Rok kończymy pełnią w Raku, która wypadając zazwyczaj w okolicy świąt, ma w sobie esencję rodzinnego, domowego, przytulnego klimatu – niezależnie od tego jak spędzamy ten czas. Idealny czas na cieszenie się domowym zaciszem, spotkaniami z bliskimi, czy też odpoczywaniem w swojej bezpiecznej przestrzeni. Tak wygląda scenografia i ogólny klimat, ale na tym tle sporo może się podziać ;) Radosny, ciepły, rodzinny lub domowy nastrój może się przerodzić w zbytnie rozprężenie mentalne, gdy powiemy komuś parę słów za dużo, coś obiecamy czego nie powinniśmy lub też ktoś nam powie coś czego nie powinien, otwierając w ten sposób bogate pole do nieporozumień. Może też otworzyć się coś z dawnych rodzinnych zranień, emocji, historii rodzinnych wymagających naszej uwagi, wysłuchania, poczucia i uzdrowienia. Nie widzimy teraz spraw jasno (retrogradacja Merkurego w kwadraturze z Neptunem - więcej o tym piszę tradycyjnie w newsletterze), ale za to czujemy bardzo mocno nawet drobne fluktuacje nastrojów. To więc dobry czas na regenerację fizyczną i emocjonalną, przepuszczanie przez ciało wszystkiego co może nam się przypominać, co może nas poruszać, integrowania doświadczeń z czasu świąt i wcześniej – a nawet doświadczeń z całego kończącego się roku. To jak relaksująca kąpiel po męczącym czasie, puszczanie napięć, czasem uwalnianie łez, czasem otulanie ciała wdzięcznością, czasem zaś wylewanie czegoś z kąpielą ;) Ważne jest byśmy dali sobie czas zanim będziemy podejmować ważne decyzje czy rzucać się do działania. Mogą dziać się rzeczy emocjonalnie bardzo karmiące i napawające optymizmem, nowe pomysły, idee, nadzieje czy plany, ale ryzykiem tego czasu jest to, że możemy chcieć stawiać wszystko na jedną kartę na długo zanim te idee w nas dojrzeją. Zbieramy teraz zasoby do przyszłorocznej podróży, zbieramy idee, wizje, marzenia, ale też oczyszczamy się emocjonalnie, integrujemy doświadczenia, puszczamy przeszłość z zaufaniem i nadzieją, że przyjdzie nowe.
Jak wspomniałam wyżej niektórzy z nas mogą poczuć jak otwierają się trudne tematy z przeszłości, które wymagają uwagi i uzdrowienia, czasem związane z naszą rodziną, z poczuciem braku przynależności, szukaniem swego miejsca w świecie lub z tym jak traktujemy nasza własną wrażliwość, emocje, potrzeby. Jest to związane z Chironem, który własnie w tym czasie wychodzi z retrogradacji, co oznacza, że jest bardzo silny i może zarówno wydobywać na powierzchnię „uśpione” zranienia, jak i pomagać w uzdrowieniu tych, które męczyły nas zbyt długo. Jeśli czas świąt przyniósł jakieś trudne tematy, czy zwykłe przeciążenie, to ta pełnia będzie czasem by te doświadczenia w pełni przeżyć. Zgadzając się na swoje emocje, na swoje silne reakcje, na to co w nas prawdziwe i często również delikatne, obejmujemy siebie samych kończymy samo-odrzucanie i dajemy sobie to poczucie przynależności i akceptacji, którego nie otrzymaliśmy z zewnątrz. To bardzo delikatne tematy więc bądźmy dla siebie w tym bardzo cierpliwi, uważni i kochający.
Pełnia w Raku to więc czas, kiedy szczególnie ważne jest uszanowanie i wyrażenie naszej emocjonalnej strony. Możliwe, że będą nami targały silne emocje, ale możliwe też, że zaangażowani w to co się dzieje w świecie zewnętrznym mało będziemy im dawać miejsca, co zacznie się na nas szybko odbijać. Dlatego warto w tym czasie dać sobie przestrzeń na to by wsłuchać się w nasze uczucia, także te które do tej pory ukrywaliśmy lub negowaliśmy. Warto je uwolnić by oczyścić atmosferę, odnaleźć autentyczność i szczerość w ważnych dla nas relacjach i uwzględnić te potrzeby, które dotąd były pomijane. Czas ten sprzyja odkrywaniu i uszanowaniu własnej wrażliwości, delikatności, zauważaniu tego co nas rani i przyglądaniu się temu, jaka historia stoi za poczuciem zranienia. Trudne emocje są dla nas przewodnikiem, pokazują nam gdzie nie zadbaliśmy o siebie, czego nam brakuje, a gdzie robimy coś wbrew sobie. Przeżycie ich w pełni pozwala nam często zrozumieć skąd się wzięły, ale co ważniejsze jest jedynym sposobem na to by odeszły i zrobiły miejsce na inne doświadczenia.
Jak już wspomniałam wyżej czas tej pełni jest również dobry na to by uzdrawiać zranienia rodzinne, a dotyczy to szczególnie relacji z matką i z innymi kobietami. Temat kobiecości i rodzicielstwa jest mocno podkreślony, choć nie koniecznie łatwy – możemy spotkać się ze zbyt wysokimi oczekiwaniami wobec siebie i innych, z negowaniem znaczenia emocji, z usztywnieniem, które utrudnia nam bliskość. Pełnia ta jednak jest bardzo sprzyjająca w wychodzeniu z tych trudnych uwikłań, w odkrywaniu jak możemy inaczej, w poszerzaniu naszej wewnętrznej przestrzeni, budowaniu domu, w którym czujemy się nie tylko bezpieczni, ale też wolni. Jest to czas powrotu do domu w nas, do domu za jakim tęsknimy, domu o którym marzymy. Czas otwierania dla samego siebie drzwi, ugoszczenia, przyjęcia zarówno tego co trudne jak i tego co jest źródłem naszej siły, przyjęcia naszych korzeni jakiekolwiek sa, tak by mogły przez nie znów popłynąć żywiące soki, nawet jeśli wpierw przyjmą formę oczyszczających łez. Przed nami intensywna końcówka roku i warto skorzystać z tego czasu by nasycić się zasilaniem, połączyć z Matką Ziemią, połączyć z tym co nas łączy z przodkami, co zasila, co daje oparcie i poczucie bezpieczeństwa – jakąkolwiek to dla nas przyjmie formę.
Niechaj pełnia w Raku przyniesie Wam czułe obmycie z trudów kończącego się roku, oczyszczanie, uwolnienie i odnalezienie drogi do bezpiecznego domu w nas!
A dla spragnionych pełnych - bardzo bogatych - cotygodniowych informacji wraz z prognozą na każdy dzień możliwość subskrypcji Newslettera Premium! Więcej o tym tutaj.