski” (czyli drugi w tym samym znaku, co nieczęste), połączony z częściowym zaćmieniem Słońca, oraz kończący jeden rok numerologiczny i zaczynający kolejny (w systemie Gladays Lobos). Sporo, a to wcale nie koniec atrakcji - na niebie mamy teraz istną ferię układów, częściowo rywalizujących z tym nowiem, a częściowo pogłębiających główny jego temat: kończenie, żegnanie, uwalnianie. Dotyczyć to może różnych obszarów naszego życia (w zależności od indywidualnych układów - o czym niżej), choć szczególnie aktywne będą typowe tematy Panny, jak zdrowie, praca, codzienny rytm dnia, nawyki, perfekcjonizm, wybaczenie sobie i innych tego co niedoskonałe, odwaga, by popełniać błędy i się z nich uczyć, niewinność vs dojrzałość etc. (patrz grafiki poniżej). 


Zacznijmy od „niebieskości” nowiu - pojęcia tego używam analogicznie do „niebieskich pełni” (vide angielskie wyrażenie “once in a blue moon”) - koncepcję tą opisywałam w tym artykule.  Jednak chodzi o coś dużo istotniejszego niż sama nietypowość, rzadkość - kiedy nów powtarza się dwa razy w jednym znaku, mamy czas swoistej „kosmicznej powtórki” i pogłębienia procesów z nim związanych, a drugi z tych nowiów, ten „niebieski” wypada siłą rzeczy na samej końcówce znaku, co jeszcze mocniej podkreśla temat kończenia czegoś. Księżyc dosłownie zniknie na końcówce znaku Panny i odrodzi się już w znaku Wagi, a wraz z nim w Wadze zawita Słońce, co oznacza moment Jesiennej Równonocy - niecałą dobę po nowiu. 

Trochę to ciekawostka, kolejny element absurdalnej wręcz wyjątkowości tego czasu, niemniej nader znacząca. "Normalnie" nów polega na tym, że w obszarze wskazywanym przez dany znak doświadczamy symbolicznej „śmierci i odrodzenia”, coś wypleniamy, a potem w to miejsce zasiewamy coś nowego. Ten nów wyłamuje się z tego zwyczaju i nowe będziemy już zasiewać w innych obszarach życia, co dodaje element ostateczności poprzedzającemu etapowi kończenia. Dzień po nowiu zaczyna się nie tylko nowy cykl księżycowy, ale też astronomiczna jesień, czy też słoneczny „sezon Wagi”, a także, jak już wspomniałam, nowy rok numerologiczny. To oznacza, że kluczowe jest skupienie się na tym co kończymy i spojrzenie na ostatni cykl księżycowy jak na jeden wydłużony nów w Pannie (co tam, że z pełnią i zaćmieniem Księżyca po drodze! ;) ).

Myśląc o tym, do czego prowadzi nas ten intensywny nów, warto więc zacząć od tego, kiedy on się „zaczął” - czyli widzieć go w kontekście całego kończącego się cyklu księżycowego, który: 

  • 23.08.25 zainicjował nów na samym początku Panny
  • 7.09.25 osiągnął kulminację w postaci pełni z zaćmieniem w Rybach 
  • 10.09.25 miał dodatkowy moment potencjalnych przełomów w czasie mijania przez Słońce Węzłów Księżycowych, oraz chwilę później przez Merkurego 12.09.25
  • i teraz dochodzimy do zwieńczenia całego tego okresu :) 
Co działo się u nas w ciągu całego tego miesiąca i w okolicach momentów przełomów? Jakie procesy, myśli, wyzwania pojawiły się w okolicach poprzedniego nowiu? Jak rozwijały się one z czasem? Co chcieliśmy wtedy zakończyć i na ile nam się to udało? Co zrozumieliśmy przez ten cykl? Co już jesteśmy gotowi zakończyć?

Nadchodzący drugi nów w znaku Panny jest zatem po wielokroć o kończeniu. O tym, na co już nie mamy energii, czego już nie chcemy nosić, jakie wzorce i nawyki już wychodzą nam nosem? Być może coś skończyło się już dawno, a my wciąż żyjemy „po staremu” - zaprzeczając zmianie lub po prostu nie zauważając, że to, co musieliśmy (chcieliśmy?) kiedyś robić teraz już nie ma sensu, nie służy niczemu, jest tylko pustym a czasem szkodliwym nawykiem. Emocjonalne oczyszczenie to jedno, a drugie to zmiana naszej codzienności, tak by mogły ją wypełnić nowe zwyczaje, rytuały, nowe nawyki i nowe radości. Znak Panny uczy nas sprowadzania zmiany na poziom codziennego funkcjonowania właśnie i dbania o to co nam bliskie, w bardzo praktyczny sposób. Czy wysypiamy się? Czy dbamy, by dostarczać naszemu ciału to, czego potrzebuje? Brzmi to jak banały powtarzane przez każdego, a jednak tak często to właśnie na poziomie tych drobiazgów widzimy, co jest dla nas ważniejsze od nas samych. 

Drugi nów w Pannie i zaćmienie pozwalają nam wejść głębiej w przyczyny tej czy innej formy codziennego nadużywania, zaniedbywania, przepracowywania czy męczącej prokrastynacji. Cały miniony cykl księżycowy mógł nam dostarczać na ten temat ważnych informacji, a także mniejszych i większych przełomów. Nadchodzący nów jest czasem, gdy to wszystko zbieramy „do kupy”, gdy pozwalamy, by coś ostatecznie się dopełniło, a także kiedy konfrontujemy się z tym co w tym wszystkim najtrudniejsze. Jeśli unikaliśmy szczerej rozmowy ze sobą na te tematy, może teraz zadziać się coś, co nie pozwoli nam dłużej zwlekać. Jeśli zaś krok po kroku porządkowaliśmy nasze wewnętrzne i zewnętrzne „gospodarstwo”, to teraz możemy poczuć, jak ostatnie elementy układanki „same” wskakują na swoje miejsce.

Element kończenia, ale też znużenia tym, co było, podkreśla też opozycja Saturna na samej końcówce Ryb do Słońca i Księżyca w nowiu. Jest to układ sam w sobie często niosący zmęczenie, niską energię, konfrontujący nas z różnej maści ograniczeniami, w tym tymi dyktowanymi przez nasze własne ciało, tudzież przez jakąś formę kryzysu duchowego, wskazującego na to, że w coś już nie wierzymy, coś przestało nas spełniać, pojawia się poczucie beznadziei czy bezradności. To wszystko mogą być dobrze znane wątki z ostatnich dwóch lat, kiedy to Saturn przebywał w znaku Ryb (marzec 2023 - maj 2025). 1 września Saturn wrócił jeszcze na krótko do tego znaku, gdzie widać mamy coś jeszcze do dokończenia, zanim na dobre przejdziemy do nowego etapu, zwiastowanego przez wiosenny znak początków, Barana (co ostatecznie nastąpi w lutym 2026, gdy wiele rzeczy ruszy z kopyta ;) ). Nów w opozycji do Saturna (znanego też jako “Ponury Kosiarz” i powiązanego z ideą przemijania i końców ;) ) na samej końcówce ostatniego znaku zodiaku, brzmi jak aż za dużo tego samego tematu powtarzanego przez wszystkie znaki na niebie ;) Idealna okazja na to, by zakończyć coś, co bardzo chcemy już oddać Kosiarzowi, ale dotąd jakoś uporczywie do nas wracało ;) Nie jest to jednak czas, gdy wystarczy intencja i zaufanie w magiczne moce tego czasu - Saturn domaga się od nas pełnej uczciwości, klarowności, odwagi w konfrontowaniu się z tym co niewygodne i przyjęcia pełnych konsekwencji naszych decyzji. Aczkolwiek w grze mamy też zaćmienie, które czasem działa jak magiczne zaklęcie, w stylu „było i nie ma” - co jednak zazwyczaj również nas z czymś konfrontuje, pokazując, ile musimy zmienić i czego się nauczyć, by móc zacząć żyć inaczej. A czasem też ile jeszcze mamy niewyrażonych emocji, żalów do wybaczenia i przywiązań do odpuszczenia, zanim będziemy mogli poczuć zew nowego.

Czasem zmiana może przyjść do nas w atmosferze poczucia straty, braku czegoś lub znaczącej redukcji - tudzież konfrontacji z tym co już utracone. Magia zaczyna się wtedy gdy przyjmujemy ten stan rzeczy, fakt przemijalności i zmienności, oraz gdy zaufamy, że to otwiera przestrzeń na coś nowego, czego jeszcze nie przeczuwamy. Ten nów ma w sobie mocne jakości inicjacji w nowy etap życia, często bardzo różny od poprzedniego, acz bogatszy dzięki naszej dojrzalszej perspektywie. Znak Panny symbolizuje ten etap w życiu, kiedy porzucamy rolę dziecka i wchodzimy w dorosłość - ze wszystkimi plusami i minusami tej sytuacji ;) Być może w jakiś obszarze życia pozwalaliśmy sobie na „niedojrzałość” nieco zbyt długo i konsekwencje tego z czasem okazują się mniej zabawne niż nam się mogło wydawać ;) Nów na samym końcu znaku Panny to ten moment kiedy jabłko na naszym drzewie jest już tak dojrzałe, że bardziej dojrzałe już nie będzie - czas puścić się gałęzi i spaść w nieznane ;) Poczucie straty w świecie zewnętrznym może być więc konsekwencją naszej większej dojrzałości wewnętrznej - już czegoś nie potrzebujemy, już możemy stanąć na własnych nogach, stać się dojrzałą wersją siebie. Jest to czas zbierania zgromadzonej przez lata mądrości i odkrywania jak nasze doświadczenia nas zmieniły i jakie role i kreacje nam już nie pasują. Często wyobrażamy sobie ten moment życia jako entuzjastycznie radosny, jako celebrację „nowego ja” i tego co się przed nami otwiera - to jednak zazwyczaj zabawy dziecka, fantazje o zmianie przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich dotychczasowych zabawek ;) Gdy dzieje się to naprawdę, zazwyczaj towarzyszy nam melancholia, smutek, poczucie konieczności tylko subtelnie zroszone nadzieją czy satysfakcją z podjęcia dobrej decyzji ;) Idziemy dalej, rozpoznając, że jesteśmy już zbyt mądrzy, by odgrywać stare role, ale też zbyt głupi, by wiedzieć, co robić dalej ;) Przechodzimy z pozycji eksperta w świecie naszych starych dram do żółtodzioba w rzeczywistości nowych wyzwań, a to oznacza stratę dla ego i iskrę radości dla duszy, która już dawno miała dość kiszenia się w tych samych lekcjach ;)

Brzmi to wszystko epokowo, acz nie zawsze będziemy to widzieli tak wyraźnie - dla jednych ten czas jest oczywiście mocniejszy niż dla innych, czasem zmiany zachodzą wyraźnie w świecie zewnętrznym, a czasem na głębszym poziomie. Warto sprawdzić, w jakich domach naszego horoskopu urodzeniowego wypada ten nów (a także poprzedni), co pokaże nam, w jakich dziedzinach naszego życia coś się właśnie domyka i gdzie warto dać więcej uwagi. Posiadacze Osobistego Astrokalendarza mogą to sprawdzić patrząc na domy, w których przebywa(ło) Słońce w czasie obu nowiów. 

Ogólne tematy każdego nowiu w Pannie znajdziesz na poniższych grafikach (tych samych co miesiąc temu, ale spora szansa, że dziś możemy już je czytać z innego miejsca ;) ). 
















Pięknego nowiu i zaćmienia Wam życzę! :)

Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :)

sobota, 6 września 2025

Pełnia w Rybach z zaćmieniem Księżyca - 7 września 2025

 





Pełnia w Rybach zaprasza nas do połączenia z intuicją, z emocjami, podążania za wewnętrznym prowadzeniem i obfituje w doświadczenia przebłysków magii i świętości w naszej codzienności. Bywa to również czas, kiedy fale niezrozumiałych emocji konfrontują nas z tym, nad czym nie mamy kontroli i co nie jest zrozumiałe dla racjonalnego umysłu. W tym roku zarówno magia, jak i fale będą silniejsze i głębiej transformujące - w związku z zaćmieniem Księżyca w czasie dopełnienia, a także wyjątkowości całego cyklu księżycowego, który zaczął się i zakończy nowiem w Pannie (co jest nader rzadkim wyjściem poza „normalny” rytm i ma jakość rytualnego miesiąca inicjacji, o czym pisałam tutaj), a którego kulminacją jest ta pełnia. Jakby tego było mało, dzień wcześniej Uran wejdzie w retrogradację, więc do rybiej głębi, emocjonalności i nieprzewidywalnej przełomowości zaćmień, karmicznych transformacji i rytualnych oczyszczeń dochodzi też element nagłych zrywów, buntów, potrzeby zmian i uwalniania się od tego co ogranicza. Słowem może się dziać dużo, a po niespodziewanych czy nieco szalonych wydarzeniach pełnia może nam przynieść czas na emocjonalne oczyszczenie i integrację, tudzież na twórcze wyrażenie tego, co nami mogło targać ;)






Piękną tarczę Księżyca w natchnionych Rybach przesłoni przez parę godzin cień Ziemi, co tym razem będzie widoczne z Polski w godzinach wieczornych, o ile pogoda pozwoli. Moment dopełnienia pełni nastąpi o 20:09 w niedzielę, zaś faza całkowita zaćmienia zacznie się ok. 19:30 i zakończy ok. 22:00, co może być czasem obfitującym w wizje, natchnienia, niezrozumiałe emocje, a także w poczucie odrealnienia, pogubienia, połączenie z tym co „spoza tego świata”. Warto w tym czasie unikać aktywności, w których nie możemy sobie pozwolić na rozkojarzenie, czy na emocje.

Zaćmienia to czas łączony z karmą, jej transformowaniem, domykaniem i otwieraniem nowych historii. To zaćmienie Księżyca ma w sobie jakość zbierania owoców naszej dotychczasowej karmicznej pracy, duchowego dojrzewania, zbiorów, a także otwierania nowych drzwi, śnienia snów o naszej przyszłości, wizji i marzeń, które będziemy rozwijać w nadchodzących latach. W kontekście trwającego cyklu księżycowego jest to czas łączenia z przyszłym celem naszej duszy pomiędzy dwoma głęboko oczyszczającymi nowiami, których celem jest przygotować nasze ciała i zrobić przestrzeń na nowe, a następnie ucieleśnić nasze wizje. Jeśli użyjemy metafory rytuału przejścia, jaką wprowadziłam w ostatnim tekście o nowiu, pełnia ta jest czasem ceremonii połączenia z wyższą mocą, czasem wizji i duchowego lotu. Natomiast w kontekście 3-letniej serii zaćmień na osi Panna-Ryby, jest to kontynuacja tego co zadziało się (lub tylko otworzyło) rok temu, w czasie zaćmienia w Rybach 18.09.24. Znaki te wskazują na to, że transformujemy naszą relację między ciałem a duchem, między perfekcjonizmem a odpuszczeniem, między kontrolą a zaufaniem, czy między pracą, a czasem na oddech, ciszę i refleksję, wreszcie między duchowością a praktycznością. W jakich obszarach życia ta zmiana może się wydarzyć, wskazują domy w horoskopie urodzeniowym, gdzie wypadają u nas znaki Panny i Ryb. Jest to drugie z trzech zaćmień Księżyca w tym znaku, co może oznaczać kontynuację tematów sprzed roku, zwłaszcza jeśli wtedy coś się zaczęło i nie dopełniło, ale bywa też tak, że tylko jedno z serii zaćmień niesie dla nas coś przełomowego, zaś pozostałe bardziej pełnią rolę zwiastunów lub epilogów ;) Możemy już więc być po procesie zmiany - wtedy jesteśmy zapraszani do refleksji i pogłębienia tego co w nas się zmieniło. Może też być tak, że będziemy potrzebowali trzeciego zaćmienia, by proces się faktycznie dopełnił. 

Na poziomie lokalnym rok temu zaćmienie w Rybach przyniosło nam powódź (szczególnie na górnej Odrze), co było aż nazbyt dosłowną manifestacją symboliki znaku Ryb i żywiołu Wody, do której tej znak należy. Pełnię w Rybach często możemy doświadczać jako fale - emocji, natchnień, uniesień i „dołów”, oczarowań i rozczarowań etc ;) Czasem jednak żywioł Wody manifestuje się z całą dosłownością… Teraz ponoć tylko ulewy nam grożą - co raczej dobrze zważywszy na bardzo niski poziom wód w rzekach, warto jednak zwracać uwagę na to co związane z rzekami, opadami i ogólnie obiegiem wody w przyrodzie i naszych ciałach. Może to być dobry czas na rytuał dla rzek, w intencji oczyszczenia wód, przywrócenia ich zdrowego przepływu w świecie, przywrócenia szacunku dla tego żywiołu i uhonorowania wody w naszych ciałach, także tej, która wyraża się poprzez oczyszczające łzy. 

Poza emocjami i przypływem empatii może to być czas niezwykle obfitujący w fale natchnień, wizji i olśnień… i wiele z nich okażą się nieść coś, co w przyszłości okaże się ważne, czy nawet kluczowe - tylko, że po drodze możemy doświadczać gwałtownych zwrotów akcji i zmiany uczuć parę razy o 180 stopni, zanim wir się przetoczy i cokolwiek jasnego z tego wyniknie ;) Czyli po wizji może nastąpić kontr-wizja, nadzieja może szybko zamienić się w zwątpienie, rozczarowanie w ponowne oczarowanie, poczucie jasnego kierunku rozszczepić się na labirynt ścieżek itd itp. ;) O ile cały proces może być bardzo owocny, to lepiej nie podejmować ważnych decyzji, zanim te fale nie przetoczą się do końca ;) (co właściwie oznacza do końca odczuwalności pełni, a więc do wtorku powiedzmy).


O ile rozsądek może nam nieco szwankować, to artyści, poeci, mistycy i wszelkie odmiany księżycowych istot będą teraz mieli swój czas! :) Z drugiej strony łatwo o podkręcanie tych doświadczeń do ekstremum, więc jeśli w naszym życiu istnieje jakaś niezdrowa forma relacji z “innymi rzeczywistościami”, jak na przykład używki, zbyt ostre odloty w czasie duchowych praktyk, czy okazjonalne tracenie głowy dla kogoś / czegoś, to warto być bardzo ostrożnym - jest to czas, w którym wszystko odczuwamy silniej, jaskrawiej, bardziej wzniośle lub bardziej rozpaczliwie i dobrze mieć pod ręką coś / kogoś, kto jest dla nas uziemieniem. Na przykład jeśli nagle uznamy, że jesteśmy Mesjaszem, to możemy w ramach uziemienia umyć kibel i zobaczyć czy nasza mesjańskość to zniesie bez szwanku ;) Podobnie jeśli nagle uznamy, że nasze życie to jeden wielki dramat - umyty kibel zawsze jest jakąś zmianą na plus ;)








Pełnia w Rybach uczy nas, że spokój ducha nie wypływa z “ogarnięcia wszystkiego”, zrozumienia, poukładania, kontrolowania wszystkiego w życiu. Spokój ducha wynika z zaufania, że cokolwiek się dzieje, jest w tym wyższy sens, który się odsłoni kiedy przyjdzie czas, oraz z odpuszczenia sobie siłowania się z tym, ku czemu życie nas prowadzi. Ryby uczą nas poddania nurtowi życia, pozwolenia by emocje i krajobrazy się zmieniały, zgody na przemijanie, a także pamiętania o tym co w nas wieczne, o duszy. Ta pełnia może być czasem na zadanie sobie pytania co by się zadziało, gdybyśmy przestali walczyć z nurtem naszego życia? Czego się obawiamy? Czy faktycznie jest to gorsze niż ciągła walka z nurtem? Co dobrego może nas spotkać gdy popłyniemy tam, gdzie prowadzi nas teraz rzeka życia?


Temat przemijania, żalu, utraty, a także śmierci może teraz do nas przychodzić w różnych postaciach. Także w tej najbardziej tabu - jako pragnienie śmierci. To jednak ważne, by pamiętać, że te myśli i odczucia, zazwyczaj oznaczają głęboką potrzebę puszczenia kontroli, odpuszczenia czegoś, zakończenia walki z nurtem i pozwolenia by emocje i czas mogły popłynąć dalej. Nie chcemy dalej walczyć - ale kiedy utożsamiamy życie z walką, z byciem twardym i z panowaniem nad sytuacją, to puszczenie kontroli wydaje się zagrożeniem życia. Bywa też tak, że tak przywykliśmy do trzymania się kurczowo czegoś, że zwyczajnie nie jesteśmy sobie wyobrazić, że moglibyśmy tego już nie robić.  Jesteśmy tylko coraz bardziej zmęczeni i coraz bardziej mamy dość - choć czasem już nawet nie pamiętamy czego. Łatwo tu o mało empatyczne odpowiedzi, o samokrytycyzm lub o widzenie świata jako wrogiego. Jeśli odpowiedzi na pytanie o to, co mamy do puszczenia lub jak to może być możliwe, nie są dla nas łatwe, nie ma co cisnąć - czas pełni w Rybach mówi do nas znakami, snami, zbiegami okoliczności, czasem głosem intuicji, ale nie możemy tych odpowiedzi wymóc, nie przyjdą do nas, bo „pracujemy ciężej” i skupiamy się mocniej ;) Właściwie jedyne co możemy zrobić z tak kapryśnie nieprzewidywalnym, acz magicznym czasem, to poprosić świat o odpowiedź na nasze pytanie i zapomnieć o nim na jakiś czas ;) A także, co jeszcze ważniejsze - znaleźć czas dla siebie, czas kiedy robimy sobie wolne od wszelkich obowiązków, spraw do przemyślenia, zadań i koncepcji na to co robić ;)
 




Pięknej, magicznej i uwalniającej pełni Wam życzę! :) 



Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :)

piątek, 22 sierpnia 2025

Nów w Pannie: 23 sierpnia 2025 - (pierwsza) Inicjacja

 



Nadchodzący nów w Pannie (kulminacja o 8:06 w sobotę rano) ma w sobie mocną jakość inicjacji, rytuału przejścia wprowadzającego nas w nowy etap w życiu i jednocześnie czasu, kiedy zrzucamy “szaty” starych ról i nawyków. Okres Panny w roku, to czas ścinania tego co urosło, czas pracy, czas oddzielania ziaren od plew - wybierania tego co dojrzałe spośród tego co jeszcze nie dorosło lub czego czas już przeminął. W tym roku sierp, którym Panna ścina kłosy, będzie ciął ostrzej niż zazwyczaj, jako że dodaje mu nieprzewidywalnej radykalności kwadratura Urana. Wpisanie dynamiki Urana w czas nowiu, oznacza, że będzie on nam towarzyszył przez cały otwierający się miesiąc księżycowy - choć raczej już nie tak intensywnie jak w pierwszych dniach nowego cyklu :) A będzie to cykl szczególny, zainicjowany i zamknięty przez nów w znaku Panny, za drugim razem połączony z zaćmieniem Słońca! 

Raz na rok-dwa przydarza się taka sytuacja, gdy kolejne nowie (lub pełnie) zamiast wypaść jak zazwyczaj w kolejnych znakach zodiaku, co reprezentuje naszą cykliczną podróż po kole życia, powtarzają ten sam znak dwukrotnie, jakby dla podkreślenia, że warto na tym konkretnym etapie - znaku zatrzymać się chwilę dłużej ;) Pierwszy z dwóch nowiów wypada wtedy - tak jak teraz - na samym początku znaku, zaś drugi wypadnie na samiutkiej końcówce, co oznacza, że to co teraz zaczynamy, będziemy rozwijać przez cały miesiąc i zbierzemy dojrzałe owoce wraz z drugim nowiem (zwanym też “niebieskim”).  Fakt, że znak Panny nie tylko został “wskazany” jako ten, który potrzebuje głębokiej pracy, ale też jednocześnie jako ten, który doświadczy transformacji typowej dla sezonu zaćmień pokazuje, że lekcje, których uczy nas Panna, będą teraz kluczowe i że możemy dokonać potężnych zmian tam, gdzie od dawna mogliśmy czuć, jakbyśmy utknęli. Panna symbolizuje m.in naszą koncepcję porządku, ładu i rutyny w życiu, które mogą w ciągu nadchodzącego miesiąca doświadczyć mocnych wstrząsów ;) Jednak celem jest odkrycie tego, kiedy nasza koncepcja ładu i powinności nas więzi, a kiedy nasze nawyki działania już nie pasują do rzeczywistości i dopiero kiedy ktoś nam wytrąci z automatyzmów, odkrywamy, że w sumie możemy zacząć robić coś inaczej, a może nawet zostawić to co robiliśmy i zacząć coś nowego? ;)





Sezon Panny jest, jak już wspomniałam, okresem zbiorów, selekcji naszych plonów i czasem przygotowywania się na zimniejszą część roku. Nów w Pannie to zaś czas wewnętrznego oczyszczenia, jak i porządków w “naszej zagrodzie”, czas detoksu i symbolicznego zdejmowania z głowy kwietnych wianków lata, po to, by przejść z roli niewinnej “Panny” do roli osoby “zaślubionej” - czasem dosłownie (przed nami sezon ślubów - czas Wagi ;) ), czasem poprzez zaślubienie bóstwu czy innej świętej idei, jako Kapłanka (archetyp Panny oznaczał dawniej kobietę niezależną, która wybrała służbę bóstwom), a czasem poprzez zwyklejszą zmianę zajęć, ubiorów, ról, związaną z nadchodzącą jesienią. Nawet dzisiaj możemy to wyraźnie zobaczyć, kiedy dzieci z początkiem września wracają do szkoły, przybierając znów rolę uczniów, podczas gdy ich rodzice również wracają do funkcjonowania dyktowanego przez rytm szkolny. Panna uczy nas cenić powracający po wakacjach rytm i pracę, która przynosi owoce - choć tym razem miesiąc Panny może przewrócić wiele z tych norm i rutyn na lewą stronę, po to, by zbudować taki, który będziemy cenić bardziej ;)

Powtórzenie nowiu w Pannie może dziwić: jak możemy powtórzyć rytuał inicjacji? Do prostszych rytuałów przejścia ta podwójność nie pasuje: zboże ścinamy raz, dzieci raz wracają do szkoły, panna młoda raz ścina swój warkocz, czy przechodzi "oczepiny". Jednak, gdy myślimy o rytuałach przejścia, to często miały one dwa kluczowe momenty: czas separacji, czyli symboliczne zrzucanie starych ubrań, imion i ról, oraz czas włączenia, kiedy osoba inicjowana otrzymywała nowe imię, nowe atrybuty, nową rolę - a także kluczowy czas pomiędzy tymi dwoma etapami, w którym inicjowana/y przebywał w "zawieszeniu", pomiędzy światami, czyli czas liminalny (o którym pisałam ostatnio jako tym, co teraz przechodzimy także globalnie z wszystkimi wolniejszymi planetami będącymi w procesie zmiany znaków). Właśnie tak widzę najbliższy miesiąc, w którym dodatkowo czekają nas dwa zaćmienia, by jeszcze bardziej pogłębić proces transformacji i dodać mu karmicznej aury ;) 

Wchodzimy więc, wraz z tym pierwszym nowiem w Pannie, w księżycowy cykl oczyszczania na każdym poziomie naszych ciał, dusz, w którym ceremonialnym obmyciem zarówno zainicjujemy, jak i zakończymy cały miesięczny proces. Zaś pomiędzy dwoma nowiami czeka nas przestrzeń liminalna, święta, od-świętna - choć jednocześnie jest to czas, kiedy najważniejsze jest to co małe, “zwykłe”, codzienne i to jak możemy spotykać sacrum w naszej codzienności, w cielesności, w pracy i w dbaniu o innych. Szczególnie warto skorzystać z tego miesiąca Panny-Kapłanki, jeśli potrzebujemy wprowadzić zmiany dla naszego zdrowia lub w obszarze naszej pracy. 





Urany i zaćmienia mogą przynieść zmiany gwałtowne i niespodziewane, szczególnie teraz w sobotę i niedzielę kwadratura Słońca do Urana może nieść ze sobą dużą presję zmian, wyzwalania się od starych nawyków i zobowiązań, przełomy mentalne i społeczne, protesty, rewolucje, innowacje burzące status quo... Wszystko to razem, niezależnie od tego na, ile będziemy podpięci pod te wydarzenia i potrzeby, może nam utrudniać skupienie na tym co wewnętrzne i na procesie inicjacji, do którego jesteśmy zapraszani i nieść poczucie przeciążenia, szczególnie mentalnego i informacyjnego. Pod wpływem Urana możemy też poczuć ekscytację, przełomowe wglądy, bunt i pragnienie absolutnej wolności - o ma swoje dobre i gorsze strony ;) Możemy mieć poczucie, że zmiany musimy wprowadzać "teraz albo nigdy!", radykalnie i szybkim cięciem. Przykładowo możemy mieć pokusę podjęcia się ryzykownej terapii mającej “uleczyć wszystko” za jednym bolesnym zamachem ;) Być może dla niektórych będzie to dobre, pamiętaj jednak, że “diabeł” tkwi w szczegółach i w tym jak później adaptujemy się do zmian - czego uczy nas właśnie znak Panny. A do tego niezależnie od tego jak szybko chcemy mieć coś z głowy teraz, proces ten będzie trwał co najmniej cały ten miesiąc i po drodze zaliczymy dwa potencjalnie wyrzucające nas z kolein naszych koncepcji zaćmienia, więc lepiej nie zaczynać od dokładania sobie “oczyszczania”, jeśli nie jesteśmy gotowi na to, by ten proces się trochę przeciągnął i domknął dopiero za miesiąc ;) Z drugiej strony jeśli jesteśmy gotowi na miesięczną “kurację”, praktykę, eksperyment z wdrażaniem się w nowy sposób funkcjonowania czy głęboki proces inicjacji i oczyszczania przeszłych wzorców (karmicznych i nie tylko) dotyczących tematu zdrowia, pracy, służenia innym, zależności vs niezależności, oraz jesteśmy gotowi na to by proces prowadził nas poprzez nieoczekiwane wyboje i magiczne wolty - to ten czas jest wyjątkowy w skali dekad :) Panna to znak wiązany z pracowitością i pracowitość nagradza, jednak o ile nie jest to pracowitość obsesyjna, “ślepa”, nakierowana na iluzję perfekcjonizmu, a taka, która z uważnością wykonuje każdy gest i zawsze pamięta komu / czemu dedykuje swoją pracę. Znak ten uczy nas też praktyczniejszego podejścia do wprowadzania zmian i skupiania się mniej na zmianie tego co robimy, a tego jak to robimy i jak możemy to robić zdrowiej, prościej, efektywniej. To samo dotyczy pracy wewnętrznej tak samo jak tej zewnętrznej - nie szybkość i “profity” są tu istotne, a poczucie połączenia z tym co robimy, przyjemność znajdowana w drobnych gestach i rutynach, oraz satysfakcja z tego co nasza praca przynosi - gdy widzimy jak nasze spichlerze się zapełniają :)






Przed nami więc wyjątkowo oczyszczający, rewidujący nasze nawykowe funkcjonowanie, rewolucjonizujący różne poziomy życia i inicjujący nowe idee miesiąc - a jeśli nie skorzystamy z tego czasu tyle, ile byśmy chcieli, to na pociechę mamy jeszcze jedną okazję za miesiąc ;) A cały czas pomiędzy będzie nas prowadził ku lepszemu zrozumieniu tego, jakich zmian potrzebujemy i co nam służy. 

Pięknego nowiu oraz całego odnawiającego cyklu księżycowego! :) 


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie (a dzieje się dużo! ;) ) piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :) 

piątek, 8 sierpnia 2025

Pełnia w Wodniku: 9 sierpnia 2025

 





Dziś w nocy czeka nas pełnia w Wodniku (dopełnienie w sobotę o 9:55 nad ranem).

Głównym zadaniem Księżyca w pełni jest wydobywanie na powierzchnię tego co dotąd było nieświadome, nie nazwane, polaryzacji i napięć, które dopiero kiedy zostaną nazwane, mogą zostać rozwiązane - dlatego też każda pełnia będzie inna, ponieważ to, co nam pokazuje zależy od tego co się akurat w naszym życiu dzieje. Astrologicznie zaś pełnia jest jak reflektor jasno oświetlający inne, “ważniejsze”, układy na niebie i nieraz działająca jako “trigger” tam, gdzie napięcie się skumulowało. Księżyc “tylko” odbija światło, a pełnia tylko podtyka nam pod nos lustro, pokazujące gdzie jesteśmy i co się z nami dzieje, nawet jeśli początkowo bierzemy nasze odbicie za przeciwnika ;) Tym razem pełnia w Wodniku zdecydowanie ma co odbijać, podkreślać i wydobywać, ponieważ przydarzy się w samym centrum astrologicznego tumultu, układów, które wielu z nas mogą przynieść konfrontację z tym co trudne, co nas ogranicza i z tym co iluzoryczne lub fałszywe, a na poziomie globalnym mogą przynieść ścieranie się sił i rozbijanie działań o rafy potęg, których nie możemy kontrolować. Ma to związek z opozycją Marsa do koniunkcji Saturna i Neptuna, która może przynieść ważne punkty zwrotne w procesach głębokich przemian trwających już od paru miesięcy (od maja, a może nawet od lutego), o której więcej pisałam w newsletterze. W kontekście pełni oznacza to, że może być więcej napięć do rozładowania, ważnych decyzji do podjęcia, odważnych kroków do wykonania i emocji oraz odczuć do wyrażenia. Jednocześnie warto pamiętać, że mamy jeszcze ostatnie dwa dni retrogradacji Merkurego (rusza do przodu w poniedziałek!), więc o ile mamy wszelkie zasoby, by podejmować decyzje o zakończeniu czegoś czy na to coś w końcu doprowadzić do końca, to na inicjowanie nowych działań lepiej jeszcze poczekać te 2-3 dni - wtedy zresztą będziemy mieć potężne wsparcie dobroczynnej koniunkcji Wenus i Jowisza (o tym więcej w nadchodzącym newsletterze :) ). W czasie tej pełni myślę, że najważniejsze jest, by świadomie obserwować narastające polaryzacje w nas, w naszym życiu i wokoło, rozpoznając, jakie zmiany są potrzebne i jak możemy uwzględnić oba bieguny bez rezygnacji z siebie, ale też bez zacietrzewienia w naszych racjach. To też czas na to by w konfrontacji z tym co nas przeciąża, męczy, ogranicza czy stresuje, rozpoznać co możemy zmienić i jak możemy działać uwzględniając warunki i wymagania rzeczywistości. Pełnia w Wodniku kieruje nas ku różnego rodzaju wyzwalającym epifaniom, buntom przeciw temu co “nie-nasze”, potrzebnie zamanifestowania swojej odmienności i autentyczności, jednak w połączeniu z pozostałymi układami na niebie ważne jest, by nie iść w pułapkę buntu dla buntu, ale by użyć tej energii do świadomego wyboru naszej indywidualnej drogi, rozróżnienia tego co chcemy “popychać” mimo przeciwności, a co wolimy odpuścić. Wolność rodzi się nie w sytuacji, gdy możemy wszystko, a wtedy gdy każda decyzja ma swoje słabe strony i potrzebujemy wyważyć, co jest dla nas najważniejsze, choć wszak łatwiej byłoby zadziałać impulsywnie tak jak inni lub wbrew nim ;)
 





Nadchodząca pełnia w Wodniku będzie więc wydobywać na powierzchnię emocje związane z wyzwaniami ostatniego tygodnia (lub dwóch ;) ), szczególnie podkręcając potrzebę wyzwolenia, zmiany systemów, tworzenia lepszej przyszłości razem i ogólnie podkręcając buntowniczo-innowacyjny aspekt tego co się dzieje :) Księżyc w pełni będzie jak ten reflektor rzucający światło na to się dzieje w nas i w świecie, dodając dramatyzmu i idealizmu, a także wzmagając intelektualne i towarzyskie ożywienie. W jego świetle możemy ujrzeć przebłysk przyszłości, poczuć smak wspólnoty czy też przeciwnie poczuć się bardziej outsiderem, który odrzuca zasady tłumu.

Temat naszych relacji z różnymi grupami to standardowy wątek każdej pełni w Wodniku, co w związku z tym, że wypada ona zawsze w wakacje, jest szczególnie ciekawe - zwłaszcza jeśli akurat trafiamy na jakiś festiwal, czy większą imprezę ;) To czas, kiedy potrzeba bycia w grupach rośnie, ale też kiedy mocniej odczuwalne są wszelkie trudności, jakie z byciem częścią grupy mamy. Tak i tym razem temat dostosowywania się do innych vs imperatyw bycia sobą mogą się ścierać i motywować nas do wprowadzania zmian. To czas zadawania sobie pytania o to kiedy rezygnuję ze swojej autentyczności i jak mogę działać z innymi szanując ich i swoją wolność? 




Pełnia w Wodniku często przynosi nam bunt, ale jednocześnie potrzebę, by przeżywać ten bunt z grupą osób czujących podobnie, by coś razem zrobić, działać na rzecz zmian w świecie, a nie tylko zamykać się w sobie z poczuciem “niepasowania”. Ta pełnia mówi o tym wszystkim jeszcze głośniej, dodając energię do działania nawet w obliczu największych wyzwań (często właśnie dzięki nim!), a także możliwość spojrzenia na nasze wyzwania z szerszej perspektywy, zobaczenie jakim narracjom i regułom nieświadomie ulegamy i jakie opowieści wspierają niesprawiedliwość i opresję społeczną. To czas gdy możemy doświadczyć przeróżnych epifanii, przebłysków z przyszłości, do której zmierzamy, tudzież “zwykłych” innowacyjnych pomysłów i wglądów ;) 

Rozsądnie patrząc to nie jest dobry czas na podejmowanie ryzyka - nie możemy się spodziewać, że coś pójdzie łatwo, a do tego Merkury jeszcze retrograduje i łatwo o pomyłki. Z drugiej strony czasem po prostu trzeba podjąć ryzyko, wyrazić siebie lub dołączyć do protestu w słusznej sprawie - taki właśnie może być ten dzień.




Na szczęście w tych wszystkich procesach wspierają nas pokoleniowe układy na niebie - dwa Latawce połączone w Kopertę - wszystko to kipi kreatywnością i potężnymi zmianami na poziomie kolektywnym, a dzieci, które się teraz rodzą mają wybitność gwarantowaną ;) . Jest to czas wielkich idei i ich testowania, ale też na przepychanie agendy z wielką promocyjną pompą ;) (to jest to czego chcesz ;) ). Wszystko to stanie się łatwiejsze już od przyszłego tygodnia, gdy Merkury ruszy do przodu, a rządy na niebie przejmie dobroczynna Wenus z Jowiszem :) Tymczasem mamy kolektywnie do wykonania jakąś prace Herkulesa - nie koniecznie każdy będzie w nią zaangażowany, ale możemy poczuć jej ciężar nawet leżąc na kanapie ;)


Pięknej, owocnej i wyzwalającej pełni Wam życzę! :)


Więcej o cudach przyszłego tygodnia będę pisać w poniedziałkowym (czy raczej wtorkowym - wysyłanym już po północy) Moonset Newsletterze (dostępna wersja darmowa i Premium). Zaś o tym co działo się (dzieje) w tym nader istotnym (i możliwe, że wymagającym) tygodniu pisałam w ostatnim - jeśli wykupisz subskrypcję Premium do końca soboty możesz dostać dosyłkę w bonusie.