Pełnia w Bliźniętach dopełni się o 10:01 rano w niedzielę, czyli w tym samym dniu, w którym Merkury - władca znaku Bliźniąt, a więc i tej pełni - będzie wychodził z retrogradacji, czyli będzie hiper-mocny. Trudno o pełnię bardziej znamienną i magiczną niż ta! :) Już sama pełnia w Bliźniętach bywa nader rozwibrowana mentalnie, komunikacyjnie i towarzysko. Gdy do tego Merkury stoi w miejscu tuż przed wyjściem z retro, możemy doświadczyć nie tylko mnogości informacji, myśli i pomysłów, ale też ich intensywności i szczególnej wagi w uwalnianiu od destrukcyjnych wzorców myślowych z przeszłości i w kreowaniu naszej przyszłości. To czas gdy nasze myśli i słowa mają wielką moc w kreowaniu nowych światów i naszego życia!
Fakt, że dopełnienie będzie mieć miejsce jeszcze w ostatnich godzinach retrogradacji może oznaczać, że nasze myśli jeszcze trochę będą krążyć wokół tematów z przeszłości, problemów do rozwiązania czy jednej idei - być może nawet obsesyjnie, ale z potencjałem przełomu. Warto jednak robić sobie między myślami (rozmowami, spotkaniami) przerwę, czasem posłuchać ciszy, czasem popatrzeć w Księżyc lub przejść się po okolicy “bez celu”, by nie przeciążyć się, a jednocześnie zrobić miejsce by jakaś nowa idea mogła nas odwiedzić ;) Warto też odpuścić wszelkie iluzje, że już wszystko mamy "rozkminione", coś już wiemy “na pewno”, a nasze poglądy są słuszniejsze od poglądów innych ;) Rozluźniając nieco nasze przekonania i przywiązanie do nich, otwierając się na “przypadkowe” rozmowy, czy na zaskakujące i nie pasujące do naszego świato-oglądu informacje możemy doświadczyć ważnego i głębokiego poszerzenia perspektywy, która otworzy nas na nowe możliwości i większą lekkość w życiu.
Co powiedziawszy…. warto też w czasie pełni użyć mocy słowa do przywoływania wymarzonej rzeczywistości. Do powiedzenia tego co dla nas ważne. Do opowiedzenia historii naszego życia na nowo - niczym baśni z happy endem ;) Albo przejrzenia się w ważnych dla nas opowieściach, mitach, baśniach, filmach, książkach etc. Czy historie naszych ulubionych bohaterów możemy też rozpoznać w naszym życiu? Czy powtarzamy jakieś odwieczne opowieści, odgrywamy mity i baśnie, które ludzkość opowiada wciąż na nowo przez wieki? Jeśli tak, to może warto pobyć z tymi opowieściami i opowiedzieć je samemu sobie na nowo, niczym dziecku, które chcemy tą opowieścią nakarmić i przygotować do lepszego życia - znajdując sens tego co trudne, otwierając na szczęśliwe rozwiązania i nagrody od losu.
To i tak już się dzieje, ponieważ towarzyszy nam teraz kluczowa w systemowych zmianach i rewidowaniu paradygmatów kwadratura między Jowiszem w Bliźniętach i Saturnem w Rybach, którą pełnia w Bliźniętach prawdopodobnie mocno podbije. To już druga odsłona tej kwadratury, poprzednia miała miejsce w sierpniu, kiedy mogliśmy czuć, że już coś “rozkminiliśmy”, albo przeciwnie, że to co poukładaliśmy jakoś nie chce się trzymać kupy i dawać oczekiwanych efektów. Teraz czas rewizji i poprawek w tych tematach, a w momencie gdy Merkury wyjdzie z retrogradacji w niedzielę wieczorem, także ruszenia do przodu już po zintegrowaniu owych poprawek. Więcej o tej kwadraturze pisałam i będę pisać w Moonset Newsletterze. Może też być tak, że coś jeszcze potrzebuje się rozpaść i zostać wymiecione z siłą wichury, czemu ta pełnia będzie sprzyjać ;) Ogólnie jednak pojawia się dużo nowego optymizmu, nadziei, choć i trochę dezorientacji, gdy wizji jest zbyt dużo i trochę nie wiadomo, której z nich się trzymać, a lęk przed uwierzeniem w coś pcha nas ku sceptycyzmowi. Podobnie może być z gęstą symbolicznie magią tego czasu - możemy otrzymywać ogrom wszelkich znaków od Wszechświata, symbole, opowieści, pomysły, słowa, sny, informacje przeróżne… i w tym wszystkim trudno może być rozpoznać co faktycznie ma znaczenie a co jest tylko “kosmicznym trikiem”. W końcu znak Bliźniąt reprezentuje tricksterów, trolli i wszelakich zgrywusów, a Wszechświat również ma poczucie humoru ;) W pełni w dualnych Bliźniętach łatwo więc możemy doświadczyć sprzeczności, może nas ciągnąć w różnych kierunkach na raz. Z jednej strony może to oznaczać słomiany zapał i poczucie, że gdzieś indziej będzie nam lepiej, a w konsekwencji ciągłe zmiany kierunku ;) Z drugiej strony łatwiej nam teraz zrozumieć to co paradoksalne, przyjąć perspektywę drugiej osoby, poszerzyć perspektywę, uwzględnić to co pozonie sprzeczne. To pewnie zresztą najlepszy sposób na eratyczność tej pełni - przyjęcie, że możemy czuć dwie różne rzeczy na raz, utrzymywać w umyśle dwie sprzeczne myśli, jednocześnie być “takim” i “nie-takim”, objąć swoją wieloraczą naturę :)
Merkury jako władca niedzielnej pełni niesie w sobie potencjał niemal magicznej mocy słowa, opowieści, kiedy nazywając coś inaczej niż zawsze, zwracając się do drugiej osoby lub do samego siebie w inny sposób, zmieniamy rzeczywistość. Ważne jest by zamiast upajać się wypowiadaniem intencji, skupić się w pierwszym rządzie na tym jakie słowa pojawiają się w naszej głowie i jakie same wyskakują z naszych ust - co one naprawdę oznaczają? Jakie historie opowiadają? Czy jesteśmy w stanie wyjąć z nich to słowo, które rani lub niszczy i zastąpić je innym? Co się dzieje w naszym ciele i w samopoczuciu, gdy powtarzamy te inne słowa, gdy mówimy do samych siebie i do innych dobrze? Gdy unikamy ocen i etykietek, gdy świadomie używamy języka tak by tworzyć lepszy świat? Moc słowa zaczyna się od tych przesunięć w naszym wewnętrznym słowniku, od skupienia się na tym co powtarzamy najczęściej, a natchnione słowa wypowiedziane w tą magiczną pełnię mogą być piękną i czasem coś zmieniającą praktyką, ale bez podstaw znów znikną pod nawałą innych, mniej wzniosłych słów ;)
Merkury jako władca niedzielnej pełni niesie w sobie potencjał niemal magicznej mocy słowa, opowieści, kiedy nazywając coś inaczej niż zawsze, zwracając się do drugiej osoby lub do samego siebie w inny sposób, zmieniamy rzeczywistość. Ważne jest by zamiast upajać się wypowiadaniem intencji, skupić się w pierwszym rządzie na tym jakie słowa pojawiają się w naszej głowie i jakie same wyskakują z naszych ust - co one naprawdę oznaczają? Jakie historie opowiadają? Czy jesteśmy w stanie wyjąć z nich to słowo, które rani lub niszczy i zastąpić je innym? Co się dzieje w naszym ciele i w samopoczuciu, gdy powtarzamy te inne słowa, gdy mówimy do samych siebie i do innych dobrze? Gdy unikamy ocen i etykietek, gdy świadomie używamy języka tak by tworzyć lepszy świat? Moc słowa zaczyna się od tych przesunięć w naszym wewnętrznym słowniku, od skupienia się na tym co powtarzamy najczęściej, a natchnione słowa wypowiedziane w tą magiczną pełnię mogą być piękną i czasem coś zmieniającą praktyką, ale bez podstaw znów znikną pod nawałą innych, mniej wzniosłych słów ;)
Co powiedziawszy…. warto też w czasie pełni użyć mocy słowa do przywoływania wymarzonej rzeczywistości. Do powiedzenia tego co dla nas ważne. Do opowiedzenia historii naszego życia na nowo - niczym baśni z happy endem ;) Albo przejrzenia się w ważnych dla nas opowieściach, mitach, baśniach, filmach, książkach etc. Czy historie naszych ulubionych bohaterów możemy też rozpoznać w naszym życiu? Czy powtarzamy jakieś odwieczne opowieści, odgrywamy mity i baśnie, które ludzkość opowiada wciąż na nowo przez wieki? Jeśli tak, to może warto pobyć z tymi opowieściami i opowiedzieć je samemu sobie na nowo, niczym dziecku, które chcemy tą opowieścią nakarmić i przygotować do lepszego życia - znajdując sens tego co trudne, otwierając na szczęśliwe rozwiązania i nagrody od losu.
Pięknej pełni Nowych Opowieści! :)
P.S. Trwają zapisy na Osobisty Astrokalendarz 2025! Jest narzędzie rozwojowe do śledzenia indywidualnych cykli w ciągu roku - w tym opisy sfer aktywowanych przez wszystkie retrogradacje nadchodzącego roku, a także opis możliwości jakie niesie nam Jowisz i wyzwań jakie ma dla nas Saturn (które tak na prawdę też są możliwościami, tylko w przebraniu ;) ) Więcej informacji o tym czym jest Astrokalendarz i jak go zamówić znajdziesz tutaj.