poniedziałek, 19 listopada 2018

Mars w Rybach

Photo: Brooke Shaden



Wyjście Marsa z Wodnika oznacza, że kończymy czas buntu, intelektualnej walki, szukania odmiany, ekscytacji, oryginalności we wszystkim co robimy… i w końcu możemy trochę odpocząć ;) Czas Marsa w Wodniku mógł być bardzo owocny zwłaszcza w sprawach związanych z naszą misją, współdziałaniem z innymi w ważnej dla nas sprawie, wprowadzaniu zmian czy odkrywaniu nowych perspektyw czy technologii. Najbliższe dwa miesiące będą bardziej sprzyjały odpuszczeniu, podążaniu za tym co się dzieje i zaufaniu. Możemy pozwolić by nasz nadaktywny umysł trochę odpoczął po wytrwałej pracy, możemy sobie pozwolić by przez jakiś czas „nie wiedzieć” dokąd idziemy i pozwolić na to by Duch sam nas prowadził, możemy się rozluźnić :)To co ważne przyjdzie samo, to co nieistotne samo się rozmyje i odejdzie, pewne działania będą nam same „płynąć” inne niekoniecznie, ale nie ma co się tym jakoś niepokoić. Najwyższą nauką jaką ma dla nas ten czas to uczenie się jak podążać za tym co się pojawia i kierować energię tam gdzie ona chce popłynąć, nawet jeśli nie do końca rozumiemy po co ;)

Czas gdy Mars jest w Rybach nie sprzyja zdecydowanemu działaniu, walce o swoje cele, czy generalnie asertywności. To czas kiedy prąd wydarzeń może nas nieść w nieoczekiwanym kierunku, większy wpływ na nasze działania mają emocje, a także nastroje jakie odbieramy z otoczenia. Idealną praktyką na ten czas jest działanie przez niedziałanie, podążanie za tym co się wydarza i nie walczenie z tym co wydarzyć się nie chce. Można potraktować ten czas jako czas odpuszczenia sobie największych zmagań, a jeżeli to nie możliwe to warto przede wszystkim otworzyć się na głos intuicji, poprosić wszechświat o prowadzenie, zaufać temu co się dzieje i nie oskarżać siebie jeżeli nie będzie nam się chciało „zasuwać” ;) Oczywiście u każdego ten wpływ będzie się wyrażał w innych sferach życia i może też być tak, że z powodu innych ważniejszych wpływów nie będzie tak wyraźny. 

To również czas sprzyjający wszelkim działaniom artystycznym, metafizycznym, śnieniu (także na jawie), oddawaniu się marzeniom, wizjom, podążaniu za nieuchwytnym króliczkiem do krainy baśni ;) Warto również włączyć nieco niekonwencjonalnych metod do naszego działania. W tym szczególnym czasie modlitwa, afirmacja, rytuały czy praca z intencją mogą przynieść lepsze efekty niż dyscyplina i konsekwencja w działaniu ;) Nie namawiam tu nikogo do tego by zarzucał swoje obowiązki, ale do tego by uważnie patrzeć na to kiedy dotychczasowe sposoby działania przestają działać i by elastycznie podążać za tym co się dzieje. Czas sprzyja praktykom duchowym, pracy na rzecz innych, wyrażaniu swoich skrywanych emocji np. poprzez twórczość i muzykę, poszukiwaniu siebie, swojej wiary oraz głębokich potrzeb duchowych i rozwojowych. Sprzyja również używkom, temu co w niekontrolowany sposób pozwala nam „odlecieć” oraz wchodzeniu w rolę masochisty/ofiary i cierpiętnictwu. Warto tropić takie tendencje u siebie i traktować jako nie wyrażającą się wprost potrzebę odpuszczenia sobie celów zewnętrznych i realizacji tych wewnętrznych, duchowych. Doskonałą praktyką na ten czas i na wszystkie związane z nim trudności jest medytacja, która może pozwolić nam przekuć pozorne trudności w sprzyjające okoliczności, a pozorną niemoc w siłę podążania w zgodzie ze swoją duszą. I tego Wam na ten czas życzę! :)



Chcesz dostawać informację o tym co aktualnie na niebie? Zapisz się do darmowego cotygodniowego newslettera!

Zapisy pod tym linkiem

poniedziałek, 12 listopada 2018

Jowisz w Strzelcu: 8 listopada 2018 - 2 grudnia 2019






W czwartek Jowisz skończył swój nieco ponad roczny pobyt w znaku Skorpiona i przeszedł do swojego ulubionego znaku – Strzelca :) Na facebooku podzieliłam się już paroma refleksjami na temat tego jak przejawiał się Jowisz w Skorpionie w świecie, zacznę więc od autocytatu ;)



"Skorpion to znak powiązany z tym co ciemne, ukryte, powiązane z władzą, nadużyciami i seksualnością. Jowisz w tym znaku miał moc wydobywania kolejnych tabu i poszerzania świadomości społeczeństw oto co dotąd było ukryte. Już parę dni po wejściu Jowisza do Skorpiona zaczęła się akcja #meetoo, oraz lawina afer z molestowaniem i związanych z nimi zwolnień. Ten temat działał mocno przez cały ten rok, mieliśmy kolejne akcje, czarne protesty, marsze kobiet, a dyskusje na temat tego co jest spoko żartem, co seksizmem, a co formą przemocy przetoczyły się przez internety. Drugi ważny i bardzo powiązany ze Skorpionem wątek tego roku to pedofilia w kościele, akcja z bucikami i fenomen filmu Kler... W tekście o jutrzejszym nowiu w Skorpionie piszę o tym, że to czas Feniksa (mocno związanego ze Skorpionem), jego spalenia i odrodzenia z popiołów, a jednocześnie jest to niesamowicie wymowne podsumowanie tego jowiszowego roku, który zaczął się samospaleniem Piotra Szczęśnego pod Pałacem Kultury dokładnie 8 dni po wejściu Jowisza do Skorpiona, a w pewnym sensie "zakończył" samospaleniem księdza w filmie Kler... Poza tym wiele było innych ważnych i mocnych wątków wydobywania Cienia i tego co tabuizowane i pomijane, jak chociażby protest niepełnosprawnych i ich rodzin w sejmie. Nawet symboliczna akcja Banksy'ego z samozniszczeniem jego obrazu ma w sobie coś mocno skorpioniego ;)

Dziękuję za ten czas i tą bolesną często lecz ważną transformację! <3"



Jowisz w Skorpionie oczyścił przedpole, wydobył trupy z szaf i wątki dotąd zamiatane pod dywan, wspierał nas zarówno w osobistej, jak i społecznej transformacji wątków związanych z przemocą, władzą, uprzedzeniami, seksualnością, wszelkimi tabu, oraz najogólniej – z naszymi najgłębszymi lękami. Czas płonącego Feniksa wypalił stare, teraz Jowisz w Strzelcu tam gdzie przeszedł ogień będzie zasiewał Nowe.


Jowisz wchodząc do Strzelca wraca do własnego królestwa – tutaj jest najsilniejszy i może działać z właściwym sobie rozmachem. Jednocześnie wracając do siebie rozpoczyna nowy 12 letni cykl swej kosmicznej podróży. To więc jest czas nowych idei, budowania nowych wizji i zrębów nowych paradygmatów społecznych. Ostatnie lata, zwłaszcza rok Skorpiona mogły nas skłonić do zwątpienia w to co wierzymy, odrzucania dawnych ideałów, a nawet do pewnego cynizmu czy nihilizmu. Ten rok to odrodzenie wiary, wzmocnienie naszych przekonań, oraz nowe mądrości i fascynacje. Cieniem Jowisza w Strzelcu może być jednak silniejszy fundamentalizm czy nadmierna wiara w to co nas teraz przyciąga. Nowe idee oraz odradzające się stare rozpalone ogniem Strzelca porywają i łatwo o nadmiar entuzjazmu, który czasem może być zgubny ;) Z drugiej strony jednak zazwyczaj brakuje nam w życiu takiej pewności siebie i jasności celu jaki może nam serwować Jowisz w Strzelcu, więc warto skorzystać z tego „wiatru zmian” i złapać go w żagle, pamiętając jednocześnie by nie stracić z celu tego co naprawdę jest dla nas najważniejsze.




Rok Jowisza w Strzelcu jest czasem poszukiwania Prawdy, osobistego sensu życia, celów nowych wędrówek. To czas kiedy będzie nas mocniej przyciągać wiedza, zarówno tak akademicka, jak i ta bardziej „egzotyczna” i duchowa. Szukając wyższego zrozumienia, syntezy wszelkiej mądrości czy sensu naszej egzystencji chętniej będziemy sięgać po nowe książki, wykłady czy kursy, rozglądać się za tymi co coś inspirującego mają do przekazania, sięgać do mądrości innych kultury, oraz do rozważań filozoficznych. Będzie nas pociągać to wszystko co wykracza poza naszą dzisiejszą perspektywę, co ją poszerza, lub co daje narzędzia by zrozumieć naszą rzeczywistość z metapoziomu. Mocniej też będą nas pociągać podróże, szczególnie te dalekie, poza granice świata, który znamy. Gnać będzie nas ciekawość, chęć eksploracji nowego i wyższego zrozumienia. Czas Jowisza w Strzelcu również sprzyja różnym wierzeniom i religiom, o ile jednak tli się w nich wciąż żywa idea i wizja świata. Wciąż silne idee i wiary będą się wzmacniać i odnawiać, a te wypalone i nierozwijające się dalej usychać. Kluczem doi tego czasu jest rozwój, to co daje nam poczucie że wzrastamy i odkrywamy nowe perspektywy i sensu będzie teraz nas przyciągać, a te idee, które już nic nowego nie są nam w stanie zaproponować będą coraz mniej interesujące. To również czas wzrostu idealizmu jako takiego. Możemy czuć większa chęć by walczyć o nasze prawdy, o to w co wierzymy, dzielić się naszymi odkryciami i perspektywą, a nawet nauczać innych tego co wiemy. Ryzykiem tego czasu może być wzrost fanatyzmu i walk ideowych. Jednak dobrze wykorzystane wibracje Jowisza w Strzelcu mogą nam pozwolić poszerzyć naszą perspektywę tak by objąć nią również perspektywy innych. Na polu globalnym możemy więc obserwować zarówno zażarte dysputy teologiczne fundamentalistów i utwierdzanie się w swojej słuszności radykalniejszych wiernych, jak i próby reform i odnowy instytucji religijnych w duchu postępu i ekumenizmu.


Jowisz w Strzelcu to również dobry czas dla nauki, inspiruje do nowych odkryć, oraz do wdrażania nowych technologii, zwłaszcza tych pozwalających nam na poszerzanie naszego „okna na świat”. Dobrym przykładem tego typu technologii jest iPhone, który został wprowadzony podczas poprzedniego pobytu Jowisza w Strzelcu, a dziś 12 lat później trudno nam wyobrazić sobie świat bez smartfonów ;) Jeśli więc masz w planach wprowadzić na rynek jakąś genialną innowację, to będzie na to naprawdę dobry czas :) Nie tylko zresztą na super nowinki technologiczne, bo generalnie czas kiedy obie planety społeczne – Jowisz i Saturn są swoich królestwach (Saturn od pewnego czasu jest u siebie w Koziorożcu), to bardzo dobry rok na wszelkie działania biznesowe i rozpoczynanie nowych działań mających wywierać wpływ na naszą rzeczywistość społeczną (tylko warto tradycyjnie uważać na retrogradacji Merkurego! ;) ) .



Z perspektywy globalnej Jowisz w Strzelcu przynosi mocny ruch otwierania się na innych, poszerzania swych stref wpływu, integrowania różnych społeczności i narodów. W czasie poprzedniego pobytu w tym znaku (2006/2007) nastąpiło kolejne rozszerzenie Unii Europejskiej i NATO, kolejne kraje nawiązywały ze sobą stosunki dyplomatyczne (jak np. Zjednoczone Emiraty Arabskie i Watykan), a pod osłoną nocy rozebrano mur dzielący Nikozję na Cyprze między Grecję a Turcję etc. W porównaniu jednak z rokiem poprzednim w tym czasie było mniej napięć, bo Jowisz w Strzelcu sprzyja rozwiązywaniu problemów na drodze prawnej i za pomocą międzynarodowych dekretów, traktatów i deklaracji. To czas sprzyjający jednoczeniu się narodów, ale też zwieraniu szyków we wspólnej sprawie, oraz generalnie wzrostowi idealizmu i optymizmu w społeczeństwach. Czas ten sprzyja więc ruchom obywatelskim oraz wyłanianiu nowych przywódców i charyzmatycznych liderów.



Wracając jednak do mojej ulubionej perspektywy indywidualnej :) Rok kiedy Jowisz będzie w Strzelcu najlepiej wykorzystać na to co wymaga od nas odwagi i wiary we własne siły. Dobrze w tym czasie porwać się na coś zupełnie nowego i jak to mówią trenerzy „wyjść ze strefy komfortu” ;) Czas będzie szczególnie sprzyjał tym działaniom, z którymi stoi jakaś ważna dla nas idea, coś w co wierzymy i czym chcemy się dzielić ze światem. Słabo będą nam w tym czasie płynęły działania wynikające wyłącznie z rozsądku i chłodnych kalkulacji, z drugiej jednak strony warto uważać by przypływ bezkrytycznego entuzjazmu nie wyrzucił nas na jakąś mieliznę ;) Trochę rozsądku jednak wypada zachować, tym bardziej, że Saturn, który wciąż jest w Koziorożcu nadal będzie od nas wymagał dużej praktyczności i odpowiedzialności. Czas Jowisza w Strzelcu budzi nas do nowego lotu, czas więc rozpostrzec skrzydła i przygotować się na podmuch! ;) 




niedziela, 4 listopada 2018

Poczucie winy i wstyd - "uczucia wyklęte"

photo: Brooke Shaden



Poczucie winy i wstyd to najczęściej nierozumiane i odrzucane uczucia. Jeśli mam myśleć o sobie dobrze, to jak mogę odczuwać poczucie winy? Jeśli mam kochać siebie, to jak mogę jednocześnie czuć wstyd? Są to emocje powiązane mocno z normami społecznymi i dlatego chętnie negowane, no bo przecież to „tylko narzucone nam normy!”, „wmówili nam byśmy się tak czuli!”. Innymi słowy, o ile jeszcze można jakoś dopuścić ideę, że smutek, czy złość są nam po coś potrzebne, to poczucie winy i wstyd są absolutnie na cenzurowanym i każda „rozwijająca się” osoba czym prędzej powinna je z siebie wykorzenić! ;) Tymczasem są to uczucia tak samo jak wszystkie inne domagające się naszej uwagi i miłości. I tak jak każda emocja o czymś ważnym do nas mówią.

Poczucie winy mówi, że w jakiejś sytuacji zadziałaliśmy wbrew własnym wartościom. Często jednocześnie są to wartości danej społeczności lub narzucone nam przez rodzinę, ale nie zawsze. Czasem są to wartości, które są dla nas ważne, choć zdajemy sobie sprawę, że mało kto ich przestrzega. Czasem staramy się „pracować” z poczuciem winy, podważając te wartości intelektualnie, mówiąc, że to społeczeństwo nam to narzuciło ograniczając naszą wolność etc… oczywiście jest masa takich restrykcji, które są nam do niczego nie potrzebne, ale akurat poczucie winy jest nieomylnym znakiem, że gdzieś przekroczyliśmy to co sami uważamy za właściwe. Gdy robimy coś co uważamy za słuszne wbrew ocenie większości, poczucie winy nie pojawia się, nawet w ogniu największej krytyki. Psychopaci, którzy nie podzielają (podobno) większości wartości dotyczących nie ranienia innych ludzi, poczucia winy nie odczuwają. Kiedy próbujemy walczyć z poczuciem winy poprzez negowanie naszych wartości, to tak jakbyśmy chcieli stać się psychopatami, po to by czuć się dobrze. To co tutaj w moim odczuciu lepiej działa, to zobaczenie w jakim miejscu przekroczyliśmy własne granice, jakie wartości złamaliśmy, pozwolenie sobie na czucie wszystkich związanych z tym uczuć i na kochanie siebie ze wszystkim co się zadziało i z całym poczuciem winy jakiego doświadczamy. W ten sposób honorujemy ranę, którą od samych siebie otrzymaliśmy i pozwalamy odejść poczuciu winy, którego jedynym zadaniem było pokazać nam ją i to miejsce, w którym kiedyś sami siebie odrzuciliśmy.

Wstyd jest jeszcze bardziej związany z innymi ludźmi. Wstydzimy się tego co ktoś niepowołany zobaczył lub mógł zobaczyć, ewentualnie tego co wyobrażamy sobie, że by mógł ;) W domu, gdy nikt nie patrzy pozwalamy sobie na całe spektrum swobodnych zachowań, które gdyby przydarzyły się nam publicznie uwolniłyby wielkie pokłady wstydu… tak pokłady, bo wstyd został zgromadzony w naszych ciałach, umysłach i sercu w wielkich ilościach od dzieciństwa, które zazwyczaj obfitowało w sytuacje zawstydzające. Zawstydzanie to jedna z najczęściej podejmowanych form przemocy wobec dziecka, to również jedna z najczęstszych form przemocy między rówieśnikami i rodzeństwem. Efektem jest to, że wstydzimy się tego jacy jesteśmy, wstydzimy się być sobą. I nawet kiedy wydaje się nam, że już zbudowaliśmy pewność siebie, to gdy nas ktoś wyśmiewa lub gdy robimy coś niezręcznego publicznie, nagle dopada nas to uczucie, które nasze ciało tak dobrze zna… Nie tak łatwo pozbyć się tego wzorca, on jest w nas zakorzeniony poprzez powtarzające się doświadczenia i świadomość naszej wartości nie jest tym co nas przed nim uchroni, choć owszem bardzo nam pomoże by w miarę gładko z niego wyjść. I znów – jedyną drogą by uwolnić wstyd, jest przeżyć go świadomie, zrobić mu miejsce, ukochać siebie zawstydzonego. To tym ważniejsze, że zazwyczaj przez całe życie wstydziliśmy się czuć wstyd! Tak jakby udawanie, że się nie wstydzimy pozwalało nam wstydzić się mniej. Generalnie presja społeczna często powodowała, że wstydziliśmy się czuć wszelkie „trudne” emocje, jedne mniej inne bardziej… nawet cieszyć się za bardzo nie było zbyt dobrze, nawet kochanie kogoś bywało uczuciem „wstydliwym”. Gdy czuliśmy coś mocno będąc wśród ludzi czuliśmy wstyd i staraliśmy się szybko odwrócić swoją uwagę od tego co czujemy. Uczucia – wstyd – wstyd, że się wstydzę – ucieczka w intelekt, w działanie, w atakowanie kogoś, w czyjeś ramiona, w używki… tak w skrócie wyglądała nasza droga odwracania się od siebie… Dlatego otworzenie się na spotkanie z własnym wstydem często jest potrzebne do tego by w ogóle móc przyjąć swoje uczucia w całej ich „niereprezentacyjności”, oraz by zobaczyć te części nas, które nadal trudno nam przyjąć i objąć miłością. Wstyd jest nieomylnym znakiem, że dotykamy tego, co najtrudniej nam w sobie pokochać, ba nawet widzieć tego nie chcemy! I tak długo jak będziemy odwracać wzrok, wstyd będzie wracał.


O wywoływaniu poczucia winy jako relacyjnej grze przeczytasz tutaj. Inne moje teksty o emocjach i rozwoju poprzez obejmowanie wszystkich aspektów siebie znajdziesz tutaj.

Dlaczego tak trudno nam się czasem porozumieć?

photo: Andreas Franke


Nasze różnice poglądów nie wynikają z tego, że inaczej myślimy a z tego, że na inne sprawy jesteśmy wyczuleni. Sposób myślenia to coś co może się łatwo zmienić, a w każdym razie mogłoby gdyby nie nasze wyczulenia ;) A owe wyczulenia to nic innego, jak tylko dbanie o jakiś kawałek rzeczywistości, dążenie do zmniejszenia jakiejś formy przemocy czy niesprawiedliwości, co robimy często nie zważając na to na co inni są wyczuleni. Dotykamy cudzych wyczuleń nawet o tym nie wiedząc, a oni dotykają naszych również bez intencji, bo po prostu jesteśmy rzecznikami innych spraw. Jeśli atakujemy siebie wzajemnie nigdy nie dowiemy się tego na co wyczulona jest druga osoba i nie przekażemy też tego na co sami jesteśmy wyczuleni.


Jeśli przykładowo jestem wyczulona na kwestię molestowania wobec kobiet łatwo mogę dotknąć tych co są wyczuleni na temat oskarżania mężczyzn o wszystkie nieszczęścia świata. I wcale nie dlatego, że to jest moją intencją, tak jak niekoniecznie intencją drugiej strony jest dezawuowanie nadużyć wobec kobiet.

Kiedy widzimy cudze wyczulenia, otwiera się przestrzeń nie tylko do tego by wzajemnie siebie zrozumieć, ale też by zobaczyć, że ostatecznie nie chodzi o to kto ma rację, a o to by słów używać do tworzenia, inspirowania i wspierania, a nie do niszczenia i poniżania.