Nadchodząca pełnia w Wodniku będzie czymś więcej niż kolejną pełnią – będzie początkiem szczególnego księżycowego cyklu, który rozpocznie się pełnią w Wodniku… i zakończy kolejną pełnią w Wodniku. Będziemy więc mieli dwie pełnie w Wodniku pod rząd! Jak to możliwe? :)
Raz na ok. trzy lata zamiast 12 pełni w roku mamy ich 13
(podobnie rzecz się na z nowiami). W takiej sytuacji siłą rzeczy dwie z nich
musza wypaść w tym samym znaku (ich bowiem wbrew popularnym medialnym fakenewsom
mamy stałą liczbę: 12) Raz więc wypada na początku znaku krótko po wejściu Słońca
do Lwa, a drugi tuż przed jego przejściem do Panny. Tą drugą „nadprogramową”
pełnię nazywam astrologicznym Niebieskim Księżycem, który w odróżnieniu od tego
co się obiegowo tak nazywa ma istotne znaczenie (o pomyłkach i wypaczeniach
związanych z pojęciem Niebieskiego Księżyca piszę więcej tutaj). I trudno by
nie miał skoro „zachwianiu” ulega naturalny porządek, zgodnie z którym pełnie
wypadają co miesiąc w następujących po sobie znakach! Kosmos w takim miesiącu
daje nam kosmiczną powtórkę z jednego konkretnego tematu, co oznacza, że to
właśnie jest ta sprawa, którą teraz szczególnie potrzebujemy przerobić ;) To
podwójna szansa, ale też przestrzeń na to by w ciągu otwierającego się miesiąca
wyjść poza schematy, poza „naturalny” dla nas rytm i wzorzec, wyskoczyć z niego
i zobaczyć co jest poza ;) Z moich obserwacji ważna jest nie tylko ta druga „niebieska”
pełnia, ale cały miesiąc pomiędzy, który potrafi być zaskakująco gęsty w
wydarzenia, odkrycia, procesy wewnętrzne i te w relacji ze światem. Do tego
wagę tematów związanych z Wodnikiem podkreśla nie tylko Saturn wciąż przebywający w tym znaku, ale też Jowisz, który ledwie cztery dni po pełni
wróci do tego znaku na dodatkowe pół roku. A jakie to tematy? :) Przede wszystkim
wolność, autentyczność, bycie sobą w grupie, przynależność do wspólnot bez
utraty indywidualności, rozpoznawanie i rozwijanie naszej wizji przyszłości,
czasem nazywanej misją, czasem po prostu tą lepszą przyszłością (dla nas, dla
świata), do której chcemy zmierzać, oraz gromadzenie wokół siebie ludzi, którzy
widzą świat podobnie i zmierzają w tym samym kierunku. W tych obszarach może
się teraz dużo zadziać, a dodatkowo ten czas dwu-pełni może nam przynieść
wglądy, olśnienia, duchowo-intelektualne odloty, nowe wynalazki i technologie,
innowacje, nowe oryginalne zainteresowania i inne szaleństwa ;)
Pełnia w Wodniku to często okres kiedy możemy poczuć
narastający bunt przeciwko temu co nas ogranicza, gwałtowną potrzebę bycia sobą
i otaczania się ludźmi podobnymi do nas. Wodnik jednak uczy nas, że prawdziwej
wolności nikt nie może nam zabrać i że ograniczenia to konsekwencje naszych
wyborów albo też niezgody na bycie sobą. W tym czasie możemy poszukać nowych
rozwiązań, uwolnić się od ograniczających wzorców myślowych i spojrzeć na nasze
życie z zupełnie nowej perspektywy. Może nam w tym pomóc spotkanie z
przyjaciółmi, zorganizowanie „burzy mózgów” lub wyobrażenie sobie, że jesteśmy
kimś innym i doradzamy samemu sobie z boku. To dobry czas na pracę z naszym
„Przyszłym Ja” (Future Self),a więc patrzenie na nasze obecne życie z perspektywy
kilkadziesiąt lat do przodu i rozpoznawanie co z takiej perspektywy ma
znaczenie, co go nie ma, co warto byłoby już zacząć robić, a co warto zakończyć
dla dobra naszego „Przyszłego Ja”. To także
sprzyjający czas na wizualizacje i afirmacje naszych celów. Wodnik pozwala nam
patrzeć w przyszłość i odnajdować w niej inspirację do dalszych działań, pomaga
odkryć naszą życiową misję lub przypomnieć sobie najważniejsze marzenia. Fakt,
że to pierwsza z dwóch pełni w tym znaku wskazuje na to, że będziemy mieć nieco
więcej czasu dla tych eksploracji, oraz że to co pojawi nam się teraz będzie
weryfikowane i rozwijane przez nadchodzący miesiąc po to by uzyskać pełniejszą
formę w czasie drugiej pełni w Wodniku. Cały ten czas dwu-pełni to okres kiedy
patrzymy w gwiazdy (symbolicznie lub nie) w poszukiwaniu życiowych
drogowskazów. Stąd znak Wodnika patronuje astrologii ;)
Ta pełnia (i kolejna) to również idealny czas na rytuał
zdejmowania maski i ogólniej na przyglądanie się temu jak wyrażam siebie wśród
ludzi i na ile czuję się autentycznie w grupie.
Przyjaciele mogą być bardzo pomocni w naszych życiowych poszukiwaniach…
ale dopóki nie poznamy samych siebie istnieje ryzyko, że będziemy zdradzać
siebie z obawy, że stracimy swoje miejsce w grupie. Gdy już odnajdujemy siebie zaczynamy
się czuć tak samo dobrze w grupie jak samemu. I wtedy pojawia się prawdziwy wybór.
Przestajemy działać z lęku przed odrzuceniem czy oceną, które każą nam trzymać
się blisko innych lub odcinać się od nich. Wiemy już kim jesteśmy niezależnie
od tego co myślą o nas inni. Sami jesteśmy dla siebie oparciem.
Poszukiwanie własnej autentyczności może nas zaprowadzić to
spotkania z Wewnętrznym Szaleńcem :) To dobry
czas na to by trochę odpuścić sobie konwenanse i zobaczyć dokąd nas prowadzi ta
postać. To co dziwne i odbiegające od normy może być teraz dla nas szczególnie
karmiące.
Życzę Wam pięknej, magicznej
pełni i samych pięknych spotkań w tym czasie! :)
Chcesz dostawać świeże newsy o tym co na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego Moonset Newslettera! Zapisy tutaj.
A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium tutaj.