Merkury w astrologii reprezentuje nasz umysł. Kiedy wchodzi w retrogradację naturalnym ruchem przekierowanie uwagi z tego co przed nami na to co za nami, a także na to gdzie w naszych planach, umowach, decyzjach potrzebujemy jeszcze wrócić, co zmienić, co przeformułować, a z czego może zrezygnować. Retrogradacja Merkurego w Wadze wnosi tu ważny aspekt relacyjny – być może więc będziemy potrzebowali wrócić do rozmów, które kiedyś przeprowadziliśmy, by coś dopowiedzieć, o coś dopytać, coś wyjaśnić. Ważne rzeczy mogą się dziać w naszych relacjach uczuciowych, tych aktualnych i tych z przeszłości, ale też w relacjach biznesowych, gdzie możemy potrzebować wrócić to dawnych ustaleń, umów i coś doprecyzować lub odkręcić. Jednak te rozmowy, powroty, wyjaśnienia to dopiero początek głębin do jakich zaprasza nas tym razem retrogradujący Merkury. Konieczność z jednej strony klarowniejszej komunikacji naszych potrzeb, stawiania granic, oraz wyplątywania się z niesłużących nam „kompromisów” i układów to impuls do tego by zobaczyć co w tym jest dla nas trudne i dlaczego. W jakie układy relacyjne się wikłamy, jakie błędy we wnoszeniu naszych potrzeb i granic wciąż popełniamy, gdzie zdradzamy siebie dla relacji i jakie potrzeby za tym stoją.
Jeśli chodzi o głębię działania to ta retrogradacja jest wyjątkowa, bo mocno spleciona z wpływami pana podziemi i naszej podświadomości – Plutonem. Mogliśmy to odczuwać już od tygodnia, ponieważ zwalniający Merkury utworzył kwadraturę do Plutona (pierwsza kulminacja była w środę - pisałam o tym więcej w Newsletterze Premium) i przez retrogradację trochę w niej jeszcze zostanie… jest to układ, który sprzyja zarówno ciężkim, depresyjnym myślom, jak i niezwykle głębokim, wiwisekcyjnym wglądom. Jest jak intelektualny nóż chirurga, którym możemy ranić siebie i innych, ale jak ukierunkujemy go świadomie w źródło naszego bólu, lęku, kompulsywnych reakcji to możemy przeciąć ostrzem świadomości największe węzły gordyjskie w naszej podświadomości. To jednak może trochę potrwać, być może nawet całą retrogradację, a być może „tylko” do początku października (1 do 3.10), kiedy doświadczymy drugiej kulminacji tej kwadratury. Tak czy inaczej przyglądajmy się temu co się teraz w nas dzieje – i w naszych relacjach – z najwyższą uwagą, ostrożnością, a także z czułością do siebie i wyrozumiałością… w takich głęboko transformacyjnych momentach potrzebujemy jej przecież najwięcej! Jeśli akurat nie mamy szczególnych tematów do rozwikływania w czasie tej retrogradacji, to i tak możemy skorzystać z energii tego czasu na pogłębienie naszego rozumienia w tematach relacyjnych i komunikacyjnych, chociażby poprzez naukę jak lepiej trafiać z naszymi komunikatami do ludzi, jak być lepiej rozumianym, ale też szczególnie ważne – jak lepiej rozumieć, jak prawdziwie słuchać, jak wychodzić poza naszą wąską perspektywę i uwzględniać innych w naszym życiu nie jako „obiekty” naszych działań, ale jako pełnowymiarowe istoty ludzkie (czy np. zwierzęce :) ), które mogą wnieść w nasze życie niesamowite ożywienie, jeśli tylko zobaczymy je jakimi są i odważymy się na głęboko ryzykowne spotkanie. Głęboko ryzykowne, ponieważ kiedy spotykamy się w z druga istotą rezygnując z naszych celów wobec jej i naszych wyobrażeń i pozwalając sobie na zobaczenie jej dokładnie taką jaka teraz jest oraz na pokazanie jej siebie, dokładnie takimi jacy teraz jesteśmy… to jest spotkanie po jakim obie strony wychodzą zmienione, mniej lub bardziej. Na najgłębszym poziomie te retrogradacja będzie nas konfrontować z tym wszystkim co sprawia, że trudno nam w takie spotkanie czasem wejść, że zasłaniamy się rolami, obudowujemy celami, fortyfikujemy przekonaniami, pomysłami jak drugą osobę „zmienić”, „ukierunkować” w wygodnym dla nas kierunku, jak jej „pomóc”, albo przeciwnie jak z jej zasobów skorzystać… wszystko tylko nie spotkanie, w którym nie ma żadnego celu i nie wiadomo co z niego może wyjść ;) Szczególnie dojmujące jest to w relacjach romantycznych, kiedy bardzo dużo robimy by „coś osiągnąć” w kontakcie z potencjalnym lub aktualnym partnerem, gdy chcemy zrobić dobre wrażenie, „nie zniechęcić”, uniknąć napięć, czy przeciwnie przeforsować swoją agendę… a w tym wszystkim gdzieś umyka podmiotowość tej drugiej osoby, jej odmienny od naszego świat potrzeb, doświadczeń, osobistych trudności czy traum, który zawsze jest dla nas tajemnicą, do której jedynym kluczem jest zostawienie wszystkim przed-sądów i uważne słuchanie (o tym kiedyś spłynął mi ten tekst).
To o czym piszę ma dużo wspólnego z nadużywaniem siebie i innych: bo mamy jakieś cele w związku z relacją, bo nie chcemy ryzykować odrzucenia, bo pragniemy miłości, bo cokolwiek… To co ważne to to, że jeżeli robimy to innym to na pewno też robimy to sobie – a jeśli robimy to sobie, to też gdzieś robimy to nieświadomie innym. Retrogradacja w Wadze pomoże nam w poszukiwaniu balansu, w którym zamiast używać siebie by utrzymać relację i/lub używać innych by poczuć się lepiej i uniknąć spotkania z tym czego się boimy będziemy odkrywać, że słuchając naszych własnych potrzeb łatwiej nam też być w kontakcie z potrzebami innych – tu nie ma sprzeczności czy walki :) Walka jest wtedy, gdy chcemy by to ktoś inny zobaczył, nazwał, zaspokoił nasze potrzeby za nas lub gdy my staramy się zaspokoić nasze potrzeby dbając o drugą osobę tak jak byśmy chcieli by o nas zadbano, nie widząc, że to nasze potrzeby, a nie jego. Widzenie, słuchanie, wnoszenie, wewnętrzna uczciwość, szacunek do odmienności drugiej osoby i jej potrzeb – to klucze na ten czas. Zaś wszelkie zawirowania relacyjne, mniejsze i większe, aktualne i te wracające do nas z przeszłości, romantyczne, zawodowe, towarzyskie… będą informacjami gdzie nie widzimy i nie wnosimy naszych potrzeb i perspektyw uczciwie i gdzie chowamy się za konwenansami, koncepcjami, oczekiwaniami dotyczącymi innych. Przez cały miesiąc kiedy Słońce jest w znaku Wagi (oraz Mars) będziemy się rozwijać najbardziej poprzez spotkanie z drugą osobą, poprzez przeglądanie się w naszych relacjach jak w lustrze a także uczeniu się od innych jak można spojrzeć na życie zupełnie inaczej. Okres retrogradacji będzie zaś czasem, kiedy ten proces będzie szedł szczególnie głęboko, w kierunku tego co poprzez dostrzeżenie i nazwanie możemy transformować zmieniając wzorce z przeszłości i domykając z miłością do siebie bolesne historie, które za nimi stały, oraz otwierając się na nowy wymiar spotkania z drugim człowiekiem, czy na intymność i związek.
Jeśli chodzi o głębię działania to ta retrogradacja jest wyjątkowa, bo mocno spleciona z wpływami pana podziemi i naszej podświadomości – Plutonem. Mogliśmy to odczuwać już od tygodnia, ponieważ zwalniający Merkury utworzył kwadraturę do Plutona (pierwsza kulminacja była w środę - pisałam o tym więcej w Newsletterze Premium) i przez retrogradację trochę w niej jeszcze zostanie… jest to układ, który sprzyja zarówno ciężkim, depresyjnym myślom, jak i niezwykle głębokim, wiwisekcyjnym wglądom. Jest jak intelektualny nóż chirurga, którym możemy ranić siebie i innych, ale jak ukierunkujemy go świadomie w źródło naszego bólu, lęku, kompulsywnych reakcji to możemy przeciąć ostrzem świadomości największe węzły gordyjskie w naszej podświadomości. To jednak może trochę potrwać, być może nawet całą retrogradację, a być może „tylko” do początku października (1 do 3.10), kiedy doświadczymy drugiej kulminacji tej kwadratury. Tak czy inaczej przyglądajmy się temu co się teraz w nas dzieje – i w naszych relacjach – z najwyższą uwagą, ostrożnością, a także z czułością do siebie i wyrozumiałością… w takich głęboko transformacyjnych momentach potrzebujemy jej przecież najwięcej! Jeśli akurat nie mamy szczególnych tematów do rozwikływania w czasie tej retrogradacji, to i tak możemy skorzystać z energii tego czasu na pogłębienie naszego rozumienia w tematach relacyjnych i komunikacyjnych, chociażby poprzez naukę jak lepiej trafiać z naszymi komunikatami do ludzi, jak być lepiej rozumianym, ale też szczególnie ważne – jak lepiej rozumieć, jak prawdziwie słuchać, jak wychodzić poza naszą wąską perspektywę i uwzględniać innych w naszym życiu nie jako „obiekty” naszych działań, ale jako pełnowymiarowe istoty ludzkie (czy np. zwierzęce :) ), które mogą wnieść w nasze życie niesamowite ożywienie, jeśli tylko zobaczymy je jakimi są i odważymy się na głęboko ryzykowne spotkanie. Głęboko ryzykowne, ponieważ kiedy spotykamy się w z druga istotą rezygnując z naszych celów wobec jej i naszych wyobrażeń i pozwalając sobie na zobaczenie jej dokładnie taką jaka teraz jest oraz na pokazanie jej siebie, dokładnie takimi jacy teraz jesteśmy… to jest spotkanie po jakim obie strony wychodzą zmienione, mniej lub bardziej. Na najgłębszym poziomie te retrogradacja będzie nas konfrontować z tym wszystkim co sprawia, że trudno nam w takie spotkanie czasem wejść, że zasłaniamy się rolami, obudowujemy celami, fortyfikujemy przekonaniami, pomysłami jak drugą osobę „zmienić”, „ukierunkować” w wygodnym dla nas kierunku, jak jej „pomóc”, albo przeciwnie jak z jej zasobów skorzystać… wszystko tylko nie spotkanie, w którym nie ma żadnego celu i nie wiadomo co z niego może wyjść ;) Szczególnie dojmujące jest to w relacjach romantycznych, kiedy bardzo dużo robimy by „coś osiągnąć” w kontakcie z potencjalnym lub aktualnym partnerem, gdy chcemy zrobić dobre wrażenie, „nie zniechęcić”, uniknąć napięć, czy przeciwnie przeforsować swoją agendę… a w tym wszystkim gdzieś umyka podmiotowość tej drugiej osoby, jej odmienny od naszego świat potrzeb, doświadczeń, osobistych trudności czy traum, który zawsze jest dla nas tajemnicą, do której jedynym kluczem jest zostawienie wszystkim przed-sądów i uważne słuchanie (o tym kiedyś spłynął mi ten tekst).
To o czym piszę ma dużo wspólnego z nadużywaniem siebie i innych: bo mamy jakieś cele w związku z relacją, bo nie chcemy ryzykować odrzucenia, bo pragniemy miłości, bo cokolwiek… To co ważne to to, że jeżeli robimy to innym to na pewno też robimy to sobie – a jeśli robimy to sobie, to też gdzieś robimy to nieświadomie innym. Retrogradacja w Wadze pomoże nam w poszukiwaniu balansu, w którym zamiast używać siebie by utrzymać relację i/lub używać innych by poczuć się lepiej i uniknąć spotkania z tym czego się boimy będziemy odkrywać, że słuchając naszych własnych potrzeb łatwiej nam też być w kontakcie z potrzebami innych – tu nie ma sprzeczności czy walki :) Walka jest wtedy, gdy chcemy by to ktoś inny zobaczył, nazwał, zaspokoił nasze potrzeby za nas lub gdy my staramy się zaspokoić nasze potrzeby dbając o drugą osobę tak jak byśmy chcieli by o nas zadbano, nie widząc, że to nasze potrzeby, a nie jego. Widzenie, słuchanie, wnoszenie, wewnętrzna uczciwość, szacunek do odmienności drugiej osoby i jej potrzeb – to klucze na ten czas. Zaś wszelkie zawirowania relacyjne, mniejsze i większe, aktualne i te wracające do nas z przeszłości, romantyczne, zawodowe, towarzyskie… będą informacjami gdzie nie widzimy i nie wnosimy naszych potrzeb i perspektyw uczciwie i gdzie chowamy się za konwenansami, koncepcjami, oczekiwaniami dotyczącymi innych. Przez cały miesiąc kiedy Słońce jest w znaku Wagi (oraz Mars) będziemy się rozwijać najbardziej poprzez spotkanie z drugą osobą, poprzez przeglądanie się w naszych relacjach jak w lustrze a także uczeniu się od innych jak można spojrzeć na życie zupełnie inaczej. Okres retrogradacji będzie zaś czasem, kiedy ten proces będzie szedł szczególnie głęboko, w kierunku tego co poprzez dostrzeżenie i nazwanie możemy transformować zmieniając wzorce z przeszłości i domykając z miłością do siebie bolesne historie, które za nimi stały, oraz otwierając się na nowy wymiar spotkania z drugim człowiekiem, czy na intymność i związek.
Wychodząc z tych głębin na poziom wydarzeń w świecie zewnętrznym szczególnie prawdopodobne będą teraz powroty do tematów naszych byłych związków, spotkania partnerów z przeszłości, czy osób które wywarły na nas kiedyś duży wpływ. Będzie to też czas, kiedy nasze dotychczasowe sposoby przyciągania uwagi, uwodzenia, czy budowania relacji mogą przestać działać tak dobrze (lub tak źle ;) ) i trzeba będzie się zatrzymać i poszukać tego co i dlaczego przestało działać i jak mogę budować relacje w inny sposób – zdrowszy, bardziej zgodny z tym w jakim miejscu jestem teraz. W szeroko rozumianej pracy z ludźmi mogą się pojawić częstsze napięcia i nieporozumienia, podobnie w pracy związanej ze sztuką – i tu też może być potrzebne wejście głębiej i wypracowanie nowego podejścia, które pełniej odpowiada naszym potrzebom. Jak to w retrogradacji bywa wszystko to co dotąd działało „z automatu” może się zacząć wieszać, co jest sygnałem że to co kiedyś sobie wypracowaliśmy może wymagać zmiany, szczególnie w obszarze relacji.
Przypomnę też tradycyjne porady dotyczące retrogradacji: nie podpisywać umów, nie robić poważniejszych zakupów, zrobić natomiast kopie zapasowe na komputerze i zabezpieczyć się przed ewentualnymi awariami, wychodzić z wyprzedzeniem na ważne spotkania i sprawdzać przedtem czy aby wszystko mamy ze sobą ;) Jeżeli już coś musimy podpisać, to najpierw trzy razy przeczytajmy i nic nie zostawiajmy w niedopowiedzeniu, czy "na gębę". W tym czasie generalnie lepiej może nam służyć komunikowanie swoich myśli za pośrednictwem pisma, co pozwoli uniknąć nieporozumień, a także może sprzyjać wszelkiej maści pisarzom :). Posiadacze Osobistego Astrokalendarza mogą sprawdzić jakie sfery życia (domy) aktywizuje retrogradujący Merkury, czyli gdzie potrzebne będą poprawki i szczególna uważność (Astrokalendarze można zamawiać przez cały rok).
Pięknego i owocnego czasu zwrócenia się do wnętrza i przywracania balansu w relacji ze sobą i z innymi Wam życzę! :)
Teksty na ten czas: