czwartek, 24 lipca 2025

Nów w Lwie - 24 lipca 2025

 


Nów w Lwie (kulminacja o 21:11) jest czasem otwierania serca i mocnego wyrażania tego co czujemy, co czasem oznacza hojne obdarzanie świata naszą miłością i kreatywnością, a czasem potężny ryk lwa, który mówi, na co nie ma miejsca w jego królestwie! ;) W tym rok proces otwierania będzie szedł głębiej niż zazwyczaj, a ryk może być potężniejszy, jako że temu nowiowi towarzyszą też układy podkręcające temat społecznej i politycznej presji i opresji, gestów tłumienia tego, co indywidualne i autentyczne, a także ukazujących ciemne strony liderów i wszystkich, którzy, by świecić jasno, starają się “gasić” innych. Przede wszystkim jest to ścisła opozycja Słońca i Księżyca do Plutona, która może przynosić wyzwania na poziomie kolektywnym i indywidualnym, ale też daje okazję do tego, byśmy zobaczyli, co (kto) zabiera nam moc i jak możemy ją odzyskać. Na poziomie kolektywnym możliwe są teraz mocne przetasowania w systemach władzy, obalanie jednych przywódców, wynoszenie innych, zderzanie woli ogółu z ambicjami jednostek. Na poziomie bardziej indywidualnym możemy czuć napięcie między naszą potrzebą bycia sobą a presją społeczną czy polityczną, między staniem razem a staniem osobno. Poziomy te jednak mogą się nakładać i nasza potrzeba ekspresji zderzać się może z oporem systemu na zmiany.





Jest to czas, kiedy lwia potrzeba bycia sobą i swobodnej ekspresji może przybierać formy mocno konfrontacyjne, a nonkonformizm może sięgać kontrarianizmu i ustawiania się samemu przeciw światu. Nie tylko w czasie tego nowiu, ale w czasie całego tego tygodnia, ważne jest więc by świadomie rozróżniać, które bitwy są tego warte, gdzie faktycznie potrzebujemy głośno wyrażać nasze prawdy, a gdzie bycie sobą oznacza raczej wycofanie się z linii walki. Co jest centralną dla nas sprawą, a co tylko dekoracjami, które możemy zignorować - tematami, które mogą być ważne dla innych w naszej społeczności, czy ludzi “po naszej stronie barykady”, które jednak dla nas osobiście nie są warte poświęcania energii.

Jest to kluczowe także dlatego, że towarzyszy nam retrogradujący Merkury w Lwie, który z jednej strony wzmacnia wszystkie opisane wyżej tematy tego nowiu i nadaje im głębi, a z drugiej wzmaga tendencję do nieporozumień - możemy więc łatwo coś niewinnego uznać coś z powód do ryku i ekspresji naszego zdania, a układy na niebie raczej sprzyjają eskalacji nieporozumień niż zatrzymaniu ;) Wszystkie tego rodzaju napięcia wokół nas mogą nas odciągać od tego co jest kluczowe w czasie nowiu - od skupienia na wnętrzu i tym czego na prawdę potrzebujemy, co kochamy, co budzi w nas pasję i rozpala w nas ogień, a co go gasi. To nie oznacza, że angażowanie się w sprawy kolektywne nie ma teraz sensu, przeciwnie wiele ważnych rzeczy może teraz się wydarzyć w kształtowaniu i transformowaniu zbiorowej świadomości, m.in. poprzez odwagę jednostek, by mówić to, co naprawdę czują i by działać zgodnie z sercem. Niemniej warto się najpierw upewnić, że jest to nasza własna potrzeba, a nie wentyl dla buzujących emocji i niezrealizowanych pragnień w naszym prywatnym życiu.


 

Nów ten może być więc potężnym czasem kiedy opadają maski, odsłaniany jest zarówno ukryty pod nimi egoizm, jak i złość związana z pozwalaniem na to by ktoś nas nadużywał. Może być to czas uwolnienia wielkich pokładów energii, pasji, siły woli, kreatywnych mocy i twórczych wizji, które warto świadomie pokierować jako energię twórczą i zwiększającą naszą autentyczną ekspresję w świecie, na to co pozwala zasilać nasz wewnętrzny ogień, a nie tylko odgrywać kogoś pewnego siebie ;)

Ważne mogą się okazać tematy związane z autorytetami, liderami, a także z figarami ojcowskimi w naszym życiu - jako tymi, które możemy rozpoznawać jako nie dość wspierające naszą indywidualność i rozwój lub wręcz je tłumiące. Opozycja Plutona do Słońca wraz z retrogradacją Merkurego w Lwie może przypominać nam doświadczenia nadużyć, traum i to wszystko, co kiedyś zablokowało naszą odwagę, pewność siebie, autentyczność, kreatywność czy zdolność do kochania. Tak silne układy, jakie mamy w ten nów, są czasem, gdy nawet najmocniej stłumiona energia może zostać uwolniona, nie zawsze w miły i ładny sposób, ale za to nieodwracalnie :) Dlatego ten czas ryku Lwa ma tym większe znaczenie, im trudniejsze jest dla Ciebie, by zaryczeć, wiedząc, że nie każdemu to się spodoba ;) To czas uwalniającej ekspresji tego co w nas i jednocześnie odkrywania, że paradoksalnie jest to coś, co możemy wnieść do szerszej społeczności, kiedy przestaniem się oglądać na tych, co kiedyś nauczyli nas milczeć.



Pięknego nowiu rozpalania wewnętrznego Ognia Wam życzę!


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie (a dzieje się dużo! ;) ) piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, aczkolwiek przy zakupie Premium jest możliwość dosyłki ostatniego newslettera w bonusie :).

poniedziałek, 21 lipca 2025

Retrogradacja Merkurego we Lwie: 18 lipca - 11 sierpnia 2025

 

photo  Elke Vogelsang



W piątek rano Merkury w Lwie wszedł w retrogradację, co zwykł czynić trzy razy do roku i o czym coraz mniej lubię pisać, bo po pierwsze cały internet już wie, po drugie stało się to mocno cliché i co jeszcze można dodać, a po trzecie: to jedyny element w mojej pracy, który regularnie skutkuje utratą czytelników, ponieważ o retrogradacji nikt nie chce czytać - w każdym razie nie wtedy, gdy się ona dopiero zaczyna, a my chcemy wierzyć, że tym razem nas to nie będzie dotyczyć i a w ogóle to bzdury są ;) Trend ten odwraca się pod koniec retrogradacji, kiedy dla odmiany chętnie chcemy wierzyć, że wszystko, co nam nie wychodziło to “wina retro” ;) Tekst jednak napisać należałoby na początku, by dać jakieś wskazówki typu “co robić, jak żyć” tym, co zechcą przeczytać… Zacznijmy jednak tym razem inaczej i spróbujmy spojrzeć na samą retrogradację Merkurego świeżym okiem :)

Retrogradacja Merkurego zaczyna się zawsze wtedy, gdy wyprzedza on mocno Słońce, często przebywając już w następnym znaku - tak jak ma miejsce teraz, gdy Słońce jeszcze jest w Raku, a Merkury już dawno w Lwie. Merkury symbolizuje nasz umysł, podczas gdy Słońce to rdzeń naszej osobowości, nasze “Ja”, to kim jesteśmy “w sercu”, a nie tylko w głowie ;) To wyprzedzanie Słońca przez Merkurego oznacza, że możemy trochę za bardzo żyć w przyszłości, w tym czego jeszcze fizycznie nie ma, a także próbować działać tak, jakbyśmy już byli na kolejnym etapie, nie uwzględniając tego, co realnie jest naszym doświadczeniem tu i teraz. Wybieganie mentalne do przodu dochodzi do puntu przesilenia, kiedy nie da się już tak dalej (choć nam zazwyczaj wydaje się, że nasze koncepcje są super, tylko ta głupia rzeczywistość jakoś za nimi nie nadąża ;) ) i wtedy zaczyna się retrogradacja Merkurego, czyli jego cofanie się po własnych krokach z powrotem do Słońca. Możemy to sobie wyobrazić jak psa na spacerze biegającego wokół właściciela, który (pies nie właściciel) wybiega zbyt daleko do przodu i przestaje “pilnować się”, co staje się niebezpieczne, ponieważ może wybiec na ulicę czy gdzieś się zgubić (choć z perspektywy psa to pewnie czas świetnej zabawy, podobnie jak z perspektywy naszego rozbrykanego przed retrogradacją umysłu ;) ). Właściciel więc przywołuje psa i ten, jako że jest związany z nim dość ciasną orbitą, po chwili oporu wraca, biegnąc ku niemu. Ten opór jest mocniejszy, gdy przedtem podążał za jakimś ciekawym tropem, który teraz ma porzucić - nawet jeśli wie, że za jakiś czas wraz ze swoim ślamazarnym człowiekiem wróci w to samo miejsce. A wie to, bo Słońce z Merkurym spacerują co roku dokładnie tą samą ścieżką, zwaną ekliptyką, która podzielona jest na 12 odcinków, znanych nam jako znaki zodiaku :) Początkowy opór pozostawiania tropu zastępowany jest powoli przez radość ze spotkania z bliskim psiemu sercu dwunogiem, a w przypadku Merkurego jest to radość ze spalenia się w płomieniach Słońca i odrodzenia po drugiej stronie (kazimi)… cóż podobny schemat inne smaczki ;) Słońce reprezentuje takie wzniosłe jakości jak Miłość, Światłość, iskra życia czy serce, więc powrót do Słońca jest dla Merkurego całkiem podobny do powrotu do kochającej centralnej istoty psiego Wszechświata.



 

Druga część retrogradacji, ta po kazimi, to jak psiak zostający coraz bardziej w tyle za człowiekiem i stopniowo tracący “kontakt z bazą” tylko od drugiej strony… W naszym przypadku oznacza to czas, kiedy po zanurzeniu we wglądach i iluminacjach Słońca cofamy się myślami jeszcze dalej w przeszłość, jeszcze więcej znajdujemy ciekawych wątków, które wcześniej przegapiliśmy i nie zauważamy, że nasz rozwój poszedł już do przodu i nie jesteśmy już tym, kim byliśmy nawet te parę miesięcy temu. I znów Słońce - opiekun nas przywołuje, co oznacza sygnał do wyjścia z retrogradacji i pobiegnięcia znów do przodu, a nawet niebawem złapania tych tropów, które wcześniej niechętnie porzuciliśmy ;) To perspektywa psa, zaś z perspektywy Słońca, czyli naszej świadomej jaźni, jest nieco inaczej: frywolny umysł czasem pędzi zbyt szybko, potem zwalnia zbyt mocno i trzeba mu przypominać, że nie jest tu sam - ma służyć rozwojowi naszej świadomości, a nie biegać sobie za każdym kolejnym kotkiem w internecie ;) Retrogradacja to więc czas przypominania sobie o tym, kim jesteśmy, o co nam chodzi, co jest dla nas najważniejsze - co jest w Centrum, a także wyłapania tego wszystkiego, co wcześniej pędząc przegapiliśmy (być może nie tylko w ostatnich miesiącach, ale też w dalszej przeszłości, tak jakby pies tropiący ślady mógł przypominać nam co czymś ważnym, co wydarzyło się na poprzednich “spacerach” przy tym samym kamieniu, czyli w poprzednich cyklach, czasem wiele lat temu. Czasem bywają to trudne wspomnienia do zintegrowania (obsikania ;) ), a czasem przyjemne: o czymś, co ważne i co chcemy zabrać dalej ze sobą (tu niech każdy sobie wyobrazi taki przedmiot ;) ). Ot i cała “straszna” retrogradacja! :)






Rozpoczynająca się teraz retrogradacja będzie stosunkowo łatwym “spacerkiem”, jako że Merkury nie cofa się do poprzedniego znaku i w związku z tym nie będzie od nas wymagał aż tak głębokich rewizji, a do tego nie spotka na swojej drodze szczególnie wymagających przeszkód. Oczywiście retrogradacja to nie wszystko i przed nami chociażby potężny nów w Lwie mocno aktywujący Plutona, ale o tym piszę gdzie indziej (w Moonset Newsletterze i zapewne też w osobnym tekście na blogu).

Do czego więc wracamy, gdy Merkury wchodzi w retrogradację w znaku Lwa? Znak ten reprezentuje m.in. serce, więc Słońce przebywając w tym znaku przywołuje nasz umysł by połączył się ponownie z tym czego nasze serce pragnie, co kocha, co rozpala w nim ogień pasji czy radości. Gdzie myśląc zbyt dużo zapomnieliśmy o tym co nas cieszy? Czy jest jakiś kreatywny zew, który odłożyliśmy na później, ogień pasji, który zapomnieliśmy w nas karmić? A może biegnąc do przodu, zapomnieliśmy kim jesteśmy i zagubiliśmy gdzieś autentyczność i swobodę w byciu sobą? Może zapomnieliśmy o zabawie, o robieniu rzeczy tylko dlatego, że nas cieszą, o wyrażaniu siebie bez żadnych “celów”? Może wreszcie zapomnieliśmy o tym jak to jest kochać lub jak okazywać nasze uczucia? Jak stawiać to co czujemy na pierwszym miejscu? Jak podążać za tym co kochamy i czego chcemy w życiu więcej - i jak pomnażać tę miłość wewnętrznym ogniem, zamiast czekać na aprobatę z zewnątrz? 

Te tematy mogą do nas przyjść w różnej formie, czasem po prostu jako przypomnienie sobie tego, co już wiedzieliśmy, a czasem jako zmierzenie z tym co nas odgradza od swobody w byciu sobą, kochaniu, czy wyrażaniu siebie i jak reagujemy na ekspresję innych. Ważny może być temat ego, zachowań narcystycznych, z jednej strony a potrzeby uwagi, docenienia i miłości z drugiej. Merkury pomoże nam zdejmować kolejne warstwy masek, odkrywać co leży pod pychą czy chęcią popisywania się lub też pod naszą silną reakcją na ludzi przejawiających te zachowania, czy też po prostu odważnie wyrażających siebie. Będziemy odkrywać, co nas hamuje przed odsłanianiem siebie w świecie, ujawnianiem naszych talentów, poglądów, reakcji emocjonalnych, a także przed promowaniem swojej działalności zawodowej lub artystycznej. Z drugiej strony będziemy odkrywać kiedy nadmiernie gramy, by uzyskać aprobatę, gdzie rezygnujemy ze swojej autentyczności i wciskamy się w role, kiedy mówienie o sobie jest dzieleniem się z serca, a kiedy jest przechwalaniem się, by osiągnąć jakiś cel. Ważne będzie rozróżnienie między myślami, działaniami i wyborami, które płyną z miłości od tych, które płyną z odrzucenia (siebie, kogoś, z lęku przed byciem odrzuconym ). Wszystkie te ruchy mają przybliżyć nas do bardziej autentycznego sposobu wyrażania siebie, oraz do bardziej adekwatnego widzenia naszej roli w świecie.


photo Pouka Art & Photography



Na poziomie kolektywnym retrogradacja w Lwie może przynieść rewizje i rewelacje dotyczące osób "na świeczniku", liderów, autorytetów, celebrytów i wszystkich, którzy świecą albo przykładem, albo czymś zgoła odmiennym ;) Na poziomie indywidualnym również możemy się spotkać z tematem autorytetów, a także z tematem naszych relacji z ojcem i innymi osobami pełniącymi rolę "ojcowską". Często to właśnie w tych relacjach możemy znaleźć przyczyny braku pewności siebie czy zabiegania o akceptację innych - i takie mechanizmy teraz będzie nam łatwiej rozpoznać i odkryć to co ukrywaliśmy pod wstydem lub pozorną pewnością siebie. Merkury w retrogradacji niesie możliwość opowiedzenia sobie na nowo historii o naszym życiu, kim jesteśmy, co nam się przytrafiło i dokąd zmierzamy, rozpoznając jak powtarzaliśmy cudze słowa i krytykę pod naszym adresem, możemy poszukać własnych, takich, które będą prawdziwe, ale też empatyczne i wspierające. 

Może to być też czas powrotu do ważnych dla nas projektów kreatywnych, potrzeb serca, namiętności. Być może jakieś romanse wakacyjne (albo i wcześniejsze) do nas wrócą, może okaże się, że czegoś nie wyraziliśmy, jakieś emocje nadal domagają się ekspresji, jakieś myśli i idee wciąż do nas wracają. Retrogradacja ta może dać nam wgląd w blokady z przeszłości, które powstrzymują nas przed byciem sobą, robieniem tego co kochamy, twórczością, a przede wszystkim przed kochaniem – siebie, innych i świata. Dopiero z tego miejsca możemy wrócić do planów na przyszłość i strategii z miejsca głębszej integracji przeszłości i teraźniejszości, serca i działania, wizji i konkretu.

Jakie dziedziny życia będzie dotyczyć ta retrogradacja i gdzie możemy szczególnie potrzebować przyjrzeć się temu co może tłumić nasze wewnętrzne światło, a także gdzie moga pojawić się typowe retrogradacyjne opóźnienia, utrudnienia i nieporozumienia - opisuje dom w naszych horoskopie urodzeniowym, który Merkury w retrogradacji aktywizuje. Jeśli nie znasz swojego horoskopu na tyle by wiedzieć gdzie wypada pierwsza połowa znaku Lwa, albo po prostu chcesz przeczytać mój krótki opis, możesz zamówić fragment Osobistego Astrokalendarza z opisem tej retrogradacji, albo też cały Astrokalendarz ze wszystkimi retrogradacjami w ciągu nadchodzącego roku i innymi ciekawostkami ;) (konieczna znajomość godziny urodzenia!). Zamówienia można składać na maila a szczegóły znajdziesz tutaj. 


Łagodnej, owocnej i twórczej retrogradacji!




czwartek, 10 lipca 2025

Pełnia w Koziorożcu: 10 lipca 2025

 



Pełnia w Koziorożcu (dopełnienie o 22:37 w czwartek) to czas budowania połączeń między przeszłością a przyszłością, między tym, kim byliśmy i kim będziemy, tym czego potrzebujemy, a do czego dążymy. W tym roku pełnia ta przypada na krótkie “okienko przyszłości”, czyli czas kiedy możemy niejako podglądać otwierającą się nową erę, zanim planety zrobią “w tył zwrot” i będziemy potrzebowali jeszcze trochę podomykać sprawy z przeszłości ;) (o tych nowych erach, czyli zmianie znaków przez wszystkie powolne planety "na raz" piszę regularnie w Moonset Newsletterze). Już w niedzielę taki “w tył zwrot” wykona Saturn, wchodząc w retrogradację, co jest ważne w kontekście tej pełni, ponieważ Saturn jest władcą znaku Koziorożca więc też niejako "kieruje" też samą pełnią dodając jej "wagi ciężkiej". Oznacza to, że ten czas może być ważnym punktem zwrotnym, momentem istotnych decyzji determinujących naszą przyszłość, rewidowania czegoś po to, by móc się zadedykować czemuś innemu. 

Jednocześnie jednak Saturn przebywa teraz w ścisłej koniunkcji z Neptunem, co może przekładać się na coraz większą trudność w rozróżnieniu tego co prawdziwe od tego co iluzoryczne, pogubienie w naszych celach, brak dyscypliny i klarowności tego, dokąd idziemy. Czas tej pełni może nam przynieść pik emocji związanych z potrzebą “określenia się” i klarowności, oraz frustrację związaną z brakiem efektów i motywacji do realizacji konkretnego planu. To naturalne na tym etapie - zanim nowe cele i realia się wyłonią, pływamy w "pierwotnej zupie", w której już niby wszystkie elementy przyszłości są obecne, ale jeszcze nie tworzą wyraźnych kształtów. Innymi słowy, możemy jeszcze nie wiedzieć, do czego zmierzamy, ponieważ jesteśmy w czasie głębokim globalnych przemian i zwyczajnie nikt tak do końca tego nie wie ;) 

To, na czym warto się teraz skupić, to rozpoznawanie tego, co już przestało być dla nas pewne lub ważne. Co już odchodzi, co okazało się iluzją, co zrealizowaliśmy już w wystarczającym stopniu, co przestało być dla nas istotne, co oddziela nas od tego co ważne? Jakie decyzje potrzebujemy podjąć by móc stworzyć miejsce na coś nowego? Jeśli faktycznie doświadczamy teraz poczucia pogubienia, zawieszenia, niejasności, czy wątpliwości, to  pierwszym krokiem, by coś zmienić, jest przyznanie się przed sobą samym, że tak jest i zaprzestanie udawania pewności, gdy jej nie ma. Odkładając na bok wszystko to co niepewne, możemy dojść do tego co pozostaje, co bezdyskusyjnie dla nas ważne lub jest naszą kotwicą w tym niepewnym czasie. Pełnia ta jest jak wezwanie do znalezienia swojej kotwicy i bazy, z której w przyszłości będziemy mogli wyruszyć w nowe. To też czas przywoływania obrazów i marzeń dotyczących tego nowego, nowych dążeń, które mogą nas samych zaskoczyć, które mogą w przyszłości być gwiazdami pomagającymi nam w nawigacji, gdy już morze się uspokoi ;) Koziorożec lubi planować i wdrażać swoje strategie w działanie, ta pełnia też może temu służyć, jeśli zamiast próbować tych samych strategii co zawsze i napierać na te same cele wbrew oporowi, skupimy się bardziej na tym, na jakie odległe gwiazdy chcielibyśmy pokierować naszą łodzią w nadchodzących dekadach i na tym jak możemy się przygotować do spotkania z nieznanym i nauczyć się jak wracać do bezpiecznego portu, ilekroć tego potrzebujemy. 

Innym ważnym symbolem na ten czas jest Drzewo. Pisałam o nim już w czasie nowiu, czas pełni w Koziorożcu to jednak czas, kiedy możemy się skontaktować z Drzewem Życia, Axis Mundi - tym co jest dla nas filarem, osią, drogą od przeszłości do przyszłości. 







Jeśli mamy coś, co chcemy niedługo dokończyć, ta pełnia to dobry czas na domykanie spraw i doprowadzenie do zwieńczenia jakiegoś tematu, po to, by za spokojem przygotować się na nadciągający czas spowolnienia i retrogradacji Merkurego (dopiero przyszły piątek, ale pełnia dodaje nam energii i motywacji, z których warto skorzystać ;) ). Koziorożec często daje nam motywację, ale też tendencję, by przeć do przodu niezależnie od kosztów, co bywa wyzwaniem pełni w tym znaku, kiedy naprzeciwko Księżyca w Koziorożcu ustawia się Słońce w Raku przypominające nam o naszych potrzebach i emocjach. Wakacyjny miesiąc Raka jest tym czasem kiedy łatwo nam się emocjonalnie rozpuścić, trawiąc wydarzenia minionego roku, co często oznacza, że często nam się zebrać do pracy i znaleźć w sobie dyscyplinę, o której nam ta pełnia przypomina. Napięcie między naszymi potrzebami i celami bywa wyzwaniem i powodem frustracji, ale też jest okazją, by nauczyć się działać łącząc bieguny. Lekcją tego czasu jest to by zaczynać dążenie ku nowym gwiazdom od upewnienia się, że mamy na to emocjonalne zasoby i nie robimy tego wbrew sobie. Jeśli więc będzie pojawiał się opór, to jest to kluczowy znak pokazujący, gdzie coś jest niezadbane lub kiedy staramy się realizować cele, które już nie są nasze - lub nigdy nie były. Ważniejsze od postępów jest więc rozpoznanie tego co i dlaczego robimy i kiedy należy już coś zakończyć. Pełnia ta może przynieść wiele takich rozpoznań, które pozwolą nam zrobić miejsce na to co ma dla nas przyszłość.










Pięknej pełni Wam życzę i niech przyniesie ona Wam poczucie zakorzenienia i zakotwiczenia w sobie niezbędne do dalszej pięknej podróży!