niedziela, 10 lutego 2019

Co robić z emocjami, czyli jak sobą manipulujemy

photo: Caras Ionut


Prawdopodobnie wszyscy zostaliśmy nauczeni w dzieciństwie, że czucie silnych emocji nie jest w porządku. Zwłaszcza jeśli chodzi o te tak zwane trudne (zwłaszcza dla otoczenia) emocje: złość, rozpacz, zazdrość itp. Nieładnie takie rzeczy czuć i nieładnie to okazywać. Lepiej skupić się na czymś innym – o leci samolocik! Niektóre emocje są dozwolone, jak radość (choć też bez przesady), inne kategorycznie zabronione, jak wściekłość… Wiele dzisiejszych szkół rozwojowych uczy nas dokładnie tego samego. Emocje są złe, bo wypływają z nieświadomego umysłu i trzeba je kontrolować, transformować, zmieniać na „uczucia”, które są czymś lepszym, o wyższej wibracji…. Świadomie przekierowywać uwagę na to piękne i wzniosłe… Te przekazy niczym się nie różnią od tego rodzicielskiego: „nie płacz, nie płacz! Zobacz jaki ładny piesek! Choć kupię ci lizaka!”. Staramy się manipulować sobą, tak jak kiedyś nami manipulowano, potrzebujemy jedynie coraz bardziej rozbudowanych intelektualnie metod. Oddzielamy to co możemy czuć, od tego co nie i szukamy sposobów na to by jedno zastąpić drugim. Wykonujemy przy tym całą masę działań: „uzdrawiamy”. „transformujemy”, „uwalniamy od wzorców związanych z czuciem strachu” etc… Wszystko to są tylko kolejne sposoby na jakie odrzucamy tą część nas która właśnie coś „niewygodnego” czuje. Tą małą dziewczynkę, która się złości, małego chłopca, który zazdrości, małą istotkę, która czuje lęk, ból i rozpacz. Pozwólmy im w końcu czuć dokładnie to co czują! Obejmijmy z miłością tą część nas, powiedzmy do siebie: kocham Cię w tej złości, w tym smutku, w tym lęku. Tylko w ten sposób możemy na prawdę uzdrowić to co boli! Pozwalając na to by emocje przez nas przepłynęły, bez oceny, bez manipulowania tym, bez chęci przyspieszenia tego czy poprowadzenia w określonym kierunku. W ten sposób jednocześnie uzdrawiamy tą ranę z dzieciństwa, ranę odrzucenia nas z naszymi emocjami, z tym co dla nas ważne a co dla innych niewygodne. Dajemy sobie tą uwagę, której kiedyś nie otrzymaliśmy i tą miłość, której płaczące, nieszczęśliwe dziecko potrzebuje w tym momencie najbardziej. Emocje są do czucia, tylko tyle. Nie oznacza to reagowania w emocjach, czy „wylewania” ich na innych – dziś kiedy jesteśmy dorośli możemy zadbać o to by stworzyć dla siebie bezpieczną przestrzeń na czucie. Emocje oznaczają: zrób sobie przerwę i zobacz co się z Tobą dzieje! Są też źródłem informacji o tym co jest dla nas dobre a co nie, przewodnikami jeśli tylko uważnie ich słuchamy – uważnie słuchamy siebie.

Inne moje teksty o emocjach i rozwoju poprzez obejmowanie wszystkich aspektów siebie znajdziesz tutaj.


2 komentarze:

  1. Dziękuję za ten wpis.To dla mnie ważne informacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie proste, a jednak trudne. Gdy byłam dzieckiem, moje emocje -jakiekolwiek- nie istniały dla świata dorosłych, bo ja nie istniałam. Miałam byc niewidzialna, niesprawiająca żadnych problemów, trochę jak mebel- jak fajny, to pokażmy znajomym, ale jak już ma plamę, to trzeba go schować. Wiele lat mi zajęło zrozumienie,że JESTEM. Że mam prawo do wszystkiego, tak samo,jak każdy inny człowiek. Teraz uczę się słyszenia swoich emocji, bez osądzania i wypierania. Dziękuję Ci bardzo za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń