Czasem przychodzi taki moment, kiedy osiągnięcie stabilności i budowanie trwałych budowli w naszym życiu wymaga najpierw postawienia wszystkiego na głowie… i ta pełnia w Byku w koniunkcji z rewolucyjnym Uranem właśnie z takim czasem mi się kojarzy. Napięcie pomiędzy głęboką potrzebą zmian, a przywiązaniem do spokoju i status quo, między niecierpliwością a rozleniwieniem, między nerwowością umysłu a zmęczeniem ciała, między tym co było, a tym czego jeszcze nie ma, choć w jakiś sposób już jest obecne... to wszystko może rozgrywać się na różne sposoby. Zaś rozwiązanie tych wewnętrznych (i czasem też relacyjnych) konfliktów i napięć nieraz będzie właśnie paradoksalne: zmiana po to by coś zachować, rewolucja dla świętego spokoju, konfrontacja dla pokoju, zmęczenie się po to odpocząć itp.. To czas, kiedy mogą nas nawiedzać zaskakujące rozwiązania dla starych problemów, kiedy jednym gestem możemy odrzucić coś, co już od dawna nie działa, rozpoznać źródło naszego dyskomfortu, zmęczenia, braku satysfakcji lub poczucia bezpieczeństwa, oraz emocjonalnych tęsknot w jednym przebłysku natchnienia. Albo też po prostu zrobić coś inaczej, wyjść poza nawykowe reakcje i odkryć, że nagle sprawy wyglądają dla nas inaczej. Uran często łączony jest z postacią Prometeusza, który kradnie dla ludzkości Ogień, a wraz z nim perspektywę wolności, wzrostu świadomości, nową wizję. Pełnia w Byku sprowadza tą wizję na Ziemię i pomaga zbudować wokół Ognia nowe bezpieczniejsze siedziby - o ile umiejętnie się nim posłużymy ;)
Ważnym tematem może być walka z tym co nas ogranicza, co wytrąca nas z naszego rytmu, co nas męczy, przeciąża, burzy nasz spokój - nieraz poprzez wybuchy ukazujące to jak ten spokój był pozorny. Czasem bunt może przyjąć formę nagłej zmiany wizerunku, wyzwolenia się z dotychczasowych ram, np. poprzez przefarbowanie włosów, czy cokolwiek co da nam poczucie ekscytacji i bycia bardziej sobą. Czasem zaś nasza rebelia może przyjąć bardziej typowo “byczą” formę, czyli słowami klasyka: “Nie wstanę! Tak będę leżał!” ;) Nie chcemy już więcej robić czegoś co dla nas nie ma sensu, co jest powtarzaniem jakichś gier i rytuałów, które wydają się jak z innej epoki, nie chcemy już działać wbrew potrzebom naszego ciała i ducha. Pełnia ta zaś nieraz pchnie nas do wypowiedzenia bardziej aktywnie lub pasywnie swojej niezgody.
To ważne też z szerszej perspektywy, która w tym roku jest wyjątkowo znacząca: to ostatnia pełnia, a nawet ostatnie dni z Plutonem w Koziorożcu w ciągu naszego życia! (no chyba, że pokusimy się o jakieś formy technologicznej wieczności, co akurat w zaczynającym się dwudziestoleciu z Plutonem w Wodniku jest całkiem prawdopodobnym trendem). Pluton już dwa razy wchodził do Wodnika kusząc nas nowymi perspektywami i świeżutkim zestawem wyzwań (w miejsce tych już obmierzłych systemowo-rodowo-hierarchicznych) tym razem jednak, już w nadchodzący wtorek, wejdzie do Wodnika by już w nim pozostać na 20 lat. Tak więc nadchodząca pełnia z Księżycem w objęciach Urana, władcy znaku Wodnika, jest piękną celebracją tego momentu! :) Domykanie ostatnich 16 niemal lat, zbieranie owoców tego czasu, rozpoznawanie, gdzie jeszcze potrzebujemy się uwolnić, jaka zmiana już dawno dojrzała do wprowadzenia, co chcemy uwolnić zanim wejdziemy w nową plutoniczną epokę - oraz jakie wizje i odczucia towarzyszą nam w tym procesie przejścia, na co się otwieramy i na czym chcemy opierać naszą dalszą drogę?
Wzmacnia wagę tego momentu jeszcze bardziej fakt, że tego samego dnia co pełnia, Saturn wyjdzie z retrogradacji, co oznacza z jednej strony możliwe poczucie ciężkości i konieczności podejmowania ważnych decyzji, z drugiej jednak poczucie, że coś powoli wraca na “dobre” tory, zaczyna się ruch ku przyszłości, po paromiesięcznym (od końcówki czerwca) “przestoju” i skupieniu na tym co w nas. Więcej o retrogradacji Saturna i o tym co się zmienia napisałam w poniedziałkowym Newsletterze Premium.
O ile Saturn będzie jak baaardzo powoli ruszająca ciężka lokomotywa, to Uran dodaje tej pełni dynamiki, oraz głośnych gwizdów ze strony niecierpliwego motorniczego, a także chęci pojechania w innym niż dotąd kierunku ;) Byk jednak przypomina nam, że nie wystarczy lotna idea, duchowy zryw, czy radykalna deklaracja - zmiana wydarza się na poziomie ciała, jest tym co czujemy, zasobami, z którymi ruszamy w podróż, stabilnym fundamentem, który pozwoli nam nie tylko przeżyć chwilową przygodę, ale też coś trwałego zbudować, a także umieć faktycznie korzystać z nowej odsłony naszego życia. Bez ciała nigdzie nie dojdziemy ;) Dlatego tak ważne jest słuchanie go w czasie tej pełni i nie przyśpieszanie nic wbrew niemu. Ono wie lepiej czego mamy już dość i czego potrzebujemy by poczuć się lepiej - niech dbanie o nie i słuchanie go będzie naszą małą-wielką rewolucją ;)
Wzmacnia wagę tego momentu jeszcze bardziej fakt, że tego samego dnia co pełnia, Saturn wyjdzie z retrogradacji, co oznacza z jednej strony możliwe poczucie ciężkości i konieczności podejmowania ważnych decyzji, z drugiej jednak poczucie, że coś powoli wraca na “dobre” tory, zaczyna się ruch ku przyszłości, po paromiesięcznym (od końcówki czerwca) “przestoju” i skupieniu na tym co w nas. Więcej o retrogradacji Saturna i o tym co się zmienia napisałam w poniedziałkowym Newsletterze Premium.
O ile Saturn będzie jak baaardzo powoli ruszająca ciężka lokomotywa, to Uran dodaje tej pełni dynamiki, oraz głośnych gwizdów ze strony niecierpliwego motorniczego, a także chęci pojechania w innym niż dotąd kierunku ;) Byk jednak przypomina nam, że nie wystarczy lotna idea, duchowy zryw, czy radykalna deklaracja - zmiana wydarza się na poziomie ciała, jest tym co czujemy, zasobami, z którymi ruszamy w podróż, stabilnym fundamentem, który pozwoli nam nie tylko przeżyć chwilową przygodę, ale też coś trwałego zbudować, a także umieć faktycznie korzystać z nowej odsłony naszego życia. Bez ciała nigdzie nie dojdziemy ;) Dlatego tak ważne jest słuchanie go w czasie tej pełni i nie przyśpieszanie nic wbrew niemu. Ono wie lepiej czego mamy już dość i czego potrzebujemy by poczuć się lepiej - niech dbanie o nie i słuchanie go będzie naszą małą-wielką rewolucją ;)
Kiedy pełnia w Byku wypada tak blisko Urana jak tym razem możemy skorzystać z jej jasnego światła jak z reflektora pokazującego nam gdzie jesteśmy w 7-letniej podróży z Uranem w Byku rewolucjonizującym nasze podejście do ciała, odpoczynku, własności czy bezpieczeństwa - na poziomie indywidualnym oraz kolektywnym. Ta rozciągnięta w czasie rewolucja trwa od 2018 roku, choć odczuwamy ją zazwyczaj poprzez nagłe przeskoki świadomości i wywracające status quo wydarzenia - bardzo możliwe, że właśnie ta pełnia takie wielu z nas przyniesie ;) Niezależnie od tego czy wokół nas będzie grzmieć i błyskać, czy akurat tym razem nie, warto w tym czasie zadać sobie pytanie o to czego nauczyliśmy się od 2018 roku w tematach cielesności, bezpieczeństwa, komfortu i tego co nas od nich odgradza? Co jeszcze potrzebujemy odrzucić, od czego się wyzwolić by żyć bardziej w zgodzie ze sobą, z swoim rytmie, w osadzeniu w tu i teraz? O czym mówi do nas ciało i na ile potrafimy go słuchać? Co byśmy dziś zrobili gdyby to ciało miało podejmować decyzje? ;) Jakie koncepcje nas przed tym powstrzymują i czy możemy tak zmienić nasze życie, by mniej działać wbrew potrzebom ciała? Już w przyszłym roku pobyt Urana w Byku się zakończy, więc warto skorzystać z każdej okazji do takich podsumowań i pogłębiania naszych byczych rewolucji :)
Tradycyjnie pełnie w Byku są o zapraszaniu obfitości, przyjemności, zmysłowości i poczucia bezpieczeństwa... ciekawe jest sprawdzenie jak bardzo zmieniło się nasze podejście do tych spraw przez ostatnia lata - co zapraszaliśmy 7 lat temu i na ile byliśmy otwarci na przyjmowanie tego co świat nam daje? Co dziś jest dla nas najważniejsze, co chcemy zapraszać, co potrafimy już przyjąć? Pełnia w Byku otwiera nas na przyjmowanie więcej, na czucie więcej, na życie pełniej :)
Pięknej pełni rozkwitu, ucieleśnienia, integrowania i zmiany!