Przed nami pełnia w znaku Bliźniąt - dopełnienie chwilę po północy (o 00:14) w nocy z czwartku na piątek. Czas, gdy słowa mają szczególną moc, kiedy szukamy nowych opowieści o sobie i świecie, otwieramy się na nowe perspektywy, podążamy za ciekawością i wyrażamy to, co potrzebuje zostać wypowiedziane. To tak najkrócej i najbanalniej - tak by to pewnie opisało AI ;)
Kiedy jednak mówimy o pełni w Bliźniętach, kluczowa jest pozycja władcy tego znaku, czyli Merkurego, a ten właśnie zakończył retrogradację, wyszedł na powierzchnię po podróży przez podziemne światy, odrodzony, świeżutki i zwiastujący to, co nowe :) To czas, gdy Merkury jest wręcz naładowany energią, co dodaje mocy również samej pełni - myśli i słowa nabierają szczególnej mocy inicjującej, sprawczej i zmieniającej naszą rzeczywistość. Jeśli lubimy więc wypowiadać intencje, to trudno o lepszy czas na to, choć wzmożona moc słowa oznacza też, że jeśli używamy słów nierozważnie, to konsekwencje będą poważniejsze ;)
Spójrzmy najpierw na sprawę z szerszej perspektywy... (o tym też jest ta pełnia: im więcej perspektyw, tym lepiej ;) ).
Każda pełnia Księżyca to czas kulminacji czegoś, do-pełniania, owocowania. W najprostszym rozumieniu chodzi o moment kulminacyjny trwającego cyklu księżycowego, czyli procesu zainicjowanego przez ostatni nów. W szerszym znaczeniu pełnia w Bliźniętach jest czasem dopełniania tego, co rozpoczęliśmy wraz z ostatnim nowiem w Bliźniętach, pół roku temu (dokładniej - 27 maja 2025). Są też mniej oczywiste procesy księżycowe jak cykl zaćmień, które potężnie inicjowane w czasie tzw. „sezonu zaćmień” (raz na pół roku; ostatnio we wrześniu), potem rozwijają się w mniej widoczny sposób - a swoistym momentem kulminacji jest moment trzy miesiące po zaćmieniu, kiedy Słońce ustawia się dokładnie w połowie drogi między Węzłami Księżycowymi, czyli kiedy jesteśmy dokładnie w połowie drogi między minionymi zaćmieniami a tymi, co przed nami (w marcu 2026). W tym roku ten moment wypada dokładnie w samą pełnię, więc możemy poczuć silniej tematy z wrześniowych zaćmień (7 i 21.09.25) - ich efekty mogą się stać bardziej widoczne, wymagające naszej uwagi, czy decyzji. Jest to inny rodzaj kulminacji niż dwie wymienione poprzednio, nie zawsze czeka nas owocowanie tego, co zasialiśmy trzy miesiące temu, choć wyraźniej możemy zaobserwować już efekty tego, co wcześniej wydawać się mogło nieistotne. To, co ważniejsze w tym układzie to moment decyzji, napięcia między przeszłością a przyszłością, zrozumienia, że do czegoś już nie ma powrotu lub przeciwnie - to ostatni moment, by wrócić na nową ścieżkę, z której nieopatrznie zeszliśmy, wracając w stare koleiny. Podobieństwo tego momentu do księżycowej pełni leży w tym, że lepiej widzimy, gdzie jesteśmy i bardziej świadomie podejmujemy decyzje. W czasie zaćmień zazwyczaj coś się dzieje „poza nami” czy nawet „wbrew nam”, jakoś tak się zadziewa, że reagujemy inaczej, zmiana wydaje się przypadkowa, albo nawet w ogóle jej nie zauważamy. Teraz jesteśmy już w miejscu, kiedy możemy pełniej zrozumieć konsekwencje wydarzeń z września, rozpoznać czym były nasze reakcje i świadomie zadecydować czy wybieramy przeszłość, czy przyszłość. Może pojawić się w związku z tym poczucie niewygody, napięcie, potrzeba zrobienia czegoś „nielogicznego”. Najczęściej jest to dość subtelne, ponieważ zmiany wydarzają się na głębszych poziomach, za którymi umysł nie zawsze nadąża i dopiero po jakimś czasie możemy zobaczyć, że pod powierzchnią miał miejsce zaskakujący „przeskok kwantowy” na naszej osi czasu :) Jesteśmy z czegoś wypychani, do czegoś innego przyciągani, a tak naprawdę zapraszani do wyzwolenia z utrwalonych wzorców powtarzanych nieraz przez kolejne pokolenia (więcej o tych tematach pisałam w newsletterze).
W połączeniu ze wzmożoną w tej pełni mocą słów i nowych opowieści możemy więc doświadczyć otwierających się nowych perspektyw, nowych sposobów myślenia, nowych inspirujących słów i pojawiających się nieoczekiwanych informacji spoza znanej nam opowieści. Młody Merkury (świecący od niedawna na niebie przed świtem jako gwiazda poranna) niesie nam róg obfitości z nowymi informacjami, inspiracjami, pomysłami - ale też zaprasza do domknięcia minionej już szczęśliwie retrogradacji i zebranie dojrzałych w tym czasie owoców (jako że przebywa w znaku Skorpiona, to mogą to być też owoce granatu i inne intensywne smaki Podziemia ;) ).
Wróciliśmy już z Merkurym na trasę szybkiego ruchu i możemy nie mieć ochoty sięgać pamięcią do tego, co było… i jeśli akurat nie poruszą nas tematy zaćmieniowe z poprzednich akapitów, to możemy nawet tego uniknąć ;) Niemniej jest to czas, kiedy możemy bardzo skorzystać, przypominając sobie doświadczenia i wglądy z ostatnich tygodni, by zawiązać na nich mentalną kokardkę ;) Szczególnie znaczące może być to, co objawiało się, gdy Merkury tworzył pięknie inspirujący i wspierający Wielki Trygon z Jowiszem i Saturnem (ok. 24-25.10.), po czym retrogradując go powtórzył (ok. 21-22.11.), a teraz niemal dokładnie w czasie pełni utworzy go po raz ostatni, byśmy mieli jeszcze jedną okazję skorzystania z jego mentalnie stymulujących błogosławieństw :) . Dobrym pomysłem może być wrócenie do pomysłów i wglądów z tamtych okresów, pomyślenie o tym, czego się nauczyliśmy i co zrozumieliśmy w okresie minionej retrogradacji i wydestylowanie z tego mądrości, którą chcemy nieść dalej - by już nie musieć powtarzać starych błędów :) Pomocne może być poszukanie słów, czy opowieści, które pozwolą nam pamiętać o tym, co ważne - a teraz akurat znalezienie takich „chwytliwych” i wywierających realną zmianę słów jest dużo łatwiejsze. Wielki Trygon z Merkurym (o którego wielu manifestacjach pisałam dużo w ostatnich newsletterach) wzmaga magiczną, ale też i praktyczną moc wyrażania myśli, komunikowania tego, co ważne, budowania strategii, dobrej organizacji i snucia wielkich, acz konkretnych planów. I jeszcze bardziej wzmaga wspomnianą wyżej moc słowa :)
Jednak, żeby nie było aż tak słodko, poza wsparciem Wielkiego Trygonu, mamy w czasie tej pełni też drobną niedogodność związaną z tym, że Merkury aktywuje w tym czasie również Chirona ("Zraniony Uzdrowiciel"), co oznacza, że łatwo mogą pojawić się raniące słowa, budzące dyskomfort, poczucie, że coś jeszcze nie jest wystarczająco dobrze wyrażone. To też może być kolejna odsłona czegoś, co pojawiało się już przed i w trakcie retrogradacji, tak jakbyśmy potrzebowali paru podejść, by wyrazić coś niewygodnego, coś sobie w głowie poukładać, przejść od słów, które ranią do słów, które wspierają. W połączeniu z aktywacją tematów zaćmień (a więc często tego, co karmiczne) oznacza to więc czas, kiedy moc słowa może nie tylko odsłaniać stare raniące wzorce, ale też je zmieniać. Natomiast w połączeniu z pełnią w Bliźniętach… warto uważać, by nie dać się porwać pokusie hiper-gadatliwości i przekonaniu, że wszystko jest warte wypowiedzenia ;) Pełnie w Bliźniętach zazwyczaj mocno podkręcają nie tylko naszą elokwencję, ale też i towarzyskość, chęć rozmów, uczenia się i nauczania innych… Wiele z tego może przyjść dobrego, zwłaszcza jeśli nastawimy się nie tylko na nadawanie informacji, ale też na ich odbiór - ale też czasem słów i informacji może być dla nas, czy dla naszych rozmówców zbyt wiele… ;)
Ostatecznie nie chodzi w tym okresie tylko o to, by upajać się słowami i rozmowami, a o to, by otworzyć się na nowe perspektywy, podążać za ciekawością, oraz budować mosty między odmiennymi perspektywami i pogłębiać międzyludzkie połączenia. Dzięki temu możemy odkrywać to, co ukrywa się pod słowami i odsiać esencję treści od szumu sloganów. Czas tej pełni jest jak moment, gdy nastawiamy się na odbiór nowych ważnych informacji od świata, słów i pomysłów, które będą nas prowadzić przez nadchodzące lata. Czasem jednak najpierw trzeba wyregulować nasze „odbiorniki”, odsiać nadmiar bodźców i to, co nas wytrąca z równowagi. Jeśli czujemy przeciążenie, dobrym pomysłem może być więc rozpoczęcie „nasłuchu” od spotkania z ciszą :) Pomóc nam może medytacja, szczególnie ta uwzględniająca oddech, oraz wszystko to, co pozwoli nam zmienić otoczenie - choćby i krótki spacer bez celu :) To czas, kiedy szczególnie istotne jest to, jak kierujemy naszą uwagą i czym karmimy nasze umysły, oraz czy dajemy sobie przestrzeń na to, by pomyśleć, pobłąkać się myślami bez celu, pozadawać ważne i mniej ważne pytania i szukać na nie nawet najdziwniejszych odpowiedzi :)
Jednak, żeby nie było aż tak słodko, poza wsparciem Wielkiego Trygonu, mamy w czasie tej pełni też drobną niedogodność związaną z tym, że Merkury aktywuje w tym czasie również Chirona ("Zraniony Uzdrowiciel"), co oznacza, że łatwo mogą pojawić się raniące słowa, budzące dyskomfort, poczucie, że coś jeszcze nie jest wystarczająco dobrze wyrażone. To też może być kolejna odsłona czegoś, co pojawiało się już przed i w trakcie retrogradacji, tak jakbyśmy potrzebowali paru podejść, by wyrazić coś niewygodnego, coś sobie w głowie poukładać, przejść od słów, które ranią do słów, które wspierają. W połączeniu z aktywacją tematów zaćmień (a więc często tego, co karmiczne) oznacza to więc czas, kiedy moc słowa może nie tylko odsłaniać stare raniące wzorce, ale też je zmieniać. Natomiast w połączeniu z pełnią w Bliźniętach… warto uważać, by nie dać się porwać pokusie hiper-gadatliwości i przekonaniu, że wszystko jest warte wypowiedzenia ;) Pełnie w Bliźniętach zazwyczaj mocno podkręcają nie tylko naszą elokwencję, ale też i towarzyskość, chęć rozmów, uczenia się i nauczania innych… Wiele z tego może przyjść dobrego, zwłaszcza jeśli nastawimy się nie tylko na nadawanie informacji, ale też na ich odbiór - ale też czasem słów i informacji może być dla nas, czy dla naszych rozmówców zbyt wiele… ;)
Ostatecznie nie chodzi w tym okresie tylko o to, by upajać się słowami i rozmowami, a o to, by otworzyć się na nowe perspektywy, podążać za ciekawością, oraz budować mosty między odmiennymi perspektywami i pogłębiać międzyludzkie połączenia. Dzięki temu możemy odkrywać to, co ukrywa się pod słowami i odsiać esencję treści od szumu sloganów. Czas tej pełni jest jak moment, gdy nastawiamy się na odbiór nowych ważnych informacji od świata, słów i pomysłów, które będą nas prowadzić przez nadchodzące lata. Czasem jednak najpierw trzeba wyregulować nasze „odbiorniki”, odsiać nadmiar bodźców i to, co nas wytrąca z równowagi. Jeśli czujemy przeciążenie, dobrym pomysłem może być więc rozpoczęcie „nasłuchu” od spotkania z ciszą :) Pomóc nam może medytacja, szczególnie ta uwzględniająca oddech, oraz wszystko to, co pozwoli nam zmienić otoczenie - choćby i krótki spacer bez celu :) To czas, kiedy szczególnie istotne jest to, jak kierujemy naszą uwagą i czym karmimy nasze umysły, oraz czy dajemy sobie przestrzeń na to, by pomyśleć, pobłąkać się myślami bez celu, pozadawać ważne i mniej ważne pytania i szukać na nie nawet najdziwniejszych odpowiedzi :)
Pięknej pełni Wam życzę i niech otwierają się dla Was nowe szerokie perspektywy! :)
Więcej o tym, co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek. Przy zakupie Premium otrzymasz ostatni newsletter w bonusie!