niedziela, 27 kwietnia 2025

Nów w Byku - 27 kwietnia 2025: Ugruntowanie w sobie

 



Po dość intensywnym okresie, nów w Byku w niedzielę (z kulminacją o 21:31) przynosi nam czas uziemienia, urealnienia, pogłębionego relaksu i spotkania z ciałem. Jest to czas gdy ziemia i cała rzeczywistość są szczególnie płodne, kiedy wszystko, co zasiewamy, wyrasta, rozkwita w przyśpieszonym tempie, obdarza nas obfitością. Jednak dobrze pamiętać o tym, że nie wszystkiego potrzebujemy w obfitości ;) Dlatego warto być uważnym na to, co zasiewamy, nie tyle jednak w samej intencji, ale w konkrecie – co faktycznie robimy, o co dbamy, jak wygląda nasze najbliższe otoczenie, czym się karmimy, jak traktujemy nasze ciało.

Nowie w Byku kojarzą się z wyjątkowo leniwym okresem roku, czasem dosłownego "byczenia się" i tarzania w wiosennych kwiatkach… tylko że tym razem trochę nam weszła w paradę zaostrzająca polaryzacje i wywlekająca na wierzch napięcia opozycja Marsa i Plutona, której kulminacja, akurat w dniu nowiu, dodaje rozkosznościom tego czasu pieprzu ;) Coś jak natarczywy szerszeń uprzykrzający nam wąchanie kwiatków - choć oczywiście jednym da się mocniej w kość, a dla innych będzie obecny marginalnie, coś jak dziwnie nerwowe zachowanie innych “wypoczywających” ;) Opisuję to dość frywolnie, bo szczegółowo już potraktowałam temat w ostatnim newsletterze, jednak jest duża szansa, że był (jest) to dla wielu z nas czas mocnych zmian i zmagań. Jeśli więc czas od świąt dał się Wam w kość, to już wiecie, jakie tematy będą się teraz, wraz z tym nowiem domykać i skąd jeszcze może wyskoczyć jakaś kąśliwa bestia… Natomiast, jeśli było do dziś spokojnie, to pewnie należycie do szczęściarzy, których obecne napięciowe układy na niebie nie ruszają (lub ruszają tylko “pozytywnie” jako mocna motywacja do działania i przypływ energii), a zatem i nów będzie dla Was bardziej przyjemnie byczy niż marso-plutonowy. Tylko lepiej jednak unikać w najbliższych dniach wchodzenia w ciemne zaułki i inne ryzykowne sytuacje, typu spotkanie z przemocowym znajomym, w nadziei, że tym razem “będzie miło” ;) . Na szczęście jednak nów w Byku sam z siebie niesie tendencje do ograniczania wysiłków i nieprzyjemności do minimum, co bardzo wspierające w tym kontekście. Więcej o wyzwaniach kończącego się tygodnia pisałam w Moonset Newsletterze, a jeszcze więcej w jego wersji odpłatnej, w poniedziałkowym Premium, który możesz dostać w bonusie, jeśli wykupisz subskrypcję do niedzieli wieczorem.

Kończąc temat układów towarzyszących, jeśli należysz do osób, które mocno poczuły nerwową energię ostatniego tygodnia i rozmaite wyzwania się piętrzyły, to ten nów będzie dobrym czasem, by coś pożegnać, domknąć, wrócić do tego co na prawdę dla nas ważne i odrodzić się poprzez powrót do ciała i życia. Nów w Byku przypomina nam o tym co najważniejsze i o tym, że nie będziemy się czuć dobrze, jeśli nie zadbamy o ciało i spokój ducha - nieraz przez redukcję zaangażowania w to co w “wielkim świecie” i skupienie się na naszej “zagrodzie”. I fakt, że ma miejsce w czasie, gdy wyzwania mogą pikować, jest ważną informacją o tym, jak sobie radzić z nadmiarem wrażeń.


Nów w Byku zatem pomaga nam nieco uziemić się po ostatnich dniach, odpocząć, zadbać o ciało i wrócić do siebie, także poprzez kontakt z przyrodą i wszelkimi przyjemnościami zmysłowymi. A także, by rozpoznać, które walki, układy, sytuacje nas męczą i że już w sumie to nam się nie chce ;) Silna Wenus, władczyni znaku Byka wspiera nas w tym wszystkim, a także w łagodzeniu niedawnych napięć i w osiąganiu klarowności co do naszych priorytetów. Nawet jeśli napięciowe okoliczności nie rozwieją się jak za machnięciem magicznej różdżki Wenus, to ten nów jest pierwszym krokiem na nowym bardziej stabilnym gruncie, oraz czasem zasiewania nowych ziaren w wyjątkowo żyznej ziemi tego czasu. Być może dobrze wiemy już, czego nie chcemy i to właśnie jest ten pierwszy krok do tego co progniemy, albo chociaż do powrotu do tak nielubianej przez piewców “rozwoju” przez samonadużywanie “strefy komfortu”. Nowe zgodne z działanie zaczyna się od zgromadzenia zasobów energii w ciele i od powrotu do stanu (względnej) regulacji emocjonalnej, gdy zaczynamy mieć ca coś ochotę, a nie tylko reagujemy impulsami walki i ucieczki na pojawiające się bodźce. Dla każdego taka regulacja może być czymś innym, po części opisuje ją znak Księżyca (a także Wenus) w naszym horoskopie urodzeniowym, o czym piszę tutaj. Jednak myślę, że dla każdej istoty żywej odpoczynek po wysiłku fizycznym, emocjonalnym czy mentalnym ostatniego czasu będzie pierwszym i nieodzownym krokiem. Nów w Byku zaś jest zachętą do odcięcia się od hałasu świata i zaszycia w najbardziej komfortowym otoczeniu, być może w naturze lub w pachnącej kąpieli - tam gdzie umysł nam się wyłącza, a ciało rozluźnia.









Jest to również czas zasiewania ziaren w wiosennej płodnej ziemi, czyli inicjowania tego, co chcemy pielęgnować w najbliższych miesiącach czy latach, czego "uprawie" chcemy się zadedykować, wiedząc że potrzebujemy w tym dużo wytrwałości, konsekwencji i spokojnej cierpliwości. O ile samo inicjowanie nowego lepiej zostawić na czas po kulminacji nowiu (czyli wieczór po 21:31 w niedzielę lub poniedziałek), to czas przed kulminacją dobrze spędzić na domykaniu przeszłych wątków, zrzucaniu z ciała napięć ostatnich dni, regenerację, a także na zadanie sobie pytań o to co właściwie chcemy budować trwałego w naszym życiu, czemu gotowi bylibyśmy poświęcić czas i wytrwały regularny wysiłek? Mamy ograniczony zasób sił fizycznych i nie mniej ograniczoną pojemność emocjonalną, więc siłą rzeczy taki wysiłek możemy utrzymać przez dłuższy czas tylko w jednym obszarze. Nie każdy z nas ma silnego Byka i lubi robić przez dłuższy czas to samo... jednak Byk nie jest wcale propagatorem orki - on nas uczy znajdowania sobie praktycznej aktywności, która sama w sobie nam sprawia przyjemność, albo też odkrywania przyjemności w codziennym pielęgnowaniu naszej "zagrody" i tego co w niej rośnie :) Uczy nas więc nie tylko wytrwałości, ale przede wszystkim łagodności w relacji z naszym ciałem i tym, co robimy, spokojnego rytmu i cieszenia się odpoczynkiem po wykonanej pracy :) 
 

Pięknego nowiu ugruntowania i zasiewu! :) 

sobota, 12 kwietnia 2025

Pełnia w Wadze - 13 kwietnia 2025: Powrót Bogini Wenus

 



W ciągu roku mamy dwie pełnie Księżyca pod opieką Wenus, planety miłości i harmonijnych relacji. Jedną na jesieni, w znaku Byka, i drugą wiosenną w Wadze, do której właśnie zmierzamy. Jaka jest szansa, że dopełnienie takiej wenusowej pełni (o 02:22 w nocy z soboty na niedzielę) wypadnie w mniej niż godzinę przed momentem wyjścia Wenus z retrogradacji? :) Z tym statystycznie niebywałym  ”zbiegiem okoliczności” wiąże się  spotęgowanie tematu odrodzenia i powrotu Wenus, zakończenia jej retrogradacyjnej podróży poprzez Zaświaty i wyłonienia na powierzchni. 

Mimo że w czasie retrogradacji planety działają mocniej, głębiej, intensywniej, to jednak często możemy mieć odczucie jakby na ten czas “wycofały się” z naszego życia, czy też “odwróciły” swoje wsparcie. Wenus “włada” nie tylko miłością, przyjemnościami, czy pięknem, ale też wszelkimi umowami, relacjami, sojuszami i umiejętnościami dbania o harmonijne relacje, o sprawiedliwą wymianę czy o pokój. Mogliśmy czuć ostatnio, jakby w tych właśnie obszarach czegoś brakowało, coś przestawało działać lub jakbyśmy my sami potrzebowali się z jakichś układów czy relacji wycofać. Do tego sporą część tej retrogradacji towarzyszył Wenus cofający się Merkury. "Wycofanie się" Merkurego często oznacza, że trudniej nam się wzajemnie zrozumieć czy dogadać się, zaś “wycofanie” Wenus, że być może już nie chcemy się dogadywać… Takie połączenie, szczególnie gdy obie planety retrogradowały razem w Baranie (prawie cały marzec), mogło nieść ze sobą sporo “niepotrzebnych” konfliktów, a także tych całkiem “potrzebnych” ;) Merkury już zakończył swoją retrogradację, a w czasie tej pełni Wenus wyłoni się z odmętów w znaku Ryb i zacznie już zmierzać już do brzegu na swojej muszli, błogosławiąc naszym oczom, sercom i relacjom ;) 

Jednak, o ile wsparcie potężnej Wenus będzie w czasie tej pełni kluczowe,  to niestety nie oznacza, że sama pełnia będzie symfonią pełną harmonii ;) Pełnie Księżyca zazwyczaj wynoszą na powierzchnię istniejące w naszym życiu i w świecie polaryzacje, pokazują trudne do pogodzenia potrzeby, cele czy utożsamienia. Niejednokrotnie te polaryzacje rozgrywają się w parach lub podgrupach, kiedy my utożsamiamy się z czymś tak mocno, że potrzebujemy, by świat postawił nam na drodze kogoś, odgrywającego przeciwstawne stanowisko ;) Pełnia w Wadze wskazuje na polaryzacje ze szczególnym naciskiem, w tym na te najbardziej podstawowe: ja vs parter, moje potrzeby vs potrzeby innych, moja spontaniczna samoekspresja vs to, co “wypada”, dbanie by było “miło” vs walenie prawdy między oczy etc ;) W grze są też szersze tematy społeczne: co jest ważniejsze, mój własny interes, czy to by było uczciwie dla wszystkich? Jak być prawdziwym liderem? Jak współtworzyć coś z innymi? Jak tańczyć na linie koniecznych kompromisów bez tracenia autentyczności i własnej tożsamości? Jak szanować każdą perspektywę i jednocześnie stać za własną? To czas kiedy możemy osiągnąć nową równowagę w życiu i poszerzyć przestrzeń na doświadczanie przyjemności i miłości, o ile podejmiemy wyzwanie Wenus by czuć więcej i pielęgnować wszystkie relacje (ze sobą, z ciałem, z partnerem, z różnymi sferami życia itd.). Wenus uczy nas, że dbanie o "wszystkie nasze związki" (jak mawiają Indianie), nie oznacza zapracowywania się, poświęcania, walki by nikt nie poczuł się urażony etc. - to bardziej jak dbanie o kwiaty w naszym ogrodzie, miłosny taniec między nimi z konewką ;) Omiatanie ich wszystkich uważnym i czułym spojrzeniem bez zatrzymywania się na dłużej niż to potrzebne - to balans wspierania życia.


Tyle mądrość Wenus, zaś nadchodząca pełnia może być momentem, kiedy taki balans będzie szczególnie trudny i potrzebny zarazem. Możemy też doświadczyć, jak nasilają się, a potem odwracają, dotychczasowe dysbalanse, wahają się szale Wagi, być może nawet doświadczymy przywrócenia czegoś zagubionego lub dotąd poświęcanego dla innych. Po drodze jednak może pojawić się konieczność przywrócenia równowagi, sprzeciwienia się jakiejś niesprawiedliwości, przecięcia jakichś oczekiwań czy rozwiązania umów, a także nieraz rozliczenia czegoś, zważenia naszych serc na Wadze, by rozróżnić kiedy nierównowaga wynikała z naszego pragnienia, by dostać coś w zamian lub z niechęci, by komuś odmówić i być szczerym co do naszych pragnień. Więcej o tym piszę między innymi w tym tekście. Będzie to też piękny czas na rytuały domykające proces retrogradacji Wenus i namaszczenie naszych obolałych miejsc wonnymi olejkami :) 

Ta pełnia poza momentem triumfu Odrodzonej Wenus będzie bowiem też połączona z mocą Uzdrowiciela Chirona, który w tym czasie będzie w koniunkcji ze Słońcem. Chiron od 2018 przebywa w Baranie i co dość niebywałe co roku "uczestniczy" albo w nowiu w tym znaku, albo w pełni w przeciwstawnej Wadze. Przez ostatnie lata intensywnie mógł wybijać na powierzchnię tematy przemocy, nadużywania siły, agresji, tego czy i jak wyrażamy nasza złość - temat tym trudniejszy, gdy Neptun był w Rybach (do ostatniego tygodnia!) promując “wysyłanie światła i podnoszenie wibracji” ;) 
Pluton w Koziorożcu mógł do tego dodawać lęk przed autorytetami, figurami ojcowskimi i systemem (nawet jeśli czasem przezwyciężany, ostentacyjnie ignorowany lub wyrażany jako nadmierna potrzeba kontroli i władzy). Teraz gdy Neptun zaczyna pobyt w Baranie, a Pluton już zadomowił się w Wodniku, wyrażanie złości i używanie naszej "bezwstydnej" energii może być sporo łatwiejsze :)

O synchronizacji Chirona z cyklami księżycowymi, która swój moment kulminacyjny miła rok temu w czasie nowiu w Baranie (8.04.24) pisałam więcej w Newsletterze Premium (można go otrzymać do niedzieli po wykupieniu subskrypcji)

O samym Chironie zaś jako archetypie Zranionego Uzdrowiciela rozmawiamy dogłębnie z Anią Rogowską tutaj

Pełnia w Wadze, domykająca procesy Chirona w Baranie, w czasie gdy Wenus wychodzi z retrogradacji, to może być piękny czas na namaszczenie naszych zranień, delikatny i czuły masaż wonnymi olejkami symbolicznie (lub dosłownie) bolesnych miejsc - tak jak nas Wenus poprowadzi. Mocny też czas na praktykę w parach, gdy delikatnie (!) namaszczamy wzajemnie nasze obolałe miejsca i wnosimy granice, gdy coś jest za dużo lub zbyt mocno (w ten sposób rozpuszczając lęk przed tym, że nasze granice nie zostaną uwzględnione, usłyszane, że nie możemy ich wnosić). Pamiętajmy jednak, że ważniejsze jest to, by czuć się komfortowo i w pełni bezpiecznie niż by zadowolić drugą osobę lub by wykonać jakiś zachwycający “plan” ;)

To też dobry czas na mały rytuał dla Wenus :) Ofiarowanie jej kwiatów, miodu, zaopiekowanie się naszym ciałem, upiększenie tego co nas otacza, może też na małe gesty miłości? :) Przed nami dalszy ciąg turbulentnego czasu i jej wsparcie będzie na wagę złota - warto ją teraz poprosić by uprzyjemniła i ułatwiła nam tą podróż. A także uhonorować naszą transformację ostatnich 40 dni i to, kim się stajemy teraz, wynurzając się wraz z Wenus na powierzchnię :) 


Pięknego czasu Odradzania Wenus i ukojenia zranień Wam życzę!


Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Piszę tam też o pełniach i nowiach z większym wyprzedzeniem niż tutaj ;) Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam w okolicy północy w nocy z poniedziałku na wtorek ;) (aczkolwiek Newsletter Premium z ostatniego poniedziałku można dostać w bonusie ;) ).