Od dawna zastanawiam się jak napisać o tym co przed nami bez
popadania w apokaliptyczne tony ;) Lubię pisać o tym co w doświadczeniu i czego
doświadczamy na poziomie indywidualnych przemian proroctwa zostawiając tym co
mają do nich smykałkę. Ja tu zamiast smykałki mam pokorę. Wiem, że nic nie wiem
i wiem, że jakkolwiek nie zinterpretuje symbolicznego języka, którym mówi do
nas kosmos, to to będzie moje. Moje lęki lub moje nadzieje. Moje pragnienia
głębokiej duchowej przemiany ludzkości lub moje obawy, że tak tęczowo to pewnie
nie będzie. Moje projekcje czasem wzbogacane wglądem przychodzącym jakoś spoza
mnie... czasem dotykające tego czego ja nie mam skąd wiedzieć... i wtedy sobie
myślę, że może jednak warto. A potem i tak każdy to czyta przez pryzmat swojego
– swoich lęków i swoich nadziei ;) Dla mnie najważniejsze jest w tym wszystkim
to, że język symboliczny – astrologiczny, którym mówi do nas kosmos tak naprawdę
nie mówi czy będzie „dobrze” czy „źle”. Owszem widać kiedy zadzieją się grubsze
transformacje, ale czy przybiorą one postać ciężkiego wpierdolu czy
jednorazowego kuksańca mającego nas popchnąć do przodu to najbardziej od nas
samych zależy. Od tego czy potrafimy podążać za zmianą, czy też walczymy o
status quo do ostatniej kropli krwi. Czy jako społeczeństwo w trudniejszych
sytuacjach wybieramy szukanie rozwiązań czy eskalowanie kryzysów. Każdy kryzys
jest szansą na zmianę i zaproszeniem do niej. Bez kryzysów nie mielibyśmy szans
na odkrycie kim naprawdę jesteśmy, do czego jesteśmy zdolni i co jest dla nas
naprawdę ważne. Zrzucając kolejne skóry niczym wąż – rośniemy. Walcząc z tym
procesem ugrzęźlibyśmy w pętających nas warstwach przeszłości uniemożliwiających
nam jakikolwiek ruch. Zmiany są ważne i są częścią życia, gdy więc wieje wiatr
zmian warto wystawić wszystkie czułki by wyczuć dokąd ;)
Ok, po tym przydługim wstępie mogę już przejść do rzeczy ;)
Rok 2020 od ładnych paru lat nazywam w myślach po mickiewiczowsku „o roku ów!”
;) Jako astrolog mam bowiem tendencję do skupiania się na okresach kulminacji
pewnych wydarzeń zapominając czasem, że na planie fizycznym – ziemskim
najważniejsze manifestacje często przychodzą przed lub po kulminacjach, no i
wpływy można odczuć na dużo wcześniej i dużo później. Od początku 2019 wyraźnie
widać, że to już się dzieje – najpierw jednak skupię się na tym do czego w tym
procesie zmierzamy.
Przez cały rok 2020, zaczynając mocnym akcentem w styczniu, a
kończąc ostatnim akordem w grudniu będzie zawiązywała się wielka potrójna
koniunkcja w Koziorożcu (i na początku Wodnika) Jowisza, Saturna i Plutona.
Spotkania Jowisza i Saturna co ok 20 lat były dawniej (przed odkryciem dalszych
planet) traktowane jako najważniejsze wyznaczniki wydarzeń – tzw. Wielkie
Koniunkcje. Potrójne spotkanie z udziałem Plutona – planety najwolniejszej i
powiązanej z mocą głębokiej transformacji (zwanej też potocznie śmiercią ;) )
to bardzo bardzo rzadkie wydarzenie, z którym chyba już nic nie będzie mogło za
naszego życia konkurować ;) Jak grzebałam w przeszłości to ostatnio połączenie
tych trzech planet, choć mniej ścisłe niż teraz znalazłam w latach 1146-1147,
więc serio rzadkie.... ;) Czasy to nie były jakieś bardzo wesołe – Bernard z
Clairvaux wezwał do II krucjaty, zaczęła się też krucjata połabska... co jednak
myślę ważniejsze z dłuższej perspektywy czasowej tworzyły się w tamtych zręby
nowego systemu gospodarczego – gospodarki towarowo-pieniężnej, która mogła się
rozwijać dzięki upowszechnieniu trójpolówki i żelaznych narzędzi w rolnictwie,
a co za tym idzie większej wydajności i większych nadwyżek żywności. Takie
zmiany nie dziwią gdy weźmiemy pod uwagę, że ówczesna potrójna koniunkcja miała
miejsce w znaku Byka, silnie powiązanego z ziemią, rolnictwem, żywnością i
kapitałem. W tych czasach rodziły się więc zręby kapitalizmu, który dziś
wypoczwarzył się w konsumpcjonizm i owocuje wyniszczeniem naszej planety.
Oczywiście w tamtych czasach uwaga ludzkości co najwyżej obejmowała takie czy
inne wojenki, oraz wspomniane wyżej krucjaty, wątpię bym ktoś miał świadomości
zmian, które wynikną z nowych technologii i być może niewielu miało myśl o
przełomowości epoki, w której żyją. I możliwe, że tak tez będzie w naszym
wypadku – skupimy się na konfliktach, przepychankach, czy wojnach, a może nam
umknąć to jak ogromna zmiana wydarza się w mniej spektakularny, ale za to
konsekwentny sposób. W pełni ocenić i nazwać proces, który się teraz wydarza
będą mogły dopiero dużo późniejsze pokolenia – o ile nadejdą. Na szczęście
coraz więcej ludzi jest świadoma zagrożeń przed jakimi stoimy i może uda się
nam wznieść ponad myślenie w kategoriach dzisiejszych korzyści i wygód dla
dobra wszystkich istot i tych co po nas.
Nadchodząca potrójna koniunkcja jak już napisałam będzie
głównie miała miejsce w znaku Koziorożca. Oznacza to, że głównym polem
transformacji są wszelkie struktury władzy. Koziorożec to trwałe struktury,
które nadają nam ramy do funkcjonowania i dają z jednej strony poczucie stabilności
i możliwość pięcia się wzwyż, z drugiej jednak poczucie ograniczenia i presji
wymagań społecznych. Pluton transformuje ten obszar już od 2008 roku - wytrwale
choć, jak jak to Pluton, na głębokich i często niewidocznych poziomach.
Wydobywa wszelkie nadużycia władzy, patologie systemu, nasilając tendencje do
kontroli i restrykcji, nakręcając rządzę władzy dla samej władzy. Ukazuje
choroby systemu i sporadycznie doprowadza do samooczyszczania się ran.
Koziorożec również patronuje (nomen omen) systemowi patriarchalnemu, oraz wszelkim
hierarchiom, w których ci uprzywilejowani mają zawsze prawo po swojej stronie.
Powoli więc zadziewa się erozja tego systemu, częściowo jego samooczyszczenie,
częściowo sepuku... zobaczymy co zwycięży ;) Od grudnia 2017 ten proces
wzmocnił Saturn również wkraczając do znaku Koziorożca. Saturn jest w nim „u
siebie” i jest bardzo silny, co jednak nie koniecznie musi nas cieszyć ;) To
jest ten czas kiedy struktury władzy są egzaminowane, poddawane surowej
weryfikacji i wszystko co wydobył dotąd na powierzchnię Pluton jest rozliczane.
To jest również czas, w którym największą cnotą jest myślenie długoterminowe i
odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń. O tym ważnym okresie pisałam już
tutaj, więc więcej nie będę się powtarzać, wystarczy, że powiem, że Saturn
wzmocnił proces transformacji struktur, a przed nami jeszcze wkroczenie do
Koziorożca rozdymającego wszystko czego dotknie
Jowisza w grudniu 2019! ;)
Tymczasem jednak już zaczyna się dziać, bo Saturn zaczął już
doganiać Plutona i wszedł z nim w pierwszą fazę kontaktu... pełne spotkanie,
czyli ścisła koniunkcja będzie miało miejsce dopiero w styczniu 2020, ale tej
wiosny już możemy poczuć pierwsze podmuchy tego wydarzenia. Ostatni raz te dwie
planety spotkały się w 1982 w Wadze, a wpływ ich transformującej mocy mogliśmy
czuć od 1981 do 1983. W tym okresie przyszłam na świat, więc mam opisywaną
koniunkcję w horoskopie urodzeniowym, co w sumie sobie chwalę ;) Myślę też, że
ten czas może być szczególnie intensywny dla osób z tych roczników i że osoby
te mogą odegrać w tych zmianach dużą rolę, chociażby dlatego, że się dobrze
znają ten wajb i dobrze się odnajdują w sytuacjach skrajnych i mają inklinacje
by rozbierać struktury na części pierwsze, wyrzucać to co chore i reanimować to
co dycha ;) (dużo tu oczywiście zależy od reszty horoskopu). Tym się z grubsza
będziemy w tym czasie zajmować lub też będzie się „za nas” zajmować siła
wyższa, a motywować nas do zmian będą prawdopodobnie kolejne próby dokręcania
śruby przez „tych na górze” i oraz mniejsze lub większe kryzysy. Jest to czas
budzenia się w nas wielkiej siły i mocy odpowiedzialności. Budzimy się jako
dorośli członkowie społeczeństwa, wyrastając z projektowania wszystkiego na
jakichś złych lub zbawczych „onych”. Kończymy z myśleniem, że ktoś nam coś da,
zabierze, nakaże... a my możemy jedynie narzekać na tego „wielkiego rodzica” i
grać w zbuntowanego nastolatka, udając, że jesteśmy „ponad to”. To my
współtworzymy ten świat, a każda nasza rezygnacja z odpowiedzialności za to co
wokół nas, będzie radośnie powitana przez tych co chcą decydować za nas i
traktować nas jak dzieci. Nie wiem do czego nas ten proces doprowadzi i jakimi
drogami, ale wiem, że po tym czasie nic już nie będzie takie samo :)
O samym tym procesie będę jeszcze pisać, jak mi natchnienie
popłynie – a zazwyczaj tak się dzieje, gdy proces się nasila :) Na razie
chciałabym jeszcze napisać o pierwszych odsłonach tego procesu, które już mamy
częściowo za sobą (tylko częściowo ;) )
Pierwszy zwiastun procesów zmian mieliśmy w styczniu, kiedy
to Słońce przeszło przez punkt, w którym w 2020 Saturn i Pluton się spotkają. Słońce
porusza się dość szybko i takie przejście mogło tylko odsłonić symbole, a wcale
nie musiało nic ważnego przynieść. Ale przyniosło. Było to 13 stycznia, w dniu
zamachu na prezydenta Adamowicza, który poruszył duże pokłady emocji. Jako
symbol było to pokazanie jak ważnym tematem dla nas jako społeczeństwa jest
problem przemocy i agresji. Saturn i Pluton spotykają się w domu władzy, w
Koziorożcu, więc szczególnie ważna tu jest zarówno przemoc ze strony władzy jak
i w kierunku władzy.
Kolejny ważny już nawet nie zwiastun a prolog ma miejsce
teraz, przez ostatnie miesiące. Od początku kwietnia Saturn już jest na tyle
blisko Plutona byśmy mogli tą koniunkcję odczuwać, dzieją się rzeczy mocne i
transformujące. Wychodzą na jaw kolejne brudne tajemnice, zwłaszcza powiązane z
różnymi strukturami władzy. Szczególnie mocny był najpierw czas końca marca i
początku kwietnia, kiedy Pluton spotkał się z południowym Węzłem Księżycowym
(kulminacja 28.03.), który wiązany jest z naszą karmiczną przeszłością, tym co już
nam nie służy, co mamy zostawić za sobą. Pluton mocno tutaj sprzyjał odcinaniu
lub żegnaniu przeszłości, wydobywaniu zapomnianych „brudów”, zaostrzeniu
przemocowych wzorców i konfrontacji z Cieniem. U nas był to min. czas strajku
nauczycieli, na świecie pod koniec tego okresu spłonęła Notre Dame. To pierwsze
wydarzenie poza oczywistym wątkiem konfrontacji z władzą dał nam impuls do
myślenia o tym jak głębokich zmian wymaga system szkolnictwa i jak silnie jest
on zbudowany na hierarchii w której wszyscy doświadczają poniżenia i umniejszenia,
a nikt na tym nie korzysta. W drugim przypadku transformacja miała dużo
bardziej symboliczny charakter, choć jednocześnie tak realny jak realne są żywe
płomienie i waląca się wieża. Symboliczny koniec starego, uwalnianie ogniem
energii zaklętej przez wieki w starym drewnie i w jeszcze starszym miejscu
kultu niewielu pozostawiło obojętnym i sprowokowało wiele pytań o to co jest
fundamentem naszej kultury, co jest ważne, a co ważniejsze? Pluton Pan podziemi
potrafi się sprawnie posługiwać transformującą mocą ognia, a jednym z jego
symboli jest płonący i odradzający się z płomieni Feniks, stąd płonąca katedra
musiała poruszyć tak głębokie pokłady naszych emocji i jednocześnie mocno
pokazać procesy, które się teraz dzieją, nie zawsze tak spektakularne, ale z nie
mniejszą mocą.
Od tego czasu połączona moc Saturna i Plutona wciąż nam towarzyszyła,
zacieśniając się. 24 kwietnia Pluton wszedł w retrogradację wzmacniając proces
wydobywania Cienia z głębin przeszłości i z mrocznych krain wyparcia. Następnie
30 kwietnia w retrogradację wszedł Saturn dodając do tego kotła czarownicy element
zmagań ze sztywnymi strukturami, ograniczeniami, czy cenzurą. Aktualnie trwa
kolejne uwypuklenie (żeby nie powiedzieć zaostrzenie) tego procesu, którego
kulminacja będzie miała miejsce 18-21 maja w związku z tym, że teraz południowy
Węzeł Księżycowy spotyka się dla odmiany z Saturnem. Przy spotkaniu z Plutonem
stare płonęło, teraz może runąć
;) Saturn rozlicza stare normy, tradycje, systemy władzy, a najpełniej strukturę
patriarchatu, oraz wynikające z niej systemu ekonomiczne, religijne i
społeczne. Już mamy poruszenie związane z kolejną, bardzo saturnowo-plutonową
odsłoną tematu pedofilii w kościele. Pluton wynosi na powierzchnię brudy,
Saturn je rozlicza, dokumentuje i wymaga konkretnych działań. Myślę, że przez
najbliższy rok taki procesów wydobywania na światło dzienny najmroczniejszych
przejawów przemocy i nadużyć zwłaszcza związanych z organizacjami władzy i
strukturami społecznymi będzie wiele, a Saturn domaga się od nas w tym zarówno
rozsądku, jak i stanowczych decyzji.
Na moim ulubionym poziomie indywidualnym spotkanie Saturna z
Plutonem wzmaga naszą czujność, żeby nie powiedzieć, że jej się stanowczo
domaga
;) Szczególnie dotyczy
to sfery życia, czyli horoskopowego domu, w której ta koniunkcja się wydarza.
Posiadacze
Osobistego Astrokalendarza znajdą informację na temat tego jaki to
obszar patrząc na pozycję Saturna zarówno teraz jak i 20.01.20 (w większości
przypadków będzie to ten sam dom). Do tego co piszę tam o pozycji Saturna można
dodać plutoniczny wykrzyknik, zwłaszcza teraz (wiosna 2019) i na początku
przyszłego roku. Pluton zgodnie ze swoją naturą wydobywa na wierzch nasze
stłumione emocje, wyparte traumy, manipulacyjne i przemocowe tendencje, oraz to
jak manifestują się one w świecie. Potrzebna nam więc duża samoświadomość i zdolność
do uczciwego patrzenia na to co się wyłania, oraz najlepiej powstrzymywanie się
przed impulsywnego działania zanim nie rozgryziemy tego co faktycznie się w nas
dzieje: co czujemy, dlaczego to czujemy, co faktycznie jest naszą intencją,
jakie są nasze potrzeby i w jaki sposób dążymy do ich realizacji… wgłąb, do
esencji, do naszej wewnętrznej jaskini gdzie ukryte są zarówno nasze największe
lęki, jak i największy skarb
:)
Będę jeszcze o tym pisać i pogłębiać temat. Teraz mimo, że
jestem na wakacjach potrzebowałam już wypuścić chociaż taką zajawkę w świat :)
Niechaj transformacja, która już się zadziewa uwalnia Was od
tego co Was zatrzymuje i blokuje przepływ życia w pełen miłości sposób! :)