poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Koniunkcja Jowisza i Urana w Byku - 21 kwietnia 2024 - czas Rewolucji i Nowych Idei

 

koniunkcja Uran Jowisz
by Catherine Nelson



Koniunkcja Jowisza z Uranem w Byku to czas, na który wielu astrologów, w tym ja, czekało :) Kojarzy się z nagłym odwróceniem losu, uśmiechem fortuny, punktem zwrotnym, przełomem, wyzwoleniem lub iskrą rozpalającą bunt prowadzący do wyzwolenia. Znak Byka wskazuje na to, że wiele tych zmian będzie dotyczyć spraw materii, bezpieczeństwa, naszych podstawowych potrzeb i wartości, ale też cielesności, przyjemności, umiejętności odpoczywania, cieszenia się życiem, korzystania z tego co mamy, powrotu do ciała i do natury, relacji z tym co kobiece, cykliczne, żywe, z własną płodną, twórczą i cykliczną naturą. Możemy zaobserwować nagły ruch tam gdzie wydawało się, że jesteśmy zablokowani, otwierają się nowe drzwi, okazje, pojawiają nowe idee i perspektywy, poszerzają nasze horyzonty w sposób nagły i niespodziewany, nasz rozwój przyśpiesza, choć biorąc pod uwagę znak Byka, powiedziałabym, że może to być przyśpieszenie poprzez uziemienie, a nawet poprzez spowolnienie ;) Łatwiej o momenty olśnień, wglądów, przełomowych pomysłów, łatwiej o poczucie pewności siebie, o nadzieję, entuzjazm, powrót do ożywiających nas pasji, a także o spotkania z wspierającymi i inspirującymi nasz rozwój osobami. Ten czas może być jak znalezienie naszego „rogu obfitości” (być może cały czas mieliśmy go przy sobie?), ale też mogą się zadziać rewolucje zmieniające warunki w których żyjemy, co czasem możemy postrzegać jako zaburzenie, ale ostatecznie będzie to stymulować nasz rozwój i doprowadzi do pełniejszego poczucia komfortu w życiu, niezależnego od zewnętrznych przemian. Temu układowi towarzyszy często wzrost potrzeby wolności, rozwoju, zmian i angażowania się w to co uważamy, że jest ważne dla naszej społeczności i świata. Wyraźnie czujemy co już stało się dla nas za ciasne, niewygodne, niezgodne z naszymi wartościami i wizją przyszłości.

Koniunkcja Jowisza i Urana to najbardziej obiecujący choć i rewolucyjny układ jaki niebo nam „zaserwowało” od dawna. Zarówno na poziomie indywidualnym, jak i globalnym możemy odczuwać ją od początku kwietnia, jako przyśpieszenie spraw, intensywniejsze wydarzenia i zmiany. Szerzej jednak zaczęła ona działać już w poprzednim roku od lipca do października przynosząc pierwsze mocne zmiany, które teraz się rozkręcają. O ile na poziomie indywidualnym ta koniunkcja głównie kojarzy się z wszystkim co pozytywne: z nowymi ideami, pewnością siebie, nadzieją, ekscytacją, odwagą wprowadzania zmian i podbijania świata… O tyle w wymiarze globalnym z tych samych powodów bywa to reprezentowane przez wydarzenia, które nas mniej cieszą z tego samego powodu: być może ktoś gdzieś poczuł dużo pewności siebie i ruszył podbijać świat… Na szczęście także globalnie te koniunkcje zazwyczaj przynosiły nam ważne i potrzebne zmiany, po prostu nie od razu widziane jako takie – trudno dziś odmówić pozytywnego znaczenia rewolucjom amerykańskiej i francuskiej, choć kiedy trwały budziły raczej trwogę (szczególnie u tych którzy tracili władzę). Co istotniejsze koniunkcje te przynosiły nam też przełomy w nauce, technice i naszym rozumieniu świata, podobnie jednak jak w przypadku rewolucji potrzebny był czas byśmy mogli docenić ich znaczenie. Na poziomie indywidualnym często jest podobnie, choć czasem też widać szybciej efekt „wow” – szczególnie jeśli ta koniunkcja aktywuje ważne punkty w naszym horoskopie urodzeniowym. Strefa życia wskazywana przez dom, w którym wypada ta koniunkcja (22st Byka) wskazuje obszar, który prawdopodobnie od dłuższego czasu już doświadcza solidnego przemeblowania (przez obecność Urana), a teraz zobaczymy bardziej spektakularną i nieraz fartowną odsłonę tej przemiany. Posiadacze Astrokalendarza mogą sprawdzić jaki to obszar życia patrząc na pozycję i opis Jowisza w domu w tym czasie, natomiast każdy kto umie posługiwać się swoim horoskopem może sprawdzić nie tylko gdzie wypada obecna koniunkcja, ale też gdzie wystąpiły poprzednie i jakie zmiany temu towarzyszyły - by lepiej zrozumieć czego możemy się spodziewać :) Ostatnia koniunkcja Jowisza i Urana miała miejsce w najpierw w Baranie (0st!) w czerwcu 2010, a potem na końcówce Ryb we wrześniu 2010 i w styczniu 2011 (całe to 8 miesięcy możemy liczyć jako jej czas oddziaływania). Wcześniejsza wydarzyła się w 1997 na początku Wodnika, a wcześniej w 1983 w Strzelcu, w 1968/69 w Wadze (połączona z Plutonem – czas wielkich zmian!) i w 1954/55 w Raku – osoby urodzone w tych latach mają jej moc zaklętą w sobie ;) Jako osoba należąca do tego grona ostatnią koniunkcję z 2010/11 pamiętam jako bardzo ważną, jako czas kiedy postanowiłam robić to co teraz robię i zobaczyłam jak mogę to robić by było w zgodzie ze mną :)

 



Poniżej rozwinę jeszcze trochę tematy historyczne. Być może jeszcze do tego wrócę jeśli okaże się, że jest zainteresowanie kontekstami historyczno-politycznymi. Jeśli takowe przejawiasz napisz o tym w komentarzu :). Jeśli natomiast nie przejawiasz to przeskocz najbliższe trzy akapity – dalej będę pisać jeszcze trochę o obecnym czasie i o tym dlaczego ta koniunkcja uczy nas pokory wobec mocy Ziemi i przypomina, że jesteśmy jej częścią. 

Koniunkcja to początek nowego cyklu, zasiewanie ziaren, inicjowanie nowych idei – odpowiednik księżycowego nowiu, co oznacza, że jej efekty często widać po czasie, dopiero gdy się rozwiną i przyniosą owoce. Przykładowo w 1900 gdy miała miejsce koniunkcja Jowisza i Urana nieznany szerzej lekarz Sigmund Freud opublikował swoje przełomowe dzieło „Objaśnianie marzeń sennych”, którym zapoczątkował psychoanalizę, zaś fizyk Max Planck przedstawił swoje propozycje, które dziś są znane jako prawo i stała Plancka, zaś data ich ogłoszenia (14.12.1900 – dwa miesiące po ścisłej koniunkcji J-U) uznawana jest za początek fizyki kwantowej. Oba te wydarzenia wyznaczyły początek niezwykle ważnych prądów w nauce i kulturze, kształtujące to jak dziś postrzegamy samych siebie i świat, a jednak prawdopodobnie zwykli ludzie żyjący w tym czasie nie byli tej przełomowości świadomi. Z drugiej strony przełomowość lat 1775 (początek amerykańskiej wojny o niepodległość zbiegająca się niemal idealnie z koniunkcją J-U) czy 1789 (Rewolucja Francuska – jak wyżej) były raczej powszechnie zauważane w gazetach świata, a uczestnicy wydarzeń z pewnością nie mieli wątpliwości co do przełomowości czasów, w których żyją ;) Koniunkcje te przydarzają się jednak co ok 14 lat i nie zawsze ich efekty są aż tak spektakularne, częściej przynoszą nowe idee, książki, teorie, które przynoszą widoczne owoce 7 lat później w czasie gdy Jowisz ustawia się w opozycji do Urana, co oznacza połowę ich wspólnego cyklu, odpowiednik księżycowej pełni. W przypadku Rewolucji Amerykańskiej opozycja wydarzyła się w 1782 dokładnie pomiędzy zakończeniem walk a podpisaniem traktatu paryskiego w 1783. Natomiast jeśli chodzi o Rewolucję Francuską opozycja w 1796 przyniosła rządy Dyrektoriatu, a także niemal precyzyjnie wskazała moment objęcia przez Napoleona funkcji dowódcy armii - 3 lata później obalił on Dyrektoriat, a czas kolejnej koniunkcji w 1803 poprzedzał jego koronację na Cesarza, a także koniec rewolucji haitańskiej (trwającej równolegle z francuską) i niepodległość Haiti.

Wróćmy do czasów nam bliższych i zobaczmy jak cykl Jowisza i Urana zaznaczył się w naszej najnowszej historii. Koniunkcja w Strzelcu z 1983 przyniosła nam pierwszy telefon komórkowy, który zainicjował rewolucję komunikacyjną i mobilną. Koniunkcja w Wodniku z 1997 zbiegła się niemal idealnie z ogłoszeniem sukcesu w sklonowaniu owcy Dolly (dokonanym pół roku wcześniej również w energii tej koniunkcji), a także towarzyszyła pojawieniu się pierwszych zbliżeniowych kart elektronicznych i pojęcia bloga. Ostatnia z tych koniunkcji, tym razem potrójna na przełomie Ryb i Barana, w latach 2010/11 przyniosła nam premierę iPada, odczytanie neandertalskiego DNA (które okazało się też i naszym), ale też serię katastrof poprzedzających pierwszą kulminację w czerwcu 2010 w znaku Barana – wybuchy wulkanu na Islandii wstrzymujące ruch lotniczy w Europie, katastrofę ekologiczną Deepwater Horizon, a u nas katastrofę smoleńską. Kolejne dwie koniunkcje z tego cyklu wydarzyły się już w znaku Ryb i z nimi możemy powiązać m.in. początek Instagrama, potężne publikacje WikiLeaks i początek wydarzeń znanych jako Arabska Wiosna.

Jeśli natomiast chodzi o ostatnie koniunkcje Jowisza i Urana w znaku Byka to w ostatnim tysiącleciu nie było ich wiele – dopiero niedawno wróciły po długiej przerwie, pierwsza z nich w 1858 roku zainspirowała Darwina by w końcu opublikował swoją teorię po dekadach zbierania materiałów (uranicznym impulsem jak grom z jasnego nieba był list od kolegi, który chciał opublikować własną podobną teorię ;) ). Mieliśmy w efekcie wstrząśnięcie „porządkiem świata” i tym jak rozumiemy jego materialno-biologiczny wymiar oraz naszą rolę w stworzeniu. Druga i ostatnia dotychczas koniunkcja w Byku wydarzyła się w trudnym czasie, w roku 1941 – za oceanem owszem przyniosła rozkwit gospodarczo-kulturalny, w tym wybitny film Obywatel Kane, który zmienił historię kina. U nas niestety było mniej różowo, agresorzy rozkręcali się w swojej zbrodniczej ekspansji, aczkolwiek w tym czasie pojawiły się też dwie technologiczne rewolucje, które w krótkim czasie zmieniły losy wojny: złamanie kodu Enigmy w 1941, oraz rozpoczęcie projektu Manhattan już w 1942… W 1941 Niemcy zaprezentowały też pierwszy działający komputer – Z3. Wątek rozwoju technologii komputerowej będzie odtąd wracał w czasie każdej koniunkcji Jowisza i Urana. Podsumowując, czasem do rewolucji naukowych i technologicznych popychała nas wojna, a czasem pokój, jednak ostatecznie to te właśnie zmiany są esencją tego czasu i myślę, że z ostatnimi innowacjami w zakresie AI łatwo dostrzec, że to już się dzieje i tylko będzie przyśpieszać zmieniając naszą rzeczywistość także w ściśle materialnym sensie.




Czas samej kulminacji tej koniunkcji (sobota-niedziela) może być dość dziwny, jako że z hiperoptymizmem i rewolucyjnością tego połączenia będą rywalizować mniej radosne układy, a to co przeważy dla nas raczej będzie indywidualne i zależne od tego jaką pracę wykonaliśmy ostatnio w temacie naszych zranień i trudnych emocji. Może być tak, że wzrostowi nadziei dotyczącej przyszłości, wielkim wizjom, planom, marzeniom, będą towarzyszyć też lęki – przyszłość jednocześnie będzie nas zachwycać jak i budzić emocje, które bardziej przynależą do naszej przeszłości. Będzie to więc czas nie tylko zasiewania wielgachnych ziaren przyszłości, zmian i naszych aspiracji, ale też wewnętrznej transformacji, szybkiego wyrastania z dawnych ograniczeń, z tego co nie pozwalało nam na rozwinięcie skrzydeł, z wstydu, bólu, cierpień z przeszłości, które rzutowaliśmy nie tylko na naszą teraźniejszość, ale też na przyszłość, z tego co dotąd odbierało nam wiarę w siebie, odwagę do działania, stawania na swoim, odwagę do bycia sobą. To wszystko są tematy związane też z retrogradacją Merkurego w Baranie, która nadal trwa i zakończy się parę dni po koniunkcji, co podkreśla, że aspekt uwalniania naszej energii i wyzwalania od przeszłych blokad jest tu być może ważniejszy od tego wszystkiego co byśmy chcieli w tym bogatym w nadzieje czasie dostać. Więcej o towarzyszących tej koniunkcji układach i o tym co może być w tym trudne pisałam w poniedziałkowym Newsletterze Premium.





O przeszłości i o głębi procesu przez który idziemy opowiada też symbolika trzeciego dekanatu (trzeciej części) Byka, w której Jowisz i Uran się spotykają, a która przypomina nam o mocy Natury, o tym, że jej siły są większe od naszych planów, ale też że wsłuchując się w jej głos i we własne ciało (które również mówi jej głosem) możemy dostroić się do jej cykli, fal, przemian. Zasiane teraz ziarna powierzamy Naturze, która może dać nam nadzwyczajne plony, albo ukarać naszą pychę. To więc przypomnienie dla nas, że nie możemy snuć „wielkich wizji” i planować dalszej przyszłości, nie biorąc Natury pod uwagę – w tym naszych ciał i tego co podtrzymuje nas przy życiu. Jednak kiedy szanujemy moc Ziemi i jej podmiotowość wtedy nasze plony są jej plonami :) Symbolika trzeciego dekanatu Byka wiązana jest z Tytanami i Żywiołami – czyli mocami ponad naszą kontrolą, którym możemy się pokłonić, celebrować, rozmawiać z nimi, prosić o wsparcie, ale nie warto udawać, że to my nad nimi władamy ;) Ziemia mówi do nas opowiadając nowe historie, wspierając wzrastanie idei i znaczeń – a my możemy skorzystać z tego czasu najpełniej jeśli będziemy uważnie słuchać :)


by Alison Scarpulla



Ważne jest to na ile jesteśmy ludźmi, na ile czujemy nasze ciało i o nie dbamy, jakie mamy zasoby, jak możemy dbać o homeostazę, regulować siebie w drodze do naszych wizji i marzeń, jak odpoczywać, jak wybierać łagodniejszą, przyjemniejszą, dostosowaną do potrzeb naszego ciała i ducha drogę. Jak czuć się bardziej żywym tu i teraz, jednocześnie dążąc do lepszego jutra? Być może największą rewolucją tego czasu będzie dla nas powrót do ciała, do komfortu (do tej mitycznej strefy komfortu, z której wszyscy chcą byśmy wyszli, choć nikt nie wie jak tam trafić ;) ), do uziemionej konkretności, która wcale nie musi się wykluczać z idealizmem i ekscytacją – przeciwnie może je zasilać i pozwalać poczuć pasję, przyjemność, radość już dziś, tu gdzie jesteśmy, czując pod stopami Ziemię i nad głową nieskończony przestwór :)

by Dalien Kordan


sobota, 6 kwietnia 2024

Nów w Baranie z zaćmieniem Słońca - 8 kwietnia 2024

 


Znak Barana ostatnio jest gorącym punktem zodiaku (jakby sam w sobie nie był esencją żywiołu Ognia ;) ), zaś czas tego nowiu będzie ważnym zwieńczeniem procesu i jednocześnie czasem początku Nowego. Będzie to bowiem drugie i ostatnie w tej serii zaćmienie Słońca w Baranie (kolejne za ok 9 lat!), doprowadzające do końca proces, który otworzył się rok temu, kiedy to nastąpiły dwa nowie w Baranie pod rząd, z czego drugi połączony z zaćmieniem (21.03 i 20.04.23 - plus cały okres pomiędzy). Aspekt wracania do tego co rozpoczęło się wcześniej i dopełniania tego podkreśla też retrogradacja Merkurego w Baranie, zaś nadzwyczajną moc uzdrawiania przeszłych zranień i wewnętrznej integracji tego co w nas rozdzielone i niegdyś odrzucone podkreśla Chiron, który będzie w koniunkcji z tym nowiem z dokładnością co do minuty! Samo zaćmienie również daje szanasę do domknięcie przeszłości i zainicjowanie nowych ścieżek – często przez „przypadek”, czyli w zaskakujący i wytrącający z nawyków sposób. Jakby tego było mało nów po Wiosennej Równonocy jest często traktowany jak początek astrologicznego roku nie tylko w rozumieniu cyklu Słońca (tu początkiem jest sama Równonoc), ale też Księżyca. Ostatni, ale niemniej ważny aspekt to fakt, że tym nowiem otwieramy miesięczny cykl księżycowy, który będzie zawierał najważniejsze astro-wydarzenie tego roku, czyli koniunkcję Jowisza i Urana w Byku, której działanie już możemy odczuwać, a której znaczenie niesie w sobie czas przełomów, nowej nadziei, nowych wizji, wyzwolenia, ekspansji i również początku nowego cyklu – tym razem ok 14 letniego cyklu jowiszowo-uranicznego, cyklu rewolucji w naszym światopoglądzie, wierzeniach i społecznym porządku (poprzedni zaczął się na początku 2011 i przyniósł nam małą epokę Ryb – więcej o tym będę pisać niebawem w newsletterze i być może też w większym artykule na blogu).

To tyle jeśli chodzi o szeroką perspektywę i doniosłość tego nowiu, która prawdopodobnie będzie dobrze widoczna dopiero z perspektywy czasu – to co teraz zasiewamy będzie wzrastać przez wiele lat. W skali łatwiejszej do zaobserwowania na plan pierwszy mogą się wybijać frustracje, kiedy nasza potrzeba zaczynania nowych rzeczy z rozmachem napotykać będzie opóźnienia, czy konieczność dopracowania naszych pomysłów. To czas gdy nasza wola, życiowa energia, pasja się odradzają, ale raczej nie jako cudowne objawienie, a w konfrontacji ze światem, z przeszkodami, z tym co potrzebujemy przekroczyć by odzyskać siłę, pewność siebie i poczucie sprawczości. To czas Feniksa przechodzącego przez chrzest Ognia – coś trzeba oddać, na coś się trzeba odważyć, coś przeżyć do końca, by stać się pełniej sobą. Ewentualne przeszkody trenują więc naszą siłę woli, testują nasza determinację, cierpliwość, sprawdzają na ile jesteśmy dojrzali w operowaniu mocą Ognia, na ile zrozumieliśmy jak go rozpalać, podtrzymywać, dbać o to by nas zasilał a nie spalał, a także na ile jesteśmy odpowiedzialni i konsekwentni w naszych działaniach. Ten nów może nam dać odwagę i impuls by zrobić coś nowego, inaczej niż zwykle, coś ważnego zainicjować czy pokazać siebie światu w większej autentyczności. Jednak to co ważne to nie oczekiwanie, że w zamian świat nas będzie nosił na rękach – to może się nieco odwlec ;) Ważne też by pozostać otwartym na to co do nas przychodzi: na informacje, impulsy, wizje które prowadzą nas na nieoczekiwane ścieżki i czasem mogą nas „odwodzić” od celu – być może jest coś lepszego dla nas niż cele, które wymyśliliśmy sobie w kończącej się epoce ;) Być może Ogień Feniksa ma nas oczyścić z tego wszystkiego czego już nie chcemy, gdzie energia już nie płynie, gdzie pozostały martwe skorupy by już niedługo Jowisz z Uranem mogły nas napełnić nowymi ideami :)

Nów w Baranie jest czasem pielęgnacji wewnętrznego ognia. Powrotu do tego co nas zasila, do tego co sprawia, że czujemy się żywi. Niezależnie od sytuacji zewnętrznej nów w Baranie przypomina nam, że źródło naszego ognia jest w nas i wsłuchując się w to co nas rozpala, w nasze pragnienia, impulsy, emocje, energię poruszającą się w naszym ciele kontaktujemy się z energią ognia w nas i możemy się nią zasilać, ukierunkowywać na intencje, czy po prostu czuć przyjemność i radość w ciele. Kontaktujemy się teraz ze źródłem mocy w nas samych, w  tym miejscu w ciele gdzie czujemy jak rodzi się zapał do działania. To czas kiedy możemy się skontaktować ze swoimi najsilniejszymi pragnieniami, tymi co rozpalają w nas ogień pasji i sprawiają, że chce się żyć i działać – potem zasilić te pragnienia energią Ognia i czasu wiosennego powrotu do życia. Jeżeli masz poczucie, że brakuje Ci motywacji, inspiracji, czy nawet chęci do życia, właśnie teraz warto ich poszukać – a przewodnikiem może gniew, niezgoda, bunt i to jak czujemy jego energię w ciele, oraz do jakich zmian nas prowadzi.

Zanim Księżyc dojdzie do nowiu dobrze jest zrobić selekcję dotychczasowych aktywności i celów – które z nich rzeczywiście rozpalają nasze serca i  uruchamiają nas do działania? A które tylko wydają się piękne, ale jakoś nie możemy się „zmusić” do ich realizacji? Możesz pomedytować z każdym ze swoich celów, sprawdzając w jaki sposób czujesz je w ciele. Co czujesz myśląc o nich? Czy czujesz odprężenie czy napięcie, radość czy lęk, ciepło czy zimno w ciele, słabość, czy chęć do działania? A może coś jeszcze innego? To dobry czas na to by sprawdzić co rozpala nasz ogień, co go przygasza, co sprawia, że chce się żyć, a co nas zatrzymuje? Oczywiście jakby pogrzebać głębiej to w każdym z takich „zatrzymań” można by odnaleźć wiele historii i ograniczających przekonań… to jednak jest nów w Baranie, a w nim najważniejsze jest nie to by analizować, a to by zrobić to co nas najbardziej „nakręca” ;) By poczuć w sobie ruch do działania i kierunek, który nas rozpala i pójść za tym ruchem choć symbolicznie tak by zobaczyć jak się czujemy w działaniu i co podnosi naszą energię. Baran jest o poczuciu, ale też o ukierunkowaniu naszej energii, a to wymaga wybrania tylko jednej rzeczy na raz, tylko tego do czego jesteśmy właśnie teraz gotowi i chętni :)

Z tym nowiem budzimy się do życia i inicjujemy nowy rozdział – którego treść dopiero będzie się odsłaniać :)

Kulminacja nowiu o 20:21 w poniedziałek. 

Pięknego czasu odnawiania, uzdrawiania i inicjowania! :)



Chcesz dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego Newslettera Free! Zapisy tutaj

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj

czwartek, 4 kwietnia 2024

Retrogradacja Merkurego w Baranie: 2-25 kwietnia 2024

 




Retrogradacja Merkurego w Baranie, która się zaczęła we wtorek, jest szczególna. Dzieje się w czasie gdy wszystko inne na niebie (i w naszym życiu) przyśpiesza, kiedy dzieją się rzeczy ważne, przełomowe, nakierowane na przyszłość… a jednak z jakiegoś powodu przez te trzy tygodnie równolegle ważne rzeczy dzieją się w nas, w naszej relacji z przeszłością, coś wymagać będzie poprawienia i szczególnej uważności, coś uzdrowienia i objęcia akceptacją. Jesteśmy jak tuż przed odpaleniem rakiety międzyplanetarnej, a Merkury przypomina nam by jeszcze raz wszystko sprawdzić, poprawić niedoróbki, przemyśleć kierunek w którym lecimy. Najbliższe tygodnie mogą nam przynieść pokusę działania szybciej niż pomyślimy, naprzemiennych zrywów i zatrzymań, falstartów, entuzjastycznych inicjacji nowego i cofania się parę kroków w tył, słomianych zapałów, walki z wiatrakami. Jednak nawet jeśli wolelibyśmy bardziej płynną podróż, to w tym szarpanym początku jest wielka mądrość – konfrontujemy się ze światem i w przyśpieszonym tempie uczymy się lepiej sobie z nim radzić w nowych sytuacjach, jak dziecko, które uczy się chodzić poprzez upadanie i wstawanie. Z dobrym nastawieniem możemy mieć z tego czasu nauki i eksploracji dużo frajdy, jeśli uzbroimy się nie tyle w cierpliwość (raczej deficytowy zasób w tym miesiącu ;) ) a w elastyczność, zdolność do rozpoznawania własnych błędów i szybkiej zmiany tego co nie działa.

Retrogradacja ta jest szczególna gdyż po pierwsze zbiega się z „sezonem zaćmień”, po drugie z koniunkcją Jowisza i Urana z kulminacją dokładnie w ostatnich jej dniach, po trzecie zaś skłania nas do powrotu i zagłębienia się w tematy uzdrawiania „odpalone” ostatnio przez Chirona. To sprawia, że wszystko co się będzie wydarzać ma szczególną wagę i może mocno przemeblować nam sferę życia, w którą aktywuje w naszym horoskopie Merkury (dom w którym wypada druga połowa znaku Barana, mój opis możesz przeczytać w Astrokalendarzu lub krótkim opisie samej retrogradacji - info tutaj). Mam poczucie, że jak na retrogradację sprawy będą toczyć się szybko, choć chaotycznie i że raczej nie będzie to czas spokojnego retritu ;) Połączenie Słońca, Merkurego i potem też Wenus w Baranie, oraz koniunkcji Jowisz-Uran z jednej strony, z retrogradacyjnym trybem i Marsem w Rybach może być odczuwalne jako jednoczesny pęd do przodu i do tyłu, może nieco szarpać, mogą być przygody po drodze, zgubienie drogi i odnalezienie się w nieoczekiwanych miejscach… ale jednak będzie to czas bardzo owocny :) O każdym ze wspomnianych powyżej astrologicznych wątków będę jeszcze pisać w newsletterze i częściowo też na blogu, tymczasem wróćmy do samej retrogradacji Merkurego.

 



Ważnym tematem poruszanym przez tą retrogradację jest to jak wyrażamy naszą wolę, na co kierujemy naszą energię i jak tworzymy królestwo naszego życia zarówno poprzez nasze akcje, jak i poprzez zaniechania. Aktywność Chirona w Baranie sugeruje, że możemy się spotkać z tym co kiedyś w sobie odrzuciliśmy jako zbyt „egoistyczne”, „ekspresyjne”, „nieprzemyślane” etc. Z pierwotnym impulsem życia i tworzenia, który się przez nas wyraża – nasz unikalny sposób ekspresji, temperament, odruchowy styl działania, to jacy jesteśmy gdy nie myślimy o tym jacy „powinniśmy” być, jak nas widza inni, czy co chemy osiągnąć. Gdy pozwalamy by ta jakość się przez nas wyrażała wtedy nasza energia znów może swobodnie płynąć, dawać nam radość działania i bycia, przywracać kreatywność i entuzjazm, a także wpływać na świat wokoło tak, że zaczyna on odbijać nasze jakości i staje się dzięki temu bogatszy. Szczególnie ważny może to być czas dla tych z nas co utkneli w jakiejś formie bezradności, braku energii, braku poczucia czego chcemy czy nawet kim jesteśmy – jeśli są to dla Ciebie ważne tematy warto skorzystać z nadchodzących trzech tygodni na to by zanurkować w te tematy i odkryć gdzie w nas tkli się prawdziwy ogień. Ważną wskazówką będzie dla nas złość lub skrywająca ją frustracja i niezadowolenie – ilekroć pojawiają się w nas silne reakcje na coś potraktujmy to jak objawienie się naszego wewnętrznego ognia domagającego się dla siebie ujścia. Złośc mówi nam na co już nie mamy zgody, gdzie przekraczamy samych siebie lub pozwalamy by inni przekraczali nasze granice, co jest dla nas tak ważne, że chcemy coś z tym zrobić. Taka iskra czeka tylko na to by pozwolić jej płonąć, zamiast ją gasić różnymi „trzeba”, „nie powinno się” i „nie ma sensu” ;) Czasem warto coś zrobić tylko dlatego, że podnosi to nasz poziom energii, sprawia nam to radość lub spełnia naszą potrzebę zmiany, bez racjonalizowania i analizowania wszystkiego. Retrogradacja Merkurego niemal gwarantuje nam, że w tej drodze nieraz trzeba się będzie cofnąc i coś przemyśleć na nowo i dotyczy to tak samo tego co zrobimy spontanicznie, jak i tego co długo wałkowaliśmy w głowie. Nieraz zmienią się warunki, koncepcje i nasze potrzeby, a celem nie jest zrobienie czegoś trwałego i ekhm „sensownego”, a to by nauczyć się jak dbać o naszą energię, jak ją rozpalać, podtrzymywać i unikać tego co ją gasi. Metodą prób i błędów :) Na rozwijanie tego co w tym miesiącu rozpoczniemy mamy jeszcze dużo czasu, a szanse są na to, że będą to rzeczy wielkie i ważne z dalszej perspektywy (o czym być może więcej napisze w tekście o koniunkcji Jowisza i Urana).

 



Retrogradacja to czas kiedy wracają tematy w przeszłości, w tym przypadku szczególnie chodzi o te wszystkie historie kiedy nie wyraziliśmy swego zdania, nie nazwaliśmy rzeczy po imieniu, zdusiliśmy swoją złość, chcieliśmy ją zataić, a wyszło jeszcze gorzej… ;) Problemy komunikacyjne typowe przy retrogradacji Merkurego mogą w tym okresie szczególnie mocno nas złościć. Jest to idealny czas na to by nazwać to co nas wkurza lub co nas mocno ubodło w przeszłości i dotąd w nas gdzieś siedzi powodując wybuchy gniewu czasem w zupełnie nieadekwatnych okolicznościach. Mocne słowa są w tym okresie naszym sprzymierzeńcem, natomiast owijanie w bawełnę tylko może pogorszyć sprawę. Generalnie Merkury retrogradujący w Baranie to wielki nauczyciel mówienia wprost i odwagi w wyrażaniu siebie. Ilekroć tym zasadom uchybimy, może się to odbić nieporozumieniami i w efekcie wybuchami gniewu za strony tych o których chcieliśmy zadbać „delikatnie” przedstawiając sprawę. To również też dobry czas na to by różne zawiłe nieporozumienia poodkręcać i przeciąć parę węzłów gordyjskich... Prostota i szczerość czasem bywają lepsze niż dyplomacja ;)

Ważne będzie również pytanie: „co robię z moją energią?”. Czy kieruję ją tam gdzie chcę, czy też spalam w sprawach nieistotnych i bezsensownych potyczkach z innymi? Co budzi mój zapał i chęć do działania? Czy potrafię przekuć taki zapał od razu w czyn, czy też odkładam działanie czekając na „bardziej sprzyjające” okoliczności? - to są pytania, które warto sobie w tym czasie zadać. Szczególnie ważne jest przyjrzenie się temu co nas porusza do działania, na poszukiwanie takich aktywności, do których wcale nie musimy się motywować. Mogą do nas w tym okresie wracać aktywności, które były dla nas istotne w przeszłości, dawne projekty i pomysły. To również okres kiedy ważne jest to by zadbać o swoją energię fizyczną, a zwłaszcza o ruch – możemy poczuć ochotę do powrotu do zarzuconych aktywności fizycznych.

Jeśli w przoszłości porzuciliśmy jakiś temat, bo nie mieliśmy dośc odwagi czy pewności siebie, to teraz może wrócić, niczym wyrzut sumienia ;) Takie wracające wątki są ważne nie tylko dlatego, że mogą to być idee warte realizacji, ale też dlatego, że jeśli coś takiego wciąż do nas wraca to znaczy, że utknęło tam sporo naszej uwagi i serca…. Może warto przyjrzeć się temu czemu wciąż sobie czegoś odmawiamy lub nie znajdujemy na to czasu, skąd biorą się nasze ruchy unikowe czy sabotujące i co się wydarzy jeśli raz spróbujemy coś zrobić mimo wszystko? :)

Pięknego czasu retrogradacji i odzyskiwania siebie Wam życzę! :)





Chcesz dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego Newslettera Free! Zapisy tutaj

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj

sobota, 23 marca 2024

Pełnia w Wadze z zaćmieniem Księżyca - 25 marca 2024

 




Przed nami pełnia z półcieniowym zaćmieniem Księżyca w znaku Wagi – dopełnienie / dociemnienie w poniedziałek o 08:00 rano. Jak być może już wiecie, zaćmienia „chodzą parami”, co pół roku mamy tzw. „sezon zaćmień” składający się zazwyczaj z dwóch zaćmień (czasem trzech). Pierwszym wchodzimy w odmienny wymiar rzeczywistości, drugim domykamy ten proces – pomiędzy zaś znajdujemy się w czasie liminalnym, pomiędzy światami, kiedy czasem łatwiej doświadczyć tego co „nie z tego świata” niż rozpoznać logikę w tym co się dzieje w naszym świecie ;) Tym razem może być to odczuwalne tym mocniej, że dodatkowo będziemy mieli w tym czasie retrogradację Merkurego w Baranie. Wróćmy jednak do chwili obecnej, kiedy dopiero szykujemy się do przejścia przez „pierwszą bramę” ;) Zaćmienia często są odczuwalne jako czas kiedy sprawy przyśpieszają w niekoniecznie zrozumiałym, często zaskakującym kierunku – co może być odczuwalne już w tygodniu poprzedzającym. Zazwyczaj sprawy toczą się swoim trybem, powtarzamy stare wzorce, zarówno te co działają na naszą korzyść jak i te co nie koniecznie, bieg spraw jest dość przewidywalny i logiczny, nawet jeśli my się łudzimy, że tym razem będzie inaczej ;) W czasie zaćmienia często coś nas z tego rytmu wybija, wydarza się nieoczekiwane, sami siebie zaskakujemy lub inni reagują inaczej niż zwykle – dzięki czemu możemy przejść na inną ścieżkę rozwoju. To jak mutacja w DNA, która wydarza się jako „przypadkowa” zmiana, a jednak jest motorem ewolucji gatunków. I tak jak w przypadku takiej mutacji nie od razu rozpoznajemy co się zadziało, ani tym bardziej jakie to będzie miało konsekwencje w przyszłości. Dla niektórych zresztą będzie większa, a dla innych bardziej symboliczna (w zależności od horoskopu urodzeniowego). Warto jednak być czujnym na wszelkie takie przeskoki w realu i szczególnie w naszej świadomości :)

Będzie to drugie z serii zaćmienie w znaku Wagi, poprzednie było 14 października 2023 i teraz możemy spodziewać się kolejnego rozdziału w opowieści wtedy rozpoczętej. Coś może zostać domknięte, coś rozpoznane, coś wkracza w nową fazę lub się dopełnia. Najczęściej są to sprawy dotyczące naszych relacji, umów, współpracy, tego co uważamy za porządek społeczny, nasza perspektywa na wzajemność, równowagę, wymianę i zobowiązania wobec innych. Może to też dotyczyć równowagi pomiędzy różnymi sferami naszego życia, rozpoznania istniejących dysbalansów, czy tego, że ostatnio mocno skupieni na jednym obszarze straciliśmy z pola widzenia wszystko inne. Aktualnie nieco ponad miesiąc wszystkie planety na niebie skupiają się w dość wąskim wycinku zodiaku, od Wodnika do Byka, co oznacza silną koncentrację na określonych obszarach życia (posiadacze Astrokalendarza mogą sprawdzić na których ;) ), a także często pewną jednostronność myślenia i perspektyw. Sprzyja to zdecydowanemu działaniu i koncentracji, ale też czasem przynosi konsekwencje w postaci pominięcia czegoś ważnego, a szczególnie zignorowania perspektyw i potrzeb innych. Jedyną przeciwwagą dla tej koncentracji planet jest Księżyc, a czas pełni to ten moment kiedy sygnał „z drugiej strony” może do nas najsilniej dotrzeć i wstrząsnąć naszą perspektywą. To bardzo ważny i potrzebny proces wyjścia poza czubek własnego nosa, zobaczenia świata wokoło i uelastycznienia naszego obrazu świata i działania, choć nieraz będzie do tego dochodziło poprzez mniejsze i większe konflikty. Skorzystać z tego czas możemy zachowując jednocześnie kontakt z naszą wizją, jak i z tym co do niej przeciwstawne, balansując obie, szukając dróg na integrację przeciwieństw lub chociaż uwzględnienia owej „drugiej strony” w naszej dalszej drodze. Ryzykiem jest zarówno zbytnie poddanie opinii innych, dostosowywanie by uniknąć konfrontacji, jak i zbytnia pewność siebie, odrzucanie wszystkiego co nie pasuje idealnie do naszej koncepcji lub akurat stanęło nam na drodze. W połączeniu z zaćmieniem może to być ważny czas wychodzenia z jednostronnych perspektyw towarzyszących nam od dawna lub z wzorców funkcjonowania w relacjach, które nas pętają i wikłają we wzorce nadużyć. To co kluczowe to zrozumienie perspektywy drugiej strony, postawienie się na chwilę na jej miejscu, nie po to by kogoś usprawiedliwiać, a po to by zrozumieć wielość motywów, które nie muszą mieć z nami nic wspólnego lub to, że jesteśmy bardziej podobni niż mogłoby się wydawać – odrzucając nawykowe etykietki i oceny możemy zacząć głębsze relacje nawet z osobami, z którymi się nie zgadzamy, a przede wszystkim mądrzej decydować i odnaleźć spokój umysłu, gdy już nie musimy zażarcie bronić jednej perspektywy. Przed nami bardzo ważny kwiecień, a to zaćmienie daje nam szansę na to by lepiej się do niego przygotować poszerzając nasze perspektywy i otrząsając z karmicznych i innych wzorców, które wciąż powtarzamy, robiąc miejsce na nadchodzące z dużą pompą Nowe :)

Tradycyjnie Pełnia w Wadze pyta nas też o nasza gotowość na to by się zakochiwać, flirtować, wchodzić w związki, podejmować zobowiązanie pracy nad relacją. Każdy z tych etapów wymaga odwagi, odsłonięcia się na możliwe zranienie, pokazania naszych uczuć i nieraz wyjścia z inicjatywą. Ta pełnia bardzo temu wszystkiemu sprzyja, mimo że ostatnio mogły wychodzić na powierzchnię różne związane z tym lęki, czy zranienia z przeszłości. Może to być czas przeżywania emocji związanych ze zranieniami w dawnych relacjach, żegnaniem ich, domykanie starych rozdziałów, powrotowi do siebie po tym kiedy się pogubiliśmy idąc za kimś lub za iluzją, puszczaniem oczekiwań i wyobrażeń, często nawet nie naszych, rozpoznawania powtarzających się wzorców i tego co jest potrzebne by przywrócić równowagę, oddać sprawiedliwość, zakończyć jakąś dawną walkę, wciąż odtwarzaną w życiu lub w głowie. Warto być uważnym na to co się w nas dzieje i dać sobie czas na pobycie z tymi emocjami i historiami, zamiast im zaprzeczać, dać im się dopełnić.

Jest to czas na celebrowanie naszych relacji, wyrażanie wdzięczności za nie, otwierania się na nowe. Szerzej jest to też czas na pielęgnowanie naszej relacji ze światem, na zachwycanie się, spotkania ze sztuką, z tym co nas pociąga i co my sami przyciągamy. Na odkrywanie jaki rezonans w świecie budzi nasze energia i działanie, jaki jest odzew kiedy pokazujemy światu kim naprawdę jesteśmy i jak na to odpowiadamy. Dialog ze światem to również może być przestrzeń uzdrowień i odsłaniania naszych lęków przed odrzuceniem, jak również przestrzeń na to by zaprosić nowe jakości, zacząć odważniej pokazywać siebie i otwierać się na bycie zobaczonym.

Pięknych dopełnień i owocnych odkryć Wam życzę!



Chcesz dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego Newslettera Free! Zapisy tutaj

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj

środa, 6 marca 2024

Nów w Rybach - 10 marca 2024 - Oczyszczenie




Co roku nów w Rybach jest ważnym etapem oczyszczenia emocjonalnego i duchowego przygotowującego nas do wiosny. Pobyt Słońca w tym ostatnim znaku zodiaku to czas domykania cyklu wegetacji, żegnania zimy, emocjonalnego integrowania tego co się wydarzyło przez ostatnie 12 miesięcy, a w przyrodzie jest to czas przednówku, okresu zawieszonego między momentami „jakby już wiosny” i powrotami do „wciąż jeszcze zimy”. Tej ciszy przed nowym, wyczekiwania, często też emocji z tym związanych. Możemy czuć zmęczenie, zniechęcenie, tęsknotę, a jednocześnie przeczucie tego, że coś na nas czeka tuż za rogiem. Jest więc to czas kiedy z jednej strony może w nas się rozgościć zmęczenie i niechęć do tego co jest, a z drugiej, kiedy puszczając plany i oczekiwania możemy wyśnić i wymarzyć nowe :) Nów w Rybach jest czasem kiedy możemy odpuścić sobie wszystko to co już czujemy, że przeminęło, uwolnić emocje związane z doświadczeniami ostatniego roku, zacząć proces oczyszczania i robienia miejsca na nowe sny do przywoływania tej wiosny :) Sen i jawa mogą się mocno splatać, iluzje mieszać z głosem duszy i warto w tym czasie odpuścić sobie nadmiar zadań i wsłuchać się w siebie głęboko, w drżenia serca, szepty duszy, sygnały z ciała i jeszcze głębiej… bez oczekiwań, że cokolwiek się pojawi, że cokolwiek zadecydujemy. Po prostu głęboko odpocząć, ciałem, duchem, umysłem. Rozpuścić się w tym co jest i zaufać, że we właściwym czasie nowe ziarna wykiełkują a my nie musimy nic robić by je przyśpieszyć ;)

W tym roku jednak nów w Rybach będzie nieco inny niż zazwyczaj, mniej senno-rozkojarzony, a bardziej energetyczno-buntowniczy. Za tą drugą jakość odpowiada Uran, do którego w czasie tuż przed nowiem utworzy kwadraturę Mars, co doda dużo energii, potrzeby zmian, nerwowości, nagłych wybuchów i zwrotów akcji. Obie jakości nadal mogą być obecne, przeplatając się, możemy przechodzić od intensywnej aktywności, do przeciążenia emocjonalnego i zawieszenia lub od zanurzenia w wewnętrznych falach do nagłych eksplozji działania. Jednak tradycyjny plan na nów w Rybach, czyli pełne odpuszczenie i zanurzenie w świecie emocji i ducha może być trudne, bo wokoło mogą się toczyć mniejsze i większe rewolucje ;) W połączeniu te dwie pozornie sprzeczne jakości niosą jednak w sobie ważny przekaz – w ten ostatni zimowy nów ważne jest uwolnienie od tego co nam nie służy, postawienie granicy, stanięcie za sobą, odważenie się na to by zamieszać zastałą, mętną wodę, po to by zobaczyć co w sobie skrywa. A potem ważne będzie to byśmy zamiast uciekać od emocji w kolejne działania, dali sobie prawo by z nimi pobyć, zobaczyć co w nas te działania i wydarzenia poruszyły, co z tego co zrobiliśmy było w zgodzie z naszymi potrzebami, a co pokazało nam to czego już nie chcemy powtarzać. W czasie nowiu w Rybach nasza dusza mówi do nas głośniej i prowadzi nas we właściwym kierunku, nawet jeśli nasz umysł uważa, że powinniśmy robić coś innego ;) Tym razem to prowadzenie może być bardziej zaskakujące, buntownicze, możemy się nieco miotać i walczyć z czymś czego nie chcemy – i to wszystko nas prowadzi do celu o ile damy sobie czas na to by z tym pobyć, poczuć emocje, porozmawiać z duszą.
 
Nów w Rybach to najbardziej magiczny ze wszystkich nowiów, choć niekoniecznie łatwy do nawigacji ;) Często płyniemy przez niego sennie, marząc, śniąc na jawie - co jednak ważne w tym śnieniu znajdują się odpowiedzi na wszystkie nasze pytania i skarby jakich nie odkryjemy przy jasnym świetle dnia. Tak jak w „zwykłym” śnie to co się wydarza może się wydawać nielogiczne i dziwaczne, niemniej gdy przyjrzymy się temu odkryjemy ukryte znaczenia i sensy. Jeżeli pozwolimy sobie na podążanie niczym Alicja za królikiem, to doprowadzi on nas na drugą stronę – czyli do głębokich pokładów podświadomości lub też do jasnych krain nadświadomości.

Co to oznacza w praktyce? To, że czas tego nowiu jest idealny na wszelkiego typu praktyki duchowe, w szczególności te gdzie puszczasz kontrolę nad tym co się dzieje. Dobry czas na medytacje, wizualizacje, puszczenie wodzy fantazji i uwolnienie twórczych potencjałów. Artyści mogą doświadczyć napływu weny, a wszyscy śmiertelnicy inspiracji dotyczącej dalszej drogi życia. Wystarczy poprosić w czasie nowiu o prowadzenie, o wgląd dotyczący naszego powołania czy tego co jest aktualne dla nas ważne. To co istotne to otworzenie się na każdą możliwą odpowiedź i powstrzymanie się przed próbą zapanowania nad tym gdzie niosą nas fale tego nowiu. Jeżeli porwie nas senność, pozwólmy na to – widać sen jest tym czego najbardziej teraz potrzebujemy. Jeżeli coś nas przyciągnie, nie opierajmy się. Zapisujmy sny, wizje, przemyślenie i pomysły po to by móc je wcielić w życie podczas nadchodzącego cyklu księżycowego.

To również czas kiedy mogą nas porwać wielkie i często niezrozumiałe emocje. Pozwól sobie na nie i nie staraj się znaleźć uzasadnień. Nie każdy smutek jest depresją, nie każdy niezrozumiały stan jest przejawem szaleństwa. Często nasze próby nazwania tego co się z nami dzieje i wytłumaczenia sobie dlaczego tak się czujemy tworzą cierpienie, którego nie było. Po prostu pozwól sobie uwolnić to co czujesz bez nazywania i bez przywiązywania się do tego – to co czujesz i tak przeminie. W ten sposób robisz miejsce na nowe doznania. Uwalniając ból, otwierasz się na przyjemność, uwalniając złość i żal otwierasz się na miłość. Tak jak w przypadku każdego nowiu najważniejsze jest pożegnanie starego, po to by w oczyszczonej glebie zasiać nowe ziarno. I czekając na wiosnę podlewać je miłością lub jak Kopciuszek uwalniającymi łzami – tym co akurat bardziej mamy pod ręką ;) A wtedy nasze magiczne drzewko rośnie, a i cuda mogą się zdarzyć :)




Chcesz dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego Newslettera Free! Zapisy tutaj

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj

poniedziałek, 19 lutego 2024

Pełnia w Pannie: 24 lutego 2024

 




Pełnia w Pannie to czas kiedy Słońce w Rybach reprezentujące świat marzeń, snów i duchowości ustawia się naprzeciwko Księżyca w Pannie ukazującego praktyczny i namacalny aspekt tego co nas otacza. Ryby wzywają nas do podążania za naszym powołaniem, przypominają nasze odwieczne marzenia i dają wiarę w nasz duchowy potencjał. Panna natomiast skłania nas do rozsądnej analizy i ubrania tych wizji w konkrety. Ci z nas, którzy dają pierwszeństwo jednemu z tych aspektów i są niechętni drugiemu mogą doświadczyć wzmożonego wewnętrznego napięcia. Świat może się zdawać kwestionować nasz wybór, ukazując ulotność i emocjonalność tam gdzie chcemy królestwa rozumu lub sprowadzając nas brutalnie na ziemię, gdy zapominamy o prawach materii. Ważnym tematem jest więc radzenie sobie z samokrytyką, tak by zamiast blokować motywowała do działania, oraz z krytyką ze strony innych nie poprzez odruchowe zaprzeczanie, a poprzez uczenie się jak dyskomfort związany z tym doświadczeniem przekuwać na pracę i na wprowadzanie tych poprawek, które są potrzebne, bez tracenia energii na walkę o nasze ego.

W tym roku aspekt zderzenia tego co duchowe z tym co materialne może być odczuwalny szczególnie mocno ponieważ w czasie pełni Słońce będzie zbliżać się do Saturna w Rybach, który od już prawie roku testuje nasze wierzenia, marzenia, to co duchowe, to co dotyczy naszej wrażliwej, zmiennej, nie poddającej się kontroli części. W jej jasnym świetle szczególnie widoczne może być to co nie spełniło naszych oczekiwań, iluzje, które już wyblakły, obietnice, które się nie zmaterializowały - po to byśmy mogli wymieść z życia to czego się już niepotrzebnie trzymamy jak zwiędłe kwiaty, po to by zrobić miejsce na świeże. Pełnia i czas bezpośrednio po niej może nam przypomnieć m.in. o wadze zdrowia psychicznego, balansu między pracą a regeneracją, czy między kontrolą a jej puszczaniem. Jednocześnie jest to jednak bardzo twórczy i aktywny czas, w którym możemy przekuć nasze marzenia i wizje na konkrety, uporządkować coś wewnętrznie, poszukać połączeń między fantazją a praktyką, ciałem i duchem, nadzwyczajnością a codziennością.

Pełnia w Pannie zatem może pokazywać nam napięcia między tym co byśmy chcieli by było (naszymi marzeniami, wizjami, idealną rzeczywistością), a tym co jest nasza obecną realnością, pełną niedoskonałości, błędów, nudnych obowiązków. Możemy też podważać nasze marzenia i wizje jako niepraktyczne, „odleciane”, nieistotne w obliczu naszych zmagań z codziennością w jej materialnym wymiarze. Świat ducha i materii może wydawać się nie do pogodzenia, to jednak iluzja „albo-albo”, konieczności wyboru i bycia tylko „rozsądnym”, albo tylko „uduchowionym”, którą w czasie tej pełni możemy przekroczyć. Zaczynając od przyjęcia, że obie strony rzeczywistości, duch i materia są równie ważne i tworzą siebie wzajemnie.

To czego się uczymy w tym czasie to łączenia obu tych biegunów. Napięcie to służy więc temu byśmy poszukali rozwiązań, które pozwolą nam zintegrować ducha i materię w nas i w naszych działaniach, oraz zaakceptowanie tego, że potrzeby duchowe mogą w nas współistnieć z potrzebą konkretu i zdrowego rozsądku. Przyjmijmy rybią inspirację i otwórzmy się na realizację marzeń. Panna będzie tu dla nas wspaniałym przewodnikiem uczącym praktycznych rozwiązań. Czas tej pełni najlepiej więc wykorzystać kontaktując się z naszymi marzeniami, a następnie na poszukanie praktycznych sposobów ich realizacji. Dobrze skupić się na małych i realnych krokach – co mogę robić by przybliżyć się do celu? To czas kiedy możemy wprowadzić w życie nowe pozytywne nawyki, które będą naszą drogą do celu. Warto również zrobić pewną selekcję celów na najbliższy czas, tak by uwzględnić nasze ograniczenia czasowe, nasze zdrowie i potrzeby ciała. Panna uczy nas zdrowego rytmu życia, dbania o nasze zasoby i zdrowie, odkrywania jak możemy pracować by czerpać z tego przyjemność i satysfakcję, jaki rytm jest dla nas właściwy, co nas wspiera w produktywności – a gdy przyjrzymy się temu zagadnieniu głębiej okaże się, że to wszystko jest bardzo duchowe – nie chodzi bowiem o bycie maszyną, a właśnie o przypomnienie sobie o tym, że praca to również praktyka duchowa, gdy tylko zrobimy w niej miejsce zarówno na zdrowy dla nas rytm – rytuał, jak i na celebrowanie codzienności, prostych działań, tego co zwykłe a jednak też magiczne, dedykowanie się czemuś, a nawet na idee służby dla ważnej dla nas idei.

Połączenie zasady ducha i zasady materii jest bramą do kreatywności, do sprowadzania na Ziemię tego co dotąd istniało tylko w świecie idei, czy marzeń, nadawania temu fizycznej formy - i do tego właśnie zaprasza nas ta pełnia.



Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

poniedziałek, 5 lutego 2024

Nów w Wodniku: 9 lutego 2024 - czas wyzwolenia!

 



Po przejściu Plutona do Wodnika (21.01) i wyjściu z retrogradacji Urana (27.01) zmiany przyśpieszają z każdym tygodniem, czego nadchodzący nów będzie kolejną znamienną i nierzadko turbulentną odsłoną. Wodnik jest znakiem powiązanym z przyszłością, z wizjami do których dążymy, z tym co daleko przed nami, a jednak jakoś już obecne w nas. Możemy mieć teraz często odczucie, że już w jakiś sposób żyjemy przyszłością, podglądamy ją w nagłych rozpoznaniach, manifestujemy w jakiś nie do końca zrozumiały sposób, zaś czas tego nowiu będzie najmocniejszym momentem na zasiewanie ziaren tej przyszłości, inicjowanie czegoś co wyznacza nowe kierunki nie na miesiąc, nie na rok, a na dekady. Jednak zanim do tego dojdziemy, każdy nów jest czasem żegnania starego, zostawiania za sobą tych ziaren, które nie wzrosły i porządkowania przestrzeni by nowe miało gdzie wypuszczać korzenie. Żegnamy stare do momentu kulminacji nowiu, która będzie mieć miejsce o 23:59 w piątek, co w tym roku może szczególnie mocno być odczuwane jako moment wyzwolenia, zrzucania kajdan, buntu przeciwko powtarzaniu jakiegoś wzorca, przeciwko ideom, które nas więżą w przeszłości i przeciwko temu co nie daje nam przestrzeni na bycie sobą i autentyczność. Ten nów ma w sobie mocną impulsywną energię Urana, która może być odczuwalna tak jakby powietrze było „naelektyzowane”, jakby zmiany wisiały w powietrzu i w każdej chwili mógł gdzieś uderzyć piorun, co odczuwalne będzie już mocno w czwartek. Czas przed nowiem może być więc momentem nerwowego i radykalnego otrząsania się z tego co nam nie pasuje, buntowniczych zrywów, ale też i konfliktów, gdy zamiast rozpoznać jaka zmiana potrzebuje się w naszym życiu wydarzyć, będziemy starać się wyładować na przypadkowych „obiektach” i walczyć o naszą wolność nie tam gdzie to naprawdę potrzebne. Dlatego zanim zrobi się „gęsto” warto wczuć się w swoje potrzeby: gdzie potrzebuję więcej wolności, przestrzeni, autentyczności? Co naprawdę mnie ogranicza? Na co nie mam już zgody? Gdzie potrzebuję poszerzyć swoją perspektywę? Które idee stały się dla mnie więzieniem? Gdzie walczę z wiatrakami zamiast skupić się na tym co naprawdę ważne? Nerwowość tego czasu może wymagać od nas nie tylko zdecydowanych działań, ale też umiejętności uziemienia i oddechu by zachować kontakt z samym sobą i otworzyć się na to co ten nów ma nam do zaoferowania najlepszego. Z jednej strony otwiera się przed nami prześwit wolności pozwalający wymknąć się z zaklętych kręgów powtarzanych wzorców. Z drugiej zaś możemy odkryć gdzie już w nas samych zadziała się zmiana i jak potrzebujemy ją zamanifestować. Wchodząc w głąb samych siebie docieramy do nowej i bardziej autentycznej wizji, odkrywamy miejsce naszej wewnętrznej wolności, które prowadzi nas ku bardziej ekscytującej przyszłości. Możemy czuć bunt na to co wokół nas, niechęć do jakiegokolwiek konformizmu, do tego co popularne i ogólnie przyjęte – możemy czuć się bardziej niż zazwyczaj jak outsider, ktoś niepasujący do świata i nie chcący do niego pasować. Zamiast jednak skupiać się na tym jak nie podoba nam się to co robią inni, warto mocno rozgościć się w doświadczeniu podróży po bezdrożach, tam gdzie być może nikt nie chodzi, w naszej dziwności, w tym co może być dla innych szalone, a w czym być może drzemie nasz geniusz. Podróż po tych bezdrożach bez oglądania się na innych może w tym czasie przynieść nam wyjątkowo ważne owoce, wizje, rozpoznania, wglądy, pomysły, albo „tylko” zaakceptowanie naszej odmienności i tego, że dzięki spotkaniom z nią możemy przynieść światu coś czego mu brakuje, nową perspektywę ważną dla całości.

Więcej o tematach nowiu w Wodniku, szczególnie o wyzwalaniu się od utartych schematów i uwalnianiu naszego Wewnętrznego Szaleńca / Geniusza przeczytasz w tym opisie



Chcesz dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego Newslettera Free! Zapisy tutaj

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj