sobota, 6 września 2025

Pełnia w Rybach z zaćmieniem Księżyca - 7 września 2025

 





Pełnia w Rybach zaprasza nas do połączenia z intuicją, z emocjami, podążania za wewnętrznym prowadzeniem i obfituje w doświadczenia przebłysków magii i świętości w naszej codzienności. Bywa to również czas, kiedy fale niezrozumiałych emocji konfrontują nas z tym, nad czym nie mamy kontroli i co nie jest zrozumiałe dla racjonalnego umysłu. W tym roku zarówno magia, jak i fale będą silniejsze i głębiej transformujące - w związku z zaćmieniem Księżyca w czasie dopełnienia, a także wyjątkowości całego cyklu księżycowego, który zaczął się i zakończy nowiem w Pannie (co jest nader rzadkim wyjściem poza „normalny” rytm i ma jakość rytualnego miesiąca inicjacji, o czym pisałam tutaj), a którego kulminacją jest ta pełnia. Jakby tego było mało, dzień wcześniej Uran wejdzie w retrogradację, więc do rybiej głębi, emocjonalności i nieprzewidywalnej przełomowości zaćmień, karmicznych transformacji i rytualnych oczyszczeń dochodzi też element nagłych zrywów, buntów, potrzeby zmian i uwalniania się od tego co ogranicza. Słowem może się dziać dużo, a po niespodziewanych czy nieco szalonych wydarzeniach pełnia może nam przynieść czas na emocjonalne oczyszczenie i integrację, tudzież na twórcze wyrażenie tego, co nami mogło targać ;)






Piękną tarczę Księżyca w natchnionych Rybach przesłoni przez parę godzin cień Ziemi, co tym razem będzie widoczne z Polski w godzinach wieczornych, o ile pogoda pozwoli. Moment dopełnienia pełni nastąpi o 20:09 w niedzielę, zaś faza całkowita zaćmienia zacznie się ok. 19:30 i zakończy ok. 22:00, co może być czasem obfitującym w wizje, natchnienia, niezrozumiałe emocje, a także w poczucie odrealnienia, pogubienia, połączenie z tym co „spoza tego świata”. Warto w tym czasie unikać aktywności, w których nie możemy sobie pozwolić na rozkojarzenie, czy na emocje.

Zaćmienia to czas łączony z karmą, jej transformowaniem, domykaniem i otwieraniem nowych historii. To zaćmienie Księżyca ma w sobie jakość zbierania owoców naszej dotychczasowej karmicznej pracy, duchowego dojrzewania, zbiorów, a także otwierania nowych drzwi, śnienia snów o naszej przyszłości, wizji i marzeń, które będziemy rozwijać w nadchodzących latach. W kontekście trwającego cyklu księżycowego jest to czas łączenia z przyszłym celem naszej duszy pomiędzy dwoma głęboko oczyszczającymi nowiami, których celem jest przygotować nasze ciała i zrobić przestrzeń na nowe, a następnie ucieleśnić nasze wizje. Jeśli użyjemy metafory rytuału przejścia, jaką wprowadziłam w ostatnim tekście o nowiu, pełnia ta jest czasem ceremonii połączenia z wyższą mocą, czasem wizji i duchowego lotu. Natomiast w kontekście 3-letniej serii zaćmień na osi Panna-Ryby, jest to kontynuacja tego co zadziało się (lub tylko otworzyło) rok temu, w czasie zaćmienia w Rybach 18.09.24. Znaki te wskazują na to, że transformujemy naszą relację między ciałem a duchem, między perfekcjonizmem a odpuszczeniem, między kontrolą a zaufaniem, czy między pracą, a czasem na oddech, ciszę i refleksję, wreszcie między duchowością a praktycznością. W jakich obszarach życia ta zmiana może się wydarzyć, wskazują domy w horoskopie urodzeniowym, gdzie wypadają u nas znaki Panny i Ryb. Jest to drugie z trzech zaćmień Księżyca w tym znaku, co może oznaczać kontynuację tematów sprzed roku, zwłaszcza jeśli wtedy coś się zaczęło i nie dopełniło, ale bywa też tak, że tylko jedno z serii zaćmień niesie dla nas coś przełomowego, zaś pozostałe bardziej pełnią rolę zwiastunów lub epilogów ;) Możemy już więc być po procesie zmiany - wtedy jesteśmy zapraszani do refleksji i pogłębienia tego co w nas się zmieniło. Może też być tak, że będziemy potrzebowali trzeciego zaćmienia, by proces się faktycznie dopełnił. 

Na poziomie lokalnym rok temu zaćmienie w Rybach przyniosło nam powódź (szczególnie na górnej Odrze), co było aż nazbyt dosłowną manifestacją symboliki znaku Ryb i żywiołu Wody, do której tej znak należy. Pełnię w Rybach często możemy doświadczać jako fale - emocji, natchnień, uniesień i „dołów”, oczarowań i rozczarowań etc ;) Czasem jednak żywioł Wody manifestuje się z całą dosłownością… Teraz ponoć tylko ulewy nam grożą - co raczej dobrze zważywszy na bardzo niski poziom wód w rzekach, warto jednak zwracać uwagę na to co związane z rzekami, opadami i ogólnie obiegiem wody w przyrodzie i naszych ciałach. Może to być dobry czas na rytuał dla rzek, w intencji oczyszczenia wód, przywrócenia ich zdrowego przepływu w świecie, przywrócenia szacunku dla tego żywiołu i uhonorowania wody w naszych ciałach, także tej, która wyraża się poprzez oczyszczające łzy. 

Poza emocjami i przypływem empatii może to być czas niezwykle obfitujący w fale natchnień, wizji i olśnień… i wiele z nich okażą się nieść coś, co w przyszłości okaże się ważne, czy nawet kluczowe - tylko, że po drodze możemy doświadczać gwałtownych zwrotów akcji i zmiany uczuć parę razy o 180 stopni, zanim wir się przetoczy i cokolwiek jasnego z tego wyniknie ;) Czyli po wizji może nastąpić kontr-wizja, nadzieja może szybko zamienić się w zwątpienie, rozczarowanie w ponowne oczarowanie, poczucie jasnego kierunku rozszczepić się na labirynt ścieżek itd itp. ;) O ile cały proces może być bardzo owocny, to lepiej nie podejmować ważnych decyzji, zanim te fale nie przetoczą się do końca ;) (co właściwie oznacza do końca odczuwalności pełni, a więc do wtorku powiedzmy).


O ile rozsądek może nam nieco szwankować, to artyści, poeci, mistycy i wszelkie odmiany księżycowych istot będą teraz mieli swój czas! :) Z drugiej strony łatwo o podkręcanie tych doświadczeń do ekstremum, więc jeśli w naszym życiu istnieje jakaś niezdrowa forma relacji z “innymi rzeczywistościami”, jak na przykład używki, zbyt ostre odloty w czasie duchowych praktyk, czy okazjonalne tracenie głowy dla kogoś / czegoś, to warto być bardzo ostrożnym - jest to czas, w którym wszystko odczuwamy silniej, jaskrawiej, bardziej wzniośle lub bardziej rozpaczliwie i dobrze mieć pod ręką coś / kogoś, kto jest dla nas uziemieniem. Na przykład jeśli nagle uznamy, że jesteśmy Mesjaszem, to możemy w ramach uziemienia umyć kibel i zobaczyć czy nasza mesjańskość to zniesie bez szwanku ;) Podobnie jeśli nagle uznamy, że nasze życie to jeden wielki dramat - umyty kibel zawsze jest jakąś zmianą na plus ;)








Pełnia w Rybach uczy nas, że spokój ducha nie wypływa z “ogarnięcia wszystkiego”, zrozumienia, poukładania, kontrolowania wszystkiego w życiu. Spokój ducha wynika z zaufania, że cokolwiek się dzieje, jest w tym wyższy sens, który się odsłoni kiedy przyjdzie czas, oraz z odpuszczenia sobie siłowania się z tym, ku czemu życie nas prowadzi. Ryby uczą nas poddania nurtowi życia, pozwolenia by emocje i krajobrazy się zmieniały, zgody na przemijanie, a także pamiętania o tym co w nas wieczne, o duszy. Ta pełnia może być czasem na zadanie sobie pytania co by się zadziało, gdybyśmy przestali walczyć z nurtem naszego życia? Czego się obawiamy? Czy faktycznie jest to gorsze niż ciągła walka z nurtem? Co dobrego może nas spotkać gdy popłyniemy tam, gdzie prowadzi nas teraz rzeka życia?


Temat przemijania, żalu, utraty, a także śmierci może teraz do nas przychodzić w różnych postaciach. Także w tej najbardziej tabu - jako pragnienie śmierci. To jednak ważne, by pamiętać, że te myśli i odczucia, zazwyczaj oznaczają głęboką potrzebę puszczenia kontroli, odpuszczenia czegoś, zakończenia walki z nurtem i pozwolenia by emocje i czas mogły popłynąć dalej. Nie chcemy dalej walczyć - ale kiedy utożsamiamy życie z walką, z byciem twardym i z panowaniem nad sytuacją, to puszczenie kontroli wydaje się zagrożeniem życia. Bywa też tak, że tak przywykliśmy do trzymania się kurczowo czegoś, że zwyczajnie nie jesteśmy sobie wyobrazić, że moglibyśmy tego już nie robić.  Jesteśmy tylko coraz bardziej zmęczeni i coraz bardziej mamy dość - choć czasem już nawet nie pamiętamy czego. Łatwo tu o mało empatyczne odpowiedzi, o samokrytycyzm lub o widzenie świata jako wrogiego. Jeśli odpowiedzi na pytanie o to, co mamy do puszczenia lub jak to może być możliwe, nie są dla nas łatwe, nie ma co cisnąć - czas pełni w Rybach mówi do nas znakami, snami, zbiegami okoliczności, czasem głosem intuicji, ale nie możemy tych odpowiedzi wymóc, nie przyjdą do nas, bo „pracujemy ciężej” i skupiamy się mocniej ;) Właściwie jedyne co możemy zrobić z tak kapryśnie nieprzewidywalnym, acz magicznym czasem, to poprosić świat o odpowiedź na nasze pytanie i zapomnieć o nim na jakiś czas ;) A także, co jeszcze ważniejsze - znaleźć czas dla siebie, czas kiedy robimy sobie wolne od wszelkich obowiązków, spraw do przemyślenia, zadań i koncepcji na to co robić ;)
 




Pięknej, magicznej i uwalniającej pełni Wam życzę! :) 



Więcej o tym co się dzieje teraz na niebie piszę w cotygodniowym Moonset Newsletterze. Do darmowego Moonset Newslettera Free zapiszesz się tutaj, zaś pogłębioną wersję Premium wykupisz tutaj. Obie wersje wysyłam nieco po północy w nocy z poniedziałku na wtorek, więc już niebawem :)