środa, 19 listopada 2025

Nów w Skorpionie - 20 listopada 2025

 



Nów w Skorpionie jest czasem emocjonalnego oczyszczenia - jakbyśmy raz w roku potrzebowali porządnie przepchnąć wewnętrzną, emocjonalną hydraulikę ;) W tym roku jednak proces ten sięga dużo głębiej i może uwolnić dużo więcej - być może nawet to, co się nagromadziło przez ostatnie siedem lat ;) Symbolika tego czasu ma w sobie coś z otwierania śluz w tamach - czy też kropli, które przelewa czarę. Przy czym chodzi o dużo więcej, niż tylko o to, że nadmiar emocji nam się ulewa ;) Coś gromadziliśmy przed ostatnie lata, do czegoś się przygotowaliśmy, zbieraliśmy zasoby, zatrzymywaliśmy w pół kroku - a teraz już nie ma wymówek, czas nadszedł! :)


To o czym piszę, ma związek z Uranem, który w czasie nowiu tworzy dokładną opozycję do Księżyca, Słońca i na dodatek Merkurego (czas kazimi, o czym więcej niżej) - domykając swój 7-letni pobyt w znaku Byka (od 2018, choć początki już w 2017). Uran lubi szybkie rewolucje, ale w Byku często nie wychodzi mu to tak dobrze i więcej mogło być ruchów kontr-rewolucyjnych w nas i w świecie, tudzież prób wygodnego urządzenia się „na wulkanie”, niż podążania za tym, gdzie na prawdę nas pcha wiatr zmian. Znacząca część zmian w obszarach Byka (m.in nasza relacja z ciałem, konsumpcją, materią, odpoczynkiem) mogła już się dokonać mimo naszych sprzeciwów ;) Teraz jednak mamy szansę na doprowadzenie tych procesów do końca - i na zrobienie tego bardziej świadomie ;) To czas domykania długotrwałych „kontraktów”, zobowiązań, uwalniania od czegoś, puszczania przywiązań, wyrywania się na wolność z więzień naszych własnych myśli i nawyków. Szczególnie dużo dobrego może teraz się wydarzyć w obszarze zdrowia psychicznego, uwalniania się od uzależnień, domykania historii traum i nadużyć, tak by już nam nie ciążyły. Naturalnie nic tu nie zadzieje się samo i im trudniejsze tematy mamy do poruszenia, tym ważniejsze jest, by zadbać o profesjonalne wsparcie. Jednak często możemy zauważyć, że właściwą pracę już wykonaliśmy, że już przeszliśmy przez ciemność i teraz jedyne co nam pozostało, to zamknąć ten rozdział naszego życia i poczekać w ciszy aż otworzy się kolejny (wiem, każdy by wolał, by nowe rozdziały otwierały się natychmiast, to jednak zbyt często jest pułapka... na szczęście nadchodzący rok będzie cały o inicjowaniu nowych epok i rozdziałów :) ).  Dlatego tak istotne, by skupić się na dogłębnym pożegnaniu opadających liści starych historii i zaufaniu, że nowe, życie rozkwitnie na wiosnę (symboliczną wiosnę - astrologicznie wielkie nowe boom już w lutym ;) ). 



 

Uran często jest łączony z mitycznym Prometeuszem, a ten nów kojarzy mi się z momentem jego uwolnienia z łańcuchów. W micie ma to związek z empatią Chirona i myślę, że właśnie empatia, gotowość wspierania siebie nawzajem i budowanie emocjonalnych więzi z innymi jest tym, co nas w najbliższym czasie będzie prowadzić - Uran bowiem będzie w nas jeszcze pracował przez cały cykl księżycowy.

Poza domykaniem 7-lecia z Uranem w Byku, czy też w krótszej skali - kończącego się „sezonu Skorpiona” ze wszystkim, co ostatni miesiąc nam wydobył z mroków podświadomości - nów ten jest też silnie powiązany z trwającą w najlepsze retrogradacją Merkurego, który w tym samym czasie co Księżyc „znika” w płomieniach Słońcach i odradza się w nich. Sam nów w Skorpionie wiele lat temu nazwałam czasem Feniksa, a tym razem mamy aż dwa Feniksy ;) Spotkanie Merkurego ze Słońcem (czyli „kazimi”) jest jednocześnie punktem zwrotnym retrogradacji, półmetkiem, po którym zazwyczaj już z górki ;) W kontekście nowiu oznacza to, że ważne stają się ciążące nam wzorce myślowe, przekonania, opowieści, którymi żyjemy - i to jak możemy się od nich uwolnić. Więcej o tym co oznacza to szczególne kazimi pisałam w ostatnim Newsletterze (info jak można go jeszcze otrzymać poniżej).







Retrogradacja Merkurego w znaku Skorpiona może odsłaniać całe pokłady składowanych w ukryciu emocji, żali, lęków, traum czy niespełnionych pragnień. Słońce wnosi w te obszary światło świadomości, nawet jeśli towarzyszy temu najmroczniejszy z nowiów ;) Symbolicznie możemy opisać ten czas jako światełko zapalające się w ciemności - światło na końcu tunelu, niespodziewany blask błyskawicy, nagłe olśnienie, a może światło wewnątrz nas, latarnia, którą nosimy w sobie. To światło, które przenika pozory, ochronne warstwy naszego ego, nie pozwala odwracać oczu od tego co jest naszą emocjonalną prawdą. Nie zobaczymy go, jeśli najpierw nie zanurzymy się w mroki naszej duszy, tam, gdzie coś nas przyzywa. Gdy podążymy za wołaniem, otworzy się przed nami czas odzyskiwania mocy w głębinach niemocy, przechodzenia na drugą stronę naszych traum i emocjonalnych uwikłań. 

Słowem, może być intensywnie i warto zadbać o to, byśmy mieli czas na czucie, integrowanie doświadczeń i regenerację. 






Czas nowiu i dni po nim, to moment kiedy możemy poczuć, jak wraca do nas pasja, intensywne pragnienie czegoś, determinacja. Olśnieniom tego nowiu może towarzyszyć silna pewność siebie - czasem wręcz nadmierna ;) Pojawiają się pokusy, "kuszenia na pustyni", ale warto zatrzymać nasze nawykowe oceny i reakcje i zapytać siebie: czy to niespełniona potrzeba przebrana za grzeszną pokusę czy raczej fatamorgana odciągająca nas od oazy? Za czym warto podążać a co już czas odpuścić? To czas sprzyjający silnemu, wręcz ekstremalnemu skupieniu - i od nas zależy czy zrobimy z tej jakości dobry użytek ;) Choć z drugiej strony Uran może nas „rozpraszać”, jeśli będziemy próbowali się skupić na tym, czego tak naprawdę nie chcemy robić, co już nie jest świeże i ekscytujące lub co chcemy robić w ograniczający i powtarzalny sposób.

Uwolnienie jest priorytetem! Bardziej to duchowe, emocjonalne i mentalne niemniej - pamiętajmy, że nadal Merkury w retro, więc nie każdą decyzję warto wdrażać od razu, szczególnie gdy chodzi o sprawy finansowe ;) Lekcją tego czasu jest to, by nie uciekać w natychmiastowe działanie, gdy poczujemy impuls zmian - czasem warto z tą emocją i pragnieniami usiąść by odkryć czym jest to czego na prawdę pragniemy, co nas złości, do jakiej zmiany wzywa nasza dusza... spora szansa, że nie potwierdzi ona konieczność wydania wszystkich pieniędzy na sportowy samochód, by uciec przed lękami ;) Głęboka zmiana wymaga zatrzymania w tym co dyskomfortowe i popatrzenia sobie w oczy - mówi nam Skorpion. 

Owocnego, głęboko uwalniającego i łagodnie wypalającego to co nam nie służy nowiu! :)

Kulminacja nowiu o 07:47 w czwartek rano. 


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek - a więc w przypadku wersji Free za tydzień, NATOMIAST przy zakupie Premium dostaniesz ostatni newsletter od razu w bonusie.

wtorek, 11 listopada 2025

Retrogradacja Merkurego w Strzelcu i Skorpionie: 9 - 29 listopada 2025

 




W niedzielę wieczorem Merkury wszedł w retrogradację w znaku Strzelca, inicjując najmocniejszą retrogradację tego roku. Przed nami trzytygodniowy okres rewidowania naszych przekonań, idei i życiowych celów, a następnie, gdy przejdzie do Skorpiona - sięgania do ukrytych pragnień, stłumionych traum i lęków, które sprawiają, że trudno nam zaufać, mieć nadzieję i podążać z odwagą za naszymi marzeniami. 

Droga ta może prowadzić od rewizji naszego optymizmu, opowieści i wizji, w które już nie wierzymy - do rewidowania naszego pesymizmu, czyli do tych lęków i samoograniczających narracji, które już nie są prawdą o nas. 


Zacznijmy jednak od narracji o samej retrogradacji :) 

W kulturze, w której rozwój postrzegamy wyłącznie jako ruch do przodu, a cofanie się wiążemy w porażką, retrogradacje nie mają dobrej prasy ;) Może to być także związane z tym, że jeśli nie planujemy się cofać ani nawet spowalniać kroku, to jedynym co może nas do tego „nakłonić” są rozmaite awarie... Sami z siebie raczej niechętnie poświęcimy cenny czas na refleksję i analizę tego, co jeszcze „jakoś” działa. Dlatego zazwyczaj retrogradacje Merkurego są nam nie w smak - w końcu mamy nasze ambitne plany i postoje nie są przewidziane. Osobiście cieszy mnie ta retrogradacja (choć może jeszcze wypluję te słowa ;) ), ponieważ jest to czas wracania do tego, co ostatnio mogło nam umknąć w biegu. Ostatnie miesiące obfitowały w inspirujące intelektualnie i rozwojowo układy, które mogły owocować w nowe pomysły, ale nie zmuszały nas do ich realizowania ;) Powrót po śladach jest jak druga szansa, by skorzystać z październikowych objawień, okazji, oraz by pogłębić wglądy i przekuć je na wewnętrzny rozwój. Szybko poruszający się do przodu Merkury często sypie nam pod nogi ciekawe przemyślenia, ale też nie pozwala się nad nimi zatrzymać - tak jakby samo otrzymanie wiadomości od Posłańca Bogów było wystarczające. W ten sposób wglądy nie mają kiedy przerodzić się w zmianę, w rozwój, nie stają się częścią naszego życia - a w efekcie często o nich zapominamy, wracając do znanych, automatycznych ścieżek. Retrogradację są właśnie remedium na to marnotrawstwo. A raczej potencjalnym remedium, bo zazwyczaj nic nas nie zmusza, by z niego skorzystać - możemy skupić się wyłącznie na frustracji, że coś nie idzie tak szybko, jakbyśmy chcieli ;) Wszystko to jest szczególnie widoczne, gdy Merkury wchodzi w retrogradację w znaku Strzelca, który nie ma zwyczaju zwalniać tempa - jak już to rozpędzi się bardziej, udając, że nie wie, że kręci się w kółko ;) Strzelec jednak jest motywowany przez pragnienie przygód i poszukiwania mądrości, a ta retrogradacja daje okazję do odkrywania skarbów wiedzy pominiętych poprzednio, co samo w sobie może być ciekawą przygodą.





Pierwszy tydzień retrogradacji wydaje się być szczególny i pewnie też najtrudniejszy w całej tej podróży.  Zresztą to akurat typowe - najtrudniej nam się przestawić na tryb retrogradacyjny i początek tego okresu często obfituje w różne "spowalniacze". Nietypowe jest to, że Merkury zawracając "okręci się" wokół Marsa, spędzając prawie cały tydzień w koniunkcji z nim. 

Koniunkcja ta niesie ze sobą pewną wojowniczość werbalną, która bywa dobra, gdy potrzebujemy coś komuś wygarnąć, ale także możemy powiedzieć coś zbyt ostro lub coś, z czego będziemy się potem potrzebowali wycofać. Ryzyko przeszarżowania i używania zbyt ostrych słów towarzyszyło też pierwszej odsłonie tego układu, kiedy Merkury i Mars jeszcze były w Skorpionie (ok 20.10.), ale wtedy też dawała nam dużo większą skuteczność w działaniu i asertywnej komunikacji. Teraz dzieje się dziwnie, bo Mars (działanie, impuls zdobywczy i obronny) napiera dalej do przodu, podczas gdy Merkury (myśl, słowo, intelekt) zawraca… w takiej sytuacji coraz łatwiej o działanie bez przemyślenia, o walkę bez argumentów, czy o szarżowanie na przypadkowe wiatraki podczas gdy nasz umysł (Sancho Pansa?) nieskutecznie próbuje nas zawrócić ;) Na szczęście mamy w tym czasie też sporo układów ochronnych, a i sama koniunkcja z Marsem może się okazać nader pomocna (więcej o tym napisałam w poniedziałkowym Newsletterze Premium). To czas przecinania iluzji, konfrontowania się z tym co w naszych ideałach brzmi fałszywie i szukania nici Ariadny, która nas wyprowadzi z labiryntu mylnych przekonań o sobie i o świecie. 






19 listopada Merkury wróci do Skorpiona, gdzie wróci do wspomnianych we wstępnie wspierających i inspirujących układów. Druga część retrogradacji nadal będzie mocna i intensywna emocjonalnie (wszak to Skorpion!), ale też łatwiej nam będzie uzdrawiać trudne historie z przeszłości, koić traumy i dokonywać wewnętrznej alchemii przemiany bólu w moc. Będzie to też nader twórczy czas dla każdego, kto wyjdzie na spotkanie z emocjami, z przeszłością, z tematami przemijania, śmierci, seksualności czy pragnienia kontroli. To czas spotkań z mądrością Przodków, z naszą intuicją i siłą życiową, oraz odzyskiwania tego co kiedyś w sobie stłumiliśmy. W książce don Kichot "trzeźwieje" dopiero w obliczu śmierci (lub mocniejszego uderzenia w głowę ;) ) Dla nas druga część retrogradacji niesie dużo łagodniejszą, symboliczną wersję tego procesu, choć nadal wymagającą odwagi i wewnętrznej uczciwości.  Odzyskujemy wewnętrzną moc, gdy przestajemy podtrzymywać iluzje i gonić niewinne wiatraki :) 





To tylko zarys tego procesu i będę go rozwijać w newsletterze, z tygodnia na tydzień. Natomiast jeśli chcesz wiedzieć jakie obszary życia będzie aktywować dla Ciebie ta retrogradacja opis znajdziesz w Osobistym Astrokalendarzu - można już zamawiać Astrokalendarze na 2026 rok, ale też takie zaczynające się np. od listopada tego roku. Jest też opcja zamówienia tylko fragmentu dotyczącego tej retrogradacji - wszystkie szczegóły znajdziesz tutaj

Pięknej i owocnej retrogradacji Wam życzę! :) 




Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek - a więc w przypadku wersji Free za tydzień, a przy zakupie Premium wysyłam ostatni newsletter w bonusie.

wtorek, 4 listopada 2025

Pełnia w Byku - 5 listopada 2025

 






Pełnia w Byku jest czasem celebrowania życia i naszej zmysłowości - wypadającym zawsze w czasie około-zadusznym, gdy Słońce w Skorpionie dostraja nas do tematów przemijania ;) Łączy się ona z symboliką pięknego kwiatu rozkwitającego w ciemnościach Podziemi, soczystego owocu granatu skosztowanego przez Persefonę, a także świetlistego kwiatu Lotosu rozkwitającego na mętnych i podśmierdujących wodach naszych traum ;) - słowem życia, które się odradza na glebie tego, co odeszło.

Symbolika, symboliką, ale nie zawsze droga do tego rozkwitu jest taka prosta ;) Pełnia w Byku opowiada nam o polaryzacji między przyjemnością a bólem, pokazując jak mocno są one splecione. Pokazuje drogę przez zaciskające nasze ciała traumy i odcinające nas od czucia zamrożenie - do ponownego ucieleśnienia. A czasem po prostu przypomina nam, że gdy jest nam trudniej, to potrzebujemy więcej odpoczynku, a nie mniej. Więcej łagodności, a nie mniej. Więcej tego co daje nam poczucie bezpieczeństwa, więcej czasu dla siebie, więcej tego co nas karmi.








W tym roku pamiętanie o tym będzie trudniejsze, ponieważ pełnia ta zbiega się z opozycją Marsa do Urana, która działa dokładnie przeciwstawnie do tych zaleceń: dodaje nam pędu, nerwowości, impulsywności etc ;) Opozycja ta poza całą masą znaczeń (które opisuję w newsletterze) niesie ze sobą eksplozje energii, czasem złość i bunt, czasem innowacyjne działania… wszystko to jednak nader daleko od potrzeb naszego ciała i łatwo możemy się poczuć przeciążeni tym wszystkim - nawet jeśli nie jesteśmy pod to osobiście “podłączeni” i głównie obserwujemy zdarzenia wokół nas i w świecie. Dodatkowo sama pełnia, jest czasem gdy energia się podnosi, a polaryzacje stają się bardziej nabrzmiałe, więc tym trudniej nam się zatrzymać. Pełnia w Byku może być jednak czasem, kiedy doświadczymy tego, jak bardzo jest to ważne, kiedy ciało głośno zawoła o uwagę i kiedy przeciążenie akcją i informacjami, może przynieść nagłą konieczność przekierowania uwagi na to co podstawowe, na ciało, na poczucie bezpieczeństwa, na odpoczynek. Szczęśliwie ta pełnia ma moc łagodzenia tych wszystkich napięć, odkrywania tego jak może nam być lepiej, jak możemy się zasilić i poczuć kontakt ze zmysłową stroną życia. Jeśli jednak nie będziemy się chcieli zatrzymać ani na chwilę pędząc na fali energii, działań, walki ideologicznej etc. to możemy doświadczyć wypalenia i nie skorzystać z tego, czego nas ten czas uczy. Być może nie będzie łatwo się zatrzymać, ale na prawdę warto. A jeśli coś nas zatrzyma wbrew naszej woli, to zamiast walić głową w mur dobrze skorzystać z chwili i pooddychać chwilę, rozejrzeć się po pięknym jesiennym świecie, zrobić coś, co nas relaksuje, co nam sprawia przyjemność, co regeneruje nasze siły. Pełnia w Byku w samym środku czasu Skorpiona przypomina nam o tym, że w samym środku rozkładu rodzi się nowe życie i nawet na najmroczniejszej drodze możemy spotkać piękno, coś, co przypomni nam o tym, jak dobrze być żywym.


Może też być tak, że poczujemy, że by móc się rozluźnić potrzebujemy najpierw uwolnić się od czegoś, co nas blokuje, ogranicza lub przeciąża. To czas kiedy łatwo o poczucie buntu, ale też łatwo o pogubienie tego, o co nam naprawdę chodzi, walkę z wiatrakami, rozpędzenie się w naszych wyzwoleńczych gestach tak dalece, że przy okazji zapomnimy o potrzebach naszego ciała. Czasem więc dążenie do większej wolności samo w sobie staje się źródłem napięć i odcinania się od tego co czujemy - odcinamy się nie tylko od czegoś w świecie, ale też od samych siebie. Łatwo w tym czasie możemy się też nakręcić mentalnie, komunikacyjnie, rzucić w wir zdarzeń i samo w sobie to jest dobre, o ile damy sobie potem czas na regenerację i na dopuszczenie całego spektrum reakcji z naszego ciała.




Pięknej pełni delikatnego otwierania się na czucie więcej i rozluźnienie!

Dopełnienie pełni - 14:19 w środę. 

Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek - a więc w przypadku wersji Free za tydzień, a przy zakupie Premium wysyłam ostatni newsletter w bonusie.