niedziela, 5 października 2025

Pełnia w Baranie - 7 października 2025






Nadchodząca pełnia na tle ostatnich zaćmień wydaje się taka spokojna i zwyczajna… rzecz w tym, że nawet spokojne (astrologicznie) pełnie w Baranie rzadko są spokojne ;) Baran jest bowiem znakiem łaknącym działania, rzucenia wyzwania światu, bycia sobą na pohybel wszystkim - więc pełnia w tym znaku to często jest czas, kiedy nawet spokojniejsze osoby troszkę “szukają dymu” ;) Samo w sobie to może być bardzo pozytywne, zwłaszcza jeśli brakowało nam tej motywującej iskry i odwagi. Pełnie jednak zawsze wskazują na polaryzację między różnymi “obozami” w świecie i w nas samych, a w tym przypadku jest to polaryzacja między tym co ja chcę i co robię, a między potrzebami naszych partnerów, wspólników i innych osób, które akurat stoją nam na drodze rozmachu ;) Baran jest jak ten heros rzucający się z mieczem i bojowym okrzykiem na smoka, któremu na drodze staje nadobna dziewoja (Waga), mówiąca: “Ani się waż! To moje ulubione zwierzątko!” :) W czasie tej pełni możemy na swój sposób (zazwyczaj nieco mniej bajkowy ;) ) odgrywać raz rolę herosa, któremu ktoś bezczelnie przeszkadza, a raz dziewoi, której granice jakiś brutal przekracza. Ważnym tematem jest to na ile nasze działania są sprawiedliwe i uwzględniają potrzeby drugiej strony (zwłaszcza jeśli naszym celem jest jej ratowanie ;) ), oraz na ile potrafimy asertywnie postawić granice i wyrażać naszą złość bez pudrowania, ale też bez niepotrzebnej agresji.

Ta konkretna pełnia w Baranie wydaje się nieść wiele optymizmu i energii po okresie zaćmień, podkręcać entuzjazm, odwagę, by inicjować, działać po swojemu, być sobą. Jednak śmiałość i impulsywność tego czasu jest jak zagranie va bank w biznesie czy kasynie - czasem wygrywamy, czasem przegrywamy ;) To czas, kiedy mamy większą ochotę na podejmowanie ryzyka, na działanie bez liczenia się z opinią innych, a często też bez przemyślenia ;) Plusem jest to, że możemy wyjść z impasu, z wyuczonej bezradności i robiąc “cokolwiek” wyrwać się z marazmu. Minus jest taki, że w czasie tej pełni często uderzając w stół usłyszymy jak odzywają się różne protesta - jak wspomnianej powyżej baśniowej dziewoi ;) 

Szczególnie w relacjach możemy czuć napięcie między chęcią zrobienia czegoś impulsywnie, “egoistycznie”, a potrzebami partnera, które jeśli nie zostaną uwzględnione zaowocują złością, pretensjami lub po prostu rewanżem w stylu “ty o mnie nie myślisz, to ja o tobie też nie muszę!”. Może to być wyzwalające dla obu stron, gdy nagle się okazuje co tak naprawdę chcemy zrobić, gdy przestajemy się hamować. Balans między działaniem a granicami, jakie stawiają nam inni, jest najtrudniejszy do osiągnięcia, gdy postrzegamy te granice jako zamach na naszą wolność i na nasze prawo do działania. To częste, gdy w dzieciństwie doświadczyliśmy bolesnego tłumienia naszej ekspresji - trudniej nam wtedy przyjąć, że czyjeś granice i potrzeby nie muszą być odrzuceniem naszej istoty. Widzimy wtedy innych jako pokazujących nam albo zielone, albo czerwone światło - podczas, gdy oni też próbują gdzieś dojechać ;) W tej metaforze Waga najchętniej widziałaby taki ruch drogowy, w którym wszyscy przestrzegają zasad pierwszeństwa i unikają wchodzenia sobie w drogę. W czasie pełni w Baranie raczej kierowcy będą "unikać zderzeń" poprzez głośne trąbienie, co czasem podkręca emocje, warto jednak pamiętać, że zazwyczaj nie jest to osobiste - po prostu wszyscy są nieco za bardzo niecierpliwi ;) 

Z drugiej strony pełnia ta bywa też trudna dla osób mających dużą trudność w asertywności, działaniu po swojemu bez oglądania się na innych - często pojawiać się może w tej sytuacji dużo złości, szczególnie w reakcji na nieuważne i śmiałe zachowania innych. Jak tu się nie złościć, kiedy nikt nie przestrzega zasad, wszyscy "trąbią", co oznacza, że "osoby kulturalne" mogą czekać na swoją kolej w nieskończoność? ;) O stawianiu granic i stawaniu do konfrontacji więcej na poniższych grafikach (c.d. tekstu pod nimi).






W przypadku tej pełni dużo się będzie dziać na poziomie werbalnym, mogą wypływać na powierzchnię ukryte dotąd informacje, intencje, możemy silnie reagować na czyjąś próbę zdominowania dyskusji, słowne manipulacje, przemocowe słowa. Może być też tak, że olśni nas jakaś wybitna idea i “po baraniemu” od razu będziemy ją chcieli wcielić w działanie, nie spodziewając się silnych reakcji i sprzeciwu, jaki może się pojawić. W czasie pełni w Baranie ludzie często są w “gorącej wodzie kąpani” i robią rzeczy zbyt szybko - mówią, inicjują, sprzeciwiają się, rzucają do obrony uciśnionych dziewic etc. A dopiero potem może się okazać, że wcale nie różnimy się w opiniach aż tak skrajnie i możemy się jakoś dogadać ;) Więcej o tej dynamice i o aspektach, które będą dodawać kolorów tej pełni i reszcie tygodnia piszę jak zwykle w poniedziałkowym Moonset Newsletterze :) . Tam też o uściślającej się w tym tygodniu koniunkcji Chirona z Eris, która może otwierać tematy zranień, bycia wykluczonym, outsiderem, systemowej opresji i uzdrawiania tego wszystkiego na poziomie indywidualnym i kolektywnym (polecam moją rozmowę z Anią Rogowska o Chironie). Eris ma także związek z Gają - Ziemią, jako jej odrzucone i nieszanowane oblicze - być może Ziemia też pokaże tu i ówdzie swoją złość... A może poczujemy silniej naszą dziką stronę, seksualną, pragnącą czegoś "zakazanego" i zechcemy wejść do lasu niczym Czerwony Kapturek? ;) 




 
Pięknej pełni dzikości, odzyskiwanej energii i wzajemnego rozpoznania naszego prawa do tego by pragnąć, kochać, działać i mówić "nie"! :) 

P.S. dopełnienie o 05:47 rano we wtorek!

Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :)

 



niedziela, 21 września 2025

Drugi nów w Pannie z zaćmieniem Słońca - 21 września 2025

 






Przed nami nów (kulminacja o 21:54 w niedzielę), który jednocześnie jest “niebieski” (czyli drugi w tym samym znaku, co nieczęste), połączony z częściowym zaćmieniem Słońca, oraz kończący jeden rok numerologiczny i zaczynający kolejny (w systemie Gladays Lobos). Sporo, a to wcale nie koniec atrakcji - na niebie mamy teraz istną ferię układów, częściowo rywalizujących z tym nowiem, a częściowo pogłębiających główny jego temat: kończenie, żegnanie, uwalnianie. Dotyczyć to może różnych obszarów naszego życia (w zależności od indywidualnych układów - o czym niżej), choć szczególnie aktywne będą typowe tematy Panny, jak zdrowie, praca, codzienny rytm dnia, nawyki, perfekcjonizm, wybaczenie sobie i innych tego co niedoskonałe, odwaga, by popełniać błędy i się z nich uczyć, niewinność vs dojrzałość etc. (patrz grafiki poniżej). 


Zacznijmy od „niebieskości” nowiu - pojęcia tego używam analogicznie do „niebieskich pełni” (vide angielskie wyrażenie “once in a blue moon”) - koncepcję tą opisywałam w tym artykule.  Jednak chodzi o coś dużo istotniejszego niż sama nietypowość, rzadkość - kiedy nów powtarza się dwa razy w jednym znaku, mamy czas swoistej „kosmicznej powtórki” i pogłębienia procesów z nim związanych, a drugi z tych nowiów, ten „niebieski” wypada siłą rzeczy na samej końcówce znaku, co jeszcze mocniej podkreśla temat kończenia czegoś. Księżyc dosłownie zniknie na końcówce znaku Panny i odrodzi się już w znaku Wagi, a wraz z nim w Wadze zawita Słońce, co oznacza moment Jesiennej Równonocy - niecałą dobę po nowiu. 

Trochę to ciekawostka, kolejny element absurdalnej wręcz wyjątkowości tego czasu, niemniej nader znacząca. "Normalnie" nów polega na tym, że w obszarze wskazywanym przez dany znak doświadczamy symbolicznej „śmierci i odrodzenia”, coś wypleniamy, a potem w to miejsce zasiewamy coś nowego. Ten nów wyłamuje się z tego zwyczaju i nowe będziemy już zasiewać w innych obszarach życia, co dodaje element ostateczności poprzedzającemu etapowi kończenia. Dzień po nowiu zaczyna się nie tylko nowy cykl księżycowy, ale też astronomiczna jesień, czy też słoneczny „sezon Wagi”, a także, jak już wspomniałam, nowy rok numerologiczny. To oznacza, że kluczowe jest skupienie się na tym co kończymy i spojrzenie na ostatni cykl księżycowy jak na jeden wydłużony nów w Pannie (co tam, że z pełnią i zaćmieniem Księżyca po drodze! ;) ).

Myśląc o tym, do czego prowadzi nas ten intensywny nów, warto więc zacząć od tego, kiedy on się „zaczął” - czyli widzieć go w kontekście całego kończącego się cyklu księżycowego, który: 

  • 23.08.25 zainicjował nów na samym początku Panny
  • 7.09.25 osiągnął kulminację w postaci pełni z zaćmieniem w Rybach 
  • 10.09.25 miał dodatkowy moment potencjalnych przełomów w czasie mijania przez Słońce Węzłów Księżycowych, oraz chwilę później przez Merkurego 12.09.25
  • i teraz dochodzimy do zwieńczenia całego tego okresu :) 
Co działo się u nas w ciągu całego tego miesiąca i w okolicach momentów przełomów? Jakie procesy, myśli, wyzwania pojawiły się w okolicach poprzedniego nowiu? Jak rozwijały się one z czasem? Co chcieliśmy wtedy zakończyć i na ile nam się to udało? Co zrozumieliśmy przez ten cykl? Co już jesteśmy gotowi zakończyć?

Nadchodzący drugi nów w znaku Panny jest zatem po wielokroć o kończeniu. O tym, na co już nie mamy energii, czego już nie chcemy nosić, jakie wzorce i nawyki już wychodzą nam nosem? Być może coś skończyło się już dawno, a my wciąż żyjemy „po staremu” - zaprzeczając zmianie lub po prostu nie zauważając, że to, co musieliśmy (chcieliśmy?) kiedyś robić teraz już nie ma sensu, nie służy niczemu, jest tylko pustym a czasem szkodliwym nawykiem. Emocjonalne oczyszczenie to jedno, a drugie to zmiana naszej codzienności, tak by mogły ją wypełnić nowe zwyczaje, rytuały, nowe nawyki i nowe radości. Znak Panny uczy nas sprowadzania zmiany na poziom codziennego funkcjonowania właśnie i dbania o to co nam bliskie, w bardzo praktyczny sposób. Czy wysypiamy się? Czy dbamy, by dostarczać naszemu ciału to, czego potrzebuje? Brzmi to jak banały powtarzane przez każdego, a jednak tak często to właśnie na poziomie tych drobiazgów widzimy, co jest dla nas ważniejsze od nas samych. 

Drugi nów w Pannie i zaćmienie pozwalają nam wejść głębiej w przyczyny tej czy innej formy codziennego nadużywania, zaniedbywania, przepracowywania czy męczącej prokrastynacji. Cały miniony cykl księżycowy mógł nam dostarczać na ten temat ważnych informacji, a także mniejszych i większych przełomów. Nadchodzący nów jest czasem, gdy to wszystko zbieramy „do kupy”, gdy pozwalamy, by coś ostatecznie się dopełniło, a także kiedy konfrontujemy się z tym co w tym wszystkim najtrudniejsze. Jeśli unikaliśmy szczerej rozmowy ze sobą na te tematy, może teraz zadziać się coś, co nie pozwoli nam dłużej zwlekać. Jeśli zaś krok po kroku porządkowaliśmy nasze wewnętrzne i zewnętrzne „gospodarstwo”, to teraz możemy poczuć, jak ostatnie elementy układanki „same” wskakują na swoje miejsce.

Element kończenia, ale też znużenia tym, co było, podkreśla też opozycja Saturna na samej końcówce Ryb do Słońca i Księżyca w nowiu. Jest to układ sam w sobie często niosący zmęczenie, niską energię, konfrontujący nas z różnej maści ograniczeniami, w tym tymi dyktowanymi przez nasze własne ciało, tudzież przez jakąś formę kryzysu duchowego, wskazującego na to, że w coś już nie wierzymy, coś przestało nas spełniać, pojawia się poczucie beznadziei czy bezradności. To wszystko mogą być dobrze znane wątki z ostatnich dwóch lat, kiedy to Saturn przebywał w znaku Ryb (marzec 2023 - maj 2025). 1 września Saturn wrócił jeszcze na krótko do tego znaku, gdzie widać mamy coś jeszcze do dokończenia, zanim na dobre przejdziemy do nowego etapu, zwiastowanego przez wiosenny znak początków, Barana (co ostatecznie nastąpi w lutym 2026, gdy wiele rzeczy ruszy z kopyta ;) ). Nów w opozycji do Saturna (znanego też jako “Ponury Kosiarz” i powiązanego z ideą przemijania i końców ;) ) na samej końcówce ostatniego znaku zodiaku, brzmi jak aż za dużo tego samego tematu powtarzanego przez wszystkie znaki na niebie ;) Idealna okazja na to, by zakończyć coś, co bardzo chcemy już oddać Kosiarzowi, ale dotąd jakoś uporczywie do nas wracało ;) Nie jest to jednak czas, gdy wystarczy intencja i zaufanie w magiczne moce tego czasu - Saturn domaga się od nas pełnej uczciwości, klarowności, odwagi w konfrontowaniu się z tym co niewygodne i przyjęcia pełnych konsekwencji naszych decyzji. Aczkolwiek w grze mamy też zaćmienie, które czasem działa jak magiczne zaklęcie, w stylu „było i nie ma” - co jednak zazwyczaj również nas z czymś konfrontuje, pokazując, ile musimy zmienić i czego się nauczyć, by móc zacząć żyć inaczej. A czasem też ile jeszcze mamy niewyrażonych emocji, żalów do wybaczenia i przywiązań do odpuszczenia, zanim będziemy mogli poczuć zew nowego.

Czasem zmiana może przyjść do nas w atmosferze poczucia straty, braku czegoś lub znaczącej redukcji - tudzież konfrontacji z tym co już utracone. Magia zaczyna się wtedy gdy przyjmujemy ten stan rzeczy, fakt przemijalności i zmienności, oraz gdy zaufamy, że to otwiera przestrzeń na coś nowego, czego jeszcze nie przeczuwamy. Ten nów ma w sobie mocne jakości inicjacji w nowy etap życia, często bardzo różny od poprzedniego, acz bogatszy dzięki naszej dojrzalszej perspektywie. Znak Panny symbolizuje ten etap w życiu, kiedy porzucamy rolę dziecka i wchodzimy w dorosłość - ze wszystkimi plusami i minusami tej sytuacji ;) Być może w jakiś obszarze życia pozwalaliśmy sobie na „niedojrzałość” nieco zbyt długo i konsekwencje tego z czasem okazują się mniej zabawne niż nam się mogło wydawać ;) Nów na samym końcu znaku Panny to ten moment kiedy jabłko na naszym drzewie jest już tak dojrzałe, że bardziej dojrzałe już nie będzie - czas puścić się gałęzi i spaść w nieznane ;) Poczucie straty w świecie zewnętrznym może być więc konsekwencją naszej większej dojrzałości wewnętrznej - już czegoś nie potrzebujemy, już możemy stanąć na własnych nogach, stać się dojrzałą wersją siebie. Jest to czas zbierania zgromadzonej przez lata mądrości i odkrywania jak nasze doświadczenia nas zmieniły i jakie role i kreacje nam już nie pasują. Często wyobrażamy sobie ten moment życia jako entuzjastycznie radosny, jako celebrację „nowego ja” i tego co się przed nami otwiera - to jednak zazwyczaj zabawy dziecka, fantazje o zmianie przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich dotychczasowych zabawek ;) Gdy dzieje się to naprawdę, zazwyczaj towarzyszy nam melancholia, smutek, poczucie konieczności tylko subtelnie zroszone nadzieją czy satysfakcją z podjęcia dobrej decyzji ;) Idziemy dalej, rozpoznając, że jesteśmy już zbyt mądrzy, by odgrywać stare role, ale też zbyt głupi, by wiedzieć, co robić dalej ;) Przechodzimy z pozycji eksperta w świecie naszych starych dram do żółtodzioba w rzeczywistości nowych wyzwań, a to oznacza stratę dla ego i iskrę radości dla duszy, która już dawno miała dość kiszenia się w tych samych lekcjach ;)

Brzmi to wszystko epokowo, acz nie zawsze będziemy to widzieli tak wyraźnie - dla jednych ten czas jest oczywiście mocniejszy niż dla innych, czasem zmiany zachodzą wyraźnie w świecie zewnętrznym, a czasem na głębszym poziomie. Warto sprawdzić, w jakich domach naszego horoskopu urodzeniowego wypada ten nów (a także poprzedni), co pokaże nam, w jakich dziedzinach naszego życia coś się właśnie domyka i gdzie warto dać więcej uwagi. Posiadacze Osobistego Astrokalendarza mogą to sprawdzić patrząc na domy, w których przebywa(ło) Słońce w czasie obu nowiów. 

Ogólne tematy każdego nowiu w Pannie znajdziesz na poniższych grafikach (tych samych co miesiąc temu, ale spora szansa, że dziś możemy już je czytać z innego miejsca ;) ). 
















Pięknego nowiu i zaćmienia Wam życzę! :)

Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :)

sobota, 6 września 2025

Pełnia w Rybach z zaćmieniem Księżyca - 7 września 2025

 





Pełnia w Rybach zaprasza nas do połączenia z intuicją, z emocjami, podążania za wewnętrznym prowadzeniem i obfituje w doświadczenia przebłysków magii i świętości w naszej codzienności. Bywa to również czas, kiedy fale niezrozumiałych emocji konfrontują nas z tym, nad czym nie mamy kontroli i co nie jest zrozumiałe dla racjonalnego umysłu. W tym roku zarówno magia, jak i fale będą silniejsze i głębiej transformujące - w związku z zaćmieniem Księżyca w czasie dopełnienia, a także wyjątkowości całego cyklu księżycowego, który zaczął się i zakończy nowiem w Pannie (co jest nader rzadkim wyjściem poza „normalny” rytm i ma jakość rytualnego miesiąca inicjacji, o czym pisałam tutaj), a którego kulminacją jest ta pełnia. Jakby tego było mało, dzień wcześniej Uran wejdzie w retrogradację, więc do rybiej głębi, emocjonalności i nieprzewidywalnej przełomowości zaćmień, karmicznych transformacji i rytualnych oczyszczeń dochodzi też element nagłych zrywów, buntów, potrzeby zmian i uwalniania się od tego co ogranicza. Słowem może się dziać dużo, a po niespodziewanych czy nieco szalonych wydarzeniach pełnia może nam przynieść czas na emocjonalne oczyszczenie i integrację, tudzież na twórcze wyrażenie tego, co nami mogło targać ;)






Piękną tarczę Księżyca w natchnionych Rybach przesłoni przez parę godzin cień Ziemi, co tym razem będzie widoczne z Polski w godzinach wieczornych, o ile pogoda pozwoli. Moment dopełnienia pełni nastąpi o 20:09 w niedzielę, zaś faza całkowita zaćmienia zacznie się ok. 19:30 i zakończy ok. 22:00, co może być czasem obfitującym w wizje, natchnienia, niezrozumiałe emocje, a także w poczucie odrealnienia, pogubienia, połączenie z tym co „spoza tego świata”. Warto w tym czasie unikać aktywności, w których nie możemy sobie pozwolić na rozkojarzenie, czy na emocje.

Zaćmienia to czas łączony z karmą, jej transformowaniem, domykaniem i otwieraniem nowych historii. To zaćmienie Księżyca ma w sobie jakość zbierania owoców naszej dotychczasowej karmicznej pracy, duchowego dojrzewania, zbiorów, a także otwierania nowych drzwi, śnienia snów o naszej przyszłości, wizji i marzeń, które będziemy rozwijać w nadchodzących latach. W kontekście trwającego cyklu księżycowego jest to czas łączenia z przyszłym celem naszej duszy pomiędzy dwoma głęboko oczyszczającymi nowiami, których celem jest przygotować nasze ciała i zrobić przestrzeń na nowe, a następnie ucieleśnić nasze wizje. Jeśli użyjemy metafory rytuału przejścia, jaką wprowadziłam w ostatnim tekście o nowiu, pełnia ta jest czasem ceremonii połączenia z wyższą mocą, czasem wizji i duchowego lotu. Natomiast w kontekście 3-letniej serii zaćmień na osi Panna-Ryby, jest to kontynuacja tego co zadziało się (lub tylko otworzyło) rok temu, w czasie zaćmienia w Rybach 18.09.24. Znaki te wskazują na to, że transformujemy naszą relację między ciałem a duchem, między perfekcjonizmem a odpuszczeniem, między kontrolą a zaufaniem, czy między pracą, a czasem na oddech, ciszę i refleksję, wreszcie między duchowością a praktycznością. W jakich obszarach życia ta zmiana może się wydarzyć, wskazują domy w horoskopie urodzeniowym, gdzie wypadają u nas znaki Panny i Ryb. Jest to drugie z trzech zaćmień Księżyca w tym znaku, co może oznaczać kontynuację tematów sprzed roku, zwłaszcza jeśli wtedy coś się zaczęło i nie dopełniło, ale bywa też tak, że tylko jedno z serii zaćmień niesie dla nas coś przełomowego, zaś pozostałe bardziej pełnią rolę zwiastunów lub epilogów ;) Możemy już więc być po procesie zmiany - wtedy jesteśmy zapraszani do refleksji i pogłębienia tego co w nas się zmieniło. Może też być tak, że będziemy potrzebowali trzeciego zaćmienia, by proces się faktycznie dopełnił. 

Na poziomie lokalnym rok temu zaćmienie w Rybach przyniosło nam powódź (szczególnie na górnej Odrze), co było aż nazbyt dosłowną manifestacją symboliki znaku Ryb i żywiołu Wody, do której tej znak należy. Pełnię w Rybach często możemy doświadczać jako fale - emocji, natchnień, uniesień i „dołów”, oczarowań i rozczarowań etc ;) Czasem jednak żywioł Wody manifestuje się z całą dosłownością… Teraz ponoć tylko ulewy nam grożą - co raczej dobrze zważywszy na bardzo niski poziom wód w rzekach, warto jednak zwracać uwagę na to co związane z rzekami, opadami i ogólnie obiegiem wody w przyrodzie i naszych ciałach. Może to być dobry czas na rytuał dla rzek, w intencji oczyszczenia wód, przywrócenia ich zdrowego przepływu w świecie, przywrócenia szacunku dla tego żywiołu i uhonorowania wody w naszych ciałach, także tej, która wyraża się poprzez oczyszczające łzy. 

Poza emocjami i przypływem empatii może to być czas niezwykle obfitujący w fale natchnień, wizji i olśnień… i wiele z nich okażą się nieść coś, co w przyszłości okaże się ważne, czy nawet kluczowe - tylko, że po drodze możemy doświadczać gwałtownych zwrotów akcji i zmiany uczuć parę razy o 180 stopni, zanim wir się przetoczy i cokolwiek jasnego z tego wyniknie ;) Czyli po wizji może nastąpić kontr-wizja, nadzieja może szybko zamienić się w zwątpienie, rozczarowanie w ponowne oczarowanie, poczucie jasnego kierunku rozszczepić się na labirynt ścieżek itd itp. ;) O ile cały proces może być bardzo owocny, to lepiej nie podejmować ważnych decyzji, zanim te fale nie przetoczą się do końca ;) (co właściwie oznacza do końca odczuwalności pełni, a więc do wtorku powiedzmy).


O ile rozsądek może nam nieco szwankować, to artyści, poeci, mistycy i wszelkie odmiany księżycowych istot będą teraz mieli swój czas! :) Z drugiej strony łatwo o podkręcanie tych doświadczeń do ekstremum, więc jeśli w naszym życiu istnieje jakaś niezdrowa forma relacji z “innymi rzeczywistościami”, jak na przykład używki, zbyt ostre odloty w czasie duchowych praktyk, czy okazjonalne tracenie głowy dla kogoś / czegoś, to warto być bardzo ostrożnym - jest to czas, w którym wszystko odczuwamy silniej, jaskrawiej, bardziej wzniośle lub bardziej rozpaczliwie i dobrze mieć pod ręką coś / kogoś, kto jest dla nas uziemieniem. Na przykład jeśli nagle uznamy, że jesteśmy Mesjaszem, to możemy w ramach uziemienia umyć kibel i zobaczyć czy nasza mesjańskość to zniesie bez szwanku ;) Podobnie jeśli nagle uznamy, że nasze życie to jeden wielki dramat - umyty kibel zawsze jest jakąś zmianą na plus ;)








Pełnia w Rybach uczy nas, że spokój ducha nie wypływa z “ogarnięcia wszystkiego”, zrozumienia, poukładania, kontrolowania wszystkiego w życiu. Spokój ducha wynika z zaufania, że cokolwiek się dzieje, jest w tym wyższy sens, który się odsłoni kiedy przyjdzie czas, oraz z odpuszczenia sobie siłowania się z tym, ku czemu życie nas prowadzi. Ryby uczą nas poddania nurtowi życia, pozwolenia by emocje i krajobrazy się zmieniały, zgody na przemijanie, a także pamiętania o tym co w nas wieczne, o duszy. Ta pełnia może być czasem na zadanie sobie pytania co by się zadziało, gdybyśmy przestali walczyć z nurtem naszego życia? Czego się obawiamy? Czy faktycznie jest to gorsze niż ciągła walka z nurtem? Co dobrego może nas spotkać gdy popłyniemy tam, gdzie prowadzi nas teraz rzeka życia?


Temat przemijania, żalu, utraty, a także śmierci może teraz do nas przychodzić w różnych postaciach. Także w tej najbardziej tabu - jako pragnienie śmierci. To jednak ważne, by pamiętać, że te myśli i odczucia, zazwyczaj oznaczają głęboką potrzebę puszczenia kontroli, odpuszczenia czegoś, zakończenia walki z nurtem i pozwolenia by emocje i czas mogły popłynąć dalej. Nie chcemy dalej walczyć - ale kiedy utożsamiamy życie z walką, z byciem twardym i z panowaniem nad sytuacją, to puszczenie kontroli wydaje się zagrożeniem życia. Bywa też tak, że tak przywykliśmy do trzymania się kurczowo czegoś, że zwyczajnie nie jesteśmy sobie wyobrazić, że moglibyśmy tego już nie robić.  Jesteśmy tylko coraz bardziej zmęczeni i coraz bardziej mamy dość - choć czasem już nawet nie pamiętamy czego. Łatwo tu o mało empatyczne odpowiedzi, o samokrytycyzm lub o widzenie świata jako wrogiego. Jeśli odpowiedzi na pytanie o to, co mamy do puszczenia lub jak to może być możliwe, nie są dla nas łatwe, nie ma co cisnąć - czas pełni w Rybach mówi do nas znakami, snami, zbiegami okoliczności, czasem głosem intuicji, ale nie możemy tych odpowiedzi wymóc, nie przyjdą do nas, bo „pracujemy ciężej” i skupiamy się mocniej ;) Właściwie jedyne co możemy zrobić z tak kapryśnie nieprzewidywalnym, acz magicznym czasem, to poprosić świat o odpowiedź na nasze pytanie i zapomnieć o nim na jakiś czas ;) A także, co jeszcze ważniejsze - znaleźć czas dla siebie, czas kiedy robimy sobie wolne od wszelkich obowiązków, spraw do przemyślenia, zadań i koncepcji na to co robić ;)
 




Pięknej, magicznej i uwalniającej pełni Wam życzę! :) 



Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :)

piątek, 22 sierpnia 2025

Nów w Pannie: 23 sierpnia 2025 - (pierwsza) Inicjacja

 



Nadchodzący nów w Pannie (kulminacja o 8:06 w sobotę rano) ma w sobie mocną jakość inicjacji, rytuału przejścia wprowadzającego nas w nowy etap w życiu i jednocześnie czasu, kiedy zrzucamy “szaty” starych ról i nawyków. Okres Panny w roku, to czas ścinania tego co urosło, czas pracy, czas oddzielania ziaren od plew - wybierania tego co dojrzałe spośród tego co jeszcze nie dorosło lub czego czas już przeminął. W tym roku sierp, którym Panna ścina kłosy, będzie ciął ostrzej niż zazwyczaj, jako że dodaje mu nieprzewidywalnej radykalności kwadratura Urana. Wpisanie dynamiki Urana w czas nowiu, oznacza, że będzie on nam towarzyszył przez cały otwierający się miesiąc księżycowy - choć raczej już nie tak intensywnie jak w pierwszych dniach nowego cyklu :) A będzie to cykl szczególny, zainicjowany i zamknięty przez nów w znaku Panny, za drugim razem połączony z zaćmieniem Słońca! 

Raz na rok-dwa przydarza się taka sytuacja, gdy kolejne nowie (lub pełnie) zamiast wypaść jak zazwyczaj w kolejnych znakach zodiaku, co reprezentuje naszą cykliczną podróż po kole życia, powtarzają ten sam znak dwukrotnie, jakby dla podkreślenia, że warto na tym konkretnym etapie - znaku zatrzymać się chwilę dłużej ;) Pierwszy z dwóch nowiów wypada wtedy - tak jak teraz - na samym początku znaku, zaś drugi wypadnie na samiutkiej końcówce, co oznacza, że to co teraz zaczynamy, będziemy rozwijać przez cały miesiąc i zbierzemy dojrzałe owoce wraz z drugim nowiem (zwanym też “niebieskim”).  Fakt, że znak Panny nie tylko został “wskazany” jako ten, który potrzebuje głębokiej pracy, ale też jednocześnie jako ten, który doświadczy transformacji typowej dla sezonu zaćmień pokazuje, że lekcje, których uczy nas Panna, będą teraz kluczowe i że możemy dokonać potężnych zmian tam, gdzie od dawna mogliśmy czuć, jakbyśmy utknęli. Panna symbolizuje m.in naszą koncepcję porządku, ładu i rutyny w życiu, które mogą w ciągu nadchodzącego miesiąca doświadczyć mocnych wstrząsów ;) Jednak celem jest odkrycie tego, kiedy nasza koncepcja ładu i powinności nas więzi, a kiedy nasze nawyki działania już nie pasują do rzeczywistości i dopiero kiedy ktoś nam wytrąci z automatyzmów, odkrywamy, że w sumie możemy zacząć robić coś inaczej, a może nawet zostawić to co robiliśmy i zacząć coś nowego? ;)





Sezon Panny jest, jak już wspomniałam, okresem zbiorów, selekcji naszych plonów i czasem przygotowywania się na zimniejszą część roku. Nów w Pannie to zaś czas wewnętrznego oczyszczenia, jak i porządków w “naszej zagrodzie”, czas detoksu i symbolicznego zdejmowania z głowy kwietnych wianków lata, po to, by przejść z roli niewinnej “Panny” do roli osoby “zaślubionej” - czasem dosłownie (przed nami sezon ślubów - czas Wagi ;) ), czasem poprzez zaślubienie bóstwu czy innej świętej idei, jako Kapłanka (archetyp Panny oznaczał dawniej kobietę niezależną, która wybrała służbę bóstwom), a czasem poprzez zwyklejszą zmianę zajęć, ubiorów, ról, związaną z nadchodzącą jesienią. Nawet dzisiaj możemy to wyraźnie zobaczyć, kiedy dzieci z początkiem września wracają do szkoły, przybierając znów rolę uczniów, podczas gdy ich rodzice również wracają do funkcjonowania dyktowanego przez rytm szkolny. Panna uczy nas cenić powracający po wakacjach rytm i pracę, która przynosi owoce - choć tym razem miesiąc Panny może przewrócić wiele z tych norm i rutyn na lewą stronę, po to, by zbudować taki, który będziemy cenić bardziej ;)

Powtórzenie nowiu w Pannie może dziwić: jak możemy powtórzyć rytuał inicjacji? Do prostszych rytuałów przejścia ta podwójność nie pasuje: zboże ścinamy raz, dzieci raz wracają do szkoły, panna młoda raz ścina swój warkocz, czy przechodzi "oczepiny". Jednak, gdy myślimy o rytuałach przejścia, to często miały one dwa kluczowe momenty: czas separacji, czyli symboliczne zrzucanie starych ubrań, imion i ról, oraz czas włączenia, kiedy osoba inicjowana otrzymywała nowe imię, nowe atrybuty, nową rolę - a także kluczowy czas pomiędzy tymi dwoma etapami, w którym inicjowana/y przebywał w "zawieszeniu", pomiędzy światami, czyli czas liminalny (o którym pisałam ostatnio jako tym, co teraz przechodzimy także globalnie z wszystkimi wolniejszymi planetami będącymi w procesie zmiany znaków). Właśnie tak widzę najbliższy miesiąc, w którym dodatkowo czekają nas dwa zaćmienia, by jeszcze bardziej pogłębić proces transformacji i dodać mu karmicznej aury ;) 

Wchodzimy więc, wraz z tym pierwszym nowiem w Pannie, w księżycowy cykl oczyszczania na każdym poziomie naszych ciał, dusz, w którym ceremonialnym obmyciem zarówno zainicjujemy, jak i zakończymy cały miesięczny proces. Zaś pomiędzy dwoma nowiami czeka nas przestrzeń liminalna, święta, od-świętna - choć jednocześnie jest to czas, kiedy najważniejsze jest to co małe, “zwykłe”, codzienne i to jak możemy spotykać sacrum w naszej codzienności, w cielesności, w pracy i w dbaniu o innych. Szczególnie warto skorzystać z tego miesiąca Panny-Kapłanki, jeśli potrzebujemy wprowadzić zmiany dla naszego zdrowia lub w obszarze naszej pracy. 





Urany i zaćmienia mogą przynieść zmiany gwałtowne i niespodziewane, szczególnie teraz w sobotę i niedzielę kwadratura Słońca do Urana może nieść ze sobą dużą presję zmian, wyzwalania się od starych nawyków i zobowiązań, przełomy mentalne i społeczne, protesty, rewolucje, innowacje burzące status quo... Wszystko to razem, niezależnie od tego na, ile będziemy podpięci pod te wydarzenia i potrzeby, może nam utrudniać skupienie na tym co wewnętrzne i na procesie inicjacji, do którego jesteśmy zapraszani i nieść poczucie przeciążenia, szczególnie mentalnego i informacyjnego. Pod wpływem Urana możemy też poczuć ekscytację, przełomowe wglądy, bunt i pragnienie absolutnej wolności - o ma swoje dobre i gorsze strony ;) Możemy mieć poczucie, że zmiany musimy wprowadzać "teraz albo nigdy!", radykalnie i szybkim cięciem. Przykładowo możemy mieć pokusę podjęcia się ryzykownej terapii mającej “uleczyć wszystko” za jednym bolesnym zamachem ;) Być może dla niektórych będzie to dobre, pamiętaj jednak, że “diabeł” tkwi w szczegółach i w tym jak później adaptujemy się do zmian - czego uczy nas właśnie znak Panny. A do tego niezależnie od tego jak szybko chcemy mieć coś z głowy teraz, proces ten będzie trwał co najmniej cały ten miesiąc i po drodze zaliczymy dwa potencjalnie wyrzucające nas z kolein naszych koncepcji zaćmienia, więc lepiej nie zaczynać od dokładania sobie “oczyszczania”, jeśli nie jesteśmy gotowi na to, by ten proces się trochę przeciągnął i domknął dopiero za miesiąc ;) Z drugiej strony jeśli jesteśmy gotowi na miesięczną “kurację”, praktykę, eksperyment z wdrażaniem się w nowy sposób funkcjonowania czy głęboki proces inicjacji i oczyszczania przeszłych wzorców (karmicznych i nie tylko) dotyczących tematu zdrowia, pracy, służenia innym, zależności vs niezależności, oraz jesteśmy gotowi na to by proces prowadził nas poprzez nieoczekiwane wyboje i magiczne wolty - to ten czas jest wyjątkowy w skali dekad :) Panna to znak wiązany z pracowitością i pracowitość nagradza, jednak o ile nie jest to pracowitość obsesyjna, “ślepa”, nakierowana na iluzję perfekcjonizmu, a taka, która z uważnością wykonuje każdy gest i zawsze pamięta komu / czemu dedykuje swoją pracę. Znak ten uczy nas też praktyczniejszego podejścia do wprowadzania zmian i skupiania się mniej na zmianie tego co robimy, a tego jak to robimy i jak możemy to robić zdrowiej, prościej, efektywniej. To samo dotyczy pracy wewnętrznej tak samo jak tej zewnętrznej - nie szybkość i “profity” są tu istotne, a poczucie połączenia z tym co robimy, przyjemność znajdowana w drobnych gestach i rutynach, oraz satysfakcja z tego co nasza praca przynosi - gdy widzimy jak nasze spichlerze się zapełniają :)






Przed nami więc wyjątkowo oczyszczający, rewidujący nasze nawykowe funkcjonowanie, rewolucjonizujący różne poziomy życia i inicjujący nowe idee miesiąc - a jeśli nie skorzystamy z tego czasu tyle, ile byśmy chcieli, to na pociechę mamy jeszcze jedną okazję za miesiąc ;) A cały czas pomiędzy będzie nas prowadził ku lepszemu zrozumieniu tego, jakich zmian potrzebujemy i co nam służy. 

Pięknego nowiu oraz całego odnawiającego cyklu księżycowego! :) 


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie (a dzieje się dużo! ;) ) piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :) 

piątek, 8 sierpnia 2025

Pełnia w Wodniku: 9 sierpnia 2025

 





Dziś w nocy czeka nas pełnia w Wodniku (dopełnienie w sobotę o 9:55 nad ranem).

Głównym zadaniem Księżyca w pełni jest wydobywanie na powierzchnię tego co dotąd było nieświadome, nie nazwane, polaryzacji i napięć, które dopiero kiedy zostaną nazwane, mogą zostać rozwiązane - dlatego też każda pełnia będzie inna, ponieważ to, co nam pokazuje zależy od tego co się akurat w naszym życiu dzieje. Astrologicznie zaś pełnia jest jak reflektor jasno oświetlający inne, “ważniejsze”, układy na niebie i nieraz działająca jako “trigger” tam, gdzie napięcie się skumulowało. Księżyc “tylko” odbija światło, a pełnia tylko podtyka nam pod nos lustro, pokazujące gdzie jesteśmy i co się z nami dzieje, nawet jeśli początkowo bierzemy nasze odbicie za przeciwnika ;) Tym razem pełnia w Wodniku zdecydowanie ma co odbijać, podkreślać i wydobywać, ponieważ przydarzy się w samym centrum astrologicznego tumultu, układów, które wielu z nas mogą przynieść konfrontację z tym co trudne, co nas ogranicza i z tym co iluzoryczne lub fałszywe, a na poziomie globalnym mogą przynieść ścieranie się sił i rozbijanie działań o rafy potęg, których nie możemy kontrolować. Ma to związek z opozycją Marsa do koniunkcji Saturna i Neptuna, która może przynieść ważne punkty zwrotne w procesach głębokich przemian trwających już od paru miesięcy (od maja, a może nawet od lutego), o której więcej pisałam w newsletterze. W kontekście pełni oznacza to, że może być więcej napięć do rozładowania, ważnych decyzji do podjęcia, odważnych kroków do wykonania i emocji oraz odczuć do wyrażenia. Jednocześnie warto pamiętać, że mamy jeszcze ostatnie dwa dni retrogradacji Merkurego (rusza do przodu w poniedziałek!), więc o ile mamy wszelkie zasoby, by podejmować decyzje o zakończeniu czegoś czy na to coś w końcu doprowadzić do końca, to na inicjowanie nowych działań lepiej jeszcze poczekać te 2-3 dni - wtedy zresztą będziemy mieć potężne wsparcie dobroczynnej koniunkcji Wenus i Jowisza (o tym więcej w nadchodzącym newsletterze :) ). W czasie tej pełni myślę, że najważniejsze jest, by świadomie obserwować narastające polaryzacje w nas, w naszym życiu i wokoło, rozpoznając, jakie zmiany są potrzebne i jak możemy uwzględnić oba bieguny bez rezygnacji z siebie, ale też bez zacietrzewienia w naszych racjach. To też czas na to by w konfrontacji z tym co nas przeciąża, męczy, ogranicza czy stresuje, rozpoznać co możemy zmienić i jak możemy działać uwzględniając warunki i wymagania rzeczywistości. Pełnia w Wodniku kieruje nas ku różnego rodzaju wyzwalającym epifaniom, buntom przeciw temu co “nie-nasze”, potrzebnie zamanifestowania swojej odmienności i autentyczności, jednak w połączeniu z pozostałymi układami na niebie ważne jest, by nie iść w pułapkę buntu dla buntu, ale by użyć tej energii do świadomego wyboru naszej indywidualnej drogi, rozróżnienia tego co chcemy “popychać” mimo przeciwności, a co wolimy odpuścić. Wolność rodzi się nie w sytuacji, gdy możemy wszystko, a wtedy gdy każda decyzja ma swoje słabe strony i potrzebujemy wyważyć, co jest dla nas najważniejsze, choć wszak łatwiej byłoby zadziałać impulsywnie tak jak inni lub wbrew nim ;)
 





Nadchodząca pełnia w Wodniku będzie więc wydobywać na powierzchnię emocje związane z wyzwaniami ostatniego tygodnia (lub dwóch ;) ), szczególnie podkręcając potrzebę wyzwolenia, zmiany systemów, tworzenia lepszej przyszłości razem i ogólnie podkręcając buntowniczo-innowacyjny aspekt tego co się dzieje :) Księżyc w pełni będzie jak ten reflektor rzucający światło na to się dzieje w nas i w świecie, dodając dramatyzmu i idealizmu, a także wzmagając intelektualne i towarzyskie ożywienie. W jego świetle możemy ujrzeć przebłysk przyszłości, poczuć smak wspólnoty czy też przeciwnie poczuć się bardziej outsiderem, który odrzuca zasady tłumu.

Temat naszych relacji z różnymi grupami to standardowy wątek każdej pełni w Wodniku, co w związku z tym, że wypada ona zawsze w wakacje, jest szczególnie ciekawe - zwłaszcza jeśli akurat trafiamy na jakiś festiwal, czy większą imprezę ;) To czas, kiedy potrzeba bycia w grupach rośnie, ale też kiedy mocniej odczuwalne są wszelkie trudności, jakie z byciem częścią grupy mamy. Tak i tym razem temat dostosowywania się do innych vs imperatyw bycia sobą mogą się ścierać i motywować nas do wprowadzania zmian. To czas zadawania sobie pytania o to kiedy rezygnuję ze swojej autentyczności i jak mogę działać z innymi szanując ich i swoją wolność? 




Pełnia w Wodniku często przynosi nam bunt, ale jednocześnie potrzebę, by przeżywać ten bunt z grupą osób czujących podobnie, by coś razem zrobić, działać na rzecz zmian w świecie, a nie tylko zamykać się w sobie z poczuciem “niepasowania”. Ta pełnia mówi o tym wszystkim jeszcze głośniej, dodając energię do działania nawet w obliczu największych wyzwań (często właśnie dzięki nim!), a także możliwość spojrzenia na nasze wyzwania z szerszej perspektywy, zobaczenie jakim narracjom i regułom nieświadomie ulegamy i jakie opowieści wspierają niesprawiedliwość i opresję społeczną. To czas gdy możemy doświadczyć przeróżnych epifanii, przebłysków z przyszłości, do której zmierzamy, tudzież “zwykłych” innowacyjnych pomysłów i wglądów ;) 

Rozsądnie patrząc to nie jest dobry czas na podejmowanie ryzyka - nie możemy się spodziewać, że coś pójdzie łatwo, a do tego Merkury jeszcze retrograduje i łatwo o pomyłki. Z drugiej strony czasem po prostu trzeba podjąć ryzyko, wyrazić siebie lub dołączyć do protestu w słusznej sprawie - taki właśnie może być ten dzień.




Na szczęście w tych wszystkich procesach wspierają nas pokoleniowe układy na niebie - dwa Latawce połączone w Kopertę - wszystko to kipi kreatywnością i potężnymi zmianami na poziomie kolektywnym, a dzieci, które się teraz rodzą mają wybitność gwarantowaną ;) . Jest to czas wielkich idei i ich testowania, ale też na przepychanie agendy z wielką promocyjną pompą ;) (to jest to czego chcesz ;) ). Wszystko to stanie się łatwiejsze już od przyszłego tygodnia, gdy Merkury ruszy do przodu, a rządy na niebie przejmie dobroczynna Wenus z Jowiszem :) Tymczasem mamy kolektywnie do wykonania jakąś prace Herkulesa - nie koniecznie każdy będzie w nią zaangażowany, ale możemy poczuć jej ciężar nawet leżąc na kanapie ;)


Pięknej, owocnej i wyzwalającej pełni Wam życzę! :)


Więcej o cudach przyszłego tygodnia będę pisać w poniedziałkowym (czy raczej wtorkowym - wysyłanym już po północy) Moonset Newsletterze (dostępna wersja darmowa i Premium). Zaś o tym co działo się (dzieje) w tym nader istotnym (i możliwe, że wymagającym) tygodniu pisałam w ostatnim - jeśli wykupisz subskrypcję Premium do końca soboty możesz dostać dosyłkę w bonusie.

czwartek, 24 lipca 2025

Nów w Lwie - 24 lipca 2025

 


Nów w Lwie (kulminacja o 21:11) jest czasem otwierania serca i mocnego wyrażania tego co czujemy, co czasem oznacza hojne obdarzanie świata naszą miłością i kreatywnością, a czasem potężny ryk lwa, który mówi, na co nie ma miejsca w jego królestwie! ;) W tym rok proces otwierania będzie szedł głębiej niż zazwyczaj, a ryk może być potężniejszy, jako że temu nowiowi towarzyszą też układy podkręcające temat społecznej i politycznej presji i opresji, gestów tłumienia tego, co indywidualne i autentyczne, a także ukazujących ciemne strony liderów i wszystkich, którzy, by świecić jasno, starają się “gasić” innych. Przede wszystkim jest to ścisła opozycja Słońca i Księżyca do Plutona, która może przynosić wyzwania na poziomie kolektywnym i indywidualnym, ale też daje okazję do tego, byśmy zobaczyli, co (kto) zabiera nam moc i jak możemy ją odzyskać. Na poziomie kolektywnym możliwe są teraz mocne przetasowania w systemach władzy, obalanie jednych przywódców, wynoszenie innych, zderzanie woli ogółu z ambicjami jednostek. Na poziomie bardziej indywidualnym możemy czuć napięcie między naszą potrzebą bycia sobą a presją społeczną czy polityczną, między staniem razem a staniem osobno. Poziomy te jednak mogą się nakładać i nasza potrzeba ekspresji zderzać się może z oporem systemu na zmiany.





Jest to czas, kiedy lwia potrzeba bycia sobą i swobodnej ekspresji może przybierać formy mocno konfrontacyjne, a nonkonformizm może sięgać kontrarianizmu i ustawiania się samemu przeciw światu. Nie tylko w czasie tego nowiu, ale w czasie całego tego tygodnia, ważne jest więc by świadomie rozróżniać, które bitwy są tego warte, gdzie faktycznie potrzebujemy głośno wyrażać nasze prawdy, a gdzie bycie sobą oznacza raczej wycofanie się z linii walki. Co jest centralną dla nas sprawą, a co tylko dekoracjami, które możemy zignorować - tematami, które mogą być ważne dla innych w naszej społeczności, czy ludzi “po naszej stronie barykady”, które jednak dla nas osobiście nie są warte poświęcania energii.

Jest to kluczowe także dlatego, że towarzyszy nam retrogradujący Merkury w Lwie, który z jednej strony wzmacnia wszystkie opisane wyżej tematy tego nowiu i nadaje im głębi, a z drugiej wzmaga tendencję do nieporozumień - możemy więc łatwo coś niewinnego uznać coś z powód do ryku i ekspresji naszego zdania, a układy na niebie raczej sprzyjają eskalacji nieporozumień niż zatrzymaniu ;) Wszystkie tego rodzaju napięcia wokół nas mogą nas odciągać od tego co jest kluczowe w czasie nowiu - od skupienia na wnętrzu i tym czego na prawdę potrzebujemy, co kochamy, co budzi w nas pasję i rozpala w nas ogień, a co go gasi. To nie oznacza, że angażowanie się w sprawy kolektywne nie ma teraz sensu, przeciwnie wiele ważnych rzeczy może teraz się wydarzyć w kształtowaniu i transformowaniu zbiorowej świadomości, m.in. poprzez odwagę jednostek, by mówić to, co naprawdę czują i by działać zgodnie z sercem. Niemniej warto się najpierw upewnić, że jest to nasza własna potrzeba, a nie wentyl dla buzujących emocji i niezrealizowanych pragnień w naszym prywatnym życiu.


 

Nów ten może być więc potężnym czasem kiedy opadają maski, odsłaniany jest zarówno ukryty pod nimi egoizm, jak i złość związana z pozwalaniem na to by ktoś nas nadużywał. Może być to czas uwolnienia wielkich pokładów energii, pasji, siły woli, kreatywnych mocy i twórczych wizji, które warto świadomie pokierować jako energię twórczą i zwiększającą naszą autentyczną ekspresję w świecie, na to co pozwala zasilać nasz wewnętrzny ogień, a nie tylko odgrywać kogoś pewnego siebie ;)

Ważne mogą się okazać tematy związane z autorytetami, liderami, a także z figarami ojcowskimi w naszym życiu - jako tymi, które możemy rozpoznawać jako nie dość wspierające naszą indywidualność i rozwój lub wręcz je tłumiące. Opozycja Plutona do Słońca wraz z retrogradacją Merkurego w Lwie może przypominać nam doświadczenia nadużyć, traum i to wszystko, co kiedyś zablokowało naszą odwagę, pewność siebie, autentyczność, kreatywność czy zdolność do kochania. Tak silne układy, jakie mamy w ten nów, są czasem, gdy nawet najmocniej stłumiona energia może zostać uwolniona, nie zawsze w miły i ładny sposób, ale za to nieodwracalnie :) Dlatego ten czas ryku Lwa ma tym większe znaczenie, im trudniejsze jest dla Ciebie, by zaryczeć, wiedząc, że nie każdemu to się spodoba ;) To czas uwalniającej ekspresji tego co w nas i jednocześnie odkrywania, że paradoksalnie jest to coś, co możemy wnieść do szerszej społeczności, kiedy przestaniem się oglądać na tych, co kiedyś nauczyli nas milczeć.



Pięknego nowiu rozpalania wewnętrznego Ognia Wam życzę!


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie (a dzieje się dużo! ;) ) piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, aczkolwiek przy zakupie Premium jest możliwość dosyłki ostatniego newslettera w bonusie :).

poniedziałek, 21 lipca 2025

Retrogradacja Merkurego we Lwie: 18 lipca - 11 sierpnia 2025

 

photo  Elke Vogelsang



W piątek rano Merkury w Lwie wszedł w retrogradację, co zwykł czynić trzy razy do roku i o czym coraz mniej lubię pisać, bo po pierwsze cały internet już wie, po drugie stało się to mocno cliché i co jeszcze można dodać, a po trzecie: to jedyny element w mojej pracy, który regularnie skutkuje utratą czytelników, ponieważ o retrogradacji nikt nie chce czytać - w każdym razie nie wtedy, gdy się ona dopiero zaczyna, a my chcemy wierzyć, że tym razem nas to nie będzie dotyczyć i a w ogóle to bzdury są ;) Trend ten odwraca się pod koniec retrogradacji, kiedy dla odmiany chętnie chcemy wierzyć, że wszystko, co nam nie wychodziło to “wina retro” ;) Tekst jednak napisać należałoby na początku, by dać jakieś wskazówki typu “co robić, jak żyć” tym, co zechcą przeczytać… Zacznijmy jednak tym razem inaczej i spróbujmy spojrzeć na samą retrogradację Merkurego świeżym okiem :)

Retrogradacja Merkurego zaczyna się zawsze wtedy, gdy wyprzedza on mocno Słońce, często przebywając już w następnym znaku - tak jak ma miejsce teraz, gdy Słońce jeszcze jest w Raku, a Merkury już dawno w Lwie. Merkury symbolizuje nasz umysł, podczas gdy Słońce to rdzeń naszej osobowości, nasze “Ja”, to kim jesteśmy “w sercu”, a nie tylko w głowie ;) To wyprzedzanie Słońca przez Merkurego oznacza, że możemy trochę za bardzo żyć w przyszłości, w tym czego jeszcze fizycznie nie ma, a także próbować działać tak, jakbyśmy już byli na kolejnym etapie, nie uwzględniając tego, co realnie jest naszym doświadczeniem tu i teraz. Wybieganie mentalne do przodu dochodzi do puntu przesilenia, kiedy nie da się już tak dalej (choć nam zazwyczaj wydaje się, że nasze koncepcje są super, tylko ta głupia rzeczywistość jakoś za nimi nie nadąża ;) ) i wtedy zaczyna się retrogradacja Merkurego, czyli jego cofanie się po własnych krokach z powrotem do Słońca. Możemy to sobie wyobrazić jak psa na spacerze biegającego wokół właściciela, który (pies nie właściciel) wybiega zbyt daleko do przodu i przestaje “pilnować się”, co staje się niebezpieczne, ponieważ może wybiec na ulicę czy gdzieś się zgubić (choć z perspektywy psa to pewnie czas świetnej zabawy, podobnie jak z perspektywy naszego rozbrykanego przed retrogradacją umysłu ;) ). Właściciel więc przywołuje psa i ten, jako że jest związany z nim dość ciasną orbitą, po chwili oporu wraca, biegnąc ku niemu. Ten opór jest mocniejszy, gdy przedtem podążał za jakimś ciekawym tropem, który teraz ma porzucić - nawet jeśli wie, że za jakiś czas wraz ze swoim ślamazarnym człowiekiem wróci w to samo miejsce. A wie to, bo Słońce z Merkurym spacerują co roku dokładnie tą samą ścieżką, zwaną ekliptyką, która podzielona jest na 12 odcinków, znanych nam jako znaki zodiaku :) Początkowy opór pozostawiania tropu zastępowany jest powoli przez radość ze spotkania z bliskim psiemu sercu dwunogiem, a w przypadku Merkurego jest to radość ze spalenia się w płomieniach Słońca i odrodzenia po drugiej stronie (kazimi)… cóż podobny schemat inne smaczki ;) Słońce reprezentuje takie wzniosłe jakości jak Miłość, Światłość, iskra życia czy serce, więc powrót do Słońca jest dla Merkurego całkiem podobny do powrotu do kochającej centralnej istoty psiego Wszechświata.



 

Druga część retrogradacji, ta po kazimi, to jak psiak zostający coraz bardziej w tyle za człowiekiem i stopniowo tracący “kontakt z bazą” tylko od drugiej strony… W naszym przypadku oznacza to czas, kiedy po zanurzeniu we wglądach i iluminacjach Słońca cofamy się myślami jeszcze dalej w przeszłość, jeszcze więcej znajdujemy ciekawych wątków, które wcześniej przegapiliśmy i nie zauważamy, że nasz rozwój poszedł już do przodu i nie jesteśmy już tym, kim byliśmy nawet te parę miesięcy temu. I znów Słońce - opiekun nas przywołuje, co oznacza sygnał do wyjścia z retrogradacji i pobiegnięcia znów do przodu, a nawet niebawem złapania tych tropów, które wcześniej niechętnie porzuciliśmy ;) To perspektywa psa, zaś z perspektywy Słońca, czyli naszej świadomej jaźni, jest nieco inaczej: frywolny umysł czasem pędzi zbyt szybko, potem zwalnia zbyt mocno i trzeba mu przypominać, że nie jest tu sam - ma służyć rozwojowi naszej świadomości, a nie biegać sobie za każdym kolejnym kotkiem w internecie ;) Retrogradacja to więc czas przypominania sobie o tym, kim jesteśmy, o co nam chodzi, co jest dla nas najważniejsze - co jest w Centrum, a także wyłapania tego wszystkiego, co wcześniej pędząc przegapiliśmy (być może nie tylko w ostatnich miesiącach, ale też w dalszej przeszłości, tak jakby pies tropiący ślady mógł przypominać nam co czymś ważnym, co wydarzyło się na poprzednich “spacerach” przy tym samym kamieniu, czyli w poprzednich cyklach, czasem wiele lat temu. Czasem bywają to trudne wspomnienia do zintegrowania (obsikania ;) ), a czasem przyjemne: o czymś, co ważne i co chcemy zabrać dalej ze sobą (tu niech każdy sobie wyobrazi taki przedmiot ;) ). Ot i cała “straszna” retrogradacja! :)






Rozpoczynająca się teraz retrogradacja będzie stosunkowo łatwym “spacerkiem”, jako że Merkury nie cofa się do poprzedniego znaku i w związku z tym nie będzie od nas wymagał aż tak głębokich rewizji, a do tego nie spotka na swojej drodze szczególnie wymagających przeszkód. Oczywiście retrogradacja to nie wszystko i przed nami chociażby potężny nów w Lwie mocno aktywujący Plutona, ale o tym piszę gdzie indziej (w Moonset Newsletterze i zapewne też w osobnym tekście na blogu).

Do czego więc wracamy, gdy Merkury wchodzi w retrogradację w znaku Lwa? Znak ten reprezentuje m.in. serce, więc Słońce przebywając w tym znaku przywołuje nasz umysł by połączył się ponownie z tym czego nasze serce pragnie, co kocha, co rozpala w nim ogień pasji czy radości. Gdzie myśląc zbyt dużo zapomnieliśmy o tym co nas cieszy? Czy jest jakiś kreatywny zew, który odłożyliśmy na później, ogień pasji, który zapomnieliśmy w nas karmić? A może biegnąc do przodu, zapomnieliśmy kim jesteśmy i zagubiliśmy gdzieś autentyczność i swobodę w byciu sobą? Może zapomnieliśmy o zabawie, o robieniu rzeczy tylko dlatego, że nas cieszą, o wyrażaniu siebie bez żadnych “celów”? Może wreszcie zapomnieliśmy o tym jak to jest kochać lub jak okazywać nasze uczucia? Jak stawiać to co czujemy na pierwszym miejscu? Jak podążać za tym co kochamy i czego chcemy w życiu więcej - i jak pomnażać tę miłość wewnętrznym ogniem, zamiast czekać na aprobatę z zewnątrz? 

Te tematy mogą do nas przyjść w różnej formie, czasem po prostu jako przypomnienie sobie tego, co już wiedzieliśmy, a czasem jako zmierzenie z tym co nas odgradza od swobody w byciu sobą, kochaniu, czy wyrażaniu siebie i jak reagujemy na ekspresję innych. Ważny może być temat ego, zachowań narcystycznych, z jednej strony a potrzeby uwagi, docenienia i miłości z drugiej. Merkury pomoże nam zdejmować kolejne warstwy masek, odkrywać co leży pod pychą czy chęcią popisywania się lub też pod naszą silną reakcją na ludzi przejawiających te zachowania, czy też po prostu odważnie wyrażających siebie. Będziemy odkrywać, co nas hamuje przed odsłanianiem siebie w świecie, ujawnianiem naszych talentów, poglądów, reakcji emocjonalnych, a także przed promowaniem swojej działalności zawodowej lub artystycznej. Z drugiej strony będziemy odkrywać kiedy nadmiernie gramy, by uzyskać aprobatę, gdzie rezygnujemy ze swojej autentyczności i wciskamy się w role, kiedy mówienie o sobie jest dzieleniem się z serca, a kiedy jest przechwalaniem się, by osiągnąć jakiś cel. Ważne będzie rozróżnienie między myślami, działaniami i wyborami, które płyną z miłości od tych, które płyną z odrzucenia (siebie, kogoś, z lęku przed byciem odrzuconym ). Wszystkie te ruchy mają przybliżyć nas do bardziej autentycznego sposobu wyrażania siebie, oraz do bardziej adekwatnego widzenia naszej roli w świecie.


photo Pouka Art & Photography



Na poziomie kolektywnym retrogradacja w Lwie może przynieść rewizje i rewelacje dotyczące osób "na świeczniku", liderów, autorytetów, celebrytów i wszystkich, którzy świecą albo przykładem, albo czymś zgoła odmiennym ;) Na poziomie indywidualnym również możemy się spotkać z tematem autorytetów, a także z tematem naszych relacji z ojcem i innymi osobami pełniącymi rolę "ojcowską". Często to właśnie w tych relacjach możemy znaleźć przyczyny braku pewności siebie czy zabiegania o akceptację innych - i takie mechanizmy teraz będzie nam łatwiej rozpoznać i odkryć to co ukrywaliśmy pod wstydem lub pozorną pewnością siebie. Merkury w retrogradacji niesie możliwość opowiedzenia sobie na nowo historii o naszym życiu, kim jesteśmy, co nam się przytrafiło i dokąd zmierzamy, rozpoznając jak powtarzaliśmy cudze słowa i krytykę pod naszym adresem, możemy poszukać własnych, takich, które będą prawdziwe, ale też empatyczne i wspierające. 

Może to być też czas powrotu do ważnych dla nas projektów kreatywnych, potrzeb serca, namiętności. Być może jakieś romanse wakacyjne (albo i wcześniejsze) do nas wrócą, może okaże się, że czegoś nie wyraziliśmy, jakieś emocje nadal domagają się ekspresji, jakieś myśli i idee wciąż do nas wracają. Retrogradacja ta może dać nam wgląd w blokady z przeszłości, które powstrzymują nas przed byciem sobą, robieniem tego co kochamy, twórczością, a przede wszystkim przed kochaniem – siebie, innych i świata. Dopiero z tego miejsca możemy wrócić do planów na przyszłość i strategii z miejsca głębszej integracji przeszłości i teraźniejszości, serca i działania, wizji i konkretu.

Jakie dziedziny życia będzie dotyczyć ta retrogradacja i gdzie możemy szczególnie potrzebować przyjrzeć się temu co może tłumić nasze wewnętrzne światło, a także gdzie moga pojawić się typowe retrogradacyjne opóźnienia, utrudnienia i nieporozumienia - opisuje dom w naszych horoskopie urodzeniowym, który Merkury w retrogradacji aktywizuje. Jeśli nie znasz swojego horoskopu na tyle by wiedzieć gdzie wypada pierwsza połowa znaku Lwa, albo po prostu chcesz przeczytać mój krótki opis, możesz zamówić fragment Osobistego Astrokalendarza z opisem tej retrogradacji, albo też cały Astrokalendarz ze wszystkimi retrogradacjami w ciągu nadchodzącego roku i innymi ciekawostkami ;) (konieczna znajomość godziny urodzenia!). Zamówienia można składać na maila a szczegóły znajdziesz tutaj. 


Łagodnej, owocnej i twórczej retrogradacji!