sobota, 22 grudnia 2012

Astrogenealogia czyli rozmowa z przodkami

Babcie ze starszyzny rdzennych plemion z Hawajów i Nowej Zelandii, które w tym roku odwiedziły ponownie Polskę, kiedy się przedstawiają wymieniają swoich przodków i przodkinie, swoje klany. W ten sposób oddają siebie w całości słuchaczom – tak mówią. Nasi przodkowie są wciąż w nas obecni, w naszych genach, w przekazach rodzinnych, w obciążeniach i w błogosławieństwach, które od nich otrzymaliśmy… są obecni jako nasi mistrzowie, duchy opiekuńcze, którzy jednak sami często potrzebują uzdrowienia, przebaczenia, czy zadośćuczynienia. Babcie mówią, że uzdrawiając siebie tutaj, uzdrawiamy 7 pokoleń wstecz i 7 pokoleń do przodu. To niezwykle ważne zadanie! Jedną z dróg uzdrowienia przeszłości jest przywołanie jej, wysłuchanie dawnych historii i uleczenie ich.  Czasem można zrobić dla przodków i przodkiń rytuał, czasem trzeba po prostu wybaczyć i zrozumieć, czasem tym, co może uleczyć, jest jedynie ujawnienie prawdy. Różne są drogi uleczania, ale zawsze pierwszym krokiem jest poznanie, rzucenie światła świadomości w przeszłość i wyłowienie z niej tego co potrzebuje naszej uwagi. I tu mamy różne drogi. Możemy wypytywać członków rodziny o to, co pamiętają, możemy czytać o dawnych czasach, medytować i łączyć się z przodkami podczas rytuałów szamańskich. W tym miejscu chciałabym się podzielić jeszcze inną drogą którą poznałam, a która pozwala uzyskać bardzo konkretną wiedzę o przodkach i ich historiach, jednocześnie otwierając drogę do głębszej pracy duchowej.


Genealogia to dziedzina zajmująca się badaniem więzi rodzinnych i jej celem jest odtworzenie drzewa genealogicznego danej rodziny. Podobnie jak w przypadku astrologii, genealogowie amatorzy zazwyczaj zaczynają swoją przygodę od własnego podwórka, czyli od swojej rodziny. Tak też było ze mną, pragnienie poznania swoich korzeni, rozwikłania rodzinnych zagadek i zrozumienia przez to lepiej siebie pchnęło mnie do poszukiwań w archiwach, przeglądania niezliczonych ilości aktów metrykalnych i innych źródeł historycznych. Jakie było moje zdumienie, gdy odkryłam,  że w księgach metrykalnych podawano także godzinę urodzenia dziecka! Najprawdopodobniej mocno przybliżoną, ale to już zawsze coś! Okazało się, że moje dwie pasje pasują do siebie jak dwie połówki jabłka i kiedy łączyłam efekty poszukiwań genealogicznych z wiedzą astrologiczną zaczął się  wyłaniać  fascynujący obraz. Obraz mocno poruszający, ukazujący trudne przekazy rodzinne, sieci zależności, przekazywane z pokolenia na pokolenie dziedzictwo. Zobaczyłam jak to z czym dziś się zmagam towarzyszyło mojej rodzinie od wieków.  Sprawiło to, że słowa Babć o uzdrawianiu siedmiu pokoleń poprzez uzdrawianie siebie nabrały bardzo konkretnego znaczenia. Wyraźnie zobaczyłam po co tu jestem i jakie zadania przede mną stoją. A przecież to wcale nie koniec poszukiwań - wciąż zanurzam się coraz głębiej w czas i w siebie.

sobota, 29 września 2012

Po co komu astrologia?




W temacie astrologii ludzie dzielą się na tych, co w nią wierzą, tych co nie wierzą i na tych co ją praktykują - więc wierzyć już nie muszą ;) Pomijając jednak kwestię „prawdziwości” astrologii można się zapytać o to, czy istnieje głębszy sens w jej praktykowaniu i w szukaniu porad astrologa. A więc: po co komu astrologia?

prognoza astrologiczna

- by poznać przyszłość?



Tylko po co ją poznawać? I czy dowiadując się czegoś o przyszłości nie ingerujemy w nią, nie odbieramy sobie jakichś możliwości, nie zniechęcamy do działania? A może przyszłość jednak zależy od nas? A może nawet jeśli ostatecznie nie zależy, to warto żyć tak jakby zależała, bo inaczej co to za życie?? No i ostatecznie, czy warto sobie zawracać głowę tym czego jeszcze nie ma??

Mimo, że sporo czasu spędzam sprawdzając jak dalej się potoczy ruch planet, w dużym stopniu zgadzam się z tymi wątpliwościami. Najważniejsze jest dla mnie to, co jest teraz, a to co będzie naszą przyszłością wypłynie z owego teraz i z tego jak dobrze je przeżyjemy (nie lubię słowa „wykorzystamy”, to tak jakbyśmy mieli „wykorzystywać życie” zamiast żyć). Ale jednak planety wciąż krążą i jakoś to się przekłada na nasze życie…  Tyle tylko, że w dużym stopniu to my decydujemy co z tego wyniknie, bo w każdym kryzysie jest szansa rozwoju, a  w każdej szansie jest ryzyko jej zmarnowania. Ludzie, którzy pracują nad sobą, zupełnie inaczej przechodzą kolejne kryzysy. Jeśli nie walczymy ze zmianą, która chce się wydarzyć, to przychodzi ona łagodniej i przynosi ostatecznie wiele dobrego. Ale w tym celu trzeba mieć świadomość tego, że właśnie przyszedł moment by coś puścić. Niektórzy potrafią sami to dostrzec wystarczająco wcześnie, by

środa, 25 kwietnia 2012

W hołdzie Uranosowi i Gai




Uranos i Gaja astrologia
Trudno objąć ogrom i piękno wszechświata! Nasza Matka Ziemia jest tylko jednym z niezliczonych koralików nanizanych na nić boskiego zamysłu, czy też osadzonych w siatce potężnych praw fizyki. Oszałamiające piękno nocnego nieba odsłania nam fragment tej biżuterii. Uroda  to jednak jak wiadomo nie wszystko. Za materialnym pięknem wszechświata kryje się jego duch, a za ciałami niebieskimi sunącymi po nieboskłonie niczym wskazówki zegara – głębszy sens.

Przeczuwali to już starożytni. Skrupulatnie mierzyli ruchy planet i starali się odkryć ich głębsze znaczenie. Kapłan egipski całe życie spędzał na obserwacji planet. Były one jego najbliższą rodziną, przyjaciółmi, towarzyszami wędrówki przez życie. Dzięki pracy przekazywanej z pokolenia na pokolenia udało się złamać szyfr gwiazd. Znawcy tego szyfru potrafili przewidywać kiedy która z planet wzejdzie nad horyzont, kiedy połączy się z inną, a także kiedy nastąpi zaćmienie słońca. Poznali mechanizm, lecz to im nie wystarczyło. Starożytni wiedzieli, że tylko człowiek jest w stanie tworzyć mechanizmy pozbawione duszy – to co Bóg stworzył jest boskie, czyli przepełnione jego Duchem. Niebo było więc areną bogów – różnych aspektów boskości obdarzonych imieniem i