poniedziałek, 25 grudnia 2023

Pełnia w Raku - 27 grudnia 2023

 



Rok kończymy pełnią w Raku, która wypadając zazwyczaj w okolicy świąt, ma w sobie esencję rodzinnego, domowego, przytulnego klimatu – niezależnie od tego jak spędzamy ten czas. Idealny czas na cieszenie się domowym zaciszem, spotkaniami z bliskimi, czy też odpoczywaniem w swojej bezpiecznej przestrzeni. Tak wygląda scenografia i ogólny klimat, ale na tym tle sporo może się podziać ;) Radosny, ciepły, rodzinny lub domowy nastrój może się przerodzić w zbytnie rozprężenie mentalne, gdy powiemy komuś parę słów za dużo, coś obiecamy czego nie powinniśmy lub też ktoś nam powie coś czego nie powinien, otwierając w ten sposób bogate pole do nieporozumień. Może też otworzyć się coś z dawnych rodzinnych zranień, emocji, historii rodzinnych wymagających naszej uwagi, wysłuchania, poczucia i uzdrowienia. Nie widzimy teraz spraw jasno (retrogradacja Merkurego w kwadraturze z Neptunem - więcej o tym piszę tradycyjnie w newsletterze), ale za to czujemy bardzo mocno nawet drobne fluktuacje nastrojów. To więc dobry czas na regenerację fizyczną i emocjonalną, przepuszczanie przez ciało wszystkiego co może nam się przypominać, co może nas poruszać, integrowania doświadczeń z czasu świąt i wcześniej – a nawet doświadczeń z całego kończącego się roku. To jak relaksująca kąpiel po męczącym czasie, puszczanie napięć, czasem uwalnianie łez, czasem otulanie ciała wdzięcznością, czasem zaś wylewanie czegoś z kąpielą ;) Ważne jest byśmy dali sobie czas zanim będziemy podejmować ważne decyzje czy rzucać się do działania. Mogą dziać się rzeczy emocjonalnie bardzo karmiące i napawające optymizmem, nowe pomysły, idee, nadzieje czy plany, ale ryzykiem tego czasu jest to, że możemy chcieć stawiać wszystko na jedną kartę na długo zanim te idee w nas dojrzeją. Zbieramy teraz zasoby do przyszłorocznej podróży, zbieramy idee, wizje, marzenia, ale też oczyszczamy się emocjonalnie, integrujemy doświadczenia, puszczamy przeszłość z zaufaniem i nadzieją, że przyjdzie nowe.

Jak wspomniałam wyżej niektórzy z nas mogą poczuć jak otwierają się trudne tematy z przeszłości, które wymagają uwagi i uzdrowienia, czasem związane z naszą rodziną, z poczuciem braku przynależności, szukaniem swego miejsca w świecie lub z tym jak traktujemy nasza własną wrażliwość, emocje, potrzeby. Jest to związane z Chironem, który własnie w tym czasie wychodzi z retrogradacji, co oznacza, że jest bardzo silny i może zarówno wydobywać na powierzchnię „uśpione” zranienia, jak i pomagać w uzdrowieniu tych, które męczyły nas zbyt długo. Jeśli czas świąt przyniósł jakieś trudne tematy, czy zwykłe przeciążenie, to ta pełnia będzie czasem by te doświadczenia w pełni przeżyć. Zgadzając się na swoje emocje, na swoje silne reakcje, na to co w nas prawdziwe i często również delikatne, obejmujemy siebie samych kończymy samo-odrzucanie i dajemy sobie to poczucie przynależności i akceptacji, którego nie otrzymaliśmy z zewnątrz. To bardzo delikatne tematy więc bądźmy dla siebie w tym bardzo cierpliwi, uważni i kochający.

Pełnia w Raku to więc czas, kiedy szczególnie ważne jest uszanowanie i wyrażenie naszej emocjonalnej strony. Możliwe, że będą nami targały silne emocje, ale możliwe też, że zaangażowani w to co się dzieje w świecie zewnętrznym mało będziemy im dawać miejsca, co zacznie się na nas szybko odbijać. Dlatego warto w tym czasie dać sobie przestrzeń na to by wsłuchać się w nasze uczucia, także te które do tej pory ukrywaliśmy lub negowaliśmy. Warto je uwolnić by oczyścić atmosferę, odnaleźć autentyczność i szczerość w ważnych dla nas relacjach i uwzględnić te potrzeby, które dotąd były pomijane. Czas ten sprzyja odkrywaniu i uszanowaniu własnej wrażliwości, delikatności, zauważaniu tego co nas rani i przyglądaniu się temu, jaka historia stoi za poczuciem zranienia. Trudne emocje są dla nas przewodnikiem, pokazują nam gdzie nie zadbaliśmy o siebie, czego nam brakuje, a gdzie robimy coś wbrew sobie. Przeżycie ich w pełni pozwala nam często zrozumieć skąd się wzięły, ale co ważniejsze jest jedynym sposobem na to by odeszły i zrobiły miejsce na inne doświadczenia.

Jak już wspomniałam wyżej czas tej pełni jest również dobry na to by uzdrawiać zranienia rodzinne, a dotyczy to szczególnie relacji z matką i z innymi kobietami. Temat kobiecości i rodzicielstwa jest mocno podkreślony, choć nie koniecznie łatwy – możemy spotkać się ze zbyt wysokimi oczekiwaniami wobec siebie i innych, z negowaniem znaczenia emocji, z usztywnieniem, które utrudnia nam bliskość. Pełnia ta jednak jest bardzo sprzyjająca w wychodzeniu z tych trudnych uwikłań, w odkrywaniu jak możemy inaczej, w poszerzaniu naszej wewnętrznej przestrzeni, budowaniu domu, w którym czujemy się nie tylko bezpieczni, ale też wolni. Jest to czas powrotu do domu w nas, do domu za jakim tęsknimy, domu o którym marzymy. Czas otwierania dla samego siebie drzwi, ugoszczenia, przyjęcia zarówno tego co trudne jak i tego co jest źródłem naszej siły, przyjęcia naszych korzeni jakiekolwiek sa, tak by mogły przez nie znów popłynąć żywiące soki, nawet jeśli wpierw przyjmą formę oczyszczających łez. Przed nami intensywna końcówka roku i warto skorzystać z tego czasu by nasycić się zasilaniem, połączyć z Matką Ziemią, połączyć z tym co nas łączy z przodkami, co zasila, co daje oparcie i poczucie bezpieczeństwa – jakąkolwiek to dla nas przyjmie formę.

Niechaj pełnia w Raku przyniesie Wam czułe obmycie z trudów kończącego się roku, oczyszczanie, uwolnienie i odnalezienie drogi do bezpiecznego domu w nas!



Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

niedziela, 17 grudnia 2023

Retrogradacja Merkurego w Koziorożcu i Strzelcu 13 grudnia 2023 - 2 stycznia 2024

 




W środę zaczęła się na prawdę szczególna retrogradacja Merkurego. Timing jest niemal perfekcyjny jeśli chodzi o nasze kalendarzowe oczekiwania, bo retro zakończy się 2 stycznia 2024 dając impet ruszania do przodu w Nowy Rok. Mamy więc trzy tygodnie kończenia roku, domykania tego co potrzebujemy domknąć, zwalniania tempa w czasie mroków Przesilenia i Świąt społecznym oczekiwaniom na przekór! ;) Na szczęście początek retrogradacji jest dużo łagodniejszy niż zazwyczaj, mamy wspierający trygon Merkurego do Jowisza, który dzięki retro utrzymuje się w aurze aż dwa tygodnie (z grubsza 5-21.12) ułatwiając nam wszystko to, co normalnie retrogradacja utrudnia, dodając nieco płynności i zwykłego fartu tam gdzie sprawy się wikłają i spowalniają, a co najważniejsze obdarzając nas pomysłami, szerokimi perspektywami i odkryciami jak wyjść poza utarte szlaki, znaleźć rozwiązania dla dotychczasowych wyzwań, poprawić działanie tego co nie spełniało oczekiwań, a także rozpoznać jakie idee z przeszłości są warte przywrócenia. Oczywiście nadal mogą przydarzać się typowo retrogradacyjne „przygody” niemniej łatwiej przekuwać je na praktyczne rozwiązania i znajdować w sobie moce do zmiany niedziałających struktur bez wikłania się w walkę z wiatrakami… przynajmniej dopóki Merkury będzie w Koziorożcu, bo gdy wróci do Strzelca 23 grudnia ostrożność i pragmatyzm zastąpi chęć robienia rzeczy szybciej niż pomyślimy ;) Konkretniejsze zawirowania mogą zacząć się już po świętach, kiedy łatwo będzie o szalone zwroty akcji, chaotyczne działania i pogubienie. Więcej o każdym etapie i wszystkich towarzyszących układach będę pisać w Moonset Newsletterze, tutaj skupiam się na głównych tematach retrogradacji, niemniej o jednym jeszcze muszę napisać. Najważniejszy moment retrogradacji, czyli przejście Merkurego przez Słońce, jego symboliczna śmierć i odrodzenie w płomieniach (tzw. kazimi) będzie miało miejsce dokładnie w czasie Przesilenia Zimowego, a więc wtedy gdy samo Słońce przechodzi przez swój moment zanurzenia w największej Ciemności i Odrodzenia! Słońce i Merkury spotkają się więc w zerowym stopniu Koziorożca, w którego pobliżu znajduje się również Centrum naszej Galaktyki. 22 grudnia to będzie więc moment podwójnie szczególny, kiedy w ciemności najdłuższej nocy rodzi się nowe światło, a jednocześnie Merkury-Hermes może nam przynieść ważne nowe informacje, przekazy, pomóc połączyć kropki i wymiary ;) A także wyznaczyć nowe ważne cele na dalszą drogę... które krótko później możemy zapomnieć, ale nie szkodzi - jeszcze wrócą, jak ziarno zakopane w ziemi kiełkujące na wiosnę :) Retrogradacja zakończy się 2 stycznia, ale cały proces z nią związany dopełni się niemal w dniu przejścia Plutona z Koziorożca do Wodnika, co jest ważną informacją, że jest to czas kiedy ostatecznie (no niemal ;) ) porządkujemy tematy związane ze znakiem Koziorożca wydobywane przez Plutona w tym znaku na powierzchnię przez ostatnie 15 lat. 

przesilenie zimowe - Analema - photo: Paolo Bardelli



W Koziorożcu Merkury spędzi pierwsze 10 dni retrogradacji, gdzie będzie skłaniał nas do rewizji naszych życiowych celów, zwłaszcza tych zawodowych, przypomnienia sobie co kiedyś była dla nas ważne, a co nam jakoś w między czasie umknęło, a także odkrycia gdzie odeszliśmy od tego co ważne i zapędziliśmy się w działania, które nie przybliżają nas do celu. W tym okresie nieporozumienia mogą się wydarzać w szczególności w relacjach z naszymi przełożonymi, osobami na stanowisku, urzędami, a także autorytetami, czyli osobami o pewnej uznanej pozycji. Sprawy kariery mogą się wyraźnie spowolnić, więc warto się uzbroić w cierpliwość i nie brać tego osobiście. Brak oczekiwanego progresu możemy interpretować podważając nasze osiągnięcia, cele, odbierając wartość sobie i swoim działaniom, podczas gdy tak naprawdę jest to tylko o potrzebie zmienienia czegoś, zostawienia czegoś co męczy, albo wzięcia odpowiedzialności za coś co dotąd traktowaliśmy po macoszemu lub też o potrzebie rozsądniejszego planowania, w którym odpoczynek jest warunkiem produktywności a nie „nagrodą” za nią. Teraz mamy dobry czas by złapać różne przekonania o tym czym jest dla nas praca, efektywność, sukces, co nam daje spełnienie, co jest warte robienia i znaleźć absurdy, które podcinają nam skrzydła, rozdęte oczekiwania, nierealistyczne standardy, które nie mają szans na spełnienie, warunki które sobie stawiamy czy krytycyzm, który nie pozwala nam docenić tego co robimy.

Retrogradacja w Koziorożcu pomoże nam również przyjrzeć się krytycznie różnym strukturom w naszym życiu, ograniczeniom, które sami na siebie nakładamy i które nakładają na nas inni, a także relacjom z autorytetami, osobami wysoko postawionymi i nieraz także z ojcem. Które z naszych działań są po to by zadowolić kogoś innego? Jak możemy oddzielić przeszłe „porażki” od tego co teraz? Czy nadal się z kimś porównujemy, czujemy się gorsi lub potrzebujemy czuć się lepsi? Czasem może oznaczać to powrót do jakiś słów, ocen, czy oczekiwań, które myśleliśmy, że już nie mają dla nas znaczenia, a jednak nadal się w nas odzywają gdy czujemy, że coś „zawaliliśmy” lub że nie spełniamy oczekiwań, które w sumie nie są nasze, ale nadal czujemy się źle gdy się z nimi rozmijamy.
 

photo Ethan Welty



Innym ważnym tematem, który niesie pierwsza część retrogradacji to rewizja tego obszaru w życiu, w którym zazwyczaj najbardziej potrzebujemy trzymać kontrolę, na którym nam szczególnie zależy i gdzie mamy szczególnie wysoko postawione standardy. Czasem możemy rozpoznać, że niektóre z tych standardów dawno już przestały mieć sens, albo że nadmiar kontroli daje efekt odwrotny do zamierzonego i coś potrzebujemy odpuścić po to by właśnie odzyskać kontrolę i poczucie, że zmierzamy dokądś zamiast się szamotać z czymś nieistotnym. Dla "control freaków" retrogradacja w Koziorożcu może więc być trudna, bo kontrola zdaje się wymykać z rąk, ostatecznie jednak chodzi o to by puścić część tego co trzymamy z nawyku po to by lepiej „złapać” to co faktycznie istotne. Czasem możemy widzieć pęknięcia w naszej nieskazitelnej zbroi, która często chroni to co boimy się puścić bez kontroli i pokazać światu – pęknięcia, które okażą się uwalniające i poszerzające naszą życiowa przestrzeń, gdy skorzystamy z nich jako z okazji do rozwoju. 

Po 23 grudnia gdy Merkury przejdzie do Strzelca będziemy dla odmiany konfrontować się z tym obszarem życia, gdzie oczekujemy od siebie i życia samych wielkich efektów, wspaniałych idei, moralnej nieskazitelności i najwyższej jakości doznań ;) Co ciekawe w większości przypadków jest to ten sam obszar życia tylko krok wcześniej: mamy wielką wizję, pragnienie przekraczania granic znanego i tak nam na tym zależy, że zaczynamy być nazbyt kontrolujący i sztywni w tym co robimy, nazbyt przywiązani do efektów i tracimy gdzieś tą pierwotną iskrę entuzjazmu i przygody, która towarzyszyła samej idei. Ten czas będzie powrotem po tą iskrę :) A także rozpoznawaniem, które iskry rozbłysłe w listopadzie były prawdziwe, a które były tylko błędnymi ognikami ;) Podkreślam, że może chodzić o różne obszary życia, bo to nie zawsze będzie kariera czy coś równie ewidentnego, czasem błędne ogniki, zagubione iskry, niepotrzebne usztywnienie i kontrola mogą dotyczyć chociażby obszaru relacji, wizerunku, zdrowia, rozrywek, czy przyjaźni… więcej o tym gdzie u Ciebie ta retrogradacja działa dowiesz się analizując dom(y) w horoskopie urodzeniowym, w których Merkury się cofa. Tą informację znajdziesz też w Astrokalendarzu, wraz z opisem i wskazówkami, oraz z informacjami kolejnych retrogradacjach Merkurego w nadchodzącym roku. Więcej o Osobistym Astrokalendarzu na 2024 dowiesz się tutaj




Gdy Merkury cofa się w swej retrogradacji z Koziorożca do Strzelca możemy się spodziewać nie tylko koniecznych poprawek w podjętych strategiach i planach, ale też co ważniejsze, że może się okazać, że mimo tych poprawek nadal „coś” nie będzie działać i trzeba będzie się cofnąć od tego „jak” coś zrobić do „dlaczego” tak naprawdę chcę to zrobić. Być może część idei, które krystalizowały się w nas pod koniec listopada będzie wymagało rewizji, czasem po to by odrzucić ziarno od plew, a czasem by rozpoznać gdzie idea była dobra, ale potem nasze strategie i działania coraz bardziej nam od niej oddalały i w efekcie nasz wysiłek szedł na coś innego, co uznaliśmy, że trzeba zrobić najpierw lub że jest z jakiegoś powodu niezbędne. Czasem kiedy coś „nie idzie” trzeba sobie przypomnieć dlaczego postanowiliśmy to zrobić i sprawdzić czy ten pierwszy entuzjazm nadal w nas jest i co się z nim stało. Może od początku był ułudą? Może dotyczył czegoś co potem uznaliśmy za mniej istotne? Może był to słomiany zapał, który sam w sobie jest fajnym doświadczeniem, ale nie czymś na czym warto budować wielkie plany na przyszłość? Wracając w przeszłość, szczególnie do natchnień, pomysłów, marzeń które były w nas żywe w listopadzie możemy rozpoznać co tak naprawdę rozbudziło w nas iskrę, nadzieję, entuzjazm – a także co go zgasiło. A jeśli jesteśmy po innej stronie tego procesu i listopad przynosił nam więcej rozczarowań niż nowych zaczarowań, to ten powrót pomoże nam odnaleźć zagubioną gdzieś po drodze ideę, wiarę i nadzieję, coś po co warto wrócić tych parę kroków i obejrzeć na nowo pod innym kontem.





Czas tej retrogradacji to podróż od twórczej restrukturyzacji, brania odpowiedzialności tam gdzie należy ona do nas i puszczania tam gdzie mamy niesłużący nam nawyk kontroli, odpuszczania nieadekwatnych już ambicji, zanurzenia w mrokach Przesilenia i odrodzenia w nich, a także pułapek zyskania nadmiernej pewności co do naszych myśli i pomysłów potem, czasu próby gdy możemy chcieć wyrzucić do kosza wszystkie wyciągnięte wnioski po to by zrobić coś szybko i impulsywnie…. Ale też nieraz nagłej zmiany sytuacji, w której będziemy musieli improwizować i zmieniać plany w samej końcówce roku. Zanurzając się w tym refleksyjnym czasie możemy przeformułować nasze cele, zrozumieć lepiej dokąd zmierzamy, oraz dlaczego to dla nas ważne, poczuć znów iskrę entuzjazmu i nadziei, oraz lepiej wykalibrować nasze kompasy by prowadziły nas gładko przez Nowy Rok :) Duża szansa, że intencje na nadchodzący rok jakie mamy teraz, będą inne już po retrogradacji, ale za to dzięki temu mamy szansę zacząć nowy rok bardziej świadomie skupiając naszą energię na tym co najważniejsze.

Czego Wam z serca życzę! :)



poniedziałek, 11 grudnia 2023

Nów w Strzelcu - 13 grudnia 2023

 



Nadchodzący nów (w nocy z 12 na 13.12, kulminacja o 00:32) otwiera cykl księżycowy, w którym pożegnamy stary rok i rozpoczniemy nowy. W tym roku ten czas przejściowy będzie wyraźniej odczuwany, bo towarzyszyć mu będzie retrogradacja Merkurego, która zacznie się ledwie parę godzin po nowiu (a zakończy się 3 stycznia). Mamy więc przed sobą cykl dedykowany domykaniu spraw, rewizjom naszych celów, odpuszczaniu nieadekwatnych koncepcji i odkrywaniu iskry nowego w nas – a nadchodzący nów będzie niczym fraktal zawierał w sobie cały ten proces w miniaturze :) Ryzykiem tego czasu może być ulegnięcie poczuciu, że coś musimy zrobić szybko, że „nie ma czasu się zastanawiać”, niecierpliwość nie uwzględniająca zmieniających się prądów, co może nas prowadzić do pomyłek, które trzeba będzie później odkręcać lub po prostu do straty czasu na rzeczy, które niedługo okażą się bez znaczenia. Dlatego ważne jest by skupić się na tym co w nas, w co jeszcze wierzymy, w co już nie, gdzie nasze horyzonty były zbyt ograniczone, a gdzie łudziliśmy się iluzją dalekiej perspektywy namalowanej na ścianie ;) Wsłuchanie się w siebie w czasie tego nowiu pozwoli nam przejść bardziej świadomie przez ten cykl przejściowy, domknąć to co już nie jest nasza prawdą, otworzyć drzwi dla nowego i dla przyśpieszenia, które już za rogiem ;)

Nów w Strzelcu opowiada o naszych ideach, światopoglądzie, o tym w co wierzymy, za czym stoimy i co chcemy wspierać w świecie. Jak to nów przynosi najpierw możliwość oddania tego co stare i co już nam nie służy, a potem zaproszenia nowego i przede wszystkim wsłuchania się w siebie by ten nowy wewnętrzny głos usłyszeć. W czasie mocnej zmiany świadomości społecznej (patrz choćby przechodzenie Plutona do Wodnika) to więc jest czas na przejście własnego update’u na dostrojenie się do nowej rzeczywistości i pożegnanie z tymi ideami, które nie służą nam i światu. Jest to czas testu prawdy, ale nie takiego, kiedy innym wytykamy, że się mylą i udowadniamy swoje racje… nów skłania nas do zwrócenia się do wnętrza i zadania sobie wielu kluczowych pytań. Jakiego świata pragnę? Jakie wartości chcę wspierać i za jaką zmianą chcę stać? Jakim życiem chcę żyć? Jakie idee i cele mnie inspirują do działania i do rozwoju? Jak to co robię na co dzień ma się do tych idei? Które działania przybliżają mnie do tych celów, a które oddalają? Które idee brzmią dobrze, ale wcale nie rozpalają mojego serca i motywują do działań? Co tak naprawdę jest zmianą, której chcę służyć? Co nadaje mojemu życiu sens a co jest tylko mało istotnym dodatkiem? To nie są łatwe pytania i nie chodzi o to by od razu znać na nie odpowiedzi lub też by poznać jakieś odpowiedzi „ostateczne”. Przeciwnie, wiele „szybkich” odpowiedzi może się okazać zbyt pochopna (co rychło ujawni Merkury w retro ;) ). Ważniejsze jest to by je sobie zadawać (oraz inne pytania jakie do Was przyjdą) i wsłuchiwać się w to co się w Was pojawia: może słowa, może emocje, może entuzjazm lub opór, a może cisza… Wsłuchując się we własną ciszę, zanurzając w przestrzeni poza racjami i „prawdami”, możemy zacząć odnajdywać nową drogę i nowe podejście do świata, gdzie coraz mniej będzie pewników, a coraz więcej zmian i niepewności, wśród których w każdej chwili na nowo będziemy szukać sensu lub też cieszyć się rozpadem starych sensów ;)

Nów jest czasem uwalniania się od starego (zanim zaprosimy nowe), więc warto przyjrzeć się temu co nas blokuje i co ogranicza naszą wolność. Strzelec uczy nas doświadczania wolności jako nieograniczonej przestrzeni w naszych głowach, szerokich horyzontów, nieskrępowanych przekonaniami marzeń i celów. To nie walka z kimś czy czymś, a widzenie szerzej i otwieranie się na więcej i na Innych.

Kolejnym darem, który może nam przynieść ten czas to rozpoznawanie, które z naszych idei i celów były zbyt wielkie, zbyt rozdęte, zbyt dalekie od tego co naprawdę się dzieje w naszym życiu i czym żyjemy i wielka ulga, gdy te przesadne zobowiązania i oczekiwania wobec siebie i świata odpuszczamy. Z tego płynie wolność otwierania się na nieznane, na to co faktycznie jest naszą ścieżką, wolność dania sobie czasu na wewnętrzne poszukiwania i na nie wiedzenie od razu dokąd zmierzamy. Wolność podążania bezdrożami z zaufaniem, że doprowadzą nas one do czegoś bezcennego.

Nie zawsze ten czas będzie łatwy, czasem możemy czuć irytacje lub pogubienie, ale wszystko to są drogowskazy pokazujące nam gdzie potrzebujemy się zatrzymać, wrócić do tego co w nas prawdziwe, dać sobie prawo do wewnętrznego wzrastania zanim pojawią się zewnętrzne działania.

A jeśli ten czas obdarzy nas ważnymi wglądami i pomysłami, to zasiejmy je jak ziarenko w sobie i obserwujmy co z nich będzie wyrastać przez najbliższy cykl, a dopiero potem będzie czas na przesadzanie tego co szczęśliwie wyrosło do wielkiej donicy zewnętrznego świata :)

To może być niezwykle płodny, owocny i jednocześnie wyzwalający czas i tego Wam właśnie życzę!


Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

sobota, 25 listopada 2023

Pełnia w Bliźniętach - 27 listopada 2023

 





Nadchodząca pełnia przynosi nam odczuwalną zmianę w energii, oddech po być może nieco cięższym czasie, lekkość, poczucie zmiany w powietrzu, ekscytacji i zaciekawienia nowymi możliwościami. Może być jednak tak, że zachłyśniemy się tym powiewem świeżości i będziemy chcieli złapać wszystkie sroki za ogon na raz, a także działać szybciej niż myśl ;) Merkury, władca znaku Bliźniąt będzie w tym czasie w kwadraturze do Neptuna, co sprawia, że łatwo o nieporozumienia, pomyłki i działania w stylu „a teraz szybko zanim dotrze do nas, że to bez sensu” ;) Z drugiej strony to czas niezwykle inspirujący intelektualnie, kiedy możemy czuć że nowe pomysły, idee, znaki od wszechświata nas wręcz bombardują. Wiele z nich nie przetrwa próby czasu, inne mogą stać się początkiem nowych ekscytujących kierunków rozwoju, a jeszcze inne inspiracją twórczą, przyjemnym podążaniem za Królikiem w głąb Krainy Czarów ;) To bardzo płodny czas dla pisarzy, poetów, osób opowiadających historie w najróżniejszy sposób. Dobry na łapanie okruchów znaczeń i sensów i ich ubieranie w słowa. Gorszy na określanie faktów czy podejmowanie rozsądnych decyzji, a także na ustalanie czegoś z innymi. Może nam się wydawać, że rozumiemy co ktoś inny ma na myśli, uznać że jakieś sformułowanie było dla nas obraźliwe lub przeciwnie, że uprzejmy unik był czyjąś zgodą czy akceptacją. Jeśli nie możemy odłożyć takich konwersacji na później i decyzje trzeba podjąć już, to dobrze się upewniać czy dobrze rozumiemy to co rozumiemy, dopytywać o to co ktoś ma na myśli i nie obrażać się gdy inni się nas dopytują ;) Łatwo można ulec iluzji, że powinniśmy się rozumieć bez słów, że wszystko jest jasne i oczywiste więc nie trzeba tego klarować. Że łączy nas jakieś porozumienie, które nadmiar słów może popsuć. Tak czasem może być i czasem faktycznie słowa będą wprowadzać niepotrzebny zamęt, niemniej jeśli potrzebujemy jakiś w miarę konkretnych ustaleń, to lepiej wszystko konkretnie i na piśmie – a najlepiej parę dni później ;)

Problemem tego czasu może być też zbyt szybkie przeskakiwanie do konkluzji i wygłaszanie radykalnych sadów. Dużo bardziej będzie nam w tym czasie służyć zwykła ciekawość, zbieranie nowych informacji, szczególnie tych w postaci znaków, snów, odczuć, wrażeń i pozwalanie by same się w nas układały jak w kalejdoskopie, odsłaniając nowe zaskakujące związki – jako inspiracja i poszerzenie perspektywy, ale bez przywiązania, że oto objawia nam się jakaś ostateczna prawda. To czas kiedy mogą się pojawiać niespodziewane i nieraz dziwaczne wglądy, wizje, sny. Wszystko to jest jak wyplatanie tkaniny przyszłego roku w sposób jeszcze mało wyraźny i nieraz mylący, ale z czasem gdy wypełni się ona konkretniejszą treścią zobaczymy jak ważne były te szybkie i pozornie przypadkowe myśli i wizje.

Ważnym tematem tego czasu jest komunikacja z innymi i to na ile słowa oddają nasze myśli, oraz na ile nasze interpretacje słów innych są na wyrost. Przewodnikiem jest ciekawość, zadawanie sobie nawzajem pytań, poddawanie w wątpliwość tego co myślimy, tego jak coś zrozumieliśmy, tego jak postrzegamy jakąś sytuację. Na wszystko można spojrzeć z wielu różnych stron, słowa można rozumieć na różne sposoby, ludzie czasem używają po prostu tych słów, które mają „pod ręką”, a my zbyt często używamy tych samych interpretacji nie siląc się na dociekliwość. Zaciekawienie perspektywami innych może nam pozwolić wyrwać się z własnych utartych ścieżek, puścić wodze fantazji, obudzić uśpioną kreatywność czy dziecięcą radość poznawania świata. Możemy też radośnie wymieniać się myślami i uczyć się od siebie wzajemnie, oraz szukać takich słów, które nas łączą zamiast dzielić.

Pełnia Księżyca sama w sobie jest czasem wypowiadania życzeń, odprawiania rytuałów, wyrażania wdzięczności i celebrowania. Bliźnięta to znak najsilniej powiązany z myślami, słowami i komunikowaniem się. Stąd pełnia w Bliźniętach to czas kiedy słowa mają szczególnie wielką moc! Warto poszukać teraz tych intencji, które są dla nas najważniejsze, popracować nad wizją konkretnych celów i mniej konkretnych marzeń, które teraz możemy ponazywać. Bliźnięta to moc opowieści dlatego pięknym rytuałem na ten czas będzie opowiedzenie sobie baśni o naszym życiu, z perspektywy czułego narratora :) Aktywowany znak Bliźniąt uruchamia nasz intelekt, natomiast opozycyjny znak Strzelca (gdzie znajduje się Słońce) nadaje mu cel. To dobry moment na to by spojrzeć szerzej, wyjść poza ograniczające przekonania i na zapytanie siebie: czego tak naprawdę pragnę, co chcę osiągnąć i jak żyć? A także na poproszenie o wskazówki, jak to osiągnąć (np. w medytacji czy w pracy z kartami). Mogą również pojawiać się wglądy dotyczące naszego otoczenia, tego co w nim nam służy a co nie, jakie towarzystwo ciągnie nas do góry i inspiruje, a jakie męczy i obciąża. Ważnym pytaniem na ten czas jest również to czemu poświęcamy naszą cenną uwagę. Bliźnięta sprzyjają rozproszeniu, więc możemy czuć, że ilość równolegle aktywnych wątków w naszych głowach nas przeciąża, możemy się nawet poczuć zagubieni. Nie jest to czas w którym miałoby sens przymuszanie się do koncentracji na jednej rzeczy (mało realne ;) ), za to możemy odrzucić te treści i pożeracze uwagi, które nic nam nie dają i tylko wzmagają poczucie przemęczenia nadmiarem.

Pełnia ta otwiera czas przejściowy między kończący się rokiem i tym, który ma się zacząć, który będzie naznaczony retrogradacją Merkurego (zacznie się dopiero za dwa tygodnie, ale już wchodzimy w obręb tematów, które będą wracać w kolejnych odsłonach). Darem tego czasu jest poczucie wolności do myślenia poza dotychczasowymi ramami, do eksplorowania nowych kierunków, do snucia marzeń, planów, wizji w sposób lekki i niezobowiązujący. W tym czasie pomiędzy wiele jest możliwe, przeświecają między warstwami rzeczywistości nowe idee i znaczenia, a jednocześnie nic jeszcze nie jest „na poważnie”. Jesteśmy jak dzieci fantazjujące kim będziemy w przyszłości, szukający czegoś co brzmi interesująco, ekscytująco, co jest łatwiejsze gdy wiemy, że mamy jeszcze trochę czasu by do tego dojrzeć ;) Można to potraktować jak czas odpoczynku po ostatnim mocnym czasie, czas na krążenie myślami bez celu jako odpoczynek po wykonanej pracy, jako moment na odprężenie mentalne, nawet jeśli kończące się burzą pomysłów i spontanicznych działań.



10 lat temu w czasie pełni w Bliźniętach temu rozpoczęłam Medytacje Księżycowe, kalendarzowe 10 urodziny będą 17 grudnia. Od tego czasu medytowaliśmy razem co każdą pełnię i co nów – choć pewnie jestem jedyną osobą, która medytowała w czasie wszystkich 246 pełni i nowiów ;) 10 lat to dużo, wiele się zmieniło w świecie i we mnie. Dziś gdy mamy ofertę medytacji prowadzonych w każdym rogu internetów wielu nie rozumie idei wspólnego medytowania bez prowadzenia… czy raczej wyłącznie z wewnętrznym prowadzeniem ;) Być może to będzie czas by coś zmienić lub podsumować. Być może będzie to ostatnia już Medytacja Księżycowa – potrzebuję pobyć z tym co dalej, porozmawiać z Księżycem :) Czas jak napisałam wyżej nie sprzyja ostatecznym decyzjom, więc dlatego zostawiam tu jeszcze miejsce na niepewność, choć w głębi czuję, że coś się dopełnia. Jeśli chcecie dajcie znać czy medytowaliście z nami w jakimś okresie tych 10 lat, jak to wspominacie, czy Medytacje Księżycowe są jeszcze w Waszym życiu? Zapraszam Was do tej celebracyjnej jubileuszowej Medytacji Księżycowej, by jeszcze raz spotkać się w „eterze”.  Z wdzięcznością ze te całe piękne 10 lat w zgodzie z cyklami Księżyca i w połączeniu z Wami :)

Przestrzeń na intencje i dzielenie się jak zawsze na grupie, a medytacja tym razem o 10:27 w poniedziałek rano.


Pięknej pełni i ekscytujących eksploracji Wam życzę! :)



Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

sobota, 11 listopada 2023

Nów w Skorpionie - 13 listopada 2023 - Czas Feniksa



Każdy nów jest zaproszeniem do skupienia się na tym co w nas, do wycofania ze świata i powrotu do siebie, zanim zaczniemy wzrastać z nowym cyklem. Nów w Skorpionie, który wypada zawsze w okresie około-zadusznym, jest intensywniejszą wersją tego doświadczenia, jako że zaprasza nas również do spotkania z naszą mroczniejszą stroną, z emocjami i pragnieniami, które przed sobą i światem ukrywamy, z tym co w nas potrzebuje umrzeć i z tym co się ma w nas odrodzić. Lubię nazywać nów w Skorpionie czasem Feniksa, co oznacza zazwyczaj cichy, wręcz intymny proces spotkania z oczyszczającym ogniem przemiany. Jednak tym razem jest spora szansa, że nie będzie taki cichy ;) Już od piątku odczuwalne są intensywne układy uraniczne, które wprowadzają dużo akcji, zmian, buntu i ogólniej – zamieszania ;) (więcej o tym pisałam w newsletterze) W czasie nowiu nie będzie inaczej, bo Słońce z Księżycem ustawią się dokładnie naprzeciwko Urana, a do tego blisko nich będzie nadal wojowniczy Mars. Wydarzenia w świecie i wokół nas mogą nas więc znacząco rozpraszać, budzić w nas silne reakcje, potrzebę protestu, walki z ograniczeniami, odcinania się od czegoś. To wszystko jest ważne i możemy doświadczyć przełomowych wydarzeń czy decyzji w tym czasie, jednak istotne jest również to, by dać uwagę naszemu wnętrzu, temu co w nas, co umiera, co się odradza, co nas osobiście porusza i dlaczego. Może to być czas kiedy świat będzie nas szczególnie drażnił i wtedy ważne może być poszukanie jakiejś formy odosobnienia i detoksu od wszystkiego co nas przeciąża. Dni przed nowiem mogą być więc bardzo intensywne, nie raz obfitujące w przełomy i konfrontacje ze światem, ukazujące nam z całą mocą na co nie mamy zgody, ale też jak reagujemy impulsywnie i nadmiarowo poruszani przez utrwalone w naszych ciałach odruchy i wspomnienia. Możemy zrobić coś nowego, coś inaczej, uwolnić zatrzymaną energię… czas nowiu jednak mówi, że po tym wszystkim będziemy potrzebować wrócić do siebie, zregenerować się, zintegrować, przyjąć siebie ze wszystkim co przeżywamy, zadbać o to by nie przeciążać siebie więcej. W poniedziałkowym Newsletterze Premium napisałam, że ten okres „będzie wspaniałym czasem na zasiew, ale przed nowiem warto się skupić na tym co potrzebujemy wymieść z naszego życia, a robiąc to pamiętać o czasie dla naszych ciał i emocji, o tym, że im więcej im damy, tym więcej energii będziemy mieć na nawigowanie nadchodzącymi falami ;) Czasem bowiem różnica między przejściem przez jakiś intensywny czas świadomie i konstruktywnie, a impulsywnie i destrukcyjnie leży nie tyle w naszej sile woli, a w tym czy przedtem się wysypialiśmy i dbaliśmy o regenerację ;)”. Nawet teraz kiedy już może być zbyt intensywnie na relaks i energia raczej nas pobudza do działania, nów w Skorpionie przypomina nam o tym, że każde przeciążenie, każda zamieciona pod dywan emocja, każde nadużycie jakiego doświadczamy, całe zewnętrzne zamieszanie się dodają i ograniczają naszą możliwość świadomej reakcji i zasoby do radzenia sobie z tym co trudne. Im bardziej więc jest intensywnie, tym bardziej potrzebujemy chwil na odcięcie od tej intensywności, na regenerację, nawet jeśli miało to być 10 minut medytacji, czy krótki spacer. Im trudniej nam się spotkać ze sobą, tym więcej czasu na to potrzebujemy – i tym bardziej jest to ważne. W czasie tego nowiu pewnie trudniej będzie o bycie „kwiatem lotosu” i doświadczanie głębin spokoju, no chyba, że znajdziemy ten niezwykle cenny spokój w oku cyklonu :) Nie krytykujmy więc siebie jeśli nie potrafimy się rozluźnić czy „wyciszyć”, największym darem tego nowiu nie jest spokój, ale prawda. Oraz wypływające ze spotkania ze sobą prawdziw_ uwolnienie, oczyszczenie, głęboka zmiana, połączenie z mocą. Dlatego zaprośmy wszystkie emocje, które się pojawiają, dajmy się im prowadzić, uznajmy też tą część nas która ma dosyć emocji i poszukajmy dalej – czego tak naprawdę mam dosyć? Dlaczego kieruję swoją niechęć i złość na własne emocje, a nie na to co leży u ich źródła? Dlaczego siebie samą karzę? Gdzie czuję wstyd, poczucie winy, lęk, ból? Jak się poczuję, gdy przestanę udawać, że ich nie ma? Jak się poczuję gdy je uhonoruję – honorując w ten sposób siebie z całą moją historią i cierpieniem? Czy energia niezgody może przestać godzić we mnie i może mnie zacząć prowadzić w działaniu? To czas kiedy odkrywamy, że głęboka regeneracja nie wydarza się wbrew temu co czujemy, a właśnie poprzez pozwolenie sobie na czucie wszystkiego co czujemy, pozwolenie by emocje przepłynęły, by ciało samo rozładowało skumulowane napięcia, by można był znaleźć czas i przestrzeń na odpuszczenie sobie tego co dotąd staraliśmy się za wszelką cenę kontrolować. W czasie tego nowiu możemy odkryć, że uwolnienie się od tego co nas drażni i ogranicza w świecie zaczyna się od pozwolenia sobie na czucie tego co czujemy i przyjęcie siebie w każdej z emocji i doświadczeń.

Zgoda na emocje i uwolnienie tego co sami przed sobą ukrywamy to jednak dopiero początek drogi Feniksa. Nów w Skorpionie daje nam coś więcej niż tylko emocjonalne oczyszczenie – daje nam dostęp do wewnętrznej mocy. Czasem gdy czas jest trudny możemy nawet nie mieć możliwości na medytacje czy emocje… a jednak nadal możemy doświadczyć momentu mocy w środku wiru zdarzeń, czy nawet wspomnianego wyżej spokoju w oku cyklonu. Natomiast, gdy akurat mamy przestrzeń dla bardziej intencjonalnej pracy, możemy doładować nasze akumulatory mocy przywołując takie momenty z przeszłości i połączyć się z tym miejscem w nas, które jest źródłem wewnętrznej siły, oparciem w najtrudniejszych chwilach, mocy która pozwala nam przetrwać i regenerować się niczym Feniks właśnie, a także nasycać wszystko co robimy energią większą niż my sami, podłączać się pod odwieczną energię życia i przemijania.

Wielu z nas miało to doświadczenie, czasem je dobrze pamiętamy, czas potrzebujemy dopiero przypomnieć: ten moment kiedy w największym życiowym kryzysie znajdowaliśmy w sobie siłę. Ten przysłowiowy spokój w oku cyklonu, tą siła przetrwania mimo wszystko, to niespodziewane źródło zasilania, które przychodziło, gdy wydawało się, że już nie mamy nic. Każdy z nas mógł tego doświadczyć inaczej, niektóry pielęgnują to wspomnienie, inni ledwie o nim pamiętają skupiając się bardziej na tym jak nam wtedy było ciężko, a nie na tej chwili, czasem wręcz sekundzie, gdy coś w nas „kliknęło” by zrobić ten krok ku życiu, ku mocy, stanąć nawet nie na własnych nogach, a na czymś nieuchwytnym w naszej duszy co okazało się być twardsze od stali. Czasem nie pamiętamy go w ogóle, ale on i tak musiał się wydarzyć w naszym życiu nie raz. Sam moment narodzin był takim momentem, gdy doświadczyliśmy ogromu cierpienia i mogliśmy wybrać śmierć, a wybraliśmy życie. Wiele razy spotkaliśmy się z chorobą ciała czy ducha, z ciężką żałobą – a jednak przetrwaliśmy opierając się na wewnętrznej mocy. Ten nów jest dobrą chwilą na to by przypomnieć sobie ten moment mocy lub go przywołać z niepamięci, zaprosić go do ciała, połączyć z nim i nauczyć się jak do niego wracać, kiedy będziemy czuć potrzebę. Szczególnie jeśli wokół czujemy zamieszanie, ludzie z którymi łączą nas silne emocjonalne więzi coś przeżywają, my sami czujemy się targani emocjami… to wspomnienie może być nasza wewnętrzną kotwicą – nie po to by odciąć się od fal zdarzeń i emocji, ale by poczuć w nich swą siłę.

Czas kiedy Słońce jest w Skorpionie to okres, kiedy jesteśmy szczególnie wyczuleni na temat przemijania i żegnania się z tym co odchodzi – czego nów jest najmocniejszym momentem. Skorpion wyczula nas również na sprawy związane z przemocą, manipulacją, tabu, przypomina nam o naszych lękach i o tym czego sami w sobie nie chcemy zazwyczaj zobaczyć. To jest więc czas niełatwy, ale niezwykle ważny. Tak jak drzewa pozbywamy się teraz osłon z liści, po to by zobaczyć nagą prawdę. Tak jak one zrzucamy to co stare i przygotowujemy się na okres regeneracji. Nów w Skorpionie to właśnie czas kiedy możemy doświadczyć głębokiej odnowy i wewnętrznego odrodzenia, jeśli tylko zgodzimy się czuć to co czujemy i pozwolić by to co ma odejść odeszło. Feniks by odrodzić się z popiołów, musi najpierw przylecieć na miejsce tego rytuału i poddać się płomieniom transformacji. Wraz z płomieniami odchodzą nasze żale, niespełnione oczekiwania, nasz ból i żałoba. Odchodzą też maski za którymi próbowaliśmy się schować: kontrola, dominacja, pozorna siła, wszystko to czym próbowaliśmy przykryć i schować naszą traumę, ból, lęk, brak poczucia bezpieczeństwa. Feniks wraca bo wie, że w ogniu przemiany odnajdzie wolność i odrodzi się silniejszy. Znak Skorpiona jest o najgłębszej regeneracji i o tym, że kiedy puszczamy to co trzymaliśmy kurczowo i zanurzamy się tyglu transformacji, odzyskujemy moc.

Z tego miejsca, odrodzeni na ołtarzu Feniksa, odkrywamy moc do działania, do wprowadzania zmian, do konfrontowania z tym na co nie mamy zgody w świecie już w zintegrowany sposób. Przestajemy się bić sami z sobą i możemy przestać odtwarzać tą walkę w świecie i zacząć lot ku nowym wyzwaniom i pragnieniom.

Pięknego czasu zanurzenia się w Ciemności, odrodzenia się Feniksa i regeneracji Wam życzę!



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu, czyli o 10:27 w poniedziałek rano. Każdy medytuje po swojemu, łączymy się offline we wspólnych intencjach ;) Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

środa, 25 października 2023

Pełnia w Byku z obrączkowym zaćmieniem Księżyca - 28 października 2023

 




Każda pełnia opowiada nam o polaryzacji – tej w nas, tej między nami a światem, tej międzyludzkiej. Wnosi poczucie napięcia pomiędzy wartościami, które wydają się przeciwstawne, poczucie, że trudno nam jednocześnie dbać o nasze potrzeby i realizować nasze aspiracje lub że nasza perspektywa zderza się z perspektywą innych. Dzieje się tak ponieważ w czasie pełni Słońce i Księżyc ustawiają się po przeciwnych stronach Ziemi, w przeciwstawnych znakach – jakby ciągnąc nas w przeciwne strony. W czasie zaćmienia Księżyca jest to szczególnie intensywne, ponieważ Księżyc ustawia się precyzyjnie w linii prostej ze Słońcem i Ziemią, tak, że ta ostatnia rzuca na niego swój cień – co w tym roku będziemy mogli obserwować też z Polsce (jako częściowe zaćmienie Księżyca). Mamy więc Słońce w Skorpionie ustawione precyzyjnie naprzeciwko Księżyca w Byku. To jednak nie koniec, bo tą samą polaryzację będą wzmacniać Merkury i Mars w Skorpionie ustawione naprzeciwko Jowisza w Byku w tym samym czasie! Polaryzacja ta może się przejawiać na wiele sposobów, co będę opisywać szerzej niżej. Zacznę jednak od mniej typowego, a w tym roku szczególnie prawdopodobnego: napięcia między pragnieniem konfrontacji czy nawet odwetu a pragnieniem świętego spokoju, oraz pomiędzy celem „uświęcającym” środki, a wartościami i tym co postrzegamy za moralne. To czas kiedy możemy czuć się wodzeni na pokuszenie lub kiedy wybieramy między odwagą a komfortem. Ostatecznie każda opozycja uczy nas tego, że pozorne sprzeczności mogą zostać zintegrowane jeśli znajdziemy wartość każdej z pozornie sprzecznych perspektyw i poszerzymy nasze zrozumienie siebie i świata. Możemy np. podjąć decyzję o konfrontacji jednocześnie szanując naszą potrzebę spokoju i odpoczynku, myśląc o tym jak możemy o nią zadbać mimo wszystko. Możemy też wybrać komfort, zadbać najpierw o ciało i uziemienie, szanując jednocześnie tą część nas, która potrzebuje ujawniać fałsz, walczyć o swoje, czy mierzyć się z tym co trudne – szukając przestrzeni jak możemy wyrażać tą energię w bezpieczny dla nas i uwzględniający potrzeby ciała sposób. W czasie pełni (szczególnie tej!) możemy czuć jakby istniało jedynie „albo-albo”, możemy stawać się bardziej radykalni, bardziej uparci, bardziej zawzięci, widzieć biel i czerń bez niuansów. Im bardziej radykalni się stajemy tym bardziej przyciągamy radykalizm „drugiej strony”, doświadczenie walki, czy oporu ze świata. Możemy też szczególnie mocno czuć jak zaangażowanie w działania, dyskusje, ważne sprawy odciąga nas od ciała, od tego co podstawowe i priorytetowe dla nas. To co ważne jednak to to, że nie ma jednej dobrej ścieżki, nie ma strony „lepszej” czy „gorszej”. Czasem będzie dla nas lepsze odpuszczenie i skupienie na ciele, czasem zaangażowanie w konfrontację na 102 fajerki, a czasem przeskakiwanie z jednego w drugie, czy próby integracji. Jedyne co na pewno nam może zaszkodzić to odrzucanie siebie za nasze wybory czy odczucia i innych – za to samo. A także usiłowanie odwrócenia wzroku od tego co się pojawia, od odczuć, od wątpliwości, od Cienia, tabu, niezgody na coś, impulsu do robienia czegoś mimo wszystko itp..

Wróćmy do bardziej typowych manifestacji pełni z Byku, nie związanych z kosmicznymi „wydarzeniami towarzyszącymi” ;) Głównymi tematami Byka jest obfitość, przyjemność, cielesność, komfort, stabilność – wszystko to można zapraszać i eksplorować w tym czasie. Możemy przypominać sobie o potrzebach ciała, o tym jak to jest rozluźniać się, odpoczywać, czuć przyjemność, zatrzymać się w biegu. Jednak Słońce w Skorpionie jako drugi biegun polaryzacji przypomina nam też o tym co jest w tym trudne, przed czym być może uciekamy nie dając sobie szansy na rozluźnienie czy spokój, co nas mogło odciąć od cieszenia się przyjemnościami życia, o tym czego czuć nie chcieliśmy odcinając się od ciała i pozostając w obronie przed zmianą i dyskomfortem. Dlatego możemy teraz spotykać się tez z traumami, lękiem przed utratą, nieprzeżytymi emocjami i niepuszczonymi oczekiwaniami. Wiele doświadczeń i zranień mogło nas nauczyć zamykania się w ciele na odczuwanie, na naszą seksualność, na trudne emocje i ból. Pełnia w Byku mówi więc o tym, że owszem - przyjemność, cieszenie się połączeniem z ciałem, pełne rozgoszczenie w nim i w otaczającym nas świecie jest dostępne Tobie jak każdej innej istocie na Ziemi. Czasem jednak najpierw trzeba się zgodzić by to przy czym utknęliśmy i co rozpamiętujemy odeszło, by nagromadzone emocje mogły popłynąć i zrobić miejsce na nowe odczucia, by uwolnić te historie, których tak bardzo nie chcieliśmy przeżyć, że zatrzymaliśmy je gdzieś w ciałach. Ostatnie półtora roku z powtarzającymi się zaćmieniami w znaku Byka i Skorpiona mogło wydobywać na powierzchnię te historie, pokazywać jak możemy je uzdrawiać, a nadchodząca pełnia będzie zwieńczeniem tego procesu.

Zaćmienia są potężne jako momenty potencjalnej transformacji, kiedy nagle może coś się zmienić w naszym nawykowym kołowrotku reakcji i uwarunkowań – choć bywa, że z tą zmianą walczymy lub jej „nie zauważamy” i szybciutko wracamy na stare tory. Ich działanie jednak dalece wykracza poza sam moment zaćmienia, dlatego warto patrzeć na wszystko co działo się też w miesiącach po zaćmieniach i między nimi. Tym razem mamy do czynienia z ostatnim zaćmieniem w znaku Byka z serii, która zaczęła się półtora roku temu (szczególnie istotne w tej serii było zaćmienie 30.04.22, a także to 8.11.22). Kończymy więc okres transformacji podbijany przez kolejne zaćmienia, w obszarach takich jak nasza relacja z materią, finansami, ciałem, przyjemnością, seksualnością, komfortem, bezpieczeństwem, czy traumą. Może to być czas podsumowujący tą drogę, czas dopełnienia jakiegoś procesu, uwalniania karmicznych zobowiązań czy pracy z traumą. Ważne jest jednak by nie uleć zuchwałości, nadmiernej pewności tego, że „już wszystko wiemy” i nie „nagrabić sobie” nieprzemyślanymi działaniami czy ocenami. Możemy czuć się w mocy, ale to do nas należy decyzja czy użyjemy jej dla dobra wszystkich istot czy przeciwko innym. Powrót do bezpieczeństwa w ciele oznacza czasem rezygnację z możliwości kontrolowania wszystkiego i wszystkich, z korzystania ze swoich przewag, które ostatecznie odcinają nas znów od siebie i wprowadzają z powrotem do przestrzeni walki i obrony przed światem. Pytanie tej pełni to więc po pierwsze: czego się nauczyliśmy przez ostatnie półtora roku? A po drugie: jak z tej wiedzy skorzystamy w sposób konstruktywny, odpowiedzialny i z szacunkiem dla innych? Czy faktycznie wyszliśmy z wzorca nadużycia i kontroli, czy tylko zadowalamy się odwróceniem ról? Czy korzystamy z każdej możliwości, czy tylko z tych, które są właściwe i karmiące dla naszej duszy i ciała? Czy potrafimy odpuścić także wtedy, gdy przewaga jest po naszej stronie? Czy potrafimy odpocząć i zadbać o ciało nawet gdy mamy szansę „wszystkim pokazać”? ;) Czy tylko wtedy, gdy to świat nas do tego zmusza – przypominając o przemijalności naszych ciał, zdrowia, mocy?

Tak jak pisałam wyżej, ten czas może być zbyt napakowany w wydarzenia by móc skorzystać z wielu darów znaków Byka. Odpoczynek, skupienie się na ciele i jego potrzebach, na przyjemności, zmysłowości, seksualności, celebrowaniu obfitości i wdzięczności – to wszystko cudowne sposoby na korzystanie z potencjału tego czasu, ale jeśli nie jesteśmy wcale rozluźnieni i nie potrafimy odpocząć, to nie róbmy sobie wyrzutów. Ważne by mieć uwagę na ciało mimo wszystko, by obserwować co się z nim dzieje, co czujemy, jak gospodarujemy zasobami ciała, co nas męczy, co nas regeneruje, na co energię trwonimy, a co sprawia, że czujemy się choć trochę lepiej. Świadomie obserwując siebie możemy wyjść z wzorców nawykowego nadużywania siebie i ciała, wybierania trudniejszej drogi, pakowania się w problemy, które nie pozwalają nam na spokój i cieszenie się życiem, czy odtwarzania myśli i stanów emocjonalnych, które nie są o tym co tu i teraz, a o tym co kiedyś.

Byk jest bardzo konkretnym przewodnikiem na tych ścieżkach, mówi: nic nie musisz robić, nie potrzebne Ci żadne rytuały, techniki, uzdrowicielskie moce – po prostu daj pełnię uwagi swemu ciału, temu jak je czujesz tu i teraz. Zobacz co jest może napięte, daj sobie delikatny dotyk tam, gdzie potrzebujesz, wczuj się w to czego Twoje ciało potrzebuje, możesz się delikatnie porozciągać, poporuszać… wszystko co pozwoli Ci nieco bardziej poczuć ciało i pozwolić by to ono Cię prowadziło, a nie jakieś zewnętrzne instrukcje. Możesz to robić z intencją uwalniania historii, o których wiesz, że gdzieś tam utknęły, możesz pozwolić sobie również na wyrażanie emocji, delikatnie szukając nieco więcej przestrzeni i komfortu w ciele by to co kiedyś było za trudne, teraz mogło łatwiej przepłynąć. Delikatność jest tu słowem kluczem, tak trudnym do zastosowania, gdy podróżujemy przez krainy Skorpiona. Byliśmy uczeni bycia twardym dla siebie, gdy doświadczaliśmy czegoś trudnego, brania się w garść i przeżywania emocji dopiero gdy pękały w nas ostatnie tamy. Potem powielaliśmy to twarde podejście do siebie poprzez różne próby „uzdrawiania”, nierzadko pakując się w sytuacje retraumatyzujące, opowiadając nasze trudne historie kiedy jeszcze nie byliśmy na to gotowi, przymuszając się do praktyk, które obiecywały uzdrowienie, ale były dla nas na ten moment po prostu niedelikatne i zbyt obciążające. W konsekwencji wciąż oddalaliśmy się od otwarcia na pełnię czucia, bo to może się pojawić tylko kiedy czujemy się naprawdę bezpieczni sami ze sobą, kiedy do niczego się nie przymuszamy, kiedy mamy dla siebie czułość, uważność i właśnie delikatność. Ta pełnia jest więc zaproszeniem do tego delikatnego spotkania ze sobą i ze swoim ciałem, ze wszystkimi historiami, które ono nam opowiada, z emocjami, a także z przyjemnością, która wypływa z samego doświadczenia bycia ucieleśnionym i nasyconym tym co daje nam świat.

Owocnej i ucieleśnionej pełni Wam życzę! :) 
 



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie dopełnienia pełni czyli o 22:24 w sobotę. Każdy medytuje po swojemu, łączymy się offline we wspólnych intencjach ;) Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

środa, 11 października 2023

Nów w Wadze z zaćmieniem Słońca - 14 października 2023

 



Nów w Wadze przynosi temat wewnętrznego balansu, naszej relacji z innymi, ważnych wyborów, przywracania sprawiedliwości, pokoju w nas i w świecie. I prawdopodobnie po ostatnich dniach, kiedy to Mars utworzył kwadraturę z Plutonem (co mogło wnieść dużo napięć, przemocy, walk o dominacje – pisałam o tym w newsletterze), wielu z nas czuć może dużą potrzebę powrotu do balansu. Jednak w przypadku tego nowiu, który będzie również pierwszym zaćmieniem Słońca w znaku Wagi, bardzo ważne jest nie tyle powrócenie do być może dawniej działającego balansu, co właśnie wyjście z długotrwałego stanu dys-balansu, nierówności, niesprawiedliwości, nadużywających dla nas układów i kompromisów… i otworzenie się na zupełnie nową formę równowagi w relacjach z innymi i ze sobą. Możemy więc czuć konieczność wyboru między udawaną harmonią, spokojem, „zgodą”, a czymś pozornie nieharmonijnym, ale ostatecznie przywracającym zdrowe proporcje, autentyczność w relacjach, czy sprawiedliwość tam gdzie jej brakowało. Ważne jest jednak to, że zazwyczaj poczujemy nie tyle błogosławieństwa nowej równowagi, co dyskomfort jej braku – tak istotny by mogła zajść transformacja, wzmocniona w tym roku przez obrączkowe zaćmienie Słońca.

Możemy to zresztą czuć już od pewnego czasu. Mars przebywając w Wadze od końcówki sierpnia wydobywa na powierzchnię wszystkie niedziałające układy, złość ukrytą pod uprzejmością, przypomina nam o przekroczonych granicach, rozmontowuje sojusze i jednocześnie daje energię do budowania nowych. Proces ten jest jednak dużo głębszy przez fakt, że w Wadze przebywa również od lipca Południowy Węzeł Księżyca, który robi z grubsza to samo, ale na poziomie karmicznych zobowiązań, wzorców relacyjnych zakorzenionych w dalekiej przeszłości i tych związków emocjonalnych, które nadal wywierają wpływ na nasze życie. Wydobywane na powierzchnie jest wszystko to, co zostawiło nas z poczuciem niesprawiedliwości, nierówności, zobowiązania do lojalności, uwikłania w czyjeś życie i wybory, zobowiązania do troski o kogoś kto nas źle traktował, ba nawet do opowiadania się po czyjejś stronie czy milczenia jeśli się z czymś nie zgadzamy. Dzieje się to po to byśmy mogli wypowiedzieć niektóre z tych umów, rozsupłać więzi i zobowiązania, zmienić zdanie, odnaleźć zablokowany niegdyś głos i opowiedzieć się za tym co jest według nas sprawiedliwe. Kluczowym momentem tego procesu będzie właśnie nadchodzące zaćmienie, czas pożegnania starego, chwila ciszy, w której możemy zadecydować czy wracamy powtarzać przeszłość, czy ruszamy w nieznaną przyszłość. Czas dialogu z samym sobą, szukania balansu między różnymi potrzebami, dawanie głosu temu co zbyt długo było wykluczone z dyskusji.

Nów w Wadze to czas, kiedy równowaga i relacje wymagają naszej szczególnej uwagi. Kontaktujemy się z tą częścią nas, która potrzebuje „odbijać się” w drugim człowieku, która szuka dopełnienia, związku, ale też z tą która się porównuje, ocenia innych czy robi różne rzeczy dla uznania lub by innym było miło. Jak w soczewce możemy widzieć jak to z czym wchodzimy w relacje z innymi do nas wraca, a także jaki tańczy w nas potrzeba bliskości z lękiem przed odrzuceniem. To piękny moment na to by przyjrzeć się temu co jest dla mnie w moich relacjach ważne, czego potrzebuję, co doceniam, a co chcę zmienić. Podobnie z tym czego nam brakuje w relacjach – zapytajmy się siebie czy sami jesteśmy gotowi sobie dać to czego potrzebujemy, czy wierzymy, że na to zasługujemy, czy umiemy przyjmować od innych to czego pragniemy? Nasi partnerzy są naszymi lustrami w tym sensie, że pokazują nam pięknie to, czego sami sobie nie dajemy. Brakuje Ci uwagi partnera – czy sama ją sobie dajesz? Brakuje Ci akceptacji – czy sam siebie nie odrzucasz? Inni się z Tobą nie liczą – a czy Ty uwzględniasz własne potrzeby? Odkrywając, że to czego najbardziej potrzebujemy, to to czego sami sobie odmawiamy przestajemy obwiniać innych i poszukiwać na zewnątrz i powoli zaczynamy odkrywać jak to jest być dla samych siebie najlepszym partnerem, przyjacielem i rodzicem :)

Ważnym tematem w czasie tego nowiu jest równowaga w różnych obszarach życia, ta pomiędzy braniem i dawaniem, między odpoczynkiem a pracą, czy między poświęcaniem czasu na różne nasze potrzeby. Znak Wagi przypomina nam, że nie żyjemy tutaj sami, że są różne perspektywy i potrzeby i że potrzebny jest balans by uwzględnić zarówno to co ważne dla nas, jak i to co ważne dla naszych bliskich. Nie chodzi jednak o rezygnację z siebie, a o poszerzanie świadomości, pogłębianie wzajemnego zrozumienia i zobaczenie tego co nas z innymi łączy, oraz o szukanie dialogu – najpierw w nas samych (pomiędzy pozornie wykluczającymi się potrzebami czy naszymi subosobowościami ;) ), a potem w świecie.

Zazwyczaj nowie są przede wszystkim czasem spotkania ze samym sobą, tym razem jednak możemy czuć, że ważny jest również aspekt społeczny, a nawet globalny. Nów z zaćmieniem transformuje także nasze relacje ze społeczeństwem, „Innymi”, pyta nas o to jak wyglądają nasze relacje z tymi co myślą inaczej, z tymi co są „po drugiej stronie” dowolnej polaryzacji, jak wygląda nasza odpowiedzialność za to co wspólne, za porozumienie, za pokój w nas i wokół nas. Waga słynie z niezdecydowania i wahań, tak naprawdę jednak jej rolą jest wydanie sprawiedliwego wyroku, przywrócenie równowagi tam, gdzie człowiek wyrządził krzywdę drugiemu, gdzie doszło do nieporozumień czy polaryzacji – a to wymaga głębokiego namysłu i wysłuchania wszystkich stron, co czasem trwa irytująco długo. Jednak Waga też ma mniej znaną stronę, gdy już wysłucha stron i wydobędzie na powierzchnię wszystkie relacyjne brudy, potrafi przywracać sprawiedliwość jednym cięciem miecza Temidy. Nów z zaćmieniem Słońca w tym znaku ma właśnie taki potencjał, choć droga do tego cięcia, do odzyskania mocy i stanowczości po przejściu przez wszystko co sprawia, że czujemy się bezradni może być nieprzyjemna. Warto jednak, bo ten czas sprzyja wychodzeniu z długo trwających impasów, także takich, o których nie wiedzieliśmy, bo nie widzieliśmy, że oddajemy swoją moc innym i zatrzymujemy własny głos by kogoś nie urazić.

Tym nowiem domykamy więc nie tylko ostatni cykl księżycowy. Domykamy też proces porządkowania naszych spraw sercowych i relacyjnych, który rozwijał się przez ostatnie miesiące „inspirowany” przez retrogradację Wenus. Domykamy też dłuższy proces, który rozpoczął się przy poprzednim zaćmieniu Słońca w Wadze na Południowym Węźle Księżycowym 18 lat temu, kształtujący nasze relacje społeczne i definiujące je polaryzacje i otwieramy nowy – oby odbudowując umiejętność dialogu i porozumienia. Relacje i zobowiązania, które ok 2005 wywarły na nas piętno, teraz będą mogły odejść, o ile świadomie wybierzemy je zakończyć i otworzyć nowy rozdział.

Pięknego i transformującego nowiu w Wadze, a także pokoju wewnątrz nas i w świecie!



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu czyli o 19:55 w sobotę. Każdy medytuje po swojemu, łączymy się offline we wspólnych intencjach ;) Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

środa, 27 września 2023

Pełnia w Baranie - 29 września 2023

 



Pełnie w Baranie bywają bardzo ogniste i ta nie zapowiada się jak wyjątek od tej zasady ;) Często jest to czas kiedy mocno uświadamiamy sobie na jakie kompromisy, układy, pozory nie mamy już zgody i wydobywa się na powierzchnię nasza mniej piękna, „egoistyczna” strona. Z drugiej strony relacje są bardzo ważne w czasie tej pełni, to czas kiedy przyglądamy się wszystkim naszym związkom, temu jakie połączenie mamy z innymi, ze światem, z samym sobą, gdzie czujemy autentyczny przepływ i porozumienie, a gdzie sztuczność, dostosowywanie się, brak równowagi? Jakie relacje chcemy tworzyć? Na co już nie mamy zgody? Jak możemy być w naszych interakcjach bardziej autentyczni, szczerzy, lepiej stać za sobą, a jednocześnie mieć przestrzeń na przyjęcie perspektywy drugiej osoby? Im bardziej jesteśmy za sobą tym mniej perspektywy innych są dla nas zagrażające. Im więcej tańczymy wokół naszych potrzeb, tym bardziej irytują nas ci co wyrażają je wprost. Im więcej czujemy ukrytych intencji, emocji, nie wprost wyrażanych pragnień czy pretensji, tym trudniej nam być otwartym na dialog i spotkanie. Wyplątując się z czyichś i swoich oczekiwań co do tego jak relacje „mają” wyglądać, przyznając się przed sobą gdzie nie byliśmy szczerzy, gdzie nasze intencje pod spodem były inne od deklarowanych i gdzie nie zrobiliśmy na nasze własne emocje i potrzeby możemy stanąć do zupełnie innego rodzaju spotkania z drugim człowiekiem. Ważna jest przede wszystkim ta wewnętrzna szczerość, pozwolenie sobie na emocje, na niezgodę i ale też pozwolenie na to drugiej osobie.

Pełnie Księżyca służą zobaczeniu spraw jaśniej – często przez konfrontację z tym na co dotąd nie zwracaliśmy wystarczającej uwagi. Księżyc w pełni robi za lustro pokazujące nam nasze prawdziwe emocje, potrzeby, sytuację życiową. Kiedy czas jest intensywny, jak dla wielu było ostatnio, to i pełnie stają się intensywniejsze, bo wydobywają na wierzch emocje i konfrontują nas mocniej z tym co jest. Ta pełnia może wydobyć wiele złości i uwolnić wstrzymywane pragnienia. Jest jak kropka nad „i” po minionym okresie retrogradacji Wenus, kiedy wszystkie rozsypane puzzle trafiają już na swoje miejsce i mamy nagłą jasność czego chcemy, a czego nie. Czego nasze serce pragnie, kogo kocha, co czuje, co rozpala w nas ogień? A co już w nas wygasło, co nas męczy, zabiera nam energię i radość życia? To czas kiedy zbyt długo podtrzymywane kompromisy i układy stają się zbyt ciężkie do uniesienia i być może czujemy nagły przypływ odwagi by powiedzieć prawdę lub zrobić to co już dawno chcieliśmy, nie myśląc o tym co powiedzą inni.

Czas tej bardzo mocnej pełni to zatem czas kiedy będziemy mieli ogromną energię i odwagę by wprowadzać wielkie zmiany i ruszać na podbój świata, a także by oczyścić te obszary naszego życia, gdzie „zgniłe kompromisy”, niedopowiedzenia i utknięcie w nieautentyczności zabierało nam całą energię i chęć do życia. Może też być tak, że poczujemy, że już nie chcemy być „mili”, omijać trudnych tematów w rozmowie, że chcemy rozmawiać wprost o tym co zbyt długo było zagłaskiwane lub zbywane frazesami. Konfrontacja uwalnia energię tam gdzie mogło pojawić się poczucie bezradności, uwikłania w zależności, brak porozumienia. W czasie tej pełni łatwo też w tym przesadzić, reagować impulsywnie, ostro, dokonywać radykalnych decyzji. Jeśli nie chcemy więc danej relacji „wylewać z kąpielą” to warto dać sobie chwilę na zatrzymanie i przyjrzenie się temu jak możemy wnieść nasze emocje, potrzeby, niezgodę tak by miało to potencjał konstruktywny, a nie tylko było raniące.

Pełnia w Baranie to też czas kiedy uczymy się, że zdrowe stawianie granic jest niezbędne by w pełni otworzyć się na relacje, w których jesteśmy. Ustępując, zgadzając się na sytuacje, które nam przeszkadzają, „wybaczając” nie z serca, ale po to by zachować relację, generujemy masę emocji takich jak złość, frustracja, gorycz, a nawet nienawiść i coraz mocniej odcinamy się od tego co było dla nas karmiące w relacji, odsuwamy się od partnera czy przyjaciela, przestajemy się dzielić tym co dla nas ważne, unikamy bliskości. Postawienie granic bywa bardzo trudne, czasem uruchamia lawinę emocji, ale tak na prawdę tylko bycie uczciwym ze sobą, także w tym co dla nas trudne, buduje prawdziwą więź. To samo też dotyczy uwzględniania granic, które nam stawiają inni – odruchowo możemy je traktować jak coś co nam zagraża, coś związanego z odrzuceniem, czy czyjąś „złośliwością”. Przyjęcie odpowiedzialności ze te emocje, zobaczenie dlaczego tak reagujemy i jakie nasze potrzeby domagają się uwzględnienia, a następnie wniesienie tego z miejsca szacunku dla drugiej osoby może być niesamowicie uwalniającym doświadczeniem – nie wiele jest tak uwalniających momentów w relacjach jak odpuszczenie sobie konieczności posiadania racji ;) Gdy uwalniamy się od potrzeby racji i by było po naszemu, możemy w końcu zacząć rozmawiać o tym co ważne - o potrzebach naszych i partnera i o tym jak możemy je lepiej realizować w bliskości i szacunku.

Podsumowując to dobry czas by powrócić do szczerości i autentyczności w relacji z samym sobą i z innymi. Do tego by zobaczyć czego naprawdę chcę, co mnie złości, a co budzi we mnie entuzjazm. I by pójść za tym, z szacunkiem dla granic innych :)

Owocnej pełni Wam życzę!



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie dopełnienia pełni czyli o 11:57 w piątek. Każdy medytuje po swojemu, łączymy się offline we wspólnych intencjach ;) Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

poniedziałek, 11 września 2023

Nów w Pannie i początek nowego cyklu numerologicznego - 15 września 2023

 



Czas Nowiu, jest czasem ciemności, zanurzenia w sobie i odnowy. Znak Panny sprzyja uzdrawianiu, oczyszczaniu ciała i umysłu, podążaniu za mądrością ciała. To właśnie nasze ciało jest najlepszym przewodnikiem, kiedy szukamy głębokiej odnowy, prostych i naturalnych rozwiązań, życia zgodnego z potrzebami naszego serca. Temu wszystkiemu sprzyja nadchodzący nów, który jednocześnie jest czasem podsumowań, zamykania cyklu siania i zbiorów, otwierania się na nowy czas w życiu. Nów wrześniowy jest bowiem także początkiem nowego roku osobistego w numerologii, zwanego w systemie Gladys Lobos cyklem życia! Polecam zapoznanie się z artykułem opisującym poszczególne cykle życia i sprawdzenie jaki rok wraz z nowiem pożegnasz a jaki powitasz.

Ten nów jest szczególny też jako czas domknięcia okresu retrogradacji Merkurego i Wenus. Ta druga zakończyła się już niemal tydzień temu, choć nadal jesteśmy na etapie rozkręcania i domykania jej efektów, czego zwieńczenie przyjdzie w dniach bezpośrednio po nowiu. Merkury natomiast ruszy do przodu ledwie parę godzin po kulminacji nowiu! Ostatnie tygodnie były więc czasem, gdy energia bardziej kierowała się do wewnątrz, oraz na sprawy związane z przeszłością, kiedy mogliśmy wprowadzać poprawki i zmiany, ale nie koniecznie widzieliśmy ich efekty w działaniu. Już dzień po nowiu to się zmieni i poczujemy mocniejszy ruch do przodu! Tymczasem sam dzień nowiu jeszcze będzie bardziej do wewnątrz – jak to nów. To ważny moment na to by podsumować efekty ostatniego cyklu numerologicznego, oraz to co zrozumieliśmy w czasie ostatnich retrogradacji, pożegnać przeszłość, oczyścić się wewnętrznie i przygotować na nowy etap. Pewne rzeczy nadal mogą być niejasne, możemy czuć ambiwalencję w działaniu, pogubienie czy opór – to jednak tylko ma nam przypomnieć, że by dobrze zacząć nowe potrzebujemy się zatrzymać, spotkać ze sobą, uporządkować pewne sprawy, a może po prostu poczekać chwilę aż nowe kierunki się wykrystalizują. Ten nów może nam przynieść wspaniałe nowe pomysły, chęć wprowadzania zmian i ekscytujących eksperymentów. To ważne i da nam zasilanie na najbliższe dni, warto jednak startować z nowym uważnie i jednak mimo wszystko z ważniejszymi działaniami poczekać chociaż do 22:21 w piątek aż Merkury wyjdzie z retro ;)

Zanim to jednak nastąpi warto w pełni wykorzystać ten szczególny czas nowiu w Pannie, w czasie gdy władca tego znaku, Merkury zatrzymał się tuż przed zmianą kierunku, a więc jest szczególnie mocny. To czas sprzyjający niezwykłej koncentracji energii, skupieniu na tym co praktyczne, a jednocześnie co może być naszym codziennym rytuałem. Godziny po nowiu sprzyjają wypowiadaniu intencji na nowy cykl i rytuałom, jednak w przypadku Panny ważne jest by wyrazić naszą intencję od razu chociażby w najprostszym działaniu. Panna to znak przypominający nam o tym, że potrzebujemy codziennych rytuałów i że wszystko co robimy jest ważne i tworzy naszą przyszłość. To co powtarzamy codziennie, jest tym tworzy nasze życie i naszą drogę, więc bez zmian na tym poziomie same intencje czy życzenia nie wystarczą ;) Energia tego szczególnego nowiu jest jak laser, bardzo skupiona, wymagająca dużej uważności i niekoniecznie łatwa w nawigacji, a jednocześnie potężna jeśli ją używamy świadomie. To idealny czas by wprowadzić nowe codzienne praktyki, uwolnić się od destrukcyjnych czy rozpraszających nawyków, zadedykować się czemuś co jest dla nas najważniejsze i podjąć zobowiązanie o choćby minimalnej codziennej pracy czy praktyce w służbie naszej idei. Ważne jest tu wybranie tylko jednej rzeczy i jednego działania, czegoś co jest realne, konkretne, możliwe do realizowania już teraz w tej życiowej sytuacji, w której jesteśmy. Wtedy laser ma możliwość zadziałać jak generator wielkiej energii i zmian, które zaczynają się od małych zmian „komórkowych w nas”, w naszym codziennym życiu i krok po kroku zmieniają wszystko wokół nas.

Nów w Pannie to przede wszystkim czas oczyszczania, zarówno na poziomie ciała, jak i ducha. To czas porządkowania, oddzielania ziarna od plew, podsumowań. Do tego ważnymi tematami będą nasza praca, obowiązki, nawyki, codzienna rutyna, oraz to na ile potrafimy czuć satysfakcję z tego co robimy i jak wygląda nasz dzień. Ważnym tematem też jest zdrowie, dbanie o ciało, o nasze zwierzęta, rośliny, metaforycznie lub dosłownie – o naszą zagrodę ;) Bliską znaczeniowo Pannie są Demeter / Ceres i wszystkie inne boginie urodzaju, które patronują okresowi zbiorów i uczą jak mądrze korzystać z zasobów Ziemi. To czas kiedy nasze zbiory już dojrzały, ale by je zebrać potrzebujemy włożyć w to sporą pracę, skupić energię i wejść w dobry rytm. Czas gdy Słońce jest w Pannie to też czas mądrych decyzji o tym co przeznaczyć na konsumpcję, a co oszczędzić na przyszłe lata, na zasiew. Może to wyglądać na paradoks, że Panna – znak miesiąca zbiorów to wcale nie znak cieszenia się obfitością i radosnej konsumpcji, a bardziej znak oszczędzania, pokory, a nawet ascezy. Jest w tym jednak wielka mądrość, która od lat pozwalała ludziom przetrwać kolejne zimy, wiosny, lata. Miesiąc Panny to czas, kiedy podejmujemy mądre decyzje, pracujemy na naszą przyszłość i z wdzięcznością i szacunkiem zbieramy plony, które będą nas żywić przez kolejny rok.

Zanim jednak poświęcimy się gromadzeniu, nów sugeruje, że powinniśmy zrobić porządek w naszych spichlerzach ;) Nów w Pannie to znakomity czas na oczyszczanie ciała i umysłu. Można w tym czasie robić głodówki lub dowolny detox od tego co nas zamula i obciąża (internet, telefon, facebook, toksyczne relacje, niezdrowe jedzenie czy używki etc.). Zastanów się co w Twoim codziennym życiu Ci nie służy, co obciąża Cię i zabiera Ci czas. Możesz również oczyścić przestrzeń wokół siebie, wyrzucić to co zbędne, przypomnieć sobie o zasadach feng shui :) Znak Panny uczy: mniej znaczy więcej! A także o tym, że porządek w przestrzeni przekłada się na porządek w życiu. Im więcej zrobimy przestrzeni wokół siebie i w sobie w tym czasie, tym więcej zrobimy miejsca na Nowe.

Owocnego i oczyszczającego nowiu Wam życzę oraz wspaniałego Nowego Cyklu! :)


Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie kulminacji nowiu czyli o 03:40 w nocy z czwartku na piątek. Każdy medytuje po swojemu, łączymy się offline we wspólnych intencjach ;) Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.

poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Pełnia w Rybach (w mediach popularna jako niebieska ;) ) - 31 sierpnia 2023

 




Ta pełnia będzie bardzo ciekawym momentem w czasie, kiedy może ujawnić się magia w najbardziej nieoczekiwanych okolicznościach. Mamy teraz aż cztery planety „stojące w miejscu” na niebie. Wenus zaraz wychodzi z retrogradacji, Merkury niedawno swoją zaczął – w połączeniu jest to czas kiedy energia mocno kieruje się wstecz, do wewnątrz, a także głębiej pod powierzchnię zdarzeń. Tuż przed pełnią w retrogradację wchodzi Uran dodając nieco impulsywności i potrzeby głębokich zmian do tego czasu, a do tego do retrogradacji szykuje się również Jowisz. Innymi słowy chwilowo mamy rzadki moment zatrzymania, zwolnienia przed zmianą i intensywniejszego doświadczania tego co jest. Ważne rzeczy mogą się odsłaniać, zwłaszcza gdy integrujemy wcześniejsze doświadczenia i pozwalamy by te zmiany zintegrowały się w nas, byśmy głębiej poczuli kim jesteśmy i do czego dążymy. Aktywny znak Panny sprzyjał pracy, uziemieniu, konkretyzacji naszych pomysłów i działań – i ten okres jeszcze potrwa, acz pełnia może być w tym jak przerwa na przypomnienie o Sacrum ;) . Na oczyszczające zanurzenie się w żywiole Wody, w emocjach, w wizjach i w głębinach oceanu, które są pod tymi wszystkimi falami codzienności. Ta pełnia może z jednej strony wydobywać emocje, których nie rozumiemy, pragnienia i marzenia, które nie są „racjonalne”, czy głos intuicji, który łatwo podważyć. Z drugiej zaś wymagania materialnego świata, jego ograniczenia, konkretność, potrzebę rozumienia, kontroli, uporządkowania chaosu. I potrzebę balansu między tymi stronami. 

Pełnia w Rybach mimo, że może być odczuwana bardzo wzniośle, duchowo, czy emocjonalnie, tak naprawdę opowiada o alchemii łączenia świata ducha za światem materii. Nasza kultura nauczyła nas myślenia o tym, że te dwa światy są odrębne, że „musimy” wybierać jak się określamy czy poprzez to co przyziemne i konkretne czy poprzez to co uduchowione, natchnione. Polaryzacja Panna-Ryby aktywna w czasie tej pełni uczy nas, że materia nie może istnieć bez ducha, z którego się wyłania, ani duch nie może istnieć bez materii poprzez którą się manifestuje. Nasze wizje, marzenia, duchowe natchnienia nabierają znaczenia kiedy stają się częścią rzeczywistości, która nas otacza, kiedy sny, które śnimy wplatamy w tkaninę codzienności. A nasza codzienność, gdy jej się przyjrzymy dobrze jest nieustającym cudem i epifanią :) Napięcie między tymi sferami pojawia się wtedy, gdy na któryś z tych biegunów nie mamy zgody i gdy to świat zewnętrzny musi nam przypominać, że a) nie da się wszystkiego uporządkować, kontrolować, „przepracować” – chaos i nieprzewidywalność są istotą naszej podróży a nie jej marginalnymi niedogodnościami do wyeliminowania; b) ten kto lata wysoko i nie pamięta o tym, że materia ma swoje prawa, kończy jak Ikar, który wzleciał wysoko na skrzydłach, które dostał od ojca i zapomniał, że nie jest ptakiem i że o skrzydła (i o ludzkie ciało) trzeba zadbać by mogły zanieść nas daleko.

Tylko łącząc ducha z materią, budując most między naszymi marzeniami a codzienną praktyką, łączą wizję z konkretnością możemy nie tylko latać, ale też dolecieć ;) Być może ta pełnia natchnie nas pomysłami jak to zrobić, pokaże nam co możemy dodać lub odjąć w naszej codziennej rutynie by być choć odrobinę bliżej marzeń, jak zadbać o balans między pracą a odpoczynkiem by nie tracić połączenia z tym co najważniejsze, a może jak odkryć spełnienie w tym co już jest naszą codziennością?

Ten czas możemy też doświadczyć jako ulgę po niedzielnej opozycji Słońca do Saturna (odczuwalnej też w dni sąsiednie), która często jest doświadczana jako męczące mierzenie się z ograniczeniami, obowiązkami, koniecznością naginania się do zasad, a także obniżeniem witalności i radości życia. Pełnia w Rybach tuż po tym czasie będzie jak prysznic po oczyszczeniu stajni Augiasza ;) Choć może też być tak, że ten prysznic będzie połączony z puszczaniem emocji by uwolnić się od nagromadzonych napięć i odtajać. To dobry czas by sobie odpuścić wszystkie obowiązki, koncepcje działań i po prostu pobyć z naszymi emocjami, pozwolić by przepłynęły przez nas i użyźniły naszą duszę lub by po prostu by głęboko odpocząć, pozwalając sobie odpuścić wszystkie oczekiwania i rozpuścić się w tym co jest. Z puszczenia kontroli w tym czasie może się wyłonić wyjątkowa wena twórcza, wizje, doznania mistyczne, czy też inna magia :) Jeśli jednak ten czas wykorzystamy „tylko” po to by dostroić się do samych siebie, uwolnić wszystkie zatrzymane emocje, pozwolić sobie być dokładnie w takim momencie naszej drogi w jakim jesteśmy i objąć siebie w tym miłością… to to będzie najważniejszy cud jakiego możemy doświadczyć :)

Pełnia w Rybach będzie ostatnią pełnią kończącego się roku numerologicznego, a więc czasem zbiorów. Otwiera dwa tygodnie oczyszczania, domykania, żegnania, porządkowania, którym patronuje retrogradujący Merkury. To czas wdzięczności i zapraszania do naszego życia magii, zaufania, odpuszczenia tego co nas męczy i odkrywania tego co nas prowadzi. To czas na pewnego rodzaju „porządki” w naszej duchowości, jak wtedy gdy zamiast walczyć z chaosem wokół siadamy w jego środku w medytacji i powoli układamy sobie porozrzucane kawałki siebie, rozpoznajemy wewnętrzne przepływy i dostrajamy się do nich by płynąć na ich fali. Nie musimy wszystkiego rozumieć, dostrojenie nie wymaga intelektu. Natomiast ta pełnia może od nas wymagać, by medytację, czy inną praktykę duchową zrównoważyć potem działaniami praktycznymi, ucieleśnionymi, przenoszącymi to wewnętrzne dostrojenie wokół nas, łączącymi nas ponownie ze światem, z innymi, z tym co chcemy innym oferować i o co chcemy zadbać.

Nadchodząca Pełnia to również dobry czas na spontaniczną twórczość, otwieranie się na wenę, rytuały, wróżby, wypowiadanie intencji i otwieranie się na przyjęcie tego o czym marzymy, a także na to co najlepszego ma dla nas Wszechświat.

Niech ta najmagiczniejszą z pełni przyniesie Wam cudowne dary! :)



P.S. jeśli chodzi o temat "niebieskiej pełni", czy "niebieskiego księżyca" to moje stanowisko na ten temat wyraziłam tutaj. Ten czas jest wyjątkowy i bez "kalendarzowej magii" ;) 



Jak co pełnię i co nów zapraszam Was serdecznie do udziału w grupowej medytacji na odległość dokładnie w momencie dopełnienia pełni, czyli tym razem o 03:35 w nocy z środy na czwartek ;) Medytujemy każdy po swojemu, we wspólnych intencjach. Więcej o Medytacjach Księżycowych dowiesz się tutaj.

Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj

Dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień jest też możliwość subskrypcji Newslettera Premium - tutaj.

niedziela, 27 sierpnia 2023

Retrogradacja Merkurego w Pannie: 23 sierpnia - 15 września 2023

 




Merkury wchodząc w retrogradację w środę dołączył do Wenus, która już powoli swoją retrogradację kończy. Zamiast jednak widzieć to jako „podwójny hamulec”, postrzegam ten okres jako czas, gdy nasz umysł dostraja się do zmian dziejących się przez ostatnie tygodnie i kiedy możemy zanurzyć się głębiej w podziemiach naszej podświadomości nie tylko czując i pragnąc, ale też rozumiejąc i nazywając to czego doświadczamy. Pierwsze 11 dni retrogradacji Merkurego będą więc jednocześnie zwieńczeniem procesów związanych z Wenus, ich pogłębieniem i nierzadko wdrożeniem w życie, przekucie na codzienność. Mogło być tak, że przez ostatnie tygodnie rozpoznaliśmy czego potrzebujemy więcej by czuć w życiu radość i co nam tą radość zabiera. Być może przewartościowaliśmy nasze priorytety, a może tylko do tego się przymierzaliśmy. Może jakieś relacje zostały pożegnane, jakieś układy rozwiązane, albo nasze pragnienia relacyjne rozpoznane i uwzględnione. Może zaś poczuliśmy że czas na zmianę wizerunku, na wyrażanie inaczej naszej kobiecości, atrakcyjności, seksualności, fizyczności. Cokolwiek się zadziało dotąd, Merkury w retrogradacji pomoże nam przekuć te wnioski na codzienną praktykę, uziemić, przekuć na konkretne rozwiązania. Retrogradacja Merkurego, podobnie jak ta Wenus, ma w sobie element rewizji naszych priorytetów, kierowania naszej uwagi na to co najważniejsze, a o czym możemy zapominać, gdy wszystko dzieje się szybko. Przypomina nam, że to do czego zmierzamy możemy osiągać tylko gdy dajemy temu uwagę, najlepiej codziennie, gdy staje się częścią naszej rutyny, dbania o siebie, dbania o nasze wartości. Najmocniejszym okresem, gdy te wątki będą pracować będą okolice 4 września, gdy Wenus będzie wychodzić z retro.

 



To jednak tylko fragment znaczeń, które niesie ze sobą ta retrogracja Merkurego. Najprościej mówiąc jest to czas układania sobie na nowo puzzli w głowie i w życiu. Ważnym wątkiem może tu być zdrowie i praca – jeśli coś nie działa dobrze, to czas na przyjrzenie się dlaczego, co możemy poprawić, gdzie tracimy energię, gdzie kręcimy się w kółko, jakie nawyki nam szkodzą, rozpraszają nas, przeciążają, a jakie były by pomocne. Nie chodzi jednak o to by przymuszać się do tworzenia nowych nawyków – czasem może to wyjść, czasem musimy najpierw dobrze zrozumieć nasze potrzeby i to co stoi za obecnymi nawykami (a np. osoby z ADHD nawyków praktycznie nie tworzą, więc nie ma co fundować sobie presji ;) ). Bardziej chodzi o to by się jak najczęściej zatrzymywać w tym co robimy i rozpoznawać jak to na nas wpływa, oraz jakie mamy prawdziwe potrzeby. Rozpoznawać, które nasze działania czy wybory spowodowały np. osłabienie i uczyć się jak można je potem omijać. Ciało będzie tu dla nas ważnym przewodnikiem i warto dać priorytet temu by o nie zadbać i słuchać jakich zmian się ono od nas domaga. Merkury w Pannie to czas idealny na wszelkie drobiazgowe analizy – śledzenie naszego codziennego samopoczucia, naszej wydajności w pracy czy na treningu, rozpoznawanie naszej relacji z cyklem menstruacyjnym czy księżycowym, notowanie tego co jemy i jak się po tym czujemy itp. 





W pracy może to być na przykład dobry czas na audyt, analizę dotychczasowych strategii, krytyczny przegląd tego co już mamy zrobione, budżetu i wszystkiego co wiąże się z analizą, statystykami, badaniami i ewaluacjami ;) Merkury w Pannie jest bardzo silny i wspiera nasz analityczny intelekt, więc warto mu dać dobrą pożywkę, bo bez niej nie pozostanie mu nic innego jak skupić się na krytyce siebie i innych ;) To czas zbierania danych i ich układania, a także wprowadzania zmian na poziomie naszego codziennego życia, zdrowia i pracy, a nie rzucania się w nowe projekty i eksperymenty. Jeśli mamy takowy już w głowie to być może najlepiej skorzystać z tego czasu poprzez drobiazgowe przygotowania, analizy rynku, gromadzenie zasobów i przydatnych praktyk. Generalnie ta retrogradacja sprzyja i zachęca nas do wytrwałej pracy, może być jednak też tak, że szczególnie na początku tej retrogradacji poczujemy, że nie mamy sił na nic, w tym na żadne analizy i to będzie znak, że zdrowie jest tu zdecydowanym priorytetem, podobnie jak rytm pracy i odpoczynku, który potrzebujemy poprawić. Jeśli z przyczyn zewnętrznych nie możesz zwolnić, to warto poszukać sposobów by choć ten czas wolny, który masz był jak najbardziej efektywny jako regeneracja, by odpuścić te jego formy, które ostatecznie tylko obciążają bardziej i by sprawdzić czy nasze ciało nie ma jakichś niedoborów, by zadbać o lepszy sen czy o lepszą dietę. To dobry czas na różne formy detoksu (zwłaszcza gdy Księżyc zacznie maleć), a także na oczyszczanie naszej przestrzeni fizycznej, generalne porządki, układanie papierów etc. 





Retrogradacja zakończy się nie cały dzień po nowiu w Pannie 15 września (idealnym czasie na wszelkie oczyszczanie), który będzie momentem końca dotychczasowego roku osobistego według numerologii Gladys Lobos i początkiem nowego. W czasie tej retrogradacji kończymy więc rok, który zaczął się 25.09.22, porządkujemy wszystkie pozostałości i uwalniamy się od tego, czego nie chcemy już przenosić w nowy cykl. Więcej o tych numerologicznych cyklach przeczytasz tutaj. Weszliśmy w czas przejściowy, czas przygotowań, czas święty, w którym każdy gest ma symboliczne znaczenie, a każde odczucie z ciała wymaga zaopiekowania teraz, by nie rozpoczynać nowego cyklu z jakimiś przenoszonymi napięciami, zmęczeniem, trudnościami. W idealnym świecie byłby to dobry czas na retrit, ale raczej taki, w którym praktyką są zwykłe codzienne czynności, w którym oddajemy się każdemu działaniu z poczuciem służenia czemuś większemu od nas i rozpoznawaniem jak wszystko co robimy może nam dawać poczucie szczęścia i spełnienia. W świecie wiejskim to zaś czas zbiorów, czyli owszem wytężonej acz też „uświęconej” pracy, w której zamykamy kończący się cykl wegetacji i porządkujemy przestrzeń na nowy. Porządki te mogą więc wydarzać się wielu różnych poziomach: praca, ciało, zdrowie, dom, ogród, codzienna rutyna, nasze przekonania i myśli, nasze relacje, to co chcemy robić i jak itd. To jaką dziedzinę życia porządkuje tym razem retrogradujacy Merkury wskazuje dom w naszym horoskopie urodzeniowym.

 



Sprawdzić jaki to dom możesz korzystając z kalkulatorów astrologicznych online i opisów znaczenia poszczególnych domów również online (szukając miejsca gdzie wypada środkowa część znaku Panny), a posiadacze Osobistego Astrokalendarza mogą tam znaleźć tą informację i przeczytać mój opis. Będzie też można zamówić fragment Astrokalendarza z samym opisem tej retrogradacji Merkurego w domu w cenie 30zł (ograniczona pula zamówień!), pierwszeństwo mają osoby zamawiające cały Astrokalendarz. Uwaga! Konieczna jest w miarę dokładna godzina urodzenia. Zapisy i pytania wyłącznie na maila . Jak będzie dużo zgłoszeń to odpowiadanie może potrwać ;)

Jeśli nie znasz godziny urodzenia, to trudniej o tą wiedzę, ale nadal możesz z uwagą obserwować w jakiej dziedzinie życia pojawiają się opóźnienia, pomyłki, wahania, czy komplikacje i tam skierować swoją analityczno-porządkującą uwagę. To właśnie te dziedziny gdzie się wydarzają „rzeczy” są przestrzenią potrzebującą rewizji, oczyszczenia, ale też gdzie może zadziać się uzdrowienie i uwolnienie od bagaży z przeszłości.

Niech oczyszczanie, porządkowanie i uzdrawianie będzie dla Was łagodne i dogłębnie skuteczne! :)




Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co piszę i dostawać cotygodniowy raport o tym co na niebie zapraszam do zapisu do Moonset Newslettera! Zapisy do darmowego Newslettera Free tutaj.

A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.