poniedziałek, 12 maja 2025

Pełnia w Skorpionie: 12 maja 2025





Pełnie zazwyczaj są momentami kulminacji emocjonalnej, oraz czasem dopełnienie i piku procesów zmian i konfrontacji ze światem. Pełnie w Skorpionie szczególnie na poziomie emocjonalnym zazwyczaj nie zawodzą ;) Jednak to, co ciekawe w pełni, której dopełnienie będzie o 18:56 w  poniedziałek 12 maja, to fakt, że bardziej niż domknięciem procesów, będzie ona ich odpaleniem, a najmocniejsze momenty zmian mogą przyjść dopiero w drugiej połowie tygodnia. Innymi słowy, będzie to pełnia, która coś ważnego odsłoni, uruchomi emocje lub głębokie katharsis, które będą zapalnikiem większych przełomów w najbliższym czasie. Dlatego jest ważne, by nic nie “kisić” w czasie tej pełni - przede wszystkim zaś nie ukrywać przed samym sobą tego co czujemy, czego pragniemy czy czego mamy już dość, nawet jeśli to wstydliwe, zaburzające status quo czy bolesne. O ile jednak pełnia może wynieść na powierzchnię ukryte emocje czy informacje, a także skonfrontować nas z doświadczeniem straty czy konieczności zrzucenia starej skóry, to przełomy, które z niej wynikną będą miały dużo bardziej “optymistyczny”, konstruktywny charakter, a układy nadchodzących tygodni będą nam pomagać poukładać sobie rzeczywistość w harmonijny i twórczy sposób. Pełnia w Skorpionie nieraz niespodziewanie odsłania to, co nas boli, czego oczywiście nikt tego nie lubi, ale kiedyś w końcu trzeba przestać unikać tej czy innej niewygodnej prawdy, by coś mogło się zmienić. Bardzo typowym dla opozycji Byk-Skorpion żalem, jest owo: miało być tak przyjemnie / relaksująco / spokojnie / komfortowo… a z jakiegoś powodu nie jest! Mieliśmy niczym ta Kora pląsać po łące pełnej pachnących kwiatków, a tu nagle, dosłownie spod ziemi wyskakuje jakiś brutal Hades i porywa nas w krainy mroku i co gorsza autorefleksji ;) Oczywiście to tylko jedna możliwa scenografia tej sceny, a jeśli akurat, zamiast odpoczywać, mamy w planie typowe poniedziałkowe zmagania, to możemy doświadczyć odwrotnej sytuacji: my tu niczym Hades w najlepszym garniaku od Prady ruszamy na podbój mrocznego świata wielkiego biznesu, a tu wyskakuje z jakiegoś zakamarka naszej świadomości “niewinne” dziewczę i każe nam wąchać kwiatki, czy w inny sposób przypomina nam o zmysłowej stronie naszej natury i o potrzebach naszego ciała ;) Czyli w skrócie: cielesne rozleniwienie ściera się z bolesną świadomością wiszących nad nami wyzwań, tudzież realizm konieczności odpoczynku walczy z lękami, o tym co będzie jak “puścimy kontrolę”, a także błogie “pomyślę o tym jutro” konfrontuje się ze świadomością, że pewnych rozważań nie możemy już odkładać na później.

Może to być czas emocjonalnego oczyszczenia i dopuszczenia do świadomości tego co działo się w ostatnich tygodniach, szczególnie jeśli był to bardzo intensywny i wymagający czas (co bardzo możliwe, szczególnie w końcówce kwietnia - co opisywałam w ostatnich newsletterach). Jeśli pojawiły się napięcia w relacjach, konfrontacje i walki z osobami próbującymi nas kontrolować (lub wyrwać się spod naszej kontroli ;) ), to ta pełnia może być czasem autorefleksji, nazwania czegoś po imieniu, sprzeciwienia się nadużyciom i odzyskiwania zablokowanej mocy - często poprzez emocjonalne katharsis, ale też poprzez wyrażanie słowami trudnych prawd.




Znak Skorpiona zazwyczaj nie pozwala nam odwracać oczu od tego co niewygodne, mroczne, czasem bolesne, lecz jednocześnie wyzwalające. Czasem może to oznaczać wstrząsy, żegnanie czegoś, puszczanie przywiązań, ważne jest jednak by pamiętać, że skorupy starego muszą odejść czasem tylko dlatego, że przed nami jest coś większego, coś czego nie przewidujemy i nie bylibyśmy w stanie pomieścić w dotychczasowych strukturach naszego życia, które nagle stają się zbyt ciasne ;) To więc czas robienia przestrzeni na nowe – wewnętrznie i zewnętrznie, poszerzania siebie, uwalniania energii paradoksalnie zatrzymanej w zatrzymywaniu czegoś, szukania sposobów na to, by odetchnąć głębiej, prawdziwiej, pełniej.

  
Jak wielokrotnie pisałam, jesteśmy w ok. trzyletnim okresie przełomu astrologicznych epok, kiedy po kolei wszystkie powolne planety zmieniają znaki, inicjując nowe wieloletnie cykle. Pluton już na jesieni ostatecznie rozpoczął 20-letni pobyt w Wodniku, Neptun na końcu marca po raz pierwszy wkroczył do Barana (ostatecznie wejdzie tam w przyszłym roku i pozostanie w nim 13 lat), Uran już w lipcu rozpocznie 7-letni pobyt w Bliźniętach, a jeszcze w maju Saturn przejdzie do Barana, zaś w czerwcu Jowisz do Raka… słowem czeka nas wielkie przetasowanie i inicjacja nowych rozdziałów, zarówno globalnie jak i indywidualnie. Czas tej pełni jest jak chwila zatrzymania na progu przed wejściem w Nowe. Możemy skorzystać z tego czasu, by lepiej się przygotować do pączkujących już zmian i spotkać z emocjami, które się pojawiają, gdy o nich myślimy. Może rozpoznajemy lęk, wahanie, zwątpienie, obawę przed tym, że stare wzorce nadal będą się powtarzać? Może sami podcinamy sobie skrzydła, poprzez samokrytykę czy nihilizm, albo poprzez udawanie, że nie mamy żadnych niepokojów i pchanie się bez przygotowania od razu na najbardziej stromą górę? Czy jesteśmy świadomi tego, dokąd zmierzamy, jak i trudności, które prawdopodobnie stoją przed nami? Jest duża szansa, że nie, bo nowe dopiero zaczyna się przed nami odsłaniać i naturalne jest nie wiedzieć jeszcze, dokąd zmierzamy i co właściwie się dzieje ;) 

Jeśli czujesz, że jesteś w czasie przejściowym, pomiędzy epokami, to, zamiast na siłę wybierać kierunek, lepiej skonfrontować z “potworem” niepewności i oswoić go, jako sprzymierzeńca, który nie pozwoli nam powtarzać błędów przeszłości i tracić energii na falstarty i iluzje. Pełnia w Skorpionie nie ułatwia nam tego zadania i możemy czuć presję, by jakoś “przejąć kontrolę”, wymusić na okolicznościach naszą wolę, coś “przepchnąć” mimo oporu. Jeśli jednak spotkamy się z kryjącymi się w przebraniu tej presji lękami, poczuciem winy czy wstydu, żalu czy innych trudnych, a nieprzeżytych emocji, wtedy możemy zrobić coś dużo konstruktywniejszego: pozostawić bagaże naszych napięć, traum i żalów na progu nowego (poprzez ich wyrażenie, przeżycie, opowiedzenie) i poczekać, aż nasze zasoby prawdziwie się zregenerują, zanim ruszymy w dalszą drogę. To ważny czas na to, by coś wybaczyć sobie lub innym, by puścić przekonanie, że ktoś (świat) jest nam coś winien, że coś “nie powinno się stać”. To zrozumiałe emocje po stracie czy rozczarowaniu, tyle tylko, że oznaczają utknięcie w momencie, gdy to się stało i niezgodę na pójście dalej. Jakbyśmy mogli, zatrzymując czas, ochronić siebie przed stratą lub żyjąc w iluzji mitycznego “czasu przywrócenia sprawiedliwości”, uchronić się przed tu i teraz i przed nieznaną przyszłością. Tylko my sami możemy siebie od tego piekła uwolnić i teraz jest na to idealny czas. Pomóc może głęboki oddech, pozwolenie by łzy płynęły, rozejrzenie się po tym jak piękny jest świat, który nie przestaje zachłystywać się życiem, mimo tego jak bardzo jest ono kruche… i decyzja: czy wybieramy życie mimo wszystko?




 
Jeśli poczujemy, że to się właśnie u nas wydarza, nie pośpieszajmy siebie w tym - to nie wyścigi, ani konkurs na najbardziej “uzdrowionego” ;) Jak wspomniałam wyżej, jesteśmy w okresie przejściowym, na progu nowego i pewnie jeszcze nie raz będziemy się zatrzymywać na tym progu, ruszać do przodu ku życiu i cofać ku temu co zbyt pośpiesznie odłożyliśmy na bok. Ta pełnia jest bardzo wspierającym czasem w tym procesie, nie tylko z powodu symboliki Skorpiona i powiązanego z nim odradzającego się z popiołów Feniksa, a także z przyczyn licznych układów towarzyszących nam teraz, o których szczegółowo piszę w poniedziałkowym newsletterze (wysyłam go w nocy wszystkim, którzy zapiszą się do ok. 23 w poniedziałek). Wiele może się teraz zadziać “samo”, kluczowe jednak jest byśmy dali sobie prawo do naszego tempa i do tego, by przeżywać emocje bez ocen i oczekiwań.

To czas uwalniania i kumulowania mocy, oczyszczania kanałów, którymi ta moc płynie, otwierania tam zaprzeczenia i iluzji “kontroli”, po to, by odzyskać połączenie z tym co w nas żywe i prawdziwe. Pełnia w Skorpionie uczy nas integrowania owej mocy z uziemiającymi jakościami Byka, a więc używania mocy bez przemocy, bez nadużywania siebie i innych, a także bez iluzji wszechmocy i kroczącej tuż za nią iluzji konieczności “uzdrawiania” wszystkiego wokoło i obracania w gruzy wszystkiego, co powinno zostać zmienione. Skorpion jest twardy, bo jego nauczycielką jest trauma i strata, ale Byk przypomina nam o tym, że mimo tych wszystkich trudnych doświadczeń, nasze ciała i serca pozostają delikatne, a łagodność jest konieczna jeśli chcemy wyjść z kręgu nadużyć i samo-nadużyć. Pamiętajmy więc, że ilekroć popłyną przez nas silne emocje czy doświadczymy czegoś trudniejszego, potrzebujemy potem odpocząć, zregenerować się, zintegrować nowe doświadczenie, zamiast galopować ku kolejnej “transformacji”.

Pięknej transformacji w łagodności Wam życzę!


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, aczkolwiek przy zakupie Premium jest możliwość dosyłki ostatniego newslettera.