Strony

poniedziałek, 14 października 2024

Pełnia w Baranie - 17 października 2024: Moc Ognia!




W pewnym sensie ta pełnia zaczęła się już od soboty, ponieważ od tego czasu towarzyszy nam intensywna, niecierpliwa, waleczna energia Marsa, który jako władca znaku Barana będzie też patronował tej pełni. Może dziać się dużo, coraz ogniściej i emocjonalniej, a pełnia będzie kulminacją tych wydarzeń i emocji dając eksplozje tam, gdzie próbowaliśmy coś stłumić czy walczyć z nurtem zdarzeń, “kontrolować” zmiany, czy innych. To czas kiedy wielu z nas ma mocno podkręconą potrzebę niezależności, “bycia sobą”, mocnej reakcji na każdy potencjalny uszczerbek na naszej godności, czy obrony wszystkiego i wszystkich, którzy są nam bliscy, nawet gdy zagrożenia te nie są realne. W konsekwencji łatwo nadziać się na konflikt, czy też samemu go sprowokować - jest coś jednak w tym “prowokowaniu” ciekawego, ponieważ dodaje tu ognia do pieca Królowa Prowokacji i główna siewczyni Chaosu kosmicznego panteonu, czyli jej wysokość Eris :) Będzie ona w ścisłej koniunkcji z Księżycem w czasie tej pełni (dopełnienie o 13:26 w czwartek), a to oznacza nie tylko jeszcze więcej utarczek i walki ze status quo, ale też właśnie prowokacje, które mogą naszą uzgodnioną rzeczywistość podważać, czy też stawiać na głowie, odsłaniając jej powierzchowność, nielogiczność, umowność i często też - niesprawiedliwość. Eris rzucając swoje “jabłka niezgody” wstawia się za tymi, którzy nie zostali uwzględnieni przy stole, za tymi których istnienie i znaczenie wymazano z kart historii i z dzisiejszego społecznego porządku. Przypomina o tym, że zanim obecni władcy świata zasiedli do rozpustnej uczty, rósł na tej pięknej Ziemi święty Gaj, z drzewami, które rodziły złote jabłka - w Grecji znany jako Ogród Hesperyd i łączony z Gają (Ziemią), a później też z Herą. Eris, którą postrzegam jako waleczne i buntownicze oblicze Ziemi / Natury, nieraz już rzucała nam swoje jabłka przypominające nam o tym jak mało znaczą nasze technologie w obliczu mocy natury (przykładowo była aktywna podczas koniunkcji Saturna i Plutona w 2020 i przez kolejne lata tworzyła do tego drugiego kwadraturę). Na poziomie indywidualnym Eris jest pokrewna archetypowi Zbuntowanej Kobiecości, kogoś kto nie chce się dostosować by gdzieś przynależeć, a jednocześnie nie chce się pogodzić z byciem wykluczonym, reprezentując także to co same w sobie wykluczamy). Na poniższych grafikach opisuję ją przez symbole Wilka i Wilczycy, a także przez postać Czerwonego Kapturka, który łączy seksualność z niewinnością, a także jest naszym przewodnikiem w dojrzewaniu do budowania miłosnej relacji, kiedy dajemy sobie czas by najpierw odnaleźć siebie, zdjąć warstwy traum i projekcji, uwolnić się od cierpienia wcześniejszych pokoleń - o tym wszystkim pisałam tutaj. Wszystkie te postaci wydają się być dla nas dobrymi nauczycielami na czas tej pełni przypominającymi, że moc do której teraz mamy szczególnie obfity dostęp może być wykorzystana zarówno do destrukcji, jak i do kreacji, do dzielenia i nadużywania jak i do łączenia i miłości. 







Pięknej uwalniającej Pełni Mocy i Autentyczności! :)

Więcej szczegółów w poniedziałkowym Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium. Teraz wykupując wersję Premium możesz otrzymać ostatni wysłany newsletter, na bieżący tydzień (ale tylko do niedzieli do południa). W wersji Free pierwszy newsletter dostaniesz najbliższej nocy z poniedziałku na wtorek (zazwyczaj krótko po północy).

poniedziałek, 30 września 2024

Nów w Wadze z zaćmieniem Słońca

 



Przed nami drugie i ostatnie zaćmienie Słońca podczas nowiu w Wadze - kulminacja 20:49 w środę. Rok temu nów w Wadze otwierał temat głębokiej transformacji naszych relacji i tego co jest w naszym życiu w nierównowadze, nierzadko wypuszczając na powierzchnię trudne tematy, teraz zaś dochodzimy do puenty, momentu domknięcia wieloletniego cyklu (18-letniego, choć zaćmienia też często dotyczą spraw dawniejszych, wykraczających poza ramy naszego życia). To czas zbierania owoców naszej pracy, krystalizacji mądrości jaką z niej wynieśliśmy, ale też podejmowania ważnych decyzji. Waga to znak ważenia „za” i „przeciw”, dążenia do sprawiedliwego osądu – jej pierwotnym wcieleniem był Anubis ważący dusze zmarłych Egipcjan, które miały być lżejsze od piórka by być uznane za „czyste”. Dlatego też Wagi często bardzo długo dochodzą do swych decyzji, czując ich, nomen omen, wagę, a tematy, którymi „opiekuje” się znak Wagi bywają tymi, gdzie najtrudniej nam podjąć decyzję - przede wszystkim są to relacje, związki, współpraca, ale też decyzje dotyczące tego co piękne, harmonijne i sprawiedliwe. Nadchodzące zaćmienie może okazać się wielkim wezwaniem do podjęcia takiej decyzji, nawet jeśli bardziej na poziomie wewnętrznym niż zewnętrznym. Coś w nas się kończy, być może jest to cierpliwość, zgoda na nadużycie, na brak równowagi, na jakąś formę rezygnacji z siebie dla innych, albo też kończy się czas niesienia samotności, traum, zranień z dawnych relacji, być może nawet poprzedzających nasze narodzenie. To czas uważnego ważenia czegoś w naszej duszy, oddzielania przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, Ja od Ty, miłości od traum i odrzucenia – i przywracania sprawiedliwości, tam gdzie długo nie było równowagi. Ważne jest jednak nie tyle powrócenie do być może dawniej działającego balansu, co właśnie wyjście z długotrwałego stanu dys-balansu, nierówności, niesprawiedliwości, nadużywających dla nas układów i kompromisów… i otworzenie się na zupełnie nową formę równowagi w relacjach z innymi i ze sobą. Przeszłe sposoby już nie działają, to co dawniej w relacjach było dla nas ok, teraz może już nie być. Możemy więc czuć konieczność wyboru między udawaną harmonią, spokojem, „zgodą”, a czymś pozornie nieharmonijnym, ale ostatecznie przywracającym zdrowe proporcje, autentyczność w relacjach, czy sprawiedliwość tam gdzie jej brakowało. Ważne jest jednak to, że zazwyczaj poczujemy nie tyle błogosławieństwa nowej równowagi, co dyskomfort jej braku – tak istotny by mogła zajść transformacja, wzmocniona w tym roku dodatkowo przez potężną Lilith, która będzie w ścisłej koniunkcji ze Słońcem i Księżycem w tym czasie.

Lilith w Wadze (od końcówki czerwca) burzy się przeciwko niesprawiedliwościom, nierówności ról, nadużywaniu władzy w partnerstwie, a szerzej także przeciwko maczo-indywidualizmowi, który wyparł znaczenie współpracy i określił dialog i słuchanie innych perspektyw jako słabość. Lilith reprezentuje też tą część nas, która została odrzucona, zdemonizowana, zniewolona w służbie jakiejś dominującej idei czy tożsamości, a także złość i destrukcję, która nieraz z tego wyparcia płynie. Jedyną drogą jest przyjęcie tego głosu dzikiej autentyczności, w nas który ona przedstawia – czasem wyrażający się poprzez relacje, seksualność, kobiecość, niezależność, a czasem jeszcze inaczej (w zależności m.in. od znaku Lilith w naszym horoskopie). Tym razem szczególnie ważne jest przywracanie równowagi, a wcześniej wychodzenie z zastygłych form dysbalansu, w obszarach relacji. Czy pozwalamy sobie na autentyczność w tym obszarze? Czy możemy łączyć pragnienie połączenia z innymi z wiernością sobie? Co ostatnio częściej odrzucaliśmy: naszą potrzebę bliskości czy autentyczności? A może już nie musimy przepraszać za to kim jesteśmy i prosić się wyrównanie wyrządzonej nam niesprawiedliwości – lub tej wyrządzonej innym, których teraz w końcu możemy usłyszeć, gdy nie odrzucamy własnej Lilith?

Nawet jeśli jak wielu astrologów nie uwzględnimy Lilith jako istotnej astrologicznie, to zaćmienie w idealnej niemal koniunkcji z Lilith ma znaczenie astronomiczne, ponieważ oznacza to że Księżyc będzie w tym czasie w punkcie swojej orbity najbardziej oddalonym od Ziemi, czyli z naszej perspektywy będzie najmniejszy. Dlatego zaćmienie Słońca będzie „obrączkowe” – Księżyc mniejszy od Słońca przyćmi tylko jego centrum. Księżyc oddala się od Ziemi i sięga w stronę Słońca najdalej jak może, co symbolicznie oznaczać może, że nasze czucie i uwaga są bardziej przy „zewnętrznym świecie”, przy sięganiu do słonecznych ambicji, naszych jasnych celów, a także do relacji z innymi, co czasem może prowadzić do zignorowania potrzeb naszego ciała. Na szczęście jednocześnie mamy na niebie zawiązujący się Wielki Trygon planet w znakach żywiołu Wody, który wzmacnia nasze połączenie z emocjami i intuicją, oraz dostrojenie do siebie i innych w sposób harmonijny i wspierający. Dodatkowo podkręca nasze twórcze i artystyczne potencjały, co w połączeniu z nakierowaniem Wagi na piękno i tworzenie harmonii może nas popchnąć ku twórczym działaniom. Jednak przede wszystkim jest to zaćmienie, a to oznacza, że cokolwiek się ma wydarzyć i zmienić, zazwyczaj będzie to wielkie zaskoczenie, niespodziewane wyskoczenie ze starych, być może nawet karmicznych kolein, puszczenie czegoś, dopełnienie jakiejś historii, „zbieg okoliczności”, czy „palec Przeznaczenia”… czyli nic co moglibyśmy kontrolować i ukierunkować ;) Jeszcze a propos Palca Przeznaczenia, w okolicy zaćmienia będzie działał tez połączony z nim układ, który nazwę za Dane’m Rudhyarem „Palcem Świata”, składający się z kwadratury i dwóch półkwadratur tworzonych przez Słońce, Merkurego, Urana i Ceres. Więcej o tym układzie piszę w poniedziałkowym Moonset Newsletterze (dostępnym przez cały tydzień, jeśli wykupisz wersję Premium), gdzie też więcej o wspierającym Wielkim Trygonie. Tutaj tylko dodam, że Uran i reszta owego "Palca" doda jeszcze „pikantności” zaćmieniu, niosąc mocną presję zmian i potrzebę działania w zewnętrznym świecie, zazwyczaj nie z miejsca gotowości, a raczej niecierpliwości i buntu ;) Sporo może się więc wydarzyć nowych, „niedogotowanych” inicjatyw i nie chodzi o to by się od nich powstrzymywać – są ważne niezależnie od efektu jaki przyniosą. Ważne jest jednak by w czasie tego zaćmienia pamiętać by nie powtarzać starych wzorców, nie wchodzić w dawno już niedziałające układy, rozpoznawać stare pokusy w nowej skórze i każdorazowo wybierać to co przełamuje te wzorce i co nawet jeśli niewygodne, to odpowiada naszemu poczuciu sprawiedliwości.

Zazwyczaj nowie są przede wszystkim czasem spotkania ze samym sobą, tym razem jednak możemy czuć, że ważny jest również aspekt społeczny, a nawet globalny.  Nów z zaćmieniem transformuje także nasze relacje ze społeczeństwem, z „Innymi”, pyta nas o to jak wyglądają nasze relacje z tymi co myślą inaczej, z tymi co są „po drugiej stronie” dowolnej polaryzacji, jak wygląda nasza odpowiedzialność za to co wspólne, za porozumienie, za pokój w nas i wokół nas. Waga słynie z niezdecydowania i wahań, tak naprawdę jednak jej rolą jest wydanie sprawiedliwego wyroku, przywrócenie równowagi tam, gdzie człowiek wyrządził krzywdę drugiemu, gdzie doszło do nieporozumień czy polaryzacji – a to wymaga głębokiego namysłu i wysłuchania wszystkich stron, co czasem trwa irytująco długo. Jednak Waga też ma mniej znaną stronę, gdy już wysłucha stron i wydobędzie na powierzchnię wszystkie relacyjne brudy, potrafi przywracać sprawiedliwość jednym cięciem miecza Temidy. Nów z zaćmieniem Słońca w tym znaku ma właśnie taki potencjał, choć droga do tego cięcia, do odzyskania mocy i stanowczości po przejściu przez wszystko co sprawia, że czujemy się bezradni może być nieprzyjemna. Warto jednak, bo ten czas sprzyja wychodzeniu z długo trwających impasów, także takich, o których nie wiedzieliśmy, bo nie widzieliśmy, że oddajemy swoją moc innym i zatrzymujemy własny głos by kogoś nie urazić. 

Na koniec ten nów będzie też koniem jednego roku osobistego według Gladys Lobos i początkiem kolejnego. Wiem, że wiele było pomieszania, niektórzy pisali, że to było już przy poprzednim nowiu i faktycznie zazwyczaj ten numerologiczny nowy rok ma miejsce w czasie wrześniowego nowiu, jednak czasem jest to nów październikowy – nic nie poradzę ;) Jak ktoś chce wiedzieć dlaczego to z pewnością znajdzie informacje w internecie, czy nawet w komentarzach pod moimi postami, tutaj jednak chciałabym podkreślić, że mimo, że cenię system Lobos, to nie będę o niego kruszyć kopii – to jednak numerologia, a nie astrologia, więc jak ktoś woli uznać, że wszedł w nowy cykl już miesiąc temu, to ja nie mam nic przeciwko ;) Dla astrologa jest w tym zawsze trochę arbitralności, choć dla mnie ten system z jakiego korzystam i się dzielę działa najlepiej. Jeśli więc chcesz przeczytać jaki roczny cykl według systemu Lobos w środę zakończysz, a jaki rozpoczniesz możesz o tym przeczytać tutaj.

 

Więcej szczegółów w poniedziałkowym Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium. Teraz wykupując wersję Premium możesz otrzymać ostatni wysłany newsletter, na bieżący tydzień (ale tylko do niedzieli do południa). W wersji Free pierwszy newsletter dostaniesz najbliższej nocy z poniedziałku na wtorek (zazwyczaj krótko po północy).

Pięknego, transformującego, uwalniającego i harmonizującego nowiu! 

niedziela, 15 września 2024

Pełnia w Rybach z zaćmieniem Księżyca

 



Przed nami ważna pełnia, bo połączona z zaćmieniem Księżyca i to pierwszym z serii zaćmień na osi Ryby-Panna. Ostatnie zaćmienie Księżyca w tym znaku było w 2007, natomiast w tej serii czekają nas jeszcze dwa – za rok i za dwa lata. O ile zaćmienia w poprzednim cyklu na osi Baran-Waga (jeszcze nie zakończonym – przed nami ostatnie dwa zaćmienia z serii) przynosiły nam wyzwania i zmiany związane m.in. z działaniem po swojemu vs z innymi, indywidualnością vs partnerstwem, agresją vs umowami i układami, to nadchodzące poruszą bardziej tematy ducha i ciała, intuicji, wiary vs rozumu i pragmatyki, zderzania zjawisk nad-zwyczajnych, ze „zwyczajną” codziennością i zdrowiem etc. Nadchodząca pełnia i zaćmienie będą pierwszym aktem tych przemian, inicjacją do nowej nad-realności, a także pierwszymi wyzwoleniami z dotychczasowych nawykowych zapętleń, kieratów, męczących zadań i tego co robimy bez satysfakcji i sensu. Nie wydarzy się to jednak zapewne za jednym razem, mamy na tą drogę jeszcze ponad dwa lata, teraz tylko ruszamy nowe tematy i poddajemy się zmianom, które jak to przy zaćmieniach są dalece poza naszą kontrolą ;) Jednocześnie zaczyna się wyłaniać nowa duchowa wizja, nowe marzenie, nowe symbole i mity, które będą nas odtąd prowadzić przez co najmniej 9 lat.



 

Zbierając refleksje do tego tekstu wiele razy używałam słów takich jak „powódź emocji”, „zalewanie współczuciem”, „zatopienie”, a nawet napisałam coś o „poddaniu się tej powodzi”. Teraz, gdy powódź wokół nas jest czymś dużo bardziej dosłownym niż to co chciałam wyrazić, wolę oszczędniej używać słów, z szacunkiem dla tych, których żywioł Wody dotknął boleśnie. Pełnia w Rybach już teraz prowadzi nas ku uszanowaniu żywiołu Wody i ku uznaniu tego, że jego moc wykracza poza nasze fantazje o kontroli. Tak samo jest z tym co Woda reprezentuje, czyli z naszymi emocjami, intuicją, duchową wrażliwością, przemijalnością, nieustajaca zmianą, czy z tym co czasem nazywamy przeznaczeniem. W czasie tej pełni i zaćmienia pokłońmy się, żywiołowi Wody w nas i pozwólny sobie popłynąć z falami naszej duszy. Nic tu nie możemy „zrobić” jedynie możemy poddać się ich prądowi.



 

W tym magicznym czasie warto iść za intuicją, czuciem, dać sobie czas na medytację, czy chociaż pobycie samemu ze sobą. Z drugiej jednak strony, ci którzy mają tendencję do odlatywania za daleko lub ostatnio czują się pogubieni powinni szczególnie uważać i zadbać o uziemienie czy wsparcie. Szczególnie warto uważać w tym czasie z używkami, medycynami i mocnymi praktykami duchowo-uzdrowicielskimi. Naprawdę nie musimy podkręcać mocy w tym czasie ;) Nawet jeśli ta pełnia napełni nas wielką tęsknotą za czymś często nieokreślonym, duchowym pragnieniem, czy nawet niechęcią do „szarej rzeczywistości” – nadal tą najbardziej barwną, duchową rzeczywistość mamy pod powiekami i w ciele, gdy tylko usiądziemy w ciszy lub śpiewając pieśń naszej duszy.

 



Dodatkowo w tym samym czasie będzie działała opozycja Merkurego do Saturna podkreślająco jeszcze mocniej potrzebę rozdzielenia co rzeczywiste, co nierzeczywiste, co nas wspiera, a co obciąża, oraz nieraz też postawienia granic lub przeciwstawienia się autorytetom. Pamiętajmy jednak, że w szczególnie w okolicach zaćmienia nie widzimy spraw jasno, a nasze odczuwanie może być przymglone, przez historie spoza naszego życia – tak jak sam Księżyc wchodzi w cień Słońca, przybierając „nie swój” kolor. To czas możliwych głębokich zmian, transformacji naszej karmy, odkrywania nowej drogi życia lub tylko impulsu, który nas na nią naprowadzi…. Nie udawajmy jednak, że coś wiemy, rozumiemy, kontrolujemy… im bardziej nam się coś może wydawać jasne, tym bardziej zapewne nie jest ;) Być może najlepiej jest pozwolić sobie na śnienie na jawie, czy zaproszenie ważnych snów w noc pełni i zaufanie, że wraz ze snami, wizjami, odczuciami, znakami ze świata coś się zmienia i my nie musimy rozumieć co i dlaczego :)

 



Pięknej, uzdrawiającej, uwalniającej i użyźniającej naszą dusze pełni!

Dopełnienie pełni czeka nas o 04:34 nad ranem w środę.


Więcej szczegółów w poniedziałkowym Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium. Teraz wykupując wersję Premium możesz otrzymać ostatni wysłany newsletter, na bieżący tydzień (ale tylko do niedzieli do południa). W wersji Free pierwszy newsletter dostaniesz najbliższej nocy z poniedziałku na wtorek.

niedziela, 1 września 2024

Nów w Pannie - 3 września 2024

 



Kulminacja nowiu będzie miała miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek o 03:55

Opis aktualnych układów i tego co wyjątkowego przynosi nam ten nów - oraz dlaczego być może nie będzie najłatwiej nam się skupić na wnętrzu  - pod grafikami. Zacznijmy jednak od tego co ogólne i ważne co roku gdy przychodzi do nas "dożynkowy" nów w Pannie :)










Nowie w Pannie zapraszają nas do skupienia na ciele, na zdrowiu, na oczyszczaniu wewnętrznym i uporządkowaniu tego co wokół nas i w naszych głowach, oraz jak każdy nów do skupienia się na tym co w nas. Czasem jednak zdarza się, że inne układy na niebie nie ułatwiają nam tego zadania i tak może być właśnie tym razem ;) Kwadratura Marsa z Neptunem w tym samym czasie może nas pchać do impulsywnych, natchnionych, nie do końca przemyślanych działań, do walki o nasze ideały i wierzenia, czy do innego rozpraszania energii i siania chaosu ;) (więcej o tym w poniedziałkowym newsletterze) Jak więc skorzystać zarówno z możliwości nowiu, jak i z dynamicznej energii Marsa? 

Przede wszystkim sprawdź co w Tobie silniejsze - jeśli przeważa nowiowe zmęczenie wzmagane przez neptunowe rozproszenie, to warto skupić się na ciele, odpoczynku, być może diecie lub odpuszczeniu czegoś. Jeśli czujesz ruch do porządkowania, układania, wyrzucania czegoś czy organizowania, to również jasny znak, że to jest najważniejsze i jedynie warto uważać na groźbę rozproszenia i próby robienia wszystkiego na raz by osiągnąć jakiś nierealistyczny ideał (nadal ciało i zdrowie nam powie jeśli bierzemy na siebie zbyt dużo). Natomiast jeżeli czujesz natchnienie do odważnych działań, wezwanie na “misję” czy intensywną wenę twórczą, to również warto za tym pójść, o ile weźmiemy pod uwagę, że nie widzimy teraz sytuacji klarownie, część informacji i założeń na których się opieramy może okazać się fałszywa i każdy sygnał od ciała, a szczególnie złość na innych lub poczucie zagubienia bądź przeciążenia warto przyjąć jako zaproszenie do zatrzymania i skupienia na tym co w nas. Warto też pamiętać, że czas przed kulminacją nowiu (poniedziałek) sprzyja bardziej kończeniu starych spraw - także poprzez robienie miejsca dla emocji - niż zaczynaniu nowych, a dopiero od wtorku zasiewamy ziarna nowego cyklu. Im lepiej więc przygotujemy glebę, im więcej zrobimy miejsca w życiu i zgromadzimy zasobów w ciele tym lepiej nasze działania będą owocować. Jeśli więc pojawią się silne emocje, potraktujmy je jak Wodę, którą podlewamy tą glebę i zasilamy nasze ziarna, a także jak wsparcie w wewnętrznym oczyszczeniu. Sprzyja nam to, że Merkury już wyszedł z retrogradacji i powoli zaczynamy mieć coraz większą klarowność dokąd zmierzamy, jednak do środy Neptun będzie nam jeszcze osnuwał ścieżki mgłą i lepiej skupić się na pracy wewnętrznej i przygotowawczej niż na rozpędzaniu się na ślepo ;)

Nów ten ma też ważne znaczenie na szerszym planie globalnych przemian. Ledwie dobę przed kulminacją Pluton po raz ostatni wróci do Koziorożca, gdzie przebywał przez ostatnie 15 lat. Ostatnio coraz więcej już mogliśmy czuć wiatru zmian związanych z jego przechodzeniem do znaku rewolucji, innowacji, nowych technologii, wspólnot i poszerzania świadomości - Wodnika. Jednak jeszcze potrzebujemy postawić ostatnie kropki nad i oraz zebrać owoce naszej kolektywnej i indywidualnej pracy z systemowymi tramami i przebudowywaniem struktur. Będzie to jedynie 2 i pół cyklu księżycowego, zaczynamy jednak mocnym akcentem i możliwe, że ten nów przyniesie tematy powiązane z Plutonem w Koziorożcu i transformacjami, które być może myśleliśmy że już zakończyliśmy. Więcej o tym również w poniedziałkowym Moonset Newsletterze - patrz info poniżej. Mimo więc możliwych natchnień i rozbudzonej fantazji ważne jest trzymanie się ziemi, oraz dbanie o materialne podstawy naszej rzeczywistości, w czym znak Panny nas będzie wspierał ukazując niedociągnięcia jakie być może nadal mamy do poprawienia.

Dodatkowo otwierający się cykl księżycowy przyniesie nam zaćmienie Księżyca (pierwsze z jesiennej serii sezonu zaćmień), a także będzie ostatnim trwającego roku numerologicznego wg systemu Gladys Lobos - już za miesiąc wejdziemy w nowy cykl, więc mamy ostatni miesiąc na skorzystanie z możliwości obecnie trwającego (więcej o tych cyklach przeczytasz tutaj). Jak widać zaczynanie nowego miesza się z kończeniem starego, nie ma tu jednak nic nowego - każdy nów jest wszak końcem i początkiem :)

Pięknego nowiu zbiorów i przygotowania na nowy zasiew!



Więcej szczegółów co tydzień w Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium. Teraz wykupując wersję Premium możesz otrzymać ostatni wysłany newsletter, na bieżący tydzień (ale tylko do niedzieli do 21:00). W wersji Free pierwszy newsletter dostaniesz najbliższej nocy z poniedziałku na wtorek.

 

sobota, 17 sierpnia 2024

Pełnia w Wodniku - 19 sierpnia 2024

 



Nadchodząca pełnia (dopełnienie o 20:26 w poniedziałek) rozświetli nam jeden z najintensywniejszych i najbardziej dynamicznych okresów tego roku! Intensywność ta wynika z niemal niespotykanego zagęszczenia ścisłych układów na niebie w przeciągu jednej doby, w tym dwóch Półkrzyży. Jest to konfiguracja składająca z się z co najmniej trzech planet (lub innych ciał niebieskich), z których dwie są po przeciwnych stronach nieba / Ziemi (opozycja ), a trzecia dokładnie w pół drogi między nimi (tworząc dwie kwadratury). To czy jest to układ rzadki zależy od szybkości zaangażowanych planet, przykładowo dość częste będą te z udziałem Księżyca, tak jak w czasie tej pełni gdy Księżyc będzie naprzeciwko Słońca połączonego akurat wtedy z Merkurym (kazimi), a dokładnie pomiędzy nimi ustawi się Uran, dodając tej pełni dużo pikantności i nieprzewidywalności. Drugi Półkrzyż jest rzadszy, bo zawiera w sobie kwadraturę między wolno poruszającymi się planetami – Jowiszem i Saturnem (układ ten ostatnio miał miejsce w 2016), a brakujące ramię Półkrzyża zajmie dokładnie w czasie pełni Wenus. Tyle technikalia, a praktyka jest taka, że nie ma w astrologii układu mocniej niż Półkrzyż wypychającego nas z wygodnej kanapy do działania ;) Jest to swego rodzaju kosmiczna dźwignia pozwalająca ruszyć z posad ziemię i niebo, skonfrontować się z wyzwaniami, czasem poprzez konflikty, czasem poprzez zawziętość i waleczność, czasem zwyczajnie, bo nie możemy usiedzieć na miejscu… a w czasie tej pełni będziemy mieli aż dwie takie dźwignie! Półkrzyż z udziałem Jowisza, Saturna i Wenus, a wcześniej też Marsa działa już od co najmniej tygodnia, nadając zmianom rozmachu – więcej o tym czego te zmiany dotyczą i jak sobie z nimi radzić pisałam w Newsletterze Premium - jak go otrzymać info poniżej). Natomiast drugi Półkrzyż powiązany z samą pełnią w Wodniku będzie bardziej jak niespodziewany grom z jasnego nieba, trzęsienie ziemi, nagłe olśnienie, elektryczny wstrząs, który budzi nas z uśpienia i nagle coś przestawia w nas lub w naszej sytuacji. Poniżej skupię się już tylko na tym drugim, ważne jednak by podkreślić, że jesteśmy w kluczowym okresie zmian, rewizji i adaptowania do nowych sytuacji oraz nabierania wiatru w żagle po ich dokonaniu, a pełnia ta może być jak kropka nad i tudzież kropla przepełniająca czarę, kiedy podejmujemy decyzję, że coś już trzeba zmienić. 

Ważne jest też to, że jest to również kluczowy moment retrogradacji Merkurego, co sugeruje dynamikę rozdroża i wyboru między starym a nowym, oraz że być może chodzić będzie o rewolucyjne, spontaniczne wyzwolenie od czegoś z przeszłości, w tym od wzorców myślowych, które już dawno nie są aktualne, oraz od rutyn i nawyków, które nadal powtarzamy wbrew logice. Dlatego by przygotować się do tej pełni warto sięgnąć pamięcią do wszystkiego co już się wydarzyło w czasie tej retrogradacji (od 5.08.), jakie tematy wróciły, gdzie pojawiło się spowolnienia czy zwroty akcji i co nam to mówi o zmianach, których potrzebujemy? Co jeszcze potrzebujemy zrewidować? Co zrozumieliśmy, że chcemy już zakończyć? A jeśli tak, to co jeszcze potrzebujemy zrozumieć i zobaczyć by to faktycznie się zadziało? W czasie pełni rzeczy prawdopodobnie będą się dziać zbyt szybko i impulsywnie by sobie takie pytania zadawać, dlatego warto to zrobić zawczasu i ukierunkować silny wiatr zmian w kierunku, który już się dla nas odsłania zamiast działać na nierozpoznanych odruchach.



 

Jak wspomniałam wyżej w czasie tej pełni Uran, jeden z władców znaku Wodnika, utworzy ze Słońcem i Księżycem Półkrzyż, lokując się na jego wierzchołku, co oznacza, że to ta planeta rewolucji i przebłysków olśnień będzie niejako rozdawać tutaj karty ;) Jest to szczególnie istotne jako, że Uran już powoli kończy swój siedmioletni (od 2018) pobyt w Byku – za rok w czasie pełni w Wodniku będzie już w znaku Bliźniąt! Oznacza to, że nawet jeśli zmiany w obszarach reprezentowanych przez Byka zazwyczaj trwają powoli (domy, w których wypada Byk w naszym horoskopie oznaczają sfery życia, gdzie zazwyczaj najtrudniej nam o zmiany i największy przeciw nim opór – choć właśnie w ostatnich 6 latach Uran mógł tym twierdzeniom zadawać kłam i mogło się tam dużo dziać ;) ). Dochodzimy więc już do finiszu i zmiany zaczynają być wyraźnie widoczne, a ta pełnia może nam pomóc je rozpoznać, docenić, ale też postawić kropkę nad i tam gdzie już dojrzeliśmy by pójść dalej.




W czasie tej pełni sporo może się dziać poprzez nasze relacje z innymi, jako że wzrost potrzeby wolności, wyrażania naszej unikalności i niechęć do ograniczania się łatwo może ustawić nas na kolizyjnym kursie wobec innych – a niewiele osób będzie teraz jakoś szczególnie ugodowa ;) Jest to również czas, kiedy może pojawić się konieczność podejmowania ważnych decyzji w temacie różnych relacji, odcinania się od osób z przeszłości, wybierania siebie, ale też rozpoznawania kiedy relacje są dla nas najważniejsze. To też czas kiedy ważne jest przekraczanie ograniczeń i łączenie się z innymi w imię większych spraw – co oznacza integrowanie bycia autentycznym i zgodnym ze sobą, z byciem otwartym na informacje zwrotne od innych i na wprowadzanie zmian by uwzględnić więcej perspektyw. Nie jest to może łatwe wyzwanie, ale jesteśmy w decydującym momencie trwającego 20 letniego cyklu Jowisza i Saturna (tego co zaczął się w grudniu 2020 - o tym też pisałam w newsletterze) i to co zrobimy oraz czego nie zrobimy będzie miało duży wpływ na naszą przyszłość – również na poziomie kolektywnym.




Nadchodząca pełnia może być dość mocno przeciążająca, także dlatego że Uran ma związek z naszym układem nerwowym, a jego silna ekspresja może na nas działać jak wyładowania atmosferyczne… dlatego ważne jest poszukanie uziemienia ;) Oddech, kontakt z naturą, aktywność fizyczna… różne rzeczy mogą nam pomagać, kluczowe jest jednak nie dokładanie sobie napięć przez ocenianie tego co się z nami dzieje. Jeśli czujemy, że nam się przepalają styki, jesteśmy zbyt mocno nakręceni lub nosi nas wizja zbyt daleko od ziemi to ważny sygnał by wrócić do swojego Centrum, uziemić się, pomedytować i skoncentrować uwagę – a wtedy światło uranicznego błysku zamiast nami miotać może przynieść prawdziwe olśnienie :)

Pięknej pełni wyzwolenia, wizji i Przemiany! :) 


Więcej szczegółów co tydzień w Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium. Teraz wykupując wersję Premium możesz otrzymać ostatni wysłany newsletter, na bieżący tydzień (ale tylko do niedzieli do 21:00). W wersji Free pierwszy newsletter dostaniesz najbliższej nocy z poniedziałku na wtorek.

poniedziałek, 5 sierpnia 2024

Retrogradacja Merkurego w Pannie i Lwie: 5 - 28 sierpnia 2024

 



Dzisiaj (5.08.) Merkury wszedł w retrogradację w Pannie, gdzie jego pozycja jest szczególnie silna w związku z czym przez pierwsze 10 dni retrogradacji możemy się spodziewać wzmożenia intelektualnego i wyostrzenia zdolności analitycznych, nawet jeśli zgodnie z retrogradacyjnym trybem sprawy nie będą szły do przodu tak szybko jakbyśmy chcieli. Właściwie to w związku z innymi układami, o których więcej pisze w newsletterze (szczególnie z koniunkcją Marsa i Urana) sprawy mogą nawet mocno przyśpieszać tyle, że nasz intelekt, komunikacja, a także logistyka mogą za tym nie nadążać ;) Tak naprawdę jednak pierwsze 10 dni retrogradacji widzę bardziej jako ratunek w tym gorącym okresie, gdy możemy chcieć postawić wszystko na jedną kartę. Na poziomie mentalnym Merkury da nam bowiem nieco koniecznej ostrożności, dociekliwości i pragmatyzmu równoważącego ułańską fantazję i porywy ambicji. Potem, gdy 15 sierpnia wróci do Lwa, już nie za bardzo będzie nam tym służył ;) To na ile retrogradacja będzie dla nas nieprzyjemna, a na ile przydatna zależeć więc będzie od tego na ile damy miejsce tej ostrożniejszej, analitycznej stronie i będziemy pamiętać by sprawdzić dwa razy czy to właśnie atakujemy nie jest czasem niewinnym wiatrakiem ;) Najlepiej zaś na tym wyjdziemy jeśli skupimy się na rozkręcaniu projektów z przeszłości, czy nawiązujących jakoś do przeszłości, łączących potrzebę odważnych działań, elastyczności i pragmatyczności. W szerszej skali cała ta retrogradacja spleciona jest z kluczowym układem tego miesiąca, czyli z kwadraturą Jowisza i Saturna, która pokazuje pierwsze owoce, ale też pierwsze wyzwania i testy rzeczywistości tych idei i projektów, które narodziły się w okolicy grudnia 2020. O tym również więcej w Moonset Newsletterze. Merkury retrogradujący w Pannie będzie nam pomagał wypracować praktyczne rozwiązania, poprawki, dostosować nasze działania i wizje do zmieniającej się rzeczywistości, a także wrócić do tego o czym być może zapomnieliśmy w toku ostatnich lat, a co nadal jest w nas żywe – szczególnie jeśli wymaga to konkretnych kroków, strategii czy wytężonej pracy. Być może w ostatnim czasie zgromadziliśmy wiele luźnych pomysłów, technologii, rozwiązań, ale teraz potrzebujemy nad tym usiąść i sprawdzić co i jak da się wdrożyć do naszej codziennej pracy, rutyny czy planów działania. Kluczowym hasłem tego czasu jest wdrażanie nowych umiejętności i rozwiązań na praktycznym poziomie i poprawianie wszystkiego co nie działa. Redukcja, weryfikacja i adaptacja. Dotyczy to zresztą nie tylko naszej pracy, ale też codziennych nawyków, rytmu dnia, zdrowia, czy naszej przestrzeni, a przede wszystkim tej sfery życia wskazywanej przez dom w horoskopie urodzeniowym, gdzie retrograduje teraz Merkury (pierwsze stopnie Panny i ostatnie Lwa, posiadacze Osobistego Astrokalendarza mogą sprawdzić szczegółowy opis, można też zamówić sam opis retrogradacji w oparciu o godzinę urodzenia - patrz niżej).

Przez pierwsze 10 dni Merkury retrogradując z Pannie wzmacnia naszą tendencję do dzielenia włosa na czworo, procesy intelektualne mogą być wyjątkowo wzmożone, choć jednocześnie możemy mieć poczucie kręcenia się w kółko. Chęć poukładania wszystkiego może być bardzo męcząca, oraz powodować opóźnienia i pomyłki, choć po zakończeniu retrogradacji możemy odkryć, że odwaliliśmy kawał roboty, który być może czekał na nas od lat ;) Wyostrzony krytycyzm sprzyja wyłapaniu wszystkich brudów, niedoróbek, słabych punktów w naszych planach i jeśli skorzystamy z tej energii by pracowicie cerować każdą zauważoną dziurkę, to zajedziemy dużo dalej niż jeśli będziemy się samobiczować lub walczyć z tą tendencją.


 

Dzięki analitycznej i porządkującej mocy Panny możemy oczyścić nie tylko naszą przestrzeń, czy warsztat pracy, ale też nasze ciało, umysł i duszę przed dalszą podróżą. Retrogradacja w Pannie to czas bardzo sprzyjający na różne detoksy, odwyki, oczyszczenie ciała, głodówki i inne praktyki sprzątania naszego domu, którym jest ciało. To również dobry czas na rewizję naszych nawyków, zwłaszcza tych związanych ze zdrowiem i pracą, oraz szkodliwych dla nas wzorców myślenia. No i – last but not least – to dobry czas na wielkie sprzątanie także w świecie zewnętrznym: porządki w domu, wyrzucenie zbędnych gratów, pozbycie się zalegających papierów w pracy i spraw wiecznie zostawianych „na potem”, czy też „posprzątanie” w ważnych relacjach. Merkury retrogradujący w Pannie wspiera nas niczym Wielka Śmieciarka (taka do tzw. gabarytów ;) ), pozbądźmy się wszystkiego czego już nie potrzebujemy i zróbmy miejsce na nowe!

W związku z tym, że tym razem inne układy raczej pchają nas do działania i ekspansji niż do redukcji, co może powodować pewne napięcia między tymi dwoma kierunkami, być może łatwiej nam będzie potraktować Merkurego w retro jak jak stylistę latającego za naszym wielkim projektem z nożyczkami, poprawiającym w locie to co nie pasuje, obcinającego to co zwisa, przycinającego zbyt rozdęte ambicje i jeśli trzeba dokonującego zmiany koncepcji w locie – co być może nie raz nam się w ciągu nadchodzącego miesiąca przytrafi ;) Kluczem jest elastyczność i zdolność do wprowadzania zmian tam gdzie coś nie działa w locie – wtedy możemy zalecieć daleko mimo czasem niezbyt łatwych w nawigacji wiatrów ;)


 

15 sierpnia Merkury wróci do Lwa co otworzy drugi etap retrogradacji – już mniej o nożyczkach, a bardziej o szukaniu gdzie też zapodziała się nasza korona ;) Może to być czas powrotu do ważnych dla nas projektów kreatywnych, potrzeb serca, namiętności. Być może jakieś romanse wakacyjne (albo i wczesniejsze) do nas wrócą, może okaże się że czegoś nie wyraziliśmy, jakieś emocje nadal domagają się ekspresji, jakieś myśli i idee wciąż do nas wracają. Mogą pojawić się powrócić tematy z ostatniego nowiu o tym co nam sprawia radość, czego już nie czujemy i co nam w tej radości i wyrażaniu siebie życia przeszkadza. Być może rozpoznania nie tylko z nowiu, ale też z lipca przemknęły przez nasze głowy za szybko i trzeba będzie do nich wrócić, być może też jakoś wyrazić twórczo. Druga część retrogradacji może dać nam wgląd w blokady z przeszłości, które powstrzymują nas przed byciem sobą, robieniem tego co kochamy, twórczością, a przede wszystkim przed kochaniem – siebie, innych i świata. Dopiero z tego miejsca możemy wrócić do planów na przyszłość i strategii z miejsca głębszej integracji przeszłości i teraźniejszości, serca i działania, wizji i konkretu.


 
Retrogradacja Merkurego zbiega się z procesem przyśpieszonego dojrzewania do stojących przed nami celów i wyzwań, a także przygotowywania do ruszenia na nowe wody. Przypominamy sobie najważniejsze wglądy i pomysły z lipca, pogłębiamy naszą samoświadomość i porządkujemy posiadane umiejętności i narzędzia przygotowując się do lotu w nieznane - łącząc się z naszym przewodnikiem, sercem. 

Więcej o tym procesie wyznaczanym w tym miesiącu m.in przez kwadraturę Jowisza i Saturna piszę w dzisiejszym (5.08.) Moonset Newsletterze wysyłanym w poniedziałki późnym wieczorem - dosyłkę wersji Premium można zamówić w dowolny dzień aż do kolejnego poniedziałku. Dzisiaj w Premium też bonusowy Rozkład Jazdy na cały sierpień!

Jeśli chcesz wiedzieć jakie sfery życia aktywizuje u ciebie ta retrogradacja Merkurego możesz zamówić Osobisty Astrokalendarz (na 12 miesięcy począwszy od dowolnej daty) w opisami cykli Słońca, Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna na cały rok w tym wszystkich retrogradacji lub tylko opis tej konkretnej retrogradacji Merkurego (możliwość przyjęcia zamówień ograniczona, pierwszeństwo mają osoby zamawiające cały Astrokalendarz). Więcej o obu możliwościach przeczytasz tutaj. Zamówienia tylko drogą mailową z pełną datą urodzenia, wraz z godziną. 

piątek, 2 sierpnia 2024

Nów w Lwie - 4 sierpnia 2024

 



Nadchodzący nów (kulminacja o 13:13 w niedzielę) ma w sobie bardzo radosną, twórczą, ekspresyjną energię, którą wzmacnia sekstyl do Marsa i Jowisza w Bliźniętach dodający nam chęci działania, eksplorowania, optymizmu i nieco chaotycznej acz entuzjastycznej energii, która będzie rywalizować z typowo nowiową tendencją do zwolnienia tempa i skupienia się na tym co wewnętrzne. Możemy czuć natchnienie by działać, robić rzeczy wielkie i wspaniałe, ale też by przeszacowywać nasze możliwości. To bardzo twórczy czas, jednak tym razem kluczowe jest to co się wydarzy tuż po nim, co może rzucić cień na tą radosną i optymistyczną atmosferę i zgasić rozpalony w czasie nowiu wielki płomień jeśli nie przygotujemy się do tego by podtrzymywać go przez cały miesiąc w sercach.

Tak jak zawiązująca się koniunkcja Marsa i Jowisza dodaje temu nowiowi rozmachu i odpala iskry, które będą rozniecane w kolejnych tygodniach, tak jako przeciwwaga działa tutaj Merkury, który w tym czasie stoi w miejscu szykując się do retrogradacji, w którą wejdzie już w poniedziałek. Z jednej strony oznacza to, że jego wpływ jest silniejszy i jasne światło Słońca w Lwie może nam wyświetlić ważne wglądy i rozpoznania mentalne. Z drugiej jednak wewnętrzny ogień, który teraz rozpalamy w sercach szybko przejdzie próbę cierpliwości ;) Czasem możemy wręcz doświadczyć poczucia, że szeroko rozłożone do lotu skrzydła chwilę później ktoś nam „podcina”. Dlatego właśnie tak ważne jest by skupić się na tym co jest naszym wewnętrznym źródłem zasilania i co uniezaleznia nas od akceptacji otoczenia i efektowanych rezultatów naszych działań. Te efekty mogą się trochę odwlec lub wydarzyć się w inny sposób niż to teraz sobie wyobrażamy, ważne jest jednak byśmy zachowali kontakt z tym co rozpala nam serce, co napełnia nas poczuciem pewności siebie i pozwala nam obejmować samych siebie akceptacją i czuć kontakt z odczuciem miłości w ciele. Osadzając się w sercu i w swojej autentyczności gromadzimy moc, która pozwoli nam skorzystać z nadchodzącego miesiąca w sposób kreatywny i transformujący naszą rzeczywistość. Dziś jednak jeszcze nie wiemy jak to się wydarzy ;) Odpuśćmy więc sobie plany, koncepcje, intencje czy inne mentalne rozrywki i skupmy się na naszych sercach i na spotkaniu z naszą ognistą energią autentyczności, prawdą serca, mocą miłości, kreatywności, zabawy i jeśli trzeba też sprzeciwu.

Jest ważne również dlatego, że cykl księżycowy, który się wraz z tym nowiem rozpoczyna będzie jednym z ważniejszych w tym roku, w którym nasze idee i działania będą z jednej strony weryfikowane, z drugiej nabiorą rozpędu po wprowadzeniu koniecznych poprawek i udoskonaleń (więcej o tym w poniedziałkowym newsletterze). Zanim to nastąpi nów daj nam okazję na regenerację naszej mocy i wewnętrzne przygotowywanie się na wyzwania poprzez skontaktowanie się z naszym wewnętrznym ogniem, tym co nam sprawia radość, co rozpala nasze serce i naszą kreatywną samoekspresję. To czas kiedy warto się przyjrzeć temu na czym opieramy poczucie naszej wartości, na ile obejmujemy samych siebie bezwarunkową miłością, na ile mamy zgodę by być sobą – nikim więcej i nikim mniej, mówić własnym głosem w świecie i pokazywać swoje wewnętrzne światło bez napięcia, tak jak Słońce na niebie świeci.

C.d. pod grafikami. 






Podsumowując ten nów to czas powrotu do serca, eksplorowania tematu miłości jako stanu wewnątrz nas, niezależnego od niczego i nikogo, oraz rozpalania ognia naszej ekspresji, kreatywności, namiętności do życia :) Podkręca te wszystkie tematy fakt, że Wenus, Bogini Miłości, ustawia się w tym czasie na wierzchołku konfiguracji zwanej Palcem Bożym (więcej też w newsletterze), dodając czasem natchnień, czasem twórczej irytacji i pragnienia poczucia czegoś więcej i ogniściej - zanim przejdzie z Lwa do bardziej oszczędnej w uczuciach Panny już w poniedziałek ;) Czasem może to nawet oznaczać napięcia, gdy nasz ryk lwa natrafi na inne ryczące lwy lub gdy czyjeś ryki wzbudzą w nas złość i sprowokują do tego by w końcu przestać się powstrzymywać przed wyrażeniem naszego zdania. Nawet jeśli jednak wyglądać to może na przekrzykiwanie się dzieci w piaskownicy tematy, które teraz są poruszane są bardzo ważne i prowadzą nas ku wielkim społecznym i indywidualnym zmianom w przyszłości, więc warto zrobić miejsce na to co pragnie poprzez nas się wyrazić w świecie. Nów w Lwie jest więc też podsumowaniem doświadczeń Wenus w tym znaku i tego czego nas nauczyła w ostatnich tygodniach (od 11.07) jeśli chodzi o wyrażanie naszych uczuć, pasję życia, miłość i kreatywność właśnie i to na ile mamy zgodę na wszystko to co czujemy i co przez nas chce się wyrazić w relacjach czy poprzez sztukę.



Pięknego i twórczego nowiu rozpalania ognia w sercu Wam życzę! :) 

Więcej szczegółów co tydzień w Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium. Teraz wykupując wersję Premium możesz otrzymać ostatni wysłany newsletter, na bieżący tydzień (w wersji Free pierwszy newsletter dostaniesz najbliższej nocy z poniedziałku na wtorek).

piątek, 19 lipca 2024

Niebieska pełnia w Koziorożcu - 21 lipca 2024

 




Pamiętacie ostatnią pełnię w Koziorożcu z 22 czerwca? Otóż czeka nas powtórka ;) Sytuacja gdy pełnia (lub nów) wydarzają się dwa razy pod rząd w tym samym znaku jest względnie rzadka i uważam, że dość niedoceniana jako czas potężnych zmian – nazywam ją astrologicznym niebieskim Księżycem (więcej o tym w tym tekście). Miesiąc temu pełnia na początku Koziorożca zapraszała nas do wyznaczania sobie nowych dróg zawodowych, rewizji naszych ambicji i tego na ile dbamy o nasze zasoby, emocje i najbliższych dążąc do naszych celów. Powtórzenie pełni w tym samym znaku (dopełnienie o 12:17 w niedzielę) jest jak kosmiczna powtórka z tej lekcji, oraz okazja by szybko rozpoznać co nie działa i wprowadzić zmiany już teraz (zamiast dopiero za rok kiedy w zwykłym rytmie powtórzy się pełnia w Koziorożcu).

Mimo jednak, że te tematy obu pełni są te same, to między nimi jest też sporo różnic, w tym jedna kluczowa: pełnia w czerwcu na początku Koziorożca otwierała tematy, które nadchodząca pełnia na końcówce tego znaku dopełni, pozwoli nam zrozumieć w przyśpieszonym tempie dlaczego coś nie działa lub nie spełnia naszych oczekiwań, a także ma potencjał w domykaniu dużo bardziej długofalowych tematów: rodowych, karmicznych, dotyczących wzorców z dzieciństwa czy traum. Można więc powiedzieć, że przez cały miesiąc od ostatniej pełni pracowaliśmy cały czas w tym samym obszarze, zamiast jak zazwyczaj szybko przeskoczyć do kolejnego – i teraz przyjdzie rozpoznanie efektów tej pracy i dopełnienie ważnych wątków. Przynajmniej teoretycznie jesteśmy więc dojrzalsi niż miesiąc temu i patrzymy na te same tematy z głębszej i bardziej zintegrowanej perspektywy – i z tej dojrzałości i pogłębienia perspektywy będziemy teraz rozliczani ;)

Wszystko to wzmacnia niebagatelnie fakt, że Księżyc dopełni się będąc w koniunkcji z Plutonem, a Słońce niecałe dwa dni później utworzy do niego opozycję, co znamionuje czas ujawniania tego co ukryte, trudne, tabu, transformowania traum, ujawniania mechanizmów władzy i wewnętrznych konfliktów buzujących pod powierzchnią. Pluton może też mocno podkręcić intensywność emocji, głębię transformacji, poczucie, że to co ukryte wypływa na powierzchnię i że potrzebujemy rozpoznać co jest naszą mocą, co jej nadużywaniem, a co jej oddawaniem innym. Do tego ta pełnia ma w sobie jakość domykania 15-letniego pobytu Plutona w Koziorożcu i otwierania epoki Plutona w Wodniku.

Inna różnicą między tą pełnią a ostatnią jest obfitość „aspektów towarzyszących”, które sprawiają, że obecny czas aż iskrzy od wydarzeń, zmian i możliwości, a wszystko kumulować się będzie właśnie w okolicy pełni (piszę o tym szczegółowo, podobnie jak o wątku przełomu epok plutonicznych teraz uwypuklonym w ostatnim newsletterze Premium, który możesz zamówić aż do końca niedzieli). O ile wspomniany wyżej Pluton dokłada nam wyzwań, silnych emocji, choć też potencjału głębokiej transformacji, swoistego zrzucenia starej skóry, o tyle reszta tego „kosmicznego tłoku” w większości działa wspierająco, ułatwiając nam wprowadzanie zmian, obsypując możliwościami, natchnieniem czy wglądami. Jest to ważne w kontekście samej pełni, bo nie tylko mamy mocny czas domykania czegoś co trwało już zbyt długo, ale też piękne przebłyski nowego, świeże pomysły, czy wizję przyszłości, która szybko zastępuje tą która być może w nas już obumarła. Być może miesiąc temu trudno nam było skorzystać z potencjału pełni w Koziorożcu z wielu powodów, teraz jednak, szczególnie jeśli skorzystaliśmy z regeneracyjnego potencjału nowiu w Raku, możemy dać na full i ukierunkować energię ze śmiałością i głębszą samoświadomością.

Na poniższych grafikach znajdziesz te same pytania i wątki co miesiąc temu – polecam jednak przeczytać je z uwagą i zadać sobie pytanie jak zmieniła się nasza perspektywa przez ostatni miesiąc, jakie zmiany wprowadziliśmy w życie, a jakie nie doczekały się realizacji, a także zweryfikować cele, które miesiąc temu sobie stawialiśmy – czy dziś odczuwamy je jako tak samo ważne, czy coś odpadło, a może pojawiło się coś niespodziewanego co przytłumiło wszystko inne?

[ciąg dalszy tekstu poniżej]




 



Miesiąc temu pisałam też sporo o metaforze drzewa, które sadziliśmy i pielęgnowaliśmy (przeczytasz więcej o niej na grafikach poniżej). W kontekście niebieskiej pełni na końcówce Koziorożca oznacza to sprawdzenie jak się mają nasze projekty – drzewa? Czy podlewaliśmy je tyle ile potrzebowały, zarówno naszą uwagą i energią, jak i dbaniem o nasze zasoby i ciało – glebę na której wszystkie nasze kreacje mogą wzrastać? Nie chodzi o to by mieć jakiś wyraźny progres, w końcu to był tylko miesiąc, dodatkowo wakacje ;) Chodzi bardziej o to czy pielęgnowaliśmy balans między naszymi działaniami a potrzebami, pomiędzy dbaniem o tą glebę, a dążeniem do Słońca, oraz czy w efekcie czujemy się bardziej osadzeni w działaniu czy przeciwnie przemęczeni? Nawet na urlopie mogliśmy obserwować to napięcie między presją by „robić rzeczy”, wspinać się na metaforyczne i dosłowne szczyty, a potrzebą odpoczynku, odcięcia od bodźców, pobycia w delikatnym zawieszeniu i karmienia się natura i bliskimi relacjami. Oba bieguny są ważne i potrzebne, można je przeplatać i łączyć o ile unikniemy pułapki cenienie tylko jednej strony rzeczywistości i odrzucania drugiej (zazwyczaj raczej „gnuśności” ;) ). To co jest być może wyraźniejsze po tym miesiącu to czym są ściany od których się odbiliśmy w naszych ambitnych planach, a które mają związek z starymi i bardzo starymi historiami (rodowymi, karmicznymi, związanymi z traumą etc). Jeśli się od czegoś takiego odbiliśmy, to nawet jeśli czujemy się jakbyśmy wrócili do punktu wyjścia, to nie jest to prawdą. Zmianą jest nasze zrozumienie tego co stało na naszej drodze i gotowość by otworzyć drzwi na druga stronę muru poprzez konfrontację z przeszłością, emocjami, swoją „słabością” i swoim „byciem silnym zbyt długo”. Pełnia w Koziorożcu, zwłaszcza taka „pogłębiona” jak ta, pyta nas o temat odpowiedzialności w naszym życiu – tej, którą potrzebujemy przyjąć i tej którą potrzebujemy już oddać. To czas uwolnienia od ciężaru zbyt długo niesionego, czy to jako nadmierna odpowiedzialność i uwikłanie w dawne historie i zobowiązania, czy jako wyuczona bezradność i unikanie konfrontacji z czymś.
 





Tym co często możemy teraz rozpoznać jako ważny wątek nas blokujący to temat figur ojcowskich w naszym życiu i szerzej różnych autorytetów i osób u władzy. Czasem może to przyjmować postać udowadniania czegoś ojcu, poczucia bycia nie dość wartościowym, braku gotowości by stawać w pozycji dorosłego w obliczu osób „ważnych”. Czasem to uwewnętrzniony patriarchat, który może przyjmować różne nie zawsze oczywiste formy. Potencjał tej pełni to dojrzewanie, dorastanie, stawanie w miejscu dorosłości właśnie, nie poprzez buńczuczne stwierdzenia czy gesty, a poprzez przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie i podejmowanie wyborów z pozycji dorosłego. A także uznanie drogi, którą już przeszliśmy i odpuszczenie tego co nie służyło niczemu poza imponowaniem innym i dążeniem do uzyskania pozycji, szacunku, uznania figur patriarchatu.



Pięknej niebieskiej pełni i transformacji starych historii w dojrzałość i moc! 


Więcej szczegółów co tydzień w Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium. Teraz wykupując wersję Premium możesz otrzymać ostatni wysłany newsletter, na bieżący tydzień (w wersji Free pierwszy newsletter dostaniesz najbliższej nocy z poniedziałku na wtorek).

czwartek, 4 lipca 2024

Nów w Raku - 6 lipca 2024

 



Nadchodzący nów, mimo że względnie spokojny, jest bardzo ważny w szerszym procesie zdarzeń. Ostatnio wiele na niebie i ziemi przyśpieszało, łatwo można był się pogubić w chaosie zdarzeń i natłoku nowości, zaś przed nami już w tygodniu po nowiu kolejne mocne przyśpieszenie. Kiedy przesuwają się scenografie w naszym życiu, nów w Raku przypomina nam o tym, gdzie szukać bezpiecznego miejsca, schronienia w nas samych. Zaprasza nas do odpoczynku pomiędzy kolejnymi falami zdarzeń, do powrotu do siebie, swoich emocji, do przypomnienia sobie czego potrzebujemy by czuć się bezpiecznie, by się zregenerować, by móc się spotkać z emocjami i z źródłem naszej wewnętrznej mocy. 

Temat dbania o siebie najlepiej jak potrafimy będzie w tym czasie szczególnie ważny także dlatego, że możemy czuć jakby trudno było to połączyć z troską o najbliższych, a nawet o świat cały. Być może chcemy innym dać zbyt dużo i to zwyczajnie nie działa – to wyraźny znak, że potrzebujemy najpierw wrócić do siebie, do własnych potrzeb, zaczerpnąć ze źródła w nas.



 

To czego się uczymy teraz to budowania struktur i nawyków dbania o siebie, tak by w przyszłości nie wymagało to takiego wysiłku – tak jak rodzic, który ustawia zasady dziecku: kładziesz się spać o tej i o tej, grasz w gry max tyle etc. Gdy jesteśmy w tak silnej wrażliwości jaką może w nas budzić zarówno ten nów jak i poprzedzający go tydzień, trudno nam samemu dbać o takie sprawy, podejmować rozsądne decyzje, trzymać ramy dla samego siebie. Dobrym pomysłem może być przygotowanie się do tego nowiu poprzez wyznaczenie sobie podstawowych zasad: kiedy odpuszczam (np. pracę, kontakt z kimś, kiedy wracam do domu), po czym poznaję że jestem przeciążona i co wtedy robię. Można tez po prostu skorzystać z niego jak z pretekstu przy przez jakiś czas robić okrąglutkie nic ;) Ten stan nic nierobienia, gdy myśli błądzą swobodnie, a ciało wypoczywa jest prawdziwym czasem uzdrawiania - nic tu od nas nie zależy poza jak najpełniejszym odpuszczeniem sobie, dbaniem o sen i dobre jedzenie. Dbanie o siebie to jednak nie tyle sprawianie sobie przyjemności, ile rozpoznawanie kiedy potrzebujemy przerwy i świadomość co nam pomoże, rozpoznawanie swoich potrzeb i dawanie im miejsca w planie dnia, tygodnia, roku. Rak uczy nas, że zazwyczaj zadbanie o siebie to powrót do podstaw - znane miejsce wypoczynku, proste jedzenie kojarzące się z domem, dużo snu, bliskość kochanych istot i nic nadmiarowego. 

Nów w Raku, to czas powrotu do domu – w każdym z możliwych znaczeń. Czas kiedy zastanawiamy się nad tym gdzie czujemy się bezpiecznie, gdzie czujemy że przynależymy, jak wygląda nasza relacja z przeszłością, z przodkami, z dzieckiem, którym kiedyś byliśmy i które gdzieś w nas nadal mieszka. Czy tworzymy dla niego dobry dom? Czy czuje się zaopiekowane? Bezpieczne? Co możemy zrobić by tworzyć dla niego, dla siebie, bezpieczną przestrzeń niezależnie od tego gdzie jesteśmy i czym się zajmujemy? Czym ta bezpieczna przestrzeń dla nas jest?

W szukaniu odpowiedzi na to pytanie wiele może podpowiedzieć znak, w którym znajduje się nasz Księżyc. Opisuję to szerzej w tym tekście, tutaj tylko zaznaczę, że jednej osobie z poczuciem bezpieczeństwa będzie się wiązać coś co innym kompletnie się tak nie kojarzy i vice versa ;) Ba! Dla jednych sygnałem, że jest bezpiecznie może być to co dla innych jest sygnałem zagrożenia. Warto więc wyjść z ramek myślowych i poprzyglądać się temu gdzie intuicyjnie się zwracamy gdy czujemy się niepewnie, gdy jesteśmy osłabieni lub rozbici? Czego potrzebujemy w taki sytuacjach i jak możemy sobie tego dawać więcej na co dzień? Co czujemy w ciele gdy tego doświadczamy? 





Wchodząc nieco głębiej, nów ten wydarza się w koniunkcji z najjaśniejszą z gwiazd Syriuszem, znanym jako strażnik pradawnej mądrości, oraz jako Psia Gwiazda, a także w opozycji do Ceres - Demeter, jednej z reprezentacji Bogini Matki w grecki, Panteonie. W micie o Korze i Demeter ważną rolę przewodniczki i doradczyni odegrała Hekate, reprezentująca Starszą z trzech kobiet w triadzie, której symbolem często są właśnie psy. Mitologicznie można więc opisać ten nów jak moment, kiedy Demeter zatroskana o swą utraconą córkę chodzi po całym świecie zawodząc, a naprzeciw wychodzi jej Hekate, reprezentująca głęboką, dojrzałą mądrość i mówi jej – szukaj wewnątrz, szukaj w głąb, twoje Dziecko jest w krainie nieświadomości, w Podziemiach, tam znajdziesz to czego potrzebujesz by się odrodzić. Syriusz – Pies jest nam w tym przewodnikiem, podobnie jak żywioł Wody, natura, wszystko co kojarzy się z energią Matki, przodków, wszystko co nas ukorzenia. Na naszej drodze stanąć może jedynie to co sprawia, że trudno nam się rozluźnić, odpocząć, siedzieć w miejscu, nasze przekonania, lęk przed „nic nierobieniem”, czy przed emocjami. To bardzo czuły i opiekuńczy nów, więc w przejściu przez każdy z tych progów jesteśmy wspierani, wystarczy pozwalać sobie rozluźniać się trochę bardziej, krok po kroku.




Kulminacja nowiu o 00:57 w nocy z piątku na sobotę. 

Pięknego powrotu do Domu i do siebie!


Więcej szczegółów co tydzień w Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium.

czwartek, 20 czerwca 2024

Pełnia w Koziorożcu - 22 czerwca 2024






Po okresie dominującego, rozhulanego intelektu, przejście Słońca do Raka (czyli Letnie Przesilenie 20.06.), a chwilę potem pełnia w Koziorożcu (dopełnienie o 03:08 w nocy z piątku na sobotę) przynosi znaczącą zmianę. Kwadratura Słońca do Neptuna (kulminacja w czwartek) sprawia, że możemy mieć poczucie, że jest tego wszystkiego za dużo, albo też – w zależności od perspektywy – za mało ;) To drugie może się wiązać z poczuciem, że rzeczywistość nie sięga tego, co sobie wymarzyliśmy, że świat rozczarowuje swoją nieidealnością. Może też być tak, że doświadczamy wielu niezrozumiałych emocji, które gdzieś głębiej mogą się wiązać z tęsknotą za czymś czego nie ma, a co mogłoby być. Na tym tle pełnia w Koziorożcu stawia przed nami wyzwanie urealnienia i wyboru dalszej drogi, szczególnie jeśli chodzi o karierę, ambicje, ale też o integrowanie tego co robimy dla świata z tym co dla siebie i najbliższych. Możliwe, że za sprawą koniunkcji Jowisza i Urana, a także przez wyjątkowo inspirujący mentalnie i towarzysko „sezon Bliźniąt”, otworzyło się ostatnio przed nami wiele nowych drzwi. Tak wiele, że teraz możemy czuć swoisty „przeciąg”, zagubienie, czy przeciążenie. Nadchodząca pełnia zaprasza nas do dokonania koniecznych redukcji, decyzji co robimy i kiedy, jaki mamy plan, jak możemy realistycznie zaplanować nasz czas uwzględniając nasze potrzeby, emocje i priorytety. Coś być może już niemal dokończyliśmy i czas tej pełni będzie sprzyjał ostatnim szlifom i podzieleniu się owocami naszej pracy ze światem. Koziorożec uczy, że „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”, czyli realistyczne, osiągalne, łatwe do przełożenia na działania tu i teraz cele są ważniejsze niż najpiękniejsze wizje przyszłości, do których nie wiadomo jak się zabrać lub które wymagają jakichś nierealnych dla nas teraz zasobów. Przycinając nasze ambicje i idee do wymagań pragmatyzmu i realizmu możemy doświadczyć ulgi, uspokojenia, gdy już nie „musimy” robić wszystkiego na raz. Im prostsze i konkretniejsze plany tym lepiej. Po okresie łapania nowych inspiracji potrzebujemy wybudować fundamenty działania oraz dalszego rozwoju i temu właśnie sprzyja ta pełnia. Zaopatrzyć się w kotwicę, która nas uziemi, kiedy będziemy eksplorować nasze szalone wizje i marzenia. Potrzebujemy wreszcie wybrać jeden kierunek w naszej dalszej drodze, po to by wokół niego później budować „side questy” ;) 





Koziorożec przynosi nam potrzebę konkretnych osiągnieć, zaspokaja ambicji czymś co nie tylko wspaniale wymyśleliśmy, ale też zrealizowaliśmy do końca. Warto więc w tym czasie wybrać sobie taki jeden kierunek, który będziemy realizować przez najbliższy rok, zbudować plan, poszukać narzędzi i zasobów, które pozwolą nam na jego realizację. Sadzimy teraz nowe drzewo, które zobowiązujemy się podlewać i chronić zanim osiągnie „samodzielność”, ważne więc by myśleć o naszych projektach nie tyle w kategoriach czegoś co ma zaspokoić nasze ambicje, a w kategoriach odpowiedzialności za nowe istnienie, które powołujemy do życia.





W tym rozumieniu projekty - którymi mogą być też nasze plany budowania relacji, lepszego dbania o siebie i cokolwiek co chcemy w naszym życiu rozwijać – są jak nowe istoty w naszym życiu, symboliczne drzewa, które kiedyś mogą stać się kipiącym życiem lasem. Ta perspektywa pomaga nam zobaczyć, że nie wystarczy przymuszać się do pracy według planu – wzrostu drzew nie da się przyśpieszyć, jedyne co możemy zrobić to dbać o to by miały jak najlepsze warunki wzrostu, chronić przed zagrożeniami, regularnie podlewać zanim zapuszczą korzenie. Oznacza to, że nie da się tych projektów-drzew rozwijać naszym własnym kosztem, ponieważ to my jesteśmy glebą, w której wzrastają ;) Musimy więc też zadbać o to by mieć czas na regenerację, na odpoczynek uwzględniający naszą własną cykliczność, emocje i potrzeby. W czasie tej pełni warto więc też przyjrzeć się temu co nas regeneruje, reguluje gdy jesteśmy przeciążeni, co sprawia że mamy energię działać, a co jest sygnałem, że potrzebujemy odpoczynku. 

Pełnia w Koziorożcu łączy w sobie strategiczną moc tego znaku z inteligencją emocjonalną Raka, uczącą nas, że każde działanie, każdy „żywy” projekt, rozwija się w sposób cykliczny, a to oznacza, że częścią tego rozwoju są okresy rozpędzania się i zwalniania, wychodzenia do świata i zwiększonej autorefleksji, pracy, która przynosi widoczne efekty, takiej co wydarza się na ukrytych poziomach (mentalnym, duchowym etc), oraz takiej która jest integrowaniem tego co już zrobiliśmy, wprowadzaniem zmian czy zwykłym odpoczynkiem i celebracją. 

 



Powszechnie znana jest dość mocno destrukcyjna idea "wychodzenia ze strefy komfortu", która w szczególnie czasie tej pełni może do nas przychodzić jako presja by nadużywać siebie lub wyrzut sumienia, że tego nie robimy. Niestety mało kto wie czym jest jego strefa komfortu i jak się w niej znaleźć, mało kto z nas ją zamieszkuje na co dzień bez wypadania z niej przy każdej okazji. Mylnie utożsamiamy ją z lenistwem, lękiem, czy zablokowaniem w działaniu, które zazwyczaj świadczą właśnie o tym, że NIE jesteśmy w komforcie i potrzebujemy się wyregulować, co różnie nam wychodzi (o tym jak różnie mogą wyglądać nasze strefy komfortu i sposoby regulacji pisałam tutaj). Podobnie mylnie utożsamiamy przełamywanie siebie z rozwojem. Tymczasem najczęściej przełamywanie się jest tylko po to by coś sobie udowodnić i by udać przed sobą, że już nic nas nie ogranicza (nasze emocje, potrzeby, ciała w szczególności!). Jeśli się powiedzie i chwilowo nie będziemy odczuwać konsekwencji nadużycia siebie, to da nam benefity w postaci chwilowej satysfakcji, wystrzału adrenaliny, który przekłada się na większą energię i motywację do działania, wzrostu pewności siebie ("a jednak mogę!"), parę punktów dla ego i fajne opowieści dla znajomych ;) Część z tego jest wartościowa i może czasem wyrównywać poniesione koszty, ale nie ma to nic wspólnego z długofalowym rozwojem jakiego nas uczy znak Koziorożca. Koziorożcowi bowiem nie chodzi o to by się przełamywać dla przełamywania, a o to by wziąć odpowiedzialność za coś większego niż on sam, za "stan świata" czy jakiegoś jego fragmentu. Chodzi o stanięcie do odpowiedzialności nie tylko za to co swoje, ale też za to co wspólne, przyjęcie wyzwań jakie przed nami stoją i przyjęcie roli lidera - nie w rozumieniu tego kto jest widocznym krzykaczem, ale tego kto bierze udział w ważnych decyzjach i poczuwa się do odpowiedzialności za to co się wokół dzieje. Ryzykiem tu może być zbytnie obciążenie tą odpowiedzialnością, wzięcie na siebie za dużo i to co z tym robimy. Możemy sobie z wyzwaniem odpowiedzialności radzić lepiej lub gorzej, ale "przełamywanie siebie", zawsze będzie tu najgorszym rozwiązaniem ;) To czego potrzebujemy to rozwiązania pozwalające nam regularnie dbać o siebie po to by móc "dowieść" do do czego się (także przed sobą" zobowiązujemy, a w tym celu musimy być bardzo uważni na wszelkie "lamki awaryjne", które nam się zapalają gdy nadużywamy czy przekraczamy siebie, czyli kiedy nie jesteśmy w "strefie komfortu".

Ta pełnia uczy nas więc tego, że z jednej strony nie możemy zapominać, że nie możemy odmawiać naszego udziału w większym świecie, w tym co publiczne, wspólne, dotyczące nas wszystkich skupiając się wyłącznie na "własnym ogródku", ale tez tego, że nie możemy osiągać znaczących efektów w świecie zewnętrznym jeśli ten nasz ogródek jest zaniedbany, a nasze niezrealizowane potrzeby wynikające z nie brania odpowiedzialności za to co czujemy i za swoje ciało, zawsze będą stawać na drodze większych osiągnięć i prawdziwego przywództwa w świecie (niezależnie od tego w jakiej skali ;) ). 




Pięknej i owocnej pełni Wam życzę! 


Więcej szczegółów co tydzień w Moonset Newsletterze - do wyboru darmowa wersja Free i rozbudowana Premium. Teraz wykupując wersję Premium możesz otrzymać ostatni wysłany newsletter, na bieżący tydzień (w wersji Free pierwszy newsletter dostaniesz najbliższej nocy z poniedziałku na wtorek).