Strony

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

O różnych obliczach lęku



Lęk ma różne oblicza. Jest ten odczuwany w ciele i ten wypierany, projektowany, poprzebierany w iluzje. Jest lęk wysłuchany, który jest przewodnikiem i ten niechciany, który chowa się w naszym cieniu.

Lęk doświadczany w ciele to często drżenie, wibrowanie, ciało chwiejące się jakby brakowało mu stabilnej podstawy. Kiedy za tym szłam w spotkaniu z lękiem przed wysokością, lęk poprowadził mnie na ziemię, w doświadczenie głębszego ukorzenienia, w mocniejszego osadzenia w sobie. Lęk w ciele to dla mnie silne odczucie bycia żywym i jednocześnie poczucie tego jak to życie jest cenne. Życie i śmierć przestają być konceptami mentalnymi, czujesz ich połączenie w sobie, tą kruchą granicę i w tym momencie Twoje ciało mówi Ci wyraźnie co wybierasz. Lęk mówi, że wybierasz życie.

Lęk zatrzymany w ciele, niechętnie widziany ze względu na jego niewygodę czy „obciachowość”, albo też po prostu zbyt wielki by go unieść – staje się zamrożeniem. Odcięciem od czucia, działaniem automatycznym. Czasem działaniem kompulsywnym. Czasem zawieszeniem, zablokowaniem, nawet wycofaniem z życia. Nie chcemy być tam, gdzie jest lęk, więc coraz mniej nas w sobie.

Lęk odrzucany, jest też odrzucaniem tych co się boją. Jest lękiem przed lękiem i przed wszystkim co może być jako lęk odczytane. Świat staje się dwuwymiarowy: jest tylko to co z lęku i to co z jego przeciwieństwa – miłości, spokoju, siły, czy jakkolwiek tego na swoje potrzeby nie nazwiemy. Pojawia się poczucie zagrożenia naszych wartości, tego, że ktoś, jakieś idee czy emocje na nie czyhają. Wtedy lęk staje się walką. W sumie nie jest istotne kto jest w tej walce przeciwnikiem, historia zna wiele kozłów ofiarnych, a teorie spiskowe wiele koncepcji naszych "oprawców". Ważne jest to, że walcząc czujemy rozładowanie naszego napięcia. Drżenie lęku stłumione w naszych ciałach może się wydostać jako oburzenie, obelga, czy nawet rękoczyn. Z jakiegoś powodu jest to przez naszą kulturę lepiej widziane niż lęk.

Lęk jest wołaniem o uziemienie. Wezwaniem do zadbania o siebie i o podstawowe potrzeby. Siłą służącą do przetrwania w trudnych warunkach i przypomnieniem gdy podejmujemy niepotrzebne ryzyko. Jest potrzebny tak jak każda emocja i tak jak one szybko przemija, gdy tylko da mu się uwagę i przestrzeń. Przypomina o tym jak cennym darem jest nasze życie, bezpieczeństwo, obecność bliskich. Wszystko to co kojarzy nam się z negatywnymi konsekwencjami lęku: ataki paniki, zamrożenie, zablokowanie, ksenofobia etc. to efekty lęku, którego nikt nie chciał zbyt długo. Który nie mógł po prostu przepłynąć i zostać wysłuchany. Na który nie było miejsca w iluzji naszej niezniszczalności, siły, dzielności. Lęk przypomina, że nie jesteśmy maszynami, że nasze życie jest cenne, że czasem trzeba zadbać o bezpieczeństwo. I dzięki mu za to <3