Co roku 22/23 września miejsce moment zrównania dnia z nocą, chwila równowagi w odwiecznym tańcu czerni z bielą, które czasem nazywamy „dobrem” i „złem” lub też „kobiecym” i „męskim”.
Zazwyczaj jest tak, że jednego z tych aspektów mamy więcej, coś nad czymś przeważa, dominuje, a my staramy się albo walczyć o wyrównanie, albo utrzymać korzystne dla nas status quo. Tyle, że tu nic nie jest na zawsze, wkrótce następuje przebiegunowanie – to co było stłumione i represjonowane wychodzi na powierzchnię i zyskuje przewagę; to co dominowało zostaje zepchnięte do ofensywy. Takie odwieczne prawo świata, huśtawka przeciwieństw, teza i antyteza dążące do syntezy, która będzie nową tezą ;) Ten moment przebiegunowania jest teraz. Huśtawka zatrzymała się na chwilę w momencie równowagi. Taniec przeciwieństw będzie trwał dalej, w tym momencie jednak możemy przez chwilę zobaczyć czym jest równowaga między nimi i jak może wyglądać zintegrowanie tych dwóch jakości w nas.
Kiedy wartościujemy biel i czerń, światło i cień, ciepło i zimno czas Równonocy Jesiennej jest dla nas smutnym momentem. Oto zaczyna przeważać to co ciemne, zimne, nocne; oto żegnamy lato i witamy jesień. Kończymy czas zbiorów, przygotowujemy się na długi czas oczekiwania na nową wegetację. Czas kiedy przygotowania są bardziej wewnętrzne, kiedy zanurzamy się w tym co ciemne, dajemy naszej płodnej ziemi odpocząć. Czas Równonocy, szczególnie tej jesiennej uczy nas jak równo – ważyć, a więc także równo – cenić oba te bieguny. By zobaczyć jak cały ten cykl sprzyja naszemu życiu, rozwojowi, dając nam potrzebne zmiany, przeplatając to co zewnętrzne tym co wewnętrzne, pracę odpoczynkiem, radość bycia radością stawania się ;)
Czas Równonocy Jesiennej to moment kiedy Słońce przechodzi do znaku Wagi, który właśnie uczy nas równoważenia perspektyw i balansu w relacjach między ludzkich. To zupełnie inne jakości niż towarzyszący drugiej Równonocy, tej wiosennej, Baran ;) Kiedy przyśpieszamy, chętnie zapominamy o równowadze, ale kiedy następuje zwolnienie… o wtedy nagle się okazuje w jak wielu miejscach zapominaliśmy zadbać o równowagę :D Lato było wspaniałym czasem, sprzyjającym temu by zapomnieć o tym co „z cienia”, czasem o naszym zdrowiu, czasem o tym co trudne w relacjach czy pracy, czasem o innych potrzebach, które zeszły nomen omen w cień kiedy najważniejsze było korzystanie z lata ;) Teraz to wszystko się wyrównuje. Koniec zbiorów, jest więc też czasem bilansów, zobaczenia jakie ponieśliśmy koszty i jak możemy lepiej o siebie zadbać w przyszłości. Waga też mocno przypomina nam, że potrzebujemy siebie nawzajem. Otwiera się więc miesiąc, w którym relacje, związki i temat równowagi w różnych obszarach życia wychodzą na pierwszy plan. A dziś – w dzień Równonocy – możemy doświadczyć esencji tego procesu, oraz zaprosić do naszego życia taki balans i takie jakości w relacjach jakich potrzebujemy <3
Pięknego dnia Równonocy Wam życzę! :)
P.S. Równonoc to nie to samo co przesilenie... a nawet to coś całkiem przeciwnego ;) Warto to podkreślać, bo to zupełnie inna dynamika i warto znać cykl słoneczny, jeśli chce się go celebrować ze zrozumieniem